Dom Hoshi

[Yuki Hoshi]

Yuki Hoshi
Lato, Rok 391

---

Hoshi miała nadzieję, że Kisuke i jego przyjaciel, Ario, nie byli jak dzieci i łatwiej było ich ogarniać niż młodzież z Hyuo. Swoją drogą, spodziewała się, że Ario był około wieku Kisuke, co by dawało trochę mniej lat niż sama Hoshi. Wcześniej go sobie wyobrażała jako starszego od siebie? Właściwie nie była pewna, co sobie wyobrażała, ale miało większy sens, że Kisuke chciał, żeby ogarniała dwóch młodzieńców, inaczej pewnie swoje nadzieje bardziej by pokładał w wynalazcy. A może nie? Było ciężko powiedzieć, a jej myśli dość szybko dryfowały.

Dryfowały, jak dryfować można było po morzu, w przypadku wypadku. Cóż, może nie powinna swoich myśli przenosić na morze jeszcze, bo wypadki statków się zdarzały i takie przypadki chodziły po ludziach. Czy może dryfowały. Swój niepokój, co do morza, może uda jej się uspokoić później, jeżeli w czasie wyruszenia będzie wciąż pokój na morzu. Z drugiej strony może będzie już wojna, a może na morzu będzie sztorm i będzie niespokojnie, i nawet, jeżeli ukryje się w swoim pokoju, będzie miała niepokój.

Westchnęła do siebie, wracając do słuchania Kisuke i miała nadzieję, że nie przegapiła niczego ważnego, co powiedział. Trochę się rozproszyła.

- Zostań jeszcze jakiś czas, to zabiorę się z tobą - powiedziała z uśmiechem. - W przypadku wypadku może będziesz mnie na morzu chronił. Nigdy nie płynęłam statkiem i dobrze byłoby, gdybym miała wsparcie w przyjacielu. Oczywiście, zrozumiem, jeżeli nie dasz rady, jakoś sobie poradzę. Na pewno trzeba wypłynąć przed zimą, a nawet późną jesienią, bo morze może być skute lodem. Sama muszę pozałatwiać kilka spraw przed wypłynięciem - wyjaśniła.

Przez chwilę milczała, po czym się uśmiechnęła.

- Jeżeli się zgodzisz, na statku opowiem ci, dlaczego Hyuo jest skute lodem. Tutaj nie mogę, bo to tajemnica.

[Kisuke]

Nie potrzebowali nikogo w rodzaju niańki, jednak każda organizacja, każdy budynek, czy każda inna struktura złożona z ludzi, wymaga kogoś, kto będzie tym wszystkim zarządzał. Z racji braku pozycji lidera w Kropli, konieczne było rozdzielenie zadań na pozostałych. Głównym zajęciem byłoby więc nadzorowanie wielu spraw logistycznych oraz organizacyjnych. Kisuke potrafił się w tym odnaleźć, ale raczej na pozycji wykonującego, aniżeli zlecającego. Hoshi natomiast pasowała na poszukiwane stanowisko wprost idealnie. Chociaż zrozumiałe było to, że obawia się konieczności pilnowania ich jak małych dzieci.

-Oczywiście- Odpowiedział, gdy tylko usłyszał propozycję. Bardzo się ucieszył, że Hoshi postawiła ten najważniejszy krok. Zdecydowała się wyruszyć, a do tego poprosiła go, aby wrócili razem. Kisuke nie miał zamiaru odmawiać, kilka dodatkowych dni go nie zbawi, bo i tak pewnie będą musieli poczekać na dogodną pogodę do wypłynięcia w rejs. Zanim jednak mogli szykować się do wyruszenia w kierunku portu, przyszedł czas kilku dłuższych, zimowych dni. Przedstawiciel klanu Aburame nie naciskał w żadnym aspekcie na tempo kończenia spraw, a nawet kilkukrotnie postanowił posłużyć jako pomocnik w różnego tego typu zajęciach. W wolnej chwili natomiast podziwiał on okolicę, odpoczywał pomiędzy kolejnymi treningami czy też wybierał się na miasto, aby lepiej poznać tutejszą kulturę, zwyczaje oraz ludzi. Wieczory najczęściej spędzał natomiast z czarnowłosą, na długich rozmowach, o praktycznie wszystkim, co tylko przyszło im do głowy.

Wreszcie jednak nadszedł ten dzień, gdy Hoshi zakomunikowała mu o terminie rejsu. Zdążyli spakować swoje rzeczy, zabezpieczyć dom na czas nieobecności Pani Domu i wyruszyć w stronę portu. Tam czekał już na nich statek, który miał ich zabrać na kontynent.

[z/t] + Hoshi