Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Miała plan. Tak. To było dobre określenie. Miała plan. Mimo, że było w nim sporo działań instynktownych, każde z nich miało swoje sensowne zastosowanie i miało w ostatecznym rozrachunku przynieść kunoichi pozytywne zakończenie. -Jak zawsze! - odparła w przelocie zabierając się za umiejscawianie notek. Plan miał być prosty. Dwie notki, odrobina odległości i detonacja. Nic więcej. Nic mniej. Niestety okazało się, że już nie aż tak młoda Yamanaka nie była dość sprawna aby doprowadzić swoje zamierzenia do końca. Co prawda przykleiła jedną notke, lecz na tym się jej dobra passa skończyła. Rozproszona zupełnie sama nie wiedząc czym jakby stanęła w miejscu, a dookoła niej działy się rzeczy. Koneko zdążyła pojawić się zza rogu, wykonać swoje jutsu i przebić się do wnętrza budynku. Dobrze. Chociaż ona była przydatną kobietą w tym otoczeniu. Skoro wszystko układało się zupełnie nie po myśli Misae nie było sensu walczyć z wiatrakami i narażać siebie oraz towarzyszy na ranę spowodowaną nieodpowiednim działaniem, zwłaszcza, że jak zauważył Minoru było tłoczno. Ich piątka i kukiełki Ario. Było na co uważać aby nie uszkodzić przypadkowo jakiegoś towarzysza. To byłoby dopiero niefartowne. -Chyba lepiej, że tak się stało, już i tak było tuta gorąco - skinęła mu głową gdy powiadomił ją o zniknięciu istoty. Sama również zamierzała się w tym upewnić ponownie skanując otoczenie. Postanowiła zejść dwa trzy kroki po skosie lekko w tył w lewą stronę, aby przypadkiem nie dostać rykoszetem ze szczeliny, co przy jej szczęściu było naprawdę prawdopodobne. Była gotowa w każdym momencie na wykonanie uniku, odskoku czy susu, tam gdzie będzie to konieczne. -Wydostańmy tylko wszystkich, nie mogę ich zostawić - odparła poważnie, z nieukrywaną troską w głosie. Odejście teraz gdy najbardziej był ktoś potrzebny było zupełnie nie w jej stylu. Jak zakończą tutaj wszystko pójdzie wraz z przyjacielem, lecz nie może teraz odejść gdy Toshiro jest w potrzasku. Frustrowało ją to, że czynnie nie może zrobić zbyt wiele, ale musiała być gotowa jakby nie daj bogowie, któremuś z nich coś się stało i była potrzebna pomoc medyczna. Potrzebowali jej jako swoich oczu skoro oni zajęci byli walką.
Skrót
1. Odsuwa się na bezpieczną odległość od notki, oraz tego co dzieje się w środku
2. Skanuje zmysłem sensorycznym, gotowa do uników w razie niebezpieczeństwa
3. W międzyczasie wymiana spostrzeżeń z Minoru
Tl;DR
1.Złapanie Kisuke na nić (oraz sholowanie do siebie) oraz wrzucenie Kunaia z notką do środka
2. Podmiana marionetki A na nową A + wyciągnięcie sklepowej
3. Obniżenie pozycji o 3 metry + obserwacja otoczenia i gotowość na reakcję.
Na potrzeby defensywy: Ario w każdej chwili zagrożenia życia - najpierw stara się uniknąć zaskoczenia, uciekając bądź odskakując (zmieniając pozycje) lub blokuje atak marionetkami (Marionetką A) lub rybokulą - o ile ta będzie dostępna (rybokula najpierw i tak ma zablokować kunai)
Gdyby powyższe zawiodło, Ario odpala opcje awaryjną oznaczoną w hajdzie jako "Marionetka Defensywna" i podpina się nićmi, blokując ataki.
Gdyby Ario zobaczy, że którykolwiek z towarzyszy nie zdąży uniknąć czegokolwiek - to stara się pochwycić go nicią i pomóc mu zmienić pozycje, by uniknąc ataku.
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Po słowach Minoru dziewczyna wiedziała, że spadła na jej ramiona ogromna odpowiedzialność. Jeżeli którekolwiek z tej dwójki będzie teraz ranne będzie to tylko i wyłącznie JEJ wina. Przełknęła z trudem gulę rosnącą w gardle ze stresu. Nawarzyła piwa i teraz musiała je wypić. Choćby nie wiem co, nie mogła się wycofać. Nie było już gdzie. Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Już dawno temu mieli wydostać się i być w połowie drogi stąd. Mieli tylko wydostać Toshiro i zmywać się gdzie pieprz rośnie. Nic więcej. Dlaczego więc wszystko jeszcze mocniej i intensywniej stawało na głowie? Dlaczego miała wrażenie, że jeśli do tej ory trzymali rękę na pulsie to teraz zupełnie stracili kontrolę? Szlag. Szlag. Szlag! Chciała skupić się na swoich zmysłach, aby poinformować resztę. Tia.. jaką ressztę? Ario? Chyba tylko jego. Toshiro pewnie już nie do końca słyszał, co woła białowłosa, Koneko robiła wszystko sama, Kisuke wisiał nieprzytomny, a Minoru sam był sensorem. Tia. A może miała informować tego szermierza, który właśnie pojawił się przed jej nosem, a jego mina nie sugerowała, że przyszedł na ciastka i herbatkę. Cholera. Liczyła, że uda jej się zachować jedno - dystans aby z niego reagować, a teraz nie go nie miała. 6 metrów to było NIC. Reakcja była niemal instynktowna. Złożyć dłonie w charakterystyczną dla jej klanu pieczęć. Musiała pochwycić i zatrzymać mężczyznę. Na inne gesty nie było czasu. Było to najszybsze i najpewniejsze. Nigdy do tej pory ta sztuczka jej nie zawiodła, nie mogła więc tego zrobić teraz, nie w tak patowej sytuacji. Ważne, że jeśli będzie trzeba wykona niewielki uskok w bok aby nie złapać niechcący techniką Minoru, zwłaszcza, że ten chciał kupić jej czas i oczyścić pozycję. Jeżeli ma się udać to tylko teraz. Nie później. Nie wcześniej. Może być tak, że mężczyzna okaże się być niesamowicie szybki. Wtedy najpierw wykona unik jeżeli ten wykona atak w jej stronę - uskok, sus, cokolwiek co pozwoli jej się nieznacznie przemieścić w bezpieczną lokalizację; dopiero potem pochwycić wojownika jutsu klanowym. Czy było to nudne? Yamanaka miała to w nosie. Byle nikt nie ucierpiał. Miała nadzieję, że unieruchomionego wroga ktoś z nich wyeliminuje, jeżeli nie, to sam będzie miał to zrobić - ma nóż, seppuku to szybka "zabawa". Gorzej jeżeli się nie uda. Wtedy musiała się przegrupować i planować coś ponownie.
Skrót
1. Pochwycić szermierza techniką klanową
2. W razie potrzeby jeżeli się nie uda uskoczyć gdzieś na bok nie ryzykując pocięcia i dopiero spróbować ponownie
3. Jeżeli nie będzie miała szansy na wykonanie techniki chce się oddali na bezpieczną odległość aby z innego miejsca już móc poźniej podjąc akcję.
~Pytanie powinno brzmieć: ile jeszcze?~No właśnie. Ile jeszcze wrogów, czasu i żyć zmarnują tutaj gdy na dole szalał ten chakrowy twór. Bo dalej szalał, prawda? Misae przestała relacjonować to co dzieje się na zewnątrz i w sumie za bardzo jej się nie dziwił. Musieli skupić się na tym, aby przeżyć. Nawet jeśli rzeczywiście coś tam się działo, nawet jeśli była to ogoniasta bestia to martwi nie mogli pomóc. Poza tym coś mu tutaj nie grało. Od dłuższego momentu bestia była na wolności, a nie było ani widać, ani słychać za bardzo jej destrukcyjnej mocy. Czyżby ten stwór był inny od reszty? Inny niż Gobi i Rokubi? A może po prostu nie był tak potężny? Albo Yamanaka po prostu się pomyliła. Niestety nie było mu dane przekonać się o tym na własne oczy, więc na razie musiał skupić się na tym co było przednim. Jak to mówią - nie bądź taki do przodu, bo Cię z tyłu zabraknie. Nie można było wybiegać za bardzo w przyszłość. Po wkroczeniu smoka nie widział już kompletnie co się działo na zewnątrz. Czy jego kompani w ogóle jeszcze myśleli o tym żeby go wyciągnąć? Białowłosa wcześniej wyrażała taką wolę, co z resztą? Czy mógł na nich liczyć? Cóż. Na tę chwilę mógł liczyć jedynie na siebie i na własne umiejętności. Smok dalej parł do przodu zamiast na boki, z czego oczywiście Nishiyama skorzystał. Nalepienie notki na ścianę okazało się być skuteczne, ponieważ już po sekundzie mógł cieszyć się większą swobodą. Smok również dał za wygraną i nie parł prosto na niego. Zupełnie jakby Koseki była czymś zajęta. Czyżby jednak przybyli mu z odsieczą? Poza tym przecież dalej wykonywali swoje zadanie. Zajmowali ich walką. Czarnowłosy pierwsze co zrobił po wpadnięciu do tego pomieszczenia to rozejrzenie się czy nie ma tutaj wrogów. Nie było. Miał w takim razie chwilę oddechu, z drugiej jednak strony wiedział, że nie mógł sobie na nią pozwolić. Równie dobrze reszta wrogów z góry już mogła do nich zmierzać, w końcu z tego co mówił ich sensor- ktoś tam zginął, walka trwała zatem w najlepsze, a oni cały czas się bronili. Najpierw pierwsza gwardia, a teraz nagle kolejna. Zamiast pacyfikować realne zagrożenie, które było na dole to walczyli bez sensu tutaj. Przynajmniej tak mu się wydawało. Kto to wiedział co tak na prawdę było na dole? Cholera, gdyby nie ten Ario... W każdym razie trzeba było działać. Natychmiastowo po tym jak dostał się do pomieszczenia nie przerwał biegu. Dostrzegł, że kolejna ściana oddzielająca go od dalszego pomieszczenia jest całkiem blisko, ale oprócz tego ocenił mniej więcej gdzie się znajdowa. Widział te drzwi, które wcześniej prowadziły do pomieszczenia obok, więc mniej więcej miał pojęcie gdzie mogła znajdować się Koseki. Posłał kunaia z notką, aby zrobić kolejną wyrwę w ścianie(strzałka 1). Następnie od razu zdetonował w bezpiecznej odległości, jeśli trzeba było lekko zwolnić aby się nie nadziać, to oczywiście to zrobił. Ależ kosztowna będzie ta wyprawa, czy mu się to wszystko opłaci? Pewnie nie. Wracając jednak, w momencie gdy powstała wyrwa Toshiro powinien być już całkiem blisko i moment później znaleźć się w kolejnym pomieszczeniu, z którego z tego co powinien wiedzieć to upragnione miejsce, które zaraz miało stanąć po raz kolejny otworem. Toshiro po raz kolejny sięgnął do wspaniałego narzędzia jakim był kunai z doczepioną do niego notką i wycelował mniej więcej tam, gdzie powinna być za ścianą Koseki. Doskonale wiedział o wspaniałych możliwościach defensywnych tego klanu, dlatego jego atak nie mógł być zwyczajny. Rzucił kunaiem i oczywiście zdetonował notkę, gdy ten zetknął się ze ścianą, w momencie gdy Koseki zwróci na niego swoją uwagę, a raczej to zrobi mimowolnie, nawet jeśli miałby być to ułamek sekundy, zamierzał z niego skorzystać i wrzucić ją w iluzję. Oczywiście nie była to ta sama, oj nie, przecież znał ten ród bardzo dobrze, od podszewki. Nawet jeśli Koseki zostałaby unieruchomiona, to jej zbroja, którą swoją drogą raczej na pewno ma na sobie, osłoniłaby ją przed większością ataków. Twarde i przydatne cholerstwo, ale miała też słabe punkty. Tutaj trzeba było innego podejścia i zamierzał z niego skorzystać. Przecież nie można podtrzymywać swoich technik podczas snu, prawda? Oczywiście gdyby ta próbowała się z niej wyzwolić i gdyby jej się udało to zaraz po tym złożył jedną pieczęć i posłał w jej kierunku głowę ognistego smoka. Tak jak wcześniej oni jemu. Odpłacaj pięknym za nadobne, czyż nie? Gdyby w jakimkolwiek momencie jego plan został przerwany albo w którymś z pomieszczeń pojawiłby się nowy wróg to reagował natychmiastowo tak jak wcześniej, czyli rzucenie iluzji wzrokowej, a następnie dorzucenie kunaia z notką wybuchową, gdy ofiara zostanie już unieruchomiona. Oprócz tego standardowo starał się korzystać ze swojego wzroku, a także szybkości w celu unikania nadchodzących zagrożeń. Nie bał też się cofnąć, czy też skorzystać ze ściany jako osłony. Podczas wszystkich manewrów zaczął też zwracać uwagę na górę pomieszczenia, ot, nie chciał żeby w razie czego dach zwalił mu się na głowę, albo co innego, na przykład losowy samuraj.
Skrót:
1. Dobycie kunaia z notką i zrobienie kolejnej dziury w ścianie jako przejścia
2. Kolejny kuni z notką w ścianę.
3. W momencie zwrócenia uwagi Koseki na Toshiro, ten od razu łapie ją w genjutsu.
4. Gdyby tej udało się z niego wydostać to od razu rzucenie techniki Katonu.
5. Na wszelki niespodziewany encounter odpowiedzią jest iluzja "w razie czego', a potem dobitka kunaiem z notką wybuchową.
Tl;DR
1. Wycofanie Misae
2. Atak dwoma lalkami szermierza:
a) Najpierw seria senbonów z A
b) Ataki ostrzami & blok miecza w razie potrzeby - odwrócenie uwagi
c) Atak lalka C od boku (z prawej)
Na potrzeby defensywy: Ario w każdej chwili zagrożenia życia - najpierw stara się uniknąć zaskoczenia, uciekając bądź odskakując (zmieniając pozycje) lub blokuje atak rybokulą - o ile ta będzie dostępna. Gdyby powyższe zawiodło, Ario odpala opcje awaryjną oznaczoną w hajdzie jako "Marionetka Defensywna" i podpina się nićmi, blokując ataki.
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Cała akcja nabrała niebotycznego tempa. Trudnego niemal do śledzenia wzrokiem. Yamanaka była pewna swego. Wierzyła, że nikt nie jest w stanie przeciwstawić się jej technice. Rzeczywistość niestety lubiła płatać figle. Szermierz tylko na ułamek sekundy się zachwiał i jak gdyby nigdy nic przystąpił do ataku. Cholernie szybkiego ataku. Minoru skrócił dystans chcąc zapewne przyjąć na siebie najwięcej i tak się niestety stało. Szkarłatna smuga przecięła powietrze. Wściekłość. Misae ogarnęła złość i bezsilność. Głównie skierowana do niej samej. Będzie wyrzucać sobie swoją decyzje o pozostaniu na placu boju. Będzie mieć do siebie pretensje. Jak tylko przeżyją będzie błagać przyjaciela o wybaczenie. Ale to jeżeli przeżyją. Najpierw musi działać. Nie było nawet ułamka sekundy na zawahanie. Rozrachunek był prosty - teraz liczyła się tylko szybkość działań i decyzji. Chwila zwątpienia i śmierć. Dziewczyna musiała zwiększyć dystans. Odskok w tył, z jednoczesnym wystrzeleniem senbonów z wyrzutni przymocowanej do jej ramienia. Jeżeli kiedyś miała wykorzystać zatrute senbony od Ario to była to ta chwila. Kojarzyła tylko z tego co wspominał wcześniej jak ta substancja powinna zadziałać, a jak wyjdzie, to okaże się najzwyczajniej w świecie w praniu. O ile dosięgną celu. i zranią mężczyznę. Po tym co pokazał do tej pory, wszystko było możliwe. W każdej chwili jeżeli mężczyzna zbliży się do pozostawionej wcześniej na ścianie notki kunoichi ją zdetonuje. Była szansa, że będzie ktoś z towarzyszy w zasięgu, wtedy tylko się wstrzyma, jeżeli nie? Od razu wybuch. Bez zbędnego poczucia winy i zastanawiania się. Kolejne co zamierzała zrobić to doskoczyć do przyjaciela gdzie by się nie znajdował - najlepiej jak najdalej od tego szermierza i przyłożyć mu dłoń naładowaną zieloną, leczniczą chakrą do miejsca gdzie pojawiło się cięcie. Nie zamierzała oceniać czy cięcie jest płytkie i tylko straci energię, czy było głębokie. Wolała z góry założyć najgorszą opcję i zasklepić jak najwięcej. Dla niego była gotowa wystrzelić się z całej chakry, jeżeli będzie wymagała tego sytuacja. Nie mogła go stracić. Mogli zginąć tam wszyscy, każdy co do joty, ale nie on. Wolną ręką zamierzała dobyć kunai z notką wybuchową z kabury na biodrze. Nie spuszczała wzroku z napastnika choćby na sekundę. Jeżeli szermierz pokona wszelkie przeciwności i tak rzuci się na Kisuke i Minoru ta zamierza rzucić w niego dobytym kunai'em z notką i zdetonować ją jak najbliżej mężczyzny, aby chociaż go zranić. Jak będzie trzeba zdetonuje również wcześniej zostawioną, aby zaskoczyć mężczyznę i wytrącić na chwilę z równowagi.
Skrót
1. Wystrzeliwuje senbony z wyrzutni na ramieniu - na senbony nałożona była przez Ario trucizna gdy przebierali się jeszcze w miejscu zbiórki
1a jeżeli szermierz zbliży się do pozostawionej przez kunoichi notki (ta przyklejona do ściany) a w bezpośrednim zasięgu nie będzie nikt z towarzyszy od razu ją zdetonuje
2. Doskoczenie do Minoru i przyłożenie ręki z techniką leczącą do jego brzucha, wolną ręką dobywa kunai z notką
3. Gotowość do obrony Kisuke i Minoru
3a. Jeżeli szermierz w jakiś sposób wyminie wszelką inną obronę i będzie daleko wyrzuci w niego kunai z notką i zdetonuje w jego pobliżu
Gdy nie ma drogi, którą możesz podążyć to po prostu ją sobie stwórz. Toshiro chyba zbyt dosłownie wziął sobie te słowa do serca, ponieważ nie oszczędzał notek przy przedostawaniu się do kolejnych pomieszczeń, a w rezultacie do swojego przeciwnika. Jeśli jego życie na szali, to nie zamierzał się oszczędzać. Chciał, aby zarówno on jak i jego grupa wyszli z tego żywi. O ile oczywiście dalej jest jakaś grupa. Przez pewien moment został odcięty, a dobrze wiadomo, że czasem wystarczy taki moment, aby zlikwidować całą grupę. Zastanawiało go, czy go zostawili czy pognali dalej. Nie był nawet pewien, czy jeszcze są w pobliżu. Niemniej jednak musiał działać. Jak się jednak dość szybko okazało, jego działania były jak najbardziej skuteczne i już po krótkiej chwili mógł obserwować jak Koseki pada nieprzytomna. Najprawdopodobniej miał rację odnośnie tego jak powinien do tego podejść. Odczuwał dziwnego rodzaju satysfakcję. Wiedza się przydała. Z drugiej jednak strony trochę dziwnie się poczuł, gdy wiedział, że najprawdopodobniej był to ostatni dzień życia kobiety, która pochodziła z jego rodzinnych stron. Taką jedna stronę wybrała. Zjawiła się Koneko, która również napierała od swojej strony włosami. Nie wyglądało już na to, aby mogła dłużej walczyć. Nishiyama pokręcił głową po jej zdaniu. Wydawało mu się, że jak na razie to rzeczywiście zajmowała się jedynie dobijaniem celów, które zostały już spacyfikowane na tyle, że nie mogły już nic robić. Nie był to czas, ani miejsce na prawienie tego jak powinni działać. -Oszczędzaj chakrę. Nie zostało Ci jej zbyt wiele. Powinniśmy się powoli wycofać. Zrobiliśmy swoje. Ponoć na dole jest dużo cięższa sytuacja i Uchiha się wycofują.- rzucił jedynie do Koneko przed tym jak rzeczywiście zostawił jej los tamtej kobiety. I tak pewnie będzie musiała chwilę poczekać zanim kryształ opadnie. Toshiro nie czekał jednak na to, ponieważ momentalnie ruszył z powrotem. Zrobił co do niego należało. Zneutralizował wroga, ale nie musiał go dobijać w tym momencie. Choć zdecydowanie mógł, kunaiów z notkami, jak i samych notek zdecydowanie mu nie brakowało. Dlatego mógł dalej walczyć przy ich pomocy. Jak widać nie każde takie połączenie musiało służyć do wysadzania ludzi. Czasem trzeba było podejść nieco inaczej do sprawy, tutaj jak najbardziej się to sprawdziło. Teraz pozostało mu jedynie wrócić do reszty. Wrócił się do pomieszczenia, z którego przed chwilą przyszedł, a następnie postarał się wyjść przez drzwi. Jeśli te były zamknięte to poszedł po prostu do pomieszczenia ze smokiem i wydostał się z pomieszczenia po jego grzbiecie. Nie zajmował przecież całej odległości od ziemi do sufitu, nieprawdaż? -Ario! Kisuke! Misae!- zawołał gdy był już w korytarzu. Nie miał pojęcia czy są w pobliżu. Na pewno wolał podejść do tego rozważnie cały czas uważając na to co jest ewentualnie za smokiem podczas tego jak wykorzystywał go jako ewentualną ochronę przez zagrożeniem z głębi korytarza. Był tam ostatnio przecież przeciwnik władający raitonem. Gdyby kogokolwiek po drodze zobaczył to łapie go w jedną ze swoich iluzji, a następnie wykańcza kunaiami z notkami wybuchowymi, których swoją drogą dalej ma całkiem sporo, więc jeśli z jakiegoś powodu nie miałby jak dotrzeć do swojej drużyny to po prostu po raz kolejny toruje sobie jednym z nich drogę na korytarz. Jeśli wróg byłby zbyt daleko na jego iluzje albo z jakiegoś powodu nie mógł ich użyć to szybie trzy pieczęci, a następnie technika katonu powinna zrobić robotę. Gdyby ktoś skracał dystans pomimo tego wszystkiego to posłużyłby się kolejnym kunaiem z notką wybuchową wyrzuconym przed danego oponenta i zdetonowanym w odpowiednim momencie. Poza tym uniki i odskoki w pakiecie i ewentualne dobycie wakizashi w razie konieczności walki w zwarciu.
Skrót:
1. Powrót do poprzedniego pomieszczenia i próba wyjścia przez drzwi.
2. Jeśli zamknięte i nie uda się ich otworzyć to pójście do kolejnego pomieszczenia ze smokiem i wyjście po jego grzbiecie jeśli jest taka możliwość.
3. Gdyby się nie udało to po prostu torowanie sobie drogi kunaiem z notką.
4. Wołanie drużyny i próba rozeznania się w sytuacji.
5. W razie pojawienie się oponenta i braku czasu na odpowiednią reakcję - złapanie go w iluzję i potem dobicie notkami wybuchowymi, gdyby wcześniejsze nie było możliwe to użycie katonu, a gdyby użycie pierwszego lub drugiego nie pomogło to wyrzucenie kunaia z notką w/przed przeciwnika i jego detonacja. W razie walki w zwarciu dobywał swoich dwóch wakizashi.