Rezydencja Ichirou

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Obrazek Ichirou nie mógłby osiąść w przeciętnym, nieciekawym lokum i jego domostwo z pewnością takie nie jest. Jedną z istotnych zalet rezydencji Asahiego jest wprost doskonałe położenie. Znajduje się ona bowiem w samym centrum, które stanowi serce Atsui. Ten zadbany i ozdobiony licznymi detalami budynek jest dwukondygnacyjny, przy czym na parterze znajduje się sklep jubilerski, natomiast piętro w całości należy do rozpoznawalnego w swym regionie, brązowowłosego Sabaku. Dyskusyjna pozostaje zatem kwestia, czy więcej prestiżu zyskuje mieszkanie przez fakt położenia nad jubilerem, czy też więcej prestiżu ma jubiler przez fakt położenia pod domostwem sławnego bohatera wojennego.
Jeżeli zaś chodzi o samo wnętrze, to jest ono przestronne i wykonane z klasą. Nie brak tu obrazów lub innych dzieł sztuki artystów pochodzących z najróżniejszych regionów świata, ale stanowią one dekorację i nie są głównym elementem wystroju, przez co nie może być mowy o przesadnym przepychu i braku umiaru. Mieszkanie składa się z długiego korytarza, przytulnej kuchni, salonu, osobnego pomieszczenia na garderobę oraz trzech sypialni, w tym jednej z okrągłym łożem. Nie można pominąć również dużego tarasu, z którego jest świetny widok na rynek osady.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Dom Ichirou

Post autor: Ichirou »

Przez wiele tygodni wolne chwile Asahiego wypełnione były planowaniem, obmyślaniem, ustalaniem, uzgadnianiem, zamawianiem i wszystkim innym, co tylko wiązało się przygotowywaniem i wyposażaniem swojego nowego domostwa, a właściwie - rezydencji. Choć od dnia przejęcia Atsui minął już spory kawałek czasu, to jednak trudno do tej pory było mówić o jakimś stałym lokum brązowowłosego shinobi. Fakt, niby miał jakieś tymczasowe mieszkanie, ale równie często albo i częściej nocował w różnych przybytkach w obrębie wioski. Co prawda mógł już dawno wprowadzić się do swoich nieskromnych czterech ścian, ale wolał zrobić to dopiero po dopięciu wszystkiego na ostatni guzik. Nie chciał psuć efektu.
Warto było. Złotooki Sabaku był niezmiernie rad z tego, jak finalnie prezentowała się jego mała rezydencja, która mogła konkurować nawet z tymi najbardziej prestiżowymi domostwami bogatych kupców. Czuł się tu dobrze, bo w sumie jak można było czuć się w tak dobrze wystrojonym miejscu?
Pierwszy dzień spędził na rozgoszczeniu się w nowym mieszkaniu. Sprowadził tutaj swoje klamoty, wyposażył garderobę, ugotował pierwszy obiad w kuchni (chociaż w jego przypadku była to rzadkość), a wieczór spędził na tarasie, popijając dobrą herbatę i obserwując rynek ze świetnej pozycji widokowej.
*** Obudził się wypoczęty następnego poranka. Powoli wygramolił się z wygodnego łóżka z myślą, że ma jeszcze do sprawdzenia pozostałe dwie sypialnie. Zbliżył się do niedużego okna i rozsunął zasłony, pozwalając wedrzeć się promieniom słońca do pomieszczenia. Chwilę później wyczłapał na taras. Przeciągnął się, omiatając spojrzeniem bursztynowych oczu całą okolicę. Wioska żyła już swoim codziennym rytmem.
Jakąś sekundę później na uliczce obok rozniósł się trzask. To młoda dziewczyna wypuściła gliniane naczynie z wodą, które w zderzeniu z kamiennym podłożem rozpadło się z hukiem na drobne kawałeczki. Niewinne, zszokowane dziewczę zamarło w bezruchu niczym słup soli na widok Diabła Świtu, który zupełnie nieskrępowany absolutną nagością właśnie przeciągał się na balkonie.
Ach, cóż za piękny poranek...
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Wyrzeźbione z wielką pieczołowitością przez dłuta bogów dzieło wyszło na taras swego skromnego pałacu, by uraczyć szary tłum odrobiną swojego splendoru. Smukłe, pozbawione jakichkolwiek skaz czy nawet blizn (dzięki ostatnim zabiegom pewnej pani medyk) ciało w blasku pustynnego słońca prezentowało się tak, że nawet najwybitniejsi malarze mieliby problem z ujęciem tej pięknej sceny, której głównym bohaterem był niezaprzeczalny mister całego świata shinobi.
- Chyba powinienem postawić tu sobie lustro - stwierdził z błogim uśmiechem, by chwilę później przejść już uwagą od swojej osoby do otaczającego świata, którego - jak mogło się teraz wydawać - był panem i władcą. Bo czegoż mu brakowało? Miał siłę, by decydować o losach istotnych wydarzeń. Był ceniony w swym rodzie, cieszył się sporą popularnością w całym regionie, a wrogowie woleli omijać jego osobę szerokim łukiem. Miał jeden z najlepszych domów w osadzie, na brak gotówki nie narzekał, mógł mieć tyle kobiet, ile tylko chciał. Oczywiście, że apetyt rósł w miarę jedzenia i Asahi swoimi ambicjami mierzył jeszcze wyżej, ale jeśli mowa o dokładnie tę chwilę, to był usatysfakcjonowany.
No, prawie, bo akurat ten wspaniały, spokojny poranek został zaburzony przez jakąś rozmazaną, krzykliwą jędzę, której jazgot jak i sam wygląd wywołały grymas niezadowolenia na twarzy złotookiego bożka.
I ryczy to, tarza się po ziemi, jęczy, buczy. Szalone jakieś. I niespełna rozumu.
- Błagam to ja o odrobinę ciszy! - odparł donośnie z wyraźną irytacją, pozbawiony jakiegokolwiek wzruszenia spazmami nieznanej mu kobiety. Zbliżył się do krawędzi balkonu i podparł łokciami o gorącą od słońca, kamienną balustradę. Akurat okolice pasa zasłaniała mu jakaś doniczkowa, egzotyczna roślina, więc nie szokował niepotrzebnie golizną. Osobiście jednak nie widział w swej nagości podstaw do szokowania, a raczej do westchnień i podziwu.
- Po co ten lament? Czemu psujesz ten poranek? - wycedził tym razem już bezpośrednio płaczącej kobiety. Oburzenie w takiej formie to i tak maksimum uprzejmości, na jakie zasługiwała ta jędza. Bardziej adekwatnym byłoby szturchnięcie ją kijem z komentarzem: "Ić lemantować gdzieś indziej."
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Błagam, proszę, pomocy... No ileż można było jęczeć i powtarzać jak mantrę te słowa, zamiast wreszcie odpowiedzieć na zadane pytanie i przejść do konkretów? Jak tu miał brać na poważnie tę głośną jędzę i wydobywać z siebie głęboko ukryte pokłady empatii? Ichirou miał już swoje lata, a przede wszystkim doświadczenia, z których wiele dotyczyło wielkich i burzliwych spraw. Nikt zdrowy na umyśle nie spodziewałby się więc, że przesadnie eksponowany, nieokreślony dramat nieznanej mu kobiety poruszy go w jakikolwiek sposób. Ni to z grymasem niezadowolenia, ni z politowaniem spoglądał, jak kobieta podczołguje się pod ścianę wspaniałej rezydencji i próbuje wziąć go na litość. Patrzył na nią teraz z góry nie tylko w dosłownym znaczeniu tego stwierdzenia. Nie traktował jej zbyt poważnie.
- A może by tak do rzeczy? - zapytał zbyt cicho i zbyt późno, by ten komunikat dotarł do zamglonego umysłu brudnej niewiasty. Ta bowiem zdążyła już skapitulować i pospiesznie ruszyła w poszukiwania pomocy u innego źródła.
Przewrócił bursztynowymi oczami i westchnął cicho. Miał już spokój. Wreszcie...

- No, koniec scenki. Rozejść się - skomentował do ewentualnych widzów w pobliżu, teatralnie odmachując ręką jakby od niechcenia, co znaczyło dokładnie tyle samo co krótkie "sio".
Jeszcze przez kilka chwil przyglądał się otoczeniu, które chyba wracało do swego normalnego rytmu życia.
Poprzednie odetchnięcie z ulga okazało się jednak przedwczesne. Czujne spojrzenie młodego władcy piasku dostrzegło jakichś strażników w okolicy, którzy - jak się zaraz okazało - szukali właśnie Diabła Świtu. Przynajmniej tak dało się zrozumieć po tym, jak jeden z kupców wskazał im Sentokiego stojącego na balkonie. Czy miało to związek z tamtą ryczącą kobietą? Bo raczej nie strażnicy nie pytali o to, kto jest największym przystojniakiem na Samotnych Wydmach. Każdy przecież znał odpowiedź.
- No świetnie - mruknął pod nosem, a moment później wrócił do wnętrza mieszkania. Mógł się spodziewać rychłej wizyty miłych panów, więc wolał do tego momentu się ogarnąć. A to w jego przypadku nie było natychmiastowe! W pierwszej kolejności udał się do pomieszczenia pełniącego funkcję garderoby, z której po krótkim zastanowieniu wziął swój najbardziej powszechny zestaw w postaci dobrze skrojonych, czarnych spodni i białego podkoszulka. Później, już ubrany, pomaszerował do łazienki, gdzie przed lustrem poprawił brązowe włosy, które po kilku sprawnych ruchach przeszły z niekontrolowanego nieładu do kontrolowanego. Na sam koniec spędził chwilę na rozważaniach nad doborem perfum. Wybór padł na te niedawno ściągnięte z Tsurai, których nuty zapachowe pochodziły w głównej mierze od orzeźwiających cytrusów.
Jeżeli strażnicy zjawili się wcześniej i już zaczęli dobijać się do drzwi domostwa, to musieli uzbroić się w cierpliwość. Nie można było zaburzyć przygotowań księcia pustyni.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Otóż nie, nic z tych rzeczy! Akurat jeśli chodzi o kwestię medycznych, a raczej estetycznych zabiegów, to te brązowowłosy osiągnął nie siłą, pieniędzmi lub ciałem (bo te było więcej warte od złota), lecz po prostu dobrymi kontaktami. Się zna ludzi tu i tam, ma się dobry kontakt z pewną pani medyk, która po prostu w geście przyjaźni przywróciła dzieło bogów do swego pierwotnego, idealnego stanu. Zdobyte w różnych bojach blizny i tego typu pamiątki poszły w zapomnienie, przez co Ichirou prezentował się teraz jak książę pustyni, na którego wszyscy chuchali i dmuchali, a nie jak doświadczony weteran, którym w istocie rzeczy był.
Przetestował cierpliwość strażnika niespiesznym szykowaniem się, ale wreszcie po jakimś czasie uchylił drzwi domostwa. Skinął głową na grzeczności ciemnoskórego osobnika, samemu zachowując milczenie. Choć na salonach często prezentował się jako dżentelmen, to jednak w codziennych sytuacjach rzadziej sięgał po kurtuazyjne zachowania. No chyba że chciał przez to coś osiągnąć, no ale nie oszukujmy się - w tej konkretnej sytuacji to on był tym, który stoi wyżej, przynajmniej jego zdaniem. To strażnik przyszedł do niego z jakąś sprawą, a nie on do strażnika. Naturalną koleją rzeczy było więc, że ukłony i wyrazy szacunku były jednostronne.
Nieznacznie przechylił głowę na bok i uniósł jedną brew, obdarowując Hikariego pytającym spojrzeniem. Przemknęła mu wtedy przez głowę wspomnienie o osobniku o tym samym imieniu, ale dość szybko myślami wrócił na ziemię. Osobnik stojący przed nim zdradził bowiem powód swojej wizyty. Ogólnie, bo ogólnie, ale było od czego zacząć.
- Och, pani Sachiko... - powtórzył imię wpływowej kobiety z drobnym, chwilowym uśmieszkiem na ustach. Owszem, kojarzył tę personę, stąd też taka, a nie inna reakcja. Sachiko była przecież całkiem atrakcyjną kobietą.
Tylko czego mogła chcieć?
- Delikatna sprawa? Chyba nie aż tak bardzo, skoro nie uraczyła mnie osobistą wizytą. A szkoda... - westchnął z lekkim zawodem, choć było w tym więcej aktorstwa i zgrywania się niż szczerej reakcji, po czym odwrócił się i wolnym krokiem ruszył korytarzem w stronę salonu. Machnął przy tym dłonią w zapraszającym geście. Listowne zaproszenie raczej nie było tu konieczne.
- Proszę jednak jej powiedzieć, że jest tutaj mile widziana. Nie mam nic przeciwko omawianiu ewentualnych spraw bezpośrednią z nią. No, chyba że ona ma coś przeciwko, ale przy takim stanie rzeczy będę czuł się urażony... - przechodząc przez salon otwartym gestem dłoni wskazał mu tradycyjne, niskie siedziska przy niewysokim stoliku oraz wygodne fotele, które znajdowały się nieco dalej. Samemu zaś przespacerował się kilka kroków dalej i zatrzymał w progu balkonowych drzwi. Schował dłonie w kieszeniach, oparł się o framugę i stał tak frontem do tarasu, spoglądając na odległe uliczki. Mówił więc odwrócony plecami do swego gościa.
- ...a wtedy nie byłbym zbyt skory do dalszej współpracy. Bo jak się domyślam, nie zjawiłeś się tutaj bez powodu. Co to więc za problem, że pani Sachiko postanowiła skierować się z nim do mojej nieskromnej osoby?
No, kolego, czas przejść do sedna.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Czego jak czego, ale ogłady gościowi nie brakowało. I bardzo dobrze, bo znacznie przynajmniej się rozmawiało z kimś, kto stosował się do wszelkich zasad uprzejmości i potrafił wydukać z siebie więcej niż kilka niepoprawnych słów. Taka postawa nie była czymś szczególnie powszechnym wśród szeroko pojętych strażników, jednakże tutaj była mowa o człowieku nie byle kogo, a szanowanej pani polityk. Takowa nie posłałaby przecież nierozgarniętego rębajły do przekazania dość istotnej sprawy, która na dodatek miała delikatny charakter.
Pokiwał głową z uśmieszkiem na twarzy na tłumaczenia mężczyzny, czego ten akurat nie mógł wychwycić z racji obserwowania pleców samozwańczego księcia pustyni. Asahi nie urodził się wczoraj. Był świadom, że słowa Hikariego wynikały z formalnej grzeczności, ale jego całkiem sprawne wybrnięcie z pytania lekko rozbawiło złotookiego Sabaku.
Osobnik wreszcie miał przejść do rzeczy, więc Asahi zachował milczenie i nie przerywał wyjaśnień niepotrzebną gadką.
Godzina wciąż była dość młoda, jednak spływający z ognistej gwiazdy żar zdążył już obmyć całą okolicę, co dało się odczuć podczas stania w progu wejścia na taras. Fakt, że dzięki baldachimowi z jasnego, zdobionego materiału Ichirou nie był bezpośrednio wystawiony na działanie słońca, ale i tak wszędobylska ciepłota dawała się we znaki. Młody weteran mógł odczuć, jak masy ciepłego powietrza powoli wtłaczają się do wychłodzonego przez noc mieszkania.

Ze spokojem wysłuchiwał przekazu strażnika, aż w pewnym momencie obrócił głowę w jego stronę i obdarował go pytającym spojrzeniem spod zmarszczonych brwi.
- Mówisz o lamentującej, pobrudzonej dziewczynie? No to zdążyła mi akurat zaburzyć spokojny poranek - wtrącił się na moment, a potem wrócił spojrzeniem na swój piękny taras i przebiegające w okolicy uliczki wioski.
Gdyby wiedział parę chwil wcześniej, zapewne byłby już na ukończeniu swojego zadania. No ale można było sobie gdybać i gdybać. Pewnie co dopiero im zbiegła, więc jak trwoga to do boga. Boga piękna rzecz jasna.
- Mhm, o ile sprawa toczy się o dobre imię rodu i nie kłóci się z polityką Jou, to powiedzmy, że jestem skory do podjęcia się tego zdania - stwierdził po krótkiej chwili zastanowienia. Domyślał się, że bardziej tu chodzi o interesy Sachiko niż o Sabaku, więc tutaj musiał się upewnić. Swego rodzaju nacjonalizm, który wzbudził się w nim jakieś parę lat temu, nieco zmienił jego podejście do zawodu shinobi. Teraz ktoś musiałby mu oferować górę złota by ten rozważył w ogóle podjęcie się zadania, które zaszkodziłoby jego klanowi. Nie podejmował się już wielu zadań o charakterze czysto najemniczych, których celem było jedynie napchanie własnych kieszeni. Chętniej wykonywał zadania, w które sam wierzył przynajmniej w minimalnym stopniu i które miały przyczyniać się do umocnienia pozycji władców piasku. O misjach sprowadzających się do ścigania i eliminowania kościanych wrogów już nie było co wspominać, gdyż ten epizod wymierzania prywatnej zemsty można było już uznać za przeszłość.
Westchnął cicho, a potem cofnął się do salonu, zamykając za sobą drzwi. Przemieścił się zaledwie o krok, by oprzeć się teraz plecami o grubą, kamienną ścianę, od której bił lekki, przyjemny chłód. Teraz już mógł prowadzić dialog ze strażnikiem twarzą w twarz.
- A cóż takiego narozrabiała ta krzykliwa niewiasta? - zapytał, splatając ręce na wysokości klatki piersiowej. No jasne, że go to ciekawiło! Jeżeli miał się uganiać za jakąś dziewoją, to wolał wiedzieć, z jakiego powodu.
- Czego mogę się po niej spodziewać, skoro to kunoichi? Skoro mieliście już z nią do czynienia, to powinniście wiedzieć, do czego jest zdolna. Wolę ograniczyć efekt zaskoczenia do minimum... - stwierdził, robiąc sobie krótką przerwę. Jeżeli zależało im na dobrze wykonanej robocie, to strażnik powinien udzielić mu wszelkich istotnych informacji.
- Załóżmy więc, że do niej dotrę. Powinienem obchodzić się z nią jak z jajkiem, czy mogę sięgnąć po wszystkie dostępne mi środki. I jeżeli już ją schwytam, to co mam z nią zrobić? Trzymać przez te trzy dni w ukryciu przed światem? Przekazać ją wam? Wziąć ją na spacer? - No, to były dość istotne kwestie, bo pojmanie dziewczyny niekoniecznie oznaczało koniec kłopotów.
Cóż, częściej dostawał zadania, w których nie musiał utrzymywać jeńców przy życiu. Brzmiały one znacznie prościej.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

Polityka, ach, polityka. Jeszcze jako nastoletni lekkoduch starał się omijać ją jak najszerszym łukiem, ale od pewnego czasu nie mógł już się od niej całkowicie odciąć. Był zbyt mocno zaangażowany w sprawy klanowe i zajmował zbyt wysoką pozycję. Jako, że jego ogólne motywy i cele życiowe były zbieżne z dobrobytem Sabaku, musiał w mniejszym lub większym stopniu zważać na kwestie polityczne. A co do samego uprawianie tejże dziedziny, to jakieś tam predyspozycje miał. No, z pewnością większe niż przeciętny shinobi od zamiatania. Głupi nie był, umiał mówić gładko jeśli miał na to ochotę, a poza tym miał prezencję jak mało kto, a może i nawet jak nikt. Miał też świadomość, że wprawny polityk może zdziałać równie wiele jak doświadczony shinobi, tylko czy na pewno chciał być politykiem? Trudno powiedzieć. Zagranie słowem od czasu do czasu było ciekawym urozmaiceniem, ale babranie się w tym na co dzień mogło szybko zbrzydnąć.
Nie było sensu upewniać się dalej co do intencji zleceniodawczyni. Nie był potrzebny geniusz, by dojść do wniosku, że Ichirou jest słabym kandydatem do wykonania zadania, które w finale miałoby wyrządzić szkodę władcom piasku i kłócić się z rządami lidera. Asahi w żadnym wypadku nie był psem na posyłki głównodowodzącego, ale nacjonalizmu nie można było mu odmówić. A że był przekonany co do tego, że Jou obecnie jest najwłaściwszą osobą na stanowisku przywódcy, to nie zamierzał przyczyniać się do zmiany tego stanu rzeczy.
Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, gdy został wspomniany temat planowanego małżeństwa na linii Sabaku-Kaguya. Pierdolona polityka. Nawet jeśli wojna zakończyła się dwa lata temu, to jak można było w ogóle wykonać ruch w tym kierunku? Przecież utrzymanie pokoju z tymi kościanymi barbarzyńcami było równie wątpliwie, co dotrzymanie przez Ichirou hipotetycznego celibatu. Nie po to wylewał siódme poty i dosłownie wyżynał oddziały Kaguya, by teraz oglądać ich parszywe mordy z tymi kropkami na czole.
Nawet jeśli przygasła w nim nienawiść, a żądza zemsty została zaspokojona, to i tak pozostawała w nim wyraźna niechęć wobec szczepu kościanych. Jedna jedyna Nariko na pozycji lidera nie wystarczała, by zmienić nastroje wśród Kaguya. Przecież władcy piasku wydarli im prowincję i zepchnęli na margines świata shinobi. Naturalną koleją rzeczy była chęć odwetu z ich strony. Sabaku powinni się więc umacniać, by być gotowym do ewentualnej obrony. Chociaż... może te małżeństwo było po to, by zmniejszyć ryzyko wystąpienia kolejnego zbrojnego konfliktu? Podchodząc absolutnie chłodno do sprawy, polityczny mariaż był całkiem rozsądny. Z czystego rachunku zysków i strat korzystniej było zacisnąć zęby, schować dumę i ułożyć się z nieprzyjacielem niż dążyć w zaparte do kolejnej wyniszczającej wojny.
Polityka...
Westchnął, opuszczając bezwładnie wcześniej splecione ręce. Gdyby miał kierować się jedynie własnymi odczuciami, puściłby wolno dziewczynę lub nawet pomógłby jej w zrujnowaniu tych całych zaślubin. No ale po to człowiek miał rozum, żeby nie kierować się jedynie instynktem. Upust swoim emocjom mógł dać w wymierzaniu osobistej wendetty. Teraz, po upływie wielu miesięcy starał się bardziej stawiać na rozsądek i chłodne podejście. Fakt, czasem wstępowała w niego gorąca krew, ale tylko w skrajnych sytuacjach. Teraz miał jednak kilka chwil na pomyślunek i wydanie chłodnego osądu.
- Mam nadzieję, że ta panienka Kaori nie napsuje mi za wiele krwi... - skomentował, dając do zrozumienia, że podejmie się zadania. - Wezmę tylko swoje rzeczy i ruszę za nią. Nie powinna być zbyt daleko. Oby tylko twoi ludzie nie spuścili jej z oczu - dodał, zrywając się z bezruchu, by pokierować się do pomieszczenia obok. Tam prócz bogatej garderoby miał znajdować się ekwipunek oraz gurda z piachem. Panienka prezentowała pewien poziom bojowy, więc wypadało być przygotowanym na wszelkie ewentualności.
Bez ociągania się założył kabury z podręczną bronią, do pasa przypiął podręczną torbę z bukłakiem wody, a na koniec dźwignął pojemnik z najpowszechniejszym surowcem pustyni, który stanowił podstawowe narzędzie każdego Sabaku.
- Wychodzimy - oznajmił krótko z korytarza, o ile strażnik znajdował się jeszcze w mieszkaniu.
Wyglądało na to, że nacieszenie się nową rezydencją musi odłożyć na później.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

-> Zapraszam tutaj.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Ichirou »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=6DZn0lDglMI[/youtube]
Kurwa, do czego to doszło. Pierwszą panną, jaką sprowadzał do swojej rezydencji była Kaguya. KAGUYA. W dodatku taka, która jeszcze nie tak dawno ciskała w niego błyskawicami i próbowała przedziurawić za pomocą swych pieprzonych kości. Świat oszalał, upadł na głowę i skręcił sobie kark. Ichirou nie dowierzał temu, co właśnie miało miejsce. Tyle krwi i potów wylanych podczas wojennych zmagań, by teraz spraszać do siebie reprezentanta dawnego wroga i parzyć mu herbatkę? Gdyby ktoś trzy, cztery lata temu powiedział mu, że to tak będzie wyglądało, to zastanowiłby się kilka razy, czy faktycznie warto o to walczyć.
Grrrrrr!
Przejażdżka w przestworzach dobiegła końca, piaskowe chmurki zaczęły obniżać swój pułap, by wreszcie wylądować na rozgrzanym balkonie rezydencji pana Asahiego. Panicz dopiero teraz odkrył tę funkcjonalność nowego lokum - miał swoje prywatne lądowisko!
- Wracamy do punktu startowego. Może więc puścimy w niepamięć ostatnie wydarzenia i uznamy, że przy naszym pierwszym spotkaniu zawitałaś do mego domostwa, zamiast pobiec z rykiem wgłąb ulicy? - zaproponował ze spokojem w głosie, wykazując się szczytną intencją i chęcią poprawy relacji. W istocie jednak sam nie zamierzał o niczym zapominać. Dobrze pamiętał, z kim ma cały czas do czynienia.
- Zapraszam - odrzekł niedługo później bez względu na odpowiedź dziewczyny. Uczynił kilka kroków w stronę drzwi, by następnie je otworzyć i niczym prawdziwy dżentelmen wpuścić damę pierwszą do środka. Warto jednak zaznaczyć, że zaraz po uchyleniu drzwi zrobił mały kroczek w tył, by osunąć się bardziej na bok. Najwyraźniej wciąż zachowywał pewne dozy ostrożności i wolał utrzymać choćby niewielki dystans. Przewrażliwiony? Nie, po prostu ostrożny.
- Witam w moich nieskromnych progach - oznajmił bez większego entuzjazmu i poprowadził panienkę do łazienki.
- Nie musisz się spieszyć. Postaram się znaleźć ci coś lepszego do ubrania - powiedział, wymuszając na twarzy blady uśmiech. Robił ją nie tylko dla niej, ale i dla siebie. Po prostu źle się patrzyło na te brudne szmaty, bo inaczej nie dało się nazwać aktualnego stroju Kaori.
Z wielką niecierpliwością czekał, aż ta wreszcie wejdzie do tej pieprzonej łazienki i zamknie za sobą drzwi. Wtedy wziął głęboki wdech, wydech. I mógł zacząć działać.
Nieco pospiesznym krokiem wrócił się korytarzem do salonu, po drodze upewniając się, że główne drzwi budynku są zamknięte na klucz i że ten znajduje się w jego kieszeni. Gdy znalazł się już w pomieszczeniu dziennym, delikatnie naciął koniuszek kciuka o ostrze shurikena wystającego z kabury, by następnie przykucnąć, przyłożyć palec do podłogi i wykonać technikę przywoływania.
Pufff. W obłoczku szybko przemijającego dymu, tuż przed paniczem, zmaterializował się czarny kocur.
- Idź na zewnątrz i pilnuj na parapecie, żeby dziewczyna nie uciekła z domu - wycedził pośpiesznie i ze śmiertelną powagą w oczach wycelowaną w czarne stworzenie znajdujące się tuż przed nim. Kuro w pierwszej sekundzie oniemiał, prędki przekaz powiernika paktu dotarł do jego uszu, ale pojawiły się problemy z przetworzeniem informacji.
- Heh, zwykle to ty uciekasz od panien, a nie one od ciebie - odparł po chwili, szczerząc w rozbawieniu bielutkie kiełki. - Co to za wyjątkowa dziewczyna? - zapytał niedługo później.
- Kaguya. - Ichirou wciąż wpatrywał się szeroko otwartymi ślepiami w swego kompana, a jego wyraz twarzy wcale nie wskazywał na to, że żartuje.
- C-c-cooo? Przetrzymujesz w domu Kaguye? Ale jak? Przyzwij kogoś innego, nie dam sobie rady! Dobrze ją chociaż związałeś?
- Nieeee, gamoniu. Ona się teraz kąpie, rozumiesz? - Haaa, dobre! Jakby sam teraz rozumiał tę sytuację. - Po prostu wyłóż się na tym parapecie i mnie zawołaj, jak będzie coś kombinowała.
- W co ty się znowu wplątałeś?
- Nie ma czasu na pogaduchy! - odparł z grymasem, wykonując wymiatające ruchy dłońmi, żeby kocur w końcu ruszył swój tyłek. - Idź na ten parapet, już! Kupię ci potem jakiś smakołyk.
Kuro coś tam jeszcze mruczał pod nosem, ale w końcu poszedł, by wykonać swe zadanie.
Asahi podniósł się i nieco nerwowo omiótł spojrzeniem salon. Mądry shinobi potrafił przewidywać sytuacje i przygotowywał na nie, a głupi shinobi kończył najeżony kośćmi Kaguya. Sentoki wolał być tym pierwszym, więc musiał być gotów na wszelkie ewentualności i upewnić się, że picie herbatki skończy się na piciu herbatki.
Zdjął gurdę z pleców i postawił obok. Źle, nieodpowiednie miejsce. Jak będzie tak stała na samym środku, to co se kobita pomyśli? Przesunął więc pojemnik pod ścianę, ale wtedy uznał, że w razie czego ten będzie zbyt daleko, by zebrać z niego piasek. Znowu przestawił gurdę. A potem jeszcze raz. Zawsze mu coś nie pasowało, każdy pomysł nie działał na wszystkie sto sytuacji, które nakreślił sobie szybko w głowie. Zaczął więc rozdzielać piach i umieszczać go w różnych miejscach. A to trochę w doniczce, a to w wazonie, nieco pod dywan, trochę w szafie, część ulokował przed wyjściem na balkon, gdyby panienka zechciała uciec. Ba, nieco piasku umieścił nawet pod poduszką, na której miała siedzieć Kaori podczas picia herbaty.
Paranoja? Może. Ale jeśli Kaguya w domu nie była powodem do paranoi, to co miało do cholery być?
Echhh, z tego wszystkie zapomniał o sobie i o swoim mizernym wyglądzie. Przeszedł więc do pomieszczenia obok, które pełniło wyłącznie funkcję garderoby. Wielkiej garderoby. Postanowił na klasykę, przebierając się w jasne kimono. Dość podobne wziął dla Kaori. Przez moment zastanawiał się, czy w jej komplecie w kieszeni nie zostawić trochę piasku, ale ostatecznie uznał to za głupie. Wrócił się na korytarz i stanął przed łazienką. Położył kimono na podłodze, a zaraz potem zapukał w drzwi. Warto podkreślić, że cały ten czas starał się unikać stania frontem do drzwi. To tak na wszelki wypadek, gdyby przez nie zaraz miały przebić się kościane kolce.
- Jesteś tam? Ubrania zostawiam przed drzwiami - oznajmił, ostrożnie przemykając dalej, w stronę kuchni.
Wypadało nastawić wodę na herbatkę.
Imię
Kuro
Ranga
D
Koszt
D: 28% | C: 17% | B: 13% | A: 10% | S: 7% | S+: 6%
Wygląd Pierwszy z reprezentatywnej dziesiątki jest najmniejszych rozmiarów kotem, który swoim wyglądem przypomina najzwyczajniejszego dachowca, jakich jest niesamowicie wiele. Posiada jedną, jedyną cechę, która wyróżnia go spośród pozostałych, a jest to para różnokolorowych oczu. Jedno z nich jest barwy żółtej, natomiast drugie błękitnej. Tymi nietypowymi ślepiami z wielką uwagą oraz zainteresowaniem obserwuje otoczenie. Ma krótką, kruczoczarnego koloru sierść, którą w wolnych chwilach starannie przylizuje. Gabarytami wpisuje się w absolutną przeciętność wśród typowych kotów domowych, jest wysoki w kłębie na około 30cm, a długi na 45cm. Porusza się całkiem zwinnie, lubi kręcić ogonem i stroić różne, często figlarne miny. Może i wygląda dość pospolicie, ale wydaje się budzić sympatię.
Charakter Otwarty na świat, stosunkowo młody kocurek, który przepada za towarzystwem zarówno przedstawicieli swej rasy jak i ludzi. Choć sprawia wrażenie absolutnie przeciętnego, jest całkiem sprytny i pojętny, a przede wszystkim ciekawski. Musi jednak jakoś sobie radzić, szczególnie że w żadnym wypadku nie można go nazwać silnym. Jest wręcz przeciwnie, więc stroni od wszelakich konfliktów i w razie problemów najchętniej wybiera klasyczną ucieczkę. Jak to bywa u większości jego pobratymców, nadkłada błogie leniuchowanie lub oddawanie się różnorakim rozrywkom nad strofowaniem się poważnymi sprawami. Ogólnie rzecz biorąc, mimo wątpliwej wartości bojowej, Kuro jest bardzo dobrym, pociesznym sojusznikiem. Ciekawość, drobna figlarność i lgnięcie do świata ludzi czyni go świetnym kompanem dnia codziennego.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Rezydencja Ichirou

Post autor: Shijima »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość