Wioska Fudai

Obszary obejmujące Mur odgradzający nieznane terytoria od prowincji shinobi, oraz zamek Shi no Getō, siedzibę główną oddziałów chroniących całość.
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Wioska Fudai

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Fudai

Post autor: Tatsuo »

Powoli zaczynałem mieć wrażenie, że zamiast mózgu Rei ma w sobie jakąś kuchenkę, która potrzebuje ciągłej dostawy jedzenia, aby w ogóle móc jakkolwiek funkcjonować. Wciąż wizja ta zdawała się być lepsza od tego, jak to niektórzy mają w zwyczaju mieć w swoich głowach - nic. Choć z drugiej strony przecież i różowowłosy mógłby się do takiej grupy zaliczyć... Dobrze, że tego nie powiedziałem na głos, bo zaraz stałbym się jego jedzeniem, gdy żelazne kolce przebiłyby moje ciało na wylot. Choć jak przez mgłę, to wciąż pamiętam widok tamtego chłopaka na stajni. Ouch. – Proszę mi tutaj tylko nie umierać. Wiesz, ale ja nie bardzo chcę Ci pochówek robić w stylu Shinsengumowskim, bo nie lubię palić ciał, a zanoszenie Ciebie na pustynię będzie. Sam wiesz - problematyczne. Możesz umrzeć, jak już dotrzemy do twojej matki? – Mogłoby to zabrzmieć dosyć niemiło, jeżeli ktoś stałby z boku i przyglądał się temu, co ma tutaj miejsce, ale przecież ja to mówiłem z uśmiechem na ustach i w pogodnym tonie, więc nic złego się nie stało. – Z drugiej strony to mógłbyś w ogóle nie umierać. Stałbyś się duchem, który jęczałby mi nad uchem, że go nie nakarmiłem. Już jakiś czas temu miałem przygodę z pewną staruszką, która jako duch próbowała mnie nawiedzić... co prawda zostawiła mi pieniądze, wiesz? Lubię być opłacany przez starsze, nieżyjące już kobiety. – Tak to chyba jakoś było przy tej chacie szamana. Zamknąłem oczy, a tutaj bum, obok na patyku leży sakiewka z brzęczącymi w niej monetami. Mógłbym tak częściej zarabiać.

Yare, yare. W mojej głowie już się pojawiły ciarki zażenowania, lecz nie chcąc tego pokazać, uśmiechałem się ciągle idąc za Reiem, chcącym od ludzi z tego miasteczka chyba wyżebrać jakiekolwiek jedzenie. – Nie jestem przekonany, czy krzyczenie na ludzi po wojnie, jaka miała miejsce tuż obok nich, jest najmądrzejszym pomysłem, Rei. – Szepnąłem stojąc tuż za nim, ale na szczęście takie same słowa wypowiedział mężczyzna, który najpewniej był zirytowany naszym  czyt. Reia zachowaniem. I bardzo słusznie. Nie ma matki obok, a ten już sobie za dużo pozwala i budzi ludzi ze snu. Rozejrzałem się wokół spoglądając na wystraszone twarzy ludzi. Ciekawe co się stało, że się aż tak boją... Ach tak, bijuu i atramentowe ptaki latały im nad głowami. – Coś jest nie tak? – Czemu miałby ktokolwiek zauważyć, że coś jest nie tak. Chłopak z pustyni pewnie jedynie, co zauważa, to brak jedzenia, a to faktycznie można byłoby wpisać pod "nie tak". 

A to feler. Ktoś ma tyle siły, że płynie tutaj kajakiem. Zawsze chciałem pójść na kajaki. To był w ogóle kajak? Szczerze nie za bardzo wiem, co to nawet jest, ale kiedyś usłyszałem o jakiejś rzece i że było bardzo fajnie. A obecnie w moim życiu to właściwie nic nie jest fajnie. – Jeżeli nie pozbędziecie się Reia, to nie będziecie mieć spokoju na kolejny okres. Próbowałem się go pozbyć, a jestem teraz tu z nim. Tak to już życie się układa. – Zaśmiałem się cichutko, tak, aby jeszcze Rei się tutaj nie uraził. A potem by wybuchł i tyle z naszej konspiracyjnej misji polegającej na... a właśnie, bo my na misji jesteśmy. Pomachałem delikatnym ruchem dłoni w kierunku mężczyzny wychodzącego z łódki i przystanąłem wyprostowany. Jak na wojnie. – Dzień dobry Panu. Mamy bardzo proste prośby, o których spełnienie byśmy kogoś prosili. Rei chce jedzenia, a ja chcę, aby on dostał jedzenie, aby już mnie więcej nie denerwował. A Pan po co tutaj przybył? Po jedzenie? Nie wiemy nawet, co ta wioska może sobą zaoferować. – No przecież nie powiem, że szukamy ziół i czegoś tam. Zresztą te zioła mnie obecnie mniej interesują. Nie chce po prostu, aby ktoś mi ciągle krzyczał do ucha. Jeszcze stracę nie tylko instrument, ale i mój piękny, wyczulony słuch.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 473
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Wioska Fudai

Post autor: Rei Uta »

Rei wydawał się z daleka zmorą sunącą we mgle wschodzącego słońca. Niestety wciąż przebywał na tej podłej ziemi, a jego żołądek domagał się natychmiastowego zainteresowania. Różowowłosy spojrzał z morderczym wyrazem twarzy na swojego towarzysza, życząc mu w duchu żeby trzasnął paluchem o kant szafki... Przecież on tu cierpiał agonię w znoju i cierpieniu swego jestestwa. W pierwszej chwili wioska w oddali wydała się niepewna niczym fatamorgana. Rei niczym człowiek w nieopisanym amoku ruszył w jego stronę, a łzy niby małe diamenciki pozostawiały swój ślad za nim. Tatsuo przecież musiał rozumieć jak ważne było żeby człowiek miał pełny brzuch, bez tego ma się pusty i to jest smutne. Dopiero gdy jego drogę zastąpił jakiś nieokreślony npc, Rei przerwał swój maraton spoglądając na niego z nieopisaną irytacją.
-Eeeee, przecież tak jest znacznie szybciej...
Zanim jednak powiedział coś więcej, w jego życie znowu wtrącił się starszy muzykant. Rei zdegustowany nie omieszkał zanotować tego w swoim mózgu, licząc że szybko przyjdzie chwila jego zemsty. Jego plan był doskonały, niemal perfekcyjny... Wejście do wioski z prawidłowo akcentowanym pytaniem, mogło spowodować że ktoś jednak zdecyduje się spełnić jego prośbę. Najlepszym wyjściem w obecnej chwili, było jednak przerwanie swych morderczych planów w stosunku do Tatsuo, jeśli wciąż istniała szansa by ktoś podzielił się swoim śniadaniem. Chłopak spojrzał na dopływający kajak, z którego zdecydowanie powiewało kłopotami...
-Nazywam się Rei, i chciałbym zapłacić za posiłek dla mnie... Proszę
Chłopak upadł na kolana składając ręce w modlitewnym geście. Opuszczając głowę niemal błagał wszelkie znane i nieznane bóstwa, o to by ktoś tutaj zechciał go nakarmić... Miał mamonę, miał pusty brzuch, oni musieli poskładać to w całość. Bard wcale nie pomagał brakiem wsparcia jego sprawy, zdecydowanie nie było co liczyć że kiedyś zrozumie jego potrzebę tego by nie umierać z głodu... Przecież był młody i potrzebował różnych rzeczy, które znajdowały się w jedzonku żeby był zdrowy i silny. Jego życie w tej chwili znalazło się pod wielkim znakiem zapytania... Znowu wszystko zaczęło zależeć od szczęścia.
-Skoro nas kojarzysz to może uwierzysz że nie dali nam jeść nic a nic... Po wszystkim dali nam tylko pieniądze, kto daje pieniądze głodnemu. Przecież to nie jest wcale smaczne, skoro miałeś pieniądze to czemu nie dasz mi jedzenia.
Rei po prostu mocno wierzył w to co mówił, wierzył w to co myślał i nie wiedział czemu ludzie czasami mieli z tym problem.
0 x
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Wioska Fudai

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Fudai

Post autor: Tatsuo »

Za posiłek dla mnie? Aha. Dobrze. Zapamiętam to sobie na przyszłość. Mamusia z pewnością będzie dumna, że swojego gościa Rei traktuje jak kogoś gorszego. I co z tego, że obecnie nawet nie jesteśmy w żadnym Atsui czy innym Sabishi, skoro ja już całą drogę traktuję jak zaproszenie mnie na kolację. Właściwie to walkę pod murem też powinienem tak traktować w takim razie... Widząc jednak, że chłopak wręcz upadla się dla kawałka chleba, kopnąłem go po prostu w zad. Nie będzie się mi tutaj rzucał na ziemię i żebrał. A jak chce się nauczyć żebrać, to ja już go nauczę, ale tak z godnością i zasadami, a nie jak najgorszy mieszczuch. – Weź wstań, bo potem jeszcze powiedzą, że bard chodzi i żebrze wykorzystując dzieciaka. Jak mnie nie będzie, to rób sobie co chcesz, ale ze mną musisz znać pewne ee... wymogi! Wymogi do żebrzenia. Bo Ty myślisz, że my na ulicy to tacy prości jesteśmy, a to wcale nie. – Tylko ludzie nie dostrzegają tej finezji, jaka stoi za naszym zawodem. Tak samo jak z reguły inni nie dostrzegają tego, że gdy mówią, to mogliby uważać na swój ton głosu. Aż zmrużyłem oczy, słysząc pisk docierający do moich uszu. Ał. O. Medykamenty i inne takie. Tyrpnąłem znowu Reia nogą, słysząc to, aby może zwrócił uwagę na coś innego niż tylko jedzenie. Przecież jak już zwrócimy to, o co nas prosili, to będziemy mogli zaszantażować mur, że albo dają nam jedzenie, albo mają martwych. To dopiero świetny plan! Aż nie mogę się doczekać, aż przekażę go Reiowi. 

No i my też nie mamy jedzenia. A przyszliśmy tutaj po jedzenie i mój kolega Rei powiedział mi na ucho, tak ukradkiem, jak nie słyszał nikt, że nie wróci bez jedzenia do domu. A ja nie chciałbym mu sprawić tej przykrości. Sam rozumiesz jak to jest, gdy ktoś podrzuca Ci dziecko do niańczenia, a Ty za bardzo nic nie możesz zrobić. No i tak mi się przydarzyło ostatnimi czasy, a to bardzo dobry chłopak jest i... – I właściwie nie wiedziałem, co chcę tym monologiem osiągnąć. Przecież to oczywiste, że nie wpłynę im na uczucia. Mają jakiekolwiek? To dopiero dobre pytanie. Ja z reguły obstawiam, że nikt poza mną nie ma uczuć i nie czuje tak dobrze, jak ja, ale staram się, aby poruszyć w ich sercach tę pustą część, której nie byli w stanie używać przez lata. – A z drugiej strony macie coś, co możemy wymienić na jedzenie, wiecie? Duuużo jedzenia. – Ostatnie słowa zaakcentowałem stojąc bliżej ucha Reia, aby się biedny jeszcze wściekł i wyciągnął te swoje żelazne piaski spod ziemi i przygniótł najwyżej mężczyznę, jeżeli ten nie będzie chciał współpracować. Nie wiem, co oprócz jedzenia mogłoby wywołać w nim furię, to postawiłem na tę jedną kartę. I tak nie zamierzałem się stąd ruszać, dopóki nie oddadzą nam tego, co chcemy. – To tak podsumuję, aby było nam łatwiej. Proszę nam oddać towar, który my wymienimy na jedzenie. Może się nawet nim podzielimy, jak będziecie grzeczni. – Uśmiechnąłem się cieplutko. A kto wie, może się uda. Słowa potrafią zdziałać wiele.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 473
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Wioska Fudai

Post autor: Rei Uta »

Rei miał w sumie gdzieś jak wyglądał w obecnej sytuacji, i czy faktycznie ktoś mógł uznać że stał się pośmiewiskiem. Był głodny, zły, zniesmaczony swoją sytuacją, żartami Tatsuo, grubiaństwem tych ludzi, oraz tym że nikt nie traktował go poważnie. Wsłuchując się w rozmowę obcych sobie ludzi, spoglądając tylko ze swej obniżonej pozycji na wszystko wokół... Chyba po prostu pękł w pewnej chwili. Jego dłonie zacisnęły się na mokrej ziemi na której klęczał, oddychając coraz ciężej zerwał się wreszcie na równe nogi spoglądając w twarz przywódcy tej całej bandy...

- Tobie się chyba coś pojebało... Dawaj jeść
Chłopak nawet nie wiedział kiedy skumulował swoje pokłady chakry do działania. Dość szybko uznał że nie warto było tutaj wszczynać walki, wystarczyło wystraszyć ich na tyle by oddali co powinno należeć do nich. Tatsuo był przebiegłym draniem, wiedział jak wbić palucha by najbardziej zabolało. Miał wielkie szczęście że Rei był na tyle bezmyślny że nie widział manipulacji której poddawał go starszy towarzysz. W sumie to pewnie sam by skończył nadziany na jeden z czarnych kolców. W tej chwili najbardziej jednak liczyło się to by chłopak dostał co chciał, jeśli oni serio myśleli że puszczą go kantem bez odpowiedniego posiłku... To chyba zamienili się na rozumy z "potocznym określeniem męskiej części ciała". Maji przybrał pozę wielkiego wojownika który z góry patrzy na innych, jego czarny piasek miał wirować wokół ciała różowowłosego nie wywołując na obecną chwilę większych szkód...

- Macie dwadzieścia sekund żeby przestać traktować nas jak pomyleńców... Chcę jeść, jeść, jeść... Nie wiem, mogą być kulki ryżowe, może być makaron, może być suszona wołowina albo zwykłe ryby... Kurwa, jesteście rybakami... Musicie mieć tu ryby.
Chłopak całkowicie stracił panowanie nad sobą, patrzył na gościa przed sobą i nie wiedział czy faktycznie jest tak nieroztropny by sądzić że może się ich pozbyć bez spełnienia wszystkich żądań Tatsuo... No i młodego Reia oczywiście, bo ten z pewnością nie ruszy się dalej zanim nie zapełni tej czarnej dziury w swoim żołądku.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Wioska Fudai

Post autor: Atasuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Fudai

Post autor: Tatsuo »

Szczerze przez wiele lat nie sądziłem, że moje słowa potrafią pobudzić kogokolwiek do działania, jednak widząc zbierającego w sobie siły chłopaka, aż zwątpiłem. No naprawdę bałem się tego, co może mieć za chwilę miejsce w tej osadzie. Nie wiem, do czego jeszcze pustynny był zdolny, ale na murze pokazał, że potrafi swój żelazny piasek kontrolować przez wiele minut, jak i nawet nie godzin, a szybkość jego tworów była przeze mnie ledwo zauważalna. – Rei. – Cicho wyrzuciłem z siebie, ale nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej. Wolałem na wszelki wypadek wycofać się do tyłu, aby tylko nie narazić się chłopakowi w jego szaleńczym głodzie. Uspokoiłem się widząc, że mój nieco młodszy kolega nie zamierza nikogo atakować. A przynajmniej póki co. Ech, bogowie, co za wariat. Że ja też muszę trafiać na samych dziwnych ludzi. Wyprostowałem się nieco, próbując nie dać po sobie poznać, że ta scenka jakkolwiek mnie ruszyła. Muszę przecież być jego wspólnikiem i partnerem, a nie kolejną ofiarą do nadziania na żelazny kolec. 

No i wciąż muszę pozostawać tym, który jest w stanie przeprowadzić rozmowę na jakimkolwiek poziomie, bo na Reia trudno w tej materii liczyć. – Dzikusy zza Muru zabrali wam wszystko? – Jakoś nie mogłem w to wierzyć. Z jednej strony to normalne, że rozwałka w Shinsengumi nie mogłaby przejść bez echa wśród ludów na północy, ale przecież to były paskudne bestie. Po co miałyby im być leki i sprzęt medyczny? Podniosłem delikatnie brew zerkając to na jedną, to na drugą osobę, jakby chcąc wypatrzeć gdzie leży kłamstwo. – Hej! A oni to potrafią korzystać z tego sprzętu? Pewnie ktoś tutaj coś nam prawdy nie mówi, o! – A co się będę ukrywać z moimi przemyśleniami. Przecież tamci by się nigdy nie domyślili, że mój sprytny nos coś wywęszył. Na całe szczęście nie musiałem czekać wiele, bo jakiś starzec wypaplał wszystko. Tylko... kim są właściwie ci ludzie. I kim jest ta cała osada. Pytania, na które wciąż szukam odpowiedzi, ale właściwie nie wiem, czy potrzebne. – Dziękujemy. – Skłoniłem się delikatnie w stronę staruszka, odbierając od niego talerz, który położyłem niedaleko Reia. – Patrz, jedzonko. Proszę zjeść, bo zaraz nas wszystkich pozabijasz. Nie spodziewałem się, że byłbyś do tego zdolny, a jednak. Lecz jak to mówią pewne powiedzenia - najmniejsze skały obijane przez rzekę nieustannie, w końcu stają się najtwardszymi z rodziny. – Przenośnia, którą ja rozumiem w pełni, a czy reszta ją rozumie to już małe znaczenie to dla mnie miało. 

Obecnie o wiele bardziej ciekawiły mnie statki. Przed chwilą jeden z nich ten... no ten, co przybył tutaj tym małym statkiem. Pewnie to on przekazał piratom to, czego poszukujemy. – Ale wy nam utrudniacie pracę. Dlaczego nie poprosicie o pomoc bo ja wiem - kogokolwiek? Już ucieczka z tego miejsca byłaby o wiele lepszym rozwiązaniem, ech. – Złapałem się za brzuch, słysząc delikatne burczenie wydobywające się z niego, ale nawet przez chwilę mi nie przyszło, aby kraść Reiowi jedzenie. Przecież to świętość. – Ja chyba szukam lekarstwa, a mój kolega szuka jedzenia. Chętnie się tam udamy i może nawet damy wam trochę, o ile tamci pozwolą nam wziąć. Prawda? – Zerknąłem z uśmiechem na piętnastolatka. Skoro ludzie z Fudai go nakarmili, to może zgodzi się na to, aby oddać im część jedzenia, jakie znajdziemy. Tylko... jak my się tam dostaniemy? Powiodłem wzrokiem po brzegu, szukając jakichś łódeczek czy innych tratw. Zawsze pozostaje kwestia przelecenia tam po prostu, ale to jakieś takie. Mosiężne.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 473
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Wioska Fudai

Post autor: Rei Uta »

To co stało się później, było już możliwe do opisania, tylko jako podróż do nibyladni razem z całą ferajną. Rei złapał za talerz, nawet nie interesując się przez chwilę czy nikt nie chciał uciszyć go szprycując czymś cudowny posiłek. Zanim starzec zdążył zabrać swoje ręce, z talerza zniknęły dwie kulki ryżowe, zmiażdżone w nienasyconej paszczy pustynnego chłopaczyny. Zachował się dość samolubnie, nie myśląc nawet że mogły to być tygodniowe racje żywnościowe dobroczyńcy. Jednak w tym starciu nie było kompromisów, był tylko on i te smakowite kąski które uśpiły demona w jego ciele. Nirwana trwała zaledwie kilka chwil, jednak każdy kolejny kęs rozchodził się ciepełkiem po jego ciele, pozostawiając chociaż częściowe szanse na to że wojownik wreszcie skupi się na właściwym funkcjonowaniu... Chociaż były niewielkie szanse.

-AAAAAAAA... Arigato!
Zadowolony usiadł na tyłku, dłubiąc w zębach kawałkiem ości z wędzonej ryby. Zdecydowanie zapomniał już że przed kilkoma chwilami chciał pozabijać wszystkich, chociaż z pewnością by tak na prawdę tego nie zrobił. No dobra, ale co było a nie jest, nie pisze się w rejestr... Rei spojrzał na Tatsuo z delikatnym zakłopotaniem, słysząc jak przyjaciel kona z głodu przez jego łakomstwo. Dopiero wzmianka o piratach załatwiła jego poczucie winy, kolejny raz przenosząc go w świat fantazji. Razem z Tatsuo stali na dziobie wielkiego okrętu, a on miał jeszcze taką papugę i opaskę... Koniecznie na lewym oku, bo prawe było ważniejsze. I była bandera, bandera z wielkim pączkiem i dwoma piszczelami. Albo zamiast piszczeli, można było dać dwie rurki z budyniowym kremem. Ważne jednak było że stali na tym okręcie, a wokół rozciągał się szeroki ocean... Płynęli w stronę nieznanej wyspy, szukając zaginionego skarbu siwobrodego. Właściwie to nie było dziwnym że zerwał się ze swego miejsca, niemal wskakując na stateczek którym przypłynął... Ten, no. Gościu który nie chciał dać mu jedzenia, i wdał się w rozmowę z bardem pozostał już wymazany z jego pamięci, jednak przecież teraz był dłużnikiem dobrodusznego dziadzi.

- Panie starszy, ja zaraz wrócę z waszym jedzeniem i będziemy kwita...
Zakładając ręce na pierś, spojrzał na Tatsuo z nieukrywanym oburzeniem.

-Chodź, Tatsuo będziemy walczyć z piratami!... Może zdobędziesz własną drewnianą nogę
Zanosząc się śmiechem, wystawił do przyjaciela szeroki uśmiech zwiastujący że znowu zamierza wpakować ich w jakieś kłopoty. Niestety młody już taki był, impulsywny i nieokrzesany. Często wpadał w tarapaty gdy siedział w rodzinnej wiosce, starając się jedynie zając swój wolny czas. Właściwie to kilka osób zawsze oddychało z ulgą, gdy kolejne misje zabierały Reia, poza obszar zabudowany. Tym razem wyruszył na swoją prawdziwą przygodę, nie mówią nikomu gdzie właściwie się udaje. Wracając do domu ze spaceru, udał się na nagłą misję... Później trafił do przydrożnej karczmy pałaszując stos pysznego mięska... Tam podsłuchał rozmowę o naborach, a później trafił na wojnę... Teraz idzie nastukać piratom. Zdecydowanie ostatnie tygodnie jego życia były bardzo aktywne.
0 x
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Wioska Fudai

Post autor: Atasuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Fudai

Post autor: Tatsuo »

Jak niewiele trzeba było, aby uszczęśliwić tego młodzieńca. Uśmiechnąłem się tak szczerze, widząc, jak różowowłosy doszczętnie rozprawia się z rybą, wylizując nawet jej ości. Pewnie ma jeszcze dobre zęby, no to może sobie pozwolić, ale tak na starość, to człowiek jedynie marzy o tym, aby gdzieś mu ta ość nie stanęła i nie zniszczyła całego dnia. Kaszlnąłem cicho, chcąc uciszyć zarówno mój brzuch, jak i własne myśli dotyczące tego, że mógłbym spróbować dania danego przez staruszka. Nie, Tatsu! Jesteś starszy, to musisz dawać przykład młodszym kolegom, nawet jeżeli Ci właśnie zjedli cały posiłek prawie nie myśląc o Tobie. Czasami jednak radością innych możemy się tak samo posilić, co dobrym obiadem, prawda? A gówno prawda. Jak wrócę do Antai, to od razu pójdę na jakieś tłuste żarło, aby się objeść jak prawdziwa świnia. Może te pieniądze z muru się na coś przydadzą. Trochę śmierdzą krwią i oszustwem, ale co mnie to obchodzi. – Chyba pan starszy nie za bardzo jest chętny na rozmowę z nami. – Westchnąłem cicho, zerkając na odchodzącego do swojej chaty dziadziusia. A miałem jeszcze tyle pytań mu do zadania! Starsi ludzie to istna skarbnica wiedzy. Boją się, że zaraz umrą, to paplają jak najęci. Prawie jak ja, gdy ktoś mi pozwoli i będzie chętny do posłuchania. W końcu będąc takim starym prykiem jak ja jest dość niebezpiecznie. 

Drewnianą nogę? – Od razu zerknąłem na delikatnie popalone ręce. Nie za bardzo widzi mi się przechodzenie tego samego ponownie. – Nie wiem, czy potrafiłbym z taką chodzić. Miałem drewnianą lutnię i popatrz jak skończyła. A nie, czekaj. Nie zobaczysz, jak skończyła, bo się spaliła na wiór. Ech. – Po chwili przerzuciłem swój wzrok na mężczyznę, który wręcz dyktował nam cały plan statku. I bardzo dobrze. Pływa tam co jakiś czas, to pewnie wie, co i gdzie jest ułożone. – A ty nie chcesz popłynąć z nami? Powiesz, że mamy kolejną dostawę dla kapitana statku. Nawet mogę Ci ją ładnie przygotowac i udekorować papierem. Co prawda nie potrafię jeszcze tworzyć pięknego kolorowego z wielorakimi wzorami, ale może się nabiorą. A wtedy my cyk do tej piwnicy statkowej. Jak się to nazywa? Nie wiem, no ale wracając... A tak. No i my im podrzucimy fałszywy prezent, a odbierzemy to, co potrzebują ludzie na Murze. – Przebrzydłe bestie zza muru! Choć właściwie nie wiem, czy to faktycznie one. Potrafiłyby w ogóle pływać statkiem? Nawet ja, wielki bard, nie potrafię, a co dopiero jakieś... Może się myliłem odnośnie ich wyglądu i Uchihy miały rację? Tak naprawdę to są ludzie, którzy zostali odcięci od naszego świata? Tylko ludzie chyba nie rabują wiosek i nie kradną schorowanym zioła mogące uratować im życia. Tak. Kyuo jednak ma rację - to są prawdziwe bestie! 

Szybko moje obserwacje terenu przerwał Rei, który zdaje się zdążył już wbić na stateczek. A przed chwilą ciągle jęczał, że mu sił brakuje i jedzenia potrzebuje. – Rei, zaczekaj chwilę. Tylko nie waż mi się płynąć sam! – Jako prawny opiekun tego urwipołcia, byłem za niego w pełni odpowiedzialny! To nie tak przecież, że to on ma mnie chronić. Podchodząc do brzegu, podniosłem delikatnie do góry materiał, jaki udało mi się na Murze znaleźć, imitujący obecnie moje ubranie. Nie chciałem, aby się zamoczył od wody. Trzeba być modnym nawet w takich sytuacjach. – Jesteś pewien, że dopłyniemy tym? Ja nie zamierzam wiosłować. – Nie żebym nie potrafił (choć nie potrafię), ale ja i wszelkie ćwiczenia siłowe nie dogadywaliśmy się za dobrze. Będąc już na łajbie spojrzałem się w stronę mężczyzny, który mam nadzieję, jeszcze nie uciekł jak ten staruch, gdy do niego mówiłem. – Hej Ty! Mnie by było głupio tak kraść biednym, schorowanym ludziom ich ostatnie ziołowe tableteczki i wolałbym umrzeć na wodzie niż tak to zostawić! Dlatego za karę masz nas tam zawieźć! – Mówiąc to starałem się brzmieć poważnie i tak groźnie. Zerknąłem tylko ukradkiem na Reia, oczekując na jego zgodę lub... lub zgodę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 473
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Wioska Fudai

Post autor: Rei Uta »

Rei znalazł kolejny sposób na zabicie swojego czasu, myśląc już o bitwie z piratami. Właściwie to wejście na okręt było przecież łatwe, nad czym tam oni jeszcze dyskutowali. Chłopak spoglądał na wielkie flagowce, zastanawiając się czy będzie mógł poprowadzić jeden jak już wykonają zadanie. Kolejne chwile mijały zbyt wolno, a on zaczął tracić resztki swojej cierpliwości... Był tam statek, piraci i jedzenie, czego chcieć więcej. Musieli pomóc ludziom w wiosce, którzy na swoje nieszczęście musieli liczyć na siebie albo na potencjalnych strażników muru. Niestety tamci nie mogli być tutaj zawsze, a bandyckie napady stawały się coraz cięższe. Rei nie lubił takich ludzi, jednak w gruncie rzeczy ofiary często były sobie winne... Jeśli nie umiesz obronić swojej rodziny, to jakim byłeś człowiekiem.
- Ja zamawiam kapitanów!
Krzyknął nagle z wyciągniętą ręką, licząc że bard uzna zasadę pierwszy lepszy. Rei już niemal palił się do działania, emitując z siebie niedostrzegalne płomienie zniecierpliwienia. Jego plan był taki...
-Wbijamy się na statek, ja jestem Morgan a Ty Freman... Chcemy dołączyć do załogi jako poszukiwacze przygód. Jak już nas zaprowadzą do kapitanów, to jak jak powiedziałem biorę ich na siebie... I w sumie resztę też mogę, a Ty idziesz szukać towaru pod pokład
Chłopak dumny z siebie pokiwał głową, licząc że jego genialny plan spodoba się starszemu towarzyszowi, chociaż wątpił czy jego ograniczony umysł obejmie skalę geniuszu. Tatsuo był dobrym kamratem, jednak za bardzo przejmował się szczegółami... Przecież zawsze można było improwizować. Skoro razem dali radę na ostatniej bitwie pod murem, to co im mogą zrobić piraci. Mimo że były dwa statki, to musieli zająć się jednym zanim wejdą na kolejny. Nie było sensu dzielić własnych sił, zwłaszcza że samym elementem zaskoczenia powinni zyskać na całkowitej potędze totalnej rozwałki. Maji spoglądając przed siebie, zastanawiał się który okręt wybrać... A może niech wybierze ślepy los.
-Co się martwisz lutnią, przecież na takim statku muszą mieć tonę instrumentów... Wyobrażasz sobie żeby piraci nie śpiewali szantów?
Rei przeniósł swój wzrok na niego, pukając się w czoło. Zaprawdę ten człek był czasem ograniczony... Piraci bez muzyki to jak sos pomidorowy bez pomidorów, można uznać że sos ale czegoś jednak brakuje. Chłopak liczył że szybko rozwiążą problem przeprawy, łapiąc za oba wiosła które znalazł w środku (Bo znalazł prawda?... Czy to łódka bez wioseł?).
-Idziesz, czy mam Cię tu zostawić?
Zapytał tonem, który jasno wskazywał że zadaje swoje pytanie ostatni raz.
0 x
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Wioska Fudai

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Wioska Fudai

Post autor: Tatsuo »

Wiedząc, że i tak już nic nie zmieni mojego położenia, usiadłem spokojnie na łódce. W końcu nie będę stał jak ten ostatni głupek. Każdy dobrze wie, że będąc na swoich pośladach, ma się o wiele lepszą równowagę, niż stojąc na ruszającym się podeście płynącym przez jezioro. Złapałem się mocniej jakiejś deski. Nie chciałem stąd wypaść, nawet jeśli Rei i tamten, którego imienie nie znam, wpadliby do wody. Ja wtedy pozostanę suchy! Kartki papieru jakoś nie za specjalnie lubiły się z wodnymi akwenami. – Rei nie za bardzo jest typem osoby, która miałaby plan. – Odpowiedziałem cicho naszemu nowemu towarzyszowi. Tak, aby chłopak tego nie usłyszał, ale zdaje się był za bardzo zafascynowany swoimi nowymi wymysłami. Czyli jednak ma... plan. Chyba lepiej by było, jakby jednak udawał, że go nie ma. Może jakkolwiek udałoby mi się wymyślić coś, co nie wiązałoby się z zabijaniem kogokolwiek, a już na pewno nie wiązałoby się z tym, że mógłbym być uszkodzony. – Wiesz o tym, że kapitanowie to nie jedzenie i nie musisz ich zamawiać? Tak tylko rzucam ostrzegawczo, bo wydaje się, jakbyś ciągle był głodny. – Czy Rei czerpał jakąś nieposkromioną radość z dźgania innych swoimi metalowymi kolcami? Oby tylko w moim ciele nie zobaczył celu, do którego ma celować. – Skoro tak mówisz, to ci ich zostawię. – Westchnąłem, wypuszczając ciężko powietrze. Zerknąłem tylko, czy jakieś wiosło nie stoi puste. A jeżeli stało, to starałem się je delikatnie przesunąć w kierunku jednego z moich pomocników. Każdy wie, że bardowie nie powinni się takimi rzeczami zajmować, jak wykorzystywanie siły własnych mięśni. No bo ich przeważnie nie mają. 

Szanty? Ach, nigdy się w nich nie wprawiałem, ale usłyszałem jedną czy dwie. Wydawały się takie proste. Pozbawione większego sensu czy metafor, a odwołujące się jedynie do morskich podróży, których nigdy nie zaznałem. Na samą ich myśl aż mnie coś załaskotało w sercu. Czyżby miłość do muzyki ponownie mi wracała, po tym, gdy ją niejako utraciłem na murze? Ale nie! Lutnia to nie jest coś, co sobie możesz komuś ukraść i zabrać. Musisz mieć z nią nierozerwalną więź! I nawet, jeśli jakiś Katon spali Ci ją, to więź nadal pozostaje. – Może jak im zaśpiewamy, to dadzą nam spokój? Sam nie wiem. – Z jednej strony o nic się nie bałem, a z drugiej jakieś dziwne przeczucie mówiło mi, że to nie ma sensu. Wiecie - cała ta wyprawa. Mogłem po prostu wrócić do domu zostawiając Reia samego. 

Wykryli nas. W sumie nie ma się co dziwić. Jakoś nie staraliśmy się ukryć. Nie chciałem jednak, aby Rei jako pierwszy cokolwiek powiedział. Najpewniej jego pierwsze słowa brzmiałyby "już po was, przejmujemy waszą łajbę", a następnie metalowy pręt przebiłby serce kapitana. Po co to wszystko? – Chcieliśmy zaciągnąć się na... wasz statek! – Ygh. Nie wiem, co gadam. Nie to chciałem powiedzieć, ale skoro już pierwsze słowo się rzekło... – Z wyjątkiem tego. – Wskazałem dłonią na wioskowego mężczyznę. – On mógłby być od... od... nie wiem. Macie tam kogoś na statku, co byłby jakimś chłystkiem od sprzątania? To będzie on! – Chciałem brzmieć groźnie, ale jakoś z trudem przychodziło mi mówienie o wszystkich złych rzeczach, jakie dziać się mogą na statku. Przecież nie wystrzelą w nas strzał, skoro nic złego nie robimy?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 473
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Wioska Fudai

Post autor: Rei Uta »

Różowo włosy był zdecydowanie nastawiony bojowo, spoglądając z szerokim uśmiechem na okręty piratów. Właściwie to zaraz po wejściu na łajbę, wcielił się w swoją rolę przyszłego szczura morskiego. Rezygnując całkowicie z planu natychmiastowego zniszczenia okrętów. Mógł zostać na brzegu, niszcząc je z oddali swoim czarnym piaskiem, ale gdzie w tym wszystkim była pomysłowość. Tak mógł zrobić każdy, szanujący się posiadacz jego kekkei genkai. Ale wejście na statek to nie było byle co, mogli przecież, chociaż przez chwilę poczuć się jak prawdziwi korsarze. Pozostawił dyplomacje całkowicie w rękach barda, samemu, starając się nie rzucać za bardzo w oczy. Na pytanie o załagodzenie sytuacji śpiewem, Rei zaśmiał się głośno, klepiąc towarzysza w plecy.
Jesteś dziwny.
Powiedział jeszcze głośno, wycierając rękawem gila, który wydostał się pod wpływem sytuacji. Nie było przecież czasu na głupie pomysły, a Tatsuo był zdecydowanie dość głupiutki. No nic, ważne, że zawsze Mai mógł przejąć stery w odpowiedniej chwili… Stery, na statku… Dobre. Mimo że mógł się wydawać jak człowiek bez planu, było w gruncie rzeczy zupełnie inaczej. Zostawił przecież swój piasek na brzegu, pozostawał całkowicie bezbronny, więc musiał liczyć na improwizację… Jeśli kapitan łyknie marne próby zaciągnięcia się przez Tatsuo, to mieli szansę na dalszą część jego genialnego fortelu.
Nazywam się Rei! I chcę zostać Królem Piratów!.
Krzyknął w powietrzę, pragnąć, aby jednak zdecydowali się go posłuchać. Mieli tutaj do zrobienia kilka ważnych rzeczy, a pierwszą było wyzwanie do pojedynku najsilniejszego z piratów. Oczywiście owe zadanie brał na siebie, nie licząc nawet, że muzykant będzie miał ochotę brać udział w walce… Właściwie to jakie on posiadał umiejętności? Z tego, co pamiętał robił coś z papierem, jakieś skrzydełka czy coś. No w sumie jak trzeba będzie spitalać, to pewnie zrobi, to bez chwili zastanowienia…
Chcę wyzwać do walki najsilniejszego z was, a jeśli go pokonam to kapitan pozwoli nam pływać pod waszą banderą. W sumie nic nie tracicie, a zabawa może być przecież przednia!.
Chłopak szczerzył zęby do łuczników, którzy postanowili wycelować w nich swoje strzały. Nie mieli zielonego pojęcia, że posiadając przy sobie metal byli na straconej pozycji. Rei wcale nie musiał polegać jedynie na swoim czarnym elemencie, mógł zawsze pokazać podstawowe zdolności, z których znany był jego klan. Teraz wszystko zależało od znużenia piratów, jeśli mieli już zapas jedzenia i alkoholu… To pozostawała tylko rozrywka duchowa, a mordobicie to przecież najlepsze lekarstwo na kulturową stronę duszy.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Mur”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości