Szczyt Muru

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

Rozmowa podczas biegu nie wiele znaczyła. Zwykła wymiana zdań, poglądów. Może pomagała grupie trochę lepiej się poznać, a może tylko pogarszała ich stosunki do siebie wzajemnie. Nana była ostatnią osobą, żeby kogoś osądzać, w końcu sama dołączyła do Uchiha jako najemnik. Czy żałowała swojej decyzji? Nie było czego żałować. Świadomie podjęła taką decyzję, nikt ją nie zmusił. Trochę przez wzgląd na Azumę, trochę przez nowo poznanych Toshiro i Ao. Może zwyczajnie nie chciała być gorsza niż ta dwójka? Od zawsze podejmowała decyzję impulsywnie. Nie zastanawiała się nad tym za bardzo. Pewnie prawidłową odpowiedzią byłoby, że chciała na własnej skórze poznać kim tak na prawdę byli Uchiha. Chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać jak bardzo się zawiodła. Była dumna, że tyle lat udało jej się uchować przed łapskami własnego klanu i ani śniło jej się do niego wracać. Jej rodzice zginęli w walce Sharingan na Sharingan. Niestety Nana nigdy nie dowiedziała się, po której stronie stali. Za klanem czy przeciwko niemu.
- Panowie nie ma sensu się teraz sprzeczać - upomniała Yujime i Hattoriego jak małe dzieci. Na szczęście już zbliżali się do stołówki. I nie było sensu bardziej dyskutować. Rozumiała jedną i drugą stronę, jednak w chwili obecnej byli przecież sojusznikami. Nie warto było tracić energii na jakieś tam przepychanki.
Kiedy dotarli na miejsce sytuacja okazała się patowa. Mogli siłą wejść do stołówki i zacząć tam wszystkich legitymować, ale czy był tego sens? Była odrobinę zaciekawiona o jakich bestiach mówiła kobieta. Jeśli jednak było to coś podobnego, do tego co spotkała po drugiej stronie Muru, to wolała tego jednak nie sprawdzać na własnej skórze. Szybkie bydlaki, rozsądniej byłoby ich po prostu uniknąć. Po co wdawać się w niepotrzebne konflikty, skoro podobno wszyscy sobie tam radzili? Głos kobiety może nie był za bardzo przekonywujący, ale czy rzeczywiście mieli tyle czasu, żeby pozwolić sobie na wtrącanie się w takie błahostki? Może teraz inna grupa medyczna czy bojowa właśnie umierała, miała kłopoty i to oni powinni być ich priorytetem.
Nana już miała zapytać Yujime o jego zdanie, ale nie było ku temu okazji. 1, 2, 3 sekundy usłyszeli jak sufit nad nimi zaczął się walić. Dosłownie kurwa. Nana odruchowo aktywowała Sharingana, żeby wzmocnić swoją percepcję, gdy ewentualnie przyszło jej unikać jakiś odłamków.
- Uwaga! Uciekajmy! - Krzyknęła do reszty. Też do kobiety zza drzwi. Nie wiadomo przecież jak w stołówce wyglądała sytuacja z sufitem. Ze szczelin zaczęła spływać jakaś ciecz. Nanie było obojętne czy to krew, zawartość jelit czy sok pomidorowy. Chciała jak najszybciej się odsunąć, niestety pozycję miała raczej kiepską. Stała po środku grupy, z każdej strony ktoś się znajdował. Nie traciła jednak czasu od razu przeszła do akcji.
Po swojej prawej miała Sukunę, więc jeśli chłopak się nie odsunął i również nie ruszył do ucieczki w bok w stronę korytarza, zwyczajnie wbiła się pomiędzy niego i Anzou, chwyciła obydwu za fraki i pociągnęła za sobą. Nie chciała zagradzać drogi reszcie, którzy też przecież musieli uciekać w którąś stronę. Do przodu, w bok albo do tyłu. Nie było za dużo opcji. Nana parła do przodu. Kiedy już się przez nich przebiła lub z nimi - w zależności od ich ruchów - od razu ich puściła, żeby kontynuować ucieczkę sama. Chciała zmniejszyć dystans między sobą a spadającym sufitem z czerwoną wodą? Obróciła się za siebie, żeby zobaczyć co się stało. Nie posiadała w zanadrzu żadnej techniki, żeby zatrzymać sufit czy ochronić siebie i innych. Ucieczka wydawała jej się najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Mapka + skrót
Obrazek
- Nana krzyczy do reszty
- Jeśli się nie odsuwają w porę przebija się przez Sukunę i ciągnie go + Anzou ze sobą (czarne kropki)
- Puszcza ich i biegnie dalej patrząc za siebie (strzałki)
Techniki
  Ukryty tekst
Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Białowłosy był pomiędzy młotem, a kowadłem. W ogóle nie podobała mu się aktualna sytuacja. To, co działo się w ciągu ostatnich kilku godzin go irytowało, szokowało... To wszystko wywoływało tak wiele emocji... Chłopak nie wiedział, co będzie dalej, jednak chciał, żeby to wszystko się już skończyło. Na całe szczęście, obyło się bez walk. Pomijając jedną, która odbyła się na górze i niestety - pochłonęła kilka żyć. Anzou jako Shinobi widział już śmierć, jednak uważał to za ostateczność, a tego można było uniknąć. Wszystko w tym temacie. Kaminari cały czas trzymał się grupy i próbował zachowywać spokój i myśleć racjonalnie. Chciał przetrwać. Kobieta za drzwiami była przerażona i jakby odsunęła się od drzwi. Jakby było to otwarte zaproszenie do środka. Na całe szczęście - nikt nie postanowił szturmować drzwi. Mogła przecież złożyć pieczęci i przywitać wszystkich jakąś szaloną techniką, której Kaminari na oczy nie widział. Wtedy wszystko zaczęło się dosłownie walić, a z sufitu zaczęła kapać specyficzna ciecz.
- Szlag!
Krzyknął Anzou pod nosem widząc to, co się dzieje. To był bodziec, który kazał mu uciekać. Nieważna była teraz stołówka, kłótnia w zespole. To się nie liczyło! Chłopak zaczął biec razem za grupą, za Naną, która chyba nawet go szarpnęła. Jak starsza siostra, która o niego dba. Wspaniała kobieta, która również znalazła się raczej nie w tym miejscu, w którym by chciała. Młodzieniec nie miał w swoim arsenale żadnej techniki, która mogłaby utrzymać sufit. Pozostało więc tylko biec. Anzou będzie podążał za swoją towarzyszką - Naną. To na niej polega i jej ufa. W razie ewentualnego ataku, wroga - Białowłosy spróbuje złożyć do Reberu i bronić się przed zagrożeniem.

Skrót: orientacja, bieg za Naną.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Cóż, nie powiedziałbym, że ciężko u nas o konfrontację w momencie, kiedy już pierwsze zetknięcie się z ludźmi „tutejszymi” skończyło się na wielkiej rozróbie, która skończyła się kilkoma śmierciami, rozbryzganą krwią i kawałkami mózgu na szczycie muru. Ale mieliśmy o tyle szczęścia, że nie była to wielka batalia, nie wiedzieliśmy też tak naprawdę jak to wyglądało u innych grup. Szczerze mówiąc im dłużej myślałem nad samą organizacją tego „ataku” tym większe miałem przeświadczenie, że sami Uchiha tego nie przemyśleli w wystarczający sposób. Bowiem nie dość, że nie było żadnego kontaktu, możliwości przesłania sygnału, to jeszcze nie bardzo wiedziałem jaki jest plan na teraz. Co Yujime chciał teraz zrobić, co było kolejnym etapem, oprócz uciekania przed niebezpieczeństwem związanym z Bijuu. Czy też ten demon nie przekreślił naszych planów i nie powinniśmy zrobić taktyczny odwrót – to wszystko było niewiadomą, na dobrą sprawę mogło się okazać, że Protektor był już martwy, a my o tym zwyczajnie nie wiedzieliśmy. Bo skąd moglibyśmy?
Słysząc odpowiedź Yujime zastanowiłem się nad nią chwilę, lecz nie pociągnąłem dalej tematu i nie powiedziałem tego, co szło mi po głowie, nie wiedziałem jak ta bitwa z dzikimi w ogóle wyglądała. Bo jeśli dzicy zaatakowali z drugiej strony, od swojej części świata, to nie dziwota, że zachowana została organizacja Muru i „bat” nad głowami tych Shinsengumi, który byli tutaj raczej z przymusu niż poczucia obowiązku. W tejże sytuacji weszliśmy od tej mniej strzeżonej strony, która nie jest podzielona wielkim murem prawda? Istny koń uchihowy, który swymi krwistymi ślepiami zapragnął swojej własnej sprawiedliwości.
Informacja, że Hattori również był bandytą, osobiście mnie zmartwiła, jeszcze bardziej upewniła mnie w przekonaniu, że warto na niego uważać. Sam przecież pochodziłem z tego typu środowisk, zapewne gdybym został ujawniony przez władzę Shigashi to również znalazłbym się na Murze, co jedynie dawało mi jeszcze większą pewność na temat moralności Hattoriego. Mógł on się nas trzymać tylko dlatego, że tak jest najbezpieczniej, zaś mając okazję ku zmienieniu swojej strony, zrobiłby to w mgnieniu oka.
Yujime i Nana zaś skupieni byli na podejmowaniu dialogu niczym najbardziej emocjonalny polityk w odległym kraju, ja zaś czułem, że coś zaraz się stanie, tym bardziej wnioskując po krzyku o wypuszczaniu bestii. Zakładałem, że chodzi tu oczywiście o Bijuu, sama wiadomość zaś była na tyle niezrozumiała, że wolałem się nad nią nie zastanawiać za bardzo. Mogliśmy więc się tam wbić na siłę licząc się z potencjalnym atakiem, albo…
Albo uciekać przed zawalającym się sufitem. Widząc pierwsze pęknięcia, moje ciało zareagowało wręcz instynktownie, podobnie jak Nana i Anzou od razu rzuciłem się ku ucieczce, krzycząc za sobą:
- UCIEKAJCIE! – Głównie zależało mi na moich rówieśnikach, Anzou, Nanie i Renkuro, którzy byli mi zdecydowanie bliżsi od dowódcy czy Hattoriego, który akurat mógłby tutaj umrzeć, wiele spraw stałoby się prostsze. Yujime do tej pory nie wykazał się jakąkolwiek przekonującą alternatywą i coraz mocniej lgnę ku przekonaniu, że jest dowódcą tylko i wyłącznie dlatego, że nikt inny nie chciał się zgłosić. Ale kto wie, może jeszcze godzina jego chwały dopiero nadejdzie.
Rzuyciłem się w powietrze ku korytarzowi, w który rzuciła się cała reszta, próbując za wszelką cenę uniknąć gruzu, który mógłby spaść nam na głowy. Z boku mogło to wyglądać nieco dziwnie, gdyż wyglądało to niczym jakbym kopał kogoś, kogo w rzeczywistości nie było. Wykonałem coś co wyglądało na pochodną kopnięcia, które to trenowałem, gdyż słynęło ono z tego, że samo wybicie się jest zdecydowanie szybsze aniżeli samo pobiegnięcie. Po wylądowaniu na ziemie pobiegłem jeszcze przed siebie, byle jak najdalej od samego wypadku. Nie przeszła mi nawet myśl o użyciu wybuchu w celu odbicia posadzki – może mój ojciec byłby w stanie wykonać tego typu technikę, lecz nie ja. Wciąż miałem za sobą za mało treningu i doświadczenia, ledwo co opanowałem silniejszą wersję bakutona, który nie zadaje mi przy okazji bólu.
Oceniając wszelkie potencjalne możliwości, rzucenie się w tę stronę było logicznie najpoprawniejsze. Próba wdarcia się przez drzwi w celu uniknięcia pogrzebania żywcem było bardzo niebezpieczne i zwyczajnie ryzykowne. Wpadając tam, bylibyśmy otwarci na potencjalny atak i jednocześnie przez zawalenie sufitu mielibyśmy odciętą drogę ucieczki. Byłoby to skrajnie złe rozwiązane, biorąc pod uwagę fakt, że w środku są osoby, które do najstabilniejszych psychicznie na pewno nie należą, wnioskując po samym tonie głosu jakim do nas krzyczała.
Miałem jedynie nadzieje, że każdemu z nas uda się uciec przed sufitem, nie wliczając do tego oczywiście Hattoriego. Myślałem nawet czy by nie użyć na nim bakutona, żeby go spowolnić, jednak ważniejsze było uratowanie siebie. Gdybym miał większą pewność co do tego, że ucieknę przed kamieniami, to może.
Jeszcze inną kwestią była ta dziwna czerwonawa ciecz, która wypływała ze szpar. Nie miałem okazji się nad nią jakoś szczególnie zastanawiać… ale na bogów, czym to było? Krew? Trochę za rzadka, lecz kto wie, może to była po prostu woda, która zabarwiła się właśnie od krwi. Któż to wie.
Mapka i streszczenie działań
Obrazek • Szybka i instynktowna reakcja: ucieczka (za pomocą techniki i biegu) przed rozpadającym się sufitem w drugi korytarz (nie ten, którym przyszliśmy)
• Krzyk do innych, żeby ci zareagowali na czas

Techniki
Nazwa
Konoha Daisenkō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Znajomość Konoha Senpū|Podczas wykonywania techniki: +20 Szybkości.
Opis Proste rozszerzenie techniki Konoha Senpū, tym razem jest ono jednak skierowane w inną stronę. W tym wypadku, gdy jesteśmy w powietrzu, wykonujemy kopniak wycelowany bezpośrednio w głowę lub szyję oponenta. Ze względu na to, że dodatkowo wysyłamy do nogi chakrę, pojawia się delikatny błysk, który może utrudnić przeciwnikowi unik (musi zmrużyć oczy). Po udanym uderzeniu przeciwnik najczęściej pada oszołomiony.
Chakra: 103%-18%=85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »


Streszczenie działań:
  • Kuglarz czeka na rozwój wydarzeń, ewentualnie używa tarczy z czakry lub zasłania się kukłami. Ucieka też w korytarz na dole.
[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

No i jak jebło to po całości. Widocznie mieli za dobrze i trzeba było im trochę dowalić.
Nana biegła jeszcze przez chwilę w towarzystwie chłopców i Hattoriego. Niestety przez całą sytuację zostali odgrodzeni od reszty drużyny. Wiadomym było, że to bardzo niedobrze. W końcu uważała ich dowódcę za najbardziej doświadczonego i po prostu najsilniejszego. Teraz? Teraz ślad po nim zaginął. Dosłownie.
1, 2, 3 oddechy później coś co przebiło się przez sufit wstało z podłogi. Miało ludzki kształt, jednak człowiekiem nie było. Tak jak bestie, jakie spotkała za Murem. Były jak zwierzęta, jednak nimi nie były. Kunoichi poczuła ogarniający strach. Sam wygląd mroził krew w żyłach. Przyglądała mu się Sharinganem lustrując każdy detal jego dziwnego ciała. Nieludzkie, puste oczy. Przeorane ciało i wyrastająca broń była dla niej czymś nowym. Poczuła metaliczny posmak na języku i dziwny ucisk w żołądku. Momentalnie zalała ją fala mdłości. Kto mógł stworzyć takie.. coś? Czy strażnicy prowadzili jakieś chore eksperymenty, czy był to efekt czegoś innego? Tak na prawdę Nana nie chciała poznać szczegółów. Wolała nie wiedzieć. W tym momencie była już w stu procentach pewna, że zapuszczanie się na Mur było błędem.
Otwarła usta jak gdyby chciała coś powiedzieć, "no kurwa" cisnęło się jej na usta, jednak nie zdążyła. Potwór skoczył do drzwi dosłownie uciszając kobietę po drugiej stronie. Tamta chyba mówiła coś szybciej, że nie potrzebowali pomocy? Ciekawe jak teraz się na to zapatrywała, hehe. Widocznie wkurwiało go skrzeczenie jej głosu. Nie mogła go za to winić. Widząc jak jednym płynnym ruchem przebił się przez drzwi poczuła jak ogarnia ją chłód. Przeszedł ją dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Wiedziała już, że nie mieli żadnych szans.
Wzięła uspokajający oddech. Nie zamierzała się poddawać w takim momencie. Na szali nie leżało tylko jej bezwartościowe życie. Miała na głowie jeszcze Sukunę i młodego Anzou. No a co z Renkuro?! Nie mogła się teraz rozkleić i po prostu wszystkich zostawić. Powstrzymywała się z całych sił od drżenia, jednak przychodziło jej to z trudem. Nie potrafiła wyzbyć się strachu, który jak coś obślizgłego pełzł po jej ciele. Miała taką kurewską ochotę krzyczeć. Tak bardzo chciała krzyczeć.
Zamiast tego schowała swój kunai, przyłożyła palec do ust i nakazała reszcie być cicho. Położyła dłoń na ramieniu Hattoriego, żeby jakoś dać mu otuchy i zwrócić na siebie jego uwagę.
- Uciekamy, nikt się nie zatrzymuje - wyszeptała tworząc pieczęcie. Chyba wzięła sobie do serca rolę lidera, bo co chwile im rozkazywała. Nie było jej głupio, w końcu tak na prawdę lubiła się rządzić. Miała tylko nadzieję, że nie wpędzi ich w większe kłopoty. Na całe szczęście Yujime wydarł mordę i potwór spojrzał wprost na niego. Nana nie zamierzała powtarzać tego błędu. Chciała zrobić wszystko jak najciszej, żeby nie zwracać na siebie uwagi.
- Dym jest łatwopalny - poinformowała resztę szeptem nie tracąc ani chwili dłużej i zabierając się za ucieczkę. Obojętnie czy jej posłuchali czy nie, zamierzała spadać gdzie pieprz rośnie, biorąc sobie słowa Yujime do serca. Nabrała powietrze, i między jednym a drugim krokiem, wydmuchała jego zawartość w tył, za siebie. W stronę potwora. Miała szczerą nadzieję, że tamten straci widoczność i nie będzie umiał się odnaleźć, a oni zyskają cenne sekundy na ucieczkę. Biegła przed siebie ile tchu w płucach. Nie zatrzymywała się słysząc w oddali krzyki ludzi ze stołówki. Każdy pokonany metr wydawał jej się trwać godziny. Strach i panika nie były jej sprzymierzeńcami. Dlatego tak bardzo walczyła o zachowanie spokoju.

Mapka + skrót
Obrazek
- Nana stara się być cicho i uspokoić pozostałych
- Informuje ich o swojej technice
- Ucieka i wypuszcza z ust łatwopalny szybko rozprzestrzeniający się dym (zasięg 30m max) za siebie
(czarne i szara strzałka)
- U C I E K A (żółta strzałka)

Techniki
  Ukryty tekst
Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Chyba za dużo w myślach narzekałem na Yujime i Hattoriego bo bogowie ewidentnie pokarali mnie i resztę obecnością nowej osoby.
I to jakiej! W normalnych okolicznościach zastanawiałbym się czy to człowiek czy raczej zwierzę, czy może to jest właśnie to, co inni nazywali „dzikimi”. Bo na dobrą sprawę nigdy ich wcześniej nie widziałem, a każda historia gdzie się oni pojawiają w roli głównej jest zupełnie inna od poprzedniej, jeszcze mocniej hiperbolizując tych ludzi. Bądź nieludzi, mutantów, bo jakże inaczej nazwać to monstrum, które pojawiło się przed naszymi oczami?
W swoim krótkim życiu widziałem już wiele, zdecydowanie za wiele jak na mój wiek, lecz czegoś takiego nigdy. Ciężko mi było nawet opisać wygląd tego czegoś, moje ciało momentalnie zesztywniało, po czole spłynęły kolejne krople zimnego potu. Widok tak makabryczny, że momentalnie traci się jakiekolwiek chęci do dalszej walki, a jedynie do ucieczki, jak najdalej od tego miejsca. To, z jaką łatwością ten człowiek przemieścił się w stronę tej kobiety, przebijając ją na wylot było… imponujące, ale jednocześnie mrożące krew w żyłach. Każdy z nas mógł w tej chwili klęknąć i modlić się o jak najmniej bolesną śmierć.
Zagryzłem wargę, jak to miałem w zwyczaju w takich sytuacjach, by oprzytomnieć chociaż w małym stopniu. Przypomnij sobie Sukuna po co tu jesteś, jaki jest twój cel. To nie tutaj masz umrzeć. To nie ty masz umrzeć, a dwugłowy smok, którego zaprzysiągłeś zamordować. Jak zamierzasz to zrobić jeśli zamierzasz się tutaj poddać.
Ale jakie ja tak naprawdę mam szansę przeżycia? Ten człowiek… nie człowiek, ta kreatura… ten demon! Złapanie nas i wymordowanie to będzie dla niego kwestia chwili! Jak mielibyśmy mu się przeciwstawić?
To nie twój czas, ani na umieranie, ani na walkę. Uciekaj. Tyle ile tchu, ile sił w nogach, spierdalaj stąd jak najszybciej potrafisz. Ratuj siebie, nie patrz się za siebie i uciekaj stąd. Uchiha przegrali. Mur przegrał. Pozostała jedynie rozpacz, krew i kurz. Dziesiątki martwych spojrzeń wyglądających pusto z zapadających się oczodołów. Cisza przerywana krakaniem kruków i wron, epilog śmierci.
A tego wszystkiego apogeum był właśnie ten człowiek stojący kilka metrów ode mnie. To on jest zwiastunem śmierci, grozy i przerażenia. Tam gdzie on, tam cierpienie, lęk. Rozpacz.
Potrząsnąłem głową ku ponownemu oprzytomnieniu. Stojąc i jedynie potęgując swój własny strach nie zdołam zyskać niczego, prócz śmierci na własne życzenie.
Zacisnąłem mocniej pięści, uświadamiając sobie nagle, że nie ma obok mnie Renkuro. Poszedł on tym drugim korytarzem, razem z dowódcą. Zagryzłem wargę do takiego stopnia, że poleciała strużka krwi. Kurwa! Nie chciałem zostawić mojego przyjaciela w potrzebie, musiałem mu pomóc… a jednak rzeczywistość wytyczała inne ścieżki od zamierzonych. Bo pomiędzy mną, a Renkuro było to monstrum, które w mgnieniu oka mógłby zakończyć życie każdego z nas. Przekląłem jeszcze pod nosem nie mogąc powodzić się z myślą, że w tym momencie niemożliwym jest ratowanie białowłosego. Musiałem zatroszczyć najpierw o siebie.
Pomogła mi w tym Nana, która któryś raz z kolei przejęła inicjatywę. Pokiwałem jej głową na znak aprobaty, że należało być cicho – w tym momencie to coś było skupione jednak na kobiecie, którą sekundę temu przebił ni to ręką, ni to włócznią, kto go tam wie jak nazwać tę część ciała. W jego przypadku wszystko wydaje się nienaturalne, wynaturzone.
Nieco się skuliłem i ugiąłem kolana będąc blisko reszty. Gotowy byłem na jakiekolwiek działanie, mimo przeświadczenia w głowie, że zapewne nie zdążyłbym mrugnąć, a ten ktoś zdążyłby odciąć mi głowę. Posłuchałem się Nany i starałem się być jak najciszej, kontrolując nawet swoje oddechy, czując, że są one głośne niczym krzyk heroldów. Gdy zaś użyła ona swojej techniki, która wytworzyła dym, szybko skorzystałem z okazji i wycelowałem dłonią z wyrzutnią kunaiów ku zasłonie łatwopalnemu dymowi, lecz nieco wyżej aniżeli na wprost – celowałem w sufit korytarza, chcąc by ten się załamał pod wybuchem.
- Nikt się nie zatrzymuje, biegnijcie tak szybko jak potraficie – dodałem szeptem, a następnie pobiegłem za Naną i w biegu wystrzeliłem kunai z notką wybuchową, w tempie natychmiastowym złożyłem pieczęć i zdetonowałem. Nie patrząc nawet za siebie, biegłem ile sił w nogach razem z resztą korytarzem, modląc się w myślach, że wybuch ten nie tylko da nam bezcenne sekundy, ale również zawali sufit korytarza, tamując drogę. Oczywiście to nie powstrzymałoby naszego przeciwnika, ale nieco opóźniło, a przecież miał jeszcze do dyspozycji Yujime oraz tych za drzwiami, gdzie była też tamta kobiecina. I żeby nie było, detonowałem oczywiście z bezpiecznej już odległości, takiej żeby nikogo z nas ten wybuch nie trafił.
W tym momencie wyłączyłem nadmierne myślenie o wszystkim. Teraz liczyło się tylko jedno. Przetrwać za wszelką cenę.
Mapka i streszczenie działań
Obrazek • Początkowo uciszenie się, dostosowanie się do Nany;
• Gdy Nana użyła technikę łatwopalnego dymu, Sukuna wystrzelił kunai z notką w sufit korytarza tam gdzie był również dym i zdetonował notkę za pomocą pieczęci, w tym samym momencie razem z resztą biegnąc ile sił do przodu.

Techniki
Chakra: 103%-18%=85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Ochrona cywilizacji, ochrona ludzkości. Właśnie te cele przyświecały Białowłosemu w trakcie jego wędrówki na Mur. Tak przynajmniej myślał. Chłopak uważał, że ta organizacja jest swego rodzaju granicą pomiędzy normalnością, a istnym szaleństwem. Taka była też prawda. Misja i wypad poza Mur tylko go w tym utwierdził, jednak decyzja o zmianie swojego życia i poświęcenie się służbie na Murze została oddalona w czasie. Kaminari zwyczajnie uważał, że był za słaby, nie chciał być piątym kołem u wozu i narażać ludzi na utratę życia. A może to była tylko wymówka? Może Anzou po prostu chciał być wolny i czerpać z życia garściami, nie być tak zależny od kogoś innego? Anzou cenił sobie życie i uważał, że każdy zasługuje na szansę. Teraz, gdy widział tego potwora, gdy widział to stworzenie, które przemieszcza się z ogromną szybkością, a przy tym posiadając demoniczną siłę... Czar jakby prysł. Tego było zdecydowanie za dużo. Kaminari nie miał ochoty na bliski kontakt z tym potworem. Z całą pewnością - nie wyszedłby z tego cało. Białowłosy nie zamierzał się odzywać, niepotrzebny dźwięk tylko zwróciłby uwagę potwora na grupkę. Anzou przełknął ślinę i skinął głową słysząc słowa Nany. Nie zamierzał nic więcej robić. Rozkaz był jasny. Ucieczka. Anzou będzie więc cisnął ile sił dała fabryka licząc, że uda mu się uniknąć starcia. Może wspaniały przywódca w końcu się na coś przyda i uratuje sytuację? Ten pożal się boże szef zdaje się nie robił nic, a w jego działaniach był ogromny chaos...

Skrót: Ucieczka ile sił w nóżkach.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »


Streszczenie działań:
  • Kuglarz zwyczajnie ucieka asekrując się kukłami, a jedna z nich bierze go na ręce (140 prędkości bazowe lalki-40 za podniesienie człowieka = 100)
  • Po drodze jedną z kukieł zawija rannego szermierza
  • Ewentualnie wdraża plan w postaci otworzenia tarczy, lub zdetonowania sufitu notką.
[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Strach.
Oswoiłem się z nim aż zanadto, doświadczając go zbyt wiele razy, normalnie byłbym w stanie uznać, że się do niego przyzwyczaiłem i nawet będąc nim pochłonięty, byłem w stanie racjonalnie myśleć. Nie próbowałem nigdy ukryć lęku, zawsze przypominałem sobie słowa mojego ojca, jeszcze za czasów kiedy mieszkałem w moim prawdziwym domu. „Ukrywać lęk to tchórzostwo, przezwyciężać go to odwaga i największy krok ku wygranej.” Nie powiem, niezły motywator był z mojego starego, ale nie o tym dzisiaj.
Bowiem dzisiejsza sytuacja wyraźnie różniła się od wszelkich poprzednich, jakich doświadczyłem w swoim życiu. Przy żadnej drastycznej akcji w mafii, przy żadnym morderstwie nie czułem takiego zagrożenia życia i paraliżującego strachu jak widząc to monstrum, które nas zaatakowało. A jednak trzeba było reagować, nie można było stać i się patrzyć, modląc się o ratunek. Nie ma ratunku, o ile się go samemu nie wywalczy. Dlatego właśnie w końcu każdy z nas zrobił, zaczął iść, mimo obaw i zimnego potu.
Cieszyłem się, że nie byłem tutaj samotny, miałem przy sobie dwie osoby, którym mogłem w małym stopniu ufać, przynajmniej póki co. Nie wiadomo co przyniesie przyszłość, lecz to nie pora na takie rozmyślanie. Mieliśmy potwora do ubicia. A raczej do spierdzielenia przed nim, a najlepiej to w ogóle przed wszystkimi Shinsengumi. Nasza rola została lepiej czy gorzej wykonana i w tym momencie powinniśmy jedynie uciekać. Wcześniej Yujime krzyknął, by uciekać do stajni, nikt z nas jednak nie wiedział którędy droga. Tak czy siak mieliśmy tylko jedną opcję, czyli w głąb korytarza, który wybraliśmy, w przeciwieństwie do naszego dowódcy oraz Renkuro. Trzymałem za swojego mafijnego towarzysza kciuki, żeby udało mu się przeżyć. Sam jednak musiałem skupić się na własnym przeżyciu.
Ominęliśmy wszelkie drzwi prowadzące kto wie gdzie, gdyż mógł to być dla nas najzwyczajniejszy w świecie ślepy zaułek, który zapieczętowałby naszą śmierć niczym bóg śmierci wydający wyrok i przecinający nasze linie życia. I było dobrze, my biegliśmy, przeciwnika nie było widać, aż tu nagle się okazało, że korytarz się kończy. Kto w ogóle projektował takie korytarze, które wchodzą w zakręt na odległość kilku metrów, a następnie się kończą bez wyraźnej przyczyny? No nie wiem, choć nie ma co mówić, może sprytem się wykonawcy nie popisali, ale skalą jak najbardziej, wystarczy spojrzeć na całą fasadę muru. Stanąłem, wzdychając i nawet nieco uniosłem brwi, kiedy się okazało, że to Hattori przejął teraz inicjatywę. Kilka chwil temu jeszcze trząsł się jak ryba na powierzchni, że aż Nana go uspokajała, a teraz wpadał na tak dobre pomysły? To trzeba było mu przyznać, nie było głupie to co powiedział.
- Mam trzy. Szybki plan, wszyscy się odsuwają za tę ścianę, ja detonuję i biegiem każdy wyskakuje i ile sił w nogach biegniemy w dół, jak ktoś będzie miał okazję to może się na szybko rozejrzeć w poszukiwaniu jakiejś drogi ucieczki gdy zejdziemy już z budynku. Biegniemy na całej powierzchni ściany, żeby nie tworzyć grupek i móc w razie możliwości odskoczyć, tak naprawdę nie wiemy co się dzieje na zewnątrz. – Ściszyłem głos do podobnego poziomu co Hattori i szybko wykonałem to, co zapowiedziałem. Przy oknie przyłożyłem jedną notkę wybuchową, upewniając się jeszcze, że na pewno zadziała. Nie mogliśmy tracić cennych sekund. Normalnie pewnie zdetonowałbym dwie, ale zostały mi tylko trzy oraz wybuch byłby przez to głośniejszy, a przy tym samo ryzyko zwrócenia na siebie uwagi drastycznie by wzrosło. Zanim jeszcze podjąłem się detonacji, wyciągnąłem kolejny kunai z notką wybuchową i szybko włożyłem go sobie do wyrzutni. Potem może nie być ku temu okazji.
Wszyscy stanęliśmy za krawędzią ściany, ja zaś złożyłem dłonie w pieczęcie i przelałem odrobinę chakry, żeby zdetonować notkę. Gdy tak się stało, natychmiastowo pobiegłem ku dziurze, mając nadzieje, że reszta również podąży moimi śladami. Przelałem chakrę do moich stóp i zacząłem biec pionowo po ścianie, będąc najbardziej po lewo ze wszystkich. Biegnąc najszybciej jak potrafiłem, zadarłem głowę nieco do góry, by móc się rozejrzeć, zobaczyć co się dzieje i czy z miejsca, z którego zejdziemy będziemy mieć łatwą drogę do stajni czy czegokolwiek innego. Moim zdaniem teraz najważniejszą kwestią była ucieczka, wykorzystując przy okazji zamieszanie związane z „buntem” tych Shinsengumi, którzy służyli za karę, a nie z własnego wyboru. Serce mi telepało, cały czas czułem nad sobą niewidzialne widmo tego potwora, który mógł w każdej chwili wyskoczyć i nas wszystkich pozabijać. Mimowolnie zastanawiałem się czy Yujime i Renkuro nadal żyli, czy wyjdą z tego cało. W całym swoim egoizmie miałem nadzieje, że nasz dowódca zatrzyma potwora na tyle, żeby każdy z nas miał przestrzeń do ucieczki. A co do samej pozycji Renkuro to w jego miejscu powinien być Hattori, nie on. Niektóre rzeczy nie poszły zgodnie z moim planem w głowie, ale trzeba było korzystać z tych kart, który miało się w dłoni, nie rozmyślać o tych, które zostały porzucone, bądź wciąż znajdowały się w reszcie talii.

Mapka i streszczenie działań
Obrazek 1. Podłożenie notki;
2. Przedstawienie planu, uzbrojenie wyrzutni kunai (z notką);
3. Detonacja (bum);
4. Szybki bieg w stronę dziury, nałożenie chakry na stopy, by móc biec po pionowych powierzchniach, rozejście się na całą długość ściany, Sukuna biegnie najbardziej po lewo, przy okazji rozglądając się w poszukiwaniu najlepszej kryjówki, możliwości ucieczki.

Techniki
Chakra: 85%

Statystyki etc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Szczyt Muru

Post autor: Nana »

Ucieczka wydawała się jedyną sensowną opcją. Żarty się skończyły, a ich przeciwnik był znacznie szybszy, silniejszy i zdecydowanie mniej ludzki. Czym był? Cieżko powiedzieć. Nana czuła obrzydzenie i pełznąc po jej kręgosłupie strach. Nie chciała się do niego zbliżać i z każdym krokiem przed siebie czuła się odrobinę bezpieczniejsza. Głupotą byłoby go lekceważyć. Oczywiście przewyższali go liczebnie, ale czy to by wystarczyło? Mogliby uderzyć w niego ze wszystkich swoich sił, ale jeśliby go nie pokonali skończyliby pewnie jako trupy przyozdabiające korytarze budynku.
Nana zdecydowała się nie ryzykować. Nie ceniła swojego życia wysoko, jednak bezsensowna śmierć również nie przypadła jej do gustu. Skoro zaszła już tak daleko, nie chciała rezygnować na samym końcu. Biegła przed siebie nie zwalniając kroku ani na moment. Jej dym może i był przydatny, jednak zlikwidował im całkowicie pole widzenia. Jej Sharingan nie był w stanie wychwycić potwora. Jak daleko się zajmował? Był tuż za nimi? Czy ruszył z atakiem na resztę drużyny?
Kilka oddechów później dotarli do ściany, na której znajdowało się małe okienko. Dziewczyna najbardziej na świecie chciała wydostać się na zewnątrz, więc potaknęła słysząc słowa Hattoriego. Obojętnie jak byle być wolną. Niestety jego plan miał jeden wielki minus. Był bardzo głośny. Mimo wszystko jednak nie mieli pewności, że zombie w ogóle jeszcze 'żyło'. Małe korytarze były zdecydowanie bardziej niebezpieczne, nigdy nie wiadomo co czyhało za zakrętem. Zresztą bezpośrednia ucieczka przed potworem nie wchodziła w grę. Nana wyobrażała sobie jak jego szpony rozszarpują jej ciało. Nie chciała tego doświadczyć. Na samą myśl przeszły ją dreszcze. Otwarta przestrzeń miała również swoje plusy i minusy. Z jednej strony ciężej było się ukryć, z drugiej było zdecydowanie łatwiej ocenić zagrożenie.
Sukuna pierwszy przejął inicjatywę i Nana była mu za to wdzięczna. Wykonała jego rozkaz odsuwając się na bezpieczną odległość. Jej wzrok utkwiony był w miejscu skąd mógł podążać za nimi potwór. Nie lekceważyła jednak drugiej części korytarza.
- Hattori-san, wiesz gdzie znajdują się stajnie? - Zagadnęła cicho w międzyczasie. Mniej więcej mogli trafić. Nana nie była na Murze po raz pierwszy, to samo Anzou. Wspólnymi siłami na pewno bez większych problemów odszukali by drogę. Mimo wszystko zdecydowała się zapytać nowego członka ich drużyny. Każda sekunda byłą tutaj na wagę złota, może Hattori był w stanie ułatwić im zadanie. Ciągle kątem oka patrzyła za siebie i w nieznaną część korytarza. Wyciągnęła kunai i była gotowa go użyć, gdyby coś nadchodziło.
Kiedy Sukuna wyrwał w ścianie dziurę ruszyła tuż za nim. Szybko przez nią przeszła i zaczęła zbiegać w dół, przesyłając chakrę do stóp. Po drodze rozglądała się, w którą stronę podążać, żeby dotrzeć do stajni. Miała nadzieję, że Yujime i Renkuro będą tam na nich czekali. Wierzyła, że wyszli z tego cali i zdrowi. Miała nadzieję, że jej technika dymna w połączeniu z notką Sukuny wystarczyła. Złudna, ale jaka piękna nadzieja. To ona umierała zawsze ostatnia.
Starała się również zlokalizować potencjalne zagrożenie, coś co mogło im zaszkodzić na zewnątrz. Z drugiej strony oprócz dziwnych potworów wyglądali jak zwykli strażnicy, czemu ktoś miałby się nimi przejmować? Idealnie wtapiali się w tłum. Jak na prawdziwą drużynę przystało.
*Gdyby z jakiegokolwiek powodu nie udało jej się wydostać na zewnątrz biegła dalej korytarzem w lewo i przed siebie.

Techniki
  Ukryty tekst
Aktywne
  Ukryty tekst
Staty i kp
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 948
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Szczyt Muru

Post autor: Anzou »

Anzou jeszcze nigdy w życiu nie był w takiej sytuacji. Nawet jeśli jego życie było zagrożone i musiał walczyć o przetrwanie, robić wszystko, by wyjść ze starcia z ręką uniesioną do góry... to tym razem jego serce było rozdarte. Wyrzuty sumienia powoli trawiły jego umysł. Było to cholernie nieprzyjemne uczucie, które z pewnością z każdą kolejną minutą będzie narastać i gotować się niczym woda. Pytanie, czy mózg Anzou będzie w stanie to przetworzyć i sprawić, że Białowłosy wyjdzie z tego wszystkiego silniejszy? To może pokazać tylko przyszłość. Grupka skutecznie się oddaliła, kombinacja Nany i Sukuny zdała egzamin, a przywódca skupił na sobie uwagę bestii. To był bardzo dobry sygnał. Oby takie pozytywne informacje się nie kończyły i nadal trwały. Grupka była w chwili obecnej pozornie bezpieczna. Sukuna postanowił zdetonować ścianę notkami. Bardzo dobry pomysł. To pozwoli grupie zniszczyć ścianę i kto wie, być może uciec w kierunku stajni. Wszystko może nabierze sensu.
- Jestem gotowy.
Krótka wypowiedź, a jednak mogła dać do zrozumienia zespołowi, że Anzou mimo wszystko, mimo tych pieprzonych przeciwności losu jest z nimi. Zgodnie z instrukcją Sukuny Białowłosy przemieścił się z towarzyszami na bezpieczną odległość i czekał w skupieniu na wybuch. Potem plan był prosty. Przesłać Chakrę do stóp i gnać ile sił w nogach. Trzeba dotrzeć do stajni. Ciekawe, jakiego rodzaju piekło jest tam? Przecież ta ucieczka z Muru to tylko początek. Tam się wszystko zaczęło i tam prawdopodobnie się skończy. Młody Kaminari nie miał najmniejszego pojęcia co dzieje się w tamtej lokalizacji. Nikt nie wiedział, czy rewolucja się udała, czy tylko pochłonęła niewinne życia na darmo. Anzou będzie trzymał się swojej drużyny pozostając w skupieniu i wypatrując zagrożenia. Gdyby jednak nie udało się zniszczyć ściany, w co szczerze Anzou wątpi - pozostanie ucieczka dalej korytarzem, oczywiście z całą grupą. Kaminari w ciągu ostatnich sekund nie miał za wiele do roboty poza zwykłym biegiem, nie musiał używać technik. Może to dobra informacja. Może już nie będzie musiał nikogo atakować. Poza bestiami zza muru. Krwiożerczymi, które nie mają żadnych barier i granic... A może one są kontrolowane przez Uchiha? Czy ktoś cokolwiek wie?!

Skrót: odejście na odległość, bieg za grupą.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Renkuro
Posty: 564
Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō / Łuska
Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój
Multikonta: -

Re: Szczyt Muru

Post autor: Renkuro »


Streszczenie działań:
  • Kuglarz ucieka na rękach jednej z masek. Druga niesie rannego szermierza. Biały pająk leci po dowódcę. Niebieska róża asekuruje kuglarza.
  • W razie czego kukły odpalają tarczę, nawet profilaktycznie gdy ktoś np zacznie hałasować
[*] W razie czego pająk strzela notką którą lalkarz detonuje tak by spaść na niższe piętro.
[*] Jeśli ranny szermierz nadal będzie hałasować to maska zwyczajnie wysunie ostrza z rąk na których go trzyma zabijając go w ten sposób.

[ghide]Szybkość kukieł 140, siła 60. Za wyjątkiem róży 110 i 90. Wytrzymałość 100 biorąc pod uwagę bonus klanowy.[/ghide]
Czakra i używane techniki:
  Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
Lalki i ich ekwipunek:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Szczyt Muru

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość