Szczyt Muru

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

No i póki co zrobiło się spokojnie. Nana była zadowolona z takiego obrotu akcji. Odpoczynek również był potrzebny. W końcu każdy z nich musiał się przygotować do następnych komplikacji. Według Yujime ich zadanie nie dobiegło końca. Kunoichi nie była tym faktem zachwycona. Widząc co odwalali Uchiha coraz bardziej żałowała stania po ich stronie. Wielka bestia? Co z niewinnymi mieszkańcami miasteczka. Co z karczmarzem, który przygotował dla niej taki pyszny lunch? No właśnie. Nikt nie przejmował się poszkodowanymi, niewinnymi. Liczył się wynik. Nana stanęła po stronie swojego klanu z sentymentu do rodziców i przez ostatnie spotkanie z Azumą. Według niego klan się zmienił. Był czymś dobrym, jak prawdziwa rodzina. Widocznie chłopczyk był naiwny. Nie można było się mu dziwić, miał zaledwie kilkanaście lat. Kunoichi wyrobiła sobie właśnie swoją własną opinię i wiedziała, że nie będzie wracała do szeregów Uchiha. N i g d y. Jeśli będą ją chcieli, odpowie siłą, wszystkim co ma, chociażby miała przypłacić to życiem. Oczywiście w obecnej sytuacji zamierzała pomóc swoim towarzyszom. Anzou, Sukuna i Renkuro byli niczemu winni. Zwykłe pionki, najemnicy, tak samo jak i Nana. Stanowili całkiem dobrą drużynę i dziewczyna nie zamierzała z tego rezygnować. Była im to winna.
Widząc bestię prychnęła cicho. Ta przecież wyglądała tak niewinnie, jak gdyby była z innej bajki i trafiła tutaj przypadkiem. Jak ktoś może wykorzystywać żywe istoty jako narzędzie zniszczenia? Zwykłą broń do walki. Czuła odrazę, była przez ten fakt bardzo wkurwiona. Nie miała na to jednak żadnego wpływu. Przynajmniej tak jej się wydawało. Wykorzystywanie ludzi było jednym, ale inne żyjątka? Nana miała zdecydowanie większe serce do innych istot. Ludzie byli zwyczajnie głupi. Ją w to wliczając. Po co pakowała się w takie kłopoty? Była tutaj z własnej winy, taką podjęła decyzję. Nikt ją przecież do tego nie zmuszał.
Kunoichi ruszyła w stronę nieznajomego i ich dowódcy. Słuchała jego słów jednak zatrzymała się jak wryta na poziomie dwóch zwęglonych zwłok strażników z Muru. Ich kości wciąż się lekko dymiły, leżąc bezwładnie w towarzystwie poczerniałego mięsa i resztek ubrań. Przez chwilę wpatrywała się w nie swoim sharinganem bez słowa. Milczała. Nie widziała już ich przepływu chakry, bo takiego nie było. Był to chyba pierwszy raz jak kogoś zabiła. Nawet jeśli nie zrobiła tego samemu. Z początku wydawało jej się, że była to zasługa wszystkich. Teraz jednak wiedziała, że to ona spaliła ich żywcem, jeśli jeszcze żyli. O dziwo ich zwłoki pachniały ładnie, tak jak wołowinka na grilu. Nic innego, co tylko pogorszyło sytuację. Zebrało jej się na wymioty. Zginęła się w pół powoli walcząc o każdy oddech. Dezaktywowała sharingana. Wiedziała, że musi się szybko wziąć w garść. Nie chciała przecież robić scen przed innymi.
1, 2, 3 płytkie oddechy później wyprostowała się przywracając na usta sztuczny uśmiech. Była gotowa brnąć w to gówno, które sama sobie zgotowała.
- Miło mi Cię poznać Hattori-san. Jestem Nana - przedstawiła się ruszając w ich stronę. Na szczęście dezaktywowała shara, wciąż mając nadzieję, że Yujime go nie zobaczył. Nie chciała wzbudzać dodatkowych podejrzeń czy niepotrzebnych pytań.
Biju? Pierwszy raz o tym słyszała. Zakodowała sobie w głowie, wyglądało na mega słodkie i niebezpieczne. W końcu odzyskała rezon, więc zwróciła się do reszty, tłumacząc im co się stało i dlaczego wielka bestia nagle zniknęła:
- Rozpadła się na malutkie cząstki chakry - mówiła tak, żeby wszyscy ją usłyszeli - przypomina trochę pył. Lepiej bądźmy czujni.
Ruszyła za dowódcą tworząc formację, jaką sobie wymyślił. Nie zamierzała się spierać. Szybciej trochę się na nim zawiodła, jednak wciąż był na pewno bardziej doświadczony niż oni. Stanęła za nim i pewnie za Anzou. Była gotowa do drogi. W ręce ściskała kunai. Miała nadzieję, że ten koszmar dobiegał już końca. Starała się jednak utrzymać odpowiedni odstęp od nieznajomego. Nie ufała mu do końca, wolała nie ryzykować.
Nie odwróciła się więcej w stronę zwłok leżących za sobą, chociaż miała straszną ochotę. Czuła ich obecność stojąc nawet tyłem. Odebrać życie oprawcy to coś innego, jednak zabić nieświadomych strażników zza ich pleców, to inna bajka. Piętno tego dnia pewnie zostanie z nią do końca życia, jednak w ścieżce shinobi zawsze musiał być ten pierwszy raz.


Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Sytuacja na szczycie Muru powoli się klarowała. Grupka, której członkiem był Białowłosy pokonała swoich rywali. To nie był jednak koniec rewolucji. Chłopak nie miał czasu, by zastanawiać się nad tym, skąd wziął się ten potwór i co tutaj robi. By przetrwać, przeżyć i móc spojrzeć na wszystko z pewnym dystansem - musi wyjść z całej akcji w jednym kawałku. Niby na pierwszy rzut oka nie wydaje się to być skomplikowane, jednak im dalej w las... tym sprawa nie wydaje się być taka prosta. Zadziwiająca była reakcja przywódcy całej akcji na samego potwora. Niby nie widział go nigdy w życiu, niby nie ma pojęcia o co chodzi, a jest nad wyraz spokojny. Czyżby to był element taktyczny? Zagrywka, która ma odwrócić karty i zwiększyć szansę na powodzenie rewolty? Niestety, by nad tym pomyśleć również nie było czasu. Anzou musiał zastosować się do instrukcji. Schował wcześniej wyjęty Kunai do Kabury. Nie było potrzeby trzymania go w dłoniach. Młodzieniec bazuje na czymś zupełnie innym. Anzou podszedł spokojnym krokiem do swojego dowódcy. Dowódcy z klanu Uchiha. Dowódcy z klanu, który ma krew tych ludzi na swoich rękach. Ta sytuacja zdecydowanie nie podobała się Białowłosemu. Niezależnie jaką sympatią darzy Azume - tym razem notowania klanu Uchiha w jego oczach spadły. Bez dwóch zdań. Relacje z tymi ludźmi już nigdy nie będą takie same. Teraz jednak liczy się coś innego. Przetrwanie i powrót do domu. Zdanie relacji swojemu klanowi i liczenie na łaskę. Po przemieszczeniu się do swojego dowódcy Anzou spojrzał na niego swoimi niebieskimi oczami i skinął głową dając znać, że jest gotowy. Nie chciał się odzywać. Wszyscy tutaj zgromadzeni byli poszkodowani. Kaminari podąży za Uchihą pozostając w stałym skupieniu. Gdy będzie trzeba - zareaguje siłą, jednak na szczęście to on nie jest na pierwszej linii frontu. Przynajmniej w tej sekundzie. Młodzieniec musiał robić to, co należy.

skrót: schowanie Kunai, przemieszczenie się do Yujime, gotowość do marszu za nim w dół/marsz
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »



Streszczenie działań:
  • Rusza jak kazano za drużyną
  • Tłumaczy się szermierzowi
[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Każdy zajął się sobą w nieczęstej na takich misjach sytuacji, w której pozwolić sobie mogliśmy na chwilę oddechu i opatrzenie ran. Ja również skorzystałem z tej okazji, uważnie przysłuchując i przypatrując się innym. Szczególnie naszemu dowódcy, który w tym pojedynku można powiedzieć, że odpokutował swoją głupotę ze starcia z Ajinem, bowiem dzięki niemu mogliśmy skupić się tylko na tej czwórce, która wystrzeliła czerwony sygnał, zaś Uchiha wziął na siebie towarzyszy Zębatego. Teraz jednak zastanawiałem się nad jego poczynaniami, a dokładniej sam fakt, że będziemy iść w towarzystwie jednego z nich, który się właśnie poddał – jeszcze chwilę temu walczyliśmy przeciwko siebie, a teraz mamy być z nim w jednej drużynie? Nie układało mi się to dobrze w głowie, moim zdaniem przynosiło to zdecydowanie więcej problemów, aniżeli pożytku.
Nie poszedłem śladem Nany i nie przywitałem się z nowym „nabytkiem” naszej drużyny, cały czas przypatrując się nieco podejrzliwie. Po obandażowaniu ran, wstałem i zacząłem przeszukiwać zmarłych i zbierać dobytek, razem z Renkuro. Nie uszło mojej uwadze nieprzychylne spojrzenie Hattoriego, lecz nie miałem mu nic do powiedzenia. Zwykła praktyka, która nie była w niczym zła, ani podejrzana. Mieliśmy zostawić tutaj leżący sobie sprzęt, po co i dlaczego? Przynajmniej Renkuro zaczął mu wyjaśniać swój punkt widzenia pod którym podpisywałem się rękoma i nogami. Przynajmniej w przenośni, ponieważ ogólnie to jedynie mruknąłem, kiwając głową potwierdzająco.
Podsumowując swój nabyty dobytek, najlepszym znaleziskiem był kunai z notką, przynajmniej dla mnie. Od razu schowałem go do prawej kabury, shurikeny zaś do lewej, resztę rzeczy zaś do torby, wraz z opaskami z symbolami pieczętowania. Może i nie mogłem ich odpieczętować, tak teraz ogólne pytanie do wszystkich „kto by chciał sobie wziąć” mogłoby być nie na miejscu, tylko z powodu Hattoriego, który już wystarczająco źle się na nas patrzył, po takiej akcji mógłby sobie wziąć do serca, że oferujemy broń jego poległych towarzyszy niczym na jakimś stoisku na targu.
Skończywszy przygotowania, wróciliśmy do głównego problemu, który chwilę temu nagle zmaterializował nam się na widoku.
Bijuu. Demon? Wielu by powiedziało, że takie istnieją tylko w bajkach i opowieściach, ja również, a jednak widziałem jednego z nich przed sobą, całego i zdrowego. Cóż, nie tak sobie na pewno wyobrażałem „demona”. Ten wygląda jak jakaś… ważka czy coś zmutowanego. Na pewno samym swoim wyglądem nie budził wystarczającej grozy, by każdy z nas rzucił się w popłochu do ucieczki.
Nie minęła jednak chwila, a nagle zniknął. Z słów Nany dowiedziałem się, że zwyczajnie zdematerializował się w tysiące małych części chakry. To tak się da? No nieźle, to co teraz w sumie mamy zrobić? I na jak małe części? Takie niezauważalne? Jest możliwe, że wraz z oddechem będziemy do płuc wciągać chakrę potwora?
Takie to myśli zalały mój umysł w tamtym momencie, ale szybko zebrałem się do kupy. Nie było czasu na zbędne rozkminy, które tylko zalegałyby mi w głowie. Należało działać i jak na zawołanie, Yujime zaczął przedstawiać swój plan, wcześniej jednak Renkuro jeszcze do mnie zagadał na temat Bijuu.
- Nie mam pojęcia skąd się wzięło, ani nawet się nie domyślam, pierwsze słyszę o takich stworach, a co dopiero je zobaczyć na własne oczy. Szczerze mówiąc myślałem, że od razu zaatakuje jak się pojawił, zamiast tego tylko wyjawił nam swoją obecność i znów zniknął… całkiem dziwne, ale nie mamy czasu się nad tym zastanawiać, trzeba iść. – Odpowiedziałem całkiem szczerze białowłosemu i od razu przerzuciłem uwagę na wywód Yujime o tym co teraz należy zrobić.
W całym planie najbardziej nie podobało mi się to, że Hattori będzie iść z nami całkowicie niestrzeżony. Po jego nagłym zniknięciu w poprzedniej walce byłem pewien, że sam nie dałbym mu rady, tak więc wolałem, żeby był on pod okiem właśnie naszego dowódcy, ale nie było tu miejsca na widoczne gołym okiem wahania, które mogłyby zdradzić naszą przynależność w tym konflikcie, dlatego usłuchałem się rozkazu bez żadnej wątpliwości i poszedłem zaraz za Naną, będąc w pełnej gotowości by w razie czego użyć albo wyrzutni, albo bakutonu.
Streszczenie działań
• Zebranie wszystkich rzeczy z poległych przeciwników, włożenie ich do kabur i torb;
• Wysłuchanie rozkazów i wszystkich rozmów, rozmowa z Renkuro;
• Pójście zgodnie z ustaloną formacją zaraz za Naną.

Techniki
Chakra: 103%-18%=85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

Nikt nikomu nie ufał. Sytuacja bardzo dobrze znana, ale całkiem niebezpieczna. Brak zaufania wzbudzał w każdym jeszcze większe podejrzenia. Atmosfera była coraz cięższa, nieprzyjemna. Każdy patrzył na siebie spode łba spodziewając się najgorszego. Nana nie była niestety inna. Nie potrafiła wyzbyć się uprzedzeń. Podeszła do nieznajomego z dystansem, dlatego wciąż bacznie się mu przyglądała. Zamierzała na niego uważać, jednak starała się z tym kryć. Nie chciała dodawać mu jeszcze więcej powodów to podejrzewania całej grupy. Tak więc podeszła do nieznajomego i dowódcy w całkiem 'przyjazny' sposób. I w tym momencie chłopcy zabrali się za przeszukiwanie zwłok. Ś w i e t n i e. To tyle jeśli chodzi o nie wzbudzanie niczyich podejrzeń. Gratulacje panowie. Z drugiej strony całkiem sprytnie, musiała przyznać. Nie umiała jednak pohamować przewrócenia oczami.
Była nauczona radzenia sobie w ciężkich warunkach, więc ani jej się nie śniło, żeby ich oceniać. W Hyuo postąpiłaby tak samo. Zabrałaby zwłoką każde futro, pożywienie czy wodę, żeby chronić siebie przed zabójczym mrozem. Tutaj sytuacja była jak najbardziej podobna. Nie było dobrej ani złej strony. Każdy walczył o przetrwanie.
W końcu wszyscy ruszyli w dół - schodami. Szli w wyznaczonej uprzednio formacji powoli, ale stanowczo. 12, 13, 14 stopni później napotkali pierwszy problem. Nie, żeby Nana spodziewała się, że teraz będzie już łatwo, ale dziewczyna mogła sobie chyba pomarzyć, co nie? Zlustrowała trupa bez głowy odrobinę zaciekawiona. Nieprzyjemna sprawa. W pomieszczeniu nie śmierdziało jakoś strasznie, inaczej wszyscy by się już dawno skrzywili. Brakowało też much i robactwa. Zwłoki były jak najbardziej świeże. Głowa wyglądała na rozsadzoną. Swoją drogą wyobraziła sobie jak Hattori, który szedł tuż za nią, przykleja notkę do jej głowy. Pewnie skończyłaby tak samo. Przełknęła ślinę nie zbyt zadowolona ze swojego położenia. Może i wyglądał na dobrodusznego wujaszka, jednak wygląd potrafił być jak najbardziej mylny. Nana też wyglądała na miłą dziewczynkę, prawda?
Nie było jednak zbytnio czasu na oględziny zwłok, ktoś nadchodził. Nie wiedzieli czy to wróg czy przyjaciel. Kto zresztą był już teraz wrogiem, a kto nie? Jeśli dowódca jakoś zareagował, to świetnie, jeśli nie Nana go uprzedziła.
- Stój! - Krzyknęła, żeby nadchodzący nieznajomy ją usłyszał. Może i kulał, ale kto wie czy nie udawał? Przestrzeń do walki była na prawdę kiepska. Ledwo starczało miejsca na poruszanie się, co dopiero na walkę. Na całe szczęście Yujime zdecydował się iść na przodzie, więc Nana nie stała na pierwszej linii. Uff!
- Tutaj grupa zaopatrzeniowa. Kim jesteś? - Kontynuowała, jeśli nikt nie wtrącił swoich trzech groszy. Nie chciała podważać autorytetu Yujime i zabierać mu 'dowodzenie', jednak milusi dziewczyński głos czasami działał cuda, w porównaniu do przerażającego dowódcy Uchiha.
Zlustrowała go dokładnie kiedy już był w zasięgu jej oczu. Oczywiście nie umknął jej mały zwój, który trzymał. NIe zamierzała tego jednak komentować. Przecież nic nie mogła na to poradzić. Zwyczajnie zbierała wszystkie informacje. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie okażą się one kluczowe. Wciąż była gotowa z kuniem w ręce.
*Jeśli nieznajomy zaczął ich atakować Nana wykonała kilka pieczęci. Tak na wszelki wypadek. Jeśli nie, czekała po prostu na jego odpowiedź w gotowości.

Techniki
  Ukryty tekst
Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Cała grupa zgodnie postanowiła przemieścić się na dół. Białowłosy w ogóle nie dziwił się swoim towarzyszom, którzy postanowili zebrać sprzęt. W przyrodzie nic nie ginie, a równowaga musi pozostać zachowana. Do tego dochodzi aspekt ekonomiczny, taki ekwipunek kosztuje, a pieniądze nie leżą na ulicy. A ekwipunek? Jest na Murze, na samym szczycie. Takiej okazji się nie przepuszcza. Anzou nie zamierzał z niej korzystać z prostego względu - on nie bazuje na takich rzeczach. On używa głównie swojego Reberu i w ten sposób walczy. To jego styl. Grupa rozpoczęła więc marsz na dół. Anzou uważał gdzie stawia każdy krok i był cholernie ostrożny. Same schody były dziwne... Kaminari starał sobie przypomnieć czy były podobne do tych, którymi weszli na szczyt Muru? Chciał w głowie je porównać i uzyskać na to odpowiedź. Jeżeli nie, to już mogło to być podejrzane. Tutaj trzeba uważać na każdym możliwym kroku, za rogiem może czaić się zagrożenie... Nie trzeba było na nie długo czekać, niebieskie oczy Białowłosego dostrzegły zwłoki, zmasakrowanego człowieka, który został brutalnie zamordowany. To właśnie była ta rewolucja? Pieprzeni Uchiha. Wystarczyło kilka godzin by zmienić o nich zdanie. Wspólne spotkania z Azumą, zadania... wszystko jakby odeszło na bok. Ulotniło się. Teraz jednak liczy się przetrwanie. Młodzieniec dostrzegł osobę, która przemieszczała się przy ścianie. Miał zamiar ją zaczepić, jednak uprzedziła go jego piękna towarzyszka, Nana. Kaminari uważał ją za dobrą negocjatorkę, więc nie miał po co się wtrącać. Stał więc tuż obok swojego przywódcy i był gotowy do złożenia pieczęci do Reberu i wystrzelenia w rywala maksymalną liczbą wiązek. Mimo wszystko - nie reagował, dopóki ktoś nie pociągnie za spust. Sytuacja analogiczna do tej na szczycie. Na razie na spokojnie.

skrót: Marsz na dół, skupienie, obserwacja nieznajomego, ewentualna reakcja.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »



Streszczenie działań:
  • Kuglarz czeka na rozwój wydarzeń
[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Nie potrafiłem znaleźć jakiegokolwiek sensownego zastosowania zachowania Hattoriego przy życiu, a tym bardziej samego faktu wzięcia go ze sobą. Przecież tak naprawdę mógł on przejrzeć nas już dawno i teraz wyczekiwał na odpowiednią sytuację. A idealną taką sytuacją byłoby właśnie pójście w wąskie korytarze, żeby ograniczyć ruchy lalek i ogólnie przestrzeń walki… tak jak właśnie się stało. Nie wiem czy Hattori wie o moich umiejętnościach czy nie, mógł przecież zwracać uwagę na kogoś innego w trakcie poprzedniej potyczki, mógł więc nie doceniać za to moich atutów w takiej przestrzeni. Bakuton był o tyle przyjemny, że nie był jakiś wielki – pole rażenia na pewno nie dotknęłoby nikogo z moich towarzyszy nawet jakbym wykonał technikę właśnie w takiej odległości w jakiej byliśmy w trakcie przemieszczania się przez te korytarze.
Sam nie miałem nic do dodania na temat Bijuu, tak więc porzuciłem ten temat, jedynie w głowie rozmyślając czy będzie nam jeszcze dane zobaczyć to wielkie monstrum. Byle nie z bliska, chciałbym dożyć jutra. Nie nazywa się „Demonem” bez przyczyny, więc wolałem trzymać się od niego z daleka, nie znałem możliwości tego czegoś. W sumie to nikt z tu obecnych nie znał, nawet Yujime, który jedynie co to zidentyfikował te ważko-podobne stworzenie, lecz nie był w stanie powiedzieć o nim nic więcej.
Idąc schodami w dół byłem cały czas gotowy do akcji – z jednej strony nie podobało mi się, że Hattori miał otwartą możliwość do ataku Nany czy Yujime, z drugiej wiedziałem, że musiał on iść albo w środku, albo na samym przedzie, żeby nie miał idealnej sytuacji do ataku. Kto wie czy nie włada katonem, będąc na samym szczycie schodów, z całą naszą kampanią przed sobą, pozbycie się nas byłoby kwestią jednego jutsu. Możliwe, że nawet nie bylibyśmy w stanie zareagować, ba, może nawet nie bylibyśmy świadomi tego co się święci.
W każdym razie trzymałem rękę na pulsie i w razie jakichkolwiek gwałtownych ruchów naszego koleżki, gotów byłem wysadzić mu głowę. Bądź bark, cokolwiek. Mało kto jest na tyle twardy by móc się przed tym uchronić.
Nagle coś innego przyciągnęło uwagę całej naszej grupy, a dokładniej to bezgłowy trup i inny typek ledwo idący w swoją stronę. Patrząc na zwłoki widziałem tu sprawkę notki, bądź też właśnie bakutona i miałem wielką nadzieję, że to raczej to pierwsze. To drugie byłoby dla mnie bardzo nieprzyjemne, zważywszy na fakt, że dla klanu jestem martwy już od trzech lat, momentu śmierci moich rodziców zamordowanych przez członków Akiyamy. Mnie wzięto za pewnik, że również zmarłem razem z nimi i tak sobie żyłem pod mafijną kurtyną. Spotkanie kogoś ważnego z klanu mogłoby mnie ujawnić, czego absolutnie nie chciałem. Wystarczająco problemów miałem w życiu, żeby się jeszcze z własną rodziną użerać.
Nana szybko zareagowała, ja zaś dla bezpieczeństwa normalnie złożyłbym dłonie do Kawarimi, lecz szybko się zorientowałem, że byłoby to zbędne wykorzystanie chakry, nie było bowiem w korytarzu niczego, co mógłbym uznać za dobre do przemiany. Tak więc stałem w pełnej gotowości zaraz obok Hattoriego jak już było wystarczająco miejsca i czekałem na rozwój wypadków, czując się zdecydowanie bezpieczniej niż na samym szczycie, gdzie byłem w centrum dwóch atakujących się grup. Teraz był przed nami tylko jeden człowiek, zaś między mną a nim był jeszcze Yujime, który w razie czego przyjmie na siebie największe obrażenia.
Streszczenie działań
• Czekanie w pełnej gotowości na to co się wydarzy, pilnując kątem oka również Hattoriego.

Techniki
Chakra: 103%-18%=85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

Łysy mężczyzna okazał się należeć do tego samego oddziału co Hattori. Widocznie murówka nie była mała i nie wszyscy się znali. Nic dziwnego, Mur był przecież ogromny. Słysząc jego słowa Nana spuściła trochę z tonu. Jej pełne usta złożyły się w cienką linię. Potaknęła prawie niezauważalnie głową. Słowa Zarashiego zrobiły na niej wielkie wrażenie. Większe, niż chciałaby przyznać. Zgadzała się z nim w 100%. A był przecież jakimś nieznajomym jej mężczyzną. Zdecydował się być po prostu po swojej stronie. Nie konfliktu, po swojej. Nana czuła się tak samo. Chciała walczyć za siebie tylko i wyłączenie. Oczywiście zdecydowała się pomóc swojej drużynie, nie widziała sensu ich tak zostawić. Walczyli razem, pomagali sobie wzajemnie. Taki był pierwotny plan i tego się trzymała. Była to chyba jedyna pewna rzecz na tym całym Murze. Yujime, Anzou, Sukuna i Renkuro. Kto wie, może Hattori również dołączy do ich spółki?
Plan się zmienił. Ich zadaniem było odnalezienie innych i ewentualna pomoc. Kunoichi nie miała nic przeciwko. Podobało jej się nowe zadanie. Niestety nie potrafiła używać technik medycznych, więc pewnie nie była zbytnio użyteczna w takim zadaniu. Kto wie? Może właśnie ich nowy plan dodaj jej motywacji i chęci, żeby się ich w przyszłości nauczyć? Zawsze uważała się za siłę ofensywną. Ogień i sharingan. Mogłaby nie jednego zaskoczyć, gdyby była w stanie również wesprzeć swoich towarzyszy w medyczny sposób. Jeśli ujdzie stąd cała i zdrowa ponownie się nad tym zastanowi, czy nie włączyć Iryo do swojego treningu.
Nana zlustrowała łysego mężczyznę i jego zwój, jednak nie powiedziała absolutnie nic. Co miała zrobić? Każdy miał prawo do swoich rzeczy. Było jej to obojętnie. Nikt nie pytał o zawartość jej kabury, więc czemu ona miałaby pytać o coś takiego.
W końcu ruszyli przed siebie. Nana znowu zaczęła nabierać zaufania co do ich dowódcy. Pytał czy nie pomóc innym, obojętnie po krotórej stronie stali. Czyżby spotkanie z Ajinem tak na niego wpłynęło? Nana nie była ekspertką w ludzkich uczuciach i emocjach. Nie zamierzała się nad tym długo zastanawiać.
- Yujime-san - zagadnęła ich dowódcę po drodze, kiedy szukali stołówki - Dlaczego zdecydowałeś się dołączyć do Muru? - Zapytała biegnąc tuż za nim. Było to proste pytanie, nic specjalnego. Nie chciała wdawać się w zbędne szczegóły przez obecność Hattoriego. Jeśli Yujime ją zbędzie to trudno. Była z natury ciekawska, co poradzić. Najbardziej ciekawiło ją dlaczego zdecydował się zdradzić swoich towarzyszy, ale wątpiła, żeby dowódca dobrowolnie jej się z tego zwierzył.
W końcu po krótkim biegu dotarli na miejsce zatrzymując się w bezpiecznej odległości od drzwi do stołówki. Głos, który ewidentnie chciał ich zbyć brzmiał raczej groźnie. Nie wolno było lekceważyć osoby, która wiedziała o ich obecności, zanim jeszcze ich zobaczyła.
Nana położyła wolną dłoń na ramieniu dowódcy jak gdyby pytała go o pozwolenie czy może spróbować ją zagadać. Jeśli jej pozwolił. Zajęła się tym w czym była dobra. Od lat musiała sobie radzić w każdych warunkach. Może i nie ogarniała ludzkich uczuć, jednak nauczyła się różnych schematów jak wyjść z opresji, obojętnie w jaki sposób. Miała przed sobą spłoszone zwierze, które potrzebowało uspokojenia i może pomocy.
- Sawada Nana! - Odkrzyknęła kobiecie, żeby ta ją usłyszała - Jesteśmy z grupy zaopatrzeniowej. Potrzebna wam pomoc? - Dodała spoglądając na towarzyszy. Przedstawienie się zawsze jakoś ułatwiało kontakty, prawda? Sprawiało, że ludzie byli mniej podejrzliwi i bardziej skorzy do rozmowy.
Jeśli Yujime zdecydował się zabrać sprawę w swoje ręce Nanusia stała grzecznie z kunai w łapce czekając na dalsze polecenia.

Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Grupa, do której należał Białowłosy zdaje się mogła chwilę odetchnąć. Na dole wywiązał się całkiem długi dialog z łysym człowiekiem, któremu nota bene - było do twarzy z tą fryzurą. W ogóle, łysi ludzie to przystojni ludzie. Taka ciekawostka. Kaminari nie wtrącał się, pozwolił im mówić, ba, sam też nie miał nic ciekawego do powiedzenia, a samej sytuacji komplikować nie chciał. Nie zdziwiło go też to, że bandyci, którzy pełnią służbę na Murze za karę zwęszyli okazję i zwyczajnie powrócili do tego, co potrafią najlepiej, czyli plądrowania. Tego Anzou nie zamierzał popuścić płazem.
- Pieprzeni bandyci. Z nimi zawsze to samo. Jebane zwierzęta.
Zasługiwali tylko na tyle. Na jedno pieprzone zdanie. Anzou nie znosił ludzi, którzy ludzką krzywdą się bogacą, a złodzieje - najgorszy typ człowieka. Taki typ, na którego szkoda słów. Niestety, oni istnieją i trzeba z nimi koegzystować na tej skażonej toksynami planecie. Właśnie teraz Anzou był w środku walki nie tylko z ludźmi z Muru, ale również z samym sobą, ze swoim sumieniem. Z każdą minutą dochodziło do niego to, czego dokonał. Był młody i to chyba jedyne wytłumaczenie całej sytuacji. Został zwyczajnie zmanipulowany przez Uchiha. Trzeba było jednak przetrwać. Anzou zgodnie z całą grupą przemieszczał się i był tuż za swoim przywódcą. Był gotowy, by automatycznie złożyć pieczęci do Reberu. Był gotowy by działać i pocisnąć wiązkami w każdego, kto podniesie na niego rękę. Grupa koniec końców dotarła w pewne miejsce, a wtedy wszyscy mogli usłyszeć głos. Głos kobiety, przerażony, drżący. Nie czuła się pewnie. Możliwe, że była ranna. Niemniej, mówiła coś o wysadzeniu. Tutaj lampka w głowie Białowłosego zaczęła się palić. Chłopak zaczął się rozglądać za ewentualnymi notkami. Teren może być nimi oblepiony i wystarczy jeden ruch, a wszyscy zrobią wielkie Bum i historia Władcy Piorunów zakończy się przedwcześnie. Kaminari więc nie zamierza robić niczego specjalnego. Będzie czekał na decyzję przewodnika. Pozwoli ponownie Nanie mówić. Mistrzyni negocjacji o niebanalnej urodzie. Gdyby zaczęła się akcja - składanie pieczęci i automatyczna reakcja. Oko za oko. By oszczędzić zużytą energię Białowłosy po potencjalnym wystrzeleniu wiązkami utrzyma pieczęć by kontynuować nawałnicę zmniejszonym kosztem.

Skrót: wypowiedź o bandytach, skupienie, marsz za szefem, ew. atak.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »


Streszczenie działań:
  • Kuglarz czeka na rozwój wydarzeń, ewentualnie używa tarczy z czakry
[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Nie chodzi mi nawet o zwykłe pozostawienie Hattoriego samemu sobie, byłoby to jeszcze gorsze od wzięcia go razem z nami – uważam, że powinniśmy go zabić tak jak resztę i pójść dalej, nie musząc się martwić o to, że zaraz ktoś wyskoczy nam zza pleców. Teraz było to tak, że mogło to wyskoczyć nie zza pleców, a z samego środka. No cóż, miałem jedynie nadzieję, że Yujime miał w tym jakiś swój plan. Pierwszy raz, bo wcześniej nie wykazywał się tą umiejętnością, konstruowaniem planu właśnie. I zapytacie „czemu jesteś taki sceptyczny Sukuna, przecież nic z twoich podejrzeń może się nie wydarzyć!”. A no jestem, ponieważ na dobrą sprawę byliśmy w miejscu, gdzie z każdej strony otaczali nas wrogowie i w razie zdemaskowania mieliśmy naprawdę przejebane. Najpewniej nie wyjdziemy wtedy stąd żywo, chyba że Yujime odpaliłby nagle coś w głowie i stałby się istnym Bogiem Shinobi, który pokonuje każdego na swojej drodze.
Do tego czasu musieliśmy cały czas iść naprzód, wtapiając się w tłum. Jak się za chwile okaże, możliwe że będzie to prostsze niż mi się to z początku wydawało, ponieważ Nana szybko zareagowała i „wylegitymowała” mężczyznę o dość pokaźnej łysince. Okazało się, że bandyci, degeneraci i wszyscy inni, którzy trafili na Mur jako formę kary wykorzystali powstały chaos i zaczęli swoją własną rewoltę. A więc z konfliktu czysto politycznego zrobił się większy syf niż był – tematem byli dzicy, teraz są i więźniowie, którzy będąc po tej stronie Muru i uciekając jak najdalej od trzymającej ich w ryzach instytucji będą podróżować przez Sogen, czego Uchiha również nie chciało. Co więc poczniemy? A nie wiem, nie ode mnie to zależy prawda? Myślę, że stratedzy Uchiha byli świadomi takich konsekwencji, które były całkiem oczywiste, wręcz ciekawe, że nie wykorzystano tego jakoś bardziej w taktyce działania naszej czy którejś innej grupy.
- Myślę, że jest to część planu napastników z Uchiha, żeby wywołać jak największy bałagan u nas w szeregach i żebyśmy jakoś wpłynęli na funkcjonowanie Muru. Jeśli ci wszyscy bandyci się pozabijają, albo pouciekają to nie będziemy mieć wystarczająco siły, by móc walczyć po obu stronach muru. Miejmy nadzieje, że uda się to jak najszybciej opanować. – Odpowiedziałem Renkuro na jego przemyślenia na ten temat, które były zbliżone do moich, starałem się cały czas zachowywać na tyle pozory, żeby Hattori, który mógłby podsłuchiwać, nie miał zastrzeżeń do tego co mówię.
Jak się okazało ze słów Zarashiego, należało się teraz wybrać do stołówki. Mnie niezmiernie ciekawiło też teraz jak zamierzamy wpleść jakikolwiek plan w działania, których się teraz podejmujemy, a o których nie możemy nawet podyskutować mając w grupie Hattoriego, którego mogliśmy już zabić i problem by znikł, ale nie ma co dalej to drążyć, swoje już powiedziałem co o tym sądzę.
Skrzywiłem się nieco w momencie kiedy Yujime zaczął dopytywać się Hattoriego gdzie jest stołówka, czy chłop już totalnie zwariował? Przecież to jest jeden z najbardziej czerwonych sygnałów, jakie mógł wysłać do naszego podejrzliwego przyjaciela, a on zrobił to tak bez pomyślunku. Nie wiedziałem czy bardziej skupić się na tych wrzaskach czy na Hattorim, który przecież miał teraz jeszcze większe podstawy, żeby uznać nas za tą złą grupę, która wtopiła się w szeregi jego sojuszników. Mógłby połączyć kropki i skończyłoby się to dość dramatycznie dla nas, Nany, Anzou czy Yujime, którzy raczej nie spodziewają się ataku zza pleców. Dlatego stołówkę pozostawiłem im, samemu będąc cały czas gotowy do reakcji i zaatakowania Hattoriego, gdyby ten postanowił nas uderzyć od środka.
Streszczenie działań
• Czekanie w pełnej gotowości na to co się wydarzy, większość swojej uwagi poświęcając Hattoriemu, żeby móc w odpowiednim momencie zareagować na jego ewentualny atak.

Techniki
Chakra: 103%-18%=85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości