Dom rodzinny Hany

Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Hana od rana podziwiała swoje dokonania. Były wypisane na papierze, dlatego nie stanowiły dla nikogo żadnej wartości. Jako świeżo upieczony adept musiała dopiero udowodnić przed wszystkimi swoją przydatność. Wiedziała to od dawna, lecz dopiero, gdy stała przed faktem zaczynała się denerwować. Napływające uczucia nigdy nie zwiastowały u niej nic dobrego. Ilekroć stawała przed trudną decyzją narażała się na gniew ojca. Musiała umieć maskować wewnętrzne rozterki. Im bardziej dorastała, tym łatwiej było się przeciwstawić emocjom. Jednak nadal stanowiły punkt zapalny, któremu musiała sprostać za wszelką cenę. Zazwyczaj kontynuowała swoją przeprawę stanowczą ucieczką od problemów. Tym razem ewidentnie będzie odwlekać dalsze kroki. Przynajmniej przez jeden dzień. Prześpi się z tym, że wkracza w świat tak niebezpieczny, że z miejsca mogłaby zrezygnować. Nie chciała w końcu wyrządzić sobie i innym krzywdy. Oczywiście drugą stroną monety był fakt, że należała do rodu Kaminari i musiała okazać swoją lojalność. Nie chciała myśleć o tym, co by było, gdyby została wygnana. Lepiej było płynąć z nurtem przez jakiś czas i rozeznać się w sytuacji. Miała ku temu swój własny powód. Przemyślała nawet sposób, w jaki dokona niewielkiej przemiany. Ze spokojnym sumieniem będzie mogła powiedzieć, że nie stchórzyła w żaden sposób.
Do wieczora zajęła się różnymi sprawami, rozmyślaniem i przygotowaniami. Musiała odbyć z ojcem długo wyczekiwaną rozmowę. Nie chciała pytać o cokolwiek obcych. Byłoby to niewygodne dla niej, jak i dla rodziny. W końcu przywykła do dzielenia się niemal wszystkim, co dotyczyło spraw ogólnych z rodzicami. Nie wypadałoby zatajać przed nimi, że chce podjąć się pracy i zdobywać doświadczenie. Do tego przecież była szkolona. A przynajmniej miała taką nadzieję. Nie znała za dobrze świata i ciężko było jej rozgryźć wszelkie niuanse społeczne, lecz musiała dać z siebie wszystko, nim powie, że to niewykonalne. Zatem gdy tylko usłyszała rozmowę rodziców zebrała się w sobie i udała na dół. Była ubrana skromnie, chociaż planowała zabrać cały rynsztunek na tak podniosłą chwilę. W ostatniej chwili zrezygnowała, żeby nie wyjść na głupią. Przywitała się z ojcem i czekała niejako na jego pozwolenie na przyłączenie się. W dni takie, jak te, gdy głowa rodziny wracała później, jedli posiłek bez niego. Matka z troską zadbała, żeby posiłek dla męża był ciepły i smaczny. Niejako cieszył ją ten obraz. Był przyjemny w odczuciu dla niej. Tylko taki znała. Na cichy znak rodzicielki podeszła do niej i odebrała butelkę alkoholu, który mogła przelać do kubka stojącego na stole. Zazwyczaj robiła to matula, lecz tym razem wyczuła, że jej córka miała powód, żeby porozmawiać z ojcem. Uklękła zatem obok i przelała niewielką zawartość do glinianego naczynia. Odstawiła butelkę na bok i z pokorą czekała, aż ojciec odezwie się pierwszy. W końcu był zmęczony służbą i chciał zjeść posiłek. Na moment w pomieszczeniu słychać było jedynie odgłosy matki w kuchni i nabierania jedzenia przez ojca. Dla skrytej w sobie osoby nie sprawiało to problemu, w końcu od niemal zawsze zmagała się z niezręczną sytuacją. Dodatkowo dobrze przyswoiła się z dyscypliną i wyczekiwanie na odpowiedni rozkaz był niczym oddychanie. Zatem matka i córka obsługiwały mężczyznę, jak nakazywał zwyczaj w rodzinie, aż ten nie podjął kolejnej decyzji. Żona mogła uprzątnąć naczynia, a córka doczekała się względnie miłej odpowiedzi. Musiała teraz zebrać się na odwagę i wyrzucić z siebie zbierane od dawna myśli.
- Ja... to... nauczyłam się już wszystkich jutsu i chciałam... - wypowiedziała niepewnie.- Chciałam wiedzieć, czy powinnam może... podjąć się jakichś zadań...- dokończyła bardziej odważnie i podniosła lekko wzrok na ojca. Jego zdecydowane spojrzenie zawsze dobierało ochotę na stawianie się. Nie żeby okazywał się tyranem tylko w domu. Pewnie powagę zachowywał równie skutecznie na zewnątrz niż w domowym zaciszu. Tutaj jednak mógł mówić bardziej swobodnie. Sekundy po wypowiedzeniu zdania dłużyły się nieznośnie i doprowadzały Hanę niemal do obłędu. Ojciec westchnął z zamyśleniem. Odparł, że to oczywiste, iż w końcu będzie musiała pokazać swoją wartość. Był jak nigdy otwarty, gdy tłumaczył, co tak właściwie sądzi o zadaniach dla nieopierzonych ninja. Matka również się przysiadła i wyniknęła z tego niemal rodzinna atmosfera. O ile matczyny instynkt wskazywał, że była zatroskana, to w pełni cieszyła się podjętą przez córkę decyzją. Hanie zaś spadł z serca kamień. Coby nie mówić podjęcie pracy wiązało się jedynie z szukaniem różnorakiej pomocy u osób postronnych. Z informacji uzyskanych od ojca główną była taka, żeby udać się do miasta, gdzie wywieszone są ogłoszenia do podjęcia. Jak na początek taki plan był lepszy niż bycie poleconą do zadania przez własną rodzinę. Będzie czuła się bardziej swobodnie, na ile skryta osoba może tak to ująć, a to przez dowolność w podejmowaniu decyzji.

Wypadało przygotować się na jutro i być pewnym swego. Zatem miała przed sobą od dawna zamkniętą furtkę, przez którą nie było jej dane przejść. Teraz stała otworem, niczym ku nowej przygodzie.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Po ciężkim dniu spędzonym na mrozie nie było nic lepszego do zaczerpnięcia gorącej kąpieli. Podobnie, jak podczas treningów z barków spływało całe napięcie, a umysł stawał się wolny od trosk. Oczywiście nie można było od razu wskakiwać do wanny. Nim Hana zdecydowała się na ten krok miała przed sobą wiele wrażeń. Akurat zastała w domu całą rodzinę. Wieczór zdawał się być pod znakiem zapytania. Nigdy nie była dobra w odczytywaniu nastrojów. Mimo to wiedziała, że rodzina trzyma do niej dystans. Nie jakiś spory, lecz wyraźnie dało się spostrzec dawne urazy. I chociaż samo niemowlę nie było temu winne, to zostało wciągnięte w sam wir rodzinnej spuścizny.
Jeszcze nie ochłonęła od emocji związanych z pierwszą misją i miała ochotę podzielić się tym z innymi. Jak się zdaje za niedługo będzie też przygotowywana kolacja. Miała tyle na głowie, że nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jako porządna nastolatka była nieco zależna od decyzji swoich opiekunów. Ciepło sieni niezmiernie pomogło w zebraniu myśli. Członki zaczęły powoli odtajać od zimna, przynosząc ulgę całemu ciału. Ze sztywnej zmarzliny zaczynała przypominać uroczą niewiastę. Mogła pozbyć się szalika i rękawiczek. Odrobinę poprawiła zmiętą przez wiatr spódniczkę i resztę mundurka. Na buzi widniał trud wysiłku obleczony w rumieniec.
Usiadła przed zebranymi domownikami. Miała nadzieję na ulgowe traktowanie ten jeden raz, ale była skora do obrony własnej osoby. Niczym podczas pojedynku, gdzie nie miała kompletnie żadnych szans, a mimo to coś pchało ją do przodu i mówiło, żeby się nie poddawać. Toteż nieuniknionym było starcie z ojcem, czy nawet dziadkiem. Obaj mężczyźni siedzieli w wygodnych pozycjach obok siebie. Starszy z nich zagłębiony był w lekturze gazety. Oboje mieli przed sobą naczynia z parującym naparem. Dziewczyna zdążyła ledwie rzucić na nich okiem, aby wnet schylić grzecznie głowę i czekać na ich reakcję. Ojciec był zawsze czujny i niejednokrotnie pokazał jej, że ma na tym punkcie obsesję. Można odnieść wrażenie, że w ten sposób okazuje dobroć swojemu potomstwu. Na swój sposób oczywiście. Ważnym elementem była granica, jaką tu ustalili. Hierarchia w domu pokazywała często, jak ważne były zasady i odpowiednia komunikacje. Zatem doczekała się wspomnianego odzewu. Serce biło jej w piersi mocniej niż podejrzewała. Na pytanie ojca miała zamiar odpowiedzieć skromnie, żeby nie wyjść na przemądrzałą. W końcu nie dokonała niczego wartego uwagi. Musiała myśleć, tak jakby była swoim rodzicem. Wiecznie kojarzącym się ze zdobywaniem pozycji, aby nie wyjść na słabeusza.
- Ja.. zdecydowałam się na poszukiwania pracy... - napomknęła niewinnie. Stąd jej całodniowa nieobecność i brak kontynuowania treningów. Z jej drobnych słów wyniknęła dalsza rozmową, do której włączył się dziadek. Ujął w słowach swoja aprobatę, że wreszcie zdecydowała się na ważny krok. Od kiedy skończył swoją służbę wiele lat temu nadal pozostał aktywny społecznie i zależało mu na dobru całej wioski. Nie przepuściłby też okazji, aby zaszczepić swoje ambijce synowi. Rodzinne ideały zaczynały rozciągać się jak pajęcza sieć nad młódką. Babka słysząc męża zdecydowanie stanęła w obronie kobiecego punktu widzenia. Jakoby powinni wydać dziewczynę za mąż. W końcu taka była w tych czasach powinność kobiety. Hanie przyszło uczestniczyć biernie w dyskusji, gdzie była głównym tematem. Z pomocą nadeszła jej matka, która podała jej ciepły napar i zachęciła ojca do bycia bardziej wyrozumiałym. Jak dotąd nie życzył jej źle i miał zawsze dobre podejście do jej szkolenia. Nie prowadzili rozbudowanych rozmów, bo zazwyczaj chodziło o otrzymanie konkretnych informacji. Hana odbierała to jako część szkolenia, kiedy w pracy ninja należy być konsekwentnym i bez wahania podejmować decyzje. Na razie spełnia te oczekiwania i poprzez proste zadanie doprowadziła do sukcesu.
- Pomogłam zielarce w odszukaniu składników na syrop. - odpowiedziała cicho i zwięźle. Dalej poszło już tylko lepiej. Dodała od siebie kilka szczegółów, które mogłyby zainteresować babkę. Nadal nie wiedziała, co sobie o tym myśli ojciec, ale w końcu przyjdzie z czymś bardziej ambitnym. Może sam zdecyduje się wciągnąć ją w jakąś poważniejszą misję. Tylko wtedy będzie mógł naprawdę ocenić jej wartość. Nie wiedziała, kiedy to może nastąpić, dlatego musiała pracować ciężko na własną rękę. Cała odpowiedzialność spoczywała na jej barkach. I gdy tak nadała tempo życia w ich domu, matka zaproponowała jej żeby wzięła kąpiel przed posiłkiem. Nie mogła przecież jeść brudna i zmęczona. Odpoczynek dla ciała była ważnym elementem dbania o siebie. Tym bardziej jeśli musiała na okrągło zmagać się z podobnymi zleceniami.

Trochę spokoju i ciszy pozwolił dziewczynie na ochłonięcie. Zrzuciła w łazience cały sprzęt, który starannie ułożyła w plecionym koszyku. Obok złożyła cały strój. Miała również przygotowane czyste ciuchy i bieliznę. Zabrała się do namoczenia skóry i porządnie się namydliła, aby potem spłukać cały brud. Nic specjalnego, a ile dawało satysfakcji i ulgi. Następnie skorzystała w pełni z dostępnego jej czasu w wannie, nim nie zwołano jej na kolację. Nie sądziła, że jedzenie może smakować jeszcze lepiej niż zazwyczaj. To miłe zaskoczenie, a jeszcze nie zdążyła dobrze wypocząć. Kolejnym wyzwaniem było tyle w siebie zmieścić bez żadnych konsekwencji. A gdy tylko skończyła przeprawę przez górę jedzenia, to odczuła głęboką chęć na położenie się. Futon szybko pochłonął ją w swoje objęcia i jak nigdy oddała się w przemożny sen.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Dni niewątpliwie mijały w leniwym rytmie. Codzienne czynności nie przykuwały niczyjej uwagi, bo były integralną częścią domostwa. Każdy miał do spełnienia pulę obowiązków przed nastaniem wieczora. Nie oznaczało to jednak, że rodzinna rutyna opiewała w nudę. Wręcz przeciwnie. Często można było zauważyć, jak staruszkowie dyskutują nad różnymi tematami. Robiło się wtedy gwarno w środku, jak i na zewnątrz, gdy trzeba było interweniować w większym gronie. Utrzymanie domu wymagało ogromnych pokładów woli. Dziewczyna z pewnością nie była jeszcze gotowa na podjęcie się tego typu wyzwania. Miała na szczęście tylko siebie na głowie. Ewentualnie wymagana od niej pomoc kończyła się na zwykłej pracy fizycznej. Jako jedyna rozwijała się dla siebie, jak i po części dla ich dobra. Nawet jej to odpowiadało. Mogła skupić się na gromadzeniu wiedzy. Miała ją głównie pod ręką, a to zasługa dziadka i ojca. Poprzez ich owocną karierę zdołali zgromadzić rozległą wiedzę i dobra, które mogła wykorzystać. Nie było to nic wielkiego, ale jednak idealnie pozwalały uczyć się roli ninja z obszernie opisanych wskazówek i instruktaży spisanych przez ich posiadaczy. Zapewne oni również mieli możliwość czerpania nauki od własnych przodków. I tak oto cykl brnął swym naturalnym porządkiem.
Już wczesnym popołudniem ciężko było Hanie oderwać się od otrzymanych zwojów i książek. Wiedziała, że ciężko będzie o nie wyprosić, ale dla dobra swojego i ojca podjęła się ryzyka. Jeśli chodziło o naukę, to najchętniej sam zdecydowałby o jej kolejnych krokach. Niestety ich umiejętności nie były ze sobą zbytnio połączone. Byli trochę, jak dwa bieguny magnesu. Z racji tego dziewczyna musiała kierować się intuicją. Znała swoje mocna i słabe strony. Nie udowodniła dotąd waleczności, lecz poprzez wyczerpujące treningi można było określić jej stan za marny. Na tę chwilę potrzebowała spróbować niemal wszystkiego. Znała podstawy, które należało dobrze ukierunkować. Zatem bacznie studiowała, co będzie jej odpowiednim narzędziem do stania się przydatna dla klanu i wioski. Dotąd sądziła, że wyuczone techniki będą wystarczające. W porę zdała sobie sprawę, że samą chakrą nie zdziała wiele. Wszechstronność ojca była tu pomocna, bowiem nawet jemu do doskonałości wiele brakowało. Chociaż z perspektywy nowicjuszki wydawał się być silnym shinobi. Westchnęła na samą myśl o tym, kiedy przyjdzie jej dożyć odpowiedniego wieku, a wraz z nim posiadać podobne doświadczenie i zdolności bojowe. Na razie męczące było tylko dążenie do zdobycia namiastki tego, co z czasem będzie tak oczywiste, jak dla jej ojca. Natkchnienie przybądź.
Wraz z tymi przemyśleniami Hana wyciągnęła ręce, aby ulżyć zastojowi mięśni. Nie mogła tak spędzić przecież całego dnia. Dlatego zwróciła się ku drzwiom i zeszła na dół, aby zapytać czy nie dostanie czegoś do zjedzenia. Lekka przekąska tuż przed obiadem, a właściwie przed jej treningiem. Do tego czasu opadnie z sił i zdąży znowu zgłodnieć. Nie przejmowała się figurą, kiedy tyle z siebie dawała podczas ciągłego wysiłku fizycznego. A mimo to nadal zazdrościła innym nastolatkom, że mogą się nudzić czy spędzać czas na spacerach po mieście. Jej metaforą zabawy były książki i poznawanie przyrody w jej rozkwicie. Poza tym dobrze się czuła mając świadomość i dostęp do drzemiącej w sobie mocy, chakry. Taki spadł na nią los, aby stała się częścią rodu o niezwykłych zdolnościach. Na razie miała taką nadzieję, że jej starania przyniosą efekt. Stosunki z rodziną nie pogarszały się, więc dowodziło to jej dobrego samopoczucia. I gdy tylko zjadła kanapki, to mogła zabrać się za kolejny trening. Przygotowała się standardowo. Co więcej, zdążyła już przywyknąć do posiadanego ekwipunku, więc nie potrzebowała dodatkowej zachęty do mobilizacji.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Poznawanie dalszych tajników sztuki ninja wprawiły Hanę w nowe pokłady energii. Ekscytacja wzrastała równie szybko, gdy tylko dobrała się do nowych zbiorów wiedzy, o które wyprosiła ojca. Mogła bez przeszkód studiować w swoim pokoju. Z rana zgarnęła kilka kromek chleba i powidła z kuchni, aby nie marnować czasu. W zasadzie był to zabieg, któremu nie mogła się oprzeć. Ciężko byłoby jej zostawić nowe zwoje i po prostu zjeść jak człowiek. Mimo to nie wyglądała, jak zwierzak. Po prostu zajęła się dwiema rzeczami na raz. Toteż siedziała po turecku na podłodze. Na stoliku z jednej strony miała talerz z kanapkami, a z drugiej zapiski. Raz za razem odgryzała kolejne części chleba, a wzrokiem wertowała kolejne linijki tekstu. Starała się przy tym niczego nie pobrudzić. Najważniejsze, żeby zwrócić pożyczone dobra w nienaruszonym stanie. Jedyny moment nieuwagi zdarzył się gdy zamyśliła się nad niezrozumiałym fragmentem opisu i ubrudziła koszulkę piżamy powidłami. Niezdarnie, jak na nastolatkę. Musiała się przebrać. Zajęło jej to chwilę, a w międzyczasie zdążyła przyjrzeć się w lustrze swojej figurze. Treningi nic, a nic nie przyniosły widocznych zmian. Być może nie miała żadnych predyspozycji do zmian. Z uwagi na swoją płeć była to tylko korzyść. Gdyby miała wkrótce zostać wydana za mąż, pewnie nie trudno byłoby znaleźć odpowiedniego adoratora. Niemniej nie była tym aż tak zainteresowana. Nie przepadała za uwagą ludzi, a tym bardziej płci przeciwnej. Nie tyle, co byli powszechnie odrażający w swym obyciu, a czuła się nieswojo. Nie umiała tego wytłumaczyć, ani nie znała innego porównania. Ciężka sprawa, więc lepiej ją zostawić. Następnym krokiem, jaki poczyniła dziewczyna było usunięcie plamy z koszulki. Owoce zawsze zostawiają ciężkie do pozbycia się plamy. Tego była pewna. Poza tym ta konkretna rzecz nadawała się już do prania. Uszykowała sobie nowiutki strój, aby prezentować się na dzisiejszym treningu. Trochę odetchnęła po obudzeniu i napełnieniu brzucha. Czas na pokazanie się z tej wojowniczej strony. Wszystko dla dobra dalszej kariery. Zeszła do głównego pomieszczenia, gdzie zastała rodzinę i przekazała im, że będzie w dojo, gdyby była potrzebna. Zazwyczaj była traktowana, jak powietrze przez dziadka czy babkę. Nadal była ich jedyną wnuczką i oni o tym wiedzieli. Przeszła przez podwórko na tył domostwa i zniknęła za drzwiami sali treningowej...
Wewnątrz panował większy spokój niż w domu. Surowe wręcz ściany nie wyrażały nic poza wymogiem podporządkowania. Dyscyplina była tu wszystkim. Ściągnęła w przedsionku obuwie i przeszła po matach w samych skarpetach. Podłoże było na tyle dobrze skonstruowane, że bez problemu blokowało jakiekolwiek aspekty poślizgu. To typowa świątynia dla mężczyzn, którzy w jej rodzinie szkolili się od pokoleń. Każdy kolejny dziedzic dbał o to miejsce należycie, aby przekazać je kolejnym spadkobiercom. Hanie trudno było się odnaleźć na tej drodze. W końcu nie posiadała odpowiednich genów do takiej przeprawy. Umieszczenie tu jej wizerunku było jak dotąd pomijane w każdej nadarzającej się okazji. Jednak te plany za bardzo odbiegały od teraźniejszej sytuacji. Nie mogła zaprzątać sobie głowy bzdurami. Ponownie obejrzała zestaw broni, które ojciec trzymał na stojakach. Dużo nauczyła się o specyfice interesującego ją oręża. Traktowała je z szacunkiem, jakby były dziką, nieoswojoną jeszcze bestią. Porwała zatem najprostsze narzędzie i stanęła pośrodku sali.

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Przez ostatni czas dziewczyna z dobrego domu nie ustępowała w swoich zamiarach. Po drodze była także zajęta wieloma obowiązkami, które niechybnie na nią spadały. Wraz z rozpoczęciem nowego okresu, powstawały nowe perspektywy i odwieczny cykl życia. Sezon po zimie zwiastował dla starszych osób kolejną rutyną w ich długim życiu. Rodzina musiała w tym wszystkim uczestniczyć, dlatego zbierała się i razem brali się do pracy. Ten okres szczególnie wyczerpywał siły, aż Hana zaczynała się zastanawiać skąd biorą tyle samozaparcia. Wydawałoby się, że to treningi i nauka jutsu pochłaniają ogromne zasoby energii, lecz nie stanowiło to żadnego porównania. Młódka doszła tylko do wniosku, że każdy wyćwiczył w sobie pewne cechy, jakie stawiały siłę i wolę do kontynuowania. Dziewczyna była zbyt młoda, żeby pojąć takie niuanse. Jak dotąd grzecznie znosiła każdą sytuację. Nie były już jej tak obce, jak kiedyś. W końcu dorastała i to ją w większej mierze cieszyło niż zmartwiało.
Z całą stanowczością dokończyła podany jej posiłek. Po niemal całym tygodniu przeróżnych prac wolała nie nadstawiać głowy. Jeszcze rodzinie wpadnie do głowy kolejny pomysł, w którym mogłaby brać udział. Stanowczo na to za wcześnie. Chciała wykorzystać swoje lata młodości na coś bardziej odważnego. Na razie nie widziała ku temu okazji, lecz była przekonana, że los nigdy do końca nie jest przewdywalny. Jego przewrotność mogła się w każdej mierze kumulować i wybuchnąć z dnia na dzień. Oczywiście wstydliwość Hany nie pozwalała jej na zbyt bujne wzmianki w wyobraźni, bo byłaby teraz czerwona, jak burak. Kto nie byłby chętny na marzenie o życiu jak z powieści. Ostatnio miała także chwilę na dokończenie paru książek. Literatura pozostawia niekiedy wiele do życzenia, lecz poza byciem ninja świat kreował wiele innych dziedzin, które były wielce potrzebne do życia. Niechybnie miała słabość do romansów, które przeważały w jej zbiorze. Malownicze opisy niekiedy ją peszyły, lecz nie miała przed kim się wstydzić. Nie chwaliła się tego typu sprawami, chociaż podejrzewała, że jej matka zdecydowanie wiedziała, co jest na rzeczy. Jej instynkt jeszcze nigdy jej nie zawiódł i zawsze objawiał się z solidnym przekonaniem. Z czego oczywiście bardzo się cieszyła, mogąc być córką tak wspaniałej kobiety. KWestie te nie stanowiły też niczego złego, bo miała obok siebie dwie pary ludzi, którzy założyli tę rodzinę i z jej perspektywy mieli się naprawdę dobrze. Stąd też wynikało nieco negatywne przeświadczenie bycia czarną owcą. Nie miała lub bardziej nie widziała chęci do bycia podatną na zaloty innych. Zbyt wielki nacisk kładziony przez rodzinę doprowadził do coraz większego zamknięcia się w sobie i ostatecznie poprzestać na obecnym stanie bez wyszukania odpowiedniego rozwiązania. Kolejna potrzeba dopisana do długiej, jak się zdaje listy wielu aspektów życia.
Zdyscyplinowana kunoichi podziękowała za posiłek i z szacunkiem oraz pokorą opuściła pomieszczenie. Dobrze czuła się w swojej skórze. Tym bardziej miałą pwoody do zadowolenia, bo dni stawały się dłuższe i cieplejsze. Czas niezmiennie dzieliła na treningi i swawolne spacery, gdzie ją nogi poniosą. Tereny dookoła wioski nie były czymś na dłużej, bo zdołała poznać je ze wszystkich stron, lecz czerpała dużą inspirację z tego typu wędrówek i podziwiania krajobrazu. Wiedziała dokładnie, że świat jest ogromny i jeszcze nie jedno przed nią. Na to także przyjdzie czas, lecz powolutku. Ciało dawało o sobie znać i Hana zastanawiała się, czy nie powinna poświęcić więcej czasu na regenerację. Nie miała ustalonego harmonogramu, dlatego nie wiedziała, jak dokładnie rozłożyć pewne aspekty. Z dotychczasowego doświadczenia na pewno wiedziała, że gdy boli to znaczy o dobrym kierunku rozwoju. Dlatego nie miała większych obiekcji do kroczenia nadal tą ścieżką...
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

W pewnym momencie Hana nabrała wystarczającej odwagi, żeby udać się na dłuższy spacer. Trochę dookoła posiadłości, gdzie mogła podziwiać kwitnące na łąkach kwiaty. Nie było nic bardziej odprężającego niż powiew bryzy znad zatoki w połączeniu z pięknem natury. Nie wszędzie jednak realia pokrywały się z romantycznym wydźwiękiem jaki kreował się w głowie młodej damy. Oczywistym faktem, jaki dziewczyna starała się pogodzić, to rosnąca temperatura. Najlepszym rozwiązaniem było siedzenie w cieniu domu. Chłodzenie spuchniętej buzi wachlarzem i nawadnianie się dużą ilością wody. Oddałaby dużo za możliwość zanurzenia się w wodzie i rozkoszowania efektem, jaki powstawał dla ciała. Niekiedy przebierała się w strój kąpielowy i siedziała w sporej wielkości misie na podwórzu, jednak to nie był powód do dumy. Optymalną wersją byłoby zanurzenie się w sporym oczku wodnym, do którego wlewał się wodospad. Niczym w rajskim ogrodzie. Nie do końca rozumiała własne zachcianki.
Pewnym było, że jej ubiór na ten czas uległ zmianie. Pot mógł spływać po jej smukłej szyjce, ale był niezauważalny za sprawą zwiewnej sukienki. Luźny ubiór dawał wiele do myślenia, ale nie odsłaniał za dużo i prezentował potrzebne wdzięki. Ważnym dodatkiem oczywiście był kapelusz, który osłaniał głowę i twarz przed zgubnym działaniem promieni słonecznych. Niepozorny chód w płaskim obuwiu pełnił dla Hany stabilność. Lubiła podbicie i grubość butów, kiedy chodziło o wyzwania związane z jej karierą, lecz poza tym drobne sandałki prezentowały się bardziej uroczo. W sezonie letnim były zbawienne, jak nigdy. W tym oto wizerunku kryła się pewność swojego wyboru i zdecydowanie na jakie tylko skromność dziewczynie pozwalała.
Jako, że nie często miała okazję gdzieś się wybrać, to nie zaprzepaści okazji na zdobycie odrobiny informacji. Wioska o tej porze roku musiała być oblegana przez wielu kupców zewsząd i tym była najbardziej zaciekawiona. Czy nadmorska prowincja przyciąga uwagę wielu ludzi z kontynentu/ Jeśli tak, to czy przywożą tu inne, kulturalne wyroby i prezentują je tubylcom. Hana była rządna wiedzy, lecz przy jej skromnej postawie rzadko mogła ścierpieć przepychanie się przez tłumy. Dlatego na początek spacerowała po mniej ruchliwych uliczkach i oceniała stragany i sklepiki. Większość z nich już znała. Stawiała krótkie kroczki, a ręce trzymała skrzyżowane przed sobą przy udach. Zapewniało jej to potrzebną ochronę i niechybnie trochę uroku. Starała się być dobrym obserwatorem, ale z całego przedsięwzięcia nie wynikło nic poza wspomnianym już potem na skórze. Wtedy też trzeba było podjąć decyzję o powrocie do domu i zdecydowanie się na rutynowe zajęcia. Nie odpuszczając sobie i obolałym mięśniom zabrała się za kolejną część treningu...
  Ukryty tekst
Pod koniec padła na ziemię i obawiała się, czy uda jej się dotrzeć do domu. Na szczęście odezwała się w dziewczynie wola przetrwania. Nie mogła spędzić nie wiadomo gdzie całej nocy. Udała się do domu na odpoczynek. Zasłużony zresztą, a wkrótce potem uszykowała swój mundurek. Zamierzała go nosić i tym razem, gdy przyjdzie jej poznawać kolejne niuanse pracy, jaką wykonują ninja. Miała nadzieję na nutkę zaskoczenia, jak za pierwszym podejściem.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Dziewczyna o mieniących się od ekscytacji oczach przemknęła prosto do domu, gdzie jej bijące od nadmiaru wrażeń serce nie chciało zwolnić. Dopiero, gdy uświadomiła sobie, że jest poza zasięgiem wydarzeń, wtedy mogła odrobinę ochłonąć. Momentalnie zdjęła z siebie przesiąknięte ostatnią pracą ubranie. Trochę wstyd było nie posiadać niczego na zmianę, kiedy wiedziała, że w Stajniach nigdy nie jest za czysto. Oczywiście w subiektywnym tego słowa znaczeniu. Koniki miały bardzo dobrą opiekę, ale jednak wydzielały swój odór. Dlatego następnym razem podejdzie do tego jeszcze bardziej profesjonalnie.
W oka mgnieniu przygotowała sobie kąpiel. Gorąca woda zmyła z Hany wszelki stres, który nagromadzał jej się w myślach. Nie wyzbyła się go do końca, bowiem musiała teraz myśleć naprzód. Odetchnęła głębiej i nałożyła sobie, zwinięty mokry ręcznik na czoło i oczy. Przed nią jeszcze kilka poprawek i pierwsza wielka podróż. Do innego kraju, kraju wroga! Sama osobiście miała mieszane uczucia. Jako Doko nie zdążyła brać udziału w akcjach wojennych, a może to upór ojca sprawił, że nikt nie zainteresował się nią jako kunoichi. W każdym razie byłoby źle, gdyby teraz zaniedbała kolejne szczeble szkolenia i zaprzepaściła wszystko, co do tej pory osiągnęła. Chciała wiedzieć na jakie wyżyny zdoła się wspiąć. Widoki z grzbietu klaczy momentalnie zaprzątały jej głowę. Rozwiała je machnięciem dłoni, jakby były mgłą. Wszak musiała podejść do tego bardzo strategicznie. Już za każdym razem miała uczucie, że ojciec ją upomina za niewłaściwe wybory. W jednym nikt nie mógł jej powstrzymać. Z doborem umiejętności była niemal zdecydowana. Nauczy się czego będzie potrzebować i co wyda się na tę chwilę ciekawym rozwiązaniem. Nigdy nie chciała być narzędziem, które będzie działać w jednym celu. Niemniej czuła w głębi serce potrzebę skonsultowania tego z rodzicami.
Rankiem, gdy spotkała wszystkich z rodziny przy jednym stole, zauważyła, że każdy z nich wydawał się na swój sposób radosny. Hanie przypomniała się chwila jednej z pierwszych imprez urodzinowych. Wtedy Ci dorośli w jej życiu mieli łagodniejsze podejście do odmiennego dziecka. Niestety znów mieli zimę, więc to pewnie tylko złudzenie. Powitała w pierwszej kolejności dziadka i babcie, a potem głowę rodziny. Do rodzicielki pofatygowała się osobiście, gdyż jeszcze nie miała dość w kuchni. Pomogła dostawić kolejne naczynia i zjeść posiłek. Wilczy apetyt prawie odebrał Hanie zdrowy rozsądek, ale w porę się opamiętała. Zjadła w miarę z gracją i nie omieszkała czekać na właściwy moment. Regularne już wypytywanie ojca o dalsze tajniki ninja nie stanowiło dla nikogo rewelacji. Wiedzieli, że innym sposobem nie dotrze do pochłoniętego swoja pracą człowieka. Musieli tylko stworzyć pozory, że to on, jako pan domu, wyda pozwolenie. Aprobata zazwyczaj pojawiała się, gdy on też napełnił żołądek. Czasami działo się to szybciej, czasem wolniej. Nie w sposób tego rozszyfrować. Grunt, że wywiązała się solidna rozmowa, z której wyciągnęła dużo ciekawych informacji. Na koniec rzuciła, że postara się dać z siebie wszystko. Nie wiedziała, kto może brać udział na tak dużym wydarzeniu, lecz to szansa poznać dużo postaci z każdego zakątka świata.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Rozpoczęły się kolejne igrzyska, w których to młoda Kaminari zamierzała zaprząc wszelkie zasoby do ciężkiej pracy. Wychodzić bladym świtem i kończyć późnym zmierzchem. Taka była bowiem jej złota recepta na stanie się doskonała kunoichi. Poza tym powinna odpowiednio się odżywiać i mieć dużo czasu na sen. I chociaż jedno z drugim nieco się gryzło, to zamierzała tego pilnować. Była w tym odpowiednio przeszkolona. A obowiązków nie należy zaniedbywać. Zatem zaplanowała sobie rozkład najbliższych dni i za każdym razem wykreślała wykonane zadania. Poinformowała rodziców, że potrzebuje sprawdzić się w turnieju i nie muszą martwić się o jej zdrowie. Coby się nie stało, to zniesie każdy wynik. Tak przynajmniej jej się wydaje. Nastawiła się na porcję wrażeń, które mogły być dla niedoświadczonej dziewczyny niezapomnianym doznaniem.
Postarała się o odpowiednią prezencję. Jak już rozpocznie, to nie zawsze będzie mogła zająć się czyszczeniem stroju. Zabrała również ze sobą koszyk z przekąskami. Dzisiejsze słowo dnia to Tamago. Kanapki i sałatka, a do tego przepyszny kompot ze śliwek. Tak oto wybrała się poza dom, w swoje ustronne miejsce. Natura nie mogła mieć jej tego za złe. Była podobnie niewinnym stworzeniem, co reszta. Może odrobinę bardziej nieznośnym ze swoimi ekscesami. Dlatego na razie zacznie powoli. Odłożyła na bok przybory i zaczęła zabawę we wróżkę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Tego poranka Hana zebrała się skoro świt i ruszyła na swoją polankę. Poza koszykiem z jedzeniem zabrała również ciepły koc, a sama owinęła się przyjemnie grzejącą warstwą, jaką dawał szalik. Pozostawiła rzeczy nieopodal, rozłożyła posłanie i na moment na nim przysiadła. Nie spieszyło się jej. I chociaż nie zobaczy stąd wschodu słońca, to widok był niezmiernie piękny. Wsłuchiwała się w odgłosy duszków, które gdzieś tam do siebie szeptały. Wczuła się w aurę, jakie roztaczało to miejsce o tak wczesnej porze. Nie omieszkała sięgnąć do przybornika i wyjąć z niego jeszcze ciepłe mleko. Zdobyte z poświęceniem i wytrwałością będzie idealnym rozpoczęciem dnia. Dzisiejszym słowem dnia będzie Gyūnyū. Hana sprawnie otworzyła zalakowane wieczko i już nie mogła doczekać się smaku. Przyciągnęła zdobyć bliżej ust i powstrzymała pierwsze oznaki cieknącej ślinki. Zaczerpnęła zdrowy łyk, pozostawiając na ustach spory ślad jedwabiście białego płynu. Pospiesznie oblizała wargi i zanuciła z wrażenia nad smakiem. Spędziła tak jeszcze pięć minutek, aby więcej nie zwlekać. Nie należy lekceważyć potęgi pogody, a zimą lepiej mieć się na baczności. To do dzieła.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Nie zostało już wiele do przygotowania. Mimo to Hana chciała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby przybliżyć się choć trochę do sukcesu. Nie przeholować, ale także mieć pod kontrolą szansę na własny sukces. Dobrze znała rutynę, w jakiej się znalazła. W pełni skupienia nauczy się potrzebnych tajników i wyruszy czym prędzej do miejsca docelowego. Czuła narastającą presję, ale tak samo można ją przyrównać do silniejszego głodu. Zaspokoić go mogła poprzez stanowcze działania, a na razie odwróci uwagę dodatkową dawką ciężkiej pracy.
Przygotowane wcześniej przekąski nadawały się idealnie. Wcinała aż jej się uszy trzęsły. Zaskakujące, jak dobrze wychodziły jej tego typu potrawy. Nie chciała też za bardzo zachwycać się drobnym rzemiosłem przy kuchni. Jako kunoichi powinna być znana z bardziej bezwzględnych i wyszukanych metod. Wątpliwe było zdobycie przez drobną osóbkę jakiejś złej sławy. Wszystko okaże się już niebawem. Tuż tuż, wielkimi krokami zbliżała się część chwały do zagarnięcia. Dziwne, żeby jej sobie nie przygarnąć, choćby na pamiątkę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

Myśli dziewczyny spoczywały coraz częściej na wycieczce do Kotei, rodzinnej wiosce swojego wroga. Każdy dorosły z klanu tak odbierał to miejsce. Mogłaby przysiąc, że wystarczy jedna, drobna wzmianka, aby wzniecić ogień zawiści. Nie mogła się temu nadziwić. Współwinni tego stanu rzeczy znajdowali się właśnie w Sogen. Było tak wiele czynników, które należało rozważyć, że zwyczajnie lepiej pozostać neutralnym. Dla Hany stanowił to tylko jeden problem więcej. Będzie postrzegana w podobny sposób i nie wiadomo, czy nie zostanie jej przypięta taka sama łatka. Wyobcowana przez nieznajomych, jakoś brzmi bardzo znajomo.
Nie zdążyła za bardzo uciec przemyśleniom nim dopadło ją znużenie i obudziła się dopiero nazajutrz. Sowity odpoczynek miał przynieść nowe pokłady sił na ostateczny test dzisiejszego dnia. Już go sobie wyobrażała, jak walkę z bossem, z której zawsze mogła zwiać. Gdy tylko zobaczyła zapis owej techniki, to nie dowierzała własnym oczom. Śmiała się do rozpuku nad formą, z jaką przygotowano ów twór. W miarę czasu zaczynała dochodzić do niej skala przedsięwzięcia i zapragnęła znać chociaż tego typu technikę. Nie wierzyła, że kiedyś zdoła dopasować się do jej efektu, lecz nie zaszkodzi traktować tego jak ewentualność.
Z domu ponownie wyszła wczesnym rankiem i potrzebowała znaleźć miejsce bardziej odpowiedniej wielkości. Jej umiejętności nie zapewniają pokrycia dużych zasobów, więc w tym celu musiała wykorzystać spore jezioro. Zatem odpowiednim było stwierdzić, że zwyczajnie wybrała się na wycieczkę nad wodę. Samotnie niczym odludek, bez towarzystwa ze strony ukochanego. Sip. Na szczęście nie było jej to w ogóle potrzebne. Potrafiła o siebie zadbać. Wyglądała uroczo niosąc pod ręką koszyczek. A już w ogóle cudownie prezentował się koc rozłożony przy brzegu w jej obecności. Nie była tu jednak tylko dla widoków. Liczyły się ukryte intencje, trudne do rozczytania na pierwszy rzut oka.
  Ukryty tekst
zt.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Dom rodzinny Hany

Post autor: Hana »

W domu, jak zwykle, czekała na dziewczynę rodzina. Zawsze przynajmniej jedna osoba była obecna w chacie lub na przednim ganku. Naprawdę rzadko bywało, że dziadkowie czy rodzice urządzali sobie wyjścia, tudzież jakieś delegacje. Można powiedzieć, iż posiadali ułożone życie, które zapewniało im w wiosce przetrwanie aż do śmierci. Tylko Hana była tym wolnym duchem, który dzięki swej kwitnącej karierze kunoichi, wykazać się przed rodziną i wioską. Samej adeptce sztuk ninja wydawało się, że rozwija się w mozolnym tempie. Drobne zlecenia nie mogły przybliżyć jej do większych osiągnięć. Ba! Łaknęła teraz poznać odrobinę grozy. Zagrożenie, jakie towarzyszyło walce było niemal upajające. Niosło za sobą swobodę niczym lot w chmurach. Zmuszało do płynięcia z nurtem. Poddawało wolę walki sprawdzianowi i zmuszało do podejmowania szybkich decyzji. Gdy już umysł otrząśnie się z negatywnych konsekwencji różnych czynów i wydarzeń, wtedy nadchodzi samozachwyt. Jedynym czynnikiem który ograniczał człowieka przed podejmowanie kolejnych prób, to jego ciało. Zwłaszcza młode kobiece rozmiary powodowały, że trzeba ostrożnie dobierać sobie zadanie. W tym celu Hana zamierzała ostro popracować nad budową ciała. Przez kolejne tygodnie intensywnie trenowała. Sama wykonywała większość pracy, ale dla sprawdzenia efektów prosiła czasem o sparingi z ojcem. Przez większość czasu nie było łatwo. Wkrótce jednak zaczynała dostrzegać poprawę. Najlepszym uczuciem pod słońcem był fakt, że pod pewnym aspektem potrafiła dorównać sprawnością ojcu. Potrafiła zmusić go do podjęcia bardziej złożonych decyzji. Przepaść między ich wyszkoleniem topniała, co wreszcie motywowało nastolatkę do dalszej pracy. Nie byłaby sobą, gdyby teraz odpuściła. Miała w sobie zawziętość z jaką walczyli Kaminari w jej rodzinie. Tego mogła być pewna. Na pewno nie zadowoli się tym, co ma teraz. I chociaż ojciec zapewnił ją o sporym progresie od czasu pozwolenia jej na samodzielne bycie kunoichi, to jednak liznęła dopiero ułamek wiedzy potrzebnej do zostania kimś wielkim. Zaczynała dostrzegać możliwości do pobrania właściwej dla siebie ścieżki. Na pewno nie była to rola przewodnia. Brakowało jej odpowiedniego charakteru i charyzmy. Raczej była zdolna do egzekwowania zadań pobocznych, lecz równie złożonych, co samo przewodzenie klanem. Pozostanie na wyłączność pod rozkazami przywódcy mogło okazać się tą ostateczną formą w jej karierze. A nie chciała przegapić okazji do pokazania swojej gotowości. Raz wejść na szczyt i nie pozwolić się z niego zrzucić. Będzie musiała ciężko na to harować.
Wieści, jakie miały do niej wkrótce dotrzeć nie były na razie istotne. Miała na liście wiele pozycji, które potrzebowała spełnić, żeby osiągnąć minimum. W tym celu optymalizowała posiadany ekwipunek. Zbierała najpotrzebniejsze przedmioty, jakie mogły przydać się w rozmaitych sytuacjach. Uczyła się różnych strategi i przede wszystkim podnosiła swoje zdolności we władaniu jutsu. Zaplecze technik musiało rosnąć, a wraz z nimi ranga opanowania poszczególnych dziedzin. W końcu to władanie chakrą miało największy wpływ na przebieg wielu wydarzeń. To najlepszy wyznacznik, jeśli chciało się przechylić szalę na własną korzyść. A wraz z kolejnymi poziomami wtajemniczenia przyjdzie upragnione mistrzostwo. Shirakawa wiedziała w czym jest dobra, a czego posiadała mniej. Najpierw sprawdzi te mocne strony, a potem zrobi wszystko co w jej siłach nad poprawą słabości. Ojciec od zawsze wpajał jej powszechnie znane metody, które w większości sytuacji udowadniały, że nie ma na świecie idealnego ninja. Owszem bywały utalentowane jednostki, ale cała reszta posiadała swoje słabe strony. Sztuka polegała na tym, żeby nie dopuścić nikogo do ich odkrycia.

  Ukryty tekst


zt.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości