Pylon

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Hanzo

Pylon

Post autor: Hanzo »

Na obrzeżu muru wśród gęstego, liściastego lasu znajdowało się rozłożyste wzgórze. Skalne półki oraz potężne skały zdawały się nie do przebycia, a ich ilość i wysokość pod żadnym pozorem nie wskazywała na miejsce, które ukrywały. Dla każdego odkrywcy niesamowitym zaskoczeniem był widok, który krył się za barierą natury. Szeroka polana przypominająca ubite pole treningowe z wyrastającym po środku ociosanym kamieniem przypominającym pylon. Całość otoczona koroną głazów, które ukrywały owe miejsce przed niechcianymi gośćmi. Mimo odosobnienia miejsce tętniło życiem. Wśród koron wysokich dębów ćwierkały najróżniejsze gatunki ptaków, gdzieś tam w krzakach skakała pełna energii wiewiórka, zapewne poszukując kolejnych orzechów. Największych skarbów w jej prostym życiu. Pod jednym z głazów widoczne było mrowisko, które rozpościerało się na wiele metrów pod ziemią tworząc metrolopolię o wiele bardziej skomplikowaną niż wiele z ludzkich siedzib.
Poglądowo Zapewne ciekawi was w jaki sposób tutaj dotarłem? Czystym łutem szczęścia i przychylnością losu. Kiedy zostałem przydzielony w szeregi strażników muru postanowiłem zrobić mały rekonesans na wytworzonym z gliny ptaku. Kochałem to uczucie. Wymieszanie bezkształtnej masy i uformowanie jej w istne dzieło sztuki. Następnie wzbicie się w przestworza niczym najprawdziwszy posiadacz skrzydeł i ujrzenie majestatu muru z góry. Taki widok był dany jedynie nielicznym ze śmiertelników. Lecąc nad puszczą, która otaczała z niemal każdej strony mur ujrzałem dziwną przerwę w szpalerze koron drzew. Była to właśnie wyżej opisana polana z pylonem. Zaciekawiony tym znaleziskiem wylądowałem w samym środku tego odosobnionego miejsca i już wtedy wiedziałem, że jest to idealna baza wypadowa, która może służyć nie tylko do ukrycia, ale także do trenowania nowych jutsu z dala od niechcianych spojrzeń. Obejrzałem pylon z każdej możliwej strony, a następnie rozpocząłem trening.
Najnowszym jutsu, którego chciałem się nauczyć było technika o nazwie Nendo Bunshin. Było to zapewne rodzeństwo znanej wszystkim mimice z najwcześniejszych rang ninjutsu, a mianowicie bunshin no jutsu. Wedle tego co wiedziałem, wytworzenie klona wymaga pewnego medium, jeśli ma być on materialny. W tym przypadku będzie to moja wybuchowa glina, ale zapewne podobną sztuczkę można wykonać z wodą, ziemią i innymi stałymi substancjami. Ów gliniany twór potrafi używać tych samych jutsu klanowych co ja, ale jego główną zaletą jest fakt, że w momencie zniszczenia go w walce na krótki dystans wybucha, co z pewnością zaskoczy niejednego przeciwnika, nie mówiąc o obrażeniach jakie może odnieść. Podejrzewam, że przy minimalnej odległości utrata kończyny wchodziłaby w grę. Wykorzystałem część gliny, która znajdowała się w mojej torbie i rozpocząłem formowanie jej w swoich dłoniach. Potrzebowałem do tego mniej więcej sto pięćdziesiąt gramów, które to szybko zniknęły z mojego asortymentu. Następnie wytworzyłem małą figurkę, która niemal natychmiast powiększyła się do rzeczywistych rozmiarów mojej postaci i nabrała kolorów. Wstałem i popatrzyłem z dumą na swoje dzieło. Nie musiałem go niszczyć aby wiedzieć, że spowodowałby piękną eksplozję. Odskoczyłem jednak i wykonałem charakterystyczną dla Douhito pieczęć. To, że nie musiałem, nie oznacza, że nie chciałem, prawda? Wybuch był zapierający dech w piersiach, piękny, ulotny i głośny. To co kocham najbardziej.

Czas rozpoczęcia treningu 16:03
Koniec 21:03
-150g
Nendo Bunshin
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Swoje znane, na murze ćwiczone ~ Wyszedł z siedzimy i zwiedzał mur, aż doszedł do tego miejsca, które było zwyczajne, a przynajmniej tak wydawało mu się z początku. W sumie i tak zostało do końca, bo widząc skalne pułki będąc wystarczająco daleko od wszystkiego postanowił powrócić pamięcią do tego co ostatnio się wydarzyło. Dołączył do muru, aby bronić świat, a przynajmniej w teorii miał go bronić, czy nadarzy się okazja? Zobaczymy, ale uważał się za zbyt słabego dalej. Walczył, został rozgromiony, obecnie już nawiązał jakiś kontakt z przeciwnikiem. Co robił źle? Co miał poprawić? Jakieś zalążki pojawiały mu się w głowie i miał pomysły co zrobić z tym, a także jak to wyegzekwować. Aby bronić innych, aby zniszczyć zło musi być silniejszy, a taki się staje z czasem. Coraz silniejszy... Jeszcze trochę potrzebuje nabrać siły...
  Ukryty tekst
Po treningu Z/T -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=155&t=1766
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Hanzo

Re: Pylon

Post autor: Hanzo »

Chwila odpoczynku wystarczyła mi aby zebrać ponownie siły i zasoby chakry do nauki następnego jutsu. Tym razem porzuciłem dziedzinę klanową przeskakując na pokrewne tereny. Ninjutsu, przez niektórych nazywane matką wszystkich technik. Czysta manipulacja chakrą, tak zwana szlachetna droga. Z mojego doświadczenia wiedziałem, że nie należałem do osób mających problemy z uplastycznianiem własnej niebieskiej energii, dlatego bez większych obaw przygotowałem się do treningu. Hari Jizō, zupełnie defensywny as w rękawie, który może przydać się jako przejściowy stan do innych jutsu. Dzięki manipulacji chakry powinienem móc gwałtownie wydłużyć swoje popielate włosy, a następnie otoczyć nimi całe swoje ciało. Cały atut techniki polegał także na utwardzeniu struktury owłosienia tworząc istną barierę obronną. Pewnie stojąc na twardym gruncie złożyłem odpowiednie pieczęci. Tygrys, koń, świnia, baran, szczur, zając. Kuso. Ostatnią miał być wąż. Jeszcze raz. Długie palce zgrabnie przechodziły w kolejne struktury geometryczne rozpoczynając kombinację Hari Jizō. Przelanie chakry do włosów. Wydłużyły się, jednak niezbyt szybko. Podwójne skupienie, ponowna sekwencja pieczęci. Tym razem wszystko przebiegło z dużą szybkością i już po chwili słońce zniknęło z mojego pola widzenia i byłem pogrążony w zupełnej ciemności, otoczony z każdej strony własneymi włosami. Kolejna technika w kieszeni. Podchodząc do pylonu oparłem się o niego plecami rozkoszując się rzuconym przez niego cieniem. Chwila regeneracji.

Hari Jizō
10:49-15:49
0 x
Hanzo

Re: Pylon

Post autor: Hanzo »

Niebo zmieniało barwę na ciemny pomarańcz połączony z siatką czerwonych pasm. Cykl dnia i nocy dawał mi znać, że powinienem wracać do swoich kwater. Zanim wrócę na właściwą stronę muru chciałem jeszcze wykorzystać pozostałą energię. Kolejne jutsu. Tak, miałem w sobie tyle samozaparcia, żeby wytrwać przez proces dłuższej nauki. Hari jigoku, wariacja ostatniej techniki, której się nauczyłem. Przeciwnie do Hari Jizō, ta włosowa sztuczka była stricte ofensywna. Umożliwiała ona przemianę własnych włosów w ograniczony jedynie chakrą arsenał stalowych ostrzy, które z łatwością mogłyby mocno zranić wroga. Dodatkową zaletą tego jutsu był brak wymaganych pieczęci. Pozwalało to nawet użyć tej techniki w zwarciu, tam gdzie nikt by się jej nie spodziewał. Na cel wybrałem sobie stojący pięć metrów przede mną pylon. Stając w niewielkim rozkroku skumulowałem chakrę w podobny sposób do Hari Jizō. Wyraz skupienia na mojej twarzy musiał być naprawdę śmieszny, gdyby poboczny obserwator był obecny w pobliżu. Uśmiechnąłem się zadziornie do własnych myśli po czym aktywowałem technikę. Powtarzałem ją, aż do momentu, gdy uznałem, że uzyskałem wystarczającą celność. Igły wbijały się w litą skałę niby w gumę. Już przeczuwałem jak będzie to wyglądać w starciu z ludzką, kruchą powłoką.

Hari jigoku 10:14-15:14
Wykonałem kilka skłonów i przeciągnąłem ręką po popielatych włosach. Patrząc na piękny zachód słońca z przyjemnością odczuwałem własne zmęczenie. Endorfiny, wydzielające się podczas ciężkich treningów dawały uczucie spełnienia i spokoju. Dzisiejszy trening dobiegł końca i mogłem wracać do swoich kwater. Używając tego samego glinianego ptaka, na którym tu przyleciałem, udałem się na Shi no gēto. z|t
0 x
Kana Yuki

Re: Pylon

Post autor: Kana Yuki »

Jasne kosmyki włosów tańczyły na wietrze, co jakiś czas zahaczając o gałęzie drzew, tracąc część swoich towarzyszy. Tym samym powstawała idealna poszlaka dla podążających za dziewczyną ninja. O pościgu świadczył jedynie cichy szelest liści za plecami kunoichi, ale to wystarczyło by czuła oddech pogoni na karku. Przyspieszyła biegu, chociaż brakło jej już tchu. Jakim cudem się w to wpakowałam?! Odruchowo zasłoniła oczy rękoma na widok gąszczu gałązek na swojej drodze. To wszystko wina tego leniwego..! Zamarła. Zamiast stabilnej gleby pod swoją stopą, poczuła bezdenną pustkę. Odsunęła ręce od twarzy. Źrenice jasnowłosej zmniejszyły się do rozmiarów główki od szpilki. Na krótki moment, kiedy życie wokół zwolniło, a serce dziewczyny niemal się zatrzymało, mogła “podziwiać” przepiękny widok, który wyrósł przed nią (a właściwie pod nią) tak nagle - szeroka polanka z wolnostojącym kamieniem, przypominającym pylon. Niestety to wszystko położone jakieś dziesięć metrów pod nią. Upadek z takiej wysokości z pewnością byłby śmiertelny. Kierowana bardziej instynktami niż zdrowym rozsądkiem, wyciągnęła z kabury na plecach katanę i wbiła ją w zbocze. Powietrze przeszył dźwięk stali szurającej po twardych głazach, a w okolicach przebicia pojawiły się iskry. Kunoichi powoli traciła prędkość i plan ten z pewnością uratował jej życie. Zmusiła zmęczone mięśnie rąk do wysilenia się i przyciągnięcia jej ciałka bliżej rękojeści miecza, dzięki czemu miała możliwość zbliżenia swoich stópek do ściany zbocza. Za pomocą chakry zamierzała ostatecznie wyhamować. Odległość między podeszwami butów a zboczem wynosiła już tylko kilka centymetrów, gdy katana natrafiła na oporną, wystającą nieco ze ściany skałę. Nie zdołała się przez nią przeciąć i raptownie zatrzymała się. Siła bezwładności pociągnęła niestety naszą bohaterkę w dół, przez co wypuściła z dłoni rękojeść. Na szczęście zostało pod nią jakieś tylko 3-4 metry. Co prawda nie zdążyła już podjąć żadnych akcji w celu zatrzymania się, ale przynajmniej upadek nie był śmiertelny. O jej wysiłkach nie wiedzieli na szczęście shinobi, którzy ją ścigali. Kiedy zatrzymali się na skraju przepaści, widząc leżącą w nieokreślone pozycji jasnowłosą, uznali ją po prostu za martwą. Z ich ust wypłynęło kilka bluzg świadczących o niezadowoleniu, ale po chwili trzy ciemne postaci zniknęły równie szybko jak się zjawiły.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Harumi ~ Chłopak po misji przeszedł się w miejsce spokoju, musiał odpocząć po tym co go ostatnio spotkało. Tutaj już wcześniej trenował, miejsce spodobało mu się, chociaż nie odkrył prawdziwego uroku tego obszaru. Do tej pory nie wszedł za skały, nie dostał się do środka, gdyż nie pomyślał, że mogłoby coś tam być, ani poprzednim razem, ani tym razem. Miał w głowie za to co innego, coś złowieszczego co niedawno udało mu się upolować. Przyznaję się, nie był sam przy tym, ale to nie zmienia faktu, że był w tym uczestnikiem. Ciekawe co to było… Chociaż nie, wróć może lepiej nie wiedzieć pewnych spraw. Świat jest pełen niespodzianek i to jest piękne prawda? Za każdym razem, gdy tylko pomyślał o bestii, która została ubita przez tą dwójkę śmiałków przechodziły go dreszcze. Był za blisko tego, a nawet wystawił się na jej atak, co prawda od początku miał przygotowane Kawarimi, ale spotkanie z paszczą pierwszego stopnia zaliczył można powiedzieć. Jakby nie było to najważniejsze, że ludzie tam obecni są już bezpieczni A zło zostało pokonane. W tym samym momencie zobaczył trzy postacie uciekające z kupy kamieni w oddali. Chyba go nie zauważyli, ale co tam mogli robić? Wzbudziło to ciekawość w chłopaku, który postanowił przyjrzeć się temu i wejść tam.
W sumie i tak nie miał nic lepszego do roboty, a może znajdzie coś ciekawego? Kto wie?

Wszedł powoli po ściance, a to co tam ujrzał zaskoczyło go bardzo. Widok, rozpościerał się przed nim powoli, aż w końcu ujawnił się w całości i ukazał to piękno tego miejsca. Była tam szeroka polana, która na środku miała pylon oświetlony przez światło. Większość miejsca była zasłonięta cieniem pochodzącym z drzew i tętniło to wszystko mocno życiem. Coś po prostu wspaniałego, rozglądał się po widoku, aż znalazł kolejny element tego środowiska. Była to leżąca u zbocza góry dziewczyna. Poczekajcie, czyżby tam leżała dziewczyna? Hikari pokierowany swoim poczuciem sprawiedliwości i pomocy, tym bardziej takiej na której nic by nie stracił zbiegł od razu na dół i przyklęknął obok niej na jednym kolanie. Dziewczyna miała rude, długie włosy, które w tym miejscu rozpłynęły się po trawie ją otaczającej, zamknięte oczy przez co nie był w stanie określić ich koloru, a także delikatną twarz. Trzeba jej przyznać, że była zgrabna i posiadała wszystko co chciałaby posiadać każda przeciętna kobieta, chociaż chłopak nie był na to zapatrzony, gdyż bardziej martwił się o jej stan zdrowia. Co można powiedzieć o jej stroju… Wydawało mu się, że on był lekko przymały, chociaż może tak było specjalnie? Zaczynając od góry przykrótka czarna koszulka, a raczej bezrękawnik jak widział to z tego miejsca młodzieniec z różowym szlaczkiem, przecinającym go wszerz u samej końcówki, a na to zarzucony długi kremowy płaszcz, chyba od starszej siostry. Odsłaniało to większą część jej brzucha, szczególnie gdy leżała tak jak teraz. Spódnica, równie krótka co bezrękawnik i w tym samym kolorze dodatkowo. Czarna, a na jej końcu różowy pasek, który zapewne był w pełni dookoła. Lekko była podwinięta przez co było widać skrawek majtek, ale natychmiast odwrócił wzrok, gdyż to nie było istotne prawda?
Skończmy te opisy i przejdźmy do tego, co chłopak z heterochromią właśnie wykonuje, jego reakcje! To one nas najbardziej ciekawią prawda? On pierwsze co zrobił w takiej sytuacji to próbował sprawdzić czy dziewczyna żyje. Złapał ją za rękę, lekko nachylił się nad nią, tak iż był twarzą w twarz prawie z nią i potrząsnął za przeciwległe ramię. Oczywiście dystans między jego głową, a dziewczyny pewien był, nie miał zamiaru jej całować, wystraszyć swoją zamaskowaną twarzą czy czymkolwiek innym. Chodziło tutaj bardziej o to, że jego głowa była równa z jej głową tak iż mogliby patrzeć sobie w oczy, gdyby tylko je otworzyła. Niestety on sam lekarzem był kiepskim, ale miał nadzieję, że to chociaż jakoś pomogło, bo przecież szkoda takiej ładnej dzi… Każdego szkoda. Jeżeli to nic nie pomoże to będzie musiał zabrać ją do szpitala prawda? Sam nie umie zdiagnozować co jej może dolegać.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kana Yuki

Re: Pylon

Post autor: Kana Yuki »

Niebezpiecznie zbliżająca się ziemia, potem upadek, rozrywający całe ciało ból i ciemność. Nie wiedziała ile minęło czasu – mogło być to zarówno kilka sekund jak i wiele godzin – aż obudziło ją potrząsanie za ramię, a właściwie wywołany nim przeszywający ból. Zacisnęła powieki jeszcze bardziej walcząc z cierpieniem. We znaki dawały jej żebra, chociaż raczej nie były złamane, wybity bark, posiniaczone uda, ale przede wszystkim głowa, z której skroni ciekła wąska stróżka krwi. Łupanie w czaszce nie pozwalało jej zebrać myśli. Z ogromnym wysiłkiem uchyliła nieco powieki. Jej oczom ukazał się zamglony obraz, w którego centrum figurowały różnego koloru tęczówki. Czyżby jednak zginęła i przyszedł po nią czerwono-zielonooki demon? Zginęła? Ale właściwie dlaczego? Co się stało? Nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania, w głowie miała jedynie mętlik. Rozchyliła delikatnie różowe wargi, jakby chciała coś powiedzieć, ale głos ugrzązł jej w gardle. Poczuła się nagle niezwykle senna. Nie miała już siły walczyć z opadającymi powiekami. Zamknęła oczy, ponownie tracąc przytomność. Być może chociaż we śnie odpocznie trochę od cierpienia.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Harumi ~ No więc… Przyjrzał się dziewczynie po potrząśnięciu nią lekko i jej reakcji. Żyła co było najważniejsze, ale gdzie ją teraz zabrać? Co z nią zrobić? Do domu? Nie zapewniłby jej pewnie opieki, którą wymagała. Lekko stresował się całą tą sytuacją, pierwszy raz spotkał się z takim czymś w życiu i w sumie od jego samego zależało jej dalsza życie. Lekko otworzyłą oczy, a Hikari przestał wtedy nią lekko telepać za ramię i zaczął do niej mówić przez maskę, ale ona nie słyszała, albo nie mogła odpowiedzieć, bo wargi rozchyliła jakby chciała coś przekazać. A co mówił Hikari? Pytał się o jej stan zdrowia oczywiście, jak się czuje i takie tam. Nic ciekawego, dlatego nie będę dokładnie cytować. Najpierw postanowił obejrzeć jej ciało, oczywiście nie z powodów, że jest mężczyzną, a ma przed sobą bezbronną kobietę. Co to to nie! Miał zamiar zobaczyć co jej jest i jakie niebezpieczeństwo jej grozi, aby podjąć dalsze działanie. Zauważył krew na jej głowie, czyli jest ona rozbita, ciekawe czy z nią wszystko w porządku. Chyba powinien kiedyś trochę więcej się nauczyć o tym wszystkim. Z jego obserwacji zauważył jeszcze posiniaczone nogi. Czyli trochę miała obrażeń, nic dziwnego jak spadła z takiej wysokości. Albo tamci trzej. Ją zrzucili. Trzeba było ich zabić, za zło przez nich czynione. Zło musi zginąć. Odezwała się przez chwilę jego ciemna strona można powiedzieć. Ciemna? A może dobra? Sam tego nie wiedział, po prostu to było w nim. Wszystko przez to, że ujrzał jak zło jest czynione do wszystkich osób dookoła niego samego. To był szok, szczególnie jak wierzył w sprawiedliwy świat, a zło wobec niego było wyjątkiem. Może cały ten świat jest beznadziejny i powinno się go zlikwidować? Terumi także, walczą z sobą nieustannie. Zakończyć te walki zabijając ich wszystkich? Może, ale to nie sprawiłoby, że on stałby się zły? Za wiele dylematów moralnych obecnie chłopak w sobie posiadał, a nie miał czasu nad nimi rozmyślać dlatego to tylko słowa narratora tutaj obecnego.
Tak więc sam chłopak przystąpił do działania i wziął dziewczynę w ręce, jedną włożył pod spód jej na plecach, a drugą na zgięciu w kolanach, dźwignął ją i udał się wraz z nią do szpitala oczywiście. Po podniesieniu jej spódniczka zasłoniła jej majteczki i miał nadzieję, że nikt po drodze ich nie zobaczy. Po prostu nie przystoi tak, a on sam nie miał wpływu na to. Gdy tylko wszedł do szpitala cały personel tam obecny szybko zareagował i zabrał ją na salę. A co zrobił młodzieniec? Był ciekawy co się stanie z dziewczyną dalej, co się stało. Niemal można powiedzieć, że to go zżerało, dlatego udał się na salę za nią, gdzie usiadł w rogu i przyglądał się temu wszystkiemu w ciszy i spokoju. Gdy ktoś go o coś zapytał zbywał wszystkich jednym lub dwoma słowami. Wolał się przyglądać i może też czegoś się przypadkiem nauczyć, co mu się przyda. Szybko zatamowali delikatne krwawienie w głowie, siniakami nogach olali, a bardziej skupili się na brzuchu, czego nie rozumiał. Nic dziwnego, skoro jego wiedza jest zerowa. Gdy tylko skończyli wszystko opatrywać i analizować wyszli i powiedzieli, aby on jako jej chłopak się nie przejmował. Czyli teraz wyglądał na chłopaka? Na pewno nie, ale nie miał zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, tylko kiwnął głową potwierdzająco. Dobra informacja, że nic jej nie jest, a więc siedział i czekał, aż się ona obudzi. Miał do niej parę pytań. Siedział pod oknem i wyglądał zza niego na chmury, które miewały różne kształty dzisiaj. Dziwny dzień zapowiadał się dla młodzieńca.

Z/T 2x -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=155&t=1765
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Harumi ~ Wyszli w dwójkę z domu i udali się na Pylon czyli miejsce, gdzie Hikari znalazł dziewczynę nieprzytomną. Mieli trochę do przejścia przed osadę, a raczej można powiedzieć tereny mieszkalne na murze i administracyjne aż doszli do swojego celu. Jaka była ich podróż? Cóż chłopak zdał sobie sprawę z tego jednego uczucia więc był dosyć radosny i w większości uśmiechnięty.
- A swoją drogą co to był za sen? Widziałaś tylko miejsce czy może coś jeszcze? Wskazówki mogą się przydać, bo co prawda nie przyglądałem się zbytnio tylko udałem się z Tobą do szpitala kiedy nie odpowiadałaś. Każda wskazówka może być przydatna czego szukać. A i nie zniechęcaj się początkiem, jak dojdziemy to jest całkiem ładnie.
Doszli do tego stromego, niebezpiecznego wzgórza. Przynajmniej dla zwykłych osób, które nie znały technik tak jak obecnie dziewczyna, bo nie miał pojęcia kim ona była w przeszłości. Bez powodu jej nie ścigali raczej, ale... W sumie nad tym się on nie zastanawiał, bo to nie było istotne. Co za różnica jaka jest przeszłość, której nie da się zmienić, to plany na przyszłość i jak wykorzystujemy obecną chwilę, co robimy jest ważne bo na to mamy wpływ.
- Nie bój się, wezmę Ciebie na ręce to będzie nam łatwiej, nie odzyskałaś w pełni sił, nie powinnaś się przemęczać, a to niebezpieczny teren. Tym bardziej jak nie zna się terenu. Zaufaj mi.
Jak powiedział tak też był gotowy zrobić o ile nie usłyszał nie. W końcu i tak sama tam nie wejdzie, więc prędzej czy później to będzie musiał zapewne zrobić...
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yuusha

Re: Pylon

Post autor: Yuusha »

[Nie przejmujta się osobą Yuushy, jego tu nie ma, po prostu napisałem posta dużo wcześniej i nie chce mi się go opisywać po raz kolejny w innym miejscu]

Yuusha już od dłuższego czasu słyszał pogłoski o pewnym miejscu, które w jego mniemaniu malowało się jako 'oaza spokoju', z dala od ludzi i tego całego zgiełku związanego z murem i miastem przylegającym do niego. Oczywiście na początku był sceptyczny do pomysłu poszukiwania owego miejsca, sądząc, że nie ma nic lepszego niż prażenie się w promieniach słonecznych na samym szczycie muru, gdzie był jedynie on i wiatr hulający na hektarach rozciągającego się nisko lasu pod jego stopami. Nie mniej, Otori, który swoją drogą uważał się za wytrawnego konesera i znawcę 'oaz', gdzie nikt nie zawraca Ci dupy - postanowił wreszcie zebrać się w sobie i odnaleźć owy 'Pylon', jak go zwali niektórzy strażnicy. Wszakże co może być lepszego od kilku godzin spędzonych wśród natury? Zresztą, miał akurat wolne, więc mógł robić, co tylko chciał. Tak więc następnego dnia, wcześnie rano, zebrał się w sobie, odstrzelił poranną toaletę i ruszył przed siebie. Rzeczy jasna nie zapomniał o śniadaniu, które w mniemaniu niektórych, było najważniejszym posiłkiem dnia. Następnie pędził przed siebie, przedzierając się przez chaszcze i inne przeszkody terenowe, bacznie rozglądając się za swoim miejscem.
Po prawie godzinie - a może więcej? Ciężko powiedzieć, kiedy nie ma się zegarka, w każdym razie słońce było już dość wysoko i leniwie przemierzało nieboskłon - znalazł to co chciał. Przepiękne miejsce otoczone drzewami i skałami. 'Istotnie, przepiękne'.
Rozsiadł się wygodnie pod jakimś drzewem, zawczasu układając wszystkie uwierające rzeczy obok. Po ostatniej misji wciąż nie mógł poukładać myśli i w pewnym sensie obwiniał się o śmierć swojego towarzysza. Choć oczywiście to nie była jego wina, jak i przecież nigdy coś takiego, by go nie obeszło - przecież to cena, którą shinobi płacą, śmierć zawsze kroczy tuż za nimi i wystarczy małe potknięcie - to jednak ciągle zarzucał sobie, że powinien wpierw sprawdzić drogę ucieczki, zamiast biec na pałę. Dlatego też tu przybył. By się wyciszyć. Kryształ zawsze sprawiał, że czuł się lepiej, to była część niego i wiedział, że jeśli trochę nad nim popracuje, to jakoś wróci do normy.
Zaczął od stosunkowo prostej krystalizacji, jaką było wytworzenie brakującej broni w sakwach. Do każdego kunaia i shurikena przykładał największą staranność, pozwalając, by jego umysł na dobre został pochłonięty przez ową czynność. Następnie, gdy wszystko było skończone, zdecydował się na próbę poszerzenia zakresu swojego shotona. Musiał być zdecydowanie twardszy i jego tworzenie miało zając mniej czasu niż zazwyczaj. Tak więc próby rozpoczął od tworzenia zwykłej bryły między dłońmi nad którą perfekcyjnie pracował. Bez ustanku zwiększał i zmniejszał ilość chakry potrzebnej na krystalizację, jednocześnie starając się zwiększyć wytrzymałość i szybkość. Gdy mu coś nie wyszło - natychmiast miażdżył twór, po czym przystępował do kolejnej próby. Po opracowaniu podstaw, przeszedł do wykonania tego na większym tworze.
Krystalizował ściany, bloki i zmuszał, wymuszając na nich co raz szybsze powstawanie. Następnie je niszczył i ponownie tworzył. Robił tak przez pierwszą godzinę. Gdy był usatysfakcjonowany prędkością z jaką krystalizuje swój żywioł, musiał mieć jeszcze pewność, że jego wytrzymałka również prezentuje lepszą jakość. Nie był pewien, czy sposób na jaki wpadł, by to wypróbować zda egzamin, jednak na nic lepszego nie miał pomysłu.
Tak więc po stworzeniu niewielkiej ściany z shotona, 'przywołał' w swojej prawej łapce wielki, kryształowy shuriken, którym następnie cisnął w twór. Mimo wszystko efekt był zadowalający.

Nauka techniki: Podniesienie poziomu Shōton no Jutsu (B).
Czas trwania: 8h.
Czas rozpoczęcia: 13:45
Czas zakończenia: 21:45
Ponownie rozsiał się pod 'swoim' drzewem, by przymknąć na chwilę oczu, a następnie wyciągnąć zza pazuchy słodką bułkę, którą skombinował sobie jeszcze w mieście. Oszamał ją sobie w spokoju, ciesząc się otaczającą go naturą, a następnie zebrał rzeczy i udał w drogę powrotną na mur.

[zt]
0 x
Kana Yuki

Re: Pylon

Post autor: Kana Yuki »

Jasnowłosa kroczyła śmiało obok chłopaka. Wpierw przemierzali zatłoczone uliczki. Mimo iż było wcześnie rano, większość mieszkańców nie spała już od jakiegoś czasu. Nawet jeśli jeszcze nie wyszli na zewnątrz, to zapewne mieli to zrobić, dlatego Harumi przyspieszyła nieco kroku. Zależało jej na jak najszybszym dotarciu na miejsce, a także nie czuła się zbyt dobrze w tłumie ludzi. Wkrótce udało im się wydostać z miasteczka. Domy zostały zastąpione licznymi drzewami, te zaś skalnymi półkami i potężnymi skałami. Jasnowłosa poczuła nasilający się ból głowy. Nie była pewna czy to nawroty po urazie czy może fakt, iż miejsce zdawało się jej znajome. Zmarszczyła nieco brwi próbując skupić się na przypomnieniu sobie snu.
- Ja.. wydaje mi się, że coś zgubiłam. Coś bardzo ważnego. Zanim upadłam. - ciężko było opisać jej coś co było jedynie urywkami niepoukładanych wspomnień. Miała jedynie nadzieję, że gdy "to" zobaczy, rozpozna znalezisko i może... odzyska wspomnienia? Na samą myśl czuła jak jej serce przyspiesza. Po części z ekscytacji, a po części ze strachu.
Kiedy chłopak zaproponował zaniesienie jej na rękach, zawahała się. Z jednej strony faktycznie wciąż była obolała i nawet normalny chód sprawiał jej ból, z drugiej natomiast czuła iż "chce to zrobić sama", była dość upartą i samodzielną osóbką. Po kilku krokach postanowiła jednakże się poddać i pozwolić kruczowłosemu ponieść ją na rękach.
- Dziękuję. - powiedziała cicho, nieco skrępowana niezręczną sytuacją. Czas dłużył jej się niemiłosiernie, toteż gdy jej stopy ponownie dotknęły ziemi, poczuła ulgę. Mogła teraz spokojnie rozejrzeć się po okolicy. Poprosiła towarzysza o wskazanie dokładnego miejsca, w którym ją odnalazł. Można było je rozpoznać po śladach krwi i delikatnym wgłębieniu. Na twarzy jasnowłosej pojawiło się przygnębienie. Kucnęła i w zamyśleniu dotknęła dłonią ziemi. Mogła tu zginąć. Wczoraj chłopak mógł odnaleźć równie dobrze zwłoki dziewczyny, ale tak się nie stało.. Spojrzała w górę. Gdyby naprawdę spadła z tej wysokości byłaby już martwa. Coś musiało ją uratować, walczyła o życie - tylko jak? Skupiła wzrok na skale i.. "coś" przykuło jej uwagę. Serce dziewczyny zabiło mocniej, a ona sama wpatrywała się w jeden punkt. Bez słowa podniosła dłoń i wskazała odbijający światło przedmiot. To było to czego szukała. Podniosła się na równe nogi, wciąż wskazując w tą samą stronę.
- Hikari-kun mógłbyś mi to przynieść? - w jej głosie było słychać ekscytacje, a jednocześnie niepewność.


//Na razie Cię nie zauważyliśmy Yuusha, ale nic nie stoi temu na przeszkodzie. Równie dobrze Ty możesz nas zauważyć :) //
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Harumi ~ Dziewczyna próbowała wejść o własnych siłach, a chłopak zamiast wchodzić ją asekurował. Z powodu wiadomego nam prawda? No właśnie, nie chciał aby spadła, ale po chwili poddała się więc chłopak złapał ją pod kolanami oraz na barkach, trzymał pewnie, czuć było w tym siłę, ale i delikatność. Przeniósł przez przeszkody, a następnie postawił na ziemi, dla niego nie było to nic zawstydzającego. Po prostu pomagał.
- Nie ma za co. Dla mnie to żaden problem, musisz być jeszcze wycieńczona więc uważaj na siebie dobrze? Nie chciałbym aby się Tobie coś stało ponownie... - Zrobił sekundę przerwy po czym uśmiechnął się myśląc nad czymś lekko kiwnął głową na nie i dopowiedział - Właściwie to nie dopuszczę aby coś się Tobie stało. Postanowiłem opuszczam z Tobą mur i przypilnuję, abyś była bezpieczna o ile dalej mnie chcesz. -
Było słychać w ostatnich słowach większy smutek. On sobie nie zdawał sprawy z tego uczucia, wyglądał i zachowywał się jakby nigdy nic, ale gdzieś tam w głębi jego oczu czy w głosie dawało się czasem usłyszeć ten smutek. Chętnie bym powiedział z czego on się bierze, ale chłopak nie zna tego uczucia jak i nawet nie zdaje sobie z niego sprawy. Wygląda na to jakby był odcięty od wszelakich emocji, które powoli w nim się coraz częściej pojawiają. Pokazał miejsce gdzie ją znalazł, co nie było trudne. Ma pamięć fotograficzną i słuchową, bardzo dobrą. Dojrzał na jej twarzy przygnębienie, ale nie wiedział co zrobić. Nigdy się nie znajdował w takiej sytuacji, więc dał jej znać, że jest tutaj. Jak? Delikatnie położył rękę na jej ramieniu gdy kucała dodając otuchy, aż dała mu zadanie. Kiwnął głową, zabrał dłoń, a następnie pobiegł do błyszczącego miejsca korzystając z techniki chodzenia po ścianie i jakby nigdy nic po niej zaczął biec poziomo. To światło okazało się być wbitą kataną, ale poprzednim razem ją pominął, po prostu nie zwracał na to uwagi, nie było czasu. Nie chciała ona wyjść, przez pewien czas szarpał się z nią, aż... Brzdęk przeciął pobliskie powietrze, katana się złapała, a impet spowodował, że stracił równowagę, zachwiał się delikatnie na ścianie, postawił jedną stopę szybko ponownie aby ponownie przyczepić się ściany dobrze. Udało mu się opanować i stanąć na równe nogi, ale wtedy zdał sobie sprawę z tego co się stało. Wtedy też poczuł się głupio, że zniszczył coś co należało do dziewczyny, nie chciał tego zrobić. Z smutną twarzą wolniej już schodził, a gdy był blisko powiedział z dużym smutkiem:
- Przepraszam. -


  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kana Yuki

Re: Pylon

Post autor: Kana Yuki »

Nagła deklaracja chłopaka nieco zaskoczyła jasnowłosą. Co prawda sama specjalnie nie poruszała tego tematu, nawet jeżeli ją korciło. Wiedziała, że taka decyzja różni się nieco od zwykłych problemów typu "zjeść płatki czy kanapki na śniadanie?". Tutaj chodziło o poważniejsze konsekwencje. Toteż milczała, mając nadzieję iż kruczowłosy sam poruszy temat. Nie można ukryć - Harumi ucieszyła się z pozytywnej odpowiedzi. Nic zresztą dziwnego. Nawet głupi mógł się domyślić, że nie bez powodu omal wczoraj nie zginęła. Teraz bez podstawowej wiedzy o sobie, była jeszcze bardziej bardziej bezbronna. Mimo to nie potrafiła siedzieć na miejscu i postanowiła podjąć ryzyko wyruszenia w podróż. Teraz posiadając u boku kogoś kto wydawał się całkiem silny, jej szanse przeżycia wzrosły diametralnie. Ale to nie tylko to. Coś wewnątrz podpowiadało jej, że to nie tylko czysta logika sprawiła, że chciała by chłopak jej towarzyszył. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Cieszę się, że jednak się zgodziłeś. - nie wiedziała co więcej mogłaby powiedzieć. Wiedziała, że z nią u boku chłopak nie będzie bezpieczny. Zdawała sobie sprawę jednak, że on zapewne dobrze o tym wie, a mimo to postanowił opuścić mur wraz z dziewczyną.

***

Dziewczynę zaskoczyła niesamowita prędkość jaką rozwinął Hikari. W mgnieniu oka znalazł obok błyszczącego przedmiotu. - Shinobi.. są naprawdę niesamowici. -. Z zapartym tchem obserwowała zmagania kruczowłosego. Wydawało się, że cokolwiek to było musiało naprawdę mocno wbić się w skałę. Przez chwile bała się, że może się nie udać. Wkrótce potem powietrze przeszył brzdęk metalu. Z tej odległości jasnowłosa nie widziała co dokładnie się stało. Zresztą jej uwagę skupiło coś zupełnie innego - sylwetka chłopaka zachwiała się i przez sekundę wydawało się, że spadnie.
- Hika..! - mimowolnie krzyknęła, lecz zamilkła widząc iż ten odzyskał równowagę. Odetchnęła z ulgą. Gdyby ten oderwał się od skalnego bloku, zapewne spadłby na głowę - a to mógłby być śmiertelny wypadek. Natomiast ona nie mogłaby wiele zdziałać. Ta bezsilność frustrowała ją coraz bardziej. Zacisnęła drobne dłonie w piąstki. Z zamyślenia wyrwały ją słowa chłopaka. Dopiero teraz zauważyła, że przedmiot który dzierżył w dłoni był złamany. Zrobiło się jej przykro, ale nie była zła na kruczowłosego. To nie była jego wina. I tak niepotrzebnie ryzykował dla jej zachcianki. Bez słowa wyciągnęła dłonie, by ten mógł podać jej miecz. Ciężar oręża wydał się jej znajomy, a jednocześnie, przez duży ubytek masy, obcy. Wodziła wzrokiem po przedmiocie, aż jej uwagę przykuł kwiat hortensji wyszyty na rękojeści miecza. Zamknęła oczy. W głowie widziała wielki dom, liczne chorągwie z identycznym znakiem, kobietę kunoichi która wręczyła jej oręże, chłopca przeciwko któremu skierowała po raz pierwszy ostrze, duże, zimne pokoje, palące się kadzidła, ludzi w czarnych kimonach, dłonie pełne pęcherzy, wielogodzinne treningi z kataną. I wiele innych obrazów związanych z ostrzem, które znikły równie szybko co się pojawiły, nie pozostawiając śladu w pamięci.
Dźwięk stali uderzającej w ziemię rozbrzmiał głucho. Jasnowłosa straciła równowagę i oparła czoło o tors chłopaka, łapiąc się drobnymi dłońmi jego koszulki. Drżała delikatnie, zaciskając mocno powieki, dusząc w sobie łzy. Nie była typem osoby, który lubi pokazywać swoje uczucia przed innymi. Mimo to ciężko było jej ukryć smutek. Wspomnienia które obudziła w niej katana nie należały do najprzyjemniejszych, w dodatku uderzyły w nią nagle, z pełną mocą.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Pylon

Post autor: Hikari »

~ Harumi ~ Delikatny uśmiech. Zauważył go i poczuł bijące z niego ciepło, albo przynajmniej mu się tak wydawało. Polubił ten moment, kiedy dziewczyna się uśmiecha, nie potrafił tego wyjaśnić. Było to ciepłe, przyjemne niczym słodkie ciastko z miodem, które leżało na oparach z gorącego mleka, a potem lekko rozpuszczone rozpływało się w ustach. To był jego ulubiony smakołyk, będzie musiał poczęstować nim dziewczynę następnym razem. I poczuł gdzieś w sobie, że chciałby tak częściej widzieć dziewczynę, kiedy Ona się uśmiecha. Nie potrafił tego lepiej wyjaśnić, ale czuł, że to właśnie jest jedną z obecnie najcenniejszych rzeczy jakie ma w życiu.
Kiedy tracił równowagę widział różne obrazy. Jak spada, jak odzyskuje równowagę, ale nie przejmował się tym bardzo. Nie to, że chciał tracić życie, po prostu sam nie wierzył w jego wartość, więc to czy żyje czy też nie nie miało dla niego normalnie by znaczenia, ale wtedy usłyszał jeden głos krzyczący: "Hika!" i wtedy pojawiły się dwa obrazy. Najpierw jak spada i dziewczyna płacze, a potem jej uśmiech. Nie potrafiłby dopuścić, aby ona z jego powodu płakała, chciał aby się uśmiechała dlatego złapał równowagę i sobie przypomniał co się stało. Złamał katanę... Dalej sytuację w pełni już znamy...
Podał dziewczynie zgodnie z jej wolą katanę, którą przez chwilę trzymała. Potem coś zobaczyła na niej, puściła ją, opadła czołem na klatę młodzieńca i złapała dłońmi jego koszulkę. Początkowo miał odruch, aby ją złapać, ale teraz zamiast tego ją przytulił. Smutno mu było widząc jej zły, nie wiedział czy to przez katanę i jest na niego zła, czy może coś jej się przypomniało. Stawiał na to drugie, dlatego przytulił ją do siebie. Chciał odzyskać jej uśmiech i z tego powodu szeptem powiedział jej do ucha:
- Spokojnie... Jestem tutaj. Z Tobą.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kana Yuki

Re: Pylon

Post autor: Kana Yuki »

Jasnowłosą targały różne uczucia. Z jednej strony przypomniała sobie, że gdzieś tam jest jej dom, nieważne jaki, ale jest. Z drugiej natomiast śmierć matki, którą utraciła kilka lat temu. Jedyną osobę która ją rozumiała, a katana była po niej ostatnią pamiątką. Poczuła otaczające ją ciepło i cichy szept chłopaka. Jeszcze chwile temu żyła odzyskanymi wspomnieniami, ale ten gest przywrócił ją do rzeczywistości. Wściekła się na siebie. Musiała wyglądać teraz naprawdę żałośnie. Wzięła głęboki wdech i odsunęła się delikatnie od chłopaka, natychmiast odwracając się do niego plecami. Nie chciała mu pokazać swoich zaszklonych od łez oczu oraz zaczerwienionej ze wstydu twarzy.
- Gomen. Zakręciło mi się w głowie. - chciała odpowiedzieć pewnym siebie głosem, jak gdyby nigdy nic, ale wyszło jej o wiele ciszej niż miała zamiar. Jeszcze bardziej zła na siebie za swoją słabość, przetarła oczy, a następne kucnęła by podnieść katanę. Nie powinna nigdy wypuszczać jej z rąk. Ani przed chwilą, ani wtedy kiedy spadała. Po krótkiej ciszy, jakiej potrzebowała dla ostatecznego uspokojenia się, wstała i spojrzała na chłopaka z nieco wymuszonym uśmiechem.
- Wracajmy już. Musisz się spakować, prawda Hikari-kun? - i jakby na potwierdzenie swoich słów zaczęła kierować się w stronę z której przyszli. Jednakże zdała sobie sprawę, że znowu mają do pokonania trudny do przejścia dla niej teren. Na samą myśl speszyła się nieco i odwracając wzrok zapytała:
- Hikari-kun, mógłbyś...? -
0 x
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość