Rezydencja rodziny Hideakiego

Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Obrazek
Przy granicy terenów mieszkalnych stała ogromna rezydencja, której właścicielami od kilkunastu pokoleń byli Inuzuka, Ci sami Inuzuka którzy oddawali swoje najlepsze dzieci do każdej z wojen swojego rodu. Tracili swoich mężczyzn na potęgę, a jedyną opcją żeby zostali zostawieni w spokoju to moment, w którym zostawał im jeden jedyny lider rodziny, którym teraz na nieszczęście był nieopierzony nastolatek, który miał wszystko gdzieś.
Ogromny kamienny napis ,,Moim honorem jest wierność" witał każdego kto tylko postanowił tutaj przybyć. Przed wejściem znajdowało się dość duże oczko wodne, w którym ninkeny mogły się schładzać lub po prostu spędzać czas po swojemu. Gęsta roślinność w około budowała tajemniczy nastrój jednak właściciele psów rasy Urufu byli bardzo przyjaznymi ludźmi. W środku znajdowało się kilkanaście pokojów gościnnych, których wyposażenie było standardowe. Dochodziła również sala bankietowa oczywiście bogato zdobiona z paroma setkami miejsc tak dla ludzi jak i zwierząt. Ogromne sypialnie dla stałych mieszkańców, sala treningowa oraz biblioteka. Wszystko stworzone w taki sposób żeby zapewnić jak największy komfort każdego kto się tutaj znajdzie.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Chłopak z uwagą wysłuchał tego co do powiedzenia ma Mikoto na temat używania okutego metalem wachlarza. Właściwie to był również ciekaw jaką mocą technik dysponuje Białowłosa. Było pewne, że jest ona doświadczonym shinobi, a bardzo prawdopodobnym było również, że przewyższa go siłą fizyczną. Inuzuka był zainteresowany tym co mogła potrafić ale i tym jaki potencjał miała dziewczyna. Korzystała z technik wiatru, była zaskakująco silna jak na swoją posturę ciała i posiadała wyszkolenie medyczne. Czegoś mu nie mówiła ale chłopak nie chciał być wścibski i natarczywy.
Czarnowłosy rozumiał w pełni logikę swojej rozmówczyni. Prawda była taka, że raczej nikt nie lubił kiedy rosła szansa na trupy wśród jego bliskich. Jednak Hideaki był mężczyzną szkolonym od najmłodszych lat w kierunku wojskowości. Nie dziwiły go wojny, które pchały ludzi ku rozwoju czy tak jak w tym przypadku wojny prewencyjne. Zapluci Uchiha jak sobie pościelali tak się wyśpią. -Zgadzam się z Tobą chociaż nie jestem pewny czy zawsze chodzi o ambicje rządzących. Nie chciał być nieuprzejmy ani rodzić konfliktu między sobą, a Mikoto. Tematyka wojny nie była dla Niego ważna i nie zamierzał upierać się żeby wygrać dyskusje.
Hideaki dzięki rozmowię z piękną Białowłosą był radosny. Uśmiech z jego twarzy niemal nie znikał, a to że dziewczyna przyjęła jego zaproszenie działało jak woda na młyn. Chłopak wiedział jak ma się zachowywać więc spokojnym krokiem nikogo nie pospieszając prowadził swoją towarzyszkę do domu. Nikuya wiedziała dokładnie gdzie jest jej człowiek mimo, że nie obracała się nawet na chwilę. Samica Urufu nie potrzebowała swoich oczu żeby mieć kontrolę nad sytuacją poza tym darzyła bezgranicznym zaufaniem Hideakiego więc mogła być pewna, że jej "plecy" są bezpieczne. -To nieco dłuższy kawałek więc jeśli masz ochotę, a Nikuya nic przeciwko to... Możesz usiąść na jej grzbiecie. Zaproponował spokojnie, a jego psia towarzyszka od razu odwróciła głowę i zmierzyła go wzrokiem na co chłopak zareagował ciepłym spojrzeniem. Miał już pewność, że samica nie będzie miała nic przeciwko jednak Mikoto może się jej nieco obawiać.
Spokojnym tempem zmierzali ku domostwu chłopaka, bez znaczenia na to czy Białowłosa zdecydowała się rozsiąść na psie czy nie. Po dłuższej chwili przed obojgiem zaczęła się rysować potężna rezydencja, porośnięta gęstą roślinnością. Oczko wodne zostało przywitane przez Nikuye, która najpierw pozwoliła zejść Mikoto gdyby ta na Niej siedziała. Rozpędzona samica wpadła do Niego wylewając większość wody na chodnik i płosząc kilka mniejszych piesków. Hideaki już widział, że wśród "mniejszych piesków" był jeden z samców jego matki. Hideaki zaśmiał się od razu. Nikuya dominowała tutaj nad każdym mimo, że była najmłodsza. -Witam w moich skromnych progach. Wysłał uśmiech w kierunku Białowłosej i podał jej dłoń żeby wprowadzić całe towarzystwo przez głównę wrota.
-Mamy gościa! Rzucił bardzo głośno tak żeby każdy w tym domu mógł usłyszeć. Kuzynki zaczęły leniwie schodzić z góry w towarzystwie tej jednej konkretnej osoby. Matka Hideakiego przemknęła obok Niego i Mikoto do głównej sali. Czarnowłosy wiedział, że poszła wydać dyspozycje o wydaniu większej kolacji.
-Ta najbardziej poważna to zarządca majątku i moja matka w jednym.
Rzucił spokojnie do swojej towarzyszki jednocześnie prowadząc ją do głównej sali chyba, że ta będzie chciała najpierw zobaczyć swój pokój.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Mikoto »

Gdy opuścili park, a Mikoto dała się poprowadzić Hideakiemu w stronę jego domu, temat wojny został za nimi, co Białowłosa przyjęła z ulgą. Zdumiała się natomiast, gdy młodzieniec zaproponował jej przejażdżkę na grzbiecie Nikuyi, na co wielka samica zmierzyła go wzrokiem jakby upadł na głowę. A przynajmniej tak to odczytała sama Kunoichi, która w tym momencie zaczęła mieć pewność, że to wielkie psisko rozumie, co się do niego mówi. Niesamowite. Niemniej odnosiła wrażenie, że Nikuya nie darzy jej póki co sympatią, ja jedynie toleruje ze względu na Hideakiego, więc pakowanie się na jej grzbiet nie było dobrym pomysłem. Nie teraz.
- Jestem przyzwyczajona do długich wędrówek. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Z Nikuyą wolałabym najpierw lepiej się poznać w tradycyjny sposób, o ile ona sama będzie miała na to ochotę i zaakceptuje mnie.
Na razie samica wyraźnie trzymała się na dystans, a Mikoto nie miała zamiaru odbierać jej tej przestrzeni osobistej, nachalnie pchając się z rozmową i głaskaniem. Nie lubiła się narzucać, a patrząc po tym, jak Nikuya wcześniej do niej wystartowała i jak do tej pory się zachowywała, lepiej było dać jej czas, żeby sama się oswoiła z towarzystwem Białowłosej i przekonała do niej, albo nie. Tak czy inaczej, na siadanie na grzbiecie było zdecydowanie za wcześnie, a Miko godzinami podróżowała po szlakach, więc przejście się w tym momencie nie sprawiało jej problemu.
Podczas tej wędrówki, miała okazję porozglądać się po okolicy i od czasu do czasu pytała o jakiś charakterystyczny budynek, który jej się spodobał. Były też momenty ciszy, które w żadnym wypadku nie krępowały obojga. Po pewnym czasie zaczął się przed nimi rysować dość okazały dom, chociaż ''dom'' to trochę za mało powiedziane, bo była to prawdziwa rezydencja i jak się po chwili okazało, zmierzali właśnie do niej. Wygląda na to, że rodzina Hideakiego jest dość zamożna i wpływowa, skoro posiadali tak okazały majątek. Tym bardziej zaczynała rozumieć wcześniejsze dylematy młodzieńca odnośnie dręczenia go zarządzaniem i przygotowywaniem do roli Pana. Nikuya wystartowała od razu do oczka wodnego, ponownie mocząc swoje wspaniałe futro i przy okazji płosząc kilka innych psów. Miko lekko zdumiała się ilością tych stworzeń tutaj, po czym spojrzała wymownie na Hideakiego, gdy ten zaprosił ją w 'skromne'' progi. No skromne to one na pewno nie były i robiły naprawdę spore wrażenie. Podała rękę Hideakiemu i dała się poprowadzić po schodach do środka. W przedsionku jednak zdjęła swoje buty, jak nakazywały dobre maniery i odłożyła na bok wachlarz, z którym nie chciała wchodzić do środka. Potem zaniesie go do pokoju, który zostanie je przydzielony. Torby przy pasie nie odpinała, ponieważ miała tam kilka cennych rzeczy, które wolała mieć przy sobie. Widząc jak na spotkanie wychodzą im same kobiety, Miko poczuła się nieco lepiej i mniej skrępowanie całą sytuacją. Ukłoniła się grzecznie i z szacunkiem.
- Dzień dobry. - Przywitała się. - Przepraszam za najście.
Kobieta, która po chwili okazała się być matką Hideakiego, szybko minęła ich bez słowa z poważną miną, co odebrało Mikoto nieco pewności siebie, bo mimo wszystko spodziewała się jakiegoś odzewu. Chyba będzie lepiej, jak to Hideaki ją przedstawi i to on będzie mówić, a ona po prostu grzecznie się ukłoni i zapewni, że miło jej wszystkich poznać. W co ona się wpakowała.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki był cierpliwym i spokojnym człowiekiem. Nie zamierzał naciskać ani na Mikoto ani na Nikuye żeby już teraz były najlepszymi koleżankami. Zrozumiał więc bez problemów to, że piękna Białowłosa woli najpierw dotrzeć się z samicą niż od razu przechodzić do kontaktu fizycznego. -Może to i lepiej. Skomentował cicho tak żeby Mikoto czasami tego nie usłyszała. Wędrówka mimo, że dość długa to minęła młodzieńcowi bardzo szybko. Jego ludzka towarzyszka co jakiś czas pytała o tutejsza architekturę jednak Czarnowłosy najbardziej cieszył się gdy zapadała cisza, a on mógł spokojnie przyglądać się twarzy ślicznej dziewczyny.
Dotarcie pod rezydencje wyzwoliło pozytywne nakłady sił z Nikuyi, która szybko pokazała miejsce w hierarchii pozostałym psom w domu. Wymiana spojrzeń z Mikoto, która chyba była zdziwiona skromnymi progami Hideakiego. Dziewczyna w końcu tyle podróżowała, że mogła widzieć większe i lepsze miejsca niż zawszona dziura rodziny Inuzuka. Chłopak nie zamierzał pytać ponieważ wstyd mu na to nie pozwalał jednak nieco się speszył kiedy wzrok białej damy się w Niego wbił gdy Nikuya przeganiała ostatnie psy do domu.
-Nie masz za co przepraszać. Zaśmiał się mimo, że był zniesmaczony zachowaniem swojej matki chociaż skoro tak chciała to rozgrywać to raczej zarządcy, któremu trzeba było chyba przypomnieć o jego miejscu. Młody człowiek wysunął więc dłoń w kierunku Białowłosej jednocześnie wykonując lekki ukłon. Zamierzał wprowadzić dziewczynę do największej sali w tym domu. Wielka, reprezentatywna i pokazująca siłę swoich właścicieli. Wszystko było tutaj na najwyższym poziomie, Hideaki raz za razem zachwycał się nad tym jaki rozmach mieli jego poprzednicy kiedy budowali to miejsce. Jednak tym razem nie było czasu na zachwyty i trzeba było zachować fason. -To jest Mikoto! Proszę Was o to żebyście traktowali ją z honorem i życzliwością. Powiedział nieco głośniej do wszystkich zebranych tutaj osób. Kilkanaście dzieciaków popatrzyło z zaciekawieniem w kierunku kobiety, białe włosy to rzadko spotykana cecha w tych stronach. Zarządca również chciał coś rzec jednak szybko zostało mu przerwane. -Prosiłbym również Naszego zarządce żeby zorganizował najlepszy pokój. Spokój i pewność siebie biła z jego głosu, a chłopak jak gdyby nigdy nic najpierw posadził obok siebie Białowłosą, a samemu po chwili zajął główne miejsce.
-Mam nadzieje, że Ci się podoba. Zerknął w kierunku Mikoto z delikatnym uśmiechem. Miał prawdziwą nadzieje, że dziewczyna nie wystraszy się ilości psów, które za chwilę się tutaj pojawią. Chmara szczeniaków rasy Urufu wpadła na sale i od razu zajęła swoje miejsce. Robiły potworny hałas dopóki nie zaczęły pojawiać się większe psy. Pojawił się także samiec jego Matki, który mimo wieku był zdecydowanie mniejszy od Nikuyi. Harmider jaki tworzyły psy mógł być nie do zniesienia, kuzyni i najbliższa rodzina nie potrafili wywołać u swoich psów dobrego wychowania. Wtedy pojawiła się Nikuya, zdecydowanie największa z nich wszystkich. Szła delikatnie i z gracją, swoim ciałem co jakiś czas przewracając mniejsze pieski, a psa należącego do Ai czyli matki Hideakiego potraktowała zdecydowanie gorzej. Spojrzała z góry i głośnym kłapnięciem szczęk zabrała mu całą przestrzeń. -Nikuya! Czarnowłosy przywołał ją do porządku, a ta kiedy przyszła po prostu położyła się jak gdyby nigdy nic. -Nienawidzę tego kundla. Obraża rasę Urufu. Rzekła nieco zrezygnowana do swojego Pana ale dla Mikoto było to tylko szczękniecie.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Mikoto »

Najwyraźniej jej mina została źle odebrana przez Hideakiego. Gdy wspomniał o skromnych progach, Miko myślała, że zwyczajnie sobie żartuje, bo z całą pewnością nie były skromne. Była to wielka i piękna rezydencja, która robiła naprawdę spore wrażenie i nie było tutaj ani krzty skromności. Uśmiechnęła się więc dla odmiany.
- Ale z Ciebie żartowniś. - Powiedziała z rozbawieniem. - Tak okazałej i pięknej posiadłości już dawno nie widziałam. Ciężko ją nazwać ''skromnymi progami''.
Miała nadzieję, że chociaż to wyprowadzi go z błędnego myślenia i poprawi mu samopoczucie. A skoro już mowa o samopoczuciu, to z każdą chwilą od momentu wejścia do środka, dobre samopoczucie uciekało z Mikoto w zastraszającym tempie. Widząc zachowanie matki Hideakiego, Białowłosa poczuła się jak intruz i spuściła swoje niebieskie oczy, wyraźnie przygnębiona. Potem było już tylko gorzej. Atmosfera była tak sztywna, że aż dusiła. Owszem, została przedstawiona towarzystwu i ukłoniła się grzecznie, jednak to, jak Hideaki potraktował własną matkę, było kolejnym negatywnym bodźcem, który odebrał Mikoto resztki dobrego samopoczucia. Wyraźnie było czuć między nimi napięcie, a ona znalazła się w samym środku i było jej z tym cholernie źle. Dała się jednak posadzić we wskazanym miejscu, ale nie zamierzała tego tak zostawić, dlatego też spojrzała przepraszająco na matkę Hideakiego i zignorowała pytanie młodzieńca, czy jej się tu podoba. Nie, nie podobało się. Owszem, sala była wspaniała, ale atmosfera była straszna.
- Proszę wybaczyć. Naprawdę nie chciałam sprawiać kłopotu. - Zwróciła się bezpośrednio do kobiety. - Jestem wędrownym medykiem. Podróżuję od miasta do miasta i oferuję swoje medyczne umiejętności potrzebującym, najczęściej za ciepły posiłek i miejsce do spania. Planowałam zatrzymać się w jednej z tutejszych gospód, ale Pani Syn zaproponował gościnę i zapewnił, że nie będę się narzucać...
W sumie jak na wędrownego medyka wyglądała dość dziwnie, bo nie dość, że była bardzo dobrze ubrana, to jeszcze posiadała szlachetne rysy twarzy. No ale dzięki temu była bardziej godna zaufania, niż gdyby chodziła w starych i brzydkich szatach, a to z kolei przekładało się na ilość zleceń i zarobki. Do tego był to świetny motyw zaskoczenia. Już nie raz miała okazję sprać kilku rzezimieszków, którzy myśleli że wzbogacą się na pannie z dobrego domu, a skończyli boleśnie poobijani. No ale wracając do sytuacji, to rodzina była całkiem spora, a już po chwili do sali wpadła gromada psów i szczeniąt, co Miko przyjęła z lekkim zdumieniem. Nadal jednak czuła ukłucie sztywnej atmosfery i spuściła wzrok na swoje dłonie, splecione na kolanach. Tak, zdecydowanie nie czuła się dobrze w tym momencie i najchętniej po prostu by wyszła. Może tak by było najlepiej? Czuła wyraźne napięcie na linii Matka-Syn, a to wcale nie pomagało na dobry nastrój. Nie była w stanie udawać, że nic się nie stało, chociaż Hideaki najwyraźniej nie miał z tym problemów. Czyżby źle go oceniła?
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki nie często spotykał kogoś spoza swojego klanu co powodowało, że czasami źle odczytywał pewne sygnały i teraz zdarzyło mu się to ponownie jednak Mikoto od razu to zauważyła i postanowiła wyprowadzić go z błędu. Uśmiech na jego twarzy od razu świadczył za odpowiedź. Był naprawdę zadowolony, że udało mu się nieco rozbawić swojego gościa, a w dodatku miłe słowa na temat jego domostwa. Chłopak miał naprawdę nadzieje na zrobienie dobrego wrażenia.
Jednak czarnowłosy dostrzegał, że dobre wrażenie ulatuje wraz z upływającymi chwilami. Sytuacja na linii Hideaki-Ai była nieco wzburzona jednak słowa Białowłosej zaskoczyły chłopaka, a jeszcze bardziej zaskoczyła go reakcja matki. -Drogie dziecko miejsca jest pod dostatkiem więc nigdy to nie będzie kłopot gościć znajomych mojego syna. Odpowiedziała honorowemu gościowi. Nieco starsza kobieta nie była zażenowana tym, że jej syn unicestwił próbę wypowiedzi. Patrzyła na Niego z delikatnym zaskoczeniem jednocześnie przebijała się nadzieja, że właśnie zaczął dorastać i zaczyna być prawdziwym Panem domu. Dłonią wezwała służbę i nakazała rozpoczęcie uczty. Większość drzwi otworzyła się równocześnie, a z nich zaczęli wychodzić kelnerzy i kelnerki. Wielkie misy z mięsem, zastawy i ogromny wybór warzyw lądował na największym ze stołów. Można było wybierać do woli. Szczeniaki z błagającym wzrokiem patrzyły w kierunku domowników i Mikoto, a te starsze na czele z Nikuya po prostu leżały obok swoich właścicieli.
-Wybacz moje wcześniejsze zachowanie. Ta sytuacja z Uchiha mnie wykończy nerwowo.
Powiedziała spokojnie jakby na wytłumaczenie, a Hideaki co Białowłosa mogła usłyszeć odetchnął z ulgą. -Witam Cię więc wśród Nas. Czuj się jak we własnym domu. Powiedziała już nieco głośniej obdarzając wszystkich zgromadzonych uśmiechem.

-Chyba mięknie na starość. Rzuciła nieco rozbawiona Nikuya, a Hideaki musiał od razu złapać więcej powietrza. Samica potrafiła go rozbawić w każdej sytuacji, a miała zwyczaj żartować wtedy kiedy średnio o wypada. Rodzina bawiła się w najlepsze już jakby mniej zwracając uwagę na niespodziewanego gościa. Pozwoliło to żeby Mikoto mogła poczuć się nieco swobodniej, a przynajmniej na to miał nadzieje chłopak. -Wybacz. Miałem nadzieje, że atmosfera szybciej się rozluźni. Powiedział spokojnie jednak z pewną dozą rozczarowania. Nie chciał skrępować dziewczyny, która tak bardzo mu się spodobała. -Przemyślałem nieco to o czym rozmawialiśmy. Opuszczę dom żeby mieć szansę zbudować własną siłę i reputacje. Czeka mnie jednak kilka dłuższych rozmów zanim to się wydarzy. Powiedział nieco ciszej jednak kiedy kończył to lekko się roześmiał. Wiedział, że te konwersacje będą trudnymi negocjacjami i pewnie będzie miał obowiązek pisania kilku listów w tygodni. Jednak było to lepsze niż przesiadywanie w rezydencji i handlowaniu dobrami. Teraz najważniejszym było to żeby zmazać plamę, którą dał kiedy zaognił atmosferę.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Mikoto »

Tak, atmosfera była zdecydowanie niekomfortowa, dlatego też Mikoto postanowiła osobiście zwrócić się do matki Hideakiego, aby nieco załagodzić krępującą sytuację. Ku wielkiej uldze Białowłosej, kobieta zapewniła ją, że to żaden kłopot i że miejsca jest pod dostatkiem, więc Mikoto nie pozostało nic innego, jak ukłonić się w podziękowaniu za akceptację. Co więcej, dostała nawet przeprosiny na wcześniejsze zachowanie, które było podyktowane konfliktem z Uchiha. Najwyraźniej wojna spędzała sen z powiek tej kobiecie i przez to robiła się taka...trudno dostępna. No i na koniec została też oficjalnie powitana, na co uśmiechnęła się ciepło do Ai.
- Nic się nie stało. - Zapewniła, że nie chowa urazy. - I dziękuję za gościnę. To naprawdę piękna posiadłość.
Była naprawdę wielka i bogata, ale patrząc po tym, jak wiele osób i psów tutaj mieszkało, nic dziwnego, że potrzeba było przestrzeni dla każdego. Do tego dochodziła jeszcze liczna służba, która właśnie wnosiła parujące potrawy i stawiała wszystko na stole. Miko musiała przyznać, że przepych aż bił od tego wszystkiego. Od ogromu sali, wystroju i mnóstwa różnego jedzenia. Czuła się tak, jakby była w gościnie u jakiegoś władcy, który rządził krajem i miał swój wielki pałac. Nigdy nie miała do czynienia z takim luksusem, nawet w rodzinnym domu, który przecież też był na wyższym poziomie jeśli chodziło o pozycję społeczną, ale nie aż tak, jak dom Hideakiego. Przez chwili przyglądała się wnoszonym posiłkom, by po chwili skierować wzrok w dół. Niedaleko jej krzesła siedział jeden ze szczeniaków, więc wyciągnęła do niego rękę, a gdy ten podszedł bliżej i pozwolił, Miko pogładzi go po głowie i posmyra chwilę za uchem. Lubiła zwierzęta, więc obecność ich, nawet tak sporej gromady, zupełnie jej nie przeszkadzała. Słysząc przeprosiny Hideakiego, spojrzała na niego i uśmiechnęła się ciepło.
- Nie szkodzi. - Odpowiedziała. - Masz naprawdę liczną rodzinę i spore stado psiaków. W tym domu raczej nie narzekacie na nudę.
Jego kolejne słowa sprawiły jednak, że uśmiech zniknął. Wcześniej Hideaki wspominał o wojnie i najwyraźniej będzie chciał wziąć w niej udział. Miko nie bardzo się to podobało, ale nie miała prawa mu tego zabronić. To było jego życie i jego decyzja. Ona była tylko zwykłą znajomą, która za kilka dni i tak opuści to miasto i ruszy dalej w swoją stronę. Nie miała na to żadnego wpływu.
- Nie mówiłam o tym, żebyś od razu opuszczał dom. - Sprostowała z powagą. - Równie dobrze możesz trenować i szkolić się tutaj, na miejscu i do tego brać zlecenia bezpośrednio z siedziby.
Po prostu chodziło jej o to, żeby skupił się na swoich umiejętnościach bojowych przede wszystkim, ale nigdzie nie wspomniała, że ma ruszać nie wiadomo gdzie i zostawiać dom za sobą. No ale decyzja i tak będzie należała do niego, więc nie miała na to żadnego wpływu. Tak, miała czarne myśli, że jeśli młodzian pójdzie na wojnę, to już z niej nie wróci i nic na to nie mogła poradzić. Ona nie była związana z tym miejscem i ją nic nie zmuszało do wzięcia udziału w tym konflikcie. W przypadku Hideakiego mogła to być duma do swojej przynależności.
- Swoją drogą, to pierwszy raz widzę psy bojowe. - Przyznała i spojrzała na Nikuyę. - Odkąd przekroczyłam granicę tej prowincji, spotykam je na każdym kroku w towarzystwie shinobich. Czy to wasz tutejszy zwyczaj, szkolić psy do walki?
Tak, zdecydowanie mocno ją to nurtowało, bo nigdy wcześniej nie spotkała się z takimi stworzeniami. Sama Nikuya była naprawdę ogromnych rozmiarów, a przecież psy nie rosną chyba takie wielkie. Czyżby jakoś faszerowano je chakrą, żeby wzmocnić ich posturę i siłę? Kto wie. Ciekawiło ją to też z medycznego punktu widzenia, bo nie mogła sobie teog jakoś wyobrazić. Nawet nie przeszło jej przez myśl, że te psy miały więcej wspólnego z Przywołańcami, które sama posiadała, niż z prawdziwymi psami.
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki przyglądał się wszystkiemu co się tutaj działo próbując ogarnąć co się dzieje. Nikuya żartująca, że Matka robi się miękka na starość, przepraszanie się wszystkich i jednak ciepłe przywitanie Mikoto przez zarządzającą majątkiem Ai. Chłopak uśmiechnął się delikatnie kiedy obie kobiety dały radę się dogadać. Klasnął głośno w dłonie, a służba zaczęła wnosić surowe mięso dla ninkenów, które tak samo jak i ludzie jedli w tej sali. Wszystkie psy czekały na pierwszy ruch wykonany przez protegowaną Hideakiego. Kiedy samica zaczęła jeść to reszta niemal od razu rzuciła się do swoich porcji.
-Większość wychowuje się razem ze swoimi właścicielami. Czy szkolimy psy do walki? Byłoby to brutalne i pozbawione jakichkolwiek uczuć. Nasze psy są Naszą najbliższą rodziną i równym towarzyszem.
Odpowiedział dziewczynie spokojnie tak jak tylko potrafił. -Mamy swoje rasy psów specjalnych. Moja rodzina specjalizuje się w rasie Urufu. Największych i najsilniejszych jednak nieco wolniejszych od innych. Dodał kolejne informacje, nie uważał ich za ściśle tajne więc nie było problemem wyjawić kilka rzeczy. Nie chciał póki co opowiadać w jaki sposób los spotkał jego i Nikuye więc postanowił więcej w tym temacie nie dodawać.

Liczna rodzina i równie liczna obecność psich towarzyszy faktycznie nie pozwalała się nudzić jednak w inny sposób niż myślała o tym Mikoto. -Większość czasu spędzamy na treningu z Naszymi psami i pracy nad zgraniem. Powiedział nieco żarliwie. Napawało go dumą, że mimo młodego wieku swojego i Nikuyi byli najlepszym duetem w tym domu. -Pewnie brałbym proste zlecenia z siedziby gdyby nie to, że Inuzuka teraz kierują wszystkie siły do jednego celu. Opuszczenie domu nie może być tak straszne! Ty radzisz sobie świetnie więc może również będę w stanie sobie poradzić. Chłopak miał świadomość, że wojna nie jest bajką i jest trudna nie tylko poprzez wymogi stawiane przez przeciwnika. Odporność na stres i odpowiedni balans między litością lub jej brakiem, również były potrzebne. Chłopak wychowywany na żołnierza odkąd tylko nauczył się chodzić.
-Byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś podała mi szczegóły swojego miejsca zamieszkania. Chciałbym móc pisywać do Ciebie listy jeśli to nie problem. Czarnowłosy był zawstydzony kiedy to mówił jednak delikatny uśmiech próbował to zamaskować. Białowłosa jednak mogła bardzo łatwo zauważyć, że Hideaki stara się jak może ukryć swoja wstydliwą naturę. Chłopak wziął dzban wina do ręki jednocześnie patrząc na Mikoto. -Może skosztujesz nieco? Nie chciał być nachalny ale nie mógł też zapytać "czy napije się Pani wódeczki?". Starał się zachowywać jak na prawdziwego Pana domu przystało.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Mikoto »

Kiedy Rodzina Hideakiego zaczęła nakładać sobie potrawy na talerze, Miko poszła za ich przykładem, częstując się najbliższym daniem, które miała przed sobą. Czy przepych, służba i ilość jedzenia ją onieśmielały? Owszem, chociaż starała się tego po sobie nie okazywać. Kilka razy jako dziecko była z rodziną na wystawnych przyjęciach, jednak była wtedy zbyt młoda, żeby przywiązywać większą uwagę do konkretnych zasad. Teraz starała się dopasować, ukradkiem podpatrując na innych członków rodziny, zwłaszcza na matkę Hideakiego. Najwyraźniej nie tylko w rodzinie panowała określona hierarchia, ale też i w stadzie, bo gdy wniesiono jedzenie dla psów, te nie ruszyły go do czasu, kiedy Nikuya sama nie zaczęła jeść. Niesamowite. Zajadając swoje danie, Białowłosa jednocześnie skupiła się na tym, co mówił jej sam młodzieniec. Nie raz słyszała, że pies był traktowany jak członek rodziny i towarzysz, jednak tutaj wyraźnie chodziło o coś innego. Tych shinobi i te psy łączyła jakaś szczególna więź, która przekładała się też na partnerstwo w szkoleniu, treningach i walce.
- Mam wrażenie, że one rozumieją co się do nich mówi. - Powiedziała niepewnie. - A przynajmniej widziałam reakcję Nikuyi na Twoje słowa w parku. No i Twoja towarzyszka jest...nienaturalnych rozmiarów, jeśli chodzi o psy...
Tak, intrygowało ją to, zwłaszcza z medycznego punktu widzenia. Kompletnie nie przyszło jej do głowy, że te psy były na swój sposób wyjątkowe, ponieważ miały w sobie chakrę, niczym Przywołańce i mogły do tego z niej korzystać. No ale z czasem może i tego się dowie, co pozwoli jej zrozumieć głębszy sens psów Klanu Inuzuka. Była też ciekawa, jak taki trening z psem wyglądał. Ten świat był naprawdę niesamowity i pełen różnych dziwów.
Spojrzała uważnie i z powagą na Hideakiego, gdy ten porównał się do niej w kwestii opuszczenia domu. Zapomniał tylko o jednej bardzo ważnej rzeczy, która miała tutaj znaczenie. No i rzeczywiście, teraz zlecenia w mieście mogły mieć tylko jeden charakter. Wojna.
- Ale ja nie biorę udziału w konflikcie. - Odpowiedziała z powagą. - Rozprawienie się z bandytami na szlaku to jedno, zaś starcie z oddziałami innych, dobrze wyszkolonych ninja podczas wojny, to coś zupełnie innego. Po prostu nie chcę, żeby stała Ci się krzywda, ale decyzja i tak jest Twoja.
Hideaki zrobi jak zechce, a tymczasem dostał sygnał, że Mikoto zwyczajnie martwi się o niego. Jakby nie patrzeć, był dla niej bardzo miły i nawet zaprosił ją w gościnę, co Białowłosa naprawdę doceniała i przywiązywała dużą wagę do tej znajomości. Chociaż ''znajomość'' to trochę słabo powiedziane, bo wyraźnie było widać, że przystojny młodzian stara się o jej większą sympatię i w sumie był na dobrej drodze póki co. Miko nie miała do niego zastrzeżeń na obecną chwilę, a reszta zapewne przyjdzie z czasem. Dlatego gdy Hideaki poprosił o jej adres, aby móc pisać listy, uśmiechnęła się lekko. Widziała jego zakłopotanie, ale przede wszystkim doceniała odwagę, na jaką się zdobył, żeby o to zapytać.
- W porządku. Napiszę Ci potem swój adres. - Zgodziła się i obdarzyła Hideakiego uśmiechem. - Nie wiem tylko, ile zajmie mi moja podróż, zanim wrócę do domu, jednak po powrocie chętnie przeczytam co u Ciebie i jak sobie radzisz.
Może w listach wyrazi więcej, niż obecnie? Kto wie. Białowłosa dobrze znała ludzi ich reakcje, dlatego też nie umknęło jej zawstydzenie Hideakiego, jednak nie dawała tego po sobie poznać, żeby bardziej go nie peszyć. Wyraźnie badał grunt, na co mu pozwalała, bo robił to z dozą wyczucia. Gdy więc zaproponował jej wina, skinęła głową na zgodę, kończąc to co miała akurat na talerzu. Warto by było spróbować też czegoś innego, w końcu uczta była bardzo wystawna i dopiero się zaczęła.

Mikoto spędziła w rezydencji Hideakiego kilka naprawdę miłych dni, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończyło i tak przyszedł czas na to, że każde musiało iść w swoją stronę. Zgodnie z obietnicą, Kunoichi zostawiła młodzieńcowi swój adres w Ryuzaku no Taki, aby ten mógł pisywać listy, będąc przy tym na froncie. Tak, obawiała się o niego, ale w żaden sposób nie miała wpływu na jego decyzję. Na pożegnanie podziękowała jeszcze ładnie za gościnę i ucałowała Czarnowłosego w policzek, by ostatecznie odejść w kierunku centrum miasta. Czy ich drogi ponownie się skrzyżują? Okaże się zapewne za jakiś czas.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki i Mikoto spędzali razem czas, bawiąc się i rozmawiając jednak wszystko miało mieć swój koniec. Nie był to smutny koniec albowiem ta dwójka rozdzielała się tylko na jakiś czas. Przynajmniej tak planowali. Dziewczę wyruszało w dalszą podróż po świecie, a chłopak miał zostać mężczyzną. Tylko wojna była w stanie tworzyć prawdziwych mężczyzn. Czarnowłosy to wiedział i miał nadzieje zbudować swoją własną renomę pośród sławnych shinobi.
Chłopak odwiedził swoją matkę, wiekową kobietę która zarządzała obecnie całym majątkiem rodziny. -Podjąłem decyzję. Wyruszam na wojnę. Słowa te niczym obuch uderzyły jego rozmówczynię. Spojrzała na Niego ze złością ale i smutkiem. Wiedziała, że nie zmieni tej decyzji. Chciała cokolwiek mu powiedzieć, doradzić czy przestrzec... Jednak sama nie wiedziała przed czym. Nie opuszczała Okami-den od dłuższego czasu więc nie było to dziwne. Hideaki przytulił ją tylko mocno do siebie po czym wyruszył w tylko sobie znanym kierunku.


zt
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Inuzuka przybył do swojej posiadłości w groboym nastroju. Był przybity i wściekły, że nie dał rady opanować swojej agresji, że postanowił wypełnić parszywe rozkazy. Nic go nie broniło w tej sytuacji. Mijały dni, tygodnie i miesiące, a chłopak coraz bardziej pogrążał się w swoim świecie. Narastający mrok wokół jego osoby był dostrzegalny przez każdego z członków rodziny obecnych na miejscu. Nikt jednak nie miał odwagi zapytać go wprost bo kiedy tylko ktoś próbował Nikuya niemal rzucała mu się do gardła. Liczyła, że Czarnowłosy poradzi sobie z tym samemu i wyjdzie z tych problemów silniejszy. Nadużywał alkoholu i niemal przestał mówić do kogokolwiek. Zaczynało się robić niebezpiecznie dla samego chłopaka, a Nikuya nadal nie dopuszczała do Niego żadnej bliskiej osoby. Myśląc pewnie, że to mu pomoże... W głowie towarzyszki Inuzuki była jedna osoba, przy której Młodzieniec był bardziej radosny. Mikoto... Cóż może ta dziewczyna dałaby radę wyprowadzić gówniarza z tego dołka? -Jakby Cię tak zobaczyła ta Białowłosa... Wyglądasz jak gówno. Nie było w Niej żadnego wyczucia smaku. Była machiną wojenną, a nie politykiem. -Weź Ty się w garść bo marnujesz mój czas. Miała zamiar sprawdzić na co bardziej zareaguje. Dziewczyna czy groźba odejścia? Inuzuka zaskoczył w sposób, którego się nie spodziewała. Najpierw podniósł wzrok kiedy usłyszał o "Białowłosej", a później nawet wstał i podszedł do Nikuyi kiedy ta zagroziła, że odejdzie. Położył jej rękę na ogromnym łbie po czym usiadł obok Niej. Był to wyraźnie dobry znak jednak praca jeszcze się nie skończyła. To był dopiero początek ale w końcu coś zaczynało się ruszać.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2188
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki był obecnie bardzo zmęczonym młodzieńcem. Piętno jakie odcisnęła na Nim wojna było ogromne albo takie mu się wydawało bo kto może mieć gorzej? Matka, na której oczach zabito jej własne dzieci czy żołnierz jakim był Inuzuka, który wypełniał tylko rozkazy. Ogromnym plusem było to, że był zdolny do refleksji i nie wiedział czy kiedykolwiek będzie potrafił zabijać bezbronnych ludzi bez żadnych wyrzutów winy. Teraz siedział właściwie jak w więzieniu. Niby mógł odejść w każdej chwili jednak nigdy przecież nie ucieknię przed samym sobą. Dopiero teraz stał przed najtrudniejszym z rywali i musiał sobie z tym poradzić.
Nikuya zaś bacznie obserwowała Czarnowłosego, który tak naprawdę zmieniał się z dnia na dzień. Wyciszał się, a widoczna u Niego poprawa napawała nadzieją jego towarzyszkę. Kiedy widziała u Niego jakieś małe zarysy uśmiechu od razu podchodziła bliżej. Starała się jak mogła żeby go tylko nie spłoszyć. -Dzieciaku... Wyjdźmy przed posiadłość. Musisz się przewietrzyć. Miała rację. Kilka miesięcy spędził w zamkniętym pokoju, niemal w całkowitej ciszy. Chciał się ku temu wzbronić ale Samica wyprzedziła jego zamiary i szybkim ruchem wrzuciła go sobie na grzbiet. Słońce i świeże powietrze jakby faktycznie pomogły chłopakowi. Nie wiedział jeszcze co może więcej zrobić ale mógł już teraz obiecać sobie, że nigdy więcej nie wykona tak bzdurnych i okropnych rozkazów jak te z wojny przeciwko Uchiha. Nie chciał być zapamiętany jako morderca niewinnych. -Już mi lepiej. Rzucił bez werwy. Nie wiadomo kogo chciał tym uspokoić. Podsłuchującą matkę, dzieci zebrane w drzwiach oglądające go po wyjściu, Nikuye czy samego siebie.
Stał tak w bezruchu nieco dłuższą chwilę i przyglądał się Nikuyi. Ona najlepiej wiedziała, że ten dzieciak ma już jakiś zamysł i że czegoś chcę. Musiał wrócić na ścieżkę ciągłego rozwoju nawet jeśli stan ducha teraz nie pomagał. Zajęcie się własnym rozwojem to jedyne co mógł teraz zrobić tylko wciąż nie wiedział co zrobić z tym dniem.
0 x
Nikuya
Hojo
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2188
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Hideaki
Postać porzucona
Posty: 148
Rejestracja: 2 wrz 2021, o 18:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
GG/Discord: Yoshimitsu

Re: Rezydencja rodziny Hideakiego

Post autor: Hideaki »

Hideaki wiedział, że droga do spokoju ducha jest długa i kręta. Pomoc jakiej doświadczał od swojej towarzyszki była nieoceniona i tylko cementowała relację, którą do tej pory zbudowali. Niesamowitość psów Inuzuka była imponująca. Zrobiłaby wszystko tylko po to żeby chłopak wrócił do działania. -Wiesz... Powinniśmy się przejść ulicami Okami-den. Powinieneś pokazać się ludziom żeby wiedzieli, że rodzina jeszcze żyje. Kolejny raz miała rację. Pewnie wielu bogatych ludzi ostrzyło sobie zęby na ogromną rezydencję, a jeśli zabrakłoby mężczyzny? Mogłoby to być tragiczne w skutkach.
Chłopak chwilę zastanawiał się nad radą otrzymaną przed momentem, a kiedy zaczęły dochodzić do Niego odgłosy świata to jakby dostał zastrzyk motywacji. Gwar ulic, cudowny zapach ryb czy przerażająca ilość ujadających psów. Niby nic dziwnego ale w tym wszystkim niektóre były głośniejsze niż inne... Do tego ta liczba... Chciał to sprawdzić więc poprawił reprezentatywne futro, które miało chronić go przed zimnem i rozpoczął spokojny spacer w kierunku miasta. -Idziemy? Zapytał lekko obróciwszy się do Nikuyi, której dwa razy nie trzeba było powtarzać. Zadowolona ruszyla przed siebie będąc jednak w gotowości na wszystko co inne i niepokojące. Pilnowała żeby chłopcu nie stało się coś złego.

zt
0 x
Nikuya
Hojo
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość