Post
autor: Papyrus » 7 mar 2018, o 15:50
Lochy. Podziemia. Więzienie. To miejsce nie miało do końca oficjalnej nazwy, po prostu było. Każdy mówił na to inaczej, jak wolał. Ale faktem było, że Główna siedziba Shinsengumi ciągnęła się także wgłąb ziemi. Kilka pięter pełnych tajemniczych pomieszczeń i krętych korytarzy, w których pojęcie "czystość" było równie abstrakcyjne, jak pokojowe relacje Sabaku i Kaguya. W niektórych pokojach rdza zdążyła zablokować drzwi, niektóre były po prostu zbitką desek z uchwytem od garnka jako klamką. Tlące się pochodnie dawały światło w ilości wystarczającej, a światło odbijało się od pokrytych zielonym osadem ścian wykonanych z kamiennych bloczków i od mokrej kamiennej podłogi. Najwidoczniej podziemia pełniły funkcje zarówno magazynu, więzienia, jak i ścieków. Przykry zapach unoszący się w powietrzu tylko to potwierdzał. W takich niekorzystnych warunkach przechadzała się dwójka ludzi. Jeden z nich ubrany był w czarny uniform właściwy organizacji w której siedzibie właśnie się znajdowali. Jego zakryta czarną chustą twarz, zapewne w celu pozbycia się nieprzyjemnego odoru, wyrażała absolutną powagę, śmiertelną wręcz. Spod grubych, kruczoczarnych brwi, błękitne oczy co chwila zerkały na idącą obok niego drugą osobę. Musiał nieco obniżyć wzrok, bowiem przepiękna kobieta o czerwonych włosach była niższa od niego o przynajmniej głowę. Włosy były co prawda związane w zgrabny kok i schowane pod kapturem zielonego płaszcza, ale kilka kosmyków wystawało i opadały na twarz. Owa kobieta nie bawiła się w jakieś chusty czy inne pierdoły - szła prosto przed siebie i nawet przez chwilę się nie skrzywiła, chłodnym wzrokiem oceniając otoczenie z każdym kolejnym krokiem i mijanym zakrętem. Mężczyzna nazywał się Shigaraki Azawa członek Shinsengumi o randze Sowy, głównodowodzący ds. zarządzaniem Podziemiami. A kobietą była Uchiha Katsumi - Shirei-kan Rodu Uchiha.
- Ilu dokładnie ich złapaliście? - zagadnęła liderka, wchodząc w kolejny zakręt i mijając kolejną parę mężczyzn pełniących wartę. Widząc wysokiego rangą i najważniejsza osobę w prowincji, momentalnie się naprężyli. Zupełnie jakby mieli zaraz przeskoczyć przez sufit. Azawa zmierzył ich chłodnym spojrzeniem, natychmiast odpowiadając.
- Kilkunastu. Większość z nich to szeregowe dzikusy, kilku stoi wyżej w ich hierarchii.
- I jakie wnioski z przesłuchań?
- Ostatnio poczyniliśmy znaczne postępy. - powiedział. W głosie jego, mimo beznamiętności i stresu, dało też się słyszeć dumę. Jako osoba odpowiedzialna za ten sektor każde powodzenie i każda porażka były przypisywane głównie jemu. - Przede wszystkim rozgryźliśmy ich język i pismo, przynajmniej częściowo. Są bardzo prymitywne, ale metodą prób i błędów poznaliśmy ich podstawy. Nowe tortury z udziałem robaków Rodu Aburame okazały się niezwykle skuteczne w wyciąganiu od nich informacji i skłanianiu do współpracy. Tydzień temu poddał się ostatni. Spisujemy wszystko co się da. - odpowiedział, wskazując na jedną z szeregu cel, do których prowadziła jedna z odnóg korytarza który właśnie mijali. Dało się z nich słyszeć... nic. Zupełnie nic. Jakby ktoś wszystkich więźniów zakneblował albo uśpił. Kapanie wody z sufitu i dźwięk kroków były jedynymi odgłosami które ta dwójka mogła usłyszeć.
- Mimo wszystko wolałabym konkrety. Rozgryźliście już ich nietypowe techniki? Przyznam że jest to najbardziej interesujący element ich niedawnego ataku. - powiedziała, pierwszy raz sama zerkając na rozmówcę. Nawet bez aktywnego Sharingana jej wzrok był w stanie nieco poruszyć mężczyzną. Ten jednak dzielnie wytrzymał presję. Nic dziwnego że Liderkę interesowało głównie to, co mogło przynieść największą korzyść. Język? Komunikacja z dzikusami? Kto potrzebował takich pierdół?
- W dużej części. Nadal potrzebujemy trochę czasu, ale znaleźliśmy kilka osób w naszych szeregach zdolnych do opanowania technik dzikusów. Wyróżniliśmy pewne kryteria łączące każdego z nich. Przede wszystkim zmysł artystyczny, ale skopiowanie techniki Sharinganem wydaje się niemożliwe. Cały czas poszerzamy wiedzę o ograniczeniach i możliwościach. I szukamy odpowiedniej nazwy. - mężczyzna pozwolił sobie na delikatny uśmiech. Nie był on co prawda widoczny przez chustę na twarzy, ale wszystko mówiły jego oczy i skóra wokoło nich. Katsumi odwzajemniła uśmiech, skromny i delikatny. Zatrzymała się pośrodku korytarza, z dala od wszelakich patroli czy posterunków.
- Rozumiem. W takim razie kontynuujcie swoją robotę. Efekt końcowy chcę widzieć u siebie w gabinecie pod koniec miesiąca. Poszukam zawczasu odpowiednich ludzi. Lepiej żeby o tym wycieku nie widział Protektor, rozumiemy się? - zapytała, bez ogródek patrząc na Azawę wzrokiem, jak gdyby byłaby w każdym momencie powalić go tylko nim w razie odmowy. Mężczyzna zmrużył nieco oczy i zdjął swoją chustę, ukazując jej resztę swojej twarzy. Nic dziwnego na niej nie było, ot gęsta czarna broda i poczciwa twarz. Będąca teraz w absolutnie śmiertelnej wręcz powadze. Czy twierdził że Shrei-kan nie będzie w stanie rozpoznać jego emocji i prawdziwości słów bez zdjęcia chusty?
- Oczywiście, Katsumi-dono. - powiedział, po czym ponownie założył osłonę na twarz i wraz z Katsumi skierował się ku wyjściu. Wizyta Shirei-kana w celu osobistego sprawdzenia stanu obiektów po wojnie przebiegła bardzo sprawnie.
Ten oto tekst jest krótką genezą powstania całkowicie nowego Szczepu, nazwanego Gazo. Jest to, jak dobrze się domyślacie, efekt niedawnego Eventu na którym pojawiły się jednostki po stronie dzikich, które tworzyły ogromne armie atramentowych bestii. Szczep ten, przez swoją nietypowość, różni się od innych kilkoma rzeczami.
Szczep w zamian za wolność poprzysiągł wieczystą służbę Liderce Uchiha - Gazo są nieautonomicznym szczepem podlegającym jurysdykcji Uchiha,
Gazo charakteryzują się niesamowitym zmysłem i zdolnościami artystycznymi, które z powodzeniem mogą być użytkowane w trakcie walki,
Posiadacze Sharingana nie mogą skopiować możliwości Gazo - mimo zrozumienia podstaw i zasad działania ich technik nie są w stanie się ich nauczyć. Prawdopodobnie z uwagi na wyjątkową wrażliwość każdego z Gazo na otaczający go świat.
Konkretne techniki i stronę mechaniczną Szczepu możecie zobaczyć
tutaj .
0 x
you best prepare for a hilariously bad time