Siedziba Kyu

Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Po wyczerpujących rozmowach w swoim towarzystwie i tych z Shirei-kan miał teraz pełen chill. Totalna chillerka, gdzie przy białowłosej czuł się na tyle swobodnie, że mógł pozwolić sobie dosłownie na wszystko. Nie przejmował się niczym i niczym też nie zamierzał. Zmęczenie, które zostało wygenerowane przez wydarzenia w Oniniwie i spotkanie z liderką spowodowały, że mógł być nieco bardziej wrażliwy i zirytowany, jednak nie w jej obecności. W obecnej chwili kolorowooka działała na niego jak melisa. Kojąco.
    - Jeśli właśnie takie oczy miałyby mnie okłamywać to bardzo proszę. Coś w tym jest co mówisz... Nie jestem jednak ani liderem ani też politykiem, więc trzymam się od tego jak najdalej. - dodał na koniec, zdając sobie poniekąd sprawę z umiejętności obydwu rodzin, które potrafiły 'prześwietlać' innych z dużą łatwością. Na komentarz o tym jak prostym jest bydlakiem tylko się uśmiechnął, radość była uzasadniona, obydwoje cieszyli się ze swojej obecności, on tego także nie ukrywał.
    - Co to znaczy póki ją jeszcze masz dopóki ktoś sobie o tobie przypomni, bo niestety nie rozumiem do końca. Kto miałby cię ubezwłasnowolnić? Czy mam kogoś pozbawić kończyn by jednak traktowali cię poważnie? - zażartował wiedząc, że dziewczyna na pewno poradziłaby sobie sama. To więcej niż pewne. Jednak ta sympatia przejawiała się u niego opiekuńczością, tak jak w tej chwili. - Jesteśmy oryginalni, tak też musi pozostać. Dwóch takich to zawsze o dwóch za dużo na tym świecie! - tak też było, ten Jinchuuriki nie nadawał się wcale do życia w społeczeństwie, a jak już się pojawiał na pewnych wydarzeniach to równie szybko dawał o sobie znać. Nikomu poza nim nie było to na rękę.
    - Nigdy nie przejmowałem się sławą czy też rangą, bzdurny wymysł biurokracji. Myślę, że też nie powinnaś tego odbierać jako wstyd choćby z racji wieku. Szkoda sobie tym zawracać głowę. - zakończył, spoglądając w jej oczy, gdy ona zaczęła grać w jakąś grę, której jak zwykle białowłosy odczytac nie potrafił. Prosty chłop oderwany od kowadła. - Niespecjalnie ciekawą? Szlachcianka, z szanowanego rodu o najciekawszych oczach jakie widziałem, a także najorginalniejszej urodzie i umiejętnościach shinobi. Gdzie jest ta nieciekawość? - podejrzliwie spoglądał z delikatnym uśmiechem, jednocześnie szukając butelki dłonią by no dolać, wiadomo, co będą o suchych pyskach siedzieć jak na pogrzebie.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


-O kłamstwa się nie martw, nie jestem w nich mistrzynią... chociaż ostatnio udało mi się wkręcić jednego zbira, że jeżeli nie pomoże mi dociec co złego dzieje się w jego domu to zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za utrudnianie śledztwa. Nie wiem kto był w większym szoku. On, że istnieje taki przepis czy ja, że udało mi się go przekonać - na samo wspomnienie trudno jej się było nie zaśmiać. Co prawda miała potem sporo komplikacji po drodze, a samo zadanie niemal nie zakończyło się fiaskiem, ale koniec końców udało jej się wyjść obronną ręką, ofiary zostały uratowane, a winnych spotkała należna im kara.
Kolejna propozycja chłopaka, aż ją zaskoczyła, niemal spadła z krzesła. Znaczy zapewne by spadła gdyby na jakimkolwiek siedziała.
-Nie! Wolałabym nie! - wyciągała dłonie w geście zupełnie jakby chciała ostudzić jego płomienny temperament, jednak jej oczy dalej się śmiały. Wolała aby nie zabijał jej rodziców i innych członków klanu, ale sama propozycja, że byłby gotów to zrobić była naprawdę miła. Musiała mu wyjaśnić sytuację troszkę jaśniej - Po prostu moi rodzice są wysoko postawionymi członkami klanu, a w naszej prowincji aranżowane małżeństwa to raczej normalność niż fanaberia... więc sumując jedno do drugiego zaproszenie na mój przyszły ślub to raczej bliższa aniżeli odleglejsza wizja - odparła niby to wzruszając od niechcenia ramionami, jednak widać było po jej spojrzeniu, że raczej ta wizja nie napawa jej optymizmem. Nie czuła się jako dobry materiał na żonę. Nie czuła się tym bardziej jako dobry materiał na przyszłą matkę. Chciała się zakochać i poślubić osobę bliską jej sercu, a nie obcego, postawionego jak ona przed faktem dokonanym. Była to chyba jedna z najbardziej przeszkadzających jej tradycji ze wszystkich.
-To bardziej w formie żartu Kyoushi-san, nigdy nie miałam presji na tytuły. Zawsze wolałam robić swoje i cieszyć się czasem z bliskimi, a większość zadań traktowałam jak zabawę. Dopiero ostatnio człowiek zaczął zdawać sobie sprawę, że to wszystko to jednak nie jest zabawa. - zmarszczyła lekko brwi w dziwnym uśmiechu. Wszystko tak szybko ewoluowało. Dopiero mogła poszczycić się czystym sumieniem i kontem, potem przeżywała, że ma ręce we krwi, a teraz zdawało się być to dla niej coraz bardziej normalne. Tak wyglądało życie ninja, a ona chyba była za słaba by coś z tym zrobić.
Spaliła buraka. Nie mogła zareagować inaczej na to co powiedział Kyu. Skryła twarz w dłoniach czując, jak pieką ją policzki i to już ani nie od mrozu ani od alkoholu.
-Teraz to ja się zawstydziłam - odparła tonem, który tylko potwierdzał jak głupio jej się zrobiło. Miała nadzieję ukryć swój głupi wyraz twarzy. Nie żeby jej to na pewno wyszło, ale może chociaż tylko po czerwonych uszach chłopak rozpozna, że coś jest nie tak. Jak można było takie rzeczy z taką otwartością i bezpośredniością mówić?!

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Wysłuchiwał jej spoglądając na jej mowę ciała. Gestykulacje czy tylko na trzepoczące rzęsy, na ruszające się usta podczas mowy czy ruch nogą podczas sięgnięcia po czarkę. Niezbyt nachalnie, po prostu chciał widzieć wszystko i skupiać się wyłącznie na niej. W sumie nie miał większego wyboru, jednak to było na jego korzyść. Na to właśnie dziś, właśnie teraz miał ochotę i ją spełniał. Wysłuchawszy jej historii nie zamierzał tego nie skomentować:
    - Wychodzi na to, że się nie doceniałaś, a powinnaś. Widzisz z jaką łatwością to przychodzi? Czy to jakiś problem ze mną czy z otoczeniem, że rzadko ze zbirami w ogóle rozmawiam? - zastanawiał się poniekąd rzucając te słowa w eter, nawet chwycił się za brodę, by ponownie spojrzeć gdzieś w przestrzeń i zastanowić się nad tym dogłębniej. Nie trwało to zbyt długo, nie miał czasu odlatywać z tego miejsca, od niej. Na jego szczerą chęć pomocy i nauki tych co w nią nie wierzą ta się jakkolwiek przestraszyła. A przecież nie było czego. Oczy mu zaczynały dopiero płonąć, widząc w nich nigdy niegasnący płomień mogłoby jej się zrobić gorąco, gdyby tylko była bliżej. Gdy wyjaśniła dopiero mógł pojąć o co chodzi: - Aranżowane małżeństwa? Że niby chcą cię do tego zmusić? Aha, nie rozumiem i chyba nie chcę rozumieć. Możesz sobie pozwolić na to by ktoś kierował twoim i tylko twoim życiem? - zapytał z zaciekawieniem. Był synem kowala, prostym chłopakiem z Ryuzaku bez nadzwyczajnej przyszłości. Był kimś, kim nikt nie chciałby być. Pojemnikiem z demonem, który w każdej chwili może spustoszyć wioski, pozabijać najbliższych, żyjący z dala od kogokolwiek mu bliskiego łącząc siły z klanem, który potrafił panować nad jego ciemną stroną. Na późniejsze słowa zareagował jedynie chyląc głowę, z niewinnym uśmiechkiem po chwili obserwując co się dzieje z dziewczyną. Jak nagle zaczyna się skrywać w dłoniach. Czyżby ją klepło? Sponiewierało? Miał nadzieję, że to tylko chwilowe, chociaż jeszcze w takiej sytuacji kobiety nie widział. Może zrobiło jej się niedobrze i warto by było iść po wiadro? Hm, przeczekał to, gdy stwierdziła, że to tylko zawstydzenie. Odetchnął z ulgą.
    - Wszystko dobrze? - zapytał, nieco zbliżając twarz, opierając łokieć o kolano, a twarz o otwartą dłoń by się jej przyjrzeć, cóż takiego ją dotknęło. Aż tak?
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »

Zaśmiała się cicho. Zdecydowanie mieli nieco odbiegające od siebie metody radzenia sobie z problemami. Z jednej strony podobni, a z drugiej niemal zupełne swoje przeciwieństwa. Może właśnie się uzupełniali?
-Obstawiam, że to bardziej różnica strategii i posiadanych zasobów... ty masz po swojej stronie argument siły, ja co najwyżej siłę argumentów. Ale polecam rozmawiać, czasem takie zabawne sceny wychodzą - zaśmiała się ponownie. Tak. Co prawda nie widziała chłopak jako negocjatora po dwóch stronach sporu, ale ona sam nigdy nie będzie wojownikiem na pierwszej linii. Ale taki był urok ludzi. Każdy inny, ale każdy wyjątkowy i piękny na swój sposób.
Odetchnęła głęboko. Temat ślubu nie był dla niej specjalnie przyjemny, ale skoro sama go poruszyła to musiała spić piwo, które naważyła. Była dorosła i powinna tak się zachowywać, więc uśmiechnęła się lekko, z jednej strony z odrobiną słabości, a z drugą z akceptacją.
-Tak Kyoushi-san. Dokładnie tak. Taka jest moja powinność jako członkini klanu Yamanaka. Jako kobiety klanu Yamanaka. Jeżeli moje małżeństwo ma poprawić pozycję mojej rodziny i sytuacji politycznej moim obowiązkiem jest z uśmiechem na twarzy stanąć na ślubnym kobiercu. - odparła, po czym dodała, mając nadzieję, że wyjaśni chłopakowi nieco więcej i naświetli mu w ten sposób sytuację... a może po prostu musiała się komuś wygadać? Powiedzieć co leżało jej na wątrobie? Padło na białowłosego. Biedak - Zawsze byłam romantyczką, wierzącą w miłość i idącą za głosem serca. Jednak jeżeli bycie "mną" ma sprawić moim rodzicom ból i wstyd czy powinnam sobie na to pozwolić? Poświęcili mi najlepsze lata swojego życia kiedy jako dziecko nie wychodziłam z łóżka szpitalnego. To strasznie trudna sprawa. Na razie mogę grać na zwłokę, potem... potem będę się martwić - podrapała się w tył głowy. Szczęśliwie nie musiała się tym długo martwić, bo chłopak powiedział coś co ją bez reszty rozbroiło. Odetchnęła głęboko starając się uspokoić, jednak ani alkohol ani towarzystwo jej w tym nie pomagało. Przetarła twarz, aby ewentualny czerwony kolor zrzucić na to. Przeniosła spojrzenie na chłopaka. Wesołe, szczere.
-Tak... po prostu przyjemnie usłyszeć tak miłe słowa, dziękuję - skinęła mu głową z podziękowaniem, zaraz potem przyjęła uzupełnioną czarkę i uniosła ją ku górze. Jeśli w ten sposób nie rozproszy jego uwagi i nie zmieni tematu to chyba nic na niego nie zadziała - Za przyszłość? Tą nieznana jak i znaną?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Widział ten chichot. Widział, że śmiała się szczerze i to było najważniejsze. Być sobą i dobrze bawić się nie tylko w swoim towarzystwie. Nie krępować się wobec innych i z takimi spędzać czas, którzy powodują w nas radość, wywołują uśmiech. Cenił emocje ponad wszystko, jednocześnie nie wszystko potrafił zrozumieć. Tą jedną jednak znał doskonale i bardzo ją lubił - radość jego i tych najbliższych wokół niego.
    - W zasadzie to prędzej uwierzyłbym w twoją siłę argumentów niż własną siłę. Wciąż uważam się za słabego i wciąż wiele mi brakuje do najsilniejszych. Jednak to mnie motywuje do dalszego rozwoju, niemal niekończącego się. Wolę jednak rozmawiać z kim mam na to ochotę, a zbiry wywołują we mnie jakby to powiedzieć... Jakby kurtyna zapadła, a ja straciłbym wzrok. - chyba opisał to najlepiej jak potrafił. Zaślepienie celem, do którego dążył, a gdy ktoś mu stanął na drodze, po szybkiej weryfikacji mógł ocenić czy czas się go pozbyć teraz, czy później. Wszystko zależało od sytuacji. Rzeczywiście ich różnice pokrywały się jak jeden do jednego. On porywczy, impulsywny i waleczny, a ona stonowana, każdy kolejny krok wydawał się przemyślany, wybierając drogę najmniejszych strat. Ciekawe.
    Kot we własnej postaci nie potrafił tego pojąć, dlaczego ktoś musiał przystać na warunki, które mu nie pasują wcale, a wcale posiadając wybór. Co innego, gdy stoi przed tobą Han i mówi albo to albo śmierć.
    - Jeśli nie jest to sytuacja bez wyjścia, to powinnaś robić co czujesz, a nie co ci nakazują, bądź to co może być słuszne. - dodał swoje trzy grosze, a nie powinien. Wyglądało na to, że dziewczyna potrzebowała tylko wysłuchania, a nie oceny co powinna, jednak czerwonooki się nie powstrzymał jak zwykle. Jak zwykle mówił co chciał i często sam się wkopywał w problemy swoim niewyparzonym językiem. Wysłuchawszy jednak do końca, był pewny że coś zrozumiał. Chociaż w najmniejszym stopniu. Wyglądała na szczęśliwą mimo wszystko, więc nie zamierzał dłużej drążyć dziury w brzuchu: - Zrób wszystko by było dobrze, głównie dla ciebie. - na tym chciał zakończyć. Tylko tyle wnosząc do tego tematu. Niewiele więcej mógł niestety.
    - Cieszę się, że mogłaś się uśmiechnąć i mogłem cię rozweselić, proszę. A teraz pij, bo będzie ciepłe, a ciepłe jeszcze gorzej wchodzi no! - powiedziawszy nie czekał, wychylił swoją czarkę by spojrzeć na butelkę i szybko przelać jej zawartość do pojemniczków. - Za tę, której nie spodziewamy się wcale, a potrzebujemy jej jak powietrza! - rzekł, wstając z fotela, niemal tryumfalnie.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


Kiedy przychodzi ten moment gdy spotykają się osoby, które darzą się sympatią i zależy im wspólnie na tym, aby druga osoba była zadowolona trudno przewidzieć inny scenariusz niż taki, że będą siedzieć w swoim towarzystwie z wielkimi bananami na twarzy. Wszak skoro obie strony pragną dokładnie takiego scenariusza czemu miałoby do niego nie dojść?
Wysłuchała go uważnie. Choć sama nie do końca wiedziała na czym dokładnie ta kurtyna mogła się jedynie domyślać, że jest to jakaś metafora zadaniowego podejścia do walki. Znaleźć cel -> wyeliminować cel. Bez zbędnych pytań i rozważań.
-Widzisz? Bylibyśmy doskonałym zespołem, ja bym z nimi pogadała nim kurtyna by opadła, a ty byś przeszedł do działania kiedy siła słowa okazałaby się średnio skuteczne. A motywacja do dalszej pracy jest ważna. Nie można stać w miejscu... choć sądzę, że po tym, że jesteś świeżo po awansie i byłeś po takich, a nie innych przeżyciach wiem, że się nie doceniasz. - szkoda, że ludzie nie umieli patrzeć na siebie cudzymi oczyma. Choć sama była dzięki rodzinnym zdolnościom najbliższa temu to i tak miała ogromny problem by wyjść poza ramy postrzegania narzucone przez własny umysł. Przez wdrukowane scenariusze, obrazy i motywy. A o ile lepiej wiele osób by się poczuło gdyby wiedziało jak piękne myśli mają inni o nich. Może chłopak by pojął, że w oczach dziewczyny i zapewne przywódcy klanu, który go awansował musi być już naprawdę silny. Oczywiście, niech dalej dąży do tego aby się rozwijać, jednak niech dostrzeże co widzą inni.
Na kolejne jego słowa nadymała policzki jak mała dziewczynka zastanawiając się chwilę nad tym co powiedział, aż uznała, że nie ma sensu być już poważnym, teraz można po prostu żartować i śmiać się dalej.
-Zostaje mi znaleźć partnera, który spełni oczekiwania klanu. Zgłaszasz się na ochotnika? - zapytała pokazując mu język. Nawet nie dopuszczała do siebie myśli, że się zgodzi więc mogli pośmiać się z jej szalonego pomysłu razem.
-Aż trudno mi uwierzyć, skutecznie znieczula - odparła na to, że ciepły alkohol nie będzie zbyt dobry. W tym momencie już była na tyle znieczulona, że nawet jego moc jej nie przeszkadzała. Cudowne czucie!
-Jakie masz plany po dzisiejszym wieczorze? Jakaś wielka wyprawa czy zbieranie sił i relaks? - zapytała by przerzucić temat rozmowy bardziej na niego. Niech teraz on się troszkę tłumaczy.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Rzeczywisty obraz był taki, że mimo różnic w wychowaniu, różnic w obyciu w towarzystwie, dogadywali się całkiem nieźle i czuli się swobodnie. Najważniejsze to śmiać się z byle czego i utrzymywać pozytywne wibracje w relacji, jaka by nie była. Stąd tak pozytywny vibe, który tworzyli własnie u niego, tu gdzie mógł ugościć nowoprzybyłą do Sogen białowłosą znajomą. Wracając jednak do głównego wątku, rzeczywistością było to, że rzeczywiście czerwonooki był bardzo zadaniowy. Podczas zagrożenia idealnie się sprawdzał w walce, wtedy jego mózg wchodził na wyżyny, jednak jeśli chodziło o jakiekolwiek wolne przemyślenia, jakby jakiś pstryczek robił pstryk i totalnie się wyłączał.
    - Jakby nad tym się tak zastanowić to rzeczywiście ma to sens. A w razie zbyt dużego zagrożenia by z czymś lub kimś rozmawiać mógłbym od razu działać. Stąd sama widzisz, że nawet do pary idealnie nadawałabyś się w organizacji, ha! - wyprostował dłoń z czarką, a także wskazujący palec na dziewczynę by akurat teraz wytknąć to, iż sama przyznała mu rację. Nadawałaby się i to jeszcze jak. - Może tak jest, ale jak widzisz każdy a swoje z tyłu głowy i musi z tym jakoś żyć nim spełni pokładane w nim oczekiwania lub sprosta swoim. Tak ja jak i ty. - zakończył z naprawdę, ale to naprawdę delikatnym uśmiechem, takim codziennym. W tym wypadku był bardzo ograniczony, nie zdając sobie raczej sprawy z tego co inni myślą, tak jak już wcześniej wspomniane, gdzie szermierz z Sogen niezbyt dobrze odczytuje emocje, ale także i myśli innych. Był w tym zielony, kompletnym świeżakiem, jakby się urodził wczoraj.
    - Pewnie! - odpowiedział bardzo szybko, z nie byle jakim uśmiechem, delikatnie się śmiejąc i po chwili dodając: - Jednak jestem ostatnią osobą, którą twoja rodzina mogłaby spełnić oczekiwania klanu, więc nie masz co się bać! - zażartował ponownie, w końcu widząc jej język wiedział o co chodzi, aż tak ciemny w to nie był. Te tanie sztuczki i zagrywki, które potrafiły rozbawić były naprawdę fajne. Zastanawiał się jednak nad tym, że Misae wcale nie przejmowała się temperaturą alkoholu, który już nie był taki chłodny jak na początku. Zdecydowanie zaczynało się też go odczuwac. Nawet alko-Kjudasz odczuwał, prawdopodobnie przez to całe zmęczenie. Poruszyła jednak całkiem inny temat w chwili spokoju:
    - Pierwszy raz od dawna przespać się we własnym łożu... To najbliższy plan. A później? Od jutra miałem zająć się treningami kontroli chakry, zauważyłem że wciąż mogę się w niej rozwinąć, a także dopracować podstawy kenjutsu, pewien samuraj podczas sparingu pokazał mi gdzie mam braki w podstawach... No i przyszłościowo szykuje się własnie wielka wyprawa, w której mam nadzieję sprostać wymaganiom klanu... - na razie się trochę zmęczył wszystko mówiąc, jednak za chwile odzyska przytomność, jeszcze tylko dwa wdechy.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


-Masz mnie, trafiona zatopiona - chyba naprawdę białowłosy nie żartował i faktycznie zamierzał zgłosić jej kandydaturę do Klepsydry. Szkoda tylko jego dobrego imienia. Ani nie była silna, ani nie była facetem ani też nie byla samotna. Co prawda towarzystwa dotrzymywał jej mały lisek, ale zawsze było to coś.
Rozmawiało im się bardzo przyjemnie. Oboje czuli się wyjątkowo swobodnie. To spotkanie było szansą aby wyjaśnić dużo wątpliwości i przerobić te tematy, które nastręczały dziewczynie najwięcej trosk. Co prawda normalnie sama z siebie bardzo nie lubiła robić komuś zmartwień czy zrzucać komuś jakiś ciężar na ramiona, jednakże teraz, po wpływem alkoholu czuła, że może sobie pozwolić na słabość. Przy przyjaciołach zawsze starała się być pogodną opoką, która zniesie wszystko i zawsze będzie ramieniem. Nie lubiła gdy ktoś się o nią martwił, jednak teraz? Język był dużo luźniejszy niż zakładała, że powinien być. Tak więc i zapytała...
-Kyoushi-san... mówiłeś, że jesteś osobą, która raczej działa niż pyta... jak sobie radzisz... no wiesz, z krwią? - zapytała po czym spojrzała na swoje dłonie. Czasem, jak dobrze się przyjrzała widziała na nich szkarłatną posokę, nawet jeżeli ta nigdy się na nie, nie wylała -Czasem mam wrażenie, że nie mogę ich domyć. Za pierwszym razem ratowałam swojego przyjaciela. Czułam się potem fatalnie, jednakże gdybym nie kazała się jednemu zbirowi zabić mój przyjaciel straciłby życie... potem znowu trzeba było kogoś ratować i znowu... aż zaczęłam zdawać sobie sprawę z jaką łatwością idzie mi pozbawianie kogoś życia, a jak bardzo obawy i kac moralny znikają. Z jaką obojętnością podejmuję decyzję, że ktoś bardziej się nada żywą tarczę niż negocjatora. - patrzyła jeszcze chwilę na swoje smukłe palce, po czym uniosła wzrok na chłopaka oddychając ciężko - Czy da się jeszcze po czymś takim spać spokojnie? - zapytała zupełnie szczerze. Jeśli jest ktoś kto bez owijania w bawełnę powie jej jak wszystko wygląda to będzie to na pewno Kyu. To on wyjaśni jej to, czego jeszcze nie rozumie w tym świecie. A może wzruszy ramionami i uzna, że tematu nie było. Na to też była całkiem spora szansa.
Zgodził się bez namysłu na jej propozycję, jednak słowa, które dodał rozbawiły ją ponownie.
-Czyli jesteś bezpieczny, muszę dalej szukać jakiejś ofiary, która weźmie mnie za żonę - odparła z udawanym zawodem i bardzo rozmyślającą miną na końcu. Oczywiście nie będzie się tym teraz zajmować, ani też nie zamierzała tracić czasu na dalsze dywagacje czy uda jej się znaleźć wybranka czy jednak będzie musiała się zdecydować na to kto zostanie jej wskazany. Czas jeszcze pokaże. Może nie dziś, jednak kiedyś na pewno.
-Brzmi jak dobre plany na przyszłość. Jestem pewna, że co cię nie czeka to pokażesz tym zagrożeniom i swojemu losowi co o nim myślisz - uśmiechnęła się szeroko, po czym dodała -Jeszcze przed spaniem będziesz musiał mi powiedzieć, gdzie jest jakiś dobry Ryokan do spania. Optymalny cenowo i nie za daleko, bo nie mam raczej dość mocy na długi spacer.. - wyznała szczerze. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to, że teraz kręci jej się w głowie to nic. Dopiero jak będzie chciała się podnieść i stanąć równo na nogach odczuje moc alkoholu, który polewał im cały wieczór chłopak. Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że musi to zaplanować nim znowu temat noclegu będzie musiała zostawić ślepemu trafowi...
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • W sprawach Klepsydry nie zamierzał żartować, bo traktował to poważnie. Czuł respekt tak do Diabła Pustyni jak i Pastuszka, czy Kuroia. Byli jego ludźmi. Nie tylko mógł być sobą, ale pasowało im to, że robił tyle szumu i potrafił walczyć w swój własny sposób. Nikt niczego mu nie narzucał, nikt nie chciał by się zmieniał, by się pilnował. Mieli osiągać cele wyznaczone przez liderów i tylko tyle. Nic nie było na siłę, stąd tak bardzo doceniał to, że mógł zostać włączony do właśnie tej organizacji, która pokrywała się z jego indywidualnym podejściem.
    - Słowo się rzekło! Teraz tylko z Diabłem Pustyni dopełnimy formalności i będziemy białą parą na polu walki pod jednym znakiem! Czyż to nie ekscytujące?! - w jego oczach już płonął ogień. Tak gorący, że ona sama mogłaby się ogrzać w samych oczach. To był płomień nadziei i przekonań, które posiadał białowłosy. On i jego ognisty temperament dały się we znaki, bo podczas tych słów oczywiście gestykulował jak przystało, oczywiście był pełen energii, mimo nawodnienia wódą. Jednak wtedy przeszli do o wiele poważniejszego tematu, przez co trochę się uspokoił i usiadł na powrót niedaleko niej, by odpowiedzieć. W tej chwili, gdy spojrzała na dłonie i mówiła chwycił ją oburącz przykrywając swoimi jej dłonie.
    - Rozumiem co czujesz. Na początku to boli. Boli jak nic innego. Ta pustka w środku, świadomość jak łatwo to zrobić i odebrać komuś przyszłość. Jako shinobi mieliśmy się nauczyć z tym żyć. Jednak jako ludzie, to nie takie proste, prawda? Odebrałem już tak wiele żyć, że przestałem liczyć w pewnym momencie. Odciąłem się od tego i zacząłem kalkulować. Gdyby nie oni to ja i moi bliscy. Co gdy zabraknie mnie? Kto będzie bronił tych na których mi zależało? Wtedy ci nad którymi się zlitowałem nie zlitują się nad słabszymi. Nad moją rodziną. A wtedy przyzwyczajam się, że moje dłonie nigdy nie będą czyste - w końcu jesteśmy od brudnej roboty. Mam nadzieję, że zaznasz spokojnego snu jeszcze, gdy zrozumiesz że robisz to dla większego dobra. Dla dobra swoich najbliższych. - po swojej ognistej mowie mógł zabrać swoje ręce, by wstać i posłuchać jak zmienia się ton, znów na bardziej żartobliwy. Uśmiechał się szczerze wysłuchując o potencjalnej ofierze. Wiedział doskonale, że nie odnalazłby się nigdy w roli męża. Był indywidualistą do kwadratu. Nie potrafiłby współpracować jak jeden organizm. Nigdy. Mimo tego, czuł w sercu, że ta kobieta jest mu bliższa niż jakakolwiek dotychczas. Jednocześnie te żarty mu siadały, podobało mu się, że mogli pogadać tak luźno o tak poważnej sprawie jak przyszłość młodej Yamanaka. Później już podzielił się swoimi planami, więc mieli kolejny punkt zaczepienia do rozmowy:
    - Cieszy mnie, że tak we mnie wierzysz. To budujące Misae-san! - z tej dumy przeczesał sobie włosy w tył, ujawniając jeszcze bardziej te krwiste oczyska, którymi mógł straszyć małe dzieci po nocach: - A spanie. Nie przejmuj się tym, jesteś moim gościem. Pokój obok za tymi przesuwnymi drzwiami jest moja sypialnia, rozgość się i czuj jak u siebie. Ja i tak częściej sypiam tutaj - wskazał wtem na karimaty w salonie nieopodal sprzętu - Trenuje na ogrodzie i jak zdążę się rozebrać ze sprzętu tak nie mam już sił dotrzeć do sypialni i zasypiam tu. Więc nie widzę powodu byś musiała jeszcze wydawać grosza na nocleg - zaznaczył, by zakończyć ten temat, jeżeli już go nie poruszy.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


Obserwowała jego zapał z uśmiechem na ustach. Może to przez alkohol nie dopuszczała do siebie myśli, że to co mówi może być prawdą, a nie tylko wesołym opowiadaniem pod wpływem sporej już ilości promili. Ale czy musiała się zastanawiać? Miała doskonały nastrój napędzany jeszcze jego energią i zaangażowaniem. Skinęła jedynie przytakująco mu głową. Ich współpraca mogłaby naprawdę być owocna w skutki. Wzmocniony ognistym napojem umysł również wił ciekawe wizje co do niezwykłych przygód jakie mogłaby przeżyć wraz z białowłosym towarzyszem. Mężne pojedynki, chwalebne wygrane. Troszkę jak opowieści snute przez dorosłych na dobranoc, by dzieci miały piękne sny. Nigdy wcześniej nie uważała się za kogoś kto mógłby być głównym bohaterem takiej bajki. Brakowało jej wiele cech, które mogły czynić ją głównym bohaterem bajki, jednak
Zaraz potem rozmowa stała się poważniejsza, a mężczyzna zrobił coś czego ta się nie spodziewała. Położył swoje dłonie na jej w geście wsparcia. Uniosła kąciki ust w słabym, ale pełnym wdzięczności uśmiechu. Bardzo tego potrzebowała. Potrzebowała czuć, że jest ktoś kto zrozumie jej sytuację i wskaże drogę, jak wyjść z mroku ku światłu. Czy mógł być ku temu ktoś lepszy niż żywa pochodnia na dwóch nogach? Kogoś czyj blask widać było nawet w najczarniejszą z nocy? Utwierdziła się w swoim przekonaniu słysząc jego słowa. Widać było po niej, że mimo alkoholu spoważniała, jednak ciepło jakie rozlewało się teraz w jej sercu. Było przyjemne, zastępowało skutecznie ciepło od trunków. Inne, a jednak dużo bardziej pożądane.
-Dziękuję... to co mówisz... masz dużo racji. Nie jest łatwo gdy pragnął człowiek pomagać innym przekierować myślenia, jednak cieszy mnie, że to nie tylko moja słabość, ale i inni również przechodzili to samo. - może jednak była dla niej nadzieja jako dla ninja? Może jeszcze sprosta wymaganiom jakie sama na siebie narzuciła?
Bycie shinobi to okropna i niewdzięczna praca. Pełna bólu, wyrzeczeń. Oddawałeś wszystko by obronić to co było dla ciebie ważne - bliscy, przekonania, pieniądze - co człowiek to tyle powodów. Długie, wymagające treningi. Zadania, gdzie śmierć była tematem normalnym - albo ty albo oni. A na koniec co? W przytłaczającej ilości przypadków przedwczesna śmierć nim dane było poczuć, że się żyje. Taki był ich los. Takie przeznaczenie podpisywali na sobie w momencie kiedy przyjmowali taką ścieżkę. W zamian za moc by dbać o to co było dla nich ważne, tracili coś z człowieczeństwa. Część duszy.
Szczęśliwie szybko zmienili temat na dużo przyjemniejszy. Chłopak się rozpogodził, ona również. Żarty o jej stanie matrymonialnym kręciły się swoim tokiem. Oboje doskonale się z tym bawili, nie czuli presji, ani powagi.
-Zawsze Kyoushi-san! - odparła pogodnie. Niezwykłe były te jego tęczówki. Przez całe swoje życie widziała tylko jedną osobę z podobną barwą. Patrząc w sumie z dystansu to oboje byli równie wyjątkowi co kolor. Oboje również mieli swoje miejsce w sercu kunoichi.
Wzięła się pod biodra na komentarz co do miejsca spania. Powiodła tylko na chwilę oczami w stronę wskazanej sypialni i ponownie nadymała policzki. O nie!
-Nie mogę się zgodzić Kyoushi-san! Fatalnie bym się czuła gdybyś z mojego powodu musiał spać w salonie, a ja jak królowa rozwalona w twoim łóżku. Nie ma nawet takiej opcji. Ktoś dopiero mówił, że chce się porządnie wyspać, więc nie mogę doprowadzić do tego, że będziesz wegetował na karimatach między sprzętem a stolikiem. - jej ton przypominał troszkę ton matki zdenerwowanej na syna, że nie zdjął butów przed wejściem do domu. Mężczyzna tego nie widział, ale trzeba było o siebie zadbać. Potem na stare lata będzie narzekał, że mu w plecach coś strzyka. Że reumatyzm. Że nie może spać na żyle wodnej bo go lumbago łapie. Ot tutaj musiała zainterweniować ona.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • W jakich to czasach przeszło im żyć, gdzie chlańsko dominowało spotkania towarzyskie. Jednocześnie właśnie dzięki temu jedno nie wiedziało czy żyje aktualnie w iluzji, czy wszystko co tu się wyprawiało było rzeczywistością, gdy drugie robiło wszystko zupełnie poważnie mimo swojej wątpliwej powagi. Idealnie nieidealni, którzy spędzili ze sobą już jakiś czas dzisiejszego zimnego wieczoru. Białowłosy shinobi wiedział, że ten plan jest lepszy niż idealny, więc pozostało już tylko go zrealizować, jednak to było najtrudniejsze w tym wszystkim. Było to spowodowane jednym szczególnie ważnym aspektem - tym by kolorowooka wyraziła aprobatę i zgodę i... Dołączyła do całej ekipy. Gości, którzy nie wahali się postawić swojego życia na szali, by dowieść swojej potęgi. Za każdym razem, gdy tylko wymagała tego sytuacja. Idealnie odzwierciedlone cechy szermierza z Sogen w jednej, prostej organizacji zbierającej samych świrów.
    Czytał z niej jak z otwartej księgi, jednocześnie problemem było to, że zachowywał się jakby wcale nie potrafił czytać. Był to największy paradoks jego czynów do których się dopuszczał. Wtedy zareagował dość instynktownie i prawdopodobnie poprawił jej nieco humor tak drobnym i niemal niezauważalnym gestem, którego się dopuścił. To ten typ łobuza, który zaraża swoją energią innych. Białowłosa już niedługo później zareagowała pozytywnymi słowami w jego kierunku, które potrzebował jednocześnie się ich nie spodziewał. Uśmiechnął się delikatnie.
    - Uczyń z tej słabości swoją siłę, a będziesz niepokonana. Wystarczy? - wiedział, że więcej mówić już nie powinien, bo jeszcze to wszystko popsuje, a co za dużo to niezdrowo. Jak wszyscy wiedzą, jednak on nie do końca i nie zawsze, przez co dorzucał do pieca, a nie powinien. Uśmiechnięty nie mógł się powstrzymać, gdy ta dodała swoje 'zawsze'. Mógł na niej polegać, więc nie zamierzał niczego dodawać. Był szczęśliwy, że tak się dogadali, a przecież jeszcze nawet się nie uchlali do zgona, czego dzisiejszego wieczoru już mu się chyba nie uda, bo lekko mógł poczuć, że go składa do szuflady jak domek z kart.
    - No już spokojnie, bo mi odlecisz stąd jak się tak będziesz burzyć Misae! - powiedział widząc jak ta się delikatnie nadymała by wygłosić swój monolog, w którym próbowała naprostować chłopaka, który po prostu chciał dobrze, ale wiadomo jak to jest z tym dobrze, zawsze mogło byc lepiej - Zależy mi byś poczuła się jak u siebie, ja się wysypiałem na misjach po lasach, gdzie nie było sucho i ciepło jak tu, nie przesadzaj i przyjmij moją prośbę, jako gospodarza w Sogen, bez dyskusji! - przeszedł z obrony do ataku, by jeszcze coś uszczknąć, jeszcze coś dodać, by dziewczyna się złamała i wysłuchała jego prośby. W końcu to miało wyjść jej na dobre, wiedział co robi godząc się i zapraszając! Lepiej tak, niż miałby teraz pijany się jeszcze po ulicach włóczyć i zasnąć twarzą w zaspie, a mógłby...
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


-Tak zrobię - przytaknęła również głową. Zdecydowanie jak odeśpi i zbierze siłę będzie musiała dokładnie wszystko przemyśleć i przetrawić to co wydarzyło się w czasie tak krótkiego spotkania. Wszystkie słowa jakie padły. Które były prawdziwe, a które były tylko grą podyktowaną przez promilowe czarki.
Kiedy zażartował z niej to nadymała je jeszcze bardziej jakby chcąc udowodnić... w sumie sama nie wiedziała co. Że nie odleci? Że jej jest na wierzchu? Że potrafi czasem sama być uparta? Za cholerę nie było wiadomo co tam się w tym białym łbie dzieje, a po jej spojrzeniu widać było, że coś już kombinuje.
Zmierzyła go wzrokiem, który mówił coś z kategorii "jeszcze nie wygrałeś". I dobrze, że to mówił, bo sama białowłosa nie powiedziała ani słowa. Sięgnęła po czarkę, uzupełnioną sama nie wiedzieć kiedy i zamaszystym, niemal teatralnym ruchem wypiła całą zawartość. Jak była kiedyś w karczmie to robił tak jeden facet jak chciał zakończyć dyskusję. Może tutaj zadziała? Co prawda tamten miał dwa metry we wzrośce, w barach i w brzuchu więc jego samo w sobie jestestwo było jak zakończenie dyskusji, ale jej to wcale nie przeszkadzało.
Wstała na równe nogi. Wróć. Wstała na nogi. Poderwała się na tyle intensywnie, że od razu poczuła silne zawroty głowy, po tym jak procenty wypite tego wieczoru w nią uderzyły. Czy ten alkohol był naprawdę taki mocny?! Zachwiała się lekko, czując, że kolana to ma niemal jak z waty. Ale takiej dobrej. Cukrowej. Wata cukrowa... zaraz. O czym ona tam mówiła? A tak! Zachwiała się, jednak szybko zmusiła swoje ciało do tego aby utrzymało coś, co jej zdaniem przypominało pozycję pionową. Chwiejnym, ale pewnym jak na jej stan krokiem podeszła w stronę swoich rzuconych w kąt rzeczy. Zmarszczyła brwi jakby starając się jeszcze przemyśleć plan, jednak szybko odgoniła od siebie zbędne wątpliwości. Jej zamglony umysł pracował na pełnych obrotach, a przynajmniej chomiczki, które obecnie napędzały jej mózg zdawały się chyba biec... ale z drugiej strony przez te promile nie były pewne czy biegną w dobrą stronę.
Sięgnęła po swój płaszcz. Tak. To chciała zrobić. Chyba. Na pewno. Fenek otworzył jedno oko jakby chcąc skontrolować co też najlepszego jego pani wyprawia, jednak to co zobaczył skutecznie zniechęciło go do działania. Wolał przespać tą całą akcje. Jak nic, nic dobrego z tego nie wyniknie.
Yamanaka rozejrzała się swoim rozbieganym spojrzeniem po salonie. Szukała czegoś. Widać było, że chwilę jej to zajęło, jednak udało jej się znaleźć swój kolejny cel. Karimaty. Tak. Doskonały plan. Ciągnąc za sobą płaszcz o dziwo nie potykając się o niego znalazła najbliższą karimatę i położyła się na niej nakrywając na siebie pelerynkę. Oczywiście ani nie leżała zbyt prosto - ba! Jedna noga wystawała poza karimatę, ani też nie udało jej się przykryć całkowicie. Grunt, że nakryła głowę, aby nie było widać jej dziwnego wyrazu twarzy. W sumie jakby się nad tym zastanowić to ta karimata była całkiem wygodna. Szczególnie teraz kiedy dziewczyna była zmęczona, podchmielona i zmarznięta. Ale mimo trudu osiągnęła to co chciała. Jej słowo było ostatnie. Zajęła karimaty to musi spać w sypialni, prawda?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Jej słowa były bardzo wyraźna i wymowne. Wiele więcej nawet nie musiała dodawać. Już po tych ostatnich dwóch słowach wiedział, że ona coś kombinuje i zrobi coś zupełnie nie takiego co on chciał. Na pewno będzie chciała postawić na swoim i tylko tyle z tego wszystkiego będzie. Uparte dziwcze, ale jakie słodkie, co nie? Chyba była gotowa zaryzykować i jego gniew, którego prawdopodobnie się nie spodziewała, bo przecież nie potrafił. Tak nadymane policzki powodowały to, że białowłosy próbował się powstrzymać od śmieszków. Spoglądał, jednak wciąż uśmiechnięty, tylko raz zasłaniając usta dłonią. No to było zbyt komiczne. Po chwili jednak został zmierzony, wręcz przeszyty tym rozjeżdżającym się pijanym wzrokiem damy, która nie dawała za wygraną i równie teatralnie ledwo wstała i ledwo zrobiła gest, którego niemógł jej odmówić - a przynajmniej jego oryginalności. Walnęła jeszcze czarkę na hejnał i na miękkich nogach ruszyła.
    Nie zamierzał jej zatrzymywać. To wszystko było przesiąknięte słodyczą pijanej dziewczyny, która i tak i tak postawiła na swoim. On wcięty, ale wciąż w formie mógł tylko się podśmiechiwać kładąc sobie ręce na klatce piersiowej, spleciwszy je uprzednio, by po chwili móć w tej pozycji wstać i oprzeć się barkiem o najbliższą ścianę. Tak obserwował dalsze zajście teatralne, którego doświadczał na własnej niemal skórze. Coś pięknego. Zachwiana, nie ustępowała. Była pewna swego i szalenie przekonywująca. Widział jak sięga po płaszcz, więc gotów był ją powstrzymać, ale to co zrobiła totalnie go zaskoczyła. Zdecydowała się położyć na jego miejscu i nakryć i... Walnąć nieprzykryta kimę bez pożegnania. No ładnie Misae-san. No ładnie.
    - Skaranie boskie. Ale uparta. - powiedział, przykładając dłoń do czoła, jednocześnie nie tracąc dobrego humoru i uśmiechu z twarzy. Nie zatrzymał jej w tym całym przedsięwzięciu, bo miał co innego w głowie. Gdy ta już się położyła i nakryła, podszedł do niej i nie pytał czy może. Po prostu wsunął rękę pod kolana by mocniej chwycić, a drugą pod plecy, w okolicy łopatek, by niezbyt szybkim ruchem wstać z nią na proste nogi. Była lekka jak piórko. Prawdopodobnie lżejsza od jego zbroi, którą nosił na codzień, więc nawet po tych paru głębszych niewiele się mogło stać. Wiedział, że jeśli wciąż jest przytomna to może protestować, więc przyjął jedną właściwą taktykę, na ten moment. Milczał, zabierając ją wciąż przykrytą płaszczem, by po prostu zanieść księżniczkę do normalnego łoża, gdzie jej miejsce. W jej staniu, może już być ciężko z walką czy próbami dyskusji, więc na próbach powinno się skończyć. Tak zdecydowała, ale los bywał przewrotny, a losem okazał się Shiroyasha Kyu. Gdy trafił już do sypialni, mógł ją delikatnie położyć i dać jej spokój. Usiadł jeszcze na progu łóżka by odetchnąć z ulgą, że w ogóle to mogło i powinno się powieść, spojrzawszy jeszcze raz na nią - śpiącą, upartą i podpitą białowłosą.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Misae »


Obserwował ją. Była tego pewna. Jak tego, że oddycha, alkohol jest mocny, a senność to trudny do pokonania stan. Nic jednak nie robił. To dobrze. Może jej tok myślenia był, aż taki skomplikowany, że nie przewidział jej kolejnych ruchów? A może dlatego bo za bardzo go to bawiło? Mogła się tylko domyślać jak szeroki uśmiech ma teraz na twarzy. Mogła, ale nie zamierzała bo miała zbyt poważny cel do wykonania. Udowodnienie swojej racji.
Wygrała. Jak nic wygrała. Skoro nie przerwał jej w tym pokazie z karimatą to musiała wygrać. Przecież to jak w szachach. Makao i po makale. Czy jakoś tak. Była z siebie dumna. Jej rodzice powinni być z niej dumni, że mimo promili była w stanie wykminić taką idealną strategię. Kyoushi musiał ulec jej wyższości. Zajęła miejsce na którym sam miał spać to będzie musiał pójść spać do sypialni, co by nie spać na podłodze. Bo nie będzie spał na zimnym drewnie, no nie? Aż zaczęła się zastanawiać nad tym. Trudno jej było jednak o sensowne myśli więc skupiła się na tym, że przecież to głupie i na pewno podda się i pójdzie do sypialni. Nie było luk w jej rozumowaniu.
No może poza jedną.
-Hej! - pisnęła kiedy jej ciało oderwało się od podłoża w delikatnym uniesieniu. To co zrobił bardzo skutecznie ją rozbudziło. Dalej do trzeźwości było jej daleko, ale chociaż nie była już tak senna. Jak mógł to zrobić. Nie spodziewała się tego. Podniósł ją jak piórko. Od tak. Podszedł. Jedna ręka pod kolana, druga pod plecy i heja. Zaniósł ją od tak jak gdyby nigdy nic. Miała ogromnie mieszane uczucia. Z jednej strony było to przyjemne. Nigdy nigdy wcześniej nie nosił jej na rękach. No może poza tatą, kiedy była bardzo mała, ale od tamtego czasu nigdy się to nie powtórzyło. Z drugiej była skonfundowana. Trudno jej było zrozumieć jak doszło do tej sytuacji. Z trzeciej z kolei czuła, że jej zwycięska strategia chyba właśnie zostaje pokonana i zrównana z powierzchnią ziemi. Patrzyła w punkt przed sobą, mając część twarzy nakrytej peleryną. Pora obmyślić kolejną strategię, przecież nie pozwoli się pokonać! Miała przecież przekuwać słabość w siłę czy jakieś inne luźne sparafrazowanie słów Kyoushiego. Wylądowała na łóżku.
O nie. Nie da się tak łatwo pokonać. Nie kiedy zwycięstwo było na ostatniej prostej. Jak już przegrać i być na dnie to być na nim razem. Ot podniosła się na tyle by sięgnąć go siedzącego na skraju łóżka, obejmując ramionami za siłę i przytulając do siebie z całych sił (które w jej przypadku nie były specjalnie duże) przeciągnąć go tak aby gruchnął z nią razem na materac. Nie była silna, ale liczyła, że alkohol, którego we krwi chłopaka nie brakowało jak i element zaskoczenia zadziała na jej korzyść. Przecież nie będzie się z nią szarpał, prawda? Popsułby całą zabawę. Jeśli jej się uda powie tylko jedno.
-Wygrałam, jesteś w łóżku
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Siedziba Kyu

Post autor: Kyoushi »

  • Nie śmiał spuścić z niej wzroku. Widział to co chciał widzieć i to co mu się podobało. Ona działała tak pewna siebie, równie bardzo co miękka w nogach, co naprawdę wzbudzało jego poruszenie. Dziewczyna była teraz śmiała i zrobiła co chciała, to się szanuje, w końcu rzadko ktoś ma odwagę robić na co ma ochotę będąc w zupełnie nowym miejscu i zupełnie nowej sytuacji, ta jednak była zdeterminowana do osiągnięcia obranego celu, którego on tak do końca nie przewidział. A właściwie to wcale go nie przewidział. Zrobiła wszystko by zmusić go do reakcji, która była niemalże automatyczna, wszystko w jej planie, wszystko po jej myśli.
    Gołym okiem było widać krew Yamanaka, ta taktyka powiodła się z łatwością. Ciekawa jednak była reakcji kogoś, kogo ciężko przewidzieć co może zrobić. Wulkan ukrytej energii w szkarłatnych oczach był równie nieprzewidywalny co prąd silnej, górskiej rzeki, która porywała co chciała wraz ze swoim nurtem. Nie widziała tutaj żadnego 'ale', a właśnie tego chyba nie przewidziała, co wykorzystał skrzętnie bohater tej narracji. Usłyszał tylko donośne 'hej', na które zareagował jedynie uśmiechem. Nie widział tu jednak ataków na twarz, nie było też odepchnięcia, na które mógłby w każdy sposób, wręcz dowolny zainterweniować, jednak mógł spokojnie kontynuować by Misae w końcu nie skończyła po swojemu. Już wiedział, że było nie po jej myśli, a taktyka była spalona, wziął nad nią górę, ale to nie był koniec zmagań.
    Ona nie rezygnowała przez co było tak ciekawie. Zupełnie inaczej niż mogliby pomyśleć, że spędzą ten czas. Niezwykle owocnie i zabawnie, niespodziewanie wręcz. Cóż z tego, że zdołał ją położyć na łóżku i dopiąć swego, skoro ktoś tu obrał samobójczą taktykę, w której w grę wchodziło hasło 'wygrać za wszelką cenę albo... O cholera, czyżby robiła wszystko dążąc choćby do celu po trupach jak sam Kyosh? To było podejrzane... Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, a jego percepcja przez Awamori była mocno zachwiana i zaburzona, przez co siadając na skraju łóżka nie przewidział, że ona wcale nie śpi, a kombinuje. Nagle chwyt, niemalże Nelson na szyi i podwójne, szczupłe ramiona przerzuciły go z pozycji siedzącej do leżącej na materacu. Nawet nie pomyślał by się uwolnić z chwytu, jedynie był w pełnym szoku, leżąc tak po jej słowach, delikatnie przekrzywił głowę w jej kierunku mówiąc:
    - Myślałem, że już kimasz... To było zagranie poniżej pasa. - dorzucił z delikatnym uśmiechem, który mimo braku oświetlenia spokojnie mogła zarejestrować. W końcu to ona go trzymała i była głową wyżej. Nie szarpał się nawet, tylko podjął jedną z dłoni by chwycić ją w okolicy łokcia i przedramienia, na tyle delikatnie by poczuła, że się poddał. Nie mógł przestać się śmiać w duchu, gdy wysoko postawiona dziewucha cisnęła nim i osobą o materac łóżka, tylko dla własnej satysfakcji i zwycięstwa w tej jakże WIELE znaczącej walce!
    - Wygrałaś, widzisz jakie to łatwe? Więc możemy spać? - zapytał spokojnie, wciąż trzymając jej rękę swoją dłonią. W końcu był przed nią, nie widział jak zareaguje i co tam kombinuje z tyłu. A wszystko może być w tym stanie zaskakujące...
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości