Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Defrevin »



Cały post Karasu który był wcześniej na górze (estetyka tematów). Mam nadzieję, że się nie obrazi jeśli wróci do gry.
Karasu zasiadł przy jednym wskazanym biurku. Krzesło zaskrzypiało z wyrzutem, jakby oburzone ciężarem chłopaka. Ten jednak nie zwrócił na to uwagi. Nerwowo rozglądał się, żeby zobaczyć czy kobieta odeszła od niego. Była ładna, stanowczo zbyt ładna by mógł przy niej zachować spokój. Ręce trzęsły się w widoczny sposób, a jego ogarnął nieprzyjemny chłód. Jest - pomyślał, gdy zobaczył ją siedzącą kilka biurek dalej, zdawała się także wypełniać jakiś formularz. Odległość między nimi była jednak wystarczająco znaczna by uspokoić olbrzyma. Wymusił w sobie głębokie wdechy. Chyba czas samemu wypełnić dokumenty. Czy to jest jakiś żart? - szepnął pod nosem młodzieniec zobaczywszy otrzymany przyrząd do pisania. Ten był tak drobny w dłoni giganta, że wyglądał jak wykałaczka. A z resztą, mniejsza z tym, nigdy nie stronił przecież od wyzwań. Przyjrzał się samej kartce. Zwykły, tani papier bez ozdób. Nic specjalnego, ale spełnia swoje zadanie. Czas na punkt 1. I-M-I-Ę - Przeliterował na głos młodzieniec - Imię! - wykrzyknął radośnie gdy udało mu się połączyć litery w logiczną całość. Zachowywał się zdecydowanie zbyt głośno, i osoby znajdujące się w najbliższej okolicy rzucały mu spojrzenia: niektóre zdziwienia, inne prześmiewcze, a jeszcze inne zdawały się mu współczuć. Karasu nie zwrócił na to w ogóle uwagi i kontynuował batalię z formularzem. Podpisał się tak starannie jak tylko potrafił, lecz efekt końcowy zostawiał wiele do życzenia.
Przenieśmy się w czasie kilka dłuższych chwil i zobaczmy uzupełniony dokument:
Imię: Karasu
Nazwisko: Murei
Pochodzenie: Shigashi no Kibu
Predyspozycje: Walka wręcz
Mocne Strony: Jestem duży, silny i wytrzymały. Ludzie często się mnie boją, ale nie wiem czy to zaleta. Gotów ciężko pracować.
Słabe Strony: Staruszek zawsze powtarzał, że nie należę do najbystrzejszych.
0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Kamiru

Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]

Post autor: Kamiru »

Random Bob na Murze czyli Inicjacja.
0 x
Karasu

Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]

Post autor: Karasu »

Niebieskowłosy wykonał ukłon tak niski, jak tylko był w stanie. Nazywam się Karasu Murei - przedstawił się młodzieniec. Uchiha oczywiście znał już imię młodzieńca z formularza, lecz dobre maniery dla olbrzyma były bardzo ważne. Grzecznie zajął wskazane miejsce. Dopiero teraz dokładnie przyjrzał się Kyuo. Mężczyzna przejawiał pierwsze oznaki starości, na czole widniały zmarszczki a włosy zaczynały siwieć. Fakt, iż zdawał się być niezwykle zmęczony, także dodawał mu lat. Mimo to w jakiś sposób budził on niezwykły szacunek, a wokół roztaczała się aura potęgi. Stanowczo był osobą, z którą nie warto zadzierać, walka skończyłaby się opłakanie.
Zadał on Karasu pytanie: Dlaczego się tu znalazłeś? Olbrzym zastanowił się chwilę nad odpowiedzią. Nigdy nie krył się ze swoją przeszłością, a sam powód nie był tajemnicą. Niebieskowłosemu zdarzało się wcześniej otwierać przed niemal obcymi ludźmi. Taką miał naturę, był po prostu ufny, może nawet naiwny. I tym razem zachował pełną szczerość - Straciłem wszystko co było dla mnie ważne. Dom, jedyną osobę którą mógłbym nazwać rodziną. Nie mogłem znów wylądować na ulicy. Nie mogłem - wziął krótką pauzę nim kontynuował - Jestem człowiekiem właściwie pozbawionym ojczyzny, kraj w którym się wychowałem okazał mi wyłącznie chłód. Nie żywię wobec niego żadnych uczuć. Dlaczego tu przyszedłem? Dlatego, że pragnę znaleźć swe miejsce na ziemi, coś, co mógłbym nazwać nowym domem. Chcę poczuć się użyteczny. Wezmę na swe barki nawet najokrutniejszą robotę - kończąc wypowiedź opuścił wzrok. Poczuł wstyd za okazywanie słabości w obecności kogoś takiego. Facet zadał przecież proste pytanie, i pewnie takiej też oczekiwał odpowiedzi.
0 x
Kamiru

Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]

Post autor: Kamiru »

Random Bob na Murze czyli inicjacja.
Jeśli dołączysz do Shinsegumi:
  • Ranga - Rekrut, zwany potocznie Szczurem - podstawowe obowiązki każdego strażnika.
  • Żołd w wysokość 200 ryo co dwa tygodnie od tego posta.
  • Przez pół roku (trzy miesiące czasu rzeczywistego) nie możesz opuścić terenów Muru bez pozwolenia.
  • Nadal możesz robić misje, walczyć i prowadzić fabułę, przy czym te pierwsze powinny wpasowywać się w realia życia szczura).
  • Czarny niczym smoła kolor nicku.
Odnośnie kowali, ot, pomysł na misję D jesli ktoś zechce Ci poprowadzić. Po tym poście jesteś wolny.
0 x
Karasu

Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]

Post autor: Karasu »

Uchiha okazał się być niezwykłym człowiekiem. Mimo dużego doświadczenia z różnego rodzaju ludźmi udało mu się zachować serce. Tak przynajmniej czuł niebieskowłosy. Poczuł natychmiastową sympatię i szacunek wobec swego nowego dowódcy. Nie będzie miał problemu ze służbą u takiego człowieka. Postanowił spędzić najbliższe miesiące życia na Murze. Wstał, grzecznie podziękował za wszystko i wyruszył w stronę budynków mieszkalnych.
A więc jestem szczurem, huh? - Zapytał samego siebie w myślach. Przezwisko to wcale mu nie przeszkadzało. Wydawało mu się dość zabawne. Gryzonie te były malutkie i nierzucające się w oczy. Właściwie przeciwieństwo olbrzyma. Ten, miał o nich jednak pozytywne zdanie. Dawniej, były jednymi z niewielu z stworzeń, które nie trzymały w swoich oczach pogardy dla Karasu. Kiedyś nawet próbował się z nimi przyjaźnić, ale gdy je przytulał to przestawały się ruszać i po jakimś czasie zaczęły brzydko pachnieć, więc musiał sobie odpuścić. Co do nowych obowiązków, te wydały mu się w porządku. Zadanie były proste i jasne, teoretycznie nic skomplikowanego. Tak, jak lubił najbardziej.
Znalazł wolną celę. Ostatni pokój na lewo na parterze budynku. Pomieszczenie było niewielkie i wykonane z chłodnego kamienia. Sufit zbyt niski, aby Karasu mógł przemieszczać się wyprostowany. W łóżku także będzie musiał leżeć skulony. W rogu mieszkania stało biurko, a na nim tliła się pojedyncza świeca, leżały jakieś papiery, przyrząd do pisania (oczywiście o wiele za mały by niebieskowłosy mógł go skutecznie używać), oraz mapa najbliższej okolicy. Tej ostatniej przyjrzał się prędko i schował do kieszeni. Z pewnością się przyda.
No, a teraz pora zacząć się obowiązkami. Chciał wszystkim udowodnić, że nie jest darmozjadem. Podobno miejscowi kowale mogą potrzebować pomocy. A zatem pierwszy przystanek: kuźnia!
0 x
Kamiru

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Nic nie jest takie, na jakie wygląda. [38/45]
0 x
Mei

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Mei »

Oczekiwanie na parę słów, lekkie zdenerwowanie Albinosa mogło dla osoby niecierpliwej wydawać upierdliwe, czy nieznośne. Dla mnie natomiast było to niczym innym jak uroczym widokiem, który pozwalał mi z każdą sekundą rozgryźć logikę malca. Zagryzając w myślach palce, czekałam, aż wydusi z siebie kolejną historię. Moje oczka, choć takie same jak teraz odbijały światło zwykłego dnia, natomiast uśmiech pozostał tak samo przyjazny jak wcześniej.
Fakty, rzeczy prawdziwe i mity, tego chciałam, tego pragnęłam, przynajmniej do czasu zaspokojenia tego nieludzkiego głodu. Gdy w końcu zaczęto mi dostarczać niewielką dawkę, poczęłam słuchać, starając się niczego nie przeoczyć. Nie rozmawiałam, nawet prawie nie oddychałam. Ta.. teraz byłam tym dawnym naukowcem, chcącym poznać każdy szczegół, wszelki konkret. Tak, więc gdy tylko opowiedział mi o spotkaniu mojego braciszka oraz jego kolegów, poczułam się prze szczęśliwa. Może i oddałam się w jego ramiona, dosłownie chwilę później, lecz tego mi było potrzeba. Chciałam być blisko kogoś, szczególnie, gdy się tak rumieni.
- Troszku okropny żarcik, choć myślę, że w moim przypadku by nie zadziałał. Jestem za zimna, by temperatura lodu wywarła na mnie jakiekolwiek wrażenie - wyszeptałam mu do uszka, po czym odsunęłam się od niego. Wszak emocjom nie było końca, choć.. ciekawe, co by się stało, gdybym ja mogła je odczuwać tak żywo jak Yuusuke. Popatrzyłam raz jeszcze na chłopaka, który odpowiedział na moje wcześniejsze przeprosiny. W końcu, kto wie, może zachowałam się nietaktownie, popełniłam błąd? Mniejsza, w każdym razie, gdy nasze oczka się spotkały, to nagle poczułam się dziwnie. Nie z powodu, że coś we mnie drgnęło, bo nie poczułam nic, ale śnieżnowłosy, zaczął mówić, przerwał i odwrócił się ode mnie. Wyglądało to przynajmniej tak jakbym była trędowata, a jednak uważałam, że jestem dziewczyną o miłym dla oka licu. Przybliżyłam ściśnięte dłonie do piersi i wbiłam wzrok w ziemię, nie mogąc zrozumieć, co złego zrobiłam.
- Yuu-san.. - wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem, po czym zaczęłam o wiele wolniej iść przed siebie. Nie chciałam go gonić, również starałam się wyciszyć i przestać zawracać sobie głowę jego niebywałym zachowaniem. Zachowywałam spokój jak zawsze, lecz coś we mnie pękło i to do tego stopnia, że nawet nie zauważyłam jak zaczęliśmy iść w kierunku Administracji. Co gorsza, wcale nie usłyszałam malca. Wszystko zdawało się być zagłuszane, samotność, rozpacz, wspomnienia niczym obrazy wróciły falą, sprawiając, iż za nim przekroczyłam próg budynku, upadłam na kolana i zakryłam twarzyczkę dłońmi.
- Kiero [przepadnijcie] - wyszeptałam, starając się dźwignąć na nogi, jednak bez skutecznie. Ma przeszłość oplotła mnie niczym macki, aż spojrzałam na otaczających mnie ludzi. Moje oczy, choć udręczone smutkiem, starały się znaleźć nadzieję, która pojawiła się tuż przede mną. Albinos, choć rozpalony parł dalej, wgłąb środka, gdzie znajdowali się obcy. Ja sama wstałam i zaczęłam iść dalej. Nie patrzyłam na przytulny wystrój, również nie lustrowałam urzędników, po prostu czekałam, aż Hozuki przejmie pałeczkę i sam pogada z kobietą.
0 x
Yuusuke

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Yuusuke »

Tak jak już wspominałem, Yüsuke szedł przed jakieś dwa metry przed swoją śliczną towarzyszką starając się ze wszystkich sił aby ten dystans się nie zmniejszył. Był młody, głupi i nie wiedział co się z nim dzieje, wiedział natomiast, że powodem tego była bliskość Mei. Po drodze do siedziby władz chciał mówić, mówić tak jak miał to w zwyczaju, gdy był z kimś bliskim albo po prostu jak to ciekawy świata dzieciak, jednak nie potrafił wydać z siebie ani słowa. Rozumiał, że dziewczyna może być zakłopotana jego zachowaniem, ale przecież sam był nim zakłopotany, nie wiedząc co robić wydusił z siebie w końcu…
-Ła-ładną dziś pogodę mamy de gozaru!-Raczej krzyknął niż powiedział, a gdy obejrzał się w kierunku Mei znowu poczerwieniała mu buzia, która poza tym zamarła z otwartymi ustami. Jego mina była komiczna, co najmniej taka jak gdyby zobaczył gołą babę, ale wcale nie było mu do śmiechu. Nie wspominając już o tym, że pogoda nie należała do najpiękniejszych nawet porównując ją do tej na Kantai. Dziewczyna była jednak jakby nieobecna i nie wiadomo nawet czy chociażby usłyszała to co mówił trzynastolatek. Niezręcznie… A zrobiło się jeszcze gorzej, gdy dotarli na miejsce, dziewczyna padła na kolana tuż przed progiem, a tego maluch już nie mógł zignorować. Wyglądała jakby miała się rozpłakać w rączki, którymi zasłaniała buzię. Yü podbiegł do niej natychmiast, zapomniał o tym dziwnym uczuciu, bo miał teraz inne, popychające go do niej. Przytulił ją, stojąc dociskał sobie do piersi jej główkę, którą obejmował obiema rękami, jednocześnie przechylił nieco głowę łapiąc policzkiem kontakt z jej włosami i zamknął oczy.
-Już dobrze, przepraszam.-Szepnął do niej swym miłym głosikiem zupełnie jakby był jej starszym bratem. Tak… Nadzieja była z przodu, ale nie parła naprzód, została z nią i przytulała ją w progu jeszcze przez chwile. Ciepło… Ciepło, które czuł od tej z pozoru chłodnej dziewczyny było wręcz nieziemskie, czuł się jak na powierzchni słońca, ale nie zamierzał uciekać, było mu dobrze. Po jakimś czasie podniósł powieki i zobaczył jak dziwnie patrzyli na nich ludzie, ale nie obchodziło go to. Pomógł Mei wstać, a następnie trzymając ją za rękę wprowadził do budynku.
-Ohayou!-Odpowiedział radośnie i spojrzał na trzymaną za rękę dziewczynę, która powinna zrobić to samo. Ponownie poczerwieniał łapiąc wzrokowy kontakt, ale już nie tak bardzo, szybko wrócił wzrokiem do rozmówczyni.
-Szukam Yuki Kamiru! Mojego braciszka, pomagaliśmy podczas ataku na mur de gozaru.-Powiedział, chociaż tak naprawdę to tylko Kamiru pomagał.-Wie Pani, gdzie możemy go znaleźć?
0 x
Kamiru

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Nic nie jest takie, na jakie wygląda. [41/45]
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Hikari »

~ O dwóch takich co poszli na mur ~
~ O jednym takim co poszedł na mur ~
To przedłużenie mojego imienia było dziwne. Nie rozumiał jej nic, a nic, a to wszystko wydawało się może czasem nierealne. Nie chciał raczej jej rozumieć nawet. Wiedział, że tego nie pojmie. Czy był za głupi? Nie po prostu nie znał się na relacjach między płcią przeciwną. W sumie jakby tak pomyśleć to ma z taką osobą pierwszy raz w życiu kontakt? Poza matką, nie posiadał żadnej przyjaciółki, ani nawet znajomej. Zresztą kolegów też nie. Sakebiko się nie liczyła, bo ona była nieświadoma niczego i niewinna w pełni. Takie dziecko, które zostawił. Lekko się z tym źle czuł, ale obecnie nie znajdzie jej już, nie oszukujmy się. Czas ruszyć do przodu prawda? Tak też szli i nim się zorientował... To zniknął mu Wugo z pola wzroku. Szli sam na sam, a wszystkie reakcje dziewczyny były ciekawe. Bardzo ciekawe.
Wtedy dziewczyna zatrzymała się prawie w miejscu, a nasz kompan już znikł. Wszyscy ludzie do niego odnosili się inaczej niż się przyzwyczaił on do tego. A swoją drogą wspomniał, że prawie na nią wpadł kiedy się zatrzymała? Chwilę był zamyślony i bardzo blisko do tego było. To spowodowało też, że zrównali się w swoim chodzie. Coś odnośnie Wugo? Da sobie radę widział którędy iść jak i mur na horyzoncie, więc nie miał zamiaru się cofać. Nie kolejny raz. Powiedziała, że jesteśmy niesamowici, jak bohaterowie. Wcale tak nie uważał. A zresztą ona sama nie chciała dołączyć do muru? Wyciągał za pochopne może wnioski, ale postanowił się dopytać. Bywał lekko cichy, chociaż i tak bardziej rozmowny niż z Wugo.
- Nie tylko my chcemy, bo o ile zrozumiałem, to też po to idziesz prawda? Mayumi? Czy może źle zrozumiałem twoje intencje i masz jakieś inne plany? Jak tak to wybacz mi.
Nie to, żeby Hikari jej czegoś odbierał, nawet lekko się zarumienił, ale dlaczego to zaraz powiem. Była urokliwa, a także teraz w sumie blisko niego przez przypadek, ale nie znał się na tym. Odczuwał potrzeby akceptacji, a uczucia między mężczyzną, a kobietą nie był świadomy o istnieniu czegoś takiego. O ile odczuwał potrzeby męskie jak i w tym, aby zaznać ciepła drugiego ciała o tyle omijał je najzwyczajniej zazwyczaj. Tym razem poczuł to mocniej niż zwyczajnie, ale myśli takie odpychał od siebie. Nie był z tego typu ludzi.

Zazdrościł jej jednego. Nie było to nic nie zdrowego, ale zazdrościł jej radości jaką emanowała podczas wspólnego spaceru w dwójkę dalej do muru. Też chciałby być tak radosny, ale... Nie wiedzieć czemu nie potrafił. Właściwie on wiedział czemu, ale to nie ważne. Miał parę pytań i aby ta podróż nie była taka nudna mógł je zadać prawda? Wtedy jest o wiele przyjemniej dla każdego, chociaż do celu nie mieli już daleko.
- No cóż skoro tak się znasz na tym to zaufam Tobie w każdym bądź razie. Z góry dziękuję za pomoc. Wielce jest to pomocne dla mnie.
Szli szli, aż wreszcie doszli. To musiał być budynek administracyjny. Dziewczyna o nic Hikariego się nie pytała, a to może nawet lepiej. Nie lubił mówić o sobie. Weszli do środka, chociaż akurat dziewczyna tłumaczyła po co. On sam nie znał się na zasadach tutaj panujących za wiele. Przechodząc weszli do środka gdzie usłyszał rozmowę. Było tutaj jakieś dziecko, oraz dziewczyna. Miała może metr sześćdziesiąt parę, ale on sam nie był dobry w dokładnej ocenie wzrostu. Więcej za bardzo nie mógł o tej dwójce nic powiedzieć. Bardziej niż na ich wyglądzie skupił się na tym co mówi pan. Wyglądał na ważniaka... Czyżby to był szef wszystkich szefów? Zdecydowanie wyglądał na takiego. Nie wiedział jak go określić, nie znał go, ale mówił o jakimś strażniku jak i możliwości dołączenia. Spowodowało to, że na chwilę przystanął i podsłuchał interesującego go tematu odnośnie dołączenia do Shinsengumi.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Mei

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Mei »

Moje serce zrozpaczone, me myśli zagubione. Cisza, spokój, krzyk dawnej mnie, która próbowała wyjść na wolność. Samotność, smutek, może przygnębienie i strach? Rozejrzałam się dookoła, jednak mój wzrok nie dosięgał tego, co chciałam zobaczyć. Wszystko zdawało się rozmazywać, lecz jedna sylwetka pozostała ostra. Białowłosy chłopak o miłym spojrzeniu i równie ciepłym wnętrzu podszedł do mnie, by mnie przytulić..
Jego ciało zdawało się mnie parzyć, lecz tym razem nie chciałam uciec. Cała ma istota pragnęła przy nim zostać, uspokoić się, wrócić do normy. Czas nie miał znaczenia, ludzie przechodzący obok również nie, liczyliśmy się tylko my. Jedyni ważni na tle przypadkowych człowieczków. Trudno może i w tej chwili byłam egoistką, ale potrzebowałam tego. Życie, którym zostałam obdarowana na początku nie przyniosło mi nic dobrego. Dopiero później, powoli odnajdowałam swoje światło, aż zostałam znowu sama. Kaguya poszedł zwiedzać świat, a ja poszłam w ostatnie miejsce na ziemi, które mogłoby przyjść mi na myśl. Gorące źródła, gdzie odnalazłam brata, pozwoliły mi znowu odnaleźć siebie, szkoda tylko, że czasami złe wspomnienia powracały.
Teraz gdy tak tkwiłam w objęciach Yuusuke, poczęłam drżeć. Znowu wrażliwość na ciepło zaczęło o sobie przypominać, co sprawiło, iż musiałam się uwolnić,zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Yuu-san, potrzebuje powietrza, duszę się - wyszeptałam słabnącym głosem, który wrócił do normy dopiero wtedy, gdy wzięłam głębszy oddech. Podanie dłoni w moim mniemaniu było szarmanckie i pełne kultury, dlatego bez wahania przyjęłam jego dłoń, której później nie puściłam. Znowu wyglądaliśmy jak para, jednakże czy komukolwiek to przeszkadzało? Może Albinos się zarumieni, ale tak to nie powinno to wyrządzić więcej szkody.
W każdym razie, gdy tylko stanęliśmy naprzeciwko kobiety, a zaraz potem wyjawiliśmy cel z jakim do niej przychodzimy, zaczęły się tłumaczenia. Informacje, więcej niewiadomych i ostatnie pytanie, które całkowicie zbiło mnie z tropu. Czy chcę dołączyć, czy może odwrotnie. Skąd miałam wiedzieć? Poza tym, gdy tak tu staliśmy do naszej niewielkiej gromadki dołączyły kolejne osoby. W myślach nazwałam ich podsłuchiwaczami, ponieważ nic nie dodali od siebie, a ponad to stali tu, czekając na...? I kolejna niewiadoma.
- Matte, bo nie rozumiem. Czym konkretnie jest Shinsegumi oraz jaki ma cel? Przykro mi, ale nie podejmę decyzji w chwili, gdy jest tyle niewiadomych. Tak, więc mogłabym poznać jakieś szczegóły, dotyczące organizacji, bo to chyba organizacja, tak? - zapytałam, starając się mówić spokojnie i wyraźnie. Może mój towarzysz wiedział, o co w tym konkretnie chodzi, lecz ja sama, byłam niedoinformowana.
W międzyczasie, gdy tylko kobieta spróbowałaby wymyślić trafną dla mnie odpowiedź, skierowałam swe spojrzenie najpierw na czarnowłosego chłopaka. Jego oczy, co dziwne posiadały podobną do mnie heterochromię. Byłam niemal pewna, iż u niego jest to wrodzone, gdyż ja na samym początku miałam nie niebieskie, lecz złote oko. Moje oczka, choć teraz bardziej zjawiskowe, wcześniej wyglądały bardziej tak, jakby chcieli tego rodzice, choć.. kim oni byli? Tego nie wiedziałam. Wracając, jednak do obecnej sytuacji, to gdy tak napatrzyłam się na obcego chłopaka od razu wróciłam do swojego towarzysza, przed którym również postawiono decyzję. Ciekawe tylko, czy mnie zostawi by dołączyć do swego braciszka, czy spróbuje mnie pociągnąć za sobą? I choć byłam tego strasznie ciekawa, to niestety musiałam jeszcze na to poczekać.
0 x
Yuusuke

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Yuusuke »

Bieda trochę... Gomene!

W czasie gdy urzędniczka tonęła w papierach i rzucała losowymi nazwiskami Yü wciąż trzymał swoją nową koleżankę za rękę. Nie przejmował się już tym tak bardzo, w międzyczasie zerkał na nią nieco się przy tym rumieniąc, ale jednak uśmiechał się. Czas płynął wolno, nicie losu zostały splątane tak jak dłonie, które… Khe! Khe! Khe! Rozpędziłem się… Urzędniczka wstała, uśmiechnęła się, malec też się do niej uśmiechnął pewien, że ta zaprowadzi go do braciszka, ale ku jego zdziwieniu facet, który się przed nimi pojawił nijak nie był do niego podobny. Hözuki obrócił głowę w kierunku urzędniczki i dość niemiło ściął ją wzrokiem, a jego oczy mówiły „Kogo Ty mi tu pokazujesz? To nie braciszek de gozaru.”, ale uśmiechnięta buzia zepsuła efekt i z przekazu została tylko głupia mina.
Dobrze, że mężczyzna odezwał się nim chłopczyk rozpoczął słowne protesty i fochy. Zamykanie przeszłości… To szarooki miał jakąś przeszłość? Białowłosemu nic nie przychodziło do głowy, no chyba że poszedłby spalić ich dotychczasową rezydencję w Ryuzaki. Cóż, to tylko dowodzi jak niewiele wiedział trzynastolatek o swoim przybranym braciszku, ale kto by się tym tam przejmował!
-Pewnie!-Odpowiedział natychmiast Yü z dziecięcą naiwnością i pełnią słodyczy w głosie. W końcu czemu miałby odmówić, gdy jego braciszek już się zgodził? Co on by bez niego zrobił? Nic… Chyba, że Mei by go zabrała krzycząc „Omochikaeriiiiiii!”, ale na to albinos nie mógł niestety liczyć. Chwilę później dziewczyna wylała swoje wątpliwości, a maluch nie mógł zrobić nic innego, jak potaknąć… W końcu mówiła z sensem, warto było wiedzieć w co się pakuje, chociaż i tak już się zdecydował. –Ummm! Proszę powiedzieć proszę Pana de gozaru, a potem może mnie Pan poddać próbie!-Skończywszy swą wypowiedz spojrzał na trzymaną za rękę dziewczynę, a właściwie odwrócił się, bo jego oczy były zamknięte i wyszczerzył swoje ostre jak u rekinka ząbki.
0 x
Kamiru

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Nic nie jest takie, na jakie wygląda. [44/45]
Dla was już [z/t] tutaj. (Mei/Yuu post tutaj, chociaż jedno z was, a potem normalna kolejka na polanie od mojego posta)

Obrazek
Za murem panny sznurem... Wiszą. [17/45]
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Hikari »

~ O dwóch takich co poszli na mur ~
~ O jednym takim co poszedł na mur ~
No cóż przyszła sekretarka i zabrała dwójkę stąd. Swoją drogą ciekawą dwójkę z która czuł, że kiedyś jeszcze będzie mieć do czynienia. Teraz myśląc mógł się odezwać, ale chyba nie miał co się odzywać prawda? Wtrącanie się jest nie ładne, a tak po prostu czekał na swoją kolej... To, że podsłuchał przy okazji to inna sprawa prawda? Nikt nie bronił przecież tego ani nic. Tak mi się wydaje przynajmniej. Jednak tak czy siak czas wrócić do swojego zadania prawda? Znaczy chodzi o ścieżkę główną ścieżkę fabularną, czyli on, dziewczyna Mayumi i ten Pan, którego jeszcze nie znał. To do tej pory było tylko rozdziałem pobocznym bohaterów, których splot los na chwilę, a oni tego nie wykorzystali. Znali siebie już teraz, ale z widzenia. Możliwe, że nawet o tym zapomną niedługo. Codziennie mija się trochę osób w osadzie, a nie pamięta się ich twarzy ani nic. Tak czy siak to już teraz na obecną chwilę to jest już nie ważne.
Jego dziewczyna... Nie źle to brzmi. Dziewczyna podróżująca z nim się przywitała z tym... Kim on jest? Chyba głównodowodzący prawda? Na to wychodzi. I przedstawiła Hikariego, ale coś tutaj nie pasowało. Poczekaj chwilę wujku? Wujku? To on o kim mówiła? No cóż to był chyba ugotowany. I co teraz powiedzieć? lekko się czuł zestresowany, z bycia w obecności głównodowodzącego, bo tak zrozumiał jeżeli rządzi w takim budynku, a dodatkowo, że okazał się jej wujkiem. Czy oni teraz wyglądali na parę? Przytuliła wujka, a potem wróciła i stanęła obok młodego chłopaka z heterochromia. Wyglądali na parę? Nie wiedział. Wypadało coś powiedzieć prawda? Wyglądało czy nie, to znaczenia nie miało. On był grzeczny i niewinny.
- Konichiwa. No cóż byłem tutaj dłuższy czas temu przy ataku na mur, chociaż w samych walkach za murem nie uczestniczyłem. Byłem wtedy w wiosce i starałem się powstrzymać sprzeczki między członkami muru. Potem na chwilę musiałem odejść coś dokończyć, a obecnie nic mnie nie trzyma. Tutaj mogę zrobić coś dobrego nie tylko dla siebie, ale także dla świata.
No i tak to było. Może niekoniecznie powiedział wszystko, a na pewno nie o wszelakich powodach i swoich uczuciach, ale może wystarczy prawda? Powiedział przynajmniej wszystko co powininen. Chyba... A co robi dziewczyna oraz dowódca? Tego nie wiedział i stresował się, czego po sobie nie pokazywał.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Kamiru

Re: Siedziba władzy [administracja + sala Protektora]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Za murem panny sznurem... Wiszą. [20/45]
Jeden post tutaj, potem podeślę ci link gdzie indziej ~
0 x
Zablokowany

Wróć do „Shi no gēto”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość