Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Miasteczko przylegające do areny. Można tu uzupełnić zapasy, spędzić trochę czasu w hotelach, odpocząć po wędrówkach, oraz co najważniejsze - poczekać na walki na Sachū no Senjō.
Hakai

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Hakai »

Do tawerny przybyło dwóch nastolatków. Jeden z niebieską czupryną a drugi z białą. Dream team jak się patrzy. Niebieskowłosy trzymał w ręce butelkę sake jednak szybkim ruchem podał ją do koscianego kolegi.
-Masz swoje sake. Ja nie pije. Poza tym kitraj.
Szesnastolatek uśmiechnął się szeroko do Yukiko wpychając mu flaszkę w rękę i swoim chwiejnym krokiem ruszył w stronę stolika znajdującego się prawie na samym końcu kościanego korytarzu pod ścianą. Usiadł na długiej ławie a raczej prawie się położył opierając się plecami o kąt wynikający z stykania się oparcia z kościstą ścianą a jedną nogę ugiętą położył na reszcie ławy. W skrócie wyjebał się jak w domu. Poczekał aż Yukiko zajmie miejsce naprzeciwko i z swoim uśmieszkiem luzackim głosem powiedział.
-Postawisz mi ramen? Hajs mi się skończył.
Poprawił naddartą koszulkę. Em... Podartą* i zagłębił się w swoich myślach.
"Um.. Co tak smakowicie pachnie.... Ummmm"
0 x
Naguri

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Naguri »

Wszedłem z kolegą do tawerny i spokojnie rozsiedliśmy się przy większym stoliku, gestem ręki zamówiłem nam dwie duże miski ramen, po czym wziąłem się za picie swojego trunku. Przynajmniej klan mam z głowy na jakiś czas...Następne spotkanie będzie mniej miłe, więc muszę być gotowy. Rozsiadłem się wygodnie po czym spojrzałem na Hakaia. -Słuchaj, więc wygląda to tak, nie chce byś dla mnie pracował...Chce byś pracował ze mną, jak kiedyś, z tym że to ja będę podejmował te ważniejsze decyzje. dodatkowo chce sobie w tej zbieraninie ludu, znaleźć jeszcze kilku utalentowanych lecz mało doświadczonych shinobi, tacy chętnie pójdą za przygodą lub pieniędzmi. W tym momencie przyniesiono nasze duże i gorące żarełko, Yukiko od razu wziął się do jedzenia, lecz jadł powoli by nie sparzyć buzi, która i tak była już w średnim stanie.
-Spoko, trochę zaskórniaków mam, a i o nocleg się nie martw, coś się wymyśli, pokoje chyba nie są tu aż tak drogie...
W tym momencie nachyliłem się delikatnie nad stołem i gdyż znałem preferencje Hakaia, mogłem mu to powiedzieć.
-Ewentualnie kogoś się ubije i zagnieździ u niego w domu na noc. Stwierdziłem szeptem i puszczając mu oczko.
-A teraz smacznego, przemyśl moją ofertę...Myślę że prócz pieniędzy można zyskać sporo na sile, a i plan już jako taki mam.
0 x
Hakai

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Hakai »

Hakai widząc miskę ramen ucieszył się prze ogromnie. Nawet wydawało się że szerzej niż kiedy spotkał samego białowłosego. Chwycił ją dwoma rękoma i zanurzył w niej swoją twarz bez zastanowienia pijąc złotawy bulion i połykając miękki makaron.
"Jami!!!! Nareszcie coś ciepłego a nie tylko te gotowane szczury"
Miska stała się pusta w parę sekund a koszulka zyskała parę dodatkowych plam. Kiedy szesnastolatek w końcu odczepił się od drewnianego naczynia wydał z siebie dźwięk "Ymm!" jakby chciał coś powiedzieć ale reszta pokarmu mu przeszkadzała. Przełknął wszystko wytarł rękawem twarz i wypatrując kelnerki w celu zamówienia dokładki powiedział do "kostka".
-E no spoko. Ja się pisze. I tak nie mam nic do roboty tylko szlajam się po tym kontynencie bez celu. A co do zabijania kogoś by zamieszkać w jego chacie to chujowa opcja. Potem tylko przychodzą jacyś ludzie i mówią Eeee co ty tu robisz. Gdzie moja córka. I takie tam pierdu pierdu. Hym... Co do tych innych. No spoko. Może nawet będzie potrafić gotować! Było by suuupppeeerr!!
Uśmiechnął się kiwając głową do ostatnich słów które wypowiedziane dosyć głośno zwróciły uwagę części klientów.
"Gdzie ta kelnerka.."
0 x
Naguri

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Naguri »

Uśmiechnąłem się tylko i opróżniłem miskę do końca, kwitując ją głośnym stęknięciem, sam byłem niesamowicie głodny po walce i całej reszcie wydarzeń. -Cieszy mnie twoja decyzja, spokojnie, na pewno nie będziesz musiał więcej szczurów jeść. Zadowolony z pierwszego pozyskanego członka "drużyny" pstryknąłem palcami, a zaraz pojawiła się młoda kelnereczka.
-Nie krępuj się, stawiam Domyślałem się jak chłopaczyna się żywił do tej pory, więc nie miałem mu zamiaru żałować, tym bardziej iż był teraz pod moją opieką, przynajmniej jako tako, miałem zamiar dbać o swoją drużynę, na pewno nie miałem zamiaru dać im umrzeć z głodu. -Zawsze można coś upolować i upiec, nie mówię tu o szczurach lecz o większej zwierzynie, ja tak sobie radzę na trasach. Swoją drogą, jak już trochę odsapnę, chciał bym po trenować, może masz ochotę wziąć udział w moim treningu? A zaraz później weźmiemy się za rekrutację reszty członków, w końcu nie możemy się wybrać na mur we dwóch, bo to nasz następny cel, tam chce szukać większej ilości mocy, podczas tego ekscesu w którym uczestniczyliśmy, stwierdziłem że jakaś organizacja musi go bronić inaczej nie było by szans by odeprzeć ten szturm, zastanawiam się czy by nas nie przyjęli, przy okazji dowiedział by się człowiek czegoś o nieznanym...nieznane może dać siłę. Ludzi zawsze kręciło to co nieznane, tak samo i Yukiko.
0 x
Hakai

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Hakai »

-Nom spoko ! Czekaj gdzie... Mówisz o tym miejscu gdzie ostatnio się widzieliśmy?
"- Zniszcz to!
-Spokojnie ziomuś ja to załatwię mieliśmy umowę nie? Halo HALO! A ten bóg to straszny zrzęda ..
-Słyszałem!
-Aaaa! Zostaw mnie mówiłem że dam radę to dam radę! Um ramen!!!! Mniam! Trochę mało tego mięsa"

Chłopak podwiną prawy rękaw odsłaniając dwie metalowe plakietki przymocowane bandażem do ręki. Dotknął tej bliżej łokcia i wypadły z niej dwa upieczone i obtoczone w przyprawach szczury. Chwycił prawą ręką jednego i ugryzł po czym popił zupą. Rękaw z powrotem opadł a chłopak pałaszując jedzenie z ogromnym smakiem kiwnął głową do Yukiko. Gdy miska ponownie w zastraszającym tempie została opróżniona a ze szczurów zostały tylko szkielety chłopak ponownie wycierając twarz w rękaw powiedział.
-Dobra. To co robimy?
"I tak potrzebuje jeszcze czasu zanim udoskonalę technikę by móc wysadzić ten mur bez narażania samego siebie. W zasadzie Hakai może się jeszcze poszwendać a i jak dołączy do muru to i podejrzewać go nie będą. Jeee! Hakai to jednak geniusz"
0 x
Naguri

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Naguri »

Spojrzałem na Hakaia ze zdziwieniem, z drugiej strony mogłem zrozumieć że przyzwyczaił się do smaku szczurów.
-Skoro się najadłeś to idziemy, mam koncepcje na nową technikę i bardzo chce jej spróbować, jednocześnie nie wiem jak może się to skończyć, więc przyda mi się twoja asysta gdyby mnie połamało. Po tych słowach wręczyłem kelnerce należne pieniądze, po czym wolnym krokiem udałem się do wyjścia, znieczulając się jeszcze flaszeczką. Cholera, zostały już tylko ze dwa litry. Stwierdziłem patrząc na ubywających alkohol. -Tak, właśnie o tym miejscu mówię, czuje że za nim znajdę więcej siły, przeczucie mi mówi że mógł bym się sporo nauczyć obserwując te istoty. Przez słowo "obserwować" miałem na myśli kopać im tyłki, ale to już inna strona medalu...


z/t po Hakaiu
0 x
Hakai

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Hakai »

Nastolatek wstał z pół siedzącej pozycji i ruszył w stronę wyjścia. Pierwszy raz do syta najedzony emanował pełnym energii uśmiechem. Obejrzał się czy Yukiko już wstał i kiedy ich kroki się zrównały powiedział do kościanego kolegi.
-Ja tam od kiedy się widzieliśmy tylko się leniłem. Nic nowego nie potrafię.
Spojrzał na białowłosego potwierdzając swoim wzrokiem że jego słowa miały przekazać mu "Nie oczekuj że ja Ci pokaże coś wykurwistego". Jednak nie dał szansy odpowiedzieć czegokolwiek na te słowa Yukik'iemu? Yukik'owi? Bo zanim ten jakkolwiek zareagował Hakai już biegł przed siebie krzycząc na cały zajazd.
-Zajebiste ramen!!!!
"Chym.. Ciekawe co takiego ten Yukiko się nauczył. Może powinienem też trochę potrenować? A zresztą po co i tak bóg mnie broni! "
[Z/T]
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Tawerna "U Nieśmiertelnych"

Post autor: Natsume Yuki »

Natsu westchnął ciężko, wracając z piasków Areny w towarzystwie Muraia. Czyli wyglądało na to, że przedstawił Ród Yuki w dobrym świetle i pokazał, że jego pobratymcy pomimo ogólnej pokojowości potrafią się bronić i wykorzystują tę umiejętność w tak dużym stopniu, że sama obawa przed ich umiejętnościami będzie powstrzymywać ewentualnych agresorów. I najprawdopodobniej dokładnie to chciała osiągnąć Yumi-sama, wysyłając go na ten turniej. Ale... teraz, kiedy udało mu się jakoś zwyciężyć, wcale nie czuł się z tym zwycięstwem najlepiej. Do tej pory czuł się doskonale, będąc po prostu zwyczajnym, anonimowym wojownikiem. Wędrowcem bez celu, którego głównym życiowym celem było wzrośnięcie w siłę, by potrafić służyć. A jednak okazało się, że najprawdopodobniej nie będzie mu to dane. Teraz, skoro został Mistrzem Areny, najprawdopodobniej ludzie nie będą mieli problemu z rozpoznaniem go w wielu miejscach na świecie. Ech... Teraz, jak tak pomyślał, ogólnie udział w tym turnieju mógł nie być najlepszym pomysłem.
-Nie czuję się jak zwycięzca - mruknął pod nosem, wkraczając do tawerny ze zmęczeniem na twarzy. I o ile w ogóle to możliwe, wyglądał na jeszcze bardziej bladego niż wcześniej. Powinien się cieszyć z faktu, że zwyciężył... ale było zupełnie odwrotnie.
Podszedł do jednej z ławek, padając na nią bez sił, po czym sięgnął do paska i odczepił jeden z bukłaków z kumysem, upijając kilka sporych łyków. Kaszlnął cicho i położył głowę na ramionach, opartych o stół. Chciał być teraz sam. Musiał przemyśleć te kilka spraw.
Po około pół godziny, kiedy już wypił prawie litr kumysu (co nawet za bardzo nim nie wstrząsnęło - ten napitek jest bardziej do smakowania niż do upijania się), zauważył że podchodzi do niego strażnik, podając mu dość grubą sakiewkę i coś w rodzaju błękitnego płaszcza. Wyglądał on naprawdę imponująco, i bez wahania założył go na siebie. Co było przyjemnym szczegółem, ani trochę nie było mu w tym gorąco - najwidoczniej dobrze regulowało ciepło, więc mógł w tym spokojnie wyjść na tereny Sabishi. Tym bardziej, że zapadał wieczór, a noce na pustyni bywały... zimne. I doskonale.
I wtedy usłyszał potężną eksplozję, dochodzącą mniej więcej z okolic trybun. Cholera, co to było? Walki się przecież już skończyły!
-Mam napraaaawdę złe przeczucia - ponownie mruknął, po czym podniósł całe swoje wyposażenie i ruszył w kierunku wyjścia, zaczesując dłonią włosy do tyłu. Trzeba zobaczyć, co się tam wydarzyło...

z.t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Osada Sachū”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości