Trybuna Główna

Miejsce, z którego wolni obserwatorzy mogą przyglądać się potyczkom.
Naguri

Re: Trybuna Główna

Post autor: Naguri »

Kirito w tym momencie nieco mnie zaskoczył. Czy on właśnie zasugerował przyłączenie się? Uśmiechnąłem się do Hakaia, jak bym chciał powiedzieć "wadzisz, mówiłem...a o to pierwsze sukcesy." Po czym spojrzałem ze stoickim spokojem na swojego rozmówcę.
-Więc szukasz towarzyszy, ciekawe, bardzo chętnie, w końcu do równowagi przydało by się ze cztery kółka, wygląda na to że mam już dwa, oczywiście będę chciał sprawdzić co potrafisz, ale to dopiero jak stąd wyjdziemy. Póki co byłem zadowolony, bowiem pierwsza osoba sama się do mnie zgłosiła nim zacząłem jeszcze poszukiwania, miałem dziś niezłe szczęście.
Przez sprawdzenie twoich umiejętności, miałem na myśli sparing z Hakaiem, chyba że będzie jeszcze jakiś pokaz umijętności na arenie, to też się zobaczy. W tym momencie mój kochany fafik, cholera...chyba i ja się już do niego przyzwyczaiłem... zaczął piskliwie szczekać na czerwono włosą, która wydawała się tu kolejną młodą osóbką. -Fafik, czego piszczysz, nie mów że masz charakterek po Hakaiu i też będziesz rozrabiał. Piesek, podniósł swój łepek i skierował pytający wzrok na mnie, prawie jak by mnie słuchał i rozumiał. Westchnąłem cicho, załamując nieco ramiona i skierowałem głowę w kierunku Inoue.
-Sorki za niego, ilość ludzi tutaj, nieco go stresuję...Albo czuje że w połowie jesteś potworem. Tą myśl wolałem zachować dla siebie, po co sobie kłopoty robić, zresztą mnie to nawet średnio obchodziło, niebieskowłose kółko jak widać też...
A no tak, on tego nie widział...nie wie, jak ta laska potrafi być "zmienna".
0 x
Hakai

Re: Trybuna Główna

Post autor: Hakai »

Świat się jakby zatrzymał dla Hakaia. Widział tylko piękną rudowłosą. Nawet nie zauważył że obok niego znalazł się jego dobry kolega i coś do niego mówił. On już był w innym świecie. Jego oczy skupione były na powiewających włosach niczym z reklamy lakieru na polsacie.
"Czy... ona się do mnie odezwała... Ma taki niebiański głos. Ten uśmiech... mmmm... "
W głowie hakaia działy się w tym momencie dziwne rzeczy. Przed oczami przeleciało mu milion fantazji. Jak idą razem do domu on gotuje jej kolacje, rozmawiają ,śmieją się i jedzą razem zatraceni w swoich oczach. A pot... A rano* Przyniesie jej śniadanie do łóżka i przejdą się razem nad plaże by porzucać kunaiami do rybaków. Chłopak całkowicie utonął w myślach.
"E! Muszę coś zrobić. Mogę już jej nigdy nie spotkać. Hakai myśl!!!"
Niebieskowlosy podszedł jeszcze raz do piękności i oparł się o barierkę zgrywając luzaka.
-Czy chcesz porozmawiać o zagwozdkach egzystencjalnych?
"Aaaa głupi!! Nie to chyba nie dobre pytanie! Ehhh.!!! Dobra zmienić temat"
-Znaczy się... Ładna dziś pogoda co nie?
Chłopak pierwszy raz zestresowany w życiu stał z głupkowatym zakłopotanym uśmiechem.
0 x
Inoue

Re: Trybuna Główna

Post autor: Inoue »

Czekała na odpowiedź dziwnego kolesia w niebieskiej czuprynie, nie zdążył się on nawet odezwać kiedy na scenę wkroczył ten, którego ciągle poszukiwała swoim wzrokiem. Sam Yoshi wszedł na trybuny, z podejrzanym spokojem usiadł nieopodal dziewczyny korzystając z dobrodziejstw cienia. Inu mimowolnie zadrżała, doskonale znała ten wyraz twarzy. Ktoś z boku powiedziałby, że ten mężczyzna był oazą cierpliwości i spokoju, na jego twarzy nie tańczyła żadna żyłka, która zdradzałaby jego stan ducha. Ale ruda wiedziała, w jego oczach tliła się lwia wściekłość, wokół niego roztaczała się ciężka i krwiożercza aura, która rzucała słabe robaczki na kolana. Doskonale znała jego stan, w najbliższym czasie jego potworna nienawiść którą będzie musiał wyładować na jakimś nieszczęśniku, który znajdzie się w nieodpowiedniej chwili i w nieodpowiednim czasie. Jej żołądek został ściśnięty przez rosnącą ekscytację, takiego właśnie człowieka kochała, nieobliczalnego z którym będzie miała wyzwanie na całe życie, zero nudy! Będzie się działo w najbliższym czasie, oj będzie zabawa.
Wróciła myślami do małej grupki ludzi, którzy najwyraźniej trzymali się z niebieskowłosym. Właściciel małego pieska zaczął się tłumaczyć z zachowania pchlarza. Inu uniosła jedną brew w zdziwieniu. - No spoko, nic nie mówiłam. Mogę go na ręce? - Wyciągnęła swoje ramiona uśmiechając się szeroko, równocześnie nieco...przerażająco? Jej oczy były wydawały się być rozbawione, zarazem w ich głębi czaiło się dziwne wyzwanie. Zbliżysz się do mnie kundlu? Hę?
Obok niej niebieskowłosy oparł się o barierkę niczym rodowity luzacki koleś. Ruda przeniosła nań rozbawiony wzrok, taksowała go przez krótką chwilę i wysnuła krótkie podsumowanie. Samobójca...? Dziewczyna opuściła luźno ręce wzdłuż ciała, poszła za przykładem nieznajomego i również oparła się plecami o barierkę przechylając lekko głowę ku tyłowi. - Zagwozdki egzystencjalne? A czy masz jakiś problem? - Odezwała się podejrzanym tekstem dresiarza, który jest zawsze uprzejmy i martwi się o stan ducha....ofiary. Spojrzała ku górze, pasma jej włosów zsunęły się z jej ramion i zawisły nad przepaścią areny. - Szczerze mówiąc....chujowa. Jest cholernie gorąco. Podobają ci się takie klimaty? - Przechyliła łeb by spojrzeć przenikliwie na Hakaia. - Też pochodzisz z takich piaskowych piekieł? Współczuję - Mruknęła spoglądając kątem oka na Yoshiego. Rzuciła mu ukradkowy wredny uśmieszek, ot tak by się przypadkiem nie nudził.
0 x
Ichiro

Re: Trybuna Główna

Post autor: Ichiro »

Tłumy na trybunach zdawały się być niekończącą się fabryką hałasu, za którym tak bardzo nie przepadałem. Aż sam się sobie dziwiłem, że w ogóle chciało mi się tu ruszyć tyłek, kiedy mam wolny dzień. Na dodatek nie zrobiłem w domu dwójki, zwyczajnie mi się nie chciało, ale po spacerze aż do tego miejsca mnie przycisnęło. I tak jest zawsze, człowiek wychodzi z domu i jest wszystko okej, kupa dopiero czeka w hangarze i nie rusza się, zrób jednak człowieku pięć kroków od domu, to gówno się budzi i woła, że chce wyjść. Bóg naprawdę lubi nabijać się z ludzi przy każdej możliwej okazji. Teraz za to muszę tu chodzić i szukać kibla, bo inaczej jak mi tyłek rozpruje, to przemaluję te trybuny na brązowo albo, jak będą mieli pecha, to na czarno. Szampańskie nastroje miną jak z bicza strzelił, a mnie wyrzucą na zbity pysk do domu. Na dodatek żaden debil nie pomyślał o jakiś znakach, które poprowadziłyby mnie do kibla i będę musiał pytać ludzi, może ktoś będzie wiedział...
Po chwili chodzenia i szukania w końcu znalazłem kilka osób, które może uraczą mnie jakimś kierunkowskazem. Między innymi był wśród nich chłopak o białych jak papier toaletowy włosach, więc moja nadzieja na radę nieco urosła:
- Przepraszam, panowie i panie, wiecie może, gdzie jest toaleta? Byłbym bardzo wdzięczny za wskazówkę.
0 x
Hakai

Re: Trybuna Główna

Post autor: Hakai »

Hakai powoli zaczął wracać do siebie. Rozkręcająca się rozmowa trochę go wyluzowała a głupkowaty spięty uśmiech powoli przejął swój wcześniejszy codzienny charakter. Dalej był oczarowany. Zauważał każdy detal. Zsuwające się czerwone kosmyki i ten przepiękny uśmiech. Był pewny ,że charakter tej dziewczyny był nie powtarzalny i miał dziwne przeczucie ,że w głębi jest prawie tak szalona jak on sam. Może naiwne. Może liczył na to bo wiedział ,że nikt normalny go nie zrozumie. W każdym razie poczuł się dziwnie. Tak jakby gadał ze swoim. Słysząc pytanie nie zwlekał zbyt długo. Swoim radosno szaleńczym tonem odpowiedział spoglądając odległym wzrokiem.
-Tsurai. Spędziłem tu duży kawał życia pewnie dlatego nie jest mi tak gorąco jak tobie. Może słyszałaś o tamtejszych najemnikach? Albo rodzie Haretsu? Tak się składa ,że należałem do obydwu.
Chłopak zauważył że czerwono włosa patrzy na niego przenikliwie. Postanowił nie zostać jej dłużny. Było to dla niego nadzwyczaj rzadkie. Rozproszony na co dzień chłopak nawet rozmawiając twarzą w twarz wydawał się być gdzie indziej. Teraz za to jego oczy zatracały się w oczach piegowatej.
0 x
Naguri

Re: Trybuna Główna

Post autor: Naguri »

Patrzyłem w tym momencie na Hakaia co to nieudolnie zagadywał, nowo mu poznaną kobietę. -To szczeniak, jeśli się nie boisz że cię obsika to jasne. Spojrzałem na nią nieco oschłym spojrzeniem, chcąc uświadomić że ja w przeciwieństwie do mojego kolegi widziałem przedstawienie które dała na arenie, po czym kucnąłem i pogłaskałem psiaka. -Idź Fafik, nie ma czego się bać, jestem tu. Powoli zacząłem sobie uświadamiać, jaką biorę na siebie zakładając drużynę, co śmieszniejsze przekonuje się o tym na piesku którego pokochałem, od pierwszego wejrzenia, dotarło do mnie że od teraz, jeśli któremuś się coś stanie będę musiał rozszarpać tego kto zrobił mu krzywdę, nie patrząc na to kim by był i jak by nie był silny, od teraz moim obowiązkiem jest dać nauczkę każdemu kto z nami zadrze. To właśnie cena jaką przyjdzie mi płacić, za posiadanie ich mocy... ich żyć, w swoich rękach. Klepnąłem delikatnie fafika i podniosłem się, ten wolnym, niepewnym krokiem ruszył w stronę kobiety, gdy podszedł zaczął merdać ogonkiem, patrząc w jej oczy. Hakai, za długi język... Skwitowałem w myślach, ale tak się składało że i tak większość osób tu, pokazała już swoje umiejętności.
Spojrzałem na blondyna który pytał o najbliższe wc... -Chyba masz pecha kolego, jedyna toaleta jest w strefie Vip, gdzie cię raczej nie wpuszczą, polecam iść za arenę, też nietutejszy? Co cię sprowadza w te strony...prócz kibla. Skwitowałem z uśmiechem, może trafiła mi się szansa na kolejny werbunek? Co raz więcej ciekawych osób...mimo że turniej uległ końcowi.
0 x
Gin

Re: Trybuna Główna

Post autor: Gin »

Gwarne odgłosy z areny świadczyły, że coś tam się dzieje. Może jakaś walka? Nie ma nic lepszego do przyciągnięcia uwagi Jashina niż brutalna walka w towarzystwie rozlewu krwi i cierpienia, a może nawet kogoś zabiją. Trzeba było to sprawdzić. Czym prędzej młody wyznawca pognał na trybuny. Gdy się tam znalazł podszedł do barierki, wziął głęboki wdech. Miał nadzieje wyczuć aromat świeżej krwi rozlanej w ferworze walki, niestety jego entuzjazm przygasł kiedy nie mógł nic wyczuć. Wychylił się przez barierkę jakby miał zaraz przez nią przelecieć, by obadać teren w poszukiwaniu jakiejś akcji. Podekscytowanym spojrzeniem rubinowych oczu szukał jakichś oznak walki. Znów się rozczarował a jego entuzjazm całkowicie zgasł.
-Chyba się spóźniłem.
Przygnębiony podparł głowę o rękę opartą o barierkę łokciem. Zawiedziony postanowił porozglądać się po obecnych tu ludziach. Najpierw sprawdzał kto nawiąże z nim kontakt wzrokowy, kto poczuje się obserwowany. Następnie taką osobę badał od stup do głów. Miał też nadzieję, że tak się rozglądając napotka jakąś kłótnie, może bójkę, humor by mu się wtedy znacznie oprawił.
0 x
Shigeru

Re: Trybuna Główna

Post autor: Shigeru »

Lekko dygnąłem gdy usłyszałem o tym, że Nikusui znała już wcześniej Natsume. Nie spodziewałem się usłyszeć tego, tym bardziej, że Ryuzaku no Taki było dużym miastem kupieckim i perspektywa spotkania i poznania tej samej osoby, którą się samemu niedawno poznało, wydawało się niezłym zbiegiem okoliczności. Na moment mignęło mi w pamięci to jak poznałem Natsume i pomyślałem, że może i w przypadku Nikusui podobnie to wyglądało.
- Owszem. Odbyliśmy nawet wspólnie misję w Shigashi no Kibu.. właśnie wtedy też miałem okazję poznać Ciebie - odpowiedziałem, nieco kłaniając w tym momencie przed dziewczyną głowę, bo wszak chyba dobrze oboje zapamiętaliśmy to, jak trudne były początki naszej znajomości. Mało brakowało, a skoczylibyśmy sobie do gardeł. Wcale również nie pomagało to, że wziąłem ją za pospolitą złodziejkę, a ponadto będąc zdenerwowanym wcale nie miałem humoru do uczestniczenia w przekomarzaniach. - Do tej pory noszę pamiątke po tym - dodałem z lekkim uśmiechem na koniec, drugą, wolną dłonią dotykając miejsca tuż przy sercu, gdzie widniała blizna po tym jak zostałem przebity na wylot wiązką Raitonu. Nikusui jeśli wysiliłaby pamięć, może by sobie przypomniała, że w chwili gdy się spotkaliśmy, nosiłem dziurawy płaszcz i koszulę na wysokości lewego bicepsa.
Oczywiście w ciągu tej całej konwersacji, nie umknęło mojej uwadzę to, jak moja rozmówczyni się zarumieniła. Nie wiedziałem czy to było spowodowane moim gestem czy też z jakiejś innej przyczyny. Prawdę mówiąc byłem skłonny ku temu przystać gdy poczułem przesunięcie przy boku, a następnie lekkie trącenie u mojego pasa. Krótkie spojrzenie wystarczyło mi do tego, aby przekonać się że stoi za tym białowłosa. Nikusui na tym nie poprzestała bo położyła mi dłoń na moim nadgarstku, a następnie przymilnie zapytała co dalej "planujemy". Taka bliskość, a także perspektywa tego, że stoi za mną ojciec z Liderem i zapewne to wszystko widzą spowodowały, że poczerwieniały mi uszy.
- Ja... przypuszczam, że Natsume, to znaczy... jak przyjdzie to oczywiście mu pogratulujemy - w końcu odpowiedziałem, bo jakoś nie mogłem do końca ubrać słów wpatrując się w te żółto-zielone ślepka, jak u jakiegoś kocurka. Wciągnąłem głęboko powietrze do płuc i przymykając oczy, wymruczałem to co mi właśnie przyszło do głowy, że: - Znowu stosujesz te swoje sztuczki
0 x
Tsuyoshi

Re: Trybuna Główna

Post autor: Tsuyoshi »

Sprawdziły się podejrzenia Kirito. Tak jak myślał, Yukiko poszukuje ludzi do drużyny. Przyszło mu to bardzo na rękę, gdyż samemu byłoby mu ciężko odnaleźć się w wielkim świecie Shinobi. Z drugiej strony był bardzo zdziwiony gdyż rozpoczęcie samej rozmowy, a co dopiero nawązywanie powazniejszej znajomosci sprawiało mu nielada problem. A teraz znajdował się już w drużynie. Zazwyczaj był raczej typem samotnika, ale w tej dwójce ujrzał kogoś znajomego. Mianowicie swojego brata, tak jakby podzielonego na dwie osoby. Zachowanie, gwara, nadpobudliwość od Hakaia, a wyraz twarzy jak i całokształt od Yukiko. Impulsywnie poszedł w ich stronę. - Ok. Możesz robić jakiś tam egazamin. W sumie dawno się nie ruszałem. - powiedział Kirito po czym odwrócił się i oparł o barierke zaplątujac reka o rękę. Patrząc w środek okręgu areny z nieobecna twarzą zastanawiał się co teraz będzie. W tym momencie zmienia się jego całe życie o 180 stopni. Z monotonnego dnia zaczynajacego się od zjedzenia śniadania, a kaczacego na czytaniu mang teraz coś w końcu się zmieni. Jednak był szczęśliwy. Zmienił kierunek wzroku z areny na niebo - Aaaachhh. Pięknie jest - powiedział uśmiechając się nie zwracając uwagi na to co dzieje się dookoła.
0 x
Ryūji

Re: Trybuna Główna

Post autor: Ryūji »

Ryuji w końcu dotarł do wielkiej areny, wchodząc powoli po schodach na główne trybuny słyszał już gwar, krzyki i ogólnie panujące podniecenie wśród widowni.
"Nie byłem tu odkąd ojciec zabrał mnie na turniej organizowany przez jakiegoś bogatego gbura, chyba nigdy nie zapomnę krwi wsiąkającej w gorący piach, ależ to było emocjonujące, gdyby tylko staruszek tak nie zrzędził. Pierwszy raz zobaczyłem wtedy styl walki inny niż moich krewnych, pewnie dlatego stary mnie tu przyprowadzi, na szczęście był to jeden z jego lepszych pomysłów"
Gdy blondasek dotarł na szczyt ukazała mu się cała arena, okrągłe pole na którym ścierali się zawodnicy jak i drewniane ławy ułożone wokół, dużo wyżej i oddzielone barierkami na których szaleli podekscytowani gapie.
"Mam nadzieje, że nie ominęło mnie zbyt wiele, czemu nie przyszedłem tu wcześniej, to świetny sposób na zabicie czasu, ciekawe czy na świecie jest więcej takich miejsc, jeśli tak to chce zwiedzić je wszystkie! Może sam bym wystartował w czymś takim?"
Ryuji ruszył w poszukiwaniu jakiegoś dobrego miejsca jednocześnie rozglądając się po ludziach siedzących wokół. Przechodząc tuż przy barierkach ukazał mu się tyłek, gość który opierał się o barierkę i wypinał tyłek.
"Aż się prosi o porządnego kopa w dupę, na szczęście mama nauczyła mnie jak się zachować"
Niebieskooki kaszlną delikatnie i rzekł w stronę ubranego na czarno jegomościa.
-Czy mógłbyś przesunąć swój zadek gdyż chciałbym przejść a nie chce aby ktoś mnie podejrzewał o jakieś nienaturalne zapędy względem tej samej płci.
0 x
Gin

Re: Trybuna Główna

Post autor: Gin »

Jashinista rozglądał się i rozglądał, niestety nic interesującego nie mógł wypatrzeć. Bujał się przewieszony przez barierkę to w jedną to w drugą stronę jak niesforne dziecko szukające jakiegoś zajęcia. Tłumy dalej gnieździły się na trybunach a słońce dawało się we znaki. W oddali zauważył jakąś grupkę z miło wyglądającym pieskiem. W głowie zaczęły pojawiać się obrazy jak zadaje temu bezbronnemu stworzeniu przeróżne boleści a na koniec ku czci swojego boga wycina mu małe serduszko. *Ahh...* To byłoby odświeżające doświadczenie, pomyślał a po chwili za nim rozległo się zaczepne kaszlnięcie. Odwrócił się. Jakiś blondas chciał, żeby się przesunął z dość wymyślnym powodem. Spojrzał na niego z pode łba i zmierzył od stóp do głów.
- Wybacz nie jesteś w moim typie. Idź dookoła jeśli coś ci się nie podoba.
Wskazując okrężną drogę.
-Albo przefruń nad. Nie interesuje mnie jak ale daj mi spokój.
Humor mu nie dopisywał, nigdzie żadnej jatki, ani nawet kłótni. Co to ma być cyrk czy arena. Posmutniały wrócił do fantazjowania o torturowaniu szczeniaka w nadziei, że poprawi m się nastrój.
0 x
Ryūji

Re: Trybuna Główna

Post autor: Ryūji »

Czarnowłosy nie wykazał się równie wysoką kulturą osobistą jak blond przystojniak , można by rzec iż nawet wręcz przeciwnie, grubiańsko się zachował.
-Widzę, że nie jesteś stąd ani okolicy, przyszedłeś tu pooglądać walki czy raczej spoconych facetów? Jeśli szukasz czegoś nieprzhzwoitego zwyrodnialcu to poszukaj u siebie , tutaj mężczyźni interesują się kobietami. Rzucił po czym przeskoczył nowo poznanego osobnieka tak sprawnie jak tylko potrafi wyszkolony shinobi. Już miał ruszać dalej , gdyż zazwyczaj nie spoufalał się z dziwakami lecz tym razem go tknęło.
"No tak miałem nawiązywać nowe znajomość a nie tworzyć sobie kolejnych wrogów, lista kumpli wciąż pusta i jak tak dalej pójdzie to tak zostanie. Czy to ja jestem jakiś dziwny czy tylko trafiam na samych psycholi?"
Odwrócił się i postanowił kontynuować.
-Widzę że wyglądasz na znudzonego, szukasz czegoś konkretnego czy tylko przyszedłeś pooglądać walki?
"Ehh co ja właściwie robię? Nie mogłem znaleść jakiejś ładnej paseczki tylko teraz mnie tknęło żeby zagadać do takiego typa? Brr mam nadzieję że nie jest ze mną coś nie tak?! Oi! Oi! Nie no nie możliwe, przecież oglądam się za ładnymi dziewczętami a nie gburowatymi mięśniakami.."
Ryuji szybko odrzucił głupie myśli, teraz było już za późno by wycofać swoje zapytanie więc po prostu czekał na reakcję osobnika.
0 x
Gin

Re: Trybuna Główna

Post autor: Gin »

Fantazje wobec puszystej bestyjki znów przerwał natarczywy gość.
-Skąd pomysł, że nie jestem stąd ? Wolałbym też żebyś nie mieszał mnie ze swoimi problemami i chorymi fantazjami.
Spojrzał na tą zbłąkaną owieczkę, która nagle zmieniła się w jakiegoś górskiego kozła i przeskoczył nad Gin`em. Lekko poirytowany ale nadal opanowany zwrócił się po raz kolejny do osobnika.
-Przynajmniej słuchasz poleceń. To może wykonasz kolejne? Złap się za jaja i wyciągnij przez gardło.
Parsknął lekko śmiechem wyobrażając sobie jak bolesne to musiałoby być. Ale niebieskooki nie poddawał się, gdy zdawało się, że miał już sobie pójść, coś nakłoniło go do powrotu i kolejnej wypowiedzi. *Jashinie dlaczego?* Przewrócił oczami i wypuścił ciężko powietrze z płuc. No tak znał odpowiedź, Jashin uwielbia gnębić ludzi nie tylko fizycznie, cieszy się z każdego bólu czy to fizycznego czy psychicznego. O dziwo tym razem zmienił ton na bardziej miły. *Czy on stara się mnie poderwać?* Zebrało mu się na wymioty na tą myśl. Odruch ledwo powstrzymany. Krzywo spojrzał na natręta.
-Rozejrzyj się, widzisz tu jakąś walkę? Jak tak wskaż mi ją !
To głupie pytanie przypomniało mu po co tu przyszedł i jakie rozczarowanie zastał. Znów zrobił się ponury mimo tak pięknej pogody, chociaż on wolałby deszcz.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Trybuna Główna

Post autor: Nikusui »

Okazało się, że nie była wyjątkiem. I nie chodziło tutaj o znajomość z Natsume, a o to, że Shigeru chyba miał jakąś sposobność do tego, by wykonywać misję z nowo poznanymi osobami. W końcu ją też znał dość krótko. Nie mogła jednak wiedzieć czy misja jego i klanowicza Yuki miała równie przypadkowy charakter jak ich. Nie zagłębiała się w to jednak, nie widziała takiej potrzeby. W końcu jej towarzysz wspomniał o ich pierwszym spotkaniu. Aż westchnęła z teatralnym zadowoleniem i na moment odwróciła wzrok, wgapiając się w niebo.
- Wyjątkowe pierwsze spotkanie. Może kiedyś to powtórzymy. - mruknęła, po czym zerknęła na chłopaka i puściła do niego oczko. Oczywiście mówiła to bardziej w tonie żartobliwym, no ale nie mogła być pewna jak ich los poniesie i czy kiedyś znowu nie będą chcieli się rozszarpać.
Jej wzrok przesunął się na jego rękę w miejsce, gdzie dotykał swojej klatki piersiowej. Ten gest i wspomnienie o pamiątce pozwoliły jej wywnioskować, że owa misja nie skończyła się na zwykłych zadrapaniach i siniakach. Jej prawa brew uniosła się nieco wyżej, ale niestety nie zapamiętała z tamtego spotkania dziurawych ciuchów. Za bardzo pochłonięta była wkurzaniem się na niego, niż analizie stanu faktycznego jego odzienia.
Wracając jednak do tego, co działo się aktualnie, to zapowiadało się, że jej forma obrony była skuteczna. W momencie, kiedy to ona była sprawczynią niekomfortowej sytuacji, zbytniej bliskości, to się nie czerwieniła, nie zawstydzała ani nie uciekała nigdzie wzrokiem. Wręcz przeciwnie. Wpatrywała się uparcie w Shigeru, nawet nie myśląc o tym, żeby się chociaż na centymetr odsunąć! Te czerwony uszy i niepewna wypowiedź, właśnie o to jej chodziło. Przez to poczuła się swobodniej, bo była pewna, że dalej to i tak nie pójdzie, a będzie mogła się z nim w ten sposób podroczyć, a to naprawdę lubiła.
- Chyba już nie przyjdzie. - mruknęła cicho z zadziornym uśmiechem i przymrużyła oczy, patrząc się dalej na niego. Uwolniła jego nadgarstek spod niewielkiego nacisku swojej dłoni i uniosła ją wyżej, przybliżając do jego twarzy, a konkretniej to do tego czerwonego ucha. Oj, cieplutkie!
- Sztuczki? - zapytała, marszcząc brwi i opuszczając dłoń z jego ucha na jego bark. - Więc krępują cię moje sztuczki? A co, jeśli bym ci powiedziała, że nie stosuje wobec ciebie żadnych sztuczek? - zapytała cicho i całkowicie cofnęła swoją dłoń, która przed chwilą jeszcze spoczywała na jego barku. Chciała go skołować? Całkiem możliwe. Zresztą nie zapominała, że za nimi znajduje się jego lider oraz ojciec, więc pewnie też musiał uważać na to co robi i mówi. Nie to co ona, bo rzadko kiedy przestrzegała wyznaczonych granic. Zupełnie jakby była dzikim zwierzątkiem w krainie wychowanych i uspołecznionych ludzi.
Uśmiechnęła się i przymknęła oczy, jakby oswobadzając go ze swojej bliskości i niewielkiego uścisku, chociaż wcale się od niego nie oddaliła.
- Mówiłam ci, żebyś czasami się wyluzował i dał się ponieść, nie szukając nigdzie podstępów. - dodała, zerkając jeszcze na niego z boku, po czym odwróciła się bokiem do barierek, przy okazji zerkając na trybuny. Ludzi tu jeszcze trochę było, ale chyba nie było sensu dłużej tu stać i czekać nie wiadomo na co. Może jej mała prowokacja przyniesie jakiś skutek i pozna trochę inną stronę tego chłopaka, który zdążył już wywołać u niej przeróżne emocje. Od agresji, chęci mordu, aż po jakieś wewnętrzne, ciepłe uczucie, które jeszcze sama przed sobą ukrywała. Ciężko przecież przyznać przed samą sobą, że towarzystwo jednego przedstawiciele rodu męskiego może sprawiać jej przyjemność i nie chodzi tu tylko i przekomarzanie i droczenie się.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Ichiro

Re: Trybuna Główna

Post autor: Ichiro »

No i niestety, po raz kolejny okazało się, że jestem człowiek, który ma największego pecha na Ziemi. Nie dość, że jedyne toaleta była w strefie dla V.I.P. to jeszcze kupa naciskała na mnie coraz to bardziej. Białowłosy okazał się niezbyt pomocny, nie pogorszył też sytuacji, bo nie miał jak, ale myślałem, że jakoś mi pomoże, a tu taki chuj. Polecił mi jedynie, abym poleciał za budynek, tylko czym się podetrę? No właśnie... Może przynajmniej jakieś liście będą, bo nie mam zamiaru poświęcać swojej ręki, jak zasrany Anakin Skywalker. Zanim jednak postanowiłem skierować sie w bardziej ustronne miejsce, wypadało odpowiedzieć chłopakowi, w końcu tak wymagał kultura, której nie miałem zamiaru zignorować, nawet w tak dramatycznej dla mojej dupy chwili:
- Sprowadziła mnie tu nuda, miałem dzień wolny, to postanowiłem nie siedzieć w domu, tylko wpaść tu i zobaczyć, co ciekawego się dzieje. Niestety, jak widać, coś mnie teraz dręczy, bo nie odezwało się wcześniej, kiedy byłem jeszcze w domu. Pozwolisz jednak, że zrobię swoje za budynkiem i zaraz wrócę? To naprawdę krytyczna sytuacja. Wybacz. Po odpowiedzi udzieleniu odpowiedzi, szybko skierowałem się w ustronne miejsce poza budynkiem, gdzie nikt mnie nie zauważył, a gdzie w koło miałem pełno liściastych drzew. Nawet nie musiałem się skupiać, demon wyszedł ze mnie jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, szczęście, że byłem na dworze, to nie musiałem czuć tego smrodu. Po skończeniu podtarłem tyłek liśćmi, po czym udałem się pod jakieś źródełko, aby obmyć ręce. Dopiero wtedy wróciłem na arenę i odszukałem białowłosego:
- Przepraszam za wcześniej, ale to naprawdę było pilne. Jak już powiedziałem wcześniej, przyszedłem tu z nudów. W końcu, ile można siedzieć w domu?
0 x
Zablokowany

Wróć do „Trybuny”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość