Plac Treningowy

[Genzou]

Gdy młodzieniec zakończył naukę nowego jutsu, został jeszcze na placu treningowym szlifując swoje pozostałe umiejętności shinobi. A uściślając wzmacniał swoje ciało, gdyż jeżeli chodziło o ninjutsu, mógł z siebie zadowolony jednakże w taijutsu zostało mu jeszcze wiele do poprawy. Właśnie z tego powodu ruszył pewnym truchtem przed siebie. W czasie biegu jak to zawsze bywa człowiek ma czas na to aby porozmyślać o wszystkim i o niczym. A, że miał gnębiące go myśli to już po chwili pochłonęły naszego bohatera bez reszty. Myślał o Washim i o jego niebezpiecznej misji, która zdawała się trwać w nieskończoność. Martwił się o swego mentora do którego zdążył się przekonać i zbliżyć, momentami czuł się tak jakby miał starszego brata. Dodatkowo czuł do niego urazę, którą właściwie sam nie był do końca wstanie uzasadnić.
- Dziewczyny przecież były bardzo miłe i grzeczne, po prostu z wielkim entuzjazmem przywitały się z nami... Jun, tak o nią chodziło... Dlaczego ? Przecież to zwykła dziewczyna, dokładnie taka sam jak każda inna, więc czemu ?
Jednak na to pytanie nie był w stanie sobie odpowiedzieć. Rozwiązanie tej zagadki mimo iż dotyczyła jego uczuć to nie była w stanie wpłynąć do jego głowy w jakikolwiek sposób. Pozostało mu jedynie biec dalej przed siebie, chcąc pozbyć się tego mętlika w głowie zmienił sposób w jaki pokonywał następne metry. Mianowicie na prostych odcinkach toru, biegł najszybciej jak to tylko było możliwe. Z kolei na łukach swojej trasy powoli wyhamowywał do tempa marszu, dzięki czemu mógł odpocząć i zregenerować swoje siły przed kolejnym sprinterskim biegiem. W ten sposób skuteczni pozbył się niepotrzebnych myśli, niestety w parze z takim działaniem szło również zmęczenie. Z każdą pokonaną prostą, jego siły znacząco spadały, aż pokonał ósmą taką czyli zrobił cztery pełnoprawne okrążenia. Zmęczenie organizmu było na tyle duże, że organizm zmusił go do tego, żeby odpoczął. Najzwyczajniej w świecie padł an trawę, nie mogąc złapać oddechu. Po bardzo długim odpoczynku w końcu wszystko się unormowało, nawet oddech który nie był bardzo płytki i ciągły. Gdy po kolejnych trzydziestu minutach był w stanie się podnieść, udał się do swojej kwatery. Umył się i położył, czekając aż minie kolejny dzień, tylko po to aby następnego znowu zawitać na placu treningowym. Oczywiście, wziął bardzo długi prysznic, aby dać ciału chwilę przyjemności oraz wyszedł jeszcze ze swego wyra przepyszną kolację. Genzou mimo iż miał umiarkowany nastrój, to po zjedzeniu pyszności przygotowanych przez kuchnię od razu się uśmiechnął.

[Genzou]

Kolejna ranka białooki udał się najpierw do biblioteki po zwój z techniką. Było to dla niego nostalgiczne przeżycie gdyż owe miejsce przypominało mu o biblioteczce swego wuja. Oczywiście owe miesce było kilkanaście razy większe o ile nie kilkadziesiąt. Poszedł na jednego z wielu działów dotyczących technik i z pobliskiego regału wybrał technikę akurat na popołudnie.
Po wyjściu z biblioteki z pergaminem w ręku udał się na plac treningowy, aby przeprowadzić naukę jutsu.

  Ukryty tekst