Re: Szczyt Muru
: 7 lip 2021, o 01:06
Rozmowa podczas biegu nie wiele znaczyła. Zwykła wymiana zdań, poglądów. Może pomagała grupie trochę lepiej się poznać, a może tylko pogarszała ich stosunki do siebie wzajemnie. Nana była ostatnią osobą, żeby kogoś osądzać, w końcu sama dołączyła do Uchiha jako najemnik. Czy żałowała swojej decyzji? Nie było czego żałować. Świadomie podjęła taką decyzję, nikt ją nie zmusił. Trochę przez wzgląd na Azumę, trochę przez nowo poznanych Toshiro i Ao. Może zwyczajnie nie chciała być gorsza niż ta dwójka? Od zawsze podejmowała decyzję impulsywnie. Nie zastanawiała się nad tym za bardzo. Pewnie prawidłową odpowiedzią byłoby, że chciała na własnej skórze poznać kim tak na prawdę byli Uchiha. Chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać jak bardzo się zawiodła. Była dumna, że tyle lat udało jej się uchować przed łapskami własnego klanu i ani śniło jej się do niego wracać. Jej rodzice zginęli w walce Sharingan na Sharingan. Niestety Nana nigdy nie dowiedziała się, po której stronie stali. Za klanem czy przeciwko niemu.
- Panowie nie ma sensu się teraz sprzeczać - upomniała Yujime i Hattoriego jak małe dzieci. Na szczęście już zbliżali się do stołówki. I nie było sensu bardziej dyskutować. Rozumiała jedną i drugą stronę, jednak w chwili obecnej byli przecież sojusznikami. Nie warto było tracić energii na jakieś tam przepychanki.
Kiedy dotarli na miejsce sytuacja okazała się patowa. Mogli siłą wejść do stołówki i zacząć tam wszystkich legitymować, ale czy był tego sens? Była odrobinę zaciekawiona o jakich bestiach mówiła kobieta. Jeśli jednak było to coś podobnego, do tego co spotkała po drugiej stronie Muru, to wolała tego jednak nie sprawdzać na własnej skórze. Szybkie bydlaki, rozsądniej byłoby ich po prostu uniknąć. Po co wdawać się w niepotrzebne konflikty, skoro podobno wszyscy sobie tam radzili? Głos kobiety może nie był za bardzo przekonywujący, ale czy rzeczywiście mieli tyle czasu, żeby pozwolić sobie na wtrącanie się w takie błahostki? Może teraz inna grupa medyczna czy bojowa właśnie umierała, miała kłopoty i to oni powinni być ich priorytetem.
Nana już miała zapytać Yujime o jego zdanie, ale nie było ku temu okazji. 1, 2, 3 sekundy usłyszeli jak sufit nad nimi zaczął się walić. Dosłownie kurwa. Nana odruchowo aktywowała Sharingana, żeby wzmocnić swoją percepcję, gdy ewentualnie przyszło jej unikać jakiś odłamków.
- Uwaga! Uciekajmy! - Krzyknęła do reszty. Też do kobiety zza drzwi. Nie wiadomo przecież jak w stołówce wyglądała sytuacja z sufitem. Ze szczelin zaczęła spływać jakaś ciecz. Nanie było obojętne czy to krew, zawartość jelit czy sok pomidorowy. Chciała jak najszybciej się odsunąć, niestety pozycję miała raczej kiepską. Stała po środku grupy, z każdej strony ktoś się znajdował. Nie traciła jednak czasu od razu przeszła do akcji.
Po swojej prawej miała Sukunę, więc jeśli chłopak się nie odsunął i również nie ruszył do ucieczki w bok w stronę korytarza, zwyczajnie wbiła się pomiędzy niego i Anzou, chwyciła obydwu za fraki i pociągnęła za sobą. Nie chciała zagradzać drogi reszcie, którzy też przecież musieli uciekać w którąś stronę. Do przodu, w bok albo do tyłu. Nie było za dużo opcji. Nana parła do przodu. Kiedy już się przez nich przebiła lub z nimi - w zależności od ich ruchów - od razu ich puściła, żeby kontynuować ucieczkę sama. Chciała zmniejszyć dystans między sobą a spadającym sufitem z czerwoną wodą? Obróciła się za siebie, żeby zobaczyć co się stało. Nie posiadała w zanadrzu żadnej techniki, żeby zatrzymać sufit czy ochronić siebie i innych. Ucieczka wydawała jej się najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Mapka + skrót
- Nana krzyczy do reszty
- Jeśli się nie odsuwają w porę przebija się przez Sukunę i ciągnie go + Anzou ze sobą (czarne kropki)
- Puszcza ich i biegnie dalej patrząc za siebie (strzałki)
Techniki
Aktywne
Staty i kp
- Panowie nie ma sensu się teraz sprzeczać - upomniała Yujime i Hattoriego jak małe dzieci. Na szczęście już zbliżali się do stołówki. I nie było sensu bardziej dyskutować. Rozumiała jedną i drugą stronę, jednak w chwili obecnej byli przecież sojusznikami. Nie warto było tracić energii na jakieś tam przepychanki.
Kiedy dotarli na miejsce sytuacja okazała się patowa. Mogli siłą wejść do stołówki i zacząć tam wszystkich legitymować, ale czy był tego sens? Była odrobinę zaciekawiona o jakich bestiach mówiła kobieta. Jeśli jednak było to coś podobnego, do tego co spotkała po drugiej stronie Muru, to wolała tego jednak nie sprawdzać na własnej skórze. Szybkie bydlaki, rozsądniej byłoby ich po prostu uniknąć. Po co wdawać się w niepotrzebne konflikty, skoro podobno wszyscy sobie tam radzili? Głos kobiety może nie był za bardzo przekonywujący, ale czy rzeczywiście mieli tyle czasu, żeby pozwolić sobie na wtrącanie się w takie błahostki? Może teraz inna grupa medyczna czy bojowa właśnie umierała, miała kłopoty i to oni powinni być ich priorytetem.
Nana już miała zapytać Yujime o jego zdanie, ale nie było ku temu okazji. 1, 2, 3 sekundy usłyszeli jak sufit nad nimi zaczął się walić. Dosłownie kurwa. Nana odruchowo aktywowała Sharingana, żeby wzmocnić swoją percepcję, gdy ewentualnie przyszło jej unikać jakiś odłamków.
- Uwaga! Uciekajmy! - Krzyknęła do reszty. Też do kobiety zza drzwi. Nie wiadomo przecież jak w stołówce wyglądała sytuacja z sufitem. Ze szczelin zaczęła spływać jakaś ciecz. Nanie było obojętne czy to krew, zawartość jelit czy sok pomidorowy. Chciała jak najszybciej się odsunąć, niestety pozycję miała raczej kiepską. Stała po środku grupy, z każdej strony ktoś się znajdował. Nie traciła jednak czasu od razu przeszła do akcji.
Po swojej prawej miała Sukunę, więc jeśli chłopak się nie odsunął i również nie ruszył do ucieczki w bok w stronę korytarza, zwyczajnie wbiła się pomiędzy niego i Anzou, chwyciła obydwu za fraki i pociągnęła za sobą. Nie chciała zagradzać drogi reszcie, którzy też przecież musieli uciekać w którąś stronę. Do przodu, w bok albo do tyłu. Nie było za dużo opcji. Nana parła do przodu. Kiedy już się przez nich przebiła lub z nimi - w zależności od ich ruchów - od razu ich puściła, żeby kontynuować ucieczkę sama. Chciała zmniejszyć dystans między sobą a spadającym sufitem z czerwoną wodą? Obróciła się za siebie, żeby zobaczyć co się stało. Nie posiadała w zanadrzu żadnej techniki, żeby zatrzymać sufit czy ochronić siebie i innych. Ucieczka wydawała jej się najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Mapka + skrót
- Nana krzyczy do reszty
- Jeśli się nie odsuwają w porę przebija się przez Sukunę i ciągnie go + Anzou ze sobą (czarne kropki)
- Puszcza ich i biegnie dalej patrząc za siebie (strzałki)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst