Szczyt Muru

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Yuusha

Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

Tak! Wreszcie mu się udało! Jeszcze chwila, jeszcze momencik i... piękny krajobraz zza muru wyrósł przed jego czerwonymi oczętami. Ale było mu mało, więc podszedł jeszcze bliżej krawędzi, by móc się wychylić. Czy bał się że spadnie? Ni chuja! Dla takiego obrazka dałbym się pociąć na plasterki, więc upadek z kilkudziesięciu metrów nie był mu straszny. A przy okazji mógłby popatrzeć z lotu ptaka, tak jakby. No dobra, nie ważne. Czy było warto? Oczywiście, że tak. Ktoś mógłby pomyśleć, że Yuusha ma nie po kolei w głowie, że przelazł tyle by po prostu podziwiać widoki, a do tego wstąpił do Shinsen-coś-tam-coś-tam, ale mało go to obchodziło. Zdanie innych miał głęboko między dwoma twardymi pośladami. Warto było, koniec i kropka.
Siadł sobie na skraju, z nogami przewieszonymi przez krawędź. To było życie. Tylko on, mur i przepiękne, dzikie tereny rozpościerające się przed nim. Choć ich uroda może i zniewalała z daleka, lecz z bliska już takie przyjemne to one nie były. W końcu nie bez powodu zostały odgrodzone. Ale teraz go to nie obchodziło. Był tu, a nie tam. Mógł podziwiać z bezpiecznej odległości i napawać się tym wszystkim. Tak więc odetchnął pełną piersią, a następnie wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i wepchnął sobie jednego do ust, by po chwili zaciągnąć się siwym, szkodliwym dymem. Tak, to było coś. Przymknął oczy, odchylił głowę do tyłu i tak po prostu siedział. A jego zen wraz z nim.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

Musimy to zobaczyć Dante ! od kiedy tylko tu przybyłem chciałem zobaczyć świat zza muru. - Ehh Hikaru tyś to jest pierdolnięty, wspinasz się tylko żeby zobaczyć zwyczajny las, lecz się - Tak, masz rację powinienem się leczyć , mam głosy w głowie do których gadam i co gorsza mi odpowiadają - Ehh, nie zmienię zdania jesteś pierdolnięty - Ty , Patrz jak tu pięknie - Powiedział jeszcze młodzik w głowie i dojrzał wszystko co otaczało mur, dosłownie zaparło mu to dech w piersiach, niestety piękno to "zaśmiecał" "Dupek" którego spotkał w recepcji. Dosiadł się i w ciszy spoglądał na las który wydaje się że rósł pod jego stopami, piękny widok. Jeszcze kiedyś tam zejdę , i przejdę się po tym lesie - Powiedział przerywając ciszę Piękny jest ten las a fakt iż jest "zabójczy" jeszcze dodaje mu pikanterii . Chłopak spojrzał na "Dupka" Jestem Hikaru , jak już pewnie wiesz , A ty jak się zwiesz? .
0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

Nie przywidywał trudności w upajaniu się naturą, lecz również nie zapomniał, że ten mur nie jest opuszczony - tak więc gdy ktoś się koło niego bezczelnie przysiadł, otworzył jedno oko, by zobaczyć kto to. Oh, to ten gość co był z nim przed chwilą u sekretarki. Czyli również dołączył do Shinsen-coś-tam-coś-tam. I również wpadł na ten sam pomysł, co nasz Bohater, coby zobaczyć jak to wszystko wygląda z samego szczytu muru. Ale nie ma się co dziwić, tak więc nie był zły, że ktoś mu przeszkadza, miał zbyt dobry humor na rzucanie kurwami na prawo i lewo i robienia sobie problemów pierwszego dnia służby. A więc jedynie westchnął, po czym zaciągnął się kolejny raz papierosem.
- Co kto lubi. - odpowiedział, przymykając oko i wracając do dalszej wegetacji. Na zwiedzanie lasu przyjdzie jeszcze czas, tego był pewien, choć nie bardzo mu się to widziało. Ale na pewno nie będzie to ani przyjemne, ani też łatwe. To będzie raczej wycieczka pod tytułem 'Przetrwaj, a nie zesraj się', czy jakoś tak. Mnogość niebezpieczeństw jakie tam czyhały, zapewne nie dałyby się zliczyć na palcach dłoni i rąk. I gdzie tu czas na podziwianie widoków? Zaś na murze, w bezpiecznej odległości, jak najbardziej. Ale skoro jego rozmówce kręciły takie rzeczy, to kim on jest, by temu przeczyć? Lubi, to lubi, jego sprawa. Za pół roku się okaże kto o własnych siłach opuści mur, o ile w ogóle opuści.
- Zabójczy na pewno. Piękny również, ale nie sądzę, że warto. - westchnął ponownie. - Bohater. Bohater Otori. - odpowiedział mu, również się przedstawiając. Bo czemu nie? Począwszy od dziś są 'towarzyszami', czy czymś w tym stylu. Będą razem walczyć i bronić swoich tyłów i pewnie niejednokrotnie patrzeć jak drugi ginie, więc wypadałoby znać chociaż imię tego drugiego. Na koniec wygrzebał z połów swoich ciuchów paczkę fajków, po czym skierował ją w stronę nowo poznanego. I co z tego że młodo wyglądał? Skoro przyjęli go na mur, to znaczy, że dzieciakiem nie jest. Więc palić mu wolno, o ile ten palił. Poza tym Yuusha miał dobry humor, więc lepiej brać, bo druga taka okazja może się nie przydarzyć. No i rzecz jasna, jeśli ten się 'poczęstuje', podetknie mu pod nos paczkę zapałek. Był na tyle leniwy, że nawet oczu nie otworzył przez cały ten czas.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

Zabrał papierosa i od razu włożył go do ust, odpalił i delektował się smakiem gryzącego w gardło dymu. Tak , Hikaru po mimo swego młodego wieku palił, może nie dużo i nie często lecz co jakiś czas. Chłopak zauważył że jego kompan niema ochoty na rozmowę więc zajął się sobą, rozglądał się i podziwiał w ciszy, nawet Dante milczał co było dla niego wielką nowością i zaskoczeniem. Kolejny buch i gardło Hikariego przywykło już do ostrego lecz przyjemnego smaku Nie jest zły, po mimo tego że jest Dupkiem - Zamknij się, rozumiesz ? Zamknij się . Mimika chłopaka wskazywała że to miejsce go uspokoiło Tego szukałem, to miejsce.. to jest to czego pranę. - O czym ty mówisz? - Rozejrzyj się , Czyste niebo, miliony gwiazd, piękny las, cisza czego więcej mógłbym chcieć? Siedząc Hikaru zdjął małą opaskę z ramienia i odłożył ją kawałek dalej Mama by się ucieszyła że tu jestem. Młody zatracony w swych myślach skiepował i palił nie zwracając uwagi na świat, przecież nie będzie się narzucał nikomu, zwłaszcza jeśli chce aby ich stosunki były w niezgorszym stanie, ciężko jest komuś ufać jeśli ta osoba nie wykazuje nawet chęci udawania dobrze usposobionym do ciebie.
Świat, nie jest taki duży jak go sobie wyobrażałem, tak naprawdę kończy i zaczyna się tutaj. Nikt nie zejdzie tam i nic stamtąd nie wyjdzie, taki jest cel tego miejsca. - Przepraszam za to że ci przerwałem dziś rozmowę z Sekretarką .
0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

O, nie skomentował jego imienia. A to ci nowość. Jakby się zastanowić, to sekretarka również tego nie zrobiła. Jakieś święto? A może w ich gwarze 'Yuusha' oznacza zupełnie coś innego? Aż musiał otworzyć ślepia i zerknąć zadziwiony na Hikaru, ale nie bardzo wiedząc czego tam szukając. A może jednak się z niego nabija? No nie, nie śmiał się ani nic. To może miał gorączkę? Nie, dobra, tego nie będzie sprawdzał, bo to za głupie. To był ten jeden z nielicznych razów, gdy ktoś nie zakpił z 'Bohatera', nie docinał mu, albo coś w tym stylu. Normalnie jakby chłopaka to nie obchodziło. Hmmm. Otori musiał nad tym głębiej pomyśleć, cały czas wbijając czerwone ślepia w Narę, co z kolei temu mogło się nie spodobać, ale trudno. Przy okazji znów pociągnął z fajka, po czym strzepnął nadmiar popiołu nad przepaścią. Na jego słowa na temat przeszkodzeniu w budynku administracji, Yuusha machnął wolno ręką przed twarzą, jednocześnie odwracając wzrok z powrotem na krajobraz.
- Nie zawracaj sobie tym głowy, przecież każdy tam mógł wejść. - czyżby Hikaru zapunktował u Bohatera?! To byłoby coś. Przy okazji schował paczkę wraz z zapałkami tam, gdzie ich miejsce.
- Jesteś młody. - powiedział wreszcie. No, nie dało się ukryć, że różnica w wieku między tymi panami była dość spora. Choć oczywiście nie znał dokładnej daty urodzin tego drugiego, to po prostu to widział. - Naprawdę śpieszno ci do umierania? Każdy chyba słyszał, że służba na murze nie należy do najłatwiejszych. Nie wspominając o tym, co czyha za nim. - westchnął. ZNOWU. - Ale to co mówię chyba już nie ma znaczenia, podpisałeś pakt z diabłem, więc nie ruszysz się stąd przed pół roku. Chyba że w trumnie. Tak jak i ja. - wyciągnął dłoń z papierosem przed siebie, a następnie udał, że z niego strzela w przestrzeń przed siebie.
- Pięknie tu. - zarzucił oczywistą oczywistość, jakby chciał zmienić temat. Choć ciężko powiedzieć, czy powiedział to do rozmówcy, czy samego siebie. Po prostu jakby mógł, to spędziłby w tym miejscu całą wieczność.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

- Szczerze?, nie mam najmniejszego zamiaru umierać, nie tutaj - Uciął młody Nara uśmiechając się i machając nogami nad przepaścią. Tak, masz rację pięknie tu - dodał zamykając znów oczy i zaciągając się. Nie jest zły , widzisz Dante? nie każdy musi być naszym przeciwnikiem od początku do końca. Chłopak po mimo panującej ciszy cieszył się , cieszył się bo znalazł swoje własne prywatne miejsce na ziemi i mimo tego że nie opuści "Muru" przez najbliższe pół roku nie martwi się tym. Wiesz, może ci się to wydać dziwne , ale lubię cię - Powiedział uśmiechając się w stronę "Yuushy". Po chwili spojrzał ponownie na krajobraz i znów się zaciągnął , ten widok wprowadzał go w dziwny stan , wręcz narkotyczny mógłby tam siedzieć wieczność, bo co innego miał do roboty?.
0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

Chciał skomentować jego słowa, ale w ostateczności nie wydusił z siebie nawet mruknięcia. Nie chciał umierać. Taaa, bo przecież ci wszyscy co zginęli w boju marzyli tylko o wyciągnięciu kopyt. Jak nie masz wystarczającej mocy, to sobie możesz gadać o woli życia do woli. Bez siły nic nie wskórasz, no, chyba że jesteś takim dupkiem jak Yuusha, który omija ewentualną konfrontację i tłucze się w ostateczności. Chyba że ktoś go wkurwi. Wtedy to całe paplanie o nie wchodzenie komuś w drogę idzie do piachu. I pięści idą w ruch. Łącznie z niecenzuralnymi wiązankami. Ale kto go tam wie, może ten cały Hikaru był silny? Co z tego, że młody. Może to jakiś geniusz, albo kij wie kto? Jeśli faktycznie tak było, to mógł gadać takie bzdury. Oczywiście Otori również nie chciał tu umierać - miał plany na swój dalszy żywot i nie chciałby ich niweczyć jakimś głupim zgonem. Jednak zdawał sobie sprawę, że w tym miejscu nie trudno śmierć, ale z drugiej strony dobrze płacili, więc coś za coś. Bez ryzyka nie ma zabawy, ka? Dopalił papierosa, a następnie zdusiła peta o betonowy mur i wystrzelił palcami resztkę, gdzieś daleko hen przed siebie. Może jakiś dzikus dostanie nim w głowę? A żeby chociaż któryś się zbliżył na tyle do fortyfikacji. Może lepiej niech zostanie jak jest. Walka teraz do szczęścia mu niepotrzebna. Na kolejne słowa Nary, Bohater zamarł na chwilę, po czym skierował swoją łepetynę w jego stronę, patrząc podejrzliwe. Że jak? Lubi go? Kilka dobrych chwil zajęło mu przetrawienie tych słów: dopiero wtedy westchnął i się rozluźnił, wracając czerepem do pozycji wyjściowej.
- Młodyś... i głupi jeszcze. - powiedział wreszcie. - I proszę, nie mów więcej takich rzeczy osobom, które poznałeś kilka minut wcześniej. - 'Bo to niewymiernie upierdliwe', dodał już w myślach. Następnie się przeciągnął i wstał, by ruszyć murem w... lewo. I prosto jak w mordę strzelił. Przed sobą miał kawał drogi muru.
- Idziesz? Skoro już tu jesteśmy, to równie dobrze możemy udawać, że patrolujemy mur. - zatrzymał się w końcu, by zerknąć przez ramię na chłopaka. Ciężko powiedzieć, czy też go polubił. Poza tym w głowie mu się nie mieściło, by oceniać po tak krótkiej znajomości, czy się kogoś lubi. Z 'nienawidzeniem skurwysyna', to zupełnie inna bajka. Wystarczyło krzywe spojrzenie, by Otoriego zaświerzbiły pięści. Ale polubić kogoś ot tak? Nie, nie. Druga sprawa, że ten by nigdy w życiu nie powiedział, że darzy kogoś sympatią, a tym bardziej, nie przyznałby się przed samym sobą. No cóż, dziwnym człekiem był.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

hmm.. może lepiej będzie jeśli zamilknę? pomyślał potwierdzając gestem. Wstał wystrzelił peta gdzieś za mur, jeszcze chwilę przyglądając się jego torowi lotu.Szedł ramię w ramię z kompanem , bo co? bo był młodszy hah dobre sobie, dał nauczkę już niejednemu starszemu typowi więc czemu ma się czuć gorszym?. Szedł tak z opuszczoną głową i udawał że rozgląda się co jakiś czas na lewo i prawo. Nikt nie wiedział co mu się właśnie kłębi w głowie. Nikt nawet nie przypuszczał że pod maską którą jest ten miły i łatwowierny chłopak może czaić się ktoś tak bezduszny. W prawdzie Hik naprawdę polubił Yuusha, lecz jego drugi "Ja" ciągle miało ochotę skrzywdzić młodego bohatera. Ehh, niełatwo będzie tu przetrwać niełatwo mówił całkiem innym tonem, jakby bardziej poważniejszym i stałym, a wręcz przerażającym. Młody spojrzał na swego kompana, przyjrzał mu się i z uśmiechem kontynuował podróż. - Wiem że to nie odpowiednie pytanie, ale powiedz mi czym kierowałeś się idąc tu , na mur . Nie wydajesz się człowiekiem który stawia pieniądze nad własne życie tym samym nie wyglądasz jak ktoś kto musiał uciekać po jakimś morderstwie tu gdzie ramiona prawa nie są wstanie go objąć?. Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru cię oceniać, to nie moja rola po prostu chcę wiedzieć z kim będę współpracował przez najbliższe pół roku i za kogo możliwe że będę musiał oddać życie.
0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

- Ano niełatwo. - mruknął, wzdychając. Dłonie wetknął w kieszenie spodni i tak sobie szedł przed siebie. Ciekawe kiedy dadzą im ten sprzęt nad którym pracują? Bo nie żeby miał coś do aktualnego, ale on i ten drugi, lekko mówiąc, odstawali od reszty strażników pod względem uniformów. Choć tak właściwie to tylko Hikaru odstawał. Yuusha nosił się na czarno z wyjątkiem tych białych portków, ale to tam. Mały szczegół.
Nara był niezwykle rozgadany, nie to co dusza towarzystwa i mówca mówców - Bohater Otori, ale przecież nie można go było winić za to, że jest otwarty. Po prostu to dziwnie wyglądało. Gość, który zwykle stronił od ludzi, szedł sobie teraz, jakby nigdy nic, spacerkiem, zaś ten drugi gadał do niego, a ten czasem coś odmrukiwał.
- Co, chcesz wiedzieć? Bo dobrze płacą. Tyle. - a co tu było wyjaśniać? Mógł jeszcze wspomnieć, że po prostu chciał pogapić się na krajobraz za murem, a dołączenie do Shinsen-coś-tam-coś-tam, wyszło przypadkowo, ale nie widział potrzeby. - Chociaż jakby się zastanowić... - zadumał się na chwilę, spoglądając na nieboskłon nad swoją głową. Dobrze, że tu prosty i równy teren, bo znając życie, na takiej misji, MyGy zaserwowałby mu iście soczystego orła. Czy uciekł tu przed wymiarem sprawiedliwości? Raczej nie. Nikogo nie zabił, nie licząc kilkunastu bójek, gościa, którego posłał do szpitala i zrobił z niego inwalidę do końca życia w swojej wiosce. I ogólnie bycia wulgarnym i agresywnym w niektórych sytuacjach.
Na jego ryło wpełzł szeroki uśmiech.
- A co byś zrobił gdybym był jakimś pojebem, któremu tylko upuszczanie komuś juchy w głowie? - spytał, zatrzymując się. Odczekał chwilę. - Nie obroniłbyś moich pleców, gdyby te dzikusy zaatakowały? Odpowiedź brzmi: nic byś z tym faktem nie zrobił. Od dziś jesteśmy strażnikami, bronimy swoich pleców, bo jesteśmy towarzyszami broni. Bronimy swoich pleców, bo w przeciwnym razie sami zginiemy, a wraz z nami ci bogu winni ludzie, których broni mur. Więc mnie osobiście nie obchodzi, co robiłeś wcześniej, ważne byś robił to co do ciebie należy. Ma to działać w obie strony. - może trochę przydługo, ale w skrócie chodziło mu o to, że 'wtykasz pan nosa w nieswoje sprawy, zią'. Następnie się głupkowato uśmiechnął, coby rozwiać niezręczną atmosferę, która mogła po jego słowach zapanować.
- Jak mówiłem, jestem tu dla pieniędzy. Jakby nie patrzeć ciężko się najeść samym powietrzem. - dodał na koniec i ruszył w dalszą drogę. W miedzy czasie ponownie wyciągnął paczkę fajek i ponownie poczęstował nią 'kolegę'. Jak będzie tak palił to rak gwarantowany.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

Chłopak ponownie przyjął papierosa oraz zapałki,podziękował oraz odpalił i szedł w ciszy paląc, nie miał zamiaru o nic więcej pytać bo "Bohater" rozwiał jego wszystkie nadchodzące pytania, no cóż w sumie ma rację nie ma się do czego przyczepić więc nawet nie próbuję się czepiać. Cisza była przełamywana od czasu do czasu dźwiękiem wydychanego dymu. Przesadziłem, eh.. mam nadzieję że nie uraziłem go . . Tak, "obrona ludzkości" w wykonaniu 16/17 sto latka to na pewno coś o czym marzy każdy dzisiejszy dzieciak. Ten świat jest szalony, nic więcej nie można tu dodać, bo to krótkie zdanie opisuje wszystko co go otacza, zaczynając od tej małej wioski w której się wychował a kończąc na murze na którym właśnie stoi. Może, gdyby jego matka żyła nie było by go tutaj, może nie spotkał by Yuushy i nie palił właśnie, eh kto wie ? te myśli zaprzątały głowę młodego wystarczająco aby ten nie kontaktował do końca ze światem rzeczywistym.Po chwili gdy świat z powrotem nabrał swych kolorów chłopak ruszył i nadrobił tempa nadal milcząc i przesadnie uśmiechając się do podłoża.
0 x
Okami

Re: Szczyt Muru

Post autor: Okami »

- W końcu spokój, przeżyć pół roku i droga do wolności stoi przede mną otworem- pomyślał młody Okami wdrapując się na szczyt muru. - Myślałem, że mur będzie świecił pustkami- myślał widząc dwójkę shinobi patrolujących mur, chłopaka w kamizelce już znał, jeśli można tak powiedzieć po ich "pasjonującej" wymianie zdań. Czarnowłosego nie kojarzył, no cóż, może oni wiedzą od czego powinien zacząć swój pobyt na murze, jakie obowiązki spadły na kolejnego z obrońców cywilizowanego świata. Wolnym krokiem podszedł do nich.-Ohayou...Nazywam się Okami...Nie wiecie może gdzie powinienem się udać po rejestracji ?- zapytał, licząc, iż nie przerwał im rozmowy, anie zbytnio nie przeszkadza. Może po prostu mieli przerwę na papierosa ? Tego nie wiedział, tak samo jak tego czy uda mu się przetrwać najbliższe pół roku.-Może jednak mur nie był najlepszym miejscem do ucieczki- patrzył na swych nowych towarzyszy, wszyscy byli skazani na to samo, chociaż ten los przypadł im z własnej woli, to jednak nie każdy wiedział co czas przyniesie. W sumie to nawet po za murem życie było tak samo nieprzewidywalne i nie mniej niebezpieczne, więc czemu ludzie tak narzekają na mur...hmm... Tak w tym miejscu niebezpieczeństwo było bardziej bezpośrednie i widoczne na wyciągnięcie ręki
0 x
Yuusha

Re: Szczyt Muru

Post autor: Yuusha »

Cisza i spokój przerywana, co chwile krokami naszych bohaterów. Może potraktował go zbyt mocno? Może przesadził? Yuusha głowił się nad tym od dłuższej chwili, co i raz zaciągając się trującym, siwym dymem. To tylko dzieciak, normalne, że szuka 'kolegów' w takim miejscu. Ale lepiej dla niego, gdy nie będzie tak wylewny wśród obcych mu na razie ludzi - zdecydowanie lepiej na tym wyjdzie. Ten świat był brutalny i na pewno wykorzysta każdą słabość chłopaka. Ale zrobi jak będzie chciał. Chociaż trochę przerażał go ten jego uśmiech. Kto się uśmiecha jak głupi do sera? A raczej do podłoża.
Ich 'samotna' podróż trwała jeszcze chwilę, gdy na murze zjawiła się kolejna osoba. Jak nie trudno zgadnąć, musiał to być strażnik, bo przecież sekretarka jasno powiedziała - tylko strażnicy mogą wejść na mur, nikt inny. W skrajnym przypadku mógł to być jeszcze wróg, ale nie próbował atakować naszych bohaterów, tylko się przywitał i spytał o dalsze kroki jakie powinien poczynić po dołączeniu do Shinsen-coś-tam-coś-tam. A więc nowy. Tak jak oni. No cóż, to wiele wyjaśniało. W każdym razie Yuusha bladego pojęcia nie miał, co powinien mu odpowiedzieć, bo gdyby wiedział - to zapewne nie spacerowałby sobie bez celu po szczycie muru. Dlatego też wzruszył jeno ramionami, coby poinformować go, że 'nie wie', ale i też się przywitał:
- Dobry. - skinął mu głową i zwrócił się do Hikaru. 'A ty wiesz?', rzucił mu pytające spojrzenie. Zapewne nie, no ale warto było spróbować. Wyszli niemalże w tym samym czasie z sekretariatu. Wyglądało na to, że w tym jakże 'dużym' miejscu robi się tłoczno. Była ich trójka, to prawie, że team. Aż by się chciało powiedzieć: Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę, tylko w jaką drogę? Otori nie miał zamiaru się stąd ruszać. Wróć, wręcz nie mógł, przez pół roku. Jedyny kierunek jaki mógł obrać, to za mur, gdzie niebezpieczeństwa czyhają w liczbie przekraczającej wszelką normę. Ponownie zerknął na nowo przybyłego. Czarny płaszcz, niebieskie włosy, tatuaż na pół facjaty. Ciekawie się nosi, nie ma co.
- Jestem Bohater. - dodał na koniec.
0 x
Hikaru

Re: Szczyt Muru

Post autor: Hikaru »

Chłopak oderwał się od swych myśli szybko kierując spojrzenie na Okamiego,- Mogę? , - Zapytał Dante - Rób co chcesz - odpowiedział Hikaru . Młody przed wypowiedziom skierowaną do "Wilka" spojrzał zaprzeczając w stronę Bohatera. - Najlepiej, wyjdź przed mur i daj się pożreć , bądź możesz też sprawdzić ile leci się stąd na dół odliczając, po fakcie możesz mi opowiedzieć jak przyjemny był lot. Jak sam zdążyłeś zauważyć nie mamy jeszcze nawet uniformów więc idąc drogą dedukcji jeszcze nie wiemy co mamy robić, aktualnie patrolujemy mur coś jeszcze? - Mówił śmiertelnie poważnie, nawet jego sadystyczny uśmiech nagle zniknął z twarzy, o co tu chodzi? sam nie jest pewien. Dobra, nie przesadzaj zostaw tego chłopaka . Jeśli Yuusha się zgodzi możesz dołączyć do "naszego patrolu". Dodał jeszcze Dante nim z powrotem oddał głos młodemu Narze. Przepraszam, mam zły dzień.. Dodał już delikatniejszym tonem. Ponownie się zaciągnął i zrzucił nadmiar popiołu, takie życie mu się podoba, przecież to jest to na co liczył.
0 x
Okami

Re: Szczyt Muru

Post autor: Okami »

-A więc oni też są nowi, mogłem się domyśleć, no cóż, będę tu przez trochę czasu, przydałoby się zdobyć kilku towarzysz- pomyślał Okami.-Ciekawe alternatywy, ale raczej nie będę sprawdzał, zdam się na ciebie- odpowiedział Hikaru.- Niezbyt miły, ale przynajmniej przeprosił- Jeśli nie macie nic przeciwko to rzeczywiście z chęcią bym się przyłączył, zawsze lepiej mieć towarzyszy, zwłaszcza w takim miejscu- odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Czyżby drużyna złożona z Wilka, Bohatera i Błysku, miała rzeczywiście powstać ? Było to możliwe, lecz czy tak się stanie ? Okami zaraz miał się o tym przekonać. Rzucił spojrzenie za mur, znajdowali się dość wysoko, lecz widok był warty ryzyka upadku, no może nie do końca ? Lecz las, oczywiście zaraz za wykarczowanym terenem potrafił zaprzeć dech w piersiach. Las był gęsty, dziki, ale na swój sposób urzekająco piękny, choć również mógł okazać się zabójczy. Tak, był na granicy znanego mu świata, nie każdy mógłby na to sobie pozwolić, wciąż nie był pewien czy naprawdę chce pozostać na pół roku w tym miejscu. Chcąc nie chcąc musiał to zrobić, taki los sobie zapewnił, może za pół roku nie będzie już musiał uciekać.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość