Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Pola walk.
Kamiru

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Kamiru »

Tym razem bez mapki, wystarczy stara z kilkoma dodatkami.
1. Wokół Muraia (i w nim) jest sporo lodowych kolców.
2. Za drzewem jest kilkumetrowej wielkości filar,
3. W sumie to i tak nie ważne, bo koniec walki nastąpił.
Walka trwała dalej wśród mglistych oparów, Natsu lepił bałwana, Murai szarżował swoimi rejp mackami a sędzia zastanawiał się co takiego przygotowała mu niewolnica na obiad. I tak to sobie trwało... I trwało... Nici uderzały gdzieś we mgle, niszcząc biedne coś, co znalazło się na ich drodze. A potem też biednego kogoś. Jednakże, nie był to Natsume. A może był, przynajmniej do chwili rozwalenia go na kawałki. Do tego doszedł wybuch, szare pasma dymu wśród bieli. Cisza. Trybuny czekały. Gladiatorzy walczyli. Sędzia się solidnie nudził. Liderzy skupili się na przebiegu pojedynku niż pogaduszkach... Emocje rosły... I rosły... Aż w końcu musiały znaleźć ujście w okrzyku sędziego-w-stroju-misia.
- WALKA ZAKOŃCZONA, wygrywa Yuki Natsume! - Jego głos rozniósł się echem po całej okolicy. - Banda debili... Anuluj kirigakure, nie potrzeba Ci już ukrycia. - Dodał już znacznie ciszej, podnosząc Yukiego z piachu. A co robił tam szermierz? Zamaskowany sędzia po prostu go tam kopnął. No co? Nie znał lepszej metody na zatrzymanie jego planu, więc po prostu posłał go na glebę, co podziałało całkiem nieźle.

Tymczasem Murai miał znacznie większy problem, mógł się poczuć lekko przybity. A właściwie przebity, ponownie. Lodowe kolce w sporej ilości wyrosły wokół niego, jednak żaden nie zdołał go śmiertelnie ranić, jedynie znacznie utrudnić kontrolę nici i samo poruszanie się. Zaraz potem tuż obok, a właściwie wokół niego pojawiły się obrysy lodowej pułapki. No i wtedy genialny sędzia wszystko przerwał, ratując tym samym niekoniecznie życie, ale niektóre części ciała Muraia. Zamknięty w lodowej bryle i tak nie mógłby walczyć dłużej. Finał zakończony, czas świętować.
I zmieniać niektórej jutsu.


Oryginał - 38%
Klon - zniszczony

Zrobiłeś podest, potem dziwną ścieżkę która nie należała do cudów architektury, bo rozwaliła się w trakcie jej używania. Ale dobiegłeś wystarczająco blisko, by przyszpilić Muraia kolcami z podłoża a potem zacząć zamykać go w lodowej pułapce. Interwencja sędziego, bla bla bla, zwycięstwo. Do szpitala nie musisz, ale ubytek chakry boli, przydałoby się go zregenerować (odpocząć kilka h najlepiej).
Oryginał - 39%% chakry

Twoje nici skupiły się na ataku wyznaczonej pozycji, wyczuwając chwilowy opór (coś większego od człowieka, jakaś bariera) ale po krótkiej chwili zdołały sobie z nią poradzić, by potem ostatecznie rozprawić się z tym kimś/czymś. Z powodzeniem zresztą, szkoda tylko, że ów ktoś się po prostu rozpadł, wraz z wybuchem notki (tą w niebieskiej plamie). A potem Ciebie i nici zaczęły przebijać kolce z podłoża. Jakby tego było mało, zaczęła się tworzyć wokół Ciebie lodowa pokrywa. I wtedy skończono pojedynek, mgła opadła bla bla bla. Wyjaśnieniem całej sytuacji niech podejmuje się Natsu, ja dopiero w pon wieczorem będę przytomny.

Nie wiem, czy potrzebny Ci szpital czy chwila na słońcu i jakieś wt wiec zostawiam to Tobie ~

Gdyby nie mgła i piasek cały pojedynek wyglądałby zapewne inaczej ale cóż poradzę. Ot, turniej jako tester raków.

No i sporo na rzeczy miał brak ruchu Twojej postaci w ostatniej turze, gdybyś zmienił pozycję znacznie ciężej byłoby zaatakować skutecznie.


Dziękuję, do widzenia, proszę o bijuu i SM za sędziowanie ;v
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=jtfcJ874pMo[/youtube]
Czyli jednak. Jego dziwaczne taktyki w końcu znalazły jakiekolwiek sensowne wykorzystanie, i dzięki temu był w stanie wykonać jeden, ostatni zryw. Skorzystał z tego, że Murai zaatakował jego lodowego klona, i samemu wytworzył szybko most nad całą tą chmurą nici. Kilka szybkich kroków i wykorzystanie techniki rodowej później, zobaczył jak niciowy wojownik został przeszyty dziesiątkami olbrzymich kolców z lodu. Czując, że zmęczenie coraz bardziej utrudnia mu jakiekolwiek ruchy, złożył kolejne pieczęci i rozpoczął korzystanie z techniki Hyoro no Jutsu, mającej ostatecznie unieruchomić oponenta...
I wtedy poczuł potężnego kopniaka, a następne co pamiętał, to że leżał na piasku, spocony i obolały. Cios do słabych nie należał. Poczuł, że sędzia powoli go podniósł do pozycji pionowej, i zalecił aby Natsume wyłączył technikę Kirigakure. Co zresztą zrobił z chęcią. Nie czuł się na siłach, żeby teraz się kłócić. Zamknął oczy i zmówił dziękczynną modlitwę do Hachimana, po czym ruszył w kierunku Muraia. Wysunął z pochwy miecz i kilkoma cięciami zniszczył lodowe pułapki, które wykorzystał w tym pojedynku, jak również rozpoczął proces zdejmowania lodowej pokrywy z ciała mężczyzny. Można było zauważyć, że w oczach chłopaka był ciepły, przyjazny błysk, tak różny od pustego spojrzenia, które było widoczne na początku pojedynku.
-Przepraszam, że doprowadziłem Cię do tego stanu - zaczął smutnym tonem, po czym przyjrzał się oswobodzonemu i podał mu rękę. - Pomóc? Nie chciałem żeby wyszło tak... drastycznie. I podziwiam Twoje umiejętności, może dany nam będzie kiedyś rewanż? - dodał, uśmiechając się przyjaźnie. Jeżeli Murai przyjął jego rękę, udaje się razem z nim na trybuny. Jeśli zaś nie... cóż, odchodzi sam, ze smutną miną.

z/t
0 x
Murai

Re: Yuki Natsume vs Murai [Grande Finale]

Post autor: Murai »

Nadal nie miał pojęcia, co się dzieje. Czy go pokonał? Czy próbował użyć Kawarimi i udało mu się go wysadzić? Całą walkę był skazany tylko na domysły i przewidywanie, nie znając dokładnych możliwości oponenta. Ta walka była zdecydowanie najtrudniejszą. W innych posiadał możliwości, by zareagować bezpośrednio na działania przeciwnika i jego ruchy. Tutaj jest tej możliwości pozbawiony, podczas gdy przeciwnik wie o jego położeniu i zna jego ruchy. To było tylko kwestią czasu. Poczuł, że jego nici rozbijają jakiś lodowy obiekt i to co za nim, jednak nie był w stanie zareagować na resztę. To, co się działo potem... nie było aż tak bolesne. Jego ciało przeszył na wylot. A potem kolejne zaczęły się wbijać e jego ciało. Bolało. Nie tak poważnie, ale zamiast bólu w jego głowie pojawiła się myśl: zginąłem. Murai kolejny raz pożegnałby się z życiem, gdyby była to walka tocząca się o tak wysoką stawkę. Syknął z bólu, kiedy lodowe kolce raz po raz wbijały się w jego ciało. Więc to jego koniec. Usłyszał głos sędziego - walka skończona, a on przegrał. Po chwili zniknęła mgła otaczająca całą arenę. Nie był w stanie się poruszyć, a nici nie miały mu jak pomóc w tych okolicznościach. Natsume ruszył ku niemu, a on mógł się tylko na to patrzeć. Mógłby z łatwością skończyć jego żywot swoim ostrzem, ale tego nie zrobił. Zamiast tego zniszczył lodowe pułapki i go oswobodził. Członek Szczepu Kakuzu upadł na ziemię z kilkoma sporymi dziurami na w ciele. Wstał z łatwością o własnych siłach i zobaczył, że mężczyzna próbuje mu podać dłoń i mówił coś o rewanżu i przeprosił nawet za zranienie go. Poważnie? Zrobienie komuś krzywdy z premedytacją w celu wygrania turnieju zdecydowanie nie jest czymś, za co powinno się przepraszać. Uznał to za właściwe i to powinno mu wystarczyć. Niestety nie każdy myśli jego tokiem rozumowania.
- Robiłeś co musiałeś. To wystarczy. - powiedział spokojnym głosem i podał przeciwnikowi rękę. Po tym krótkim geście odszedł w kierunku wejścia na trybuny, mając całkowity mętlik w głowie spowodowany nowym, niezwykle intensywnym uczuciem. Gniew wypełniał go całego. Gniew skierowany tylko i wyłącznie na swoją osobę. Nie dał tego po sobie poznać, jego zachowanie było dokładnie takie, jak zazwyczaj. Po drodze postanowił jeszcze zasklepić sobie wszystkie rany za pomocą pozszywania ciała.

z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Piaski Areny”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość