[Turniej] Rynek Miejski

Miasteczko przylegające do areny. Można tu uzupełnić zapasy, spędzić trochę czasu w hotelach, odpocząć po wędrówkach, oraz co najważniejsze - poczekać na walki na Sachū no Senjō.
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

[Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Rokuramen Sennin »

// No, to pewnie będziemy zaczynać. Jako, że na razie jest to po prostu wydarzenie, udział MG będzie minimalny, a piszący tutaj mogą to miejsce traktować jako zwykły punkt fabularny do zbierania PH. A walka zacznie się już niedługo, najpewniej jutro.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Naguri

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Naguri »

Wpadłem do miasta, na swoje szczęście na rynek miejski, gdzie coś się działo...To rozpoczęcie! Tak, nie spóźniłem się.
W końcu mogłem odetchnąć trochę z ulgą, szkoda tylko było że nie zdążyłem zwiedzić miasta przed samą zabawą.
Sporo ludzi, szkoda ze nikogo nie znam, jest szansa ze poznam, kogoś nowego. Niestety shinobi, zazwyczaj nie byli zbyt towarzyscy, a odezwanie się do kogoś obcego mogło grozić rozpierduchą na pół miasta.
Więc to jest ta arena, gdzie będę mógł się sprawdzić, ciekawe jakie warunki na niej panują.
Spojrzałem na arenę, która znajdywała się nieopodal, na małą nie wyglądała, aż przeszedł mnie dreszczyk, dość przyjemny, ostatni taki miałem na wielkim murze, choć pójście tam było średnim pomysłem, cóż od tego czasu stałem się silniejszy.
No i sam ruszyłem powoli w stronę aren, by dowiedzieć się jak wyglądają inni zawodnicy, po drodze postanowiłem się trochę przygotować żeby nie przemęczać się już na miejscu.
Schowałem się gdzieś na uboczu, by wyjąć już swoją tarczę za pomocą mojej prywatnej techniki Bōnshīrudo, kolejnym ruchem było wyjęcie miecza, charakterystycznego dla mojego rodu Hokkotsu no Yaiba, przepuszczonego przez swojej konstrukcji maszynkę, no i na koniec pod skórą uzbroiłem się w swoją zbroje, technikę zwaną Hokkotsu no Yoroi, tak naprawdę nie miałem okazji jeszcze tego wszystkiego przetestować. Niech zacznie się zabawa. Do czasu, samych walk postanowiłem pozostać w cieniu tłumu i budynków, by zbytnio nie rzucać się w oczy mimo wielkiej tarczy, na którą przykleiłem notkę błyskową.
0 x
Naguri

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Naguri »

Wróciłem sobie na rynek miejski, gdzie ludzi prawie że nie było, wszystkich prawdopodobnie wywiało na trybuny areny, co mi obecnie nie przeszkadzało, mogłem sobie spokojnie usiąść na ławce i skupić się na własnych myślach, a do przemyślenia miałem sporo. Cholerny list i turniej po co ja się wgl tu pojawiłem?! Zresztą mało ci? Nie sprawdziłeś jeszcze swoich umiejętności? Tak bardzo chcesz wiedzieć jak daleko możesz zajść?! Młody Kaguya bił się z własnymi myślami, nigdy nie przepadał za zabijaniem czy okaleczaniem, tym bardziej dla uciechy innych... Ta dziewczyna, ona była inna...W nich wszystkich, wcale nie wyglądało jak by krzywda innych jej nie interesowała... Yukiko oparł się i spojrzał w niebo z którego żar się lał, prosto na jego twarz. ...Nie umiejętności, a serce, hę? Swoją drogą, wyglądała na złą, ciekawe czy przyjdzie i z kim, domyślam się że jeśli to chociaż z jednym z tych amancików, jak te psy, byle za panią i cieszą się jak tylko krew się leje. Mimo że ciekawiło go to czy się pojawi pod wpływem prowokacji, to nie wyglądał jak by miał się zamiar w ogóle bronić, rozłożył ręce i tylko siedział patrząc w górę, niestety dźwięki areny dochodziły nawet tutaj, ale już nie na tyle by musiał się tym bardziej przejmować. NAGLE, jedna z wolnych dłoni trąciła na ławce coś czego wcześniej nie zauważył Yukiko, zdziwiony spojrzał i zdziwił się jeszcze bardziej, albowiem była to pięciolitrowa butelka najlepszego sake jakie chłopak widział na oczy.
-O kurdebele, to normalnie cud, ktoś zostawił mi lekarstwo na me smutki. Chłopak był na tyle zestresowany że nawet się nie zastanawiał, co miał do stracenia, w najgorszym wypadku nie pójdzie na ten przeklęty turniej. -Zdrówko. Odkręcił pośpiesznie butelkę i złapał całkiem niezły haust trunku, po czym westchnął ciężko...drugi...trzeci...i czwarty...to był moment w którym schował butelkę za pazuchę i w końcu mógł pogadać z kimś inteligentnym...w sumie z kim kolwiek.
-Cholerne geny, nie dość że nie mogę poznać nikogo normalnego, tylko samych morderców i złodziei, to jeszcze zrażam z miejsca do siebie innych. Długo nie wytrzymał, poleciał kolejny łyk i kolejny...no i może jeszcze ze dwa. -No cholercia potrzebowałem tego... Białowłosy siedział tak chwilę i wgapiał się w jeden punkt, wyglądał jak by o czymś myślał, a przynajmniej starał się to robić, gdy naglę po polikach poleciała "woda", wprost z jego oczu, on sam dłonią delikatnie zgarnął kropelkę i z jakimś niedowierzaniem chwilę na nią patrzył. -Może powinienem go odwiedzić? Z drugiej strony nie był zbyt przyjaźnie nastawiony jak mu proponowałem wspólny posiłek......a może butelkę sakę?! A nie ważne, nie pójdę. Cóż myślenie bolało go co raz bardziej więc, musiał się jeszcze troszkę napić i tak właśnie zrobił.
-Banda barbarzyńców. Stwierdził gdy ze strony areny nadeszła kolejna fala okrzyków, prawdopodobnie skandująca kolejnego zwycięzce. -Nie przyjdzie. Wrócił do pozycji wyjściowej, rozsiadając się na ławce i patrząc w niebo, skąd tak pięknie prażyło słoneczko. Spojrzałem na butelkę, sporo w niej zostało, a ja z faktu iż często nie pije nie znałem swoich granic i mimo że byłem już mocno wcięty, sączyłem sobie powoli alkohol.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Reika »

Reika bez problemu wyszła z areny na prawie że wymarłe miasto. Najwyraźniej wszystkich wywiało na turniej, który był wyjątkowym wydarzeniem jak na tak niegościnne tereny. W sumie to nawet lepiej, bo nie będzie musiała przeciskać się przez tłumy, żeby dotrzeć tam, gdzie potrzebowała. Zaczepiła po drodze jakąś starszą panią i zapytała o drogę do szpitala, po czym podziękowała jej z uśmiechem i udała się w tamtym kierunku. Skoro mają takich dobrych medyków, to dlaczego Ichirou nie wrócił na trybuny. Martwiła się o niego, bo to co mu się przytrafiło naprawdę ją przeraziło. Jakby nie patrzeć, prawie stracił nogi. Czy uda się medykom naprawić wszystkie gości, mięśnie i naczynia krwionośne? Jeśli tak, to czeka ich długie i ciężkie zadanie i istniało ryzyko, że chłopak będzie miał problemy z chodzeniem. Wzdrygnęła się i przyspieszyła nieco kroku. Nadal przed oczami miała to oschłe spojrzenie Białowłosego i jego ironiczne pytanie, a potem prowokację wymierzoną w jej kierunku. Za kogo on się uważał? Czy naprawdę był takich bezdusznych sukinsynem i miał wywalone na innych? To był tylko turniej, walka ku uciesze tłumu, a nie brutalne igrzyska ze starożytnego koloseum, gdzie zarzynali się nawzajem jak świnie. Gdyby wiedziała co zobaczy, to pewnie nawet by tu nie przyszła, no ale przynajmniej spotkała znajomych i Shigeru nie ubił Yoichi wzrokiem za jego zachowanie wobec niej, więc nie było jeszcze tak źle, jednak odetchnie z ulgą dopiero, kiedy się upewni, że Ichrou nic poważnego nie jest i że wyjdzie z tego, co zgotował mu przeciwnik. A jeśli chodzi o przeciwnika, to w wilki mowa, a wilk tuż...
Reika zatrzymała się gwałtownie, gdy dostrzegła na pobliskiej ławce Białowłosego brutala, który raczył się właśnie sporą butelką alkoholu. Nie podeszła bliżej, tylko przyglądała mu się chłodnym wzrokiem, zdejmując z głowy chustę i opuszczając ją na ramiona. Jej biała, sięgająca za kostki szata lekko powiewała na wietrze, tak jak jasne włosy. Można było powiedzieć, że Yukiko ukazał się właśnie anioł zemsty, aby ukarać go za krzywdę, której był sprawcą,m jednak Blondynka tylko patrzyła, nie wykonując żadnego ruchu.
- Nie powinieneś się upijać. - Odezwała się w końcu. - Dalej jesteś uczestnikiem turnieju i czeka Cię kolejna walka. Nie wytrzeźwiejesz do tego czasu.
Czyżby przemawiała przez nią troska? Nie, stwierdzała tylko fakt. Czy ją zaatakuje? Jeszcze niedawno mu groziła i nadal miała ochotę zrobić mu krzywdę, ale powstrzymywała się właśnie ze względu na to, że raz, byli w środku miasta, a dwa, musiał się ponownie stawić na arenie i jego zniknięcie byłoby niepożądane.
0 x
Naguri

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Naguri »

Odwrócił powolnie głowę w kierunku dziewczyny, nie co zdziwiony na początku, ale jego wyraz twarzy szybko wrócił do spokojnego stanu. -Hęęę, jako jedynej ci się chyba nie podobało zakończenie, więc czyż nie będzie lepiej dla ciebie, jak tam nie wrócę? Jak na razie była jedyną osobą którą wypatrzył i nie lubiła "złych zakończeń". Przyszła?! Zaraz się dowiem czy chodziło o lalusia, czy ogólnie nie mieściło jej się w głowie że walki mogą tak tu wyglądać. Yukiko w tym stanie był jak dziecko, jak mu mówisz że nie powinien pić to pije dalej...wziął większy łyk i odstawił flaszkę, po czym spojrzał znów na blondynkę. -Uważasz mnie za potwora, prawda? Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy, gdybym chciał to zrobić wyeliminował bym jeszcze na trybunach. W tym momencie do głowy przyszła mu myśl że mógł by się jakoś tłumaczyć, ale jakoś nie wiedział jak dokładnie ma to zrobić, -Może i nim jestem, ale tak zostałem wyszkolony...na pewno, nie do delikatnego obchodzenia się z przeciwnikiem...a co do tego...jak mu tam? Ichirou. Jedyne na co miałem wpływ w tamtym momencie, to albo jego nogi albo serce...cóż nogi da się wyleczyć. Yukiko, w ten pokrętny sposób chciał dziewczynie powiedzieć, że żadna z jego technik nie jest wcale delikatniejsza, tak naprawdę nie miał od początku wyboru, albo wprawić przeciwnika w stan krytyczny, albo samemu się w takim znaleźć. Albo on albo ja, delikatnie nie wygrał by z moją zbroją. To nieco podniosło białowłosego na duchu, może jednak nie zawsze jego myśli były takie głupie.
Ze strony areny doszły kolejne okrzyki, na które chłopak zareagował grymasem. Znowu się zaczęło...Zaraz ile to miało być walk? Teraz dwie, potem dwie i finał...cholera jeszcze cztery walki, w sumie nie, dla mnie to trzy, za pewne do finału nie dotrę. Jego pijany wzrok od czasu do czasu zanikał, jak by przez chwile był nie obecny myślami po czym wracał, jego ciało było ociężałe, prawdopodobnie gdyby spadała na niego arena, nie chciało by mu się uciekać...-Spokojnie, dowlokę się tam, nawet jak mnie tu obijesz, jeśli chcesz możesz spróbować mnie zabić, jak obserwowałaś walkę, to powinnaś wiedzieć że nawet jak się nie bronie nie jest to takie łatwe. Chłopak w tym momencie chciał naruszyć jej dumę i wiarę w swoje umiejętności, by sprowokować ją do ataku...chyba liczył że jeśli mu się oberwie, będzie mógł w jakiś sposób zrzucić z siebie poczucie winy.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Reika »

Reika uniosła nieco brwi, słysząc odpowiedź Białowłosego, ale jej oczy nadal pozostawały zimne. Zrobiła za to kilka kroków w przód, aby podejść bliżej, bo przecież nie będzie się wydzierać przez pół ulicy. Był to też sygnał, że się nie bała, ale jednocześnie zaprzeczenie, że na razie nie zamierza atakować. Na razie. Wszystko zależy od przebiegu rozmowy i tego, czy zostanie sprowokowana.
- Może i lepiej, ale wątpię, abyś przejmował się opinią jednej obcej osoby. - Odpowiedziała cierpkim tonem. - Mimo wszystko zgłosiłeś się do turnieju i masz obowiązek stawić się na następną walkę, skoro tamtą...wygrałeś. Chyba, że chcesz się ostatecznie wycofać.
Widząc, jak ponownie doi flachę, westchnęła tylko z rezygnacją i rozejrzała się po wyludnionym rynku. Od czasu do czasu pojawiały się jakieś osoby, ale szybko znikały, spiesząc za swoimi sprawami i nie zwracając uwagi na dwójkę shinobi. Przynajmniej nikt ich nie zaczepiał, a spora część ludności przebywała teraz na trybunach, aby oglądać walki. Blondynka ponownie spojrzała na chłopaka, bo jej uwagę przykuły jego słowa.
- Nie, nie uważam tak. Potwór to zbyt dosadne stwierdzenie. - Stwierdziła poważnym tonem. - I nie boję się. Gdybym się bała, nie stałabym tu jak kołek i nie rozmawiała z Tobą.
Słuchała w spokoju dalszych słów chłopaka i zdała sobie sprawę, że to jednak nie brutalność kierowała jego czynami, a coś innego, ale równie niebezpiecznego w takich okolicznościach. Mimo wszystko nadal się to Reice nie podobało i tym bardziej nie rozumiała facetów, że tak się tym nakręcają. Nawet Shigeru nie widział w tym nic złego.
- Każde z nas tak zostało wyszkolone, ja też. - Odpowiedziała. - Ale zapomniałeś, że to nie walka na śmierć i życie, do której zawsze nas przygotowano, a zwykły turniej ku uciesze tłumu. Poniosło Cię. Na arenie nie tylko sprawdzasz swoje umiejętności w walce, ale musisz też pamiętać, żeby zachować umiar ze względu na bezpieczeństwo przeciwnika i otaczającego was tłumu. Nie możesz dać z siebie wszystkiego, bo możesz skrzywdzić niewinnych ludzi. Widziałam na arenie sędziego, ale on nie zawsze jest w stanie szybko reagować, zwłaszcza na ataki z zaskoczenia. Twoja technika o mało nie pozbawiła Ichirou nóg i módl się, żeby przez to nie został kaleką, chociaż z drugiej strony chyba masz to gdzieś, skoro tak się zachowałeś na trybunach, więc mam nadzieję, że nie dziwisz się moim zachowaniem. Nie chodzi o to, że znam Ichirou, ale o to, że z taką brutalnością potraktowałeś niewinnego człowieka w towarzyskiej walce turniejowej i wcale nie jest Ci z tego powodu przykro. To wszystko.
Słysząc prowokację, uśmiechnęła się kpiąco i skrzyżowała ramiona na piersi, przyglądając się Białowłosemu chłopakowi, który w tym momencie był już całkiem dobrze wstawiony. Biedny, nawet nie znał jej umiejętności i z góry założył, że jest w stanie z nią wygrać. Chyba naprawdę się z nim zmierzy, ale nie teraz i nie tutaj. Musiał się stawić na turnieju, a ona miała iść do szpitala.
- Nie mam zamiaru Cię obijać, a przynajmniej nie w tej chwili. Chcę sprawdzić jak się ma Ichirou i czy będzie jeszcze chodzić na własnych nogach. - Stwierdziła stanowczo. - I nie bądź taki pewny siebie, bo możesz się nieźle zdziwić. Widziałam Twoją walkę i dzięki temu dostrzegłam też słaby punkt. Może i Twoje ciało jest twarde i wytrzymałe, ale wątpię żeby oczy również takie były. Jeden mój ruch i byłbyś ślepy do końca życia.
To, że powiedziała mu o jego słabym punkcie dowodziło tylko, że nie ma zamiaru go atakować, bo teraz byłby na to przygotowany, chodź w sumie to wątpiła, czy po takiej ilości alkoholu będzie w stanie trzymać się prosto i odpowiednio szybko reagować. Podeszła bliżej i wyciągnęła rękę po butelkę, chcąc żeby ją jej oddał. Dosyć już tego użalania się nad sobą. Czasu nie cofnie.
0 x
Naguri

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Naguri »

Spojrzałem na dziewczynę, z naprawdę wielkim zdziwieniem, jak bym przestał rozumieć o co w ogóle jej chodzi.
-Jeśli nie masz nikogo, to zdanie jednej obcej osoby, wydaje ci się ważniejsze niż zdanie tłumu.
Yukiko nie był zbyt trzeźwy, więc sam do końca nie wiedział co mówi, ale wydawało mu się dość logiczne...jemu się wydawało.
-Zresztą w nosie mam już te walki, nie chce już sprawdzać swoich umiejętności, skoro kończy się to tak, a na pewno widząc jak cieszy się z tego banda idiotów...co jest takiego fajnego w czyjejś krzywdzie? Spytał dziewczynę jak by pytał w ogóle o sens bytu tego turnieju. -A co do tej końcowej techniki, nie poniosło mnie, jeśli bym do niego nie podszedł, przegrał bym... Wszystko co potrafię, służy tylko by zabić, co bym nie zrobił, skończyło by się podobnie...zresztą, serio chcesz słuchać mojego chrzanienia? W sumie nie rozumiem czemu ze mną rozmawiasz, skoro plecy mam odsłonięte, bądź jak oni... Wskazał w stronę areny, palcem. -Daj upust swoim emocjom, jesteś tylko człowiekiem nie krępuj się, należy mi się, zresztą zrozumiem.
Pociągnąłem jeszcze z flaszki pare łyków z flaszki, dobrego alkoholu, wczuwając się co raz bardziej w dobry stan.
-Zaraz, ty ze mnie w tym momencie kpisz, prawda? Przykro?! Chłopak w tym momencie wpadł w taki śmiech że prawie rozbolał go brzuch...w tym momencie, można było dostrzec że alkoholu mu dość, bo ze śmiechu niemal że nie zwrócił...
-Moją najgorszą decyzją, było to że odpowiedziałem na to zaproszenie, miałaś kiedyś w dłoniach losy człowieka, bo ja nie mam wyboru. Mogę tam wrócić, i kolejny raz próbować to wygrać brutalnie, albo z miejsca się poddać, bo wszystko co potrafie da się wykorzystać do bezpośredniego zabijania, to że udało mi się wycelować to w jego nogi, to był szczyt moich możliwości ograniczania się. Czy jest mi przykro? Nie, bo sam ryzykowałem życiem przychodząc tu, nikt kto staje na arenie nie może być w stu procentach pewny przeżycia, mimo że jest sędzia.
No i kolejny raz musiał się znieczulić, mimo że utrzymywał się na granicach swoich możliwości pijackich.
-Haha, jeśli chodzi o obijanie, to wal teraz wszystko co masz, a o oczy się nie martw, znam swoje słabe punkty i wiem jak je korygować...zrób to, mi też będzie łatwiej. Stwierdził, lecz w tych słowach jego głos posmutniał i znacznie zwolnił, jak by się zastanawiał nad tym co mówi.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Reika »

Pierwsza wypowiedź Białowłosego lekko ją zdumiała, jednak był pod wpływem alkoholu i mógł wygadywać różne bzdury, więc mało się tym przejęła. Z pijanym ciężko się rozmawia i dlatego zaczęła się zastanawiać, co ona tu jeszcze robi. W sumie to zamierzała się właśnie pożegnać, gdy chłopak ponownie się odezwał. Odsunęła się na bok, przepuszczając jadący wóz i ponownie skupiła wzrok na swoim rozmówcy. Że też trzymał się jeszcze w miarę prosto.
- Właśnie w tym rzecz, że nic. - Odpowiedziała. - Nie miałam pojęcia, że ten turniej tak będzie wyglądać, bo inaczej na pewno bym nie przyszła. Nienawidzę brutalności oraz przemocy i uciekam się do niej tylko w absolutnej konieczności. Fakt, spodziewałam się powierzchownych ran i złamanych kości, bo to norma każdego towarzyskiego pojedynku na oczach publiczności, ale nie byłam gotowa na widok prawie że urwanych nóg.
Spojrzała uważniej na Białowłosego, gdy wypowiedział potok kolejnych słów. Westchnęła z rezygnacją. Czy on serio próbował ją sprowokować, żeby się na niego rzuciła?
- W takim razie na drugi raz zastanów się, czy dobrze jest brać udział w takich igrzyskach, jeśli ma się do dyspozycji tylko niebezpieczny asortyment technik, albo zawsze można popracować nad tymi, które zamiast zabijać, po prostu obezwładniają. To czasami pomaga, gdy trzeba kogoś schwytać. - Wyjaśniła cierpliwie. - I rozmawiam z Tobą, bo chciałam sprawdzić, czy chociaż trochę przejmujesz się losem swojego przeciwnika, ale widzę, że tracę tylko niepotrzebnie czas. I nie mam zamiaru Cię atakować, kiedy jesteś w takim stanie. Mam jeszcze trochę honoru.
Kiedy chłopak zaczął się z niej śmiać, Blondynka westchnęła tylko z rezygnacją i pokręciła głową, dając sobie spokój. Nie było sensu dalej dyskutować, kiedy chłopak był w takim stanie.
- Tak się składa, że wiele razy miałam w dłoniach losy człowieka i zawsze za wszelką cenę próbowałam mu uratować życie. - Odpowiedziała cicho. - Z resztą nie ważne...
Kolejne namawianie do ataku sprawiło tylko, że Reika odwróciła się od niego i spojrzała jeszcze tylko przez ramię, aby ostatni raz się odezwać.
- Wytrzeźwiej. - Nakazała. - Użalanie się nad sobą nie jest dobrym połączeniem z alkoholem i dopóki jesteś w tym stanie, nie tknę Cię nawet palcem. A teraz wybacz, ale muszę iść do szpitala.
Po tych słowach ruszyła dalej ulicą, po czym dała susa na pobliski dach niskiego budynku, a z niego na kolejny, żeby przyspieszyć sobie drogę do celu.

[zt]
0 x
Naguri

Re: [Turniej] Rynek Miejski

Post autor: Naguri »

Obserwował ją uważnie, gdy do niego mówiła i tak samo uważnie odprowadził ją wzrokiem, do póki ten jeszcze za nią sięgał.
-Alkohol, lepszy niż zbroja. Yukiko wlepił wzrok w butelkę i chwilę go na niej trzymał, po czym schował ją za "pazuchę" i z pomocą ławki wstał, rozejrzał się na wszystkie strony, nie zwracał uwagi na ludzi, jego obecnym celem było zlokalizowanie baru. Nie do końca pamiętam co mówiła, ale tak na oko może mieć trochę racji. W tym momencie odbiło mu się głośno, po czym chwiejnym krokiem ruszył przed siebie. Trzeba się ogarnąć i szybko wymyślić coś ciekawego, żeby na turnieju znowu mieć co pokazać. Po rozmowie z blondynką trochę mu smutki odeszły, chociaż jak wytrzeźwieje to pewnie nie będzie do końca pamiętał tego co tu właśnie zaszło.


z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Osada Sachū”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość