Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 9 sie 2022, o 00:40
Lato 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Zwoje, zwoje, zwoje. Seta Yuichi był już znany przez bibliotekarza, w przybytku zwanym Biblioteką Wojsk Cesarskich w koszarach Hyuo. Znajdowały się tu przeróżne materiały, głównie rabowane podczas kampanii, przechwytywane od przemytników, kopiowane na zamówienie czy pisane przez samych stacjonujących. Szczęściem dla chłopaka było to, że wszystko, czego do tej pory szukał, znajdował. Ślęczał właśnie nad jednym z nich.
Ukryty tekst
Odłożył lektury na swoje miejsca i wyszedł ze składowni wiedzy. Podziękował bibliotekarzowi za udostępnienie pomieszczenia, po czym wrócił tam, skąd przybył, na plac treningowy. Musiał rozwiać swoje wątpliwości odnośnie studiowanego przedmiotu. Pomijał to, że musiał czymś się zająć, aby nie myśleć o wiadomo czym. Sił mu nie było brak, więc droga stała przed nim otwarta.
Idąc niewąską alejką do celu podróży, spojrzał w niebo, na którym zebrały się ciemniejsze chmury. Wydało mu się to dziwne, gdyż kiedy jeszcze przed chwilą spoglądał przez okno biblioteki, te były nieobecne, przynajmniej w takiej ilości i kolorze. Zapowiadało się na ulewę. Nie minął się z prawdą, bo w momencie, gdy dotarł do placyku, z nieba spadły pierwsze krople, a za nimi kolejne. Każde następne z większą intensywnością, aż przerodziły się w piękną ulewę. Ziemia nie namokła momentalnie, wpierw musiał się stopić śnieg, którego było pełno dookoła. Gdzieniegdzie zalegał lód, od którego krople odbijały się z tą samą siłą co od ziemi. Wszyscy jak jeden mąż postanowili zebrać swoje manatki i opuścić to odsłonięte na spadającą wodę, miejsce. Wszyscy prócz szeregowego, który dopiero co tu dotarł i nie mógł sobie pozwolić na ponowne zamknięcie w czterech ścianach z samym sobą. Musiał tutaj zostać, czy tego chciał, czy nie. Dodatkowa zżerała go ciekawość odnośnie niejasności, na które się natknął.
Ukryty tekst
Słyszał jak krople uderzają o zmarzniętą glebę, oraz pobliskie dachy. Spojrzał na przemokniętego, podobnie do niego, drewnianego manekina którego wcześniej sam przyprawił. Mógł się wycofać i przeczekać ten czas w zacisznym miejscu. Gdziekolwiek by to było. Mesa, komnata, biblioteka. Wolał jednak pozostać tutaj, w strugach deszczu, który dawał mu ukojenie. Być może wciąż był pod wpływem kojącego psychodeliku, choć nie, czas biegł nieubłaganie, a jego działanie było o wiele krótsze aniżeli mu się marzyło. Potrząsnął głowę, by wyrwać się z tych rozważań i ponownie przystąpił do akcji.
Ukryty tekst
Yuichi zaklął pod nosem na tyle obelżywie, że cieszył się z braku uszu, które mogłyby to usłyszeć. Frustracja, jaka narosła do tej chwili była niemalże wystarczająca by mógł rzucić wszystko w cholerę i odejść. Wtem przypomniał sobie słowa matki, aby dawać z siebie wszystko, niezależnie od okoliczności. Łza wypłynęła spod jego zamkniętej powieki i zrównała się prędkością ze spływającymi strugami wody pochodzącymi od kropel deszczu. Zakłuło go w klatce piersiowej. Czyżby na tym kończyła się jego przygoda? Tak bardzo nieprzygotowany był do opuszczenia koszarów, jak nigdy dotąd. Wcześniej… wcześniej nie miał tak ogromnej świadomości swoich braków. Opadł na kolana.
Sił miał coraz mniej, lecz wystarczająco na kilka prób więcej. Uderzył z całych sił w glebę. Pod nim najwyraźniej spoczywała zamarznięta kałuża, której lustro pękło pod naporem. Było to symboliczne, gdyż i on musiał pogodzić się z roztrzaskanym dzieciństwem, dorastaniem i teraz dorosłym życiem. Wciąż przychodziły momenty, kiedy należało wybrać lepsze dobro, lub nie miało się wpływu na los. Koniec. Walcz do końca, mówił sobie kiedy złożył kolejną pieczęć.
Ukryty tekst
Udało się. W końcu się udało.
Padał z nóg, wycieńczony treningiem. Wziął głęboki oddech i zauważył, że męczące go myśli jeszcze nie wróciły. Ciało obolałe i zmęczone, gotowe było aby przyjąć ofertę morfeusza i oddać się w jego objęcia. Wrócił czym prędzej do swojej komnaty, ubrania rozłożył by mogły doschnąć, choć okno i drzwi miał szczelnie zamknięte. Rzucił się na materac zapominając o bożym świecie. To był ten czas, jego czas. Czas snu.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 9 sie 2022, o 02:36
Lato 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
- Lewa! Prawa! Lewa!... -
Poranna musztra była tą najprzyjemniejszą ze wszystkich w jakich uczestniczył. Nikt nie wpadł do jego komnaty w środku nocy, krzycząc na lewo i prawo. Nikt nie wyrwał go z upragnionego i tak długo wyczekiwanego odpoczynku. Nikt nie wiązał mu rąk za plecami i zupełnie przypadkiem nie trzasnął o futrynę, zamiast zmieścić go w drzwiach by wyprowadzić z pokoju. Nikt.
Cieszył się każdą chwilą jaką spędzał podczas bycia pouczanym i pohukiwanym. Rad był, że może brać udział w tym zacnym zbiegowisku amatorów wojaczki. Każdy z obecnych miał ekwipunek godny armii Cesarstwa, lecz umiejętności większości zgromadzonych, budziły pewne obawy. Głowa zdążyła odetchnąć i mógł już swobodniej wyrażać swoje myśli. Poprzedniego dnia, udało mu się opanować to, czego potrzebował. Nie były to zdolności posługiwania się chakrą, choć ta zdawała się być na każde zawołanie chłopaka. O nie!
Opanował kontrolę czegoś znacznie ważniejszego. Determinacji. Otóż, wplątawszy się w niemały ambaras, był w dalszym ciągu zdolny do funkcjonowania normalnie. Ale czy aby na pewno to wszystko było normalne? W końcu każdy morderca też udaje świętoszka na co dzień.
- Socznij! - Rozległo się po placu, a zaraz za nim tuzin westchnień. Widać było, że dają im popalić tego ranka, acz błękitnemu szeregowemu zupełnie to nie wadziło. Dostarczało jedynie konkretną atrakcję, z której bardzo się cieszył i czerpał garściami.
- Zostaniecie dziś poddani próbie, macie połączyć się w pary i…- Zrobił krótką chwilę aby zbudować napięcie.
- … i związać towarzysza najlepiej jak potraficie. Ten, którego kompan się nie wyplącze, zdaje.- Zdało się słyszeć odzew gwaru, z którego płynął jeden wniosek. Ludzie umawiali się, że zrobią to byle jak, oby zaliczyć.
- Ale… żeby nie było zbyt prosto. Ten, którego towarzysz się oswobodzi. Oblewa i nie przechodzi do następnej rundy. Jeżeli oboje nie będą w stanie się wyzwolić, czeka ich ten sam los. -
Szmer głosów wzrósł, lecz nikt nie postanowił go kwestionować. Co niektórych determinacja, doprowadziła do przerwania przyjaźni, gdyż wybierali tych, z którymi wiedzieli że wygrają. Zaczęła się gra w podchody, w której młodzieniec nie brał udziału. Nie miało dla niego znaczenia z kim zostanie dobrany, ani jaka będzie nagroda za pozostanie ostatnim na placu boju. Wiedział tylko jedno, nie musi tego poddawać, nie chce tego poddawać. Zwiąże go, lub ją, tak mocno jak samego C.. człowieka którego nie trawi, a jest odpowiedzialny za szkodę w jego życiu. Tak by go związał, lub ją.
Obserwował jak wszyscy dobierają się powoli, pozostawiając za sobą coraz to mniejszą pulę. Aż w końcu i jemu trafił się przeciwnik. Wydawałoby się, najsilniejszy z nich wszystkich, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Tężyzną górował nad innymi, najwyraźniej był to aspekt wyjaśniający, dlaczego ostał się razem z nim ostatni. Pytaniem pozostawało, dlaczego i on nim był…
Yuichi nie oponował, podał dłoń na zgodę, która została odwzajemniona i przystąpił do dzieła.
Byli ostatni w kolejce jaka ustawiła się przed egzaminującym, choć Seta wciąż nie był w stanie pojąć słuszności tych testów. Czemu miały służyć i dlaczego ktoś musiał odpaść? Zapewne naturalna kolei rzeczy aby wyłonić zwycięzcę, lecz niekoniecznie potrzebna. Nadeszła ich pora.
Pierwszy zaczął rzeczony jegomość, który związał mu ręce za plecami, jak pokazali wszyscy uprzednio. Oczywiście działało to w większości przypadków, niektórzy pomylili sploty, jeszcze inni pominęli jakąś kończynę. Jego przeciwnik, zdawał się wiedzieć co robi, splótł jego ciało ciasno i poprawnie. Zapominał tylko o jednej kwestii. Torikushi Seta Yuichi, z pierwszej łapanki nie był i swą godność znał.
Ukryty tekst
Wydało mu się to bardzo adekwatne do sytuacji, w której się znalazł, a dodatkowo pochwały jakie mogłyby spłynąć na jego głowę. Byłoby zupełnie jak podczas treningu z Hatoshi-senpai, który dopiero po czasie uświadomił go o pozostawionym po sobie wrażeniu, na młodych adeptach. Tego potrzebował, pochwały, aprobaty, uznania. Czegoś co pozwoliłoby mu się obronić przed nieuchronnym linczem.
Ukryty tekst
Minęło ćwierć, pół, a nawet minuta. Wtem nadzorujący przerwał jego grę i nakazał poluzować linę. Minuta. Miał minutę lub mniej aby się wyswobodzić, dzięki temu wygra. Seta wyszczerzył zęby kiedy przeciwnik złapał za zwykły, materiałowy, pleciony sznur i zaczął go nim obwiązywać. Yuichi zacierał już ręce na wygraną. Miał ją jak w garści przecież… a może nie? Chłopak przeciw któremu się mierzył podobnie jak on, trzyma linę w mocnym uścisku. Po rozpoczęciu, kiedy Seta chciał znów użyć techniki oswobodzenia, ten położył drugą dłoń na końcu liny i coś zaczęło się dziać. Wpierw poluzowało się, jakby słuchało szeregowego i zaraz mógłby się oswobodzić, lecz było zbyt powolne. Lina ponownie zacisnęła się wokół niego, szczelniej, mocniej, wrzynała się w skórę. Coś otulało ją dookoła. Spojrzał na przeciwnika i dostrzegł, że teraz on miał uśmiech na twarzy. Lina opinająca go była pokryta białą poświatą. Czymś, z czym wcześniej się nie zetknął, z czym nie wiedział jak walczyć.
Znał jedną sztuczkę, która mogłaby mu pomóc się oswobodzić, lecz uznał że nie jest to odpowiednie rozwiązanie problemu. Pomimo usilnych walk, nie dał rady przerwać stawianego mu oporu.
- Koniec! Remis! - Orzekł nadzorujący i zaczął bić brawo. Cała reszta wtórowała. Seta podźwignął się z gleby, wymienił spojrzenia i uścisk dłoni z mężczyzną. - Wasza dwójka poradziła sobie wspaniale! Brawo, brawo. Nagrodą jest… wcześniejszy obiad. Jesteście wolni. Dziękujemy. -
Jakież było rozczarowanie Yuichiego na te słowa. Pomimo, że nie był indywidualnym zwycięzcą, liczył na coś więcej niż pół godziny więcej wolnego czasu. Obaj zdecydowali się uzupełnić magazyny energii na okolicznej stołówce, toteż udali się tam razem. Oddalając się od placu treningowego mogli jeszcze usłyszeć, jak trener potwornie traktuje wszystkich którzy zostali. Najwyraźniej nie było nagrody dla wygranych, a kara dla przegranych. Obaj byli wdzięczni i upewnili się odnośnie drugiego poprzez ciche spojrzenie.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 9 sie 2022, o 09:46
Lato 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Spożywał śniadanie po porannej musztrze. Z trzech wspaniałych onigiri ulepionych wraz z pędami bambusa i pysznym farszem, pozostało już tylko jedno. Były one na tyle sytne, by chłopak ponownie przeliczył swoje możliwości, czy aby na pewno podoła wyzwaniu. Nie bardzo widział inny wybór, miał przeczucie, że dzisiejszy dzień będzie długi. Lekko zmuszając się do rozpoczęcia ostatniej kanapki. Odetchnął z ulgą odchylając się do tyłu i niczym kobieta w ciąży, objął swój wypukły brzuch. Nie chcąc tracić czasu na odpoczynek, wszak niedawno co wstał i jeszcze nie zdążył się zmęczyć. Podczas dzisiejszej musztry byli dla nich nad wyraz łagodni. Nadchodziło ochłodzenie i prawdopodobnie to przemówiło za taką jej formą. Odłożył naczynia i wybył na ukochany już plac treningowy. Niezmiernie dużo czasu ostatnio tam spędzał, oraz w bibliotece. W końcu czuł, że zmierza w odpowiednik kierunku, za co był wdzięczny pewnemu raz narwanemu, raz uradowanemu mężczyźnie z lodowego klanu. Już, a także jeszcze, słońce oświetlało ten skrawek koszar. Jego promienie rozmywały się na glebie pod jego stopami, gdzie pozostałości ulewy wciąż się znajdowały, z tym że w formie lodu. Ktoś zaczął go kuć, lecz był jeszcze na samym początku. Musiał być po prostu bardziej uważny, aby nie zrobić sobie krzywdy. Wtedy trening przyniósłby więcej szkód niż pożytku. Ukłonił się swojemu przeciwnikowi jakim był drewniany manekin bitewny i nieśmiałe rozpoczął od pierwszych pchnięć, ciosów, bloków. Wykonywał te same sekwencje w kółko, szybciej i szybciej, aż miał wrażenie że pojawiają się powidoki kręcących ramion przeciwnika. To był limit jaki mógł osiągnąć. Trwał tak dobrą chwilę, prąc raz z lewej, a raz z prawej. Pot pojawił się na jego czole i kapał z końca nosa. Pracował nogami tak ciężko, że w tafli lodu pod nim, wytarły się dziury. Dopiero gry drewniana ręka oddała mu jeden z ciosów, uznał że tyle wystarczy na teraz. Ukłonił się ponownie i z uśmiechem usiadł na ławce nieopodal. Musiał odetchnąć. Oddychał szybko, nadal miarowo, uspokajał organizm. Chciał zrobić coś jeszcze. Coś tak wspaniałego, by wyrwało manekina z butów. Spojrzał na kartkę, którą zabrał z biblioteki. Notatki były w miarę czytelne, lecz widać było że pisane na szybko. Zastanawiającym był fakt, że ktoś to ot tak zostawił na stole pomimo włożonej pracy. Zapewne odkładając księgi i zwoje, zapomniał o tej drobince. Zbliżył się do drewniaka na odległość kilku metrów, ponownie ukłonił i zagaił. - Druga runda?
Ukryty tekst
Manekina już tam nie było. Pozostała tylko złamana, drewniana noga, na której dostojnie stał i „kłaniał” się przeciwnikom.
Uśmiech wpełzł na twarz młodzieńca.
- Szeregowy! -
Uśmiech spełzł z twarzy młodzieńca.
- Co to miało być Szeregowy?! - Stał już nad nim zapiał ze złości. Seta zastanawiał się co odpowiedzieć, lecz nim cokolwiek wymyślił, mężczyzna zabrał głos, a jemu pozostało stanąć na baczność. - Nie zrozum mnie źle, szeregowy. To było piękne. Cholernie niebezpieczne dla pozostałych na tym placu. Cudowny finisz. Tylko jakbyś trafił nim któregoś z naszych chłopców. To obiecuję, że zbieraliby cię do worka. Masz teraz zadanie, szeregowy. Idź znaleźć tego manekina, naprawisz go i przyniesiesz. Odmaszerować! - Jak mu kazano, tak zrobił. Wiedział mniej więcej w jakim kierunku powinien iść, a też i drewniak nie mógł odlecieć za daleko.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 9 sie 2022, o 12:12
Lato 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Wracając ze stoiska z wyposażeniem seta przyglądał się nabytkom. Był zafascynowany jednym z nich w szczególności. Broń sieczna schowana była w pochwie, aby nie razić ostrzem wzroku przechodniów. Wystarczy, że on był nim zachwycony. Niemalże od razu chciał rozpakować prezent i wypróbować jego możliwości. Zupełnie jak dziecko, które dostrzegło ładnie zapakowane pudełko, pod choinką. Musiał się jednak powstrzymać, a przynajmniej na tyle długo by mógł spokojnie zjeść obiad. Tak, tam się skieruje, a dopiero później będzie ciachał, ciachał, ciachał!
Radosnym krokiem, pomimo silnego wiatru, przekroczył bramy koszar. Płaszcz powiewał na wietrze złowrogo. Jak chciał powiedzieć, że pomimo bólu, on dalej będzie pełnił swoją rolę. Materiał naciągał się, trzeszczał i odpuszczał, by zrobić to wszystko od nowa. Myśląc o ciepłym posiłku, przemierzał alejkę niedaleko placu treningowego. Była to najkrótsza droga do menaży. Powściągał usta, aby zatrzymać ślinę lecącą na rozgrzewający ramen. Usłyszał od kogoś, że ktoś komuś powiedział, że on dowiedział się od kogoś, kto ma znajomego w kuchni. Oby to tylko była prawda!
Wiatr sprawiał, że oczy miał przymrużone. Na placu boju wciąż stali adepci, acz trener był inny. Tamten musiał skończyć z nimi i odejść załatwiać swoje sprawy. Przyspieszył kroku, lecz kiedy już miał skręcać, dostrzegł go. Wbitego w zmarzniętą ziemię, zaraz za dużym murkiem po którym wczoraj skakał. Drewniak. Był schowany za wiecznie zielonym krzewem, który chyba wyrósł tu jeszcze przed wielkich chłodem. Bo jak inaczej miałby przebić się korzeniami przez tę zmarzlinę. Seta założył broń na plecy i podbiegł doń. Był mocno poobijany, lecz dopiero kiedy go wyciągnął, dostrzegł prawdziwe zniszczenia. Jego głowa była wgnieciona, a na klatce brakowało kawałka. Zaskoczony mocą jaką oberwał jegomość, pociągnął go za sobą. Musiał go naprawić i odstawić na miejsce, taką karę otrzymał za skakanie po arenie. Ale że dopiero teraz udało mu się go odnaleźć, nie żeby jakoś się do tego przyłożył wcześniej. Po prostu musiał go nie zauważyć, jak wystawał pół tyłka zza krzaka i kawałek nogi. Plan posiłkowania musiał odstawić na boczny tor, za cel obierając własną komnatę. Targał z cięższym oddechem, drewniaka do siebie. Tam mu będzie dobrze, tam będzie mu jak w niebie. Szarpał i ciągnął, takie to ciężkie. Acz dotrwał do wrót swych, by móc się oprzeć na krześle.
Seta zamiast zastanowić się co tak naprawdę powinien z nim zrobić, po prostu zostawił go na podłodze i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Kantyna czekała.
- Mówili prawdę?! - Och jak dobrze było czuć ten aromat, ten wywar i dodatki. Wszystko w wielkiej Sali zlewało się w jedno, bierz mnie. Wziął. Zasiadł. Jadł. Rozkoszował się ciepłem bulionu i twardością makaronu. Rybne dodatki tylko poprawiały walory smakowe. Istny cud miód.
- Szeregowy, naprawiłeś manekina, tak jak nakazałem? - Podszedł do niego, ten, co go skarcił za brak rozwagi przy porannym treningu. Niósł ze sobą wielką miskę zupy, identycznie udekorowanego. Choć jego był już w połowie wciągnięty i został sam bulion z dodatkami.
- Prawie odrestaurowany. - Skłamał zaraz po przełknięciu większego kawałka mięsa. Nie chciał się przyznać, że wolał wybrać się na zakupy, zamiast wykonać polecenie. Nie paliło się, toteż pomocnik ninja mógł zaczekać.
Sprawdziło się, nie nagabywał go więcej o drewniaka. Jedli rozprawiając o różnym aspektach życia, niekoniecznie tego dotyczącego służby. Yuichi w większości przyjmował rolę powiernika, który słucha i odpowiednio reaguje, samemu niewiele dorzucając do rozmowy.
- Wracając jednak do poranka. Podobało mi się to, co zrobiłeś. Moce i szybkie uderzenie. Brawo.- Połechtał ego chłopaka i niemalże opróżnił bulion na raz. Pomimo, że dosiadł się w połowie posiłku młodziaka, a w dodatku ze znacznie większą miską. Wyglądało na to, że obaj skończą w tym samym momencie. - Ale czasem potrzeba czegoś subtelniejszego, wiesz co mam na myśli? - Przechylił misę nad głową i do jego ust wleciał cieniutki, krótki strumień wywaru, wieńcząc dzieła.
Seta również dokończył jeść i spojrzał na niego pytająco.
- Choć ze mną, pokażę Ci. Zwalniam Cię z grupowego treningu, na indywidualny. Co ty na to? -
Widać było, że obdarzył niebieskiego sympatią jakiegoś rodzaju. Być może fatycznie wywarł wpływ na mężczyznę, umiejętnością jaką się pochwalił. Odstawili naczynia na swoje miejsca, przez okienko i wyszli na zewnątrz.
Ukryty tekst
Na tyle długo, że gorący bulion stracił już swoją moc i chłopak musiał przeskakiwać z nogi na nogę, by się ogrzać. Opłaciło się, w końcu pojawiły się pierwsze wgłębienia. Pierwsze zadry na drewnianych krążkach. Był rad, że zdecydował się wyciągnąć drewniaka zza krzaka, co umożliwiło mu to spotkanie.
- Zrobione. -
Odetchnął z ulgą i czym prędzej zawrócił do kompleksu budynków. Cel był prosty, gorąca kąpiel i sen. Ach jak ostatnio lubował się w tym drugim.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 2 lis 2022, o 23:41
Lato 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Dotarli na miejsce. Jeszcze raz podziękował Saihi-san i Hinacie-san za udzieloną mu pomoc, kapitanowi Mishimurze za doskonałe dowodzenie i ciepłe słowo, a następnie ukłonił się wszystkim w pas, zasalutował i poszedł w swoją stronę. Był już prawie u siebie, ot kilkanaście minut drogi dzieliło go od wygodnego łóżka. Do końca dnia miał mieć wolne od wszystkich obowiązków, toteż zamierzał z niego w pełni skorzystać. Na potwierdzenie otrzymał od przełożonego list potwierdzający taką zaszłość. Niczego więcej mu nie było potrzeba. Okrutna pogoda, podczas jakiej zostawiali to miejsce, dawno uleciała ustępując swojej bardziej łagodnej siostrze. Przemieszczał się w swoich wciąż podartych ubraniach, z ukochanym Haori złożonym jak flaga przekazywana pośmiertnie rodzinie, poprzez uliczki osady, aż dotarł do miejsca gdzie zaczynała się w pełni wojskowa jurysdykcja. Zameldował się przy bramie, co ciekawe dokładnie tej samej kobiecie, która kilka dni temu nie chciała wyściubić więcej niż kawałka nosa za drzwi, a następnie skierował się prosto do swojego lokum. Otworzył powoli drzwi i wszedł do środka. W twarz uderzyła go niemalże nostalgia, kiedy oczami wyobraźni dostrzegł siebie leżącego jeszcze kilka dni temu na wygodnej macie, niezdającego sobie w pełni sprawy z zagrożeń, jakie niesie jego droga kariery. Cóż, wiedział że ta może okazać się, a raczej na pewno będzie niebezpieczna na pewno taka będzie, lecz dopiero teraz mógł przyznać się do tego świadomie. - Cześć drewniak. - Idąc w kierunku materaca, przywitał się z gościem, o którym już zdążył zapomnieć. Miał go odrestaurować tego dnia, którego wezwano go na misję, a ledwo co przecież zdążył go wciągnąć na swoje włości i dobrze usadzić. Usiadł i odłożył płaszcz obok siebie. Zdążył już zorientować się, że bój o przywrócenie mu świetności będzie równie ciężki co walka, którą stoczył na trakcie. Nie było to jednak zadanie niemożliwe, więc odłożył go na chwilę, aby odsapnąć po przebieżce. W głowie mu nie szumiało, dość czasu miał na oczyszczenie jej w drodze powrotnej, a dzięki braku nowych wrażeń, nie musiał się przejmować dodatkowymi.
Podniósł się dość szybko, gdyż w brzuchu mu burczało. Ostatni posiłek jadł już jakiś czas temu, kiedy to po raz ostatni postanowili zatrzymać się na chwilę aby dać koniom czas na regenerację, a także ludziom na wyprostowanie kości. Przyodział czyste ciuchy, zebrał wakizashi i wybył przez drzwi do kwatery. Trzymał się utartego szlaku, jakim przemierzał drogę od siebie do menaży, zarzucając przy okazji oko na plac treningowy, o dziwo nie oblegany dnia dzisiejszego. Zdziwiło go to trochę, lecz w związku ze zwolnienie jakie uzyskał, jako dodatek za swoje zasługi, nie przejął się tym za bardzo. Przekraczając próg jadłodajni, to co wcześniej zbył, zaczęło go lekko stręczyć. Tutaj również nie było zbyt wielu osób, które wolno przemieszczałyby pomieszczenie lub siedziały przy długich ławach. Przywitał się ładnie przy kontuarze i zaraz po poproszeniu jednego z dań z karty menu, zagaił o stan rzeczy w koszarach i tą niekoniecznie naturalną pustkę.
- Nie słyszałeś? Poszli. – Odpowiedź jaką otrzymał, niezbyt rozwiewała wątpliwości.
- Ale gdzie poszli? Przecież prawie nikogo nie ma. - Dodał po chwili konsternacji. Początkowo nie chciał się zdradzać z faktem, że przez jakiś czas nie było go na miejscu, lecz pomysł ten musiał zostać zaniechany, nie było innej drogi.
- Ćwiczenia w terenie, ty co, z gałęzi się urwałeś? Bierz tę zupę już. – Asystent kuchenny, który wpierw wydawał się na przyjemnego człowieka, teraz zmienił swoje podejście do młodzieniaszka. Być może nie lubił jak mu się zadawalało zbyt wiele pytań lub po prostu uznał go za lesera, który nie zerwał się z łóżka na czas. Tego drugiego zdecydowanie nie zamierzał nigdy więcej powtarzać, w szczególności że karą mogłoby znów być czyszczenie cholernych szaletów. Zabrał swoje danie i zasiadł do stołu by wciągnąć makaron z dodatkami i bulionem. Nie był to ramen, lecz treściwością nie odbiegało od ulubieńca rzesz.
Wciągając kluski zastanawiał się jak powinien spędzić resztę dnia wolnego. Wyprawa do opustoszałego onsenu wygrywała z całą resztą o głowę. W końcu porządna kąpiel, a nie obmywanie na szybko miską z zimną wodą, za krzakiem. Odstawił naczynia i ruszył znów przed siebie. Jakże może się człowiek radować, że obierając ścieżkę wojskowej kariery, wszystko będzie miał pod nosem. Plac treningowy, menażę, komnatę z pryczą, a także onsen do którego z jadłodajni miał zaledwie kilkadziesiąt kroków. Wszedł do środka. Woda była gorąca, gotowa by przyjąć go w swoje objęcia już teraz, w tym momencie. Na miejscu był tylko jeden mężczyzna, który podmywał się w kuble z wodą gdzieś na uboczu. Yuichi nie miał zamiaru iść w jego ślady i marnować to całe ciepło by obchodziło go kątem. Fakt, musiał się opłukać przed wejściem do wielkiej wody, więc przystąpił do tego czym prędzej. Po chwili mógł się już zanurzyć po same uszy i uwięzić złoty blask pod powiekami. Odprężające. Odpływał pod wpływem ciepła otulającej cieczy. Okazja taka jak ta, może się przez jeszcze bardzo długi czas nie powtórzyć. Rozkoszował się unoszącym się aromatem, w którym próżno było wyczuć znoszone skarpetki czy zabrudzone gacie, nie było w nim także ni grama potu. Ktoś wyraźnie dobrze przewietrzył to miejsce nim ponownie zagościło tu ciepło.
Niedługo jednak nacieszył się błogim spokojem. Nie żeby ktokolwiek chciał mu zakłócić pobyt w mini basenie. Był to cichy głosik w jego głowie, mówiący o tym, że będąc tak słabym nie powinien mieć czasu na obijanie się. Chwilę się opierał, oddalając złego ducha baczącego na jego samopoczucie, aż w końcu dał za wygraną i uderzył z całej siły pięścią w taflę wody.
- Cholera jasna. - Zdenerwował się na siebie, podnosząc się przy tym. Swoim zachowaniem ściągnął uwagę mężczyzny, który jeszcze siedział z zadkiem w wiaderku. Unosił on brew w grymasie niezadowolenia, a po chwili dorzucił kręcenie głową i wrócił do swoich zajęć.
Coś w chłopaku pękło. Dawał z siebie wszystko przed podróżą, aby być jak najlepiej przygotowanym, a jego przeciwnik miał to sobie za nic. W dodatku to wrażenie, że dostrzegł go goniącego za statkiem. Drugi raz zamachnął się, lecz teraz jedynie pogładził taflę w zamyśleniu. Wiedział, że przy następnym spotkaniu z tym kruczowłosym chłopakiem, nie da mu uciec. Będzie triumfował i doprowadzi go pod sąd.
Nie miał jednak ochoty wybierać się do bliblioteki by wertować księgi w poszukiwaniu pomocy, a nie było tu prawnie nikogo, kogo mógłby się poradzić w tych sprawach. Hatoshi też jakoś przepadł, choć możliwe po prostu nie udało mu się na niego wpaść. Obejrzał się za siebie, aby upewnić się że moczy-zadek to aby nie on. Nie był nim.
Ukryty tekst
Basen był jednak zbyt spokojny, aby go zadowolić i przynieść jakiekolwiek rezultaty. Tym sposobem nigdzie nie dojdzie. Zaprzestał i wtedy, nowa idea pojawiła się w jego umyśle. Yuichi uśmiechnął się do siebie, a dopiero po chwili zorientował się, że spogląda w stronę jedynego obecnego tu mężczyzny. Czym prędzej opuścił kąciki ust i odwrócił wzrok, by wybrnąć z tego kłopotliwego położenia. Zebrał swoje rzeczy i na prędce osuszył się. Idea kwitła i przeciskała się przez fałdy, a kiedy dotarła do swojej pełnej formy, on właśnie przekraczał próg onsenu. Było tu zdecydowanie dużo zimniej niż w środku, a to tylko dodawało pikanterii jego pomysłowi, gdyż zdecydowanie go utrudni, a na tym mu zależało. Szczerząc zęby, zaszedł jeszcze do kantyny po przekąskę z onigiri i wymeldował się przy głównej bramie koszar. Był oszczędny w słowach, gdyż miał niewiele czasu by osiągnąć swój cel.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 4 lis 2022, o 12:05
Jesień 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Seta wracał już powolnym krokiem do koszar. Ciemność zaczynała ogarniać wyspę, bo słońce chowało się właśnie za horyzontem. Nie była późna godzina, zmrok zapadał jakby szybciej niżeli na kontynencie. Nadciągała jesień pełną gębą. Krajobraz nie zmieniał się tutaj tak drastycznie, co najwyżej wiatr był chłodniejszy a opady śniegu bardziej widoczne. Jeszcze trochę, a będą brodzić w zaspach. - Brrr…
Szeregowy miał nie mało do przemyślenia. Zaatakował statek z premedytacją, chcąc wykorzystać okazję aby się trochę rozerwać po dobrym treningu. Oczekiwał zupełnie innych konsekwencji swojego czynu niżeli niemały wydatek i kolejna praca. Powinien rozsądniej podejść do przetestowania podniesionych umiejętności, a niżeli strzelić kulą wody w rufę łajby. W jego głowie wciąż odbijało się echo trzaskających desek. Wzięło go to z zaskoczenia, gdyż oczekiwał co najwyżej małego pęknięcia, a skończyło się na wcale nie małych szkodach. Wzruszył ramionami, wspominając jak to łatał drewnianą konstruuję. Szczęściem było osiągnięcie swojego celu, jakim była kolacja i mały napitek z kapitan statku. Uśmiechnięty przekroczył bramy koszar, gdzie ponownie tego dnia się zameldował i skierował wprost przed siebie. Wpierw miał zamiar udać się bezpośrednio do swojej kajuty, tfu, pryczy ale uznał że musi znów oczyścić głowę albo najzwyczajniej w świecie chciał odreagować ostatnie wydarzenia. Ludzi było już znacznie więcej, lecz wciąż za mało na pełną obstawę. Darował sobie tracenie czasu na poszukiwanie odpowiedniej osoby, od której mógłby zaciągnąć pożyczkę w formie wiedzy i doświadczenia, więc skierował się bezpośrednio do biblioteki by tam znaleźć odpowiedzi.
Ukryty tekst
Na zewnątrz było już doprawdy ciemno. Gdzieniegdzie pozapalane były jedynie olejne lampiony, które miały oświetlać co ważniejsze alejki. Rozejrzał się po okolicy. W czasie kiedy on zatapiał się w wiersze spisane, żołnierze zdążyli wrócić z całodniowych ćwiczeń i odprężali się właśnie to na ławkach, kantynie, czy obleganym właśnie onsenie. Zagryzł usta. Ruszył w kierunku placu treningowego, aby wybadać tamtejszą sytuację, lecz dość szybko doszło do niego, że ciemność nie sprzyja treningom. Plac był pusty, a przynajmniej tak mu się wydawało ze względu na panujący tu mrok. Musiał się skierować tam, gdzie są ludzie lub światło, aby cokolwiek widzieć. Księżyc też schował się przed słońcem i ledwie odbijał promienie. Seta nie za bardzo chciał teraz towarzystwa. To co przeczytał, o wiele bardziej ułatwiłoby mu życie podczas zarówno misji, jak i kary naprawczej, niżeli rozmowa z drugim człowiekiem i hałas przez nich generowany. Zawrócił na pięcie, lecz zrobił to na tyle niefortunnie, że potknął się o własne nogi i wylądował w krzakach stojących tuż przy uliczce. Upadł na coś twardego, poczuł to na żebrach. Podźwignął się na kolana i pomacał glebę przed sobą. To były kawałki drewna, a ich pochodzenie było nad wyraz jasne dla młodzieńca – organy drewniaka.
Cóż, powrót na pryczę, w takim wypadku, zdawał się nieunikniony. Trzeba było zabrać wnętrzności, oraz kawałek twarzy poległego towarzysza treningowego, a następnie spróbować sił w transplantacji. Podniósł się na nogi, pozbierał znalezisko i zabrał do swojej komnaty.
Ukryty tekst
Uradowany odwrócił się i puścił pędem do swej pryczy. ~Ha. Trafiony, zatopiony! ~ Pomyślał, nim przekroczył próg swego pokoju. Jeszcze nie dotarło do niego co tak właściwie uczynił swej sypialni. To miało dopiero nadejść.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 4 lis 2022, o 13:42
Jesień 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Trening
Czmychnął z miejsca zbrodni, wydawało mu się że osiągnął cel i nie wyrządził ani szkody więcej, lecz został olśniony plaskaczem przez twarz. Przekroczył właśnie próg swego pokoju, zamknął za sobą drzwi, a pod jego nogami zachlupotało. Spojrzał się w tym kierunku i dostrzegł, że deski są jeszcze mokre od wypuszczonej przez niego fali wody. Starał się ograniczyć ją do potrzebnego minimum, lecz i tak wystarczyło to by podmyć przynajmniej tą część pokoju. Tempo wlepił wzrok w swoje łóżko, zapaliła mu się czerwona lampka. Podbiegł do niego i położył się na podłodze. To, że nie zamoczył właśnie bluzki świadczyło o tym, że woda nie dotarła do tego miejsca, a tym samym nie zniszczyła niemalże jedynych pamiątek po jego matce. Odetchnął głęboko z ulgą. Podniósł się na kolana, złapał szmatkę lepiącą się od kleju i zaczął wycierać nią podłogę. Po chwili dopadł kolejną, aby przetrzeć ją do sucha. Skarpetki i część nogawek miał mokrych, gdyż to one miały największą styczność z mazią, acz niekoniecznie mu to przeszkadzało. No, może w momencie wybiegnięcia na zewnątrz, lecz nie zamierzał tego powtórzyć. Po wykonaniu czynności osuszania, usiadł na posadzce obok drewniaka, plan nie został wykonany w najmniejszym calu. Technika choć słuszna, nie nadawała się do tego zadania. - Hmmm… - Przeczesał włosy i tarł właśnie podbródek w zamyśleniu. Gładka skóra poddawała się nieco szorstkim od morskiej wody opuszkom palców. - Mam! - Zakrzyknął. Przecież już o tym czytał! Teraz musiał już tylko zrozumieć. Pamięć miał nienajgorszą, lecz tyczyła się tylko tego, co mógł przetłumaczyć na język swojego mózgu. Zapiski dotyczące rozwinięcia tej techniki, jeszcze do tego elitarnego grona nie należały. Poderwał się na równe nogi i wciągnął buty na mokre skarpetki. Musiał się spieszyć, nim obecny tam człowiek nie zamknie skarbnicy wiedzy na cztery spusty. Kiedy był już blisko, widział jak ten zamyka właśnie drzwi wejściowe i telepie pękiem kluczy by odnaleźć ten właściwy.
- Proszę zaczekać! - Krzyknął mając nadzieję, że to poskutkuje. Poskutkowało. Mężczyzna zatrzymał się w pół ruchu i obejrzał w jego stronę, oczy miał szeroko otwarte, był nie lada zdziwiony.
- Muszę się dostać do środka po… jedną rzecz. - Szeregowy dodał bardzo szybko. Wyglądało na to, że nie był zbyt przekonywujący gdyż starszy pokręcił przecząco głową. - Niestety, już zamykam. Wróć poczytać sobie to jutro.
- Ale ja tam coś zostawiłem swojego… będzie mi potrzebne podczas musztry, proszę. - Kłamstwo wyślizgnęło się z jego ust, choć wcale tego nie planował. Ba, nie wiedział nawet że potrafi tak dobrze improwizować. Bibliotekarz spojrzał się na młodzieńca, który nie prezentował się najlepiej, lecz po bardzo krótkiej chwili przystał na jego prośbę. Podniósł swoją lampę i podał ją młodzieńcowi. - Masz czas aż odnajdę właściwy klucz, potem cię zamknę.
Seta nie potrzebował dodatkowej zachęty. Z miernym światłem wpadł do środka, przekroczył kolejną parę drzwi i już buszował po półce, gdzie odłożył tę rzecz. Kilkanaście sekund później już trzymał ją w drugiej dłoni, ale przecież nie może ot tak z nią wybiec. Zostałby oskarżony o kradzież, a to odcięłoby go od tej skarbnicy na dobre. Schował go więc do torby na pośladku i podbiegł do stołu, przy którym wcześniej studiował. Złapał za pierwszą lepszą wyrwaną kartkę i wybiegł z nią na zewnątrz. Bibliotekarz stał już z kluczem włożonym w dziurkę i tylko przymknął drzwi, a następnie przekręcił zamek. - Udało się. - Pomachał kartką w jego kierunku w ten sposób, że nie dało się rozczytać co było tam napisane. Oddał mężczyźnie lampę, ukłonił się, werbalnie podziękował i truchtem pobiegł w kierunku swojej kwatery.
Ukryty tekst
Yuichiemu nie było dane długo cieszyć się ze swojego sukcesu. Tuż za rogiem zaczął go dochodzić odgłos rozmowy pomiędzy kilkoma rekrutami, a także nieco donośniejszy głos, który ich ponaglał. Ktoś się tu zbliżał i przyjemniej jeden z nich nie był z tego powodu zadowolony. Nie chcąc się napatoczyć jak niedźwiedź na szpikulec, zabrał swoją lampę i czmychnął do środka budynku. Przebrał się, zgasił światło i wsunął pod kołderkę. Ach, nie była wcale taka mokra.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 4 lis 2022, o 22:58
Jesień 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Yuichi zerwał się następnego ranka jeszcze przed świtem. W nocy miał koszmar. Walczył z kimś, nie pamiętał już z kim, lecz bitka była zaciekła. Kiedy jednak chciał sięgnąć po swoje wakizashi, aby zadać kończący cios, nie było go. Podobnie jak kunai, szukireków i innych cudeniek z jego kabur. To powzwoliło oponentowi przełamać jego atak i wymierzyć kontratak, który to właśnie go obudził. Czym prędzej założył ostatnie czyste ubranie, przywiązał kabury, wakizashi zarzucił na plecy i był gotów do wyjścia. Kątem oka spojrzał na leżące w nogach na łóżku Haori, które obiecał sobie zszyć po powrocie. Otworzył drzwi i wybył. Odmeldował się przy bramie i popędził do sklepu z wyposażeniem.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 4 lis 2022, o 23:20
Jesień 393
Fabularyzowanie, kolorowane
Zadowolony szeregowy wrócił właśnie do swojej pryczy, na niebie ledwo świtało. Zrzucił z siebie okowy kabur i innych zbędności pośród tych czterech ścian. Wyciągnął swój asortyment krawiecki i zaczął zszywać ukochane Haori. Miał jeszcze sporo czasu do porannej musztry, dlatego mógł bez problemów oddać się temu zajęciu. Nawet delikatne burczenie w brzuchu niespecjalnie mogło go oderwać od tej czynności. Zszywał najlepiej jak potrafił. Nie było to arcydzieło, acz po dwóch godzinkach walki, udało się dokończyć to. Ciężko było się poznać, że ten skrawek materiału przeszedł niedawno traumę bycia rozerwanym na strzępy. No, oczywiście jeśli się stało bardzo daleko i miało się albo słaby wzrok, albo zaparowane okulary. Seta pokręcił głową z niezadowoleniem. Nie miał już innego wyjścia. Teraz właśnie tak musiało to wyglądać. Chyba będzie musiał zabrać je do krawca z pierwszego zdarzenia. Oparł się o poduszkę, wciąż przyglądając się swojemu płaszczowi.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 4 lis 2022, o 23:30
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
1 / 28
Od przygód z tajemniczym, zamaskowanym mordercą minęło kilka tygodni. Nasz młody bohater zdążył wrócić do normalności, do swoich codziennych obowiązków w koszarach oraz do treningów, jednakże nie mógł zapomnieć jednego. Tamte wydarzenia co jakiś czas nachodziły jego myśli. I mimo tego, że wszystko skończyło się dobrze, to byli o mały włos od tragedii. Z resztą, nikt nie zna dalszych losów Orogatsu, nie wiadomo co tak na prawdę się z nim stało i czy przypadkiem jego towarzysze nie odbili go podczas transportu na kontynencie. To jednakże nie był już problem Cesarstwa, a przynajmniej nie w tym momencie. Teraz trzeba było zająć się innymi, równie ważnymi zadaniami. Mimo wszystko, tajemnicza maska raz na jakiś czas gościła w snach chłopaka, i to przeważnie nie były te najlepsze sny, raczej budził się po nich zmęczony i zlany potem. Tak też było tego poranka, młody Yuichi zbudził się tak zmęczony, że ledwo miał siły wstać z łóżka. Oczywiście, wiedział, że musi to zrobić gdyż nie wolno mu spędził całego dnia na pryczy, nie tego oczekiwali od niego przełożeni. Jednakże, nie było to proste zadanie. Pogoda także nie ułatwiała, za oknem było widać, a także dało się usłyszeć, że niebo postanowiło wylać hektolitry wody na Fuyuhane. Deszcz lał jak z cebra i nie zapowiadało się, że ma to się szybko skończyć. Przynajmniej tyle dobrze, że to był ciepły dzień, gdyż inaczej byłyby to kulki gradowe, a nie duże, cieplutkie krople, które spadały z nieba. Oczywiście, ciepłe jak na okoliczne warunki, gdyż dla wielu kontynenciarzy był by to zimny prysznic.
Jak to w takich historiach bywa, młodzieniec nie miał zbyt wiele czasu na wrócenie do normalności, gdyż chwilę po swoim wstaniu usłyszał delikatne zamieszanie w dalszej części koszar. Ktoś dosyć głośno rozmawiał, powoli zbliżając się w stronę kwatery naszego młodzieńca. Co ciekawe, zdawało się, że nasz heros zna skądś ten głos, tylko skąd dokładnie? Wszystko stało się jasne, kiedy drzwi do jego pokoiku otworzyły się a w ich progu zjawił się uśmiechnięty chłopak o płomiennie pomarańczowo-czerwonych włosach. Miał on na sobie gruby płaszcz z kapturem, który ochraniał go przed deszczem, na plecach miał duży plecak, w którym znajdowało się sporo ciekawych rzeczy, a przy pasie wisiała mu sai'a z wakizashi oraz kilka toreb - niezbędnik każdego shinobi.
- A więc tutaj schował się mój ulubiony woźnica! Wstawaj towarzyszu, mamy zadanie do wykonania. - uśmiechnął się do niego, po czym skinął głową i odwrócił się, przymykając drzwi. Dał swojemu młodszemu koledze trochę czasu na ogarnięcie się, samemu kierując się na dziedziniec koszar. To tam Hinata postanowił poczekać na Yuichiego, przyglądając się treningom żołnierzy oraz wspominając stare czasy, kiedy to i on trenował skoszarowany w tych murach. Pora była wczesna, słońce dopiero niedawno wspięło się na nieboskłon, jednakże rekruci i żołnierze już mieli na twarzach pierwsze oznaki zmęczenia. Oficerowie nie dawali om taryfy ulgowej, wiedzieli, że przeciwnik także im jej nie da, więc musieli być gotowi na wszystko, a w szczególności na to, że będą zmęczeni.
Kiedy tylko nasz młodzieniec zebrał wszystko co było potrzebne i ogarnął się, przyszła pora na spotkanie z towarzyszem. Na szczęście Hinata nie był niecierpliwy, siedział sobie oparty o jedną ze ścian i przyglądał się, popalając przy tym papierosa. Najwidoczniej zadanie nie było pilne, gdyż nie wyglądał na spiętego, a może po prostu taki już był ten radosny, tryskający ogniem chłopak?
- Dawnośmy się nie widzieli Yuichi, co ciekawego u ciebie słychać? - rzucił do niego kiedy tylko się pojawił. Uśmiechnął się do chłopaka i wyciągnął w jego kierunku pakunek, który trzymał pod płaszczem. Było to papierowe zawiniątko. Po rozpakowaniu okazało się, że w środku były jeszcze gorące, świeżutkie bułeczki z mielonym mięsem i warzywami w środku. W torebce było ich całkiem sporo, zdecydowanie wystarczy aby nasi dwaj bohaterowie zjedli sobie pożywne śniadanie przed ruszeniem w drogę. Szczególnie, że patrząc po pakunkach Hinaty, nie zapowiadało się na spacerek po okolicy. Zapach świeżutkiego, soczystego mięska wypełnił okolicę. Nawet część rekrutów na moment przestała trenować, kierując swoje nosy w stronę pakunku, szybko jednak zostali skarceni przez swoich przełożonych. Czy obrócenie się za mięskiem było warte kolejnych pięćdziesięciu powtórzeń. Oni właśnie się tego dowiedzieli.
- Mam nadzieję, że będą Ci smakować, Yuichi-kun. Obok mojego domu jest taka piekarnia, gdzie starsza Pani przygotowuje je zawsze od samego rana. Cała ulica pachnie pieczonym mięskiem, nie da się przejść i nie kupić u niej kilku smakołyków. Wiele razy próbowałem zrozumieć dlaczego jej bułeczki tak dobrze pachną, ale nigdy nie rozwikłałem tej tajemnicy. To na pewno nie jest jakaś prosta sztuczka. - zaśmiał się, kończąc swojego papierosa i dogaszając go o mokrą ścianę budynku. Samemu chwycił za jedną z bułeczek i zaczął zajadać. Zdecydowanie trzeba było mieć pełny brzuch, nim można było przejść do interesów. W końcu, jeśli misja jest poważna, to po jej rozpoczęciu nie będzie już miejsca na ewentualne zajadanie się. Tak przynajmniej rozumował Hinata, a to właśnie on w tym momencie był najwyższy stopniem.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 5 lis 2022, o 15:12
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 1/14
Yuichi poderwał się do siadu. Pamiętał, jak wpatrywał się w swój pozszywany płaszcz, a później wszystko stało się jakby zamglone, niewyraźne. Potrząsnął lekko głową i przeczesał włosy. Teraz już mógł się zorientować, że zasnął. Oczywiście nie był to przyjemny sen, choć niewiele z niego pamiętał, to zapach potu i zmęczenie podpowiadały mu to i owo. Przełknął głośno ślinę i potarł oczy. Jedno ziewnięcie później siedział już z nogami spuszczonymi na podłogę. Ostatnim czasem kiepsko było z jego samopoczuciem. Miał wrażenie, że dopiero co zakończył swoją misję i ledwie zdążył wrócić do koszar. Co jakiś czas dopiero przypominało mu się, że to wszystko wydarzyło się już tygodnie temu, a on zachowywał się jak pół-mózgie i zaspane coś. Czas zlewał mu się ze sobą. Widocznie sprawa ta, odcisnęła na nim większe piętno, niż był tego świadom. Czuł się ociężały, a mięśnie go bolały. Obejrzał się na okiennicę, by dostrzec wielkie jak groch krople, dudniące o szkło.
– Eh… - Westchnął głęboko i spróbował się przeciągnąć. Dość szybko zaniechał pomysłu, gdyż zastałe kości zgłosiły sprzeciw. Potrzebował jeszcze chwili. Jak mogło dojść do takiego stanu rzeczy, że przez te kilka godzin, kiedy to przymknął oczy, jego ciało zdegradowało się do elastyczności manekina. Takiego jak ten leżący pod ścianą przy wyjściu, którego to miał naprawić, a wciąż tego nie dokonał. Ziewnął ponownie.
Usłyszał zniekształcone głosy, dobiegające go z korytarza. Ktoś miał o wiele lepszy poranek od niego, tego był pewny. Być może jakiś żołnierz zmierzał właśnie na przepustkę, na to sugerowałaby barwa jego głosu, może nawet radosna. Dudnienie deszczu o okno pozwoliło mu się nieco zrelaksować. Poprawił koszulę, która przygniotła się przez pozycję, w jakiej zasnął, przekręcił skarpetkę, gdyż okazało się, że odciśniętą piętę widać było z przodu. W międzyczasie głos dochodzący z korytarza stawał się coraz to bardziej donośny, aż ucichł tuż przed jego kwaterą. Czyżby ostatnio dawał złe wrażenie innym żołnierzom, że ci postanowili nie nadeptywać mu na odcisk? Niedoszły gentelmen nie mógł sobie tego wyobrazić, acz nie wykluczał takiej możliwości. Szeregowy otworzył szeroko oczy, wraz z przesuwającymi się drzwiami na zawiasach. Tego się nie spodziewał. Twarz, którą ujrzał po chwili, wyrwała go z letargu i natychmiast wpędziła w sekundową hibernację.
– Hinata-san? - Powiedział cicho pod nosem, nie panując nad językiem. W gardle miał sucho, toteż głos jego nie był wyraźnie słyszalny. Nie miał jednak nawet chwili na reakcję, gdyż ten ledwo co wygłosił swoje zdanie i wyszedł z powrotem na zewnątrz. Kolejnych kilka sekund Yuichi analizował sytuację, przeprowadzając myśli przez różne tory, aż doszło do niego, co dokładnie przekazał mu płomienno-włosy. Zaciągnął buty na nogi, grubą wełnianą koszulę, Haori i sugegasa na głowę. Przywiązał wszystkie trzy kabury, a także przełożył pochwę z wakizashi na plecy, niczym plecak. Zamyślił się na chwilę i szybkim ruchem zajrzał pod łóżko, podniósł obluzowaną deskę i wyciągnął ze środka małe zawiniątko.
– Jeden? Nie. Dwa, trzy. Trzy wystarczą. Będzie dobrze. - Powiedział do siebie, wyciągając trzy sztuki i chowając je do płaskiej przegrody w torbie na pośladku. Musiał mieć pewność, że nie będzie im tam zbyt niewygodnie. Zwinął zawiniątko i ponownie ukrył, po czym się wyprostował. Przepłukał gardło wodą z glinianego kubeczka i był gotowy do wyjścia. Nim to jednak uczynił, spojrzał się w dół na własnoręcznie pozszywany płaszcz. Cóż, zaniedbał go. Grube nici gryzły się z delikatnie wyglądającym materiałem. Przynajmniej wymiary pozostały niezachwiane. Opuścił kwaterę.
Korytarz był pusty. Jego wizytora nigdzie nie było widać. Zakładał, że ten nie postanowił schować się w jakimś innym pokoju i wiedziony tym przeczuciem skierował się do wyjścia z budynku. Tuż po przekroczeniu jego progu, dostrzegł drzewo przed nim rosnące. Teraz wyglądało całkiem normalnie. Choć jeszcze do niedawna dolną część gałęzi i pień oplatał kleisty glut, który zastygł w niskiej temperaturze na kamień. Nigdy nie przyznał się do popełnienia tej zbrodni, choć dostali za to niezły wycisk na jednym czy dwóch treningach. Teraz jednak widząc, że zmarzlina znów zamienia się w maź, nie miał zamiaru wyłamywać się z szeregu. Skinął niepostrzeżenie głową do samego siebie i rozejrzał się za Hinatą. Długo szukać nie musiał, mężczyzna wyróżniał się na tle szarego otoczenia. Podszedł do niego wolnym krokiem, poprawiając w międzyczasie czapeczkę, by ochronić się przed deszczem i przywitał poprawnie, a przynajmniej taki miał zamiar.
Nie do końca wyszło to po jego myśli, gdyż jego kompan okazał się o niebo szybszy. Uśmiechnął się jednak na wydźwięk jego słów.
– Oj dawno, dawno. - Przytaknął, jakby dokładnie wiedział, o czym mówi. Szczerze powiedziawszy, był od tego nawet daleko. Emocjonalna zupa, w jakiej gotował się od tamtego czasu, wciąż nie była gotowa do przełknięcia. Teraz jednak miał nadzieję na naprostowanie jej przyprawami w postaci innych od zwyczajnych twarzy.
– Wszystko po staremu. Treningi, obowiązki i czas wolny. Tutaj to standard. - Uniósł ręce, chcąc oznajmić, że nic się nie zmieniło. W momencie, kiedy chciał go zapytać o przyczynę jego przybycia, bezpośrednio do niego, ten wręczył mu pakunek. Ciekawość o to, czy aby nie chodziło o Oorogatsu i jego latającego funfla musiała ustąpić. Poczuł, jak kiszki skręcają mu się z zazdrości o papierek owijający zawiniątko. Aromat z nieziemską łatwością przebijał się przez powiewy wiatru i krople deszczu, nic nie było w stanie go powstrzymać przed doleceniem do nozdrzy szeregowego i rozpaleniem zmysłów.
– Co to jest? - Zapytał, choć równie dobrze mógł milczeć. Jego ręka już zdążyła pochwycić paczkę. Przez ułamek sekundy miał świat za nic. Słuchał jak oparty o ścianę i ubrany w futro rozmówca odpowiadał, a w tym czasie on już pałaszował jedną z przedziwnie smacznych bułeczek. To było nieprawdopodobne. Czuł się, jakby nie jadł nic przez tydzień. Na jego błękitnej skórze pojawiły się wypieki. W pałaszowaniu nie przeszkodziły mu nawet krzyki jakiegoś przełożonego prowadzącego szkolenie/wycisk rekrutom. Kiwał z zadowoleniem głową, kiedy Hinata-san zdradzał tajemnicę pochodzenia tych wykwintności. Ledwie zaczął jeść, a już skończył jedną.
– Co Cię tu sprowadza? Oorogatsu? - Zapytał i od razu wyciągnął następną, by się nasycić.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 5 lis 2022, o 16:03
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
3 / 28
Żołnierze byli dosyć dobrzy w ocenie rang pozostałych ludzi. Tak jakby nie potrzebowali odznaczeń, żeby po samym sposobie mówienia, zachowaniu czy też odruchach ocenić czy ktoś jest początkującym Doko, czy może już obiecującym Sentoki. Wielu kolegów z koszar przyglądało się Yuichiemu, zazdroszcząc mu tak koleżeńskiej relacji z kimś tak wysokim stopniem. W końcu większość z nich nawet nie umiała korzystać z chakry, byli zwykłymi żołnierzami do stania w szeregu, więc chociażby to powodowało, że Yuichi był dla nich kimś niezwykłym. Teraz jeszcze doszedł kontakt z kimś wysoko postawionym. Jednego mógł być pewien, kiedy tylko będzie wolna okazja, kilkoro z jego koszarowych znajomych nie zapomni zapytać o Hinatę i ich powiązanie. Oczywiście nie teraz, w końcu teraz byli w trakcie treningu a nikt nie chciał podpaść oficerowi prowadzącemu szkolenie. Chociaż to nie było trudne, temu mężczyźnie w kryzysie wieku średniego nawet nie podobało się, że Hinata im się przygląda, choć na ten aspekt mógł jedynie pomarudzić w swojej własnej głowie i pogładzić swój krzaczasty wąs. w końcu nawet oficerowie wiedzą, że nie powinno się podskakiwać do shinobi na usługach cesarstwa, nawet jeśli posiadali tylko srebrne odznaczenie.
- Pośrednio tak. Ale to opowiem Ci jak zjesz. Nie śpiesz się, to szkodzi na żołądek. - odpowiedział płomiennowłosy, po czym zaczął także zajadać się przepysznymi bułeczkami. Sięgnął też do swojej torby, z której wyciągnął skórzany bukłak z jeszcze ciepłą herbatą. Napił się jej całkiem sporo, rozgrzewając swoje ciało, po czym podał napar towarzyszowi, pozwalając i jemu poczuć jak przyjemne ciepełko rozlewa się po całym organizmie. Kiedy skończyli spożywać, Hinata wyciągnął kolejnego papierosa i go odpalił pstrykając, a następnie zaczął powoli przechadzać się po dziedzińcu koszar, szukając przy okazji miejsca, gdzie jak najmniej gapiów będzie się im przyglądać.
- Przez ostatnie kilka tygodni staraliśmy się ustalić dlaczego nasz transport został wykryty. Jak zapewne się spodziewasz, ktoś musiał sypnąć. Mieliśmy przygotowany maskujący transport, a mimo to wiedzieli którędy będzie przejeżdżał Orogatsu. Co więcej, udało im się ukryć w dosyć sporej grupie na terenie Cesarstwa, tuż przy dosyć ważnym szlaku, który jest bardzo często patrolowany. Jak zapewne rozumiesz, nie spodobało się to kilku wysoko postawionym urzędnikom i oficerom. Mishimura-senpai zajmuje się tą sprawą. W trakcie walki udało nam się pochwycić kilkoro bandytów, co więcej, udało się ich przesłuchać i wyciągnąć kilka przydatnych informacji. - Hinata zrobił przerwę na pociągnięcie kilku kolejnych buchów ze swojego papierosa, po czym stuknął go dwa razy, żeby popiół spadł do pobliskiej kałuży.
- Udało nam się ustalić, że w wiosce Nakafurano ukrywa się ktoś, kto może powiedzieć nam coś więcej. Niestety, nie wiemy kim on jest, ani jak wygląda, ani jak się nazywa. Więc no, szykuje się trudne zadanie. Mamy go znaleźć i pojmać. Przyprowadzić żywcem do stolicy, gdzie kapitan się z nim rozmówi. Oczywiście wszystkie interesujące notatki i dokumenty które znajdziemy mamy zabezpieczyć. Początkowo miałem tam iść sam, ale udało mi się namówić Mishimura-senpai, żebyś poszedł ze mną, nie dość, że nie będzie nudno, to jeszcze twoje oczy mogą się przydać, no i kiedyś musisz zebrać więcej doświadczenia, całego życia w koszarach nie spędzisz. Wszystkie formalności załatwione, więc nie musisz się przejmować. Poinformowałem też twojego oficera, więc nie musisz obawiać się o dezercję. - Hinata poinformował go jak sprawa wygląda, po czym dał czas na zebranie myśli i przemyślenie wszystkiego. Sam w tym czasie dopalił swojego papierosa i wrzucił jego niedopałek do jednej z mijanych kałuż. Później zatrzymał się i wziął kilka głębszych wdechów, tak jakby delektował się wspaniałym, deszczowym powietrzem.
- Jeśli możesz, zostaw mundur tutaj. Im mniej będziemy na siebie zwracać uwagę tym lepiej. - zapytał swojego towarzysza, po czym uśmiechnął się. On już doskonale czuł, że nadciąga jakaś wspaniała, emocjonująca przygoda. Poprawił swój plecak, a następnie oparł się bokiem o ścianę i sięgnął po raz kolejny do swojej torby, z której wyciągnął kilka dużych, okrągłych ciastek. Były jeszcze cieplutkie, wspaniale pachniały czekoladą i wyglądały jakby rozpływały się w ustach. Hinata włożył sobie jedno do ust, po czym podał drugie swojemu młodszemu towarzyszowi. Ile on tych smakołyków miał przy sobie??
- Masz wszystko czego ci trzeba na misję? Nie będzie nas kilka dni, do Nakafurano jest trochę daleko. A! No i czy masz może jeszcze jakieś pytania? Dobrze by było ustalić to zanim opuścimy koszary i stolicę. Tutaj jeszcze w razie czego możemy kogoś podpytać, jeśli oczywiście masz pomysł o co. - Po raz kolejny czerwonowłosy poczęstował swojego kolegę uśmiechem. Był tak radosny i spokojny, wręcz można zapomnieć, że ostatnim razem kiedy się widzieli, Hinata ruszył z wozu powstrzymać szarżującą na nich bestię. Jak widać, wyszedł z tego starcia bez szwanku. Musiał być zdecydowanie dużo silniejszy, niż wychodziłoby to z jego młodzieńczego zachowania.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 6 lis 2022, o 15:25
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 2/14
– Masz rację. - Odparł szeregowy na wzmiankę o problemach z żołądkiem przy łapczywym jedzeniu. Starał się jeść wolniej ale nie za bardzo mógł powstrzymać chęć dowiedzenia się od przełożonego czegoś więcej. Podczas ich ostatniego spotkania, przemilczał fakt, że dostrzegł coś niepokojącego na nieboskłonie. Mógł postąpić inaczej, wolał jednak potwierdzić jakoś to zjawisko, poprzeć dowodami, co rzecz jasna się nie wydarzyło. Westchnął w duchu wypominając sobie tę sprawę. Dwie bułeczki, oraz kilkadziesiąt pompek wykonanych przez ćwiczących później, pokiwał głową do Hinaty. Napił się podanego mu wywaru i tym razem westchnął normalnie, z ukojenia. – Naprawdę wyborne.
Dzięki temu szybkiemu posiłkowi, mogli sobie odpuścić wycieczkę do menaży. Zaoszczędzi im to czas, choć patrząc na rozmówcę, wcale mu się nie spieszyło. Stoicki spokój, jak zawsze. Gotowy i chętny do działania. Yuichi podziwiał tą nieustraszoną postawę, by cokolwiek się nie działo, to ten młodzieniec w jednej chwili rzuci się w wir ognia i chaosu. Seta podążył za nim, gdy ten rozpoczął przechadzkę po dziedzińcu. Przetarł jeszcze raz usta z resztek bułeczek i gdy tylko chciał coś powiedzieć, ten jakby przewidział to i zaczął swój monolog.
Nie można powiedzieć, że nie spodziewał się słów wypływających z jego ust. Razem z Hatoshi-sensei doszli do tego, że nie dzieje się dobrze w formacjach zbrojnych cesarstwa. Zbyt wiele nieścisłości i zaniedbań składało się na tę przypadkową kolei rzeczy. Podczas ich odprawy przed, a także podczas samego powrotu do Fuyuhany, nikt nie dzielił się takimi spostrzeżeniami. Być może podjęli takie samo stanowisko co on względem domniemanych omamów. Uznał więc, że nie musi się tym nazbyt przejmować, szczególnie że jeszcze nie zdążył sobie tego wszystkiego poukładać jak należy i całkowicie zamknąć sprawę. Sete ucieszyło to, że pojmani draby chętnie, lub nie, przystąpili do rozmów wyjaśniających ich działanie. Patrząc jak Hinata strzepuje popiół, zastanawiał się nad możliwymi informacjami, jakie udało im się od nich pozyskać. Niegrzecznie byłoby jednak przerywać tę chwilę ciszy, dającą szansę na wciągnięcie świeżego powietrza przez palacza. Było to przecież niezbędne do formułowania słów, a teraz właśnie na nie czekał. Kiwał jedynie ze zrozumieniem głową, raz po raz przecierając czubek nosa ze spływającej wody. Podczas takiego deszczu, nikt nie był bezpieczny.
– Nakafurano? - Yuichi zamyślił się lekko. Dawno nie słyszał tej nazwy, a położenie samej wioski pamiętał jak przez mgłę. Porzucił jednak dość szybko próbę wyłowienia tej ryby z odmętów pamięci, skupiając się zaraz na kolejnym elemencie przekazanym mu przez płomiennowłosego. Otrzymali dość nikłe informację. Niewątpliwie ważne, lecz przy tym niezmiernie skromne. Wyjścia mogły być tylko dwa. Przesłuchujący nie potrafili przesłuchiwać albo złapani zostali podrzędniacy, którym nigdy nic się nie mówi, prócz tego komu wbić kunai. Szeregowy przypomniał sobie jak kiedyś natrafił na pewien zwój, z bardzo zaawansowaną techniką traktującą o umiejętności zmuszenia kogoś, do niezatajania informacji przez używającym. Gdyby tylko nie był takim cieniasem i udało mu się ją dogłębnie poznać i opanować, mogliby porozmawiać o tym zupełnie inaczej. Tak się jednak nie stało i pozostawało im szukanie okruszków chleba rozrzuconego po całej wiosce.
– Wygląda mi to na śledztwo. - Szeregowy nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Choć nigdy nie wybiegał myślami dalej niżeli odnalezienie swojej matki, a co za tym idzie czym powinien się zająć w życiu. Tak każda umiejętność, która przybliży go do tej chwili będzie warta garnka złota. Ukłonił się dwukrotnie, przyjmując pozę formalną, rozmówcy.
– Bardzo Ci dziękuję, za Twoje wstawiennictwo, Hinata-senpai. - To, że był mu wdzięczny, było mało powiedziane. Człowiek stojący przed nim nie tylko dał mu możliwość do rozwoju, a przede wszystkim dał okazję do porzucenia stanu emocjonalnego w jakim się znajdował. Być może w końcu uda mu się przezwyciężyć to, cokolwiek to jest, z czym się para.
Yuichi spojrzał się na swoje ubranie, kiedy został poproszony o pozostawienie go w koszarach. Dopiero co pozszywał swój płaszcz i założył go po raz pierwszy od przerwy, a już musiał się z nim rozstać. Cóż, jeżeli misja tego wymagała, nie mógł się sprzeciwić. To mogłoby jedynie napytać kłopotów.
– Będę musiał odwiedzić kwatermistrzostwo. To chwilę zajmie. Papierologia. - Ostatnie ze słów wypowiedział, jakby przedstawiony mu został szalet do wyczyszczenia. Nikt nie lubił wypełniać papierków, mimo że to pozwalało na poprawne działanie formacji. On, w przeciwieństwie do reszty, wcale się tego nie migał, a jedynie lubił ponarzekać gdy pojawiła się taka sposobność.
– Zajmę się tym od razu, daj mi proszę kwadrans. - Szeregowy wyprostował się, zasalutował i pobiegł w kierunku zespołu budynków, do których przyklejona była jadłodajnia. Niby wiedział, że z Hinatą-kun są na stopie innej niż formalna, tak z przyzwyczajenia starał się zachować choćby pozory. Niejednokrotnie został pouczony, aby używać nieformalnego języka jedynie na osobności, a w miejscu w którym się znajdowali, mimo że dźwięki były niesłyszalne, to byli doskonale widoczni nawet w tej pogodzie. Szeregowy wyminął drzwi menaży, wpadając przy tym na dwóch rekrutów którzy chowali jakieś zawinięte jedzenie pod pazuchę. Podczas tego ambarasu udało mu się przechwycić dwie z nich i nie oglądając się za siebie, dopadł do kolejnych wrót. Zapukał, choć nie musiał, wszedł. Tamci najwyraźniej nie zorientowali się z grabieży, bo po kilku przekleństwach rzuconych pod nosem, ruszyli dalej.
W środku było sucho i cicho. Szereg niewielkich okien zezwalał szaremu światłu wpełznąć i rozświetlić pomieszczenie.
– Szeregowy Seta Yuichi z r… prosi o wydanie zestawu standardowego ubioru cywilnego. - Kobieta kwatermistrz, znajdująca się w środku cicho burknęła, popychając w jego kierunku kartkę z zapisanymi kilkoma informacjami. - Wypełnij to, szeregowy.
Yuichi spojrzał się na nią, a następnie na pergamin. Nie było to nic szczególnego, potrzebowali kilku detali takich jak dane osobowe, po co się przybyło, czy w jakim celu chce się to coś wypożyczyć. Czym prędzej uzupełnił informację również podsuniętym pisakiem i oddał formularz. Czekał dosłownie kilka chwil, nim ta przeczesała wzrokiem jego bazgroły, a następnie jakby ucieszona tym że to nie ona musiała wypełniać za analfabetę, zniknęła za drzwiami znajdującymi się za kontuarem. Dobre dwie minuty zajęło jej zebranie potrzebnych ciuchów, a gdy tylko mu je wydała, już z uśmiechem na ustach, życzyła miłego dnia. Seta spodziewał się, że będzie tu przebieralnia, lecz kiedy o to zapytał ta jedynie pokręciła przecząco głową. Musiał udać się do swojej kwatery, aby pozostawić standardowe ubranie, a przyodziać miejskie.
– Już jestem. - Zwrócił się do Hinaty, stając przed nim i prezentując dobraną mu odzież. Zwykłe buty, zwykła koszula i spodnie, najzwyklejszy gruby płaszcz o który specjalnie poprosił, by mógł ukryć przyrządy ninja. Głowę przyozdabiała mu byle jaka, wyblakła już czapka. Brakowało mu tylko umorusanych dłoni i twarzy, a można by go uznać za robola. Idealnie.
Podjął słodycz i z zaciekawieniem włożył ją sobie do ust. To było coś nowego, z czym wcześniej się nie zetknął. Żałował tylko, że tak szybko się skończyło, więc oblizał jeszcze opuszki palców, którymi przetransportował ów kawałeczek.
– Niebywałe. - Ponownie już podczas tej wcale nie krótkiej schadzki wyrażał słowa podziwu. Nie chciał się ograniczać, a przyjemniej nie bardziej niż to było konieczne.
Wsłuchał się w słowa przełożonego i zamyślił na chwilę, masując swój podbródek. Zapytać. Tylko o co? Niewiele wiedzieli, więc pytań mogło się znaleźć sporo, jednak trudniej byłoby odszukać osobę której mogliby je w ogóle zadać.
– Jestem gotów do drogi. Mam jednal pewne spostrzeżenie. - Zaczął w końcu. Przetarł krople z okolicy oka i kontynuował. – Myślę, że warto byłoby się rozeznać, czy w ostatnich tygodniach zdarzyły się jakieś nieprzyjemności w wiosce, do której zmierzamy. - Przerwał na chwilę jakby chciał prze kierunkować swój tok myślenia na bardziej precyzyjny.
– Myślę jednak, że w biurze koszar niczego takiego się nie dowiemy, takie sprawy są zbyt błahe dla wojska. Siedziba Straży Miejskiej, z drugiej strony, to zupełnie inna bajka. Powinny do niej spływać raporty z całego Hyuo. Tak mi się przynajmniej wydaje. Byłem tam tylko raz, lecz z rozmów wynikało że mają całkiem spore pole do popisu i obowiązków. - Zarzucił informację na ząb rozmówcy, aby ten ją przetrawił i postawił werdykt.
– Skoro niewiele wiemy, na temat poszukiwanego, to może dowiemy się o jakichś jego ruchach z przeszłości lub po prostu wypytamy o sołtysa. -
Obserwował bacznie czerwono-włosego, aby być w stanie wyczytać z jego twarzy odbiór jego propozycji. Postawa lekkoducha całkowicie zaburzała mu tą zdolność.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 10 lis 2022, o 01:22
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
5 / 28
Ogarnięcie cywilnych ubrań zajęło chwilę naszemu młodemu bohaterowi. Niestety, nawet w wojsku żeby coś załatwić trzeba było przejść przez tonę biurokracji, na szczęście nawet kwatermistrzowie byli tego świadomi i nie robili problemów, a nawet wspierali tam gdzie mogli, w końcu wielu żołnierzy to byli prości ludzie, ledwo umieli czytać czy też pisać, nie mówiąc o zrozumieniu zawiłych, często wielostronicowych dokumentów. Yuichi był z tych wykształconych a jego żądanie niezbyt skomplikowane, więc poszło gładko i mógł on wracać do swojego towarzysza, który w tym czasie skryty przed deszczem wspominał w myślach dawne czasy. Przyjście do koszar zdecydowanie poprawiło jego i tak już dobry humor. Siedział sobie na jednym z murków i przyglądał się treningom popalając przy tym papierosa i denerwując trenujących żołnierzy. Widząc biegnącego Yuichiego, zeskoczył w jego kierunku i poprawił swój przeciwdeszczowy płaszcz.
- Najsensowniej będzie rozmówić się z przywódcą osady. Nakafurano jest na uboczu, więc wiele raportów do nas nie dochodzi z tamtych okolic. Zapewne większość kłopotów rozwiązują sobie sami, jak często to bywa na prowincjach. Dlatego też tak ważne jest żebyśmy im nie podpadli, oni mają nam pomóc, a nie utrudniać nam zadanie. - skomentował ciekawy plan swojego młodszego kolegi. Zapewne w normalnych warunkach przejrzenie raportów byłoby genialnym pomysłem, w tym wypadku jednak sprawa była dosyć skomplikowana. Trzeba było po prostu wziąć tyłek w troki i ruszyć przed siebie. Czas płynął a ukrywający się tam zdrajca na pewno z każdą chwilą był bliżej swojego celu, jakikolwiek by on nie był.
Opuszczenie osady nie było problemem. Pogoda kiepska więc i na ulicach było niewielu ludzi. Na bramie wystarczyło pokazać medaliony przynależności, aby żaden z żołnierzy nawet nie pomyślał o wypytywaniu dokąd ruszają. Taka już była kolej rzeczy, shinobi robili swoje a straż i żołnierze swoje, choćby trepy chciały wchodzić im w drogę, było to wbrew rozkazom, taki to już był ten niesprawiedliwy system. Po wyjściu poza osadę zrobiło się trochę spokojniej i cieplej, mimo, że deszcz cały czas padał, to jednakże był on dosyć ciepły, a na pewno cieplejszy niż ten padający w stolicy. Na trakcie nie było dużo ludzi, tylko pojedyncze wozy nieszczęśników, którzy jeszcze nie zdążyli się schować przed tą paskudną pogodą. Dwójka naszych bohaterów szła sobie krawędzi traktu, tak aby móc chować się przed deszczem między wysokimi drzewami rosnącego obok drogi lasu.
- Jak tam sobie radzisz po ostatniej misji? Słyszałem, że to była twoja pierwsza tak poważna wyprawa. Przyznaję szczerze, trafiłeś na twardy orzech do zgryzienia. - Hinata zagadał do towarzysza, wspominając w swoim umyśle swoje pierwsze misje rangi C, które wykonywał jako młodziutki Doko. To nie tak, że był on jakiś stary, w końcu był jedynie kilka lat starszy od Yuichiego, jednakże w tym zawodzie czas leci specyficznie i ciężko jest go zliczyć, szczególnie jeśli masz kupę roboty.
- Moje pierwsze zadania to była ochrona statków kupieckich. Przez chwilę mieliśmy sporo piratów w okolicy i trzeba było coś z tym zrobić. Oczywiście nie chroniłem ich sam, było też trochę bardziej uzdolnionych shinobi. No i przeważnie to był spokój. Na kilkanaście kursów zostaliśmy zaatakowani tylko raz. No ale jak już się zaczęło... to było intensywnie. No ale w sumie nie tak jak tobie się przytrafiło. Na prawdę wielki szacunek za to, że we dwójkę udało wam się dowieźć naszego zbira do celu. Wielu bardziej doświadczonych od Ciebie poddało by się w naszej sytuacji. - uśmiechnął się Hinata do swojego kolegi i poklepał go ręką po ramieniu w geście uznania. Zapewne zrobiłby to w inny sposób, jednakże warunki pogodowe nie sprzyjały takim rozwiązaniom i musiał zadowolić się tym co miał.
- Szkoda tylko, że nie miałeś okazji zobaczyć mojej walki, albo walki Kapitana Mishimury, słyszałem od Saihiego, że tym razem staruszek poszedł na całość. - zrobił zamyśloną minę, tak jakby nie był pewien co dokładnie to znaczyło, po czym znowu się uśmiechnął, przypominając sobie, że przecież i swoją walkę uznał za ciekawą. Niby wprost tego nie powiedział, ale po jego minie było widać, że aż roznosiło go, żeby móc się pochwalić i opowiedzieć o tym jak wyrwał się ze śmierci podczas walki z tym cudacznym potworem. No i w takiej atmosferze mijały kolejne godziny tej podróży. A że nie była ona najkrótsza, do tego piesza, to mieli bardzo, ale to bardzo dużo czasu na rozmowy i przemyślenia. Ciekawe dokąd ta rozmowa zawędruje!!
W pewnym momencie na trakcie nasza dwójka dostrzegła stojący na brzegu traktu wóz. Mimo padającego cały czas deszczu, w koło pojazdu było zebranych kilka osób, które kryjąc się pod długimi, grubymi płaszczami, przyglądało się jednemu z kół kupieckiego pojazdu. Nie trzeba było być bardzo spostrzegawczym, żeby dostrzec, że powóz musiał wpaść w poślizg na sporej błotnej kałuży. Jedno z kół poszło w drzazgi i nie pozwalało na kontynuowanie drogi. Kiedy tylko nasi bohaterowie zaczęli się zbliżać, jeden z kupców ich zauważył i zaczął iść w ich kierunku machając przy tym ręką.
- Przepraszam!! Panowie, czy moglibyśmy prosić o pomoc? Nasz wóz wpadł w poślizg i straciliśmy koło, mamy zapasowe, ale jest nas trochę za mało, żeby samemu je wymienić. - zagadał do nich mężczyzna około czterdziestu lat. Odziany był dosyć bogato, co widać było spod jego przeciwdeszczowego płaszcza. Po podejściu bliżej dało się dostrzec, że w koło wozu zgromadzone są jeszcze 4 inne osoby. Dwie kobiety w wieku około dwudziestu lat, jeden mężczyzna w podobnym wieku i kobieta w wieku lat około czterdziestu. Wóz wyglądał na bogaty, a przede wszystkim na załadowany po brzegi.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość