Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Pola walk.
Kamiru

Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Druga połowa areny.
Wszystkie walki były mniej, lub bardziej pasjonujące, ale teraz nadchodzi to, na co czekali wszyscy tu zgromadzeni Zaczynał się wielki finał! Widownia poznała już część umiejętności obu wojowników, monstrum w nie do końca ludzkim ciele kontra lodowy szermierz. Niby Yuki to ludzie stroniący od walki, a tutaj jeden z nich brał udział w turnieju... Ciekawe. Z drugiej strony, może Murai okaże rywalowi trochę serca? Heheheh, wystarczy tego bo i tak jesteśmy na pustyni.
Zjawił się sędzia, najwidoczniej miał brzydką twarz skoro chował ją za maską.Albo po prostu wstydził się swego udziału w tym całym przedsięwzięciu? Kto wie. Misiek stanął sobie na środku połówki i czekał na dwie najważniejsze w tej chwili osoby. Najważniejsze dla niego, najważniejsze dla trybun. Ale czy liderzy również zwracali na nich taką uwagę? To kompletnie nie interesowało zamaskowanego, który wolał sprawdzić, czy jego miecze wysuwają się jak trzeba. Miał jedynie przypilnować, by ta dwójka się nie zabiła i tyle. Dziecinada, biorąc pod uwagę jego mroczną przeszłość, o której lepiej tu nie wspominać.
- Szybciej, baka, szybciej. - Szept zagłuszony przez hałas tłumu.

Zasady:
  • Uhide z kp do wstawienia w pierwszym poście, ewentualnie na pw.
  • Dokładne opisywanie ruchów, ataków (szczególnie wtedy, gdy nie są to techniki).
  • Jeśli ktoś komu nie ufa, może wysyłać ukryte ruchy na pw zamiast dawać je w poście.
  • Wstawianie całych opisów technik (nie tylko nazw) jest miło widziane.
  • Stosuję zasadę, że jeśli któryś z punktów planu jest niemożliwy do wykonania, realizujecie dalej kolejne jego punkty (o ile te są wykonalne).
  • Za info od Boga pełne powodzenie ataku przeciwnika, przy zerowym wykonaniu własnych zamiarów.
  • 24h na odpis po poście moim / rywala.
  • Pytania na gg.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Kakuzu Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume ponownie wkroczył spokojnie na piaski areny, zderzając się przy tym z falą gorąca, buchającą na zewnątrz. Wnętrze budowli z piaskowca było przyjemnie chłodne i koiło wszelkie utrudnienia związane z jego technikami, lecz to co się wyprawiało tutaj... Ech, jak tu żyć. Przynajmniej miał takie pocieszenie, że pozostała mu tylko jedna walka, i będzie mógł ponownie wrócić na chłodne terytoria. I to było główne źródło jego chęci walki. Nie był to jednak zapał - o nie, nie miało to żadnego związku z emocjami ani temperaturami, czy to z nazwy, czy poważnie. Wnętrze chłopaka było chłodne i nastawione na myślenie, a na twarzy młodzieńca nie odzwierciedlały się żadne uczucia. W połączeniu z jego pustym spojrzeniem, można naprawdę uznać że młodzik był po prostu lodową, ruszającą się figurą.
Tradycyjnie, jak przed każdą walką, którą młodzieniec miał zamiar stoczyć, po dotarciu na miejsce startowe wysunął on z pochwy jeden z mieczy - Białego Mnicha, Shiroi Sou - i wbił go w piasek, a następnie przyklęknął przed nim w tradycyjnej postawie medytacyjnej, siadając na własnych piętach i trzymając drugi miecz na kolanach, przytrzymując go leżącymi luźno rękoma. W umyśle zaś recytował słowa modlitwy, którą już raz na tych piaskach odmawiał:
"Hachimanie, panie wojny, ty, który jesteś Boskim Opiekunem wojowników i dzierżysz Osiem Chorągwi. Spraw by moja ręka była pewna, trafienia celne, a moje ruchy szybkie niczym wiatr. A gdyby miało dojść do najgorszego... zapewnij mi przebaczenie."
Po tym zaś wstał, przypasał oba miecze i spojrzał na Muraia wzrokiem bez emocji. Ale uśmiechnął się lekko. Bez groźby.
-Gotów do walki.

<strzałka dolna>
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Podczas schodzenia dokładnie sprawdził swój ekwipunek, czy wszystko było na swoim miejscu i czy właściwie było. I zastanawiał się nad strategią. Z szczątkowego oglądania jego walki wynikało, że walczy lodem. Teraz tylko pytanie, czy w zwarciu czy na dystans. Walka na dystans była dość bezpieczna w jego wykonaniu, nici idealnie się do tego nadają. A z bliska już raz oberwał sromotnie, prawie doprowadzając do swojej przegranej. Ale nie jest najgorszy. Problem pozostaje w tym, że z tego co widział potrafi wytworzyć mgłę. Delikatny problem. Mimo tego, że walki z Uchihą obawiał się najbardziej, to ta z pewnością będzie najtrudniejsza. Rozglądnął się po arenie i bez większego zaskoczenia odkrył, że była to część na której walczył z przedstawicielem klanu Uchiha. Sędzia tym razem nosił osobliwą maskę. Skąd oni ich biorą tego nie wiedział, ale to było bez znaczenia. Nie ważnym będzie, kto ogłosi jego zwycięstwo. Wiwaty na trybunach mu nie przeszkadzały, ale też nie napawały radością. Zignorował je, zajmując odpowiednie miejsce - miejsce przy drzewie. Obszar z wodą zostawił dla przeciwnika, gdyż z tego co wiedział mgła podchodzi pod techniki Suiton. Więc bardzo prawdopodobnym jest, że to jeziorko może być użyte przeciwko niemu. Bez tremy, bez stresu, bez zbędnych zachowań. Przeciwnika jeszcze nie było.
- Gotowy. - powiedział tylko i podniósł rękę do góry, by dać znać sędziemu, że jest do walki gotowy i że może zaczynać w każdej chwili.
0 x
Kamiru

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Zaczynajcie, kolejność dowolna.

Odległość między wami to 35 metrów.

#pisanie z komy, brak opisu ;c
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Jego przeciwnik okazał się szermierzem... niewygodnie. Ostrze było niczym strumień wody skierowany na palący się stos drewna. W turnieju tym spotkał się z trzema specjalizacjami: walka wręcz, Genjutsu, a teraz szermierka. Czy posiadał coś odpowiedniego na taki typ przeciwnika? Nie wiedział jeszcze jak poradzi sobie z kombinacją technik lodu i Kenjutsu. Czy ostrożne wybadanie jego możliwości będzie odpowiednie? Czy może wyjść ze wszystkim i liczyć na to, że nie będzie w stanie odeprzeć ataków? Nie znał jego możliwości fizycznych, od nich zależało najwięcej. Szermierz powinien mieć je rozwinięte na naprawdę wysoki poziom. Niewzruszony spokój wypełniał Muraia w chwili, gdy sędzia ogłosił początek pojedynku. Rozpoczęła się finałowa walka. Co zrobił? Pobiegł. Ze swoją maksymalną prędkością, Chciał zobaczyć, jak dużą on potrafi osiągnąć, porównać i na tej podstawie wykonywać następne swoje ruchy. Kiedy tylko zaczął biec, złożył pieczęć i z jego ciała wyrosła jego idealna kopia. Następnie obydwie wystrzeliły ogromne ilości nici w formie wielu biczy. Wszystkie skierowane na oponenta. Może jego możliwości są słabe, ale w walce dwóch na jednego?
Techniki i uhide na PW : 3
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=B2jVbSI9H4o[/youtube]
A więc się zaczęło. Finałowy pojedynek w końcu ruszył. Co prawda Natsu domyślał się, że jego szanse zwycięstwa nie były zbyt pewne, ale cóż - jego celem było pokazanie siły rodu Yuki, i przypuszczał że to zadanie udało mu się wykonać w stu procentach. Tak jak się domyślał, Murai będzie próbować od razu szarżować, nie dając mu ani chwili wytchnienia - siła jego oponenta polegała na tym, że starał się jak najszybciej dopaść wroga i unieruchomić go swymi nićmi. A młodzieniec pamiętał też, że jego wróg jest praktycznie nieśmiertelny - skoro tak potężne uderzenie jak to, które przyjął w pierwszej walce, nie było w stanie pozbawić go życia, to sam Natsume również nie musiał przesadnie się przejmować o to, czy jego uderzenia będą bardzo niebezpieczne dla przeciwnika - w końcu jak można zabić coś, co jest nieśmiertelne?
Chłopak zauważył moment, w którym Murai ruszył do szturmu, i spojrzał zimnym, analitycznym wzrokiem na oponenta. I w tym samym momencie wykonał jedną ze swoich technik. Suiton: Kirigakure no Jutsu. Im szybciej pozbawi oponenta wizji, tym łatwiej później mu będzie unikać uderzeń ze strony wroga. A miał teraz też pewien plan w zanadrzu...
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Szary na całej arenie - mgła
Fioletowe kropki - Murai i jego klon (oryginał po lewej)
Niebieska kropka - ostatnia widoczna dla Muraia pozycja Natsu, czy jest tam dalej, nie wiadomo
Ciemniejsza plama wokół fioletowych kropek - wypuszczone nicio-macki, część uderza w mur
Niebieska kreska - lodowy mur, wysoki na 6 metrów, długi na około 12 i szeroki na trzy, osłabiony "salwą" nici
Mapka jest poglądowa ~
Ah te emocje szalejącego tłumu! Nie, jednak nie będzie lania wody.
Murai wystrzelił na przeciwnika, kształtując po drodze swoją podobiznę. Frontalne natarcie w gruncie rzeczy było dobrym pomysłem, który sprawdzał się jako tako w poprzednich walkach. Teraz jednak prędkość sercożercy ograniczał piasek areny, nie ułatwiający biegu, a wręcz trochę go utrudniający. Niemniej, Kakuzu był i tak naprawdę szybki. W tym samym czasie Yuki złożył pieczęć do tak lubianej przez niego techniki tworzącej mgłę. Zajęcie pozycji blisko wody było dobrym posunięciem, bo pierwsze opary mlecznobiałej mgły zaczęły pojawiać się na arenie.
Klon z nici zdołał już wyjść z Muraia i obaj wystrzelili w Natsume dużą ilość nici ułożonych w macki. Naprawdę nieprzyjemna sprawa dla większości ludzi, za wyjątkiem fetyszystów, huh. Yuki odpowiedział na to stworzeniem lodowego muru. Kształtował się całkiem szybko, jak na hyoton przystało. Co prawda nie grzeszył wytrzymałością, ale z drugiej strony, nici Kakuzu nie grzeszyły siłą. Ot, taka sytuacja. Choć nie była to do końca prawda, bariera stworzona przez wyspiarza może imponowała wielkością, ale pustynny klimat i uderzenie macek Muraia znacznie osłabiło jego konstrukcję. która nie zdążyła się jeszcze w pełni utrwalić. Kwestią czasu było, kiedy wszystko runie. Mgła na arenie gęstniała z każdą sekundą, by po chwili wszystko spowić bielą.


Klonów jeszcze nie zdążyłeś zrobić, ino mur (na filary nie starczyło czasu też), udało Ci się jednak odskoczyć (czyli jesteś dodatkowe 5 metrów pod zaznaczoną na mapce kropką).

Po sprincie przeciwnika mogłeś wywnioskować, że na piasku dorównuje Ci szybkością, ale w rzeczywistości (normalny teren) może być szybszy ~

Stoisz obok wody, na słuchu lepiej nie polegać przez krzyki widowni. Widzisz swojego przeciwnika i jego klona, jednak nici i lodowy mur utrudniają dojrzenie szczegółów.

Między Tobą, a Muraiami jest jakieś 20 metrów.

Chakra - 88%
Oryginał - 66% chakry
Klon - 18% chakry

Trudno Ci było wywnioskować, jak szybki jest Natsume skoro zrobił mgłę i mur (a przede wszystkim nie biegł), a to Ci dość mocno ograniczyło widoczność na jego dalsze poczynania,.

Piasek nieco się spowalnia. Tak wiem, w naruto biegali bez ograniczeń takich ale jeśli ktoś ma technikę od piasku zaakceptowaną to analogicznie reszta cierpi z tego powodu. -15 szybkości mniej więcej, ale prędkość nici nie spada.

Hałas trybun uniemożliwia nasłuchiwanie po krokach, gdzie jest przeciwnik.

Odległość od Ciebie a ostatniej pozycji gdzie był Natsu to 15 metrów
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Ledwo zaczał i już mgła. Mógł się tego spodziewać, mógł się na to przygotować. Teraz zaczynało się prawdziwe wyzwanie, niczym w tej technice użytej przez Uchihę w poprzedniej walce. Powoli tracił widoczność i to była największa jego trudność. Założył, że przeciwnik zna jego pozycję i się do niej dostosowuje, w końcu jaki byłby sens tworzenia mgły, skoro samemu nie było się w stanie zobaczyć oponenta? No właśnie bezsens. Nadal nie znał fizycznych możliwości przeciwnika, ale miał swojego rodzaju teorię na temat jego sposobu walki. Otoczenie przeciwnika mgłą, wymęczenie go swoimi lodowymi technikami i następnie dobicie orężem poprzez błyskawiczny atak z mgły. Pytanie tylko czy był w stanie jakkolwiek temu zapobiec? Na pewno, conajmniej na kilka sposobów. On i jego kopia postanowili trochę zmienić strategię. Lodowa ściana na którą napotkali i która przyjęła większość ich ataków solidnie przeszkadzała, ale miał już na nią pomysł. I na resztę rozgrywki. Klon po prostu wykorzystał nici z których był zrobiony do wypchnięcia ich sobie pod stopy. Następnie wzleciał do góry podpierany nićmi. Następnie rozpoczął kolejny etap ofensywy. To musiało się udać.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

Twarz Natsumego skrzywiła się w lekkim uśmiechu, gdy po wykonaniu odpowiedniej pieczęci na polu walki pojawiły się obłoki mgły, bardzo utrudniające jego przeciwnikowi posługiwanie się zmysłem wzroku. Młody Yuki był świadom tego, jak niebezpiecznym mógł okazać się Murai, jeśli pozwoli mu się tylko podejść zbyt blisko, dlatego postanowił jeszcze trochę utrudnić mu egzystencję w trakcie tego pojedynku. Zdziwił się jednak, że był on w stanie wytworzyć swoją idealną kopię w tak krótkim czasie, i za pomocą samych swoich nici wyrzucić ją ponad mur. Coś jednak zdawało się tutaj być nie na miejscu, i ta świadomość sprawiała, że chciał zachować jeszcze głębiej zmierzającą czujność. W końcu jego przeciwnik nie był słaby, a nie przypuszczał żeby chciał on po prostu przejść do walki w zwarciu. Chłopak spoglądał przez mgłę niczym łowca, planując następne podejście do tego jakże trudnego celu. No, ale przecież nic nigdy nie może być łatwe... a niedocenienie przeciwnika w tym momencie może się skończyć dla niego bardzo źle.
-Więc tak to wygląda... - szepnął do siebie, przygotowując się do następnych ataków. Ten następny krok mógł się okazać kluczowy w pojedynku...
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Szary na całej arenie - mgła, widoczność ograniczona do dwóch/trzech metrów
Fioletowe kropki - Murai i jego klon (oryginał po lewej)
Ciemniejsza plama wokół fioletowych kropek - wypuszczone nicio-macki, część uderza w mur
Niebieska kreska i wychodzące z niej kolejne - lodowy mur, wysoki na 6 metrów, długi na około 12 i szeroki na trzy, osłabiony "salwą" nici oraz wychodzące z niego kolce (5-7 metrów długości, sztuk 10 na różnej wysokości)
Mapka jest poglądowa ~
Murai nie przejmował się zbytnio malejącym zasięgiem wizji, ani barierą w postaci lodowego muru. Wraz ze swoją repliką dzielnie ruszył naprzeciw tworowi Natsume, po raz kolejny korzystając ze swoich wszechstronnych i diabelnie użytecznych nici. Mianowicie, postanowił się dzięki nim wynieść ponad przeszkodę i stamtąd kontynuować swój plan. Oba potworki biegły sobie w najlepsze, by w ostatniej chwili unieść się na czarnych podestach i... Niespodzianka. Z muru wystrzeliły kolce. Sztuk dziesięć, całkiem długie i dość szybkie. Murai spodziewał się takiego zagrania, co nie zmieniło faktu, że został zatrzymany w tym miejscu, nie mogąc rozprawić się z oponentem i zostać zwycięzcą turnieju. Natsume w tym czasie... Ciężko powiedzieć co robił, skoro się go nie widziało. Może poszedł lepić bałwana z kuzynem?
Mgła w tym samym czasie zgęstniała jeszcze bardziej, pokazując cały swój potencjał. Czy walczący zrobią to samo? Widzowie na trybunach nie mogli tego wiedzieć. Na szczęście pod maską misia zapłonęły krwiste oczka, obserwujące dokładnie walczących. Gdyby któraś ze stron przesadziła... Cóż, miecze chodziły dobrze.


Chakra - 77%

Wysłałeś dźwięk, biegłeś, zrobiłeś kolce. Dotarłeś do drzewa (konkretnie to obok niego jesteś, z lewej strony na mapce).

Sądząc po zastoju przeciwnika, udało Ci się trafić (widzisz też co nieco, ale kolce, dwie sylwetki i nici jednocześnie utrudniają ogarnięcie dokładnie co się dzieje). Wiesz, że obaj przeciwnicy są na ziemi i który to oryginał, odległość między wami to jakieś 13 metrów, a miedzy jednym Muraiem a drugim 10.
Oryginał - 58% chakry
Klon - 10% chakry

Próba uniesienia się ponad mur zakończyła się częściowym sukcesem. Natsu co prawda nie zobaczyłeś, ale do Twojego ucha przebił się odgłos kroków po wodnej tafli. Oprócz tego przebiły cię jeszcze kolce.

Oryginał - Jeden kolec, który trafił w lewy bark, wbijając się, ale nie przebijając na wylot. Może nie boli (sam najlepiej wiesz, jak odczuwasz ból), ale utrudnia ruch (możesz się z niego... zsunąć? wyrwać? oderwać? inny synonim) jednak im dłużej lód zostanie w ciele, tym bardziej je schłodzi (utrudnione poruszanie nićmi przez jakiś czas, albo coś poważniejszego ~) tym bardziej, że teren wokół rany już pokrywała mała warstwa szronu.

Klon - jeden kolec wbity w kolano, analogicznie do rany oryginału lepiej wyjąć, pozbyć się inaczej.

Obaj znajdujecie się tuż przy ziemi

Pełny unik nie był możliwy ze względu na:
  • Podobną jeśli nie identyczną szybkość kolców a Muraia
  • Wznosiłeś się w tym czasie do góry, utrudnia to dobry unik
Słowem, zejście z kolców/odejście od muru jest możliwe, wystarczy użyć reszty nici / wykombinować coś innego, zejście zajmie około dwóch sekund przy obecnym stanie rzeczy.

Nie wiesz, gdzie jest Natsu ~

Kunai wyciągnąłeś, ale nie aktywowałeś
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Mógł to przewidzieć. Że sprawy przybiorą taki obrót i że walka z ukrytym we mgle osobnikiem będą takie trudne. Nie był ani trochę przystosowany do walki w takich warunkach. Nie miał sposobu na wykrycie przeciwnika w tak gęstej mgle. Musiał liczyć na swoje umiejętności dedukcji i przewidywania ruchów przeciwnika. Nieznaczna irytacja zakłóciła jego dotychczas niezachwiany spokój. Nie... nie mógł na to pozwolić. Jeśli jest coś, na co nie może sobie pozwolić, to by emocje nim zawładnęły. Nigdy, ale to NIGDY mu się to nie zdarzyło i tak zostać powinno. Teraz powinien pomyśleć nad możliwościami. Ściana zmieniła znaczenie pola bitwy, ale jednocześnie dała mu pewnego rodzaju przewagę myślową. Skoro ściana się zmieniła na tyle, by przeciwnik zmienił jej strukturę, to musi go widzieć. I to całkiem dokładnie, skoro zdołał trafić go i jego klona pomimo mgły i jego dużej ostrożności. Przeciwnik idealnie się orientował w tych nieprzyjaznych warunkach. Widział przez mgłę. Murai i jego klon błyskawicznie użyli swoich nici do odepchnięcia się od lodowych kolców. Na szczęście taka rana była niczym. Mimo bólu niewielkiego stopnia, ale i tak był on niczym w porównaniu do tego, który sam sobie sprawił podczas poprzedniej walki. Kiedy tylko oboje byli wolni, natychmiast rozpoczął bieg. Otrzymał sygnał i nie mógł go zignorować. To była jego szansa na wygranie. Albo na sromotną przegraną, jedno z dwóch. Nici jego i jego klona ponownie wystrzeliły. Miał świadomość, że może być wodzony za nos. Ale czy pozostało mu teraz coś innego?
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=XeZIOzw7Xbw[/youtube]
Wyglądało na to, że atak którym Natsume próbował chociaż trochę osłabić przeciwnika, wypalił. Może nie w stu procentach, tak jak by sobie to wymarzył, ale nie miał zamiaru narzekać - w końcu póki co to on jest w stanie jako tako dyktować ton, w jakim ten pojedynek się toczył. Jedyne, co jako tako pozostało mu zrobić, to w jakiś sposób całkowite uniemożliwienie Muraiowi kontynuowanie pojedynku. A na to były chyba tylko dwie możliwości - zabicie wroga, które ze względu na zasady turnieju nie wchodziło w grę, oraz po prostu inny sposób pozbawienie go możliwości poruszania się. Wymęczenie, może? Brzmiało jak jakiegoś rodzaju plan, ale był to pomysł raczej długoterminowy - a akurat na marnowanie czasu Natsume nie mógł sobie pozwolić. Trzeba więc było kontynuować z kolejnym możliwym planem. Na szczęście te pojawiały się w jego umyśle w miarę sprawnie.
"No cóż, byłoby to przelanie pierwszej krwi. Tylko akurat tego szczegółu brakuje" - przemknęło Yukiemu przez myśl, obserwując ruchy przeciwnika. - "Mam nadzieję jednak, że dam radę jakoś pójść za ciosem."
W sumie, od tych ruchów teraz wiele zależało. Miło by było nie spierdolić sprawy przez własne błędy.
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Obrazek
Szary/Biały na całej arenie - mgła, widoczność ograniczona do dwóch/trzech metrów
Fioletowa kropka - Murai
Ciemna plama - wypuszczone nicio-macki (nie uderzają poza arenę, ani w lodowy mur)
Niebieska kreska i wychodzące z niej kolejne - lodowy mur, wysoki na 6 metrów, długi na około 12 i szeroki na trzy, osłabiony "salwą" nici oraz wychodzące z niego kolce (5-7 metrów długości, sztuk 10 na różnej wysokości)
Niebieska plama - miejsce, gdzie coś odcięło / raniło / zamroziło parę macek Muraia
Czarna kropka - resztki klona Muraia
Mapka jest poglądowa ~
Sędzia nadal przyglądał się walce ze spokojem godnym leniwca kopulującego z żółwiem, zdarzyło się mu jedynie mrugnąć, ale kto by to widział przez maskę? Trybuny pozostawały ślepe, poza nielicznymi sensorami którzy dalej mogli podziwiać toczącą się walkę. A było na co patrzeć.
Obaj Muraie zdołali zejść z kolców bez większych problemów, choć rozprzestrzeniający się lód był upierdliwy. Potem rozdzielili się, pokonując mur z dwóch stron, by potem zmiażdżyć swojego przeciwnika jednym, potężnym atakiem. Jak wyszło w praktyce? Cóż... Nie do końca, najwidoczniej sercożerca nie przewidział jednej, drobnej sprawy, mianowicie wydatków chakry. I kiedy oryginał wraz z bunshinem rozpoczęli zmasowany atak nicio-mackami, ten drugi rozpadł się na czarną breję z której był zrobiony. Murai jednak zaatakował bez problemu, smagając mackami teren wokół. Szybko wyczuł, że coś jest nie tak na wodzie i obok niej, ale ów przeszkody zostały zmiażdżone w zarodku i nie wzbudzały większej uwagi. Jednak znacznie dalej było coś ciekawego, coś, co cięło, raniło i zamrażało końcówki macek. Może warto wysłać tam ich więcej? Albo i nie? Tyle się działo z perspektywy potworka.
Natsume w tym czasie dalej lepił bałwana, bo mógł.


Oryginał - 53%%
Klon - 13% (bo używał zamrażania atakujących go macek ale pełnym kosztem ciężko to nazwać ze względu na czas i wielkość)

Skoro Murai zrobił tak jakby dwa Twoje założenia jednocześnie, połączyłem Twoje plany jako tako. Czy dobrze, czy źle, taka była moja wola, skoro tak to rozpisałeś xD

Klon zrobiony, spróbowałeś załatwić przeciwnika lodowymi słupami ale zanim je ukształtowałeś na dobre zderzyły się z nićmi.

Bunshin Muraia rozpadł się, kupa nici obok końca muru.

Wybuch notki oślepiającej nieco osłabił wzrok Twojego klona (zaraz przejdzie, da radę jako tako unikać nici) ale oryginałowi nic się nie stało.

Odległość do Muraia: Klon - 20 metrów; Ty - 28

Prawdziwy Ty jesteś za drzewem, tuż obok ściany areny ORAZ zasięgu nici Muraia http://i.imgur.com/fqQjYeQ.png niebieska kropka

Twój klon w sferze zaznaczonej na mapce, tańczy z mackami, jeśli ich ilość w tym miejscu nagle nie wzrośnie, da sobie radę jeszcze przez jakiś czas używając miecza ~
Oryginał - 47% chakry (najpierw zejście, potem atak)
Klon - rozpadł się, bo nie ma chakry

Zanim zsunąłeś się (Ty i klon) lód zdołał wedrzeć się głębiej, co trochę utrudniło sprawę ale i tak udało Ci się pozbyć kolców, część nici straciła jednak na jakiś czas ( tura) swoją maksymalną szybkość (pojedyncze macki).

Detonacja notki się powiodła, ale czy to coś dało? Nie wiesz.

Tuż po rozpoczęciu salwy macek miałeś okazję trafić na dwa obiekty w okolicach wody, rosnące szybko, ale skoncentrowany atak nici zniszczyły je jednak chwilę po kontakcie. Najpewniej jakieś lodowe twory.

Nie wiesz, gdzie dokładnie jest Natsu, ale coś cięło/zamrażało Twoje nici w miejscu zaznaczonym na mapie.
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Jego klon zakończył swój żywot przez niedostatki chakry. Mógł chyba wpakować w niego trochę więcej, ale na dłuższą metę okazał się trochę nieprzydatny. Nie żałował więc straty. Wykryte wcześniej przez niego dźwięki na wodzie nie okazały się jego oponentem, a czymś innym, co szybko się rozleciało. Czyżby próbował coś tam stworzyć? Wysoce prawdopodobne, mógł się tego spodziewać po użytkowniku Suitona. Może trzeba było zająć miejsce przy zbiorniku wody? Ostatecznie zbiornik i tak nic nie zmienił, chociaż mógł. Jego poziom chakry utrzymał się na bardzo stabilnym poziomie, więc nie przejmował się możliwościami prowadzenia dalszych walk. Gorzej było z odnalezieniem przeciwnika, utrata klona stwarzała pewną niewygodę. Mimo tego miał wrażenie, że udało mu się coś znaleźć. Na pewnym niewielkim obszarze jego nici zaczęły być uszkadzane - cięcia, zamrożenia. To był znak. Znalazł go i nie zamierzał tak łatwo mu odpuścić. Mógł zobaczyć, jak strumień nici się zacieśnia wokoło miejsca, gdzie powinien być oponent. Jednocześnie kilka jego nici poleciało w całkowicie inne rejony areny. Czas na kolejny etap jego planu.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

Szlag! Plan Natsumego nie wypalił. Okazało się, że te nici nie były aż tak słabe, jak początkowo przypuszczał. Skoro były one w stanie bez problemu przełamać jego lodowe słupy zanim te w ogóle zdążyły jako tako wystąpić w trakcie tego pojedynku... Cóż, trzeba będzie teraz jako tako pomyśleć nad odpowiednim planem. Młodzieniec jednak zachowywał pełen spokój, bo pojedynek ten nie należał do najprostszych, a pozwolenie na dopuszczenie do siebie jakichkolwiek emocji mogło się skończyć utratą skupienia, a co z tym idzie - porażką. Dlatego też bez większych problemów kontynuował swój Wielki Plan™ na pokonanie nieśmiertelnego oponenta. A przeczuwał, że do końca pojedynku brakowało już dość niewiele. Pozostało już tylko odrobinę się postarać.
I wtedy spadł grad ciosów, a przez myśli młodzieńca przemknęło tylko kilka skonfundowanych myśli. Tak szybko dał się zauważyć? Cholera. W takim razie jedyne, co pozostało zrobić, to zaatakować po całości. W końcu nie będzie mógł tak trwać w nieskończoność.
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Piaski Areny”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość