Dom rodziny Natsumori

Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

Obrazek W tzw. „lepszej” części dzielnicy mieszkalnej Watarimono znajduje się posiadłość rodziny Natsumori. Teren posiadłości otoczony jest wysokim na około 3 metry białym murem, na szczycie którego wyłożone są grantowe dachówki. Co prawda, nie jest to bariera nie do sforsowania, ale nie taki jest jego cel – ma jedynie chronić prywatność domownik od reszty świata, a nie odpierać zmasowane ataki, z reszta, co mogłoby się wydarzyć w stolicy samurajów…
Do posiadłości prowadzą dwie bramy, jedna wychodząca na główną ulicę dzielnicy, stanowiąca oficjalne wejście oraz druga, mniejsza położona po drugiej stronie. Nad główną bramą znajduje się wykaligrafowane nazwisko Natsumori, a na obu jej skrzydłach dwa rodzinne symbole – dzięki temu nikt nie ma wątpliwości czy dobrze trafił. Po pokonaniu bramy w oczy od razu rzuca się położony w oddali budynek główny, do którego prowadzi wyłożona kamieniami ścieżka. W związku z panującym na wyspie klimatem nie ma tutaj zielonej trawy pokrywającej wolne przestrzenie, miast tego misternie zagrabiony piasek wraz z „dryfującymi” na nim kamieniami stanowi równie miłą dla oka ozdobę.
Ścieżka prowadząca do budynku głównego nieznacznie się wije, mijając dwie kamienne latarnie. Nieznacznie wydłuża to podróż i optycznie powiększa nieco „włości” rodu Natsumori. Dochodząc do pierwszego progu, należy podjąć decyzję gdzie należy się udać, a chociaż możliwość jest sporo, to w pierwszej kolejności należy na specjalnej półeczce zostawić swoje obuwie i dalej można już wkroczyć na drewnianą podłogę.
Budynek główny ma dwie kondygnacje – na dole znajdują się pomieszczenia do użytku dziennego oraz pokoje dla służby, a na piętrze sypialnie domowników. Wokół całego budynku biegnie zadaszony taras, pozwalający w zasadzie dostać się do każdego pomieszczenia na parterze bez konieczności wchodzenie przez główne wejście. Można też za jego pomocą dostać się na tył posiadłości, w której urządzony jest elegancki ogród zen, na który wychodzą balkony niektórych sypialni z pierwszego piętra.
Po wejściu do budynku znajduje się w niedługim przedpokoju z którego możemy się udać do następujących pomieszczeń. Wartym zauważenia jest fakt, że nad naszymi głowami znajduje się wspaniała naginata – symbol samurajskiego domu. W związku ze swoim misternym wykonaniem stanowi ona jednocześnie ozdobę jak i bardzo funkcjonalny przedmiot.
Po naszej lewej stronie znajduje się zestaw trzech dużych pomieszczeń, z którego każde może być w dowolnym momencie zaadoptowany jako pokój do przyjmowania gości, czy też do grania w gry lub na instrumentach lub też jako miejsce do medytacji i odprężenia – we wszystkim pomagają klasyczne, rozsuwane pokryte papierem drzwi – to one pozwalają błyskawicznie zamykać i otwierać kolejne przestrzenie, a pochowane w szafkach wzdłuż ścian wszelakie przybory zapewniają funkcjonalność. Na ścianach znajdują się rozwinięte zwoje z kaligrafiami dawnych mistrzów. Wspomniane pokoje w podobny sposób można i bez trudu zaadoptować do roli dodatkowych sypialni – mieszkańcy Yinzin bardzo cenią sobie użyteczność i skromność, tak więc każdy z pokoi „uzbrojony” jest w szafy ukryte za przesuwnymi ścianami, skrywającymi wszelkie niezbędne akcesoria.
Jeśli jednak skierujemy się na wprost, to trafimy do pomieszczenia stanowiącego jadalnie – po środku znajduje się tradycyjny piecyk kotatsu, przy którym członkowie rodziny mogą z cieszyć się swoją obecnością przy miłym cieple, a ze znajdującej się za nim kuchni służba może donosić przygotowane smakołyki.
Wychodząc z pokoju jadalnego i kierując się prosto, mijamy schody prowadzące na górę, tam znajdują się sypialnie domowników i generalnie wstęp dla zwykłych gości jest zastrzeżony, tak więc i my je miniemy i udamy się dalej. Tak dojdziemy do dużej łazienki, w której znajduje się ogromna, kamienna wanna w której może się zmieścić zdecydowanie więcej niż jedna osoba.
Cóż dalej? Hm, zawsze możemy wszak nie iść ani w lewo, ani na wprost, lecz w prawo – a tam znajdziemy dwa pokoje przeznaczone dla mieszkającej w posiadłości służby. Nie jest ona szczególnie liczna, ale nie ma na co narzekać. Pokoje te można bez trudu przedzielić jeszcze dodatkowymi przesuwnymi drzwiami i w ten sposób uzyskać więcej przestrzeni dla większej liczby zatrudnionych osób, gdyby przypadkiem doszło do takiej sytuacji.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

I zostali sami.
To był jej pokój, przez ten cały czas. Jeszcze wczoraj była tu sama, spała sama. Jeszcze wczoraj nie do pomyślenia było by wszedł tu mężczyzna. Zerknęła na niego. To nie by „jakiś mężczyzna” to był jej mąż.
I co teraz? Miała wrażenie, że wszyscy mają jakieś oczekiwania wobec nich. W sensie ogólnym były bardzo precyzyjne i określane jako noc poślubna. Wszystko ładnie, pięknie tylko jak to ma wyglądać nie w sensie ogólnym tylko szczegółowym i to jeszcze w praktyce.
Przecież nie tak to miało wyglądać. Miał ją zabrać do swojego domu gdzie miało wszystko być dla niej nowe a nie w jej starym bezpiecznym pokoju. Przynajmniej był tu porządek. W sensie nie miała czego się wstydzić przynajmniej w tej kwestii.
Teoretycznie wiedziała co ma robić…
- Kakita-san… - zaczęła i pojawiła się pierwsza niezręczność. Nie całkiem wiedziała jak ma się do niego zwracać. Był jej małżonkiem dopiero od kilu godzin. Tak naprawdę nie wiedziała o nim zupełnie nic.No dobrze, przy posiłku wspomniał, że mieszka w szkole Taka przy świątyni Amaterasu w Kaingan. Ale nie o taką wiedzę jej chodziło. Nie chodziło jej o to kim był tylko jaki był. Co lubił czego nie lubił. Dla niej w tej chwili miał być mężem i...kochankiem a nie ważnym kimś na stanowisku, z takimi się nie dzieli łoża, chyba że się jest dzi... panią do towarzystwa a ona nie była. To było dość niezręczne… wolałaby o nim coś wiedzieć zanim… zanim właśnie.
Nie to by miała problem z samą ideą tego co nazywano „nocą poślubną” w końcu taki był zwyczaj tylko jak przyszło co do czego nie była pewna co ma robić. Tego jej nie mówili…
Pocieszało ją jedynie to, że teraz czuła się nieco swobodniej. Pozbyła się już ślubnego kimona i choć było przepiękne ciążyło jej i mocno ograniczało ruchy. Teraz miała na sobie ładne, właściwie jedno z ładniejszych choć już mniej formalnych kimon. A przynajmniej ona je lubiła Ciemnoniebieskie w drobny wzór, który Można zobaczyć, kiedy się przygląda z bliska. Tak… za chwilę mieli być blisko, nawet bardziej blisko niż wymagała odległość do oglądania wzoru na materiale. Choć i tak pewnie nie miało to znaczenia bo ten niebieski materiał miał zniknąć z niej. Tak jak i reszta warstw jakie miała na sobie…
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Asagi »

Ceremonia się zakończyła, w zasadzie była niewielkim wydarzeniem dla świata, niknącym gdzieś w świetle szlachetnego turnieju, który rozgrywał się w stolicy. Dla świata wydarzenie to było niewielkie, jednakże dla niego całkiem spore, w zasadzie, zmieniało się dosłownie wszystko i to niemalże w mgnieniu oka – poranek zaczął jako kawaler, wieczór kończył jako mąż… Z tym, że do końca wcale nie było jeszcze tak blisko…
Dom państwa Natsumori był ładny, przypominał mu trochę jego własny – rodzinny. Wszystko utrzymane w nienagannym porządku i z odpowiednią dozą bogactwa, ale i skromności, z której każdy samuraj powinien słynąć. Sypialnie dla domowników, podobnie jak w jego rodzinnych stronach, znajdowały się na piętrze, to stanowiło swoisty element normalności, w ogóle, wizyta w domu swoich teściów i nocowanie u nich było jak najbardziej naturalną kwestią tylko, że… nie w pierwszą noc po ślubie. Sprawy obracały się szybko, cała ceremonia została przeprowadzona niemalże z biegu, więc nic dziwnego, że musiały nastąpić pewne „uproszczenia” względem przyjętej tradycji, ale i to miało swoje granice, ale cóż… nie zawsze mamy to, co chcemy.
Zostawiwszy swoje obuwie na progu, niebieskooki został poinstruowany, gdzie może się przebrać ze ślubnego kimona w swoje zwyczajowe szaty, w tym przypadku zestaw który miał przy sobie od rana – jak dobrze, że nie zdążył nadmiernie prześmierdnąć i zachowywało względną schludność, dobre i to. Z powodów oczywistych nie zawiązywał już swojej hakama, była ładnie złożona, po co to psuć? W między czasie Ayame przebrała się ze ślubnego kimona w bardziej codzienny strój, o ile takim można nazwać elegancki niebieski komon, przewiązany płaskim węzłem – praktyczność ponad estetykę, w tej sytuacji kwestia oczywista.
Następnie wskazano mu pokój, w którym wraz z Ayame będą spać. Sen jest ważny, tylko… chyba nie do końca tego od nich dzisiaj wymagano. Pewne tradycje można było uprościć, ale inne wymagały przestrzegania. Dlaczego jednak na „obcym terenie”?
Niebieskooki wszedł do pomieszczenia, zaraz za swoją małżonką, która jako gospodyni miała pewne prawa. Jego oczy szybko obiegły pokoik, nie był duży, ale elegancki. Na środku znajdował się rozłożony futon (a w zasadzie dwa ułożone obok siebie), przy którym z jednej strony stał strojny, hebanowy stojak na dwa samurajskie miecze – ktoś ładnie wszystko przygotował. Kakita widząc to, ostrożnie skierował się w miejsce gdzie stał stojaczek, elegancko przy nim przysiadł i z lekkim ukłonem odłożył swoje tachi na górne „piętro”, następnie podobnie swoje wakizashi i… zrobiło się niezręcznie.
Słysząc swoje, znaczy się ich, nazwisko, podniósł swoje spojrzenie na małżonkę. Teraz, kiedy była w innym stroju mógł się jej uważnie przyjrzeć, niemalże ocenić. To, co jego męskie oko szybko wyłapało to fakt miała bardzo zgrabne biodra, to było widoczne nawet pod kimonem, warta odnotowania w aktualnych okolicznościach uwaga. Jej cera, typowa dla córki szlachetnego domu, delikatna, a jednocześnie mocna – niczym jedwab. Takie miał wrażenie. I ta czerwień ust.
– Tak, Oku-san? – odpowiedział jej zgodnie z etykietą. Początek… przeciętny. Słowo „Oku”, oznaczające żonę mogło być zapisane jeszcze w inny sposób 奥 – oznaczało również serce, jak i sekret i wnętrze. W tej chwili, Ayame uosabiała dla niego wszystkie znaczenia tego symbolu: była jego żona, stanowiła zagadkę, a jej serce i wnętrze pozostawały dla niego tajemnica, ot przypadkowa gra słów, rozrywka dla dobrze urodzonych i obeznanych w piśmie, ale chyba nie najlepszy pomysł na tzw. grę wstępną. To, o czym żadne z nich nie chciało głośno mówić nie było jednak kwestią filozoficzną i kłamstwem będzie rzec, że ani jedno, ani drugie nie wiedziało, co należy zrobić i dlaczego. Pozostawało jednak pytanie, jak, ale czy nadal było to właściwie określenie? Kłamstwem byłoby też powiedzieć, że niebieskooki nie miał żadnego doświadczenia w tych sprawach – jednakże, to nie była jakaś oiran tylko bardzo konkretna jego żona. I nie niech chociażby tylko to jest powodem, że nie można wszystkiego zrobić byle jak. I nie chodzi wcale o to, że mu się nie podobała. Co to, to nie.
– Usiądź proszę przy mnie. – wskazał jej miejsce obok siebie, dosyć blisko, a kiedy usiądzie, spojrzy jej głęboko w oczy. W tym, delikatnym półmroku, panującym w pomieszczeniu oświetlanym dwiema lampami, widział wiele, pytanie, co ona myślała o jego wyglądzie, o bliźnie? Może w tym półmroku była mniej widoczna? Cóż, on widział ją bardzo dokładnie. Jego zmysły pozwalały mu określić położenie każdej osoby w promieniu 10 metrów, dobrą wiadomością było to, że w tej chwili są na piętrze sami. Ciekawe, czy Ayame to wiedziała?
– Co myślisz, o dzisiejszym dniu? – zadał pytanie. W zasadzie, pierwsze jakie mu przyszło to głowy. Zapowiada się trudny wieczór...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

Sposób w jaki się do niej zwrócił również był oficjalny. Bardzo stonowany, bardzo grzeczny, bardzo poprawny. Ciężko było jej odgadać co on sobie teraz tak właściwie myśli. Dotarło do niej, że dla niego również musi to być dość kłopotliwe. Prawdopodobnie on też oczekiwał, że zabierze ją do swojego domu i wszystko odbędzie się tak jak zawsze. Nie do końca docierało do niej dlaczego to wszystko wygląda tak jak wygląda. Wiedziała tylko, ze to tymczasowe. I za kilka dni zabierze ją do swojego domu. Gdziekolwiek by to nie było.
Poprosił ją by usiadła przy nim. Trochę ją to zaskoczyło, ale nie będzie się przecież kłócić. To ogólnie był dzień zaskoczeń i odstępstw od tego czego się spodziewała. Zgodnie z jego życzeniem przysiadła w seiza obok niego . Nieco pod kątem, nie równolegle- tak już dziś siedzieli, i nie na wprost to mogłoby być nieco zbyt wyzywające. Zajęła strategiczną pozycję lekko pod kątem. Spojrzał jej głęboko w oczy i zamarła. Ale spojrzenie wytrzymała i odwzajemniła. Z kolejnym zdziwieniem odkryła, że jego oczy są niebieskie. Nie miała pojęcia jak mogła tego nie zauważyć do tej pory. Nawet tym chwiejnym oświetleniu teraz nie miała wątpliwości co do koloru. Nie był on typowy dla tego regionu. W sumie był… był ładny. Kiedyś też zapyta o bliznę przy oku. I o ile w dzień nie była tak widoczna, choć z pewnością zauważalna to kładące się wieczorne cienie uwidaczniały ją. Był wojownikiem, wiec nie dziwiła aż tak w każdym razie dzisiejszego wieczoru nie zamierzała zaprzątać sobie tym głowy. Odpowiadając tez na pytanie narratora to Ayame nie miała pojęcia kto jest, a kogo nie ma na piętrze. Odpowiadając na pytanie Asagiego, Ayame zastanowiła się chwilę nad doborem słow. Przez chwilę rozważała czy ma być szczera czy poprawna. Ostatecznie zdecydowała się na wersję pomiędzy, choć bardziej szczerą. – Myślę, że był pełen czekania i zaskoczeń. Nie byłam do końca gotowa. Jeszcze wczoraj byłam w szpitalu opatrywać uczestników turnieju a wieczorem dowiedziałam się o ceremonii… - dobrze… rozpędziła się z tą szczerością. Znaczy to nie było dobre. Powinna chociaż na razie zachowywać choć pozory powściągliwości i być najbardziej ułożona i szczęśliwą panną młodą. Właściwie świeżo upieczoną mężatką. -Myślę, że to ważny dzień, dzięki któremu nasze rodziny się połączyły - poprawiła się trochę za późno. -Myślę cze dużo od nas oczekują. dodała niepewnie. Za dużo myślała, nie jest tu przecież od myślenia a i na ten temat nie ma za bardzo co myśleć.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Asagi »

Ayame zajęła bardzo strategiczne miejsce, zgodne zarówno z wymogami etykiety, jak i logiką pola walki, to był w jego oczach duży plus. Czyżby jego żona miała jakieś doświadczenie związane ze sztuką wojenną, czy może po prostu działała odruchowo? Cóż, będzie miał niedługo baaardzo wiele czasu by się tego dowiedzieć, a chciał to wiedzieć. Dziewczyna, która siedziała teraz po jego prawej stronie była osobą, z którą przyjdzie mu dzielić najbliższe dni, miesiące, lata…
Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, ona spojrzała w głębie jego, a on w jej. Miała brązowe oczy, typowe dla większości mieszkańców Yinzin, w przeciwieństwie do jego. Czy widział jej lęk? Zdecydowanie tak. Lata spędzone na Sali treningowej sprawiły, że Kakita umiał czytać z ludzkich oczu i gestów. Co wcale jednak nie oznaczało, że umiał równie dobrze ukrywać własny. Jego żona, na co dzień ratująca ludzkie życie, na pewno wiedziała, jak wygląda umieranie i człowiek który się, ów śmierci boi, najpewniej dużo lepiej niż on. Wytrzymała jego spojrzenie, to był kolejny duży plus – niejako nieświadomie już teraz sprawdzali swoje granice, mierzyli swoje możliwości, wyobrażenia konfrontowali z rzeczywistością, w której próbowali się odnaleźć.
Czuł, że jej spojrzenie padło i na jego bliznę. Tak, ten półmrok sprawiał, że wbrew jego wcześniejszym nadzieją była wyraźniejsze – ślad po potężnym pchnięciu, jakie zadał mu ojciec, kiedy nie dość dobrze zareagował w kata. Prosty błąd, odsłonił się i poszło pchnięcie, potężne i wymierzone prosto w jego głowę. Oczywiście, odskoczył i zasłonił się własnym drewnianym mieczem, ale cóż… wypadki się zdarzają i tyle. Nie on pierwszy nie on ostatni – nie był pod tym względem wyjątkowy. Przynajmniej nie wyglądał na wymoczka, który nigdy nie oberwał – to ból wielu młodych wojowników, każdemu się wydaje, że trzeba ćwiczyć tak, by nikomu nic się nie stało i delikatnie. Złe czasy nastają…
Kiedy Ayame przemówiła po dłuższej chwili, uważnie słuchał jej słów. Podzieliła się z nim… czymś czego samurajowie nie pokazują tak łatwo – pokazała, że się obawiała, że nie była gotowa. To coś, co nazywa się zaufaniem, czy chciała go nim obdarować, a może po prostu nie miała wyboru? To było coś cennego, coś za co należało się odwdzięczyć, tylko nie był do końca pewien, czy powinien się „chwalić”, że dowiedział się o wszystkim rano…
- Ja również nie byłem gotowy. W zasadzie, przybyłem na Yinzin w innym celu... - powiedział w zasadzie to, co myślał i doszedł do wniosku, że nie był to najlepszy dobór słów, nie chciał by wyszło, że czuł się jakoś przymuszony i wrobiony w całą ta sytuację, która na dodatek wygodna dla niego nie była. W zasadzie, to został w to wszystko wrobiony z marszu, ale… spojrzał na nią. W zasadzie, czy było tak źle? Miał teraz piękną żonę, spoglądając obiektywnie, Ayame była bardzo ładna – niczego nie mógł w jej urodzie zarzucić, w każdym razie w tej chwili. Była również wykształcona i w przeciwieństwie do większości córek samurajów, zajmowała się pożytecznym dla wszystkich zajęciem – pracowała w szpitalu. Kakita, który miał do czynienia z iryoninami wiedział, że ich umiejętności są niewiarygodne i pozwalają ratować życie, wszak jeden z nich, ocalił jego.
– Jednakże to, co mnie spotkało nie jest niczym, na co mógłbym jakkolwiek narzekać. Po prostu, mam szczęście. – odpowiedział z lekkim… uśmiechem? Tak, w zasadzie, to jego życie po powrocie do ojczyzny, nawet jeśli na chwilę nabierało pewnego uporządkowania. Dane mu było spotkać legendarnego Yuki Natsume – cesarza i zwycięzcę pierwszego turnieju tej ery. Co więcej, nawiązał z nim nić przyjaźni, podobną do tej, która łączyła z go z Uchiha hime. Dalej, uporządkował swoje sprawy z nią oddając jej hołd przez pojedynek z Natsume, z którego narodził się Akahoshi Kenshi, a teraz… teraz siedział tu sam na sam z żoną. Swoją żoną. Jakby się nad tym zastanowić, Akodo Hayami też miał żonę, widział ją właśnie na turnieju. Co więcej, niedawno rozważał czy nie zostać mnichem, teraz nie mógł tego zrobić i musiał pozostać samurajem – czyżby Kami stale nad nim czuwali?
Kolejne słowa jego żony sprawiły, że niebieskooki odruchowo skrzyżował swoje ręce na piersi i nieznacznie odchylił się w tył. Tak, zdecydowanie wiele od nich wymagali i on, nie, oni doskonale wiedzieli, czego. Przecież kilka godzin temu coś sobie ślubowali, nawet przez obecnością bogów więc było jasne, co i jak. Lekko zmrużył oczy i uwolnił swoje zmysły. Nikogo nie było poza nimi na piętrze, a jeśli był, to tak cicho, że nie umiał go usłyszeć, ani wyczuć w inny sposób. Był w tym dobry, ta umiejętność nie raz nie dwa ratowała mu życie, w tym przypadku… w tym przypadku wiedział, że pozostali członkowie rodziny jego żony, wróć, jego nowej rodziny chyba zdawali sobie sprawę z trudności, w jakiej młoda para została postawiona i nie chcieli im tego utrudniać. To… "miłe" - w żaden sposób nie czuć presji, prawda? W normalnej sytuacji wszystko odbywałoby się u niego w domu, ale mieli to, co mieli. W ogóle, normalnie to by się znali od kilku miesięcy (przynajmniej), mieli czas się chociaż mentalnie przygotować, ale kto mówił, że życie jest proste?
Otworzył oczy i położył ponownie dłonie na swoich udach, a nawet… przeniósł prawą dłoń i zamknął jej dłoń w swojej. Teraz miał pewność. Jej ręce były gładkie, zadbane, ale znające trud pracy. To dobrze, jego żona nie może być tylko córką z dobrego domu, potrzebował kogoś więcej. Czy wybrano ich dobrze? Cóż, to się okaże.
– Myślę, że sobie poradzimy. – po czym spojrzał na nią raz jeszcze. Co widział? Była kobietą, młodą i zdrową kobietą. Trochę ją to wszystko przytłaczało, jego też, a niestety, jedyny sposób radzenia sobie z takimi sytuacjami, jaki znał, to podejście do sprawy zadaniowo. Nie chciał tego jednak traktować jak kolejne zadanie, coś co po prostu trzeba zrobić. Przede wszystkim, z szacunku do niej. Poza tym, z szacunku do siebie. Nie było jednak wątpliwości, że trzeba jakiś krok zrobić. Puścił jej dłoń. Wstał niespiesznie, ale płynnie, tak jak go uczono i w zasadzie równie płynnie przysiadł, z nią. Blisko. Spojrzał na jej pas. Wiązanie podobne do tego, które on sam miał. Przysunął się do niej niespiesznie, trochę przypomniało mu to ćwiczenia w dojo. Nie spieszył się, nie było do czego, chociaż jego serce zaczęło bić nieco mocniej. Czuł jej zapach, słyszał jej oddech i słyszał swój oddech. Położył prawą dłoń na jej prawym barku. Nie za mocno, ale pewnie, a następnie powoli, wędrując wzdłuż jej pleców doszedł do wiązania jej pasa. Tutaj się zatrzymał. Na chwilę się zawahał i nie dlatego, że nie wiedział co dalej. Problem był inny. Jak powinien… się do niej teraz zwrócić? Natsumori-dono nie wchodziło w grę, na Ayame nie był jeszcze gotowy. Jeszcze nie teraz, tylko w zasadzie, jak nie teraz, to niby kiedy? Absurdalność tego przemyślenia uderzyła go niczym ojcowski bokken.
– Pomożesz mi, Ayame-dono? – czy było to pytanie, prośba, stwierdzenie faktu, wszystkie one razem, a może to on chciał przekonać siebie? W zasadzie, wątpliwości wcale nie zostały rozwiane, wiedział co powinni zrobić i dlaczego, ale czuł, że to nie jest do końca tak, jak powinno…
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

Ayame nieco uspokoiło zapewnienie, że jakoś sobie poradzą. Wiele osób to robi więc nie może być trudne. To znaczy ogólnie nie miała obaw, ale kiedy ktoś znaczy otoczenie wymusza na tobie, ze to musi być akurat dziś teraz. Znaczy dziś w nocy jakby to naprawdę miało jakieś niesamowite znaczenie czy będzie to dziś czy jutro.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Asagi »

[No, powiedzmy że +18, dla zgodności z regulaminem ;) ]
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

18+
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Asagi »

+18
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Ayame »

+18
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dom rodziny Natsumori

Post autor: Kakita Asagi »

Promienie słońca przebiły się przez szpary w zasłonach i wybudziły ze snu Asagi'ego. Po otworzeniu oczu nie od razu rozpoznał miejsce w którym się znajdował, ale po kilku sekundach spłynęła na niego świadomość rzeczywistości. Tak, wczorajszy dzień był długi, podobnie wieczór. Obracając w bok spojrzenie, Asagi dostrzegł swoją żonę. Ayame jeszcze spała, odwrócona bokiem do niego. Cóż, chyba nikt się nie spodziewał, że będą spali w siebie wtuleni, niebieskooki nie wyobrażał sobie czegoś takiego, z resztą, właściciele tego domu (a przynajmniej służba) również, bowiem zaopatrzyli ich w dwie kołdry i koce, tak więc każde z nich mogło w różnych porach nocy opatulić się szczelnie we własny "kokonik" i przetrwać do poranka...
Pan Kakita przechylił nieznacznie głowę, po czym przeciągnął się, możliwie po cichu. Jeszcze nie chciał jej budzić, w zasadzie, spało mu się dobrze, nawet bardzo dobrze. Dawno się nie zdarzyło, by słońce było na tyle wysoko zanim opuścił królestwo Morfeusza, ale teraz należało przejść do działania. Do jego uszu dobiegł dźwięk ruchu za drzwiami. Odruchowo skupił swoje spojrzenie w tym punkcie, a prawą rękę ruszył nieznacznie w stronę krótkiego miecza. Kolejne bodźce podpowiedziały jednak, że to nie wróg, lecz po prostu ktoś coś zostawił im coś pod drzwiami, tak więc samuraj sprawnie wyplątał się z kołdry i w kilku krokach znalazł przy drzwiach. Ostrożnie je rozchylił, a tam znajdowała się koperta. Sięgnął po nią i zamknął drzwi. Następnie otworzył list i przeczytał uważnie. No cóż, nie będzie im dane wylegiwać się, ani cieszyć się rodzinnym śniadaniem, a w każdym razie nie za długo. Samuraj schował wiadomość w poły swojego nemaki, po czym podszedł do swojej żony i... nie mając lepszego pomysłu pogładził ją zewnętrzną częścią dłoni po policzku.
- Ayame-san, obudź się. - w zasadzie, niebieskooki nie wiedział, w jaki sposób powinien obudzić swoją żonę. Gdyby Ayame była jego uczennicą, to zwyczajnie nie miałby najmniejszych oporów przed wyciągnięciem jej z futonu i zmuszeniu do aktywności, jednakże ta kobieta była jego żoną, więc sprawa była zdecydowanie trudniejsza. No, ale skoro już zdecydował się ją obudzić, to cóż, nie było już odwrotu.
- Dzisiaj ostatni dzień turnieju. Musimy się na niego udać, po walce finałowej odbędzie się pojedynek Kei Seinaru. - niebieskooki brzmiał dość mocno przekonująco, a na pewno w taki sposób, by jego żona zrozumiała, że bardzo mu na tym zależy. Z resztą, to nazwisko powinno być jej znane, bowiem w przeciwieństwie do jego męża, Seinaru był niemalże bohaterem - zwycięzca poprzedniego turnieju, weteran wojny między klanami Hyuuga, a Yamanaka, do tego dzielny wojownik i pogromca bandytów - tak, jego senpai był prawdziwym celebrytą i powiedzmy sobie szczerze, ta sława nie była nie poparta jego ciężką pracą i umiejętnościami. Umiejętnościami, które Kakita bardzo chciał zobaczyć. Miał już ogląd na temat tego, jak sprawnie poruszała się władająca 7 mieczami Uchiha-hime oraz Cesarz położonych na południu lodowych wysp. Każde z nich było sprawnym szermierzem, jednakże... nie widział jeszcze w walce innego samuraja. Może inaczej, ostatni raz kiedy widział Kei'a w akcji był poprzedni turniej w Hanamurze, już wtedy jego senpai dał się poznać jako sprawny lansjer, podobnie jak Akodo Hayami. Jednakże od tego czasu minęły 4 lata, ile mogło się zmienić? On był wstanie dorównać w walce zwycięzcy pierwszego turnieju na pustyni, oczywiście, tylko dzięki konwencji która zakładała, że używają mieczy, ale była to jakaś pociecha. Jak jednak rozwinął się Kei? Tego nie wiedział...
Cóż, tak jak wspomniano, zmusił swą małżonkę do wstania. Może był przy tym nieco męczący, ale tak, zależało mu na tym, by nie przegapić walki jego senpai, tak więc na razie zostawił ją samą i udał się obmyć po nocy - zdecydowanie mu się przyda, skoro mają zjeść krótkie rodzinne śniadanie. Następnie minął się z nią na schodach, kiedy to ona udała odświeżyć, w tym czasie on wskoczył w swoje kimono, na szczęście służba zdążyła przynieść strój z jego poprzedniego miejsce noclegu, tak więc miał świeży strój - to dobrze, nie chciał na trybunach być dla kogoś nieprzyjemnym. Następnie krótkie, nie zupełnie rodzinne śniadanie, w czasie którego niebieskooki wyjaśnił swoi teściom, że niestety muszą dzisiaj z Ayame wyjść nieco szybciej i udać się na turniej - wszak taka okazja nie trafia się często, a on jako szermierz powinien zobaczyć najnowsze "sztuczki", co by usprawnić własne umiejętności, tak więc nie spotkali się z większym oporem, a jako, że powinni się lepiej poznać i spędzić nieco czasu ze sobą, takie wyjście na turniej było dobrym pomysłem, co prawda najpewniej na początek walk finałowych się spóźnią, ale może jeśli się pospieszą...
Wsunąwszy długi miecz za pas, niebieskooki był gotów do drogi, ale tutaj czekała go pierwsza lekcja "posiadania żony". Otóż Ayame potrzebowała nieco więcej czasu niż on by się przygotować by "wyjść do ludzi", ale cóż, jak chce się pokazać z piękną żoną, to poczeka - oczywiście bez przesady. Większym problemem jednak było to, że on mógł pokonać ten dystans zdecydowanie szybciej i może nawet skrócić sobie drogę po dachach po którzy przemknąłby niczym wiatr, a idąc z małżonką wypadało elegancko się poruszać i dostosować swój krok, do jej własnego - przydatna lekcja. W zasadzie, to wina mężczyzn, gdyby nie wymagali od nich chodzenia w takim stroju, to by Ayame mogła stawiać większe kroki, a tak... a tak pozostaje dostojnie kroczyć przy swojej małżonce. Ciekawe doświadczenie...

<ZT z Ayame>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości