Brama

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Brama

Post autor: Hikari »

Obrazek Jest to brama do wyjścia i wejścia za mur. Jest otwierana mało kiedy, a przed nią pełni wartę zawsze dwójka strażników z pewnością bardzo doświadczona, przecież byle kogo nikt nie puści do chronienia tak ważnego miejsca. Kluczowego wręcz bym powiedział. Braka jest równie wielka jak mur i bardzo ciężka, zamknięta, wydawałoby się, że na stałe, bo kto poruszy tak masywnie zbudowanym dziełem? Czy znajdzie się ktoś taki? Może jakiś mechanizm jest to ułatwiający? Z pewnością dla niektórych to będzie zagadka, ale śmiało można powiedzieć, że brama ta jest swego rodzaju symbolem na murze. Czy służy do czegoś jeszcze? Może ktoś się kiedyś dowie...
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kamiru

Re: Brama

Post autor: Kamiru »

Nikt mnie nie zatrzymał, szukając rycerza na białym koniu. I dobrze, bo nikim takim nigdy nie byłem. Ale za to... Dotarłem do bramy, miejsca, w którym poprzednim razem nie udało mi się sforsować, przynajmniej nie ciężkimi wrotami. Strażnicy nie reagowali na mnie, ja nie reagowałem na nich. Ot, nie mieliśmy wspólnego tematu, czegoś, co zmusiłoby nas do interakcji. Oni pracowali, ja czekałem, aż zjawi się zwiadowca. Miał na imię Han, dość nietypowo i nosił się jak na jednego z Shinsengumi. I całkiem sporo mówił jak na osobę, która powinna obserwować, wyłapywać najważniejsze fakty i przedstawiać je w możliwe zwięzły sposób. No nic, każdy jest inny, nawet jeśli wewnątrz nie różni się niczym od reszty.
- Ohayou, Kamiru... Używać oczu i uszu wystarczy? Nie prowokować? - Nie wiedziałem nawet, o jakich konkretnie bestiach mówi, chyba, że za murem wszystkie były równie groźne i wszystkie reagowały na te same bodźce. Mało prawdopodobna opcja, nawet na Hyuo było kilka rodzajów drapieżników, a każdy mógł znaleźć i zabić ofiarę w kompletnie inny sposób.
- Czekamy. Powrót problemem nie będzie, jeden jest mur. - i jeden jest bóg, dodałem w myślach, kontrolując swoje usta przed zdradzeniem tych słów. Może i zwiadowca był moim towarzyszem na murze, ale w żadnym stopniu nie potrafiłby mnie zrozumieć. Nie miałem najmniejszej ochoty wyruszać bez dodatkowej pary oczu, i to tak przydatnych oczu. Porwano kogoś, trudno, ale skoro są przetrzymywani oznacza to też, że żyją i chyba nic nie im nie grozi w najbliższym czasie, ne? Jeśli się mylę, to kolejne dusze znajdą się na moim koncie. Trudno. Jeśli białooka dołączy do mnie, wtedy ruszymy. Nawet jeśli oznaczałoby to czekanie kilku, albo i kilkunastu minut. Nawet pół godziny. Zwiadowca się zdenerwuje, trudno, choć ktoś powinien uwzględnić to w jego rozkładzie pracy, czy w czym tam zapisywane są obowiązki każdego strażnika. Eh, kobiety.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Brama

Post autor: Hikari »


Tak dla przypomnienia jej wyglądu.
Obrazek
# post bieda, bo nie chce mi się opisywać za murem itd. co dalej. Odpisz tutaj i daj Z/T potem podam Tobie linka do nowej lokacji już za murem.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kamiru

Re: Brama

Post autor: Kamiru »

Eh... Ogólniki, ogólniki i jeszcze trochę słów, które nie wniosły niczego do mojego życia. Smutne, ale najwidoczniej zwiadowcy nie zależało na tym, byśmy wrócili w jednym kawałku. Nie jako ludzka stonoga, ale no, cali i zdrowi, każdy z nas. Sam pewnie pokaże nam jakąś mroczną jaskinię i zniknie, a ty się człowieku męcz... Taka praca, huh. W każdym razie, przemilczałem jego słowa, jedynie skinąłem głową na znak, że rozumiem. Trzeba będzie uważać, a w ostateczności walczyć, proste. Z oczami mojej podopiecznej, czy też raczej podległej mi kunoichi... Też źle. Towarzyszki broni, o. Z jej niezwykłymi zdolnościami być może uda nam się uniknąć walki aż do samego końca, to jest do uwalniania jeńców. Tylko po co w ogóle porywać i więzić strażników? Informacje o murze? Pranie mózgu i tworzenie szpiegów? Jak dotrzemy to się pewnie dowiemy, huh.
Używanie liczby mnogiej miało w sobie pewną mityczną moc, bo zdołało przywołać Hyuugę przed upłynięciem godziny. Nieźle, ne? W trójkę wyruszyliśmy natychmiast, jak najszybciej mogliśmy. Szkoda tylko, że Han postanowił pobawić się w ganianego. Jakby nie mogli mu tego wpisać za dodatkową pracę, nah. Co do hojnie obdarzoną przez naturę dziewczynę, jej także skinąłem głową. Nie zmieniłem się od opuszczenia Shi no Geto przed turniejem, więc powinna bez trudu pamiętać moje imię. Zresztą, maska robiła swoje. Mogłem dzięki niej patrzeć, gdzie tylko chciałem, podziwiać cuda natury, tak krągłe i ję... Eto... Ruszajmy już, o. Tym bardziej, że zapadał zmrok i zamiast oczu pozostaną mi inne, bardziej intensywne zmysły. Chociażby dotyk, khe khe.


[z/t]

#większa bieda

Używam techniki od chodzenia po ścianach etc. (ninjutsu E, wof wof).
0 x
Yuusha

Re: Brama

Post autor: Yuusha »

Gnał ile sił w nogach, nie bardzo wiedząc jak stoi z czasem. Pół godziny to dużo, zaś Yuusha niemal natychmiast poczynił akcje mającą na celu przetransportowanie go w to miejsce, to mimo wszystko mógł zaliczyć obsuwę. A tego bardzo nie chciał. Nie na darmo jego mottem życiowym było Jeśli nie muszę czegoś robić, nie robię. Jeśli muszę coś zrobić, robię to szybko - nie stawienie się o czasie nie dość że mogłoby być karane, to i byłoby złamaniem jego własnych zasad. W końcu skoro się spóźnił, znaczy, że nie zrobił tego co musiał wystarczająco szybko. Znaczy że się najzwyczajniej w świecie opierdalał.
Gdy już znalazł się pod samym murem, przyśpieszył jeszcze bardziej. Musiał się najpierw wdrapać na samą górę, co mogło być nie lada wyzwaniem nawet dla shinobi, a następnie ulokować się tuż nad samą bramą. W końcu to tam miał czekać ten cały kapitan oddziału. Swoją drogą, ciekawe cóż to za zadanie go czeka skoro miał się spotkać z samym oficerem i być może podlegającymi ludźmi do których dołączy sam Otori? Jeśli wymagało to obecności wyższego rangą to raczej nie chodziło o łatanie dziur w murze, które powstały same z siebie, w końcu czas robił swoje. Chociaż kij tam wie, może on miał tylko wydać rozkaz i patrzeć jak on i reszta męczą się ze szpachlą i betonem? Oby nie, chociaż w takim zadaniu nie było nic złego. Wszakże praca to praca, fizyczna, ale zawsze. 'Przynajmniej przy takiej nikt nie próbuje Cię podziurawić kamiennymi kolcami', stwierdził. Ostatecznie nie wpadło mu nic innego do głowy i zwyczajnie się poddał. Dowie się za kilka chwil, bo już właściwie docierał na miejsce.
- Yuusha Otori, stawiam się na wezwanie. - zasalutował, choć właściwie nie wiedział, czy powinien to robić, czy też nie, ale trudno. Następnie zerknął kątem oka na połacie terenu rozciągające się za murem. Jak zawsze zabójczo piękne. Ciekawe czy kiedyś będzie mu dane się tam rozejrzeć?
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Brama

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Historia najemnego bohatera
Obrazek
[4/30]
0 x
Yuusha

Re: Brama

Post autor: Yuusha »

Co mu się dziwić, że Yuusha poparł Uchihów? Wydawali się w porządku ludźmi. Tak samo Ci na murze, jak Ci na polu bitwy nie budzili w nim żadnych zastrzeżeń. Byli waleczni, zdyscyplinowani i ogólnie prezentowali się całkiem nieźle. Chociaż z drugiej strony nie można tu było mówić, że Otori poznał ich jakoś wielu, no ale jakby nie patrzeć - jak do tej pory nie miał żadnego zatargu z tymi z Shinsengumi. Z tymi pod Kodokunayamą to samo. Jeden, jak i drugi oficer z którymi miał styczność, odnosili się do niego z szacunkiem, choć był tylko zwykłym, szarym najemnikiem o którym nikt nic nie wiedział. Zaś Hisato, jeśli można tak powiedzieć, wywarł spore wrażenie na strażniku. W końcu prowadził tak wielką armię i posiadał te dziwne, potężne oczy... Kazuyoshi też je posiadał. Jedynie kto nie przypadł mu do gustu, to Jiro, młodzik, który wyrwał się na wojenkę. Ale na szczęście Bohater nie musiał się z nim użerać, a więc i problemu nie było. Co zaś się tyczyło kolejnego Uchihy, a który właśnie przed nim stał - trzeba przyznać, że wyglądem mógł straszyć. A na pewno wzbudzać respekt. Twarzyczki to on nie miał najpiękniejszej, jeszcze ta opaska na oku i blizna. Gość na pewno wiele w swoim życiu przeżył. Na szczęście jego śmiech nie miał na celu wyśmiania kryształowego strażnika, czy coś w tym guście. Ot, gość wyraził swoją radość. Kolejny spoko koleżka-Uchiha, więc skąd tu w ogóle te bajania, że Uchihy to zło wcielone?
Otori skinął głową, a następnie umiejscowił się pomiędzy innymi strażnikami, rzecz jasna każdego lustrując kątem oka. Kapitan poinformował czarnowłosego, że wie o jego umiejętnościach, co z początku go zdziwiło, ale po chwili sobie przypomniał, że przecież wypełniając papiery musiał poinformować o swoim kekkei genkai. Poza tym tak się składało, że i Jusza wiedział co nieco o rozmówcy.
- Uchiha. - powtórzył, spoglądając na Daichiego. - Widziałem możliwości tych Waszych... oczu. Wasz lider, Hisato, dzięki nim potrafił przeniknąć każdy atak, zaś jego przyboczny, Kazuyoshi stworzył wielką zbroję z chakry, która miotała czarnymi płomieniami. Nie skłamię mówiąc, że było to dość imponujące, choć w dalszym ciągu nie bardzo wiem jak to działa. - oczywiście w dalszym ciągu nie miał pojęcia, że te oczy zwą się sharinganem i że mają kilka poziomów rozwoju. Tak samo nie wiedział, że Hisato nie żyje. Co się może okazać problemem, bo przecież wisiał mu grubą sakiewkę złota. Ale wszystko w swoim czasie.
Następnie padło pytanie na temat powodu jego przynależności do Shinsengumi. To raczej nie był temat tabu, jednak jego odpowiedź nie wszystkim mogła się spodobać. Poza tym... jeden z powodów wolał przemilczeć. Przecież nie powie, że chodziło o kasę, jak i o to, że z muru mieli ładne widoczki, co? Tak więc Otori jeszcze raz zerknął po wszystkim, po czym westchnął:
- Pieniądze. Ale proszę nie zrozumieć mnie źle, to że nie walczę z powodu słuszności sprawy, bądź innych bzdur, nie znaczy, że wykonuje swoje obowiązki na pół gwizdka. Jeśli padnie rozkaz walki do końca - może być pan pewien, że zrobię wszystko, co się da za nim wyzionę ducha. Aczkolwiek wolałbym uniknąć umierania, zresztą jak każdy. Dość mocno cenię swoje życie. - wyjaśnił. Teraz albo zmieszają go z błotem, albo go przemilczą. Którakolwiek z opcji by to nie była, był na nią gotowy. Nie ruszało go to i tak. On miał tylko wykonywać rozkazy i tyle.
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Brama

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Historia najemnego bohatera
Obrazek
[6/30]
0 x
Yuusha

Re: Brama

Post autor: Yuusha »

Yuusha liczył, że może dowie się czegoś więcej o tych niezwykłych oczach, chociażby jak się zwą. Ale trudno, tak też było w porządku, choć jego osobiście nie obchodziło, czy ta cała wojna miała sens, czy nie. W ogólnym rozrachunku żadna wojna nie ma sensu. Przynajmniej dla Bohatera. Po co walczyć? Przelewać krew? Nie lepiej żyć w zgodzie i pokoju? No dobra, nie wszyscy muszą się kochać, bo np. taki Yuusha nie darzył zbyt wielu osób uczuciem, chyba że negatywnym, ale przynajmniej żeby się tolerowali i nie wchodzili sobie w drogę. Każdy żyje swoim życiem i tyle. Nie trzeba chować zmarłych, opłakiwać ich i tak dalej. Nie mniej również ten zatarg między dwoma rodami okazał się dobrą okazją do zarobku, z czego rzecz jasna strażnik skorzystał. Ale nie miał zamiaru się w tej kwestii uzewnętrzniać, nie było to ani potrzebne, a poza tym tamtych na bank to mało obchodziło.
- Skorzystam z rady. - skinął głową, po czym zerknął kolejno na drugiego mężczyznę. Daichi potrafił siekać, leczyć i więzić ludzi w iluzjach, z kolei Kenjiro specjalizował się w uwolnieniu ziemi i... uroku osobistym, tak, to chyba można uznać za coś niezwykle przydatnego w walce. Nie mniej, do rozmowy wtrąciła się po chwili ostatnia członkini oddziału, Misaki. Ona kontrolowała żelazo i błyskawice. O ile raiton znał, tak z żelazem nie miał kompletnie styczności i nie bardzo wiedział na jakiej zasadzie włada owym... 'żywiołem', bo to chyba również można uznać za żywioł? Czy nie? Mniejsza. W każdym razie połączenie obu tych specjalizacji brzmiało dość przyjemnie. W końcu prund i metal się bardzo lubią. To co, mieli gościa od bliskiego dystansu i leczenie, drugi był od obrony, zaś dziewczyna reprezentowała atak. I ostatni on, cały na czarno, rodzynek w pełnej krasie - Yuusha. Można by rzecz, że i on specjalizował się w obronie, nawet lepszej niż ten cały Hirogawa. W końcu kryształu praktycznie nic nie ruszy. Ale również jego ofensywa nie odstępowała na krok. Jak trzeba to zafunduje przeciwnikom wielkie smoczysko, albo inny kawał wirującego kryształu.
- Miło, liczę na owocną współpracę. - skinął głową, gdy wszyscy skończyli swoją prezentację. Wyglądało na to, że są całkiem zgraną grupą. Może mogli wydawać się irytujący - oczywiście rzecz jasna mowa jedynie o dotonowcu i pani metal z wkładką - ale to niczemu nie przeszkadzało, jeśli w warunkach bojowych robią co trzeba i słuchają się rozkazów.
Ich zadanie miało polegać na rozpoznaniu i ewentualnym zasypaniu tunelów, które zostały odkryte przez zwiad Shinsengumi. Najwyraźniej dzicy chcieli się podkopać pod mur. Czyżby planowali atak? Oby nie, siedział na tym piekielnym murze bite sześć miesięcy i był spokój, to oby teraz go nic nie zaburzyło. Ale tak się składało, że ich dzisiejsze zadanie mogło temu zapobiec.
Na koniec jedynie pokręcił głową i dla pewności jeszcze sprawdził, czy karwasze, naramiennik i napierśnik są dobrze przymocowane. Był tu najmniejszym doświadczeniem, nigdy nie był za murem, tak więc nie wiedział o co mógłby zapytać. Jeśli jakieś pytania będą - nie omieszka zadać ich w trakcie. Bo chyba mógł, nie?
To co, ruszyli my? Bo woda na herbatę stygnie.

[zt]
Staty:
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu [kolor czerwony].
NATURA CHAKRY: Fūton [główny]; Doton.
STYLE WALKI: Kenjutsu.
UMIEJĘTNOŚCI:

Wrodzona ---
Nabyta ---

PAKT: ---
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 3.
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41.
PSYCHIKA 1.
KONSEKWENCJA 1.

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:

NINJUTSU E.
GENJUTSU E.
TAIJUTSU E.
BUKIJUTSU E.
KYUJUTSU E.
KENJUTSU E.
SHURIKENJUTSU E.
KUSARIJUTSU E.
KIJUTSU E.
IRYōJUTSU E.
FūINJUTSU E.
ELEMENTARNE
KATON E.
SUITON E.
FUUTON C.
DOTON D.
RAITON E.
KLANOWE B.
Eq:
Na sobie: Strój Shinsengumi + czarny płaszcz.

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

20 kunaiów z kryształu [reberu C] - klik.
x2 Bojowa pigułka żywnościowa - zapakowana w papier.

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C] - klik.

Wstawiam wszystko teraz, bo potem zapomnę, a ja Ci ułatwiać ubicia mnie nie mam zamiaru :v
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Brama

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Historia najemnego bohatera
Obrazek
[26/30]
Obrazek
Uchiha Daichi
Katon, Genjutsu, Kenjutsu, Iryojutsu

Obrazek
Hirogawa Kenjiro
Doton, Taijutsu

Obrazek
Maji Misaki
Raiton, Magnetyzm
Post krótki bo brak czasu, jutro mnie nie ma więc nie chcę opóźniać aż tak.
0 x
Yuusha

Re: Brama

Post autor: Yuusha »

Na szczęście droga powrotna trwała stosunkowo krótko, a wszystko za sprawą szybkiego smoka, który przetransportował całą czwórkę z powrotem do 'domu'. Na szczęście, gdyż zmęczenie dawało się Yuushy co raz bardziej we znaki, a przecież zawsze mu powtarzali - chcesz spać? Nie prowadź smoka! Prosta i łatwa zasada do zapamiętania, dzięki której możesz uchronić nie tylko siebie i pasażerów, ale również pozostałych członków ruchu drogowego. Przecież po tych lasach mogą rozbijać się też inne smoki, no nie? Nigdy nic nie wiadomo. I zapewne Otori normalnie zdziwiłby się, że brama, która nigdy nie była otwierana, tym razem została rozszczelniona na tyle, by kryształowa gadzina mogła się w niej zmieścić, ale w tym przypadku było mu to szczerze obojętne. Nawet tego nie zarejestrował. A gdy już był w środku, zaparkował pojazd przy budynku głównym, zaciągnął ręczny, wyciągł kluczyki i zeskoczył na ziemię, przeciągając się. Na razie mógł tak postać i powyglądać, później go odwoła.
Trzeba było jeszcze złożyć raport - i nie trzeba było być jasno, bądź ciemnowdzem, by domyślić się, że Bohaterowi się nie chciało. Ale jak trzeba to trzeba, tak więc ruszył wraz ze swoim kapitanem.
- Bo ja wiem... - wzruszył ramionami, zastanawiając się nad jego pytaniem. - Nie licząc niezbyt przyjaznej, przerośniętej fauny... - zawahał się, szukając odpowiednich słów. - To dziwne miejsce, tak. Nie mniej ma swój urok. Przy innych okolicznościach z chęcią bym zwiedził te dalsze tereny i poznał je bliżej. Co zaś tyczy się ludzi. - skrzywił się, drapnąwszy się intensywnie w czerep.
- Sam nie wiem. Widziałem ich pierwszy raz i już chcieli mnie zabić, szczerze to są mi obojętni, ale skoro mam bronić tego miejsca przed nimi to chyba bez różnicy co nich myślę? Jak wejda mi w drogę to zabiję, jak będą się trzymać z daleka to i oni i ja na tym skorzystamy. - znów wzruszył ramionami. Uchiha zadawał zbyt trudne pytania, jemu się spać chciało, gad demyt!

[zt]
0 x
Hiroki

Re: Brama

Post autor: Hiroki »

Chłopak spacerował - nie był przydzielony jeszcze do żadnej "jednostki", a do tego nadal był w okresie aklimatyzacji na murze. Teraz jednak zamiast podziwiać to, co znajdowało się za murem, podziwiał to - co znajdowało się przed tą całą bestialską dziczą. Przechadzał się właśnie pod bramą, w swoim czarnym płaszczu, pod nim ubrany w bluzę z herbem klanu. Niemniej znajdował się on pod warstwą wierzchnią, toteż nikt go tak naprawdę nie widział. Uśmiech na twarzy towarzyszył mu od rozstania się z Chise. Próbował przysiąść do nauki, jednak stwierdził, że zgodnie z zaleceniami, najpierw porządnie wypocznie, a następnie ruszy z kopyta. Był już po przeczytaniu papirusu, który otrzymał od dziewczyny, jednak nie rozpoczął jeszcze treningu. Od rozstania z dziewczyną minęły może dwie doby. W tym czasie oczywiście chłopak trenował, ale mniej intensywnie, teraz jednak szukał miejsca w którym mógłby odsapnąć, rozglądał się dookoła, co jakiś czas obdarowując jakiegoś ponuraka swoim uśmiechem. Był szczęśliwy jak nigdy, pierwszy raz w jego smutnym życiu ktoś naprawdę chciał mu pomóc, a otrzymane zwoje były jedynie potwierdzeniem tego, że rzeczywiście znalazł sobie nauczyciela, który nie tylko chce spełnić swoje ambicję pod postacią potężnego potomka...
0 x
Chise

Re: Brama

Post autor: Chise »

0 x
Hiroki

Re: Brama

Post autor: Hiroki »

Chłopak słysząc wołanie jednego z strażników w głębi ducha ucieszył się - oznaczało to, że jednak było coś, co mógł zrobić, prócz próbowania znalezienia sobie miejsca. Kiedy tylko dotarło do niego wołanie, odwrócił się przez prawe ramię, zatrzymując się w miejscu. Nie było nikogo obok niego, więc z pewnością on był adresatem. Ukłonił lekko głowę na znak przeprosin, a następnie odezwał się spokojnym, jednak pełnym entuzjazmu.
- Proszę mi wybaczyć! - wyprostował się, spoglądając prosto w oczy mężczyzny. Ten był dużo większy od niego, więc głowa była delikatnie uniesiona w górę. Ręce Hirokiego były oparte na biodrach. - Jasne, pewnie! Proszę mówić o co chodzi, zrobię co trzeba!
Po tych słowach delikatnie się podekscytował. Miał nadzieję, że to nie jest wyjście za mur czy coś jeszcze gorszego. Zresztą, nie sądził by takie zadania przytrafiały się pierwszemu lepszemu gościowi z "ulicy". Obawiał się, że może to być coś trudniejszego, jednak było trochę za późno by się wycofać. Musiał więc przystać na to, co mu zaproponuje mężczyzna w zbroi.
0 x
Chise

Re: Brama

Post autor: Chise »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości