Było dość ciemno, gdy Ario ciągnąc ze sobą zakupy, dotarł do swojego domu. Już u sklepikarza wpadł na pomysł, by zmniejszyć wagę tego co kupił, pieczętując wszystko na miejscu w zwoje. Dodatkowo dokupił sobie większą torbę, a w rękach niósł jakieś fiolki i część roślin. Z daleka już wypatrzył Shi, która stała przed drzwiami. Nawet ucieszył się na jej widok, dlatego szybko podreptał i stanął blisko jej.
- I jak tam? Załatwiłaś wszystkie sprawy? - zapytał zaciekawiony, po czym otworzył drzwi i wszedł do środka. Ario nie miał zbytnio manier, także nie wpuszczał dziewczyny do środka pierwszej, bo po prostu nikt go nigdy manier nie nauczył. Chłopak nie miał pojęcia jak zachowywać się w towarzystwie, a wszystko co robił, robił intuicyjnie - co mogło być nawet trochę rozczulające.
- Opowiadaj co tam robiłaś. - dodał, wnosząc towary do środka.
Na początku otworzył klapę do swojego warsztatu i zaczął znosić tam wszystkie przedmioty. Szybko zapalił świeczkę, którą postawił sobie na dole przy stole, tak, aby rozjaśnić sobie wizję. Wszystkie przedmioty, które leżały na stole, jednym ruchem ręki zrzucił na podłogę. Wysypały się części marionetek, w tym ręce i różnego rodzaju metalowe, ostre rzeczy, jak kolce czy przerobione Kunaie. Gotową marionetkę, którą przygotował wcześniej zawiesił na haku i zarzucił na nią szybko płachtę. Tak więc mniej więcej przygotował sobie stół, po czym postawił na nim zakupy. Zaczął rozpakowywać rośliny, które kupił i szklane pojemniczki, a przy tym wziął tarkę i skalpel. Prawie był gotowy do pracy, gdy zorientował się, że zapomniał o Shi. Jeszcze nie przywykł do końca do tego, że nie jest sam i że nie może robić tego, co chce w każdej chwili.
Chłopak ponownie podskoczył, gdy okazało się, że Shi stoi niedaleko za nim, jak cień.
- O! jesteś! - dodał, udając, że cały czas o niej pamiętał, co de facto, było trochę oszustwem, bo kompletnie zapomniał jak tylko zobaczył warsztat.
- Pilnowałem dzieci, potem pomogłem ująć złodzieja i na sam koniec sprzedawałem obrabiarkę do drewna...powiem Ci, że dziwne są czasem losy. - mruknął.
Skoro Shi była już na dole, nie było sensu jej wyganiać, więc stwierdził, że skoro jej to nie przeszkadza, to może zostać. Machnął ręką w powietrzu, jakby chciał odgonić muchy, po czym stolik, który stał w rogu, przysunął się pod jej nogi, jak za sprawą niewidzialnej linki.
- Jak już się rozgościłaś, to sobie usiądź...coś Ci pokażę. - powiedział zadowolony, dokładając na stół do roślin, które przygotował wcześniej tłuczek i kilka rodzajów noży. Oprócz tego rozwinął też mały przybornik z narzędziami, a na nos założył okulary, które jak się okazało - chłopak mógł regulować dzięki pokrętłu przy oprawce. Wykalibrował coś, po czym przybliżył nos i popatrzył na cały zestaw. Niczym szaman, pracujący nad jakąś dziwną miksturą.
Ario zdjął okulary z nosa i odłożył na stolik, po czym popatrzył jeszcze przez chwilę na to, co przygotował. Chyba nie było sensu robić więcej takich fiolek, jedna powinna wystarczyć. Swoją drogą, statyw, który miał, wydawał się niezbyt zaawansowany nawet jak na to, co chłopak potrafił już robić. Będzie musiał w swoim czasie iśc ponownie i zakupić większy stół, wraz z bardziej kompletnymi narzędziami.
- No i co uważasz? Jak chcesz, moge Ci oddać...ale w zamian, trochę mi poopowiadasz. - chłopak odchylił się na krześle i zadowolny spojrzał na dziewczynę.
Ario przez chwilę wahał się co powiedzieć, po czym podrapał po głowie.
- No w sumie jak mi opowiesz troche o sobie, to w sumie potraktuj tą miksturę jako prezent. Jak kogoś nie lubisz, to możesz mu dolać do wody. - powiedział, próbując żartować.
W międzyczasie zaczął sprzątać to co zrobił i rozkładać kolejną roślinę, którą przygotował w oddzielnym pojemniku. Przygotował też fiolki, które miał obok. Wziął skalpel i patrząc na Shi zaczął sobie go czyścić w szmatkę, którą wyciągnął spod stołu. Wyglądało na to, że na jego biurku ma jeszcze ukryte pod nim schowki, gdzie mogły być pochowane jeszcze inne rzeczy.
- Na przykład...opowiedz o jakiejś najciekawszej walce, jaką stoczyłaś. Albo o innych klanach, które prezentują różne umiejętności. - dodał.
Kiedyś, ojciec jak wracał z podróży opowiadał jemu i bratu, jakich ninja widział i jakie mieli zdolności. Mówił też, że świat jest tak wielki, że nie da się tego objąć umysłem i to, że może skradać jednocześnie wiele ciekawych przedmiotów i wiedzy...ale skoro nie miał ojca, to postanowił, że opowieści Shi też byłyby wporządku. Od czegoś trzeba wyjść, ba, może okazać się, że dziewczyna opowie mu o czymś fajniejszym, niż miał oczekiwania.
Ario słysząc historię, którą opowiedziała mu dziewczyna, mocno się zadumał. Sama historia w sobie, była jak najbardziej ciekawa. Chłopak uwielbiał słuchać o rzeczach, które są poza pustynią, a już sam fakt, że opowieść kryła w sobie jakiś mroczny wątek i można wręcz powiedzieć, paranormalny element, bardzo mu się spodobało.
- Duch? Czy duchem nie jest... - w sumie, czym był tak naprawdę duch? Chłopak nigdy nie myślał o tym, czym jest metafizyczność i co się dzieje po śmierci. Może dobrze by było zapytać matki? Ona jest dobra w bóstwa, więc może by coś wiedziała, ale z drugiej strony - jak pomyślał o tym, odrazu zrezygnował z takiego pomysłu.
Dalsza historia była jednak kluczem, do zainteresowania Ario. Mechanizm? Chodzące? WYNALAZCA?
- Ooo... - powiedział tylko rozdziawiając usta. A więc na tym świecie są wynalazcy poza osadą? To musi być mega interesujące.
- Jak wyglądała ta maszyna? Duża? Otwierała się? Gdzie się otwierała? Jak tam się zmieścil człowiek? Jak sterował nogami? Czemu to się nie przewróciło? - zadał parę pytań, ale prawdziwa bomba dopiero nadchodziła.
- Mój ród? Kunisaku, a czemu pytasz? To raczej nie jest możliwe żeby był z tego samego ro... - chłopak się zatrzymał a jego oczy wraz ze źrenicami rozciągnęły do granic możliwości. Ario najeżył się jak kot przed skokiem, lecz nie ruszył się z miejsca.
Sam twór interesował mniej Ario niż to, kto go zbudował. To był dla chłopaka jak grom z jasnego nieba, że prawdopodobnie jego brat, ojciec - lub może razem we dwójkę - żyją.
- A dowiedziałaś się może coś więcej o twórcy tego? - zapytał, lecz w jego głowie było tyle myśli w jednym czasie, że nie wiedział za bardzo, od czego zacząć. Włożył palce we włosy i przeczesał, po czym czekając na odpowiedź, odwrócił się i zaczął przygotowywać kolejną rzecz.
Ario machnął ręką na pytanie dziewczyny.
- Tak, weź sobie. Nie będę raczej tego używać. Chciałem bardziej...coś przetestować. - udało mu się zrobić nawet uśmiech w stronę dziewczyny.
- A co do tego co powiedziałaś wcześniej...Ci ludzie to prawdopodobnie albo mój ojciec, albo mój brat. Nasz ród Kunisaku liczy tylko rodziców i mnie z bratem. Ojciec z bratem opuścili dom jakiś czas temu i ruszyli na szlak, zostawiając mnie tu z matką...najwidoczniej zapominając o nas i patrząc po tym co mówisz - dobrze się bawiąc.
Aura wokół chłopaka ponownie się zmieniła. Jak na codzień był raczej skryty, tak ten temat uruchamiał jego mroczną naturę, którą musiał mieć schowaną gdzieś głeboko w sercu. Widać, że w jego emocjach przeplatały się żal, złość, a nawet radość, że dostał informację, że jego brat żyje...jaka więc była naprawdę ich relacja? Bardzo trudno to określić, a tym bardziej trudno będzie to z chłopaka wydobyć, ponieważ wstał i przeciągnął się.
- Starczy tych prac na dziś, idziemy spać? - zapytał. - Jak chcesz to możesz się położyć na górze, a ja sobie coś tutaj...przygotuję. - dodał.
W sumie nie miał planu, gdzie się położy. W życiu nie zakładał, że będzie dane mu kogokolwiek gościć, tym bardziej na noc, tym bardziej dziewczynę.