[Event] Krwawe piaski

Legendarna pustynna arena.
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2715
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Tsukune »

Walka z cymbałem od jakiegoś dziwacznego boga była szybka i też dość szybko się skończyła. Lecz jak się okazało nie był to koniec walk gdyż pojawili się zamaskowani bandyci którzy w niektórych wypadkach byli lepsi niż ja.
-Wyczuwam czakrę w tym zamrożonym pajacu, wydaje mi się że żyje więc jak to się skończy wartoby na wszelki wypadek go pozbawić głowy powiedziałem do Fushimiego? Rozłożyłem wachlarz i po wpuszczeniu doń czakry i posłałem w przeciwników dwa poziome cięcia tak by trudno było im uciec i dać łucznikowi który stał niedaleko mnie możliwość ich szybkiego zabicia wystrzeloną strzała. Cały czas sprawdzam teren i jestem gotów się bronić przed atakiem. Nie znałem za dobrze swoich towarzyszy ale wierzyłem w nich więc postanowiłem się nie wtrącać w ich walki bo zapewne bym im tylko w tym przeszkadzał. Jednak chcąc nie chcąc sprawdzałem czy nikt się gdzieś nie ukrywa i w razie czego informuję towarzyszy by uważali.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Reika »

Reika poczuła się pewniej, gdy oprócz towarzyszących jej lodowych wilków Kamiru, postanowił towarzyszyć jej jeszcze Natsume wraz ze swoim klonem, jako dodatkowa obstawa. Po chwili jednak Brązowowłosy Yuki nachylił się jej do ucha, aby wyrazić swoją czujność na temat nieznajomego osobnika, który prosił o pomoc, na co Blondynka skinęła głową i położyła towarzyszowi dłoń na ramieniu, w geście uspokojenia. Doskonale wiedziała, że nieznajomy może stać się ich wrogiem i że nie można ufać nikomu, kogo się napotka po drodze, dlatego też kazała tamtemu cofnąć się, gdy tylko położy swojego towarzysza na ziemi. Dzięki temu lodowe wilki odgrodziły ją od niego i stanęły na straży, w razie gdyby próbował jakiś sztuczek.
Rana okazała się bardzo poważna, a ilość krwi, jaka wypływała z rany wyraźnie wskazywała na fakt, że została naruszona tętnica i młodzieniec powoli się wykrwawiał. Kiedy tylko Reika odsłoniła i przemyła krew, żeby lepiej widzieć, od razu przystąpiła do leczenia, w pierwszej kolejności tamując krwotok tętniczy, żeby powstrzymać upływ krwi, a gdy już uporała się z tym, zaczęła powoli zasklepiać uszkodzone tkanki, scalając warstwa po warstwie całą ranę. Był to trochę powolny proces, ale miała na to trochę czasu, póki inni zajmowali się tamtym fanatykiem. Zerknęła na chwilę w tamtym kierunku i dostrzegła, że facet pomimo przeszytej strzałą krtani, nadal dobrze się trzyma i zaciekle atakuje. Wytrzeszczyła oczy z przerażenia. Co on nieśmiertelny jest, czy jaki czort?! Przecież taki strzał powaliłby każdego, nawet shinobi...
Po chwili jednak udało się go zamrozić, a przynajmniej tak to wyglądało, bo zesztywniał tak, jakby mu wsadzono w tyłek kij od miotły. Czy to był jednak koniec? Czy takie coś podziała na nieśmiertelnego? Najwyraźniej to nie był koniec, skoro Tsukune zawołał do nich, że wyczuwa chakrę i zaproponował odcięcie mu głowy. Ale jeśli był jakimś chodzącym trupem, to nawet odcięta głowa mogła tu nie pomóc, bo reszta ciała nadal byłaby w stanie atakować. Brr, to była przerażająca myśl, ale po tym, jak Reika zobaczyła, że strzała w gardle go nie ruszyła, to mogła się teraz wszystkiego po nim spodziewać. Wypluła na bok kunai, który miała w ustach, a który upadł zaraz po jej prawej stronie. Musiała mieć teraz wolne usta.
- Najlepiej byłoby go spalić! - Zawołała do nich, ponownie skupiając się na swoim pacjencie, po czym skrzywiła się, słysząc zdenerwowany krzyk dowódcy. - Jeszcze chwilkę, zaraz skończę!
W tej chwili jednak pojawiło się nowe zagrożenie, a ściślej mówiąc, cała gromada zagrożeń. Do uszu Reiki dotarł świst shurikenów i gdy poderwała głowę, dostrzegła że lecą prosto na nią. Atakowali ją bo była medykiem, czy dlatego, że nie chcieli, aby uleczyła tego chłopaka? Chyba jednak to pierwsze. Już była gotowa zrobić unik nachylając się, tym samym prawie że kładąc się na rannym chłopaku, kiedy przed nią i wilkami wyrosło to samo błyszczące, niebieskie coś, co widziała wcześniej. Nie był to lód Yuki. Z bliższej odległości wyglądał jak szkło, jak...kryształ? Kilka razy miała okazję zobaczyć górski kryształ na targu wraz z innymi szlachetnymi kamieniami, a ten twór wyglądał bardzo podobnie. To jednak nie miało teraz znaczenia, bo nieznajomy chłopak właśnie osłonił ją przed atakiem i tylko to się teraz liczyło dla Reiki. Najwyraźniej ranny był jego przyjacielem, a skoro ona ratowała mu życie, to on stał się jej kolejnym strażnikiem. Spojrzała na chłopaka.
- Dziękuję. - Powiedziała do niego, po czym zwróciła się też do Natsume, przy okazji rozglądając się i oceniając sytuację. - Potrzebuję jeszcze troszkę czasu. Poradzicie sobie?
Miała nadzieję, że tak, bo musiała dokończyć leczenie rannego i tym samym zdawała się na ich ochronę, powierzając im swoje życie. Oprócz Kryształowca i Natsume, był jeszcze lodowy klon i dwa wilki, więc powinni sobie poradzić z tą grupką, która wyglądała raczej na zwykłych rozbójników i oby się nimi okazali.
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Kamiru »

Co. To. Kurwa. Było. Przecież zamroziłem tego fanatyka. Zamroziłem. A ten jakby nigdy nic ruszył przed siebie. Niby kurwa jak? Żaden z Ósemki nie dawał swoim czempionom takiej potęgi, a nieznany mi Jashin już mógł naginać zasady ustalone na pierwszej radzie? Zresztą, gdyby tu chodziło tylko o fakt, że zamrożenie mu wnętrzności, w tym głowy, nie pozwoliło go zabić. Łucznik wsparł mnie, przeszywając strzałą gardło niewiernego. To też nie zrobiło na nim wrażenia. Zero reakcji. Ale też nie zdążyłem zareagować na jego kroki i gdyby nie interwencja Natsume, najpewniej bym nie żył. Kuzyn pojawił się przede mną, pokazując swoją szybkość... I zginął. Wielki kunai, broń budząca śmiech z litości niż choćby szczyptę przerażenia, przebiła jego ciało. A potem Yuki rozwalił się na kawałki lodu, jakby nigdy nic. Nie było to kawarimi. Chyba nie. Klony z lodu? Ciekawe wykorzystanie łączących nas więzów krwi. Dlaczego sam nie wpadłem na coś takiego? Bo boga nie można skopiować? Ne, słaba wymówka. Po prostu skupiłem się na innych aspektach hyotonu, huh. Pewna myśl zaświtała w mojej głowie i natychmiast znikła, zepchnięta na dalszy plan. Przeciwnik znieruchomiał w końcu, z mieczem wbitym głęboko w jego zamrożone ciało. Nadal nie wiedziałem, jakim cudem ruszał się po otrzymaniu takich obrażeń. Zdołałem jednak uświadomić sobie, że zachowałem się lekkomyślnie. Bóg popełniający błędy? Niemożliwe. Nie mogę dopuścić do drugiej takiej sytuacji. Być ratowanym? Ja? Nie, ja miałem ratować. Albo wręcz przeciwnie. Niemniej, czułem wdzięczność, przez chwilę. Dzięki Natsume mogłem pobyć w tym miejscu jeszcze trochę. A może nawet dłużej. Tylko dlaczego tak bardzo trzęsły mi się ręce? Nie, nie zimna. Zacisnąłem pięści, uspokajając dreszcze. Wystarczyła chwila by padł na mnie strach? Niemożliwe.
Nie miałem czasu, by mu podziękować, bo zjawili się kolejni oponenci. Tym razem żaden z nich nie wspomniał ani słowem o Jashinie ani innej sekcie, co budziło nadzieje, że nie zderzę się teraz z następnym prawie nieśmiertelnym gnojkiem. Bardziej przypominali typowe szumowiny żerujące na ludzkim nieszczęściu, albo, co gorsze, samemu je wywołując. W grupie poczuli się silniejsi? Eh, debile. Z miejsca wróciły mi siły, wcale nie dlatego, że Ci ludzie nie budzili u mnie mieszanych uczuć. Jedynie pogardę dla ich zachowania. Usłyszałem słowa chłopaka z rękawicą. Dopiero teraz zdołałem sobie uświadomić, co takiego powiedział wcześniej. Potwierdziły się przepuszczenia, że był sensorem. A co ważniejsze, skurwiel ŻYŁ. Przebity dwukrotnie, z wnętrznościami przypominającymi lodowiec... Żył. JAK?! W obecnym stanie już dawno powinien być jedynie pustą skorup, zostawioną tu, by zgniła. Na szczęście nie mógł się ruszać, więc na zajęcie się nim przyjdzie czas za chwilę. Nabiegającą trójkę potraktowałem najszybszym i najskuteczniejszym jutsu o którym pomyślałem. Lodowe kolce wystrzeliły spod ziemi, masakrując napastników. Nie powinni już sprawiać problemów. W tym samym czasie moje wilki zajmują się tym, czym kazałem im się zająć. Czyli innymi z obdartusów. A potem? Potem wszystko zależało od tego, co się działo wokół. Ale jedno było pewne, fanatyk "jestem trupem ale żyję" będzie miał jeszcze kilka interesujących momentów w jego życiu. Chyba, że typ jest nieśmiertelny. Nie mógł być, ne?

KEKKEI GENKAI: Hyōton 氷遁
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
    Obrazek
    Obrazek
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta Brak
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50 | 60
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 130 | 140
    PERCEPCJA 52
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Chanbara
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu E
    Kenjutsu C
    Suiton D
    Fuuton B
    Hyōton A
Nazwa
Hyōton: Hissatsu Hyōsō
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
B: 15%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika bardzo brutalna, ale i zarazem skuteczna - głównie dzięki temu, że zajmuje ona dosyć dużą połać terenu. Po aktywacji tej techniki shinobi klanu Yuki jest w stanie wytworzyć gigantyczne kolce stworzone z lodu, które niszczą wszystko na swojej drodze, nie mając problemu nawet z rozwaleniem na kawałki sporego domu. Nie mówiąc już o przeciwnikach, którzy po przebiciu takim kolcem właściwie nie mają szansy przeżycia.
Najważniejsze info:
  • Dwa wilki nadal osłaniają Reikę, gdyby któryś z typków ze szmatą na głowie podszedł za blisko, rzucą się na niego.
  • Jeden wilk, ten przy mnie, rusza na pomoc Kashimie. Ot, dziabnięcie w łydkę, ewentualnie rzucenie się na przeciwnika jeśli mężczyzna nie da sobie rady sam.
  • Jeśli technika wystarczyła, by pokonać trzech szarżujących na mnie typów, zajmuję się wypatrywaniem kolejnych zagrożeń i unikaniem ich
    • Ataki dystansowe i bronie miotane - szybkie uniki na kilka, kilkanaście metrów (tak, by się na coś przypadkiem nie nadziać).
    • Walka w zwarciu - wykorzystanie Oni do pojedynku, unik, ewentualnie parowanie ciosów, by wyprowadzić kontrę (w obu wypadkach).
  • O ile nie ma żadnego zagrożenia to kieruję się w strony jashinisty, by odciąć mu głowę za pomocą Oni.
Chakra - 67%
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Natsume Yuki »

Ten człowiek, z którym miał walczyć Kamiru... hm, czy w ogóle można było go nazwać człowiekiem? Był on w stanie nie tylko przetrwać trafienie bezpośrednie z łuku, ale też zamrożenie bezpośrednie, przeszycie mieczem serca... a do tego zdołał jeszcze zniszczyć jego klona. Kim on w ogóle był? Czy to było związane z tą pokręconą religią? Chłopak zmrużył lekko oczy, patrząc na leżące pod ścianą zmrożone zwłoki, w których - według Tsukunego - wciąż tliła się jakaś iskra życia. Zważając na to, że w jego ciele wciąż znajdował się Biały Mnich, chłopak skrzywił się tylko lekko. Wygląda na to, że albo stracił miecz, albo będzie zmuszony jakoś go wydobyć z tego całego lodu. W sumie, rozsadzenie czyjegoś ciała Hyotonem nie powinno być trudne...
I wtedy nastąpił kolejny zmasowany atak, tym razem ze strony ludzi, wyglądających na najnormalniejszych szabrowników, którzy postanowili skorzystać z wojny, złapać za oręż i zabawić się na koszt innych ludzi. Ale jednak mimo wszystko potrafili oni posługiwać się shurikenami, bo stalowe gwiazdki śmignęły w kierunku Reiki. Zanim Natsume zdążył zareagować, przed dziewczyną stała już jakaś szkło-kryszałowo-chujwijaka ściana, która zbiła pociski. Przeciwnicy również spotkali ten materiał, tyle że ze znacznie bliższej odległości.
Natsu rozejrzał się, zauważając że za jego plecami również pojawiła się dwójka agresorów. A Reika poprosiła o jeszcze chwilę czasu, aby móc zając się rannym. Natsume westchnął tylko lekko, po czym spojrzał na przeciwników swoim pustym, zimnym spojrzeniem złotych oczu. A na twarzy chłopaka pojawiła się tylko oznaka lekkiego rozbawienia. Tak, jakby słowa Reiki były dla niego raczej pytaniem retorycznym.
-Huh. Walczyłem z silniejszymi, i pozbawiałem ich życia. O mnie się nie martw, uważaj raczej na siebie.
Zwrócił się w kierunku oponentów, wysuwając przy tym Hakuhyo z pochwy. Następnie zwrócił swe matowe oczy na wrogów, trzymając miecz w taki sposób.
-Jesteście pewni, że walka z Kenshim, mistrzem areny, to dobry pomysł? - rzekł spokojnym tonem, patrząc na reakcję mężczyzn. A później, nie czekając na ich odpowiedź (ale uprzednio upewniwszy się, że nic mu nie stanie na drodze i nie przygotowali żadnych dziwnych pułapek), zerwał się prawie natychmiast do biegu w ich kierunku. Skorzystał przy tym z odpowiedniego ułożenia miecza, i stara się od razu dokonać dekapitacji jednego z przeciwników (albo, gdyby się udało, może i obu naraz). Gdyby jednak udało się tylko z jednym, obraca nadgarstkiem tak, aby wyprowadzić kolejne cięcie na odlew, tym razem przez pierś wroga.[/akap]
Przez cały czas Natsume stara się korzystać ze swojej szybkości i percepcji, aby być w stanie unikać pułapek i ataków (gdyby unik nie był konieczny, wystarczy kontra). W ostateczności zaś zawsze ma klona obok Reiki - gdyby wrogowie spróbowali zaatakować medyczkę, lub mieli wykonać celny cios na młodzieńca, ten wytwarza w pierwszym przypadku osłonę z lodu, w drugim zaś - kolce, które przeszyłyby oponentów.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2715
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Tsukune »

Udało mi się zaskoczyć swoich przeciwników. Dzięki temu iż moje cięcie było szerokie obaj zostali porażeni a łucznik dokończył dzieła i poszedł pozbierać swoje strzały. Ja w tym czasie się rozejrzałem i u jednego z zabitych przez Fushimiego dostrzegłem to co mi by się bardzo przydało a mianowicie Łańcuch z ostrzami
-Idę zabrać ten łańcuch w razie czego mnie osłaniaj dobrze powiedziałem do łucznika i ruszyłem w stronę łańcucha oczywiście sprawdzając dzięki swojej umiejętności czy na pewno jest trupem i nie ma w sobie już krztyny czakry a dodatkowo sprawdzałem tak czy nikt nie ma zamiaru mnie zaatakować znienacka. Gdy dotarłem do trupa który mnie interesował sprawdziłem wpierw czy miejsce gdzie znajdował się łańcuch nie jest jakoś zabezpieczony bo można było się tego spodziewać że jakoś postarają się zabezpieczyć swój ukradziony "skarb". Gdy zobaczę że jest jakoś zabezpieczony odsuwam się na bezpieczną odległość i za pomocą podstawowej techniki ze stylu jaki potrafię wystrzeliwuję pazur z rękawicy z doczepioną żyłką i owijam nim jedno ogniwo by następnie pociągnięciem wyciągnąć cały łańcuch. Jednak gdy nie jest to konieczne bo raczej bandyci nie powinni mieć takich zabezpieczeń jak już to jakieś kolce, trucizna czy coś w tym stylu więc sięgam po łańcuch i wyciągam go rękawicą łańcuchową aby jakiejś ostrej pułapki nie uszkodzić sobie dłoni a następnie umieszczam owy dodatkowy oręż w rękawicy i ustawiam się niedaleko dowódcy by ruszyć dalej z grupą jaka stworzyliśmy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Natsume Yuki »

Przeciwnicy może i chcieli zdziałać trochę złego w tym miejscu, ale niestety popełnili dwa błędy. Po pierwsze - pomimo ostrzeżenia, kontynuowali ruch w jego kierunku, najwidoczniej nie doceniając umiejętności Natsumego. A ten nie wygrał turnieju przez przypadek... Gdy ci sięgnęli po broń, podpisali na siebie wyrok śmierci. Natsume w ułamek sekundy doskoczył do wrogów i gładkim cięciem zdjął jednemu z wrogów głowę z ramion. Od razu wykonał krótki młynek nad głową, aby nadać ostrzu odpowiednią szybkość, po czym posłał je prosto przez tułów oponenta. Ten próbował się zablokować, lecz widać było u niego brak doświadczenia w walkach. Natsu tylko lekko zmienił kąt machnięcia, a Hakuhyo zsunął się po wrażym ostrzu i zakończył jego żywot. Obaj przeciwnicy padli na piach, a Natsu krótkim ruchem strzepnął krew z ostrza, po czym ruchem noto schował miecz z powrotem do sayi. Puste spojrzenie zaś skierowało się najpierw za siebie - wyglądało na to, że batalia się zakończyła - po czym ponownie na leżących przed nim.
Zdekapitowanym oponentem okazała się być kobieta - o ciemniejszej karnacji i ciemnych włosach, patrząca się teraz martwym wzrokiem gdzieś na wieczorne niebo. Drugi zaś najwidoczniej był mężczyzną, ale nie był tego do końca pewien przez szaty i chustę. Widział tylko oczy. Westchnął cicho, po czym przykucnął i zarówno kobiecie, jak i tej drugiej ludzkiej istocie zamknął oczy delikatnym ruchem. Może i zginęli z własnej głupoty, ale jednak... nie był zwierzęciem, i każdy poległy od jego miecza zasługiwał chociaż na ostatni szacunek.
-Nie posłuchaliście ostrzeżenia, i tak to się skończyło. Nie odmówię wam jednak odwagi. Spoczywajcie w pokoju.
W końcu wstał i ruszył z powrotem w kierunku pozostałych. Ci najwidoczniej też kończyli już krzątaninę w pobliżu pozostałych ciał, a dowódca wydał kolejne polecenia. Chłopak tylko kiwnął lekko głową. Fakt, że przed chwilą zabił dwójkę osób, najwidoczniej w ogóle go nie ruszył. Spojrzał na Kamiru i spytał tylko:
-Kuzynie, dałbyś radę wyciągnąć Białego Mnicha z truchła tego... czegoś? Poza tym - przecież ilością lodu w zwłokach można go po prostu rozsadzić. Tak będzie prościej niż rozmrażać i znów zamrażać, a z kawałków raczej się nie pozbiera.
Klon Natsu zaś podszedł do reszty i założył ręce na piersi, przy okazji mając oko na Tsukunego - gdyby ktoś go atakował, stara się mu pomóc. Gdy zaś już wszyscy będą przygotowani, obaj - oryginał i wytwór - ruszają razem z drużyną, aby kontynuować w kierunku szpitala. Starają się przy tym być czujnymi, żeby unikać wszelkich zagrożeń i ostrzegać przed nimi resztę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Reika »

Reika nie wiedziała, czy słowa Natsume powinny ją cieszyć, czy też martwić. Było jej przykro, że musiał już tyle razy pozbawiać kogoś życia, ale taka była rola shinobi i nic na to nie można było poradzić. Przynajmniej miał dzięki temu odpowiednie doświadczenie, żeby poradzić sobie z obecnym problemem. Skinęła mu głową na jego słowa troski, aby uważała na siebie i skupiła się na dalszym leczeniu. Rana powoli się zasklepiała, warstwa po warstwie, co można było już wyraźnie zaobserwować. Kątem oka dostrzegła, że oprócz dwóch wilczych strażników, czuwa nad nią ten kryształowy nieznajomy, co dodało jej nieco pewności siebie. Od czasu do czasu zerkała jak idzie jej towarzyszom, ale przeciwnicy najwyraźniej byli zwykłymi rabusiami i myśleli, że przewagą liczebną pokonają garstkę doskonale wyszkolonych shinobi. Głupcy. Nigdy nie lekceważy się przeciwnika, zwłaszcza takiego, który się przedstawił. Reika uśmiechnęła się kącikiem ust słysząc, że to Natsume został mistrzem areny. Dziwne, że tamci nie wzięli nóg za pas i nie spierniczyli aż się kurzy, no ale swoją decyzję o pozostaniu i dalszej walce przypłacili życiem.
Kiedy walka dobiegała już końca, Blondynka uporała się z leczeniem rannego i odetchnęła z ulgą widząc, że jej starania nie pozostawiły nawet blizny. Chłopak nadal jednak był nieprzytomny, więc sprawdziła mu puls i z ulgą przyjęła fakt, że powinien odzyskać zdrowie, gdy tylko organizm uzupełni braki krwi i witamin. Spojrzała na Kryształowego.
- Wyzdrowieje, ale potrzebuje solidnego odpoczynku i posiłku, gdy się obudzi. - Poinformowała go, zabierając swój kunai. - Dobrze będzie poić go wodą od czasu do czasu.
Nim zdołała się podnieść z klęczek, chłopak podszedł do niej z uniesionymi rękami, żeby wilki go nie zaatakowały i kucnął obok. Reika spodziewała się, że teraz weźmie swojego towarzysza na ręce i zniknie, więc bardzo się zdumiała, gdy Kryształowy objął ją w podziękowaniu i ucałował w policzek. Poklepała go nieuzbrojoną ręką po ramieniu i uśmiechnęła się.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - Odpowiedziała na podziękowania. - Jestem Reika. Uważajcie na siebie i opuśćcie jak najszybciej granice tej osady.
Ród Kōseki. Cenna informacja. Kunoichi szybko podniosła się z klęczek i podeszła do ściany, którą tamten stworzył, żeby ochronić ją przed shurikenami. Korzystając z okazji, że Tsukune chciał przejąć łańcuch, który był w posiadaniu trupa, przyjrzała się uważniej materiałowi, z którego została stworzona bariera. Nie, to nie było szkło. Ściana wyglądała tak, jakby została stworzona z oszlifowanego kryształu i wyglądała naprawdę pięknie. Kōseki i manipulacja kryształem. Warte zapamiętania. Shurikeny nie pozostawiły na ścianie nawet rysy, ale uderzyły w sam środek, gdzie kryształ był najbardziej wytrzymały. A gdyby tak... Blondynka dostrzegła mały, odstający fragment, na samym skraju bariery i spróbowała odłupać go kunaiem, który miała w ręce. Byłoby dobrze mieć kawałek takiego niebieskiego cacka na pamiątkę. Może jak kiedyś znowu będzie miała okazję spotkać tego chłopaka, to mu to pokaże? W każdym razie jeśli nie da rady zdobyć fragmentu kryształu, to nie będzie dalej próbować, żeby nie tracić czasu i wróci do swojej drużyny, spoglądając niepewnie na zamrożonego fanatyka Jashina, po czym przenosząc niepewny wzrok na dowódcę. Wiedziała, że nie podobał mu się fakt, iż uleczyła tamtego chłopaka, ale i tak inni mieli pełne ręce roboty przez ten czas, więc zamiast stać bezczynnie i interweniować w razie potrzeby, mogła ocalić tamtemu życie i tym samym uzyskując pomoc Hashimi Kōseki.
Gdy już się ponownie zorganizują, Reika ruszy za dowódcą, mając na przodzie lodowe wilki Kamiru, a po bokach i za sobą resztę drużyny. Musieli dotrzeć do szpitala i pomóc pozostałym medykom, co było ich priorytetem. Podczas drogi Blondynka zachowuje czujność i patrzy po dachach budynków, żeby nikt ich nie zaskoczył rzuconą bronią, chociaż Tsukune wyczuwał chakrę, to mógł znacznie skuteczniej ich ostrzec w razie czego. Jeśli będzie trzeba, zrobi unik w postaci odskoku, lub innego ruchu, który będzie odpowiedni w zależności od sytuacji.
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Kamiru »

Huh... Ta walka nie była w żadnym stopniu tak wymagająca, jak starcie z prawie nieśmiertelnym fanatykiem. Ukryci za szmatami przeciwnicy padli po chwili bez wyjątku, od strzał, technik czy ataków mieczem. Żadne wyzwanie. Ale to dobrze, przynajmniej nie straciliśmy tu więcej czasu, niż to było konieczne. Dobrze być użytecznym, pracować w silnym, całkiem zgranym zespole. Nie żebyśmy się wzajemnie mocno wspierali, ale nikt nie wchodził komuś w drogę, ani nie próbował się na siłę wywyższać. Ciekawe, ile czasu wytrzyma mój lód w takim klimacie? Kilka godzin? Dni? Raczej nie zostanę tu na tyle, by obserwować topnienie. Frakcja, który zwycięży w tym zamieszaniu z pewnością będzie miała wiele zniszczeń do naprawienia. O ile ktokolwiek zawładnie tym niszczonym z każdą chwilą miastem. I jak na pustyni pochować zwłoki? Pod piach? Spalić? Na szczęście nie było to moim zmartwieniem. Problemem było definitywne załatwienie wyznawcy jashina, który, przez lód wypełniający ciało, bardziej przypominał zimną skałę, niż człowieka. Oni nie zrobiło mu krzywdy, ale od czego jest chakra? Zanim jednak przystąpiłem do dzieła zniszczenia, kiwnąłem głową w kierunku kuzyna, dając mu tym samym znak, że usłyszałem jego prośbę. Na próbę realizacji przyjdzie jeszcze czas. Chwila skupienia połączona ze znacznym wydatkiem energii i na powierzchni błękitnego ostrza pojawiła się powłoka wiatru o podobnej barwie. Skoro dzięki Hien mogłem przecinać głazy to czy nie poradzę sobie z zamrożonym ciałem? Precyzyjnie wymierzone cięcie powinno załatwić sprawę.
Kiedy już udało mi się uporać z głową, rzuciłem zamarzniętą bryłę w paszczę wilka. Bo czemu nie? Jeśli przeżył otrzymując takie obrażenia, to kto wie, może zdoła też przeżyć rozmrożenie? Nie mogłem też pozostawić prośby Natsume bez odpowiedzi, więc kilkoma szybkim cięciami postarałem się przeciąć zamrożone ciało, by potem wyrwać miecz. Oczywiście, ciąłem obok miejsca wbicia się klingi tak, by jej nie uszkodzić. Biorąc pod uwagę wzmocnienie płynące z Hien, powinno pójść mi stosunkowo szybko. Następnie oddałem ostrze prawowitemu właścicielowi i to tyle, jeśli chodzi o tego dziwnego fanatyk, który wierzył w nieznanego mi boga. Bez głowy, przebity mieczem, zamrożony i pocięty na kawałki. Całkiem sporo jak na jedną osobę i raczej powinno wystarczyć, by utrzymać go w obecnym stanie, w którym nie może zrobić innym krzywdy. Zresztą, teraz nie był problemem, a raczej nie będziemy wracać tą samą ścieżką. Szpital czekał na ratunek, nie był więc czasu do stracenia. Znaczy nie szpital, a ludzie w nim przebywający. Nie ważne. Trzeba było tam dotrzeć i tyle. Wszyscy przeżyli, każdy zrobił to, co zrobić powinien, medyk leczył, reszta walczyła. Po raz pierwszy od Shi no Geto spotkałem kolejnego przedstawiciela klanu Kouseki. Ich kryształ miał równie wiele zastosowań, co lód Yukich. Potężny sprzymierzeniec w razie wojny, huh. Choć shinobi Hyuo nie potrzebowali przyjaciół, nie toczyli zbędnych wojen. Jednak lodowa wyspa była daleko, daleko stąd, a ja nie miałem zamiaru tu umrzeć, więc musiałem zabijać. Zresztą, pozbywanie się plagi szkodzącej praworządnym ludziom nie było niczym złym. Zająłem swoje miejsce w grupie i z Oni w ręku ruszyłem dalej tam, dokąd prowadził kapitan. Duet, któremu pomogła Reika nie chciał się do nas przyłączyć. Zrozumiałe w ich obecnej kondycji, sam, gdyby nie chęć przypilnowania by Natsu wrócił w jednym kawałku, nie zostałbym w tym miejscu. Wojny, mordy i gwałty są takie przyziemne.

KEKKEI GENKAI: Hyōton 氷遁
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
    Obrazek
    Obrazek
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta Brak
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50 | 60
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 130 | 140
    PERCEPCJA 52
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Chanbara
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu E
    Kenjutsu C
    Suiton D
    Fuuton B
    Hyōton A
Nazwa
Fūton: Hien
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na broń
Koszt
B: 15%
Dodatkowe
Wymaga posiadania broni
Opis Jutsu pozwalające na pokrycie ostrza broni chakrą Fūtonu. Użytkownik nagromadza energię w dłoniach, po czym powoli rozprowadza ją po narzędziu walki. Efektem jest stworzenie ledwo widocznego, śmiertelnie ostrego przedłużenia naszego brzeszczotu. Jesteśmy w stanie za jego pomocą bez problemu ściąć drzewo, przebić głazy... nie wspominając już o ciałach innych ludzi.
Najważniejsze info:
  • Używam Hien i odcinam mu głowę, a potem tnę (właściwie rąbię) na tyle, by wydobyć miecz Natsume.
  • Głowa wędruje do paszczy wilka, miecz do jego właściciela (podaje mu, bez rzutów czy coś xD)
  • Dwa wilki nadal towarzyszą Reice, ten z Jashinistą w pysku patataja obok mnie, czujny i gotowy do uniku.
  • Tuż przed dołączeniem do drużyny zjadam pigułkę żywnościową, regenerując straconą chakrę i w ogóle czuję się jak nowy bóg.
  • Hien cały czas aktywne, gdyby doszło do walki to polegam na mieczu*(jeśli przeciwnikami będą random boby jak te ostatnie, jeśli nie, wolę unikać**).
    *Szybkie, niekoniecznie śmiertelne cięcia. Wzmocnione ostrze i tak przetnie zbroje, bloki mieczem czy odetnie kończyny. Byle nie zostawać w tyle i nie bawić się z wrogiem. Bez pchnięć, ino szybkie (niekoniecznie horyzontalne) cięcia.
    **Próbuję uników nie tylko na wypadek wroga prezentującego się jak Jashinista czy Zabuza, ale też broni, technik i innej ruchomej śmierci zmierzającej w moją stronę. Najpewniej będą to wszelkiej maści odskoki, czy to na boki, czy na najbliższe budynki. Byleby nie dać się trafić.
  • Podążam z całą grupą na swojej poprzedniej pozycji, czyli z lewej strony.
Chakra - 92%
#Przepraszam jakość, lekko nie ogarniam dzisiaj.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2715
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Tsukune »

Zdobyłem część która dopełniała moją rękawicę. Mogło by być tego więcej ale ważne że chociaż zdobyłem część tego co mi było potrzebne i mniej będę musiał wydać w sklepie, a może uda mi się znaleźć kolejne części łańcucha? Kto to wie. Postanowiłem teraz nic nie mówić gdy ruszaliśmy dalej. Po drodze nie napotkaliśmy problemów...a przynajmniej takich jakie by nas bardzo spowalniali a ewentualnymi problemami zajął się nasz tymczasowy dowódca a resztę załatwili ludzie którzy byli tak samo a możę bardziej niebezpieczni w tym momencie niż rabusie.
-Jakby to powiedzieć. Chociaż nie ważne jak to powiem i tak zabrzmi to dość makabrycznie ale w tej głowie wyczuwam czakrę tak jak z każdego kawałeczka jaki odkroiłeś z tego fanatyka powiedziałem wszystkim a palcem kierując wpierw na Kamiru a następnie na głowę w pysku wilka? -Możliwe że to przez zamrożenie go i po odmrożeniu czakra zniknie...lub może też zacząć gadać w razie jakbyś chciał to sprawdzić i ponownie się spotkamy powiesz mi czy gadał zapytałem Kamiru
-A wracając do obecnej sytuacji wyczuwam w jednym miejscu w szpitalu sporą ilość ludzi. Dokładnie nie mogę powiedzieć ile ich jest jednak na pewno więcej niż siedmiu i gdzieś w głębi jednak dokładnie gdzie to niestety nie mogę określić powiedziałem rozkładając na boki ręce co miało znaczyć "wybaczcie że nic więcej nie mogę zrobić"
-A co do tego kto ma wejść do środka. Ja bym proponował któregoś z panów Yuki gdyż jak dało się dostrzec są bardzo elastyczni jeżeli chodzi o tworzenie więc i na przestrzeni i w środku zapewne dadzą sobie radę. Lecz właśnie ta ich elastyczność najbardziej by się tu przydała. Ja i na zewnątrz i w środku spiszę się do dupy więc ja się dostosuję do decyzji innych dodałem wskazując na resztę w końcu i tak niewiele mogę zdziałać będąc tak słabym ale coś tam zawsze mogę zdziałać...podobno
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Reika »

Reika szeroko się uśmiechnęła, gdy udało jej się pozyskać na pamiątkę, chociaż mały fragment niebieskiego kryształu po Kōseki. Ostrożnie wsunęła kryształ do jednej z przegródek torby przy pasie, zdając sobie sprawę z jego ostrości i nie chcąc pokaleczyć palców, po czym podeszła do reszty i skrzywiła się na widok Kamiru, który rozrąbywał właśnie fanatyka na zamarznięte części. Nie miała pojęcia, po co mu głowa, która teraz spoczywała w paszczy lodowego wilka, ale jakoś nie była tego na tyle ciekawa, żeby zapytać. Na słowa Tsukune, skrzywiła się jeszcze bardziej. Został poćwiartowany i jeszcze tli się w nim chakra? Gadająca głowa? Blondynka aż się wzdrygnęła z odrazy. Czy to ten cały Jashin daje swoim wyznawcom nieśmiertelność?
- Mówiłam, że najlepiej byłoby go spalić. - Powiedziała. - Wtedy nic by nie zostało poza prochem. Nie mam pojęcia, jak on może jeszcze żyć. To jakiś żywy trup, czy co? Obrzydlistwo.
Bez trudu dotarli do szpitala, który na szczęście jeszcze stał cały i zdrowy. Co prawda dowódca przed nią namachał się troszkę włócznią podczas tej drogi, ale były to pojedyncze przypadki i słabi przeciwnicy. Rozglądając się uważnie, Reika doszła do wniosku, że nim to wszystko się skończy, ta pustynna wioska zostanie tylko tlącą się ruiną i wielkim cmentarzyskiem pomordowanych dusz. Przygnębiająca perspektywa. Kunoichi jeszcze nigdy nie widziała tak wiele śmierci i zniszczenia.
Kiedy dowódca oznajmił, że czas podzielić się na dwie grupy, Blondynka spojrzała po reszcie drużyny i schowała swój kunai do torby przy pasie. Szybko oceniła swoje możliwości i doszła do wniosku, że nie nadaje się do osłaniania budynku, ze względu na brak technik obszarowych, które mogłyby za jednym razem sprzątnąć kilku przeciwników, do tego fizycznie również nie była tak rewelacyjna, jak Natsume i Kamiru. Jeśli wejdzie do szpitala, może pomóc nie tylko innym medykom, ale też zna się na medykamentach, które może uda się wynieść z budynku, zanim przykolegują się do nich grupy przestępcze. Leki i opatrunki były tak samo ważne, jak medycy, ale żeby wiedzieć co wziąć, trzeba mieć wyszkolenie medyczne.
- Ja też idę. - Odpowiedziała dowódcy.
Spojrzała na Tsukune, któremu udało się wychwycić chakrę grupy ludzi w budynku i zmarszczyła brwi, spoglądając na budynek.
- Dlaczego tkwią w jednym miejscu? - Zapytała. - Powinni pakować to co potrzebne i szykować się do ewakuacji. Albo się zabarykadowali i myślą, że przetrwają, albo są przetrzymywani przez tych, którym udało się tu wtargnąć przed nami i to pułapka.
Ale to wtedy powinni wystawić kogoś na czatach przed wejściem chyba, że są tak butni, że nie przejmują się faktem, iż ktoś mógłby wrócić po bandę medyków. Okaże się, gdy wejdą do środka. W sumie to Tsukune chyba bardziej przydałby się na zewnątrz, aby ostrzegać resztę przed zbliżającym się niebezpieczeństwem i tym samym zapewnić tym w środku czas, na ogarnięcie sytuacji, ale z drugiej strony, z jego umiejętnościami szybciej odnaleźliby medyków w tej plątaninie korytarzy i pomieszczeń. Kamiru i Natsume poradziliby sobie na zewnątrz sami wraz z łucznikiem, gdyby ulokowali się na dachu budynku i mieli oko na wszystko z góry, dzięki temu nic by ich nie zaskoczyło. Nie chciała jednak wyrażać swojej opinii na głos, pozwalając reszcie samej zdecydować. Spojrzała tylko na właściciela rękawicy łańcuchowej i uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Nie bądź pesymistą. - Zwróciła się do niego. - Jesteś bardzo dobrym shinobi, ale jeśli nie czujesz się na siłach, żeby zostać na dworze, to chodź z nami. Z Twoją pomocą szybciej odnajdziemy źródła chakry i raz dwa uporamy się z ewakuacją. Kamiru i Natsume bez problemu poradzą sobie na dworze, zwłaszcza przy takim spadku temperatury.
Tak więc pozostaje czekać, co postanowi reszta. W tym czasie Reika patrzyła po oknach budynku szpitala, żeby sprawdzić, czy ktoś ich przypadkiem nie obserwuje. Miała tylko nadzieję, że nie pchają się w sam środek pułapki i nie wylecą w powietrze wraz z budynkiem.
  Ukryty tekst
0 x
Kamiru

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Kamiru »

Wyznawca Jashina porąbany, głowa odcięta, miecz uwolniony, zwrócony Natsume, a drużyna w komplecie ruszyła dalej. Wssspaniale, ciągłe walki, mordy, gwałty, wybuchy, rozboje i cała reszta oferty "urządzimy wojnę domową w twoim mieście za pół ceny, a normalną dodamy gratis". Po prostu pięknie. Starałem się oczyścić umysł i nie myśleć za wiele na tematy, które w tej chwili były nieistotne. Ciekawe i potężne techniki Natsume, zdolność wyczuwania chakry przez Tsukune, Reika z innym kolorem włosów i głowa, która nadal zawierała w sobie chakrę. Tyle niesamowitych rzeczy jednocześnie, że mało brakowało do popadnięcia w obłęd. Słowa chłopaka z rękawicą łańcuchową skwitowałem jedynie wzruszeniem ramion. Widziałem już psy, którym odrastały kończyny, więc sam fanatyk po pewnym czasie przestał wzbudzać u mnie takie zaskoczenie. Yuu pewnie spróbowałby się z nim dogadać po rozmrożeniu. Albo poszukał bezgłowego ciała i spróbował przyszyć czerep go zwłok... Wspaniałe dziecko. Dotarliśmy do szpitala bez kolejnych aż tak długich przerw na pozbawienie kolejnych robaków życia, lub też wyrwania prawych ludzi z rąk śmierci. Na szczęście dla nas budynek nie eksplodował tuż przed naszym dotarciem, więc mieliśmy chwilę by zastanowić się nad rozsądnym podziałem tego, co komu wypadnie do roboty. Cel prosty i zrozumiały, a już zaczęli komplikować sprawę. Eh...
- Zostaję. - Tylko tyle miałem do powiedzenia. W budynku nie będę mógł użyć większości technik bez ryzyka zranienia innych, wilki też nie pokazały by swojego pełnego potencjału, a Oni wzmocnione za pomocą Hien niechcący uszkodziłoby ścianę albo któregoś z lekarzy lub pacjentów. A to, kto będzie towarzyszył mi i łucznikowi to już inna sprawa. Zresztą, każdy z tej trójki wspomoże nas na zewnątrz. Wachlarz, lód i miecz, albo leczenie w przypadku odniesienia ran. Pozostało mi zaczekać, aż reszta szybciej podejmie decyzję. Jakby nie było, raczej nie mamy czasu na pogaduszki, ne? I tak każdy wykona swoją część najlepiej jak umie, o ile chce przeżyć.
- Możesz na dach dostać się? - Spytałem szybko, jak na mnie oczywiście, Fushimiego. Stamtąd miałby znacznie lepszy wzgląd na okolicę, a jego strzały byłby jeszcze skuteczniejsze. Co prawda sam byłby wtedy świetnie widoczny, ale nikt raczej nie dotarłby do niego żywy, ne? Zresztą to jego decyzja, sam wolałem zostać na ziemi. Wysłałem swoje wilki do patrolowania terenu, a tego z głową jashinisty ustawiłem obok wejścia do szpitala. Oni nadal emanowało błękitną powłoką, a temperatura otoczenia dość gwałtownie spadła do znacznie milszego poziomu. Prawie jak w domu. Brakuje tylko śniegu, morsów, bryzy, a za dużo jest krwi i hałasu. Eh, może jednak lepiej było udać się natychmiast do Hyuo? Powrót do Shi no Geto przeciągnie się jeszcze bardziej...


KEKKEI GENKAI: Hyōton 氷遁
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
    Obrazek
    Obrazek
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta Brak
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50 | 60
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 130 | 140
    PERCEPCJA 52
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Chanbara
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu E
    Kenjutsu C
    Suiton D
    Fuuton B
    Hyōton A
Nazwa
Fūton: Hien
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na broń
Koszt
B: 15%
Dodatkowe
Wymaga posiadania broni
Opis Jutsu pozwalające na pokrycie ostrza broni chakrą Fūtonu. Użytkownik nagromadza energię w dłoniach, po czym powoli rozprowadza ją po narzędziu walki. Efektem jest stworzenie ledwo widocznego, śmiertelnie ostrego przedłużenia naszego brzeszczotu. Jesteśmy w stanie za jego pomocą bez problemu ściąć drzewo, przebić głazy... nie wspominając już o ciałach innych ludzi.
Najważniejsze info:
  • Hien cały czas aktywne.
  • Dwa wilki patrolują (chodzą/biegają) przed szpitalem.*
  • Trzeci, z głową jashinisty, siedzi przed wejściem (nieco z boku, by nie blokować wchodzących/wychodzących).
  • A ja... Cóż, wypatruję zagrożenia. Gdyby ktoś/coś zaatakowało z dystansu broni miotaną/technikami, pozostaje unik. Jeśli zjawią się random boby do walki w zwarciu, załatwiam ich używając Oni w serii szybkich cięć. W przypadku przeciwników niestandardowych wysyłam wilka (jeden z patrolu) by poznać nieco umiejętności.

    *jeśli łucznik wejdzie na dach to jeden z wilków pójdzie za nim (o ile zdoła)
Chakra - 92%
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Krwawe piaski

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume spojrzał na leżące pod jego stopami ciała pozbawione przez niego życia, po czym, westchnąwszy, wrócił z powrotem do pozostałych członków grupy. I tak jak zazwyczaj, w takich przypadkach myśli na temat kruchości ludzkiego istnienia same wskakiwały mu do głowy. Tak wiele rzeczy na tym świecie było uznawanych za nieśmiertelne. Sztuka. Natura. Dusza. A jednak okazywało się, że w przypadku człowieka wystarczyło jedno, odpowiednio szybkie cięcie, aby jedno życie zostało po prostu zakończone. Ot, tak. Ludzie to jednak naprawdę kruche istoty... było to w rzeczy samej na swój sposób bardzo smutne.
No, ale nie czas na filozoficzne rozmyślanie, panie. Tu jest wojna, tutaj się biją. A gdzie inni się biją, tam trzeba korzystać. Czy coś w tym stylu.
-Cóż, przypuszczam że jeśli to coś w ogóle jeszcze żyje, to w formie głowy co najwyżej może nam tylko nagadać. Po prostu kontynuujmy - powiedział spokojnie, poprawiając obie katany przytroczone do pasa. Na szczęście Kamiru udało się w miarę sprawnie wydobyć Białego Mnicha z zamrożonego truchła, więc zarówno białe, jak i czarne tachi były przygotowane na wszelką ewentualność. A taka świadomość zawsze mogła chociaż trochę podnieść człowieka na duchu. Gdy w końcu dowódca wydał rozkaz wyruszenia, Natsume tylko kiwnął głową, i wyruszył razem z drużyną i swoim klonem.
Przez całą drogę aż do szpitala Natsume uważnie obserwował otoczenie, aby przypadkiem żadna podejrzana akcja mu nie umknęła. Przy okazji mógł też poobserwować zniszczenia i wszechobecną śmierć. Jednak żaden z tych widoków praktycznie nie zrobił na nim wrażenia. Śmierć to suka, i tyle był w stanie powiedzieć z doświadczenia. Chłopak był świadkiem wielu scen iście dantejskich, i stopniowo się na nie uodpornił. Śmierć najbliższych. Wielokrotne dekapitacje. Para shinobi, którzy zginęli z jego własnej ręki na arenie w Shigashi no Kibu. Taaak. Natsume, pomimo młodego wieku, miał bogate doświadczenie. I wiedział, jak je wykorzystać w praktyce. Dlatego teraz, a zwłaszcza w trybie misji, wszystkie te wydarzenia praktycznie go nie obchodziły.
W końcu dotarli pod szpital, a dowódca zarządził uformowanie dwóch grup. Natsume tylko sięgnął w ułamki sekund po miecz, po czym podszedł do budynku, z wyrazem determinacji na kamiennej twarzy i w pustych, matowych oczach.
-Idę z wami. Obiecałem, że wyprowadzę jak najwięcej cywili, i słowa dotrzymam - powiedział tonem bez emocji. "Poza tym, dzięki temu będę w stanie chronić Reikę, tak jak by chciał tego ode mnie Shig" - dodał w myślach. A może on sam tego chciał?...
Lekko potrząsnął głową. Nieważne. Misja jest najważniejsza. W końcu po to się jej podjął, aby poprowadzić ją do końca.
-Tsukune, twoja pomoc będzie nieoceniona tutaj, na zewnątrz. Jeżeli będziesz ostrzegać o niebezpieczeństwach, będziecie w stanie odpowiednio szybko reagować. Zostawię z wami mojego klona, żeby mógł w razie czego was wspomóc - dodał, po czym zwrócił się w stronę Kashimy. - Dobra, to jaki jest plan?
Wciąż trzymał w dłoni Hakuhyo, i był gotowy odpowiednio zareagować, gdyby jednak ktoś w okolicy postanowił zaatakować. Kontra, zbicie pocisku, odskok, unik - wszystko, aby uchronić swoje życie. Dodatkowo, w razie niebezpieczeństwa, stara się w miarę na bieżąco ostrzegać grupę.
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Sachū no Senjō”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość