Re: [Event] Szpital polowy
: 29 lut 2016, o 20:34
Bogatszy o wiedzę przekazaną mi przez Nikusui i wzbogaconą o dodatkowe fakty przez Toshio, miałem niejako dosyć spójny obraz tego co się wydarzyło i czym to było spowodowane, choć motywy takiego postępowania w dalszym ciągu pozostawały dla mnie zwyczajnie... nieadekwatnymi (a było to najdelikatniejsze wyrażenie, jakie akurat przyszło mi na myśl) do popełnionych czynów, które ostatecznie za obfitowało utratą osady, wraz z setkami osób uwięzionymi w środku na zawsze. Obrazy rozczłonkowanych ciał, umierających oraz łaknących o litość ludzi z pewnością nawiedzać nas będę przez najbliższe tygodnie jeszcze dość często.
Po dotarciu do namiotu, a następnie ujrzeniu tych, których szukałem i to w liczbie znacznie przekraczającej moje złudne nadzieje, uklęknąłem przed Shinrei-kanem, wyrażając mu w ten sposób swój szacunek, oddanie, a także spełnioną jego wolę, które w postaci Misji A, zostało złożone na barki moje i znacznie młodszego kuzyna. Powodzenie tego ostatniego, zwłaszcza u tego najmłodszego, zapewne pozwoli mu znacznie bardziej uwierzyć w siebie i znacznie przychylniej patrzeć w przyszłość, która niestety barwiła się w koszmarnych barwach.
Informacja od Shinrei-kana, iż mamy nowego lidera i jest nim nie kto inny jak mój i Reiki ojciec, wywołała u mnie w początkowym momencie zdziwienie, które po chwili zostało stłamszone przez pełne zrozumienie. Kazuo Senju był doświadczonym reprezentantem Rodu Senju, oddanym rodzinie i klanowi, zaufanym przybocznym samego Isoshiego, które przecież musiał darzyć tego człowieka szacunkiem, skoro dobrał go sobie do własnej straży. Przekazana wiedza i widok chwili gdy Isoshi został przez przywódcę Szczepu Jugo zmiażdżony, a następnie ukazana reakcja Kazuo na tamten moment i czynności, które w następstwie tego przedsięwziął, słusznie predysponowały go do nałożonej roli. Miałem tylko nadzieję, że w tych ciężkich chwilach, mój ojciec im podoła.
- Zgodnie z Twoimi instrukcjami Isoshi - dono, udaliśmy się pod wskazaną fontannę na tyłach pałacu. Udało się odnaleźć właz, a następnie po jego wyważeniu, w porę ukryliśmy się przed odłamkami muru, które pomknęły w tamtym kierunku. Kierując się w stronę Południowej Wieży, a więc miejsca do którego prowadziła wspomniana wcześniej Yuriko, członkini Shiro Ryo, grupkę uczestników Turnieju - rozpocząłem swoją przemową, zdając sobie sprawę, że jeszcze sporo przede mną informacji o których należało wspomnieć. - Wszystko szło w porządku do momentu w którym został unicestwiony mój klon... Okazało się, że od drugiej strony tunelu, nasłany na nas został...przez samego Uchiha Hisato, przedstawiciel Rodu Uchiha...a przynajmniej tak na początku sądziłem. - dodałem, na chwilę się zatrzymując, by pozwolić na spokojnie przetrawić wspomnienie tego, przez którego ucierpiał nasz były Shinrei-kan.
- Wtedy rozdzieliliśmy się wraz z Toshio. Udał się on drugim korytarzem, prowadzącym na powierzchnię, tuż przy kuźni znajdującej się nieopodal wieży. Sam natomiast...postanowiłem wyrazić trawiący nas wobec tego ścierwa gniew. Tylko krwią można zmazać to co nam uczynili i to ostatecznie miało miejsce - oznajmiłem, unosząc przy wypowiadaniu dwóch ostatnich zdań wzrok, by jawnie ukazać Reice, Isoshiemu oraz Kazuo, targającą mnie determinacje, która wraz z upływem czasu wcale nie zmalała. - Niestety... okazało się, że nie miałem racji sądząć iż mam do czynienia z Uchihą. Pod koniec pojedynku dołączyła do mnie popleczniczka samego Hanji-samy, przywódcy ugrupowania dobrze Ci znanego Isoshi-dono. Miyuki-san, po obejrzeniu zwłok, które dziwnym sposobem uległy metamorfozie, ujawniła iż miałem do czynienia z zaawansowaną techniką Ninjutsu - Shōten no Jutsu, która pozwalała użytkownikowi nadać innemu człowiekowi swój wygląd, ale także i co najważniejsze - nawet umiejętności, w tym... Kekkei Genkai. Shinrei-kan, Isoshi-dono, Uchiha są w posiadaniu potęznych umiejętności, nawet nie chcę myśleć w jaki sposób udało im się dotrzeć tak szybko na drugą stronę miasta, mimo że o naszej misji wiedziało tak nie wielu, mimo że całą drogę poruszaliśmy się niebywale szybko, tak też zdołali nas prześcignąć, a nawet przygotować jednostkę, która w posiadaniu takiej mocy, była gotować oddać życie za to by nas powstrzymać.
Nie było sensu jawnie rzucać oskarżeń, ani wyjawiać jak się obawiałem tego, iż ktoś nas zdradził, bo takie wnioski mogły się nasunąć same. Wciąż w głowie miałem informację od Nikusui, jakoby Yuriko używała dziwnej techniki pozwalającej jej nagle znikać i pojawiać się znacznie gdzieś dalej, ale nie wiedziałem czy i w tym przypadku to miało miejsce. - Miyuki-san, wyjawiła że Shiro Ryu postanowiło się ujawnić i co gorsza...uwolnić potężnego Ichibiego byleby tylko zgasić ogniska toczonych pojedynków. Udało im się to oczywiście tym sposobem osiągnąć, unicestwiając przy okazji Sachū no Senjō i tysiące ludzkich istnień. Po wyjściu na powierzchnię byłem świadkiem przemowy samego Hanji-samy, który wyraził swoje przekonanie, że za wszystko odpowiedzialni jesteśmy my sami, gdyż nie byliśmy w stanie połączyć się, aby wspólnie stawić czoła zagrożeniom. Nijaki Ekiken Douhito stał za eksplozjami na trybunach, a także nad dużą częścią zniszczeń w samej osadzie, a w raz z nim także członkowie Oni no Mori, ugrupowania którym podobno przewodził sam...Senju Akuma, nasz były lider - na chwilę zawiesiłem głos, przenosząc spojrzenie na Reike i jej czarnego kompana, który prawdziwym zbiegiem okoliczności, nosił podobne miano. - Senju Akuma przybrał podobno wygląd odpowiadający członkom Szczepu Jugo ulegającym przemianie. Pomimo potęgi jaka daje ta piekielna metamorfoza, został z łatwością zgładzony przez lidera Shiro Ryu.
Powoli zbliżałem się do końca tego co udało się mi się ustalić, nie było wbrew pozorom tego dużo, ale niejako rzucało światło na to co się wydarzyło i co spowodowało taki, a nie inny obrót rzeczy. - Toshio, wraz z Nikusui, mogą to potwierdzić jak i uszczegółowić informację, gdyż oni w przeciwieństwie do mnie byli dłuższymi widzami tego całego...przedsięwzięcia - powiedziałem, na koniec używając sformułowania, które chyba nijako odpowiadało temu co zostało dla wszystkich przygotowane - Hanji-sama przy wykorzystaniu mapy i jakieś potęznej techniki, uwięził Jednoogoniastego w Sachū no Senjō, uniemożliwiając mu tym samym dalsze przemieszczanie. Kto został uwięziony w osadzie wraz z tą bestią, nie mam pojęcia. Wiem jedynie, że podobno... oblaliśmy "test", jakoby byliśmy uczestnikami. - powiedziałem na koniec, mając nadzieję, że udało mi się przekazać wszystko co powinienem i licząc na to, że gdyby okazało się iż pominąłem coś bardzo istotnego - pozostali uzupełnią moje braki.
Teraz jak mniemałem, naszym priorytetowym zadaniem, było dostać się do Shinrin, gdzie musieliśmy powiadomić osadę o tym, że jesteśmy w stanie wojny z Rodem Uchiha. Najwłaściwsze byłoby chyba wysłanie niezależnych od siebie posłańców, którzy odpowiednio wcześniej dostaliby się do Shinrin, w czasie gdybyśmy my zabezpieczali powrót Isoshiego. Niemniej to Kazuo miał ostateczne zdanie i jak zgadywałem, już zapewne krystalizował mu się w głowie jakiś plan.
Po dotarciu do namiotu, a następnie ujrzeniu tych, których szukałem i to w liczbie znacznie przekraczającej moje złudne nadzieje, uklęknąłem przed Shinrei-kanem, wyrażając mu w ten sposób swój szacunek, oddanie, a także spełnioną jego wolę, które w postaci Misji A, zostało złożone na barki moje i znacznie młodszego kuzyna. Powodzenie tego ostatniego, zwłaszcza u tego najmłodszego, zapewne pozwoli mu znacznie bardziej uwierzyć w siebie i znacznie przychylniej patrzeć w przyszłość, która niestety barwiła się w koszmarnych barwach.
Informacja od Shinrei-kana, iż mamy nowego lidera i jest nim nie kto inny jak mój i Reiki ojciec, wywołała u mnie w początkowym momencie zdziwienie, które po chwili zostało stłamszone przez pełne zrozumienie. Kazuo Senju był doświadczonym reprezentantem Rodu Senju, oddanym rodzinie i klanowi, zaufanym przybocznym samego Isoshiego, które przecież musiał darzyć tego człowieka szacunkiem, skoro dobrał go sobie do własnej straży. Przekazana wiedza i widok chwili gdy Isoshi został przez przywódcę Szczepu Jugo zmiażdżony, a następnie ukazana reakcja Kazuo na tamten moment i czynności, które w następstwie tego przedsięwziął, słusznie predysponowały go do nałożonej roli. Miałem tylko nadzieję, że w tych ciężkich chwilach, mój ojciec im podoła.
- Zgodnie z Twoimi instrukcjami Isoshi - dono, udaliśmy się pod wskazaną fontannę na tyłach pałacu. Udało się odnaleźć właz, a następnie po jego wyważeniu, w porę ukryliśmy się przed odłamkami muru, które pomknęły w tamtym kierunku. Kierując się w stronę Południowej Wieży, a więc miejsca do którego prowadziła wspomniana wcześniej Yuriko, członkini Shiro Ryo, grupkę uczestników Turnieju - rozpocząłem swoją przemową, zdając sobie sprawę, że jeszcze sporo przede mną informacji o których należało wspomnieć. - Wszystko szło w porządku do momentu w którym został unicestwiony mój klon... Okazało się, że od drugiej strony tunelu, nasłany na nas został...przez samego Uchiha Hisato, przedstawiciel Rodu Uchiha...a przynajmniej tak na początku sądziłem. - dodałem, na chwilę się zatrzymując, by pozwolić na spokojnie przetrawić wspomnienie tego, przez którego ucierpiał nasz były Shinrei-kan.
- Wtedy rozdzieliliśmy się wraz z Toshio. Udał się on drugim korytarzem, prowadzącym na powierzchnię, tuż przy kuźni znajdującej się nieopodal wieży. Sam natomiast...postanowiłem wyrazić trawiący nas wobec tego ścierwa gniew. Tylko krwią można zmazać to co nam uczynili i to ostatecznie miało miejsce - oznajmiłem, unosząc przy wypowiadaniu dwóch ostatnich zdań wzrok, by jawnie ukazać Reice, Isoshiemu oraz Kazuo, targającą mnie determinacje, która wraz z upływem czasu wcale nie zmalała. - Niestety... okazało się, że nie miałem racji sądząć iż mam do czynienia z Uchihą. Pod koniec pojedynku dołączyła do mnie popleczniczka samego Hanji-samy, przywódcy ugrupowania dobrze Ci znanego Isoshi-dono. Miyuki-san, po obejrzeniu zwłok, które dziwnym sposobem uległy metamorfozie, ujawniła iż miałem do czynienia z zaawansowaną techniką Ninjutsu - Shōten no Jutsu, która pozwalała użytkownikowi nadać innemu człowiekowi swój wygląd, ale także i co najważniejsze - nawet umiejętności, w tym... Kekkei Genkai. Shinrei-kan, Isoshi-dono, Uchiha są w posiadaniu potęznych umiejętności, nawet nie chcę myśleć w jaki sposób udało im się dotrzeć tak szybko na drugą stronę miasta, mimo że o naszej misji wiedziało tak nie wielu, mimo że całą drogę poruszaliśmy się niebywale szybko, tak też zdołali nas prześcignąć, a nawet przygotować jednostkę, która w posiadaniu takiej mocy, była gotować oddać życie za to by nas powstrzymać.
Nie było sensu jawnie rzucać oskarżeń, ani wyjawiać jak się obawiałem tego, iż ktoś nas zdradził, bo takie wnioski mogły się nasunąć same. Wciąż w głowie miałem informację od Nikusui, jakoby Yuriko używała dziwnej techniki pozwalającej jej nagle znikać i pojawiać się znacznie gdzieś dalej, ale nie wiedziałem czy i w tym przypadku to miało miejsce. - Miyuki-san, wyjawiła że Shiro Ryu postanowiło się ujawnić i co gorsza...uwolnić potężnego Ichibiego byleby tylko zgasić ogniska toczonych pojedynków. Udało im się to oczywiście tym sposobem osiągnąć, unicestwiając przy okazji Sachū no Senjō i tysiące ludzkich istnień. Po wyjściu na powierzchnię byłem świadkiem przemowy samego Hanji-samy, który wyraził swoje przekonanie, że za wszystko odpowiedzialni jesteśmy my sami, gdyż nie byliśmy w stanie połączyć się, aby wspólnie stawić czoła zagrożeniom. Nijaki Ekiken Douhito stał za eksplozjami na trybunach, a także nad dużą częścią zniszczeń w samej osadzie, a w raz z nim także członkowie Oni no Mori, ugrupowania którym podobno przewodził sam...Senju Akuma, nasz były lider - na chwilę zawiesiłem głos, przenosząc spojrzenie na Reike i jej czarnego kompana, który prawdziwym zbiegiem okoliczności, nosił podobne miano. - Senju Akuma przybrał podobno wygląd odpowiadający członkom Szczepu Jugo ulegającym przemianie. Pomimo potęgi jaka daje ta piekielna metamorfoza, został z łatwością zgładzony przez lidera Shiro Ryu.
Powoli zbliżałem się do końca tego co udało się mi się ustalić, nie było wbrew pozorom tego dużo, ale niejako rzucało światło na to co się wydarzyło i co spowodowało taki, a nie inny obrót rzeczy. - Toshio, wraz z Nikusui, mogą to potwierdzić jak i uszczegółowić informację, gdyż oni w przeciwieństwie do mnie byli dłuższymi widzami tego całego...przedsięwzięcia - powiedziałem, na koniec używając sformułowania, które chyba nijako odpowiadało temu co zostało dla wszystkich przygotowane - Hanji-sama przy wykorzystaniu mapy i jakieś potęznej techniki, uwięził Jednoogoniastego w Sachū no Senjō, uniemożliwiając mu tym samym dalsze przemieszczanie. Kto został uwięziony w osadzie wraz z tą bestią, nie mam pojęcia. Wiem jedynie, że podobno... oblaliśmy "test", jakoby byliśmy uczestnikami. - powiedziałem na koniec, mając nadzieję, że udało mi się przekazać wszystko co powinienem i licząc na to, że gdyby okazało się iż pominąłem coś bardzo istotnego - pozostali uzupełnią moje braki.
Teraz jak mniemałem, naszym priorytetowym zadaniem, było dostać się do Shinrin, gdzie musieliśmy powiadomić osadę o tym, że jesteśmy w stanie wojny z Rodem Uchiha. Najwłaściwsze byłoby chyba wysłanie niezależnych od siebie posłańców, którzy odpowiednio wcześniej dostaliby się do Shinrin, w czasie gdybyśmy my zabezpieczali powrót Isoshiego. Niemniej to Kazuo miał ostateczne zdanie i jak zgadywałem, już zapewne krystalizował mu się w głowie jakiś plan.