Dom Masaru

Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Czternaście osób musiało zginąć zanim zainteresowały się tymi wydarzeniami Feniksy. Czy to wiele czy mało - nie mogła ocenić. Ciekawiło ją czy prowincja wysłała już swoich ludzi w tamte tereny i czy przyjdzie im stanąć z nimi twarzą w twarz. Do celów po trupach, prawda? Tak stawiało sprawę Saisei. Czy Toshiro zdecydowałby się walczyć przeciwko shinobi z własnej wioski? A może nie dałby rady? Nie potrafiła ocenić. Był rozsądny i oddany sprawie, ale walka z własnymi sojusznikami to już inna sprawa. Daishi było jego domem, tym miejscem na ziemi, które za pewne chciał chronić. Nie oceniała go w żaden sposób. Była jedynie ciekawa. Nie wyobrażała go sobie jako bezwzględnego i bezdusznego, a niektóre działania Feniksów właśnie takie były. Wszystko dla większego dobra, nie było to pozytywne motto. Nawet Nana zdawała sobie z tego sprawę. Tak naprawdę doskonale potrafiła się w nim odnaleźć. Od zawsze podchodziła do świata w podobny sposób. Osiągnąć własne cele, nie ważne w jaki sposób i jakie byłyby tego konsekwencje. Może właśnie, między innymi, dlatego przystała na propozycję dołączenia do Saisei. Może nie byli aż tak obcy, jak jej się z początku wydawało.
Informacje, jakie udało im się uzyskać były rzeczywiście okrojone. Z drugiej strony Saisei w jakiś sposób je zdobywało, prawda? Zgadywała, że właśnie w taki. Wysyłali jakiś swoich członków na misje i dowiadywali się wszystkiego od wyznaczonej osoby, w tym wypadku od przywódcy, którego mieli za zadanie złapać. Jej zdaniem osoby tak łatwo obnoszące się z imieniem Hana, tak bezmyślnie zabijające w jego imieniu, tak naprawdę nie miały z nim wiele wspólnego. Oczywiście nie można było wykluczyć żadnej możliwości, dlatego zainteresowanie Saisei tym ugrupowaniem było jak najbardziej podstawne. Mimo wszystko nie mogła sobie wyobrazić, żeby tak wyrachowana, zimna i zorganizowana osoba jak Antykreator wysyłała przydupasów do patroszenia mieszkańców jakiś małych wiosek. Jego cel był wielki, niebezpieczny i wielu go nie popierało. Sama przecież nie była fanką jego pomysłów. Nigdy nie mówiła, że sama się z nim zgadza - jedynie, że byłaby w stanie zaakceptować warunki współpracy z Antykreatorem, jeśli umożliwiłoby to zdobycie zemsty jej własnych pragnień. Teraz jednak miała przed sobą pierwsza misję w szeregach Feniksów i nie zamierzała tego zepsuć.
Gotowa skierowała się z powrotem do salonu, gdzie zastała chłopców zaczynających wspólny posiłek.
- Smacznego - rzuciła przekraczając próg i od razu do nich dołączyła. Słysząc uwagę Kutaro uniosła jedną brew, spojrzała na niego wymownie i jej wzrok powędrował w kierunku widelca leżącego na stole. Chyba lubił widelce? Znów na niego spojrzała śmiejąc się pod nosem. - Podoba Ci się? - Rzuciła luźno i jak gdyby nigdy nic zabrała się za jedzenie swojej porcji. Była zdecydowanie głodna, więc cieszyła się, że nie zdecydowali się czekać aż do kolacji. Rządzą przygód wzmagała apetyt. Pokiwała głową na spostrzeżenia chłopców.
- Nie rozdzielamy się. Boisz się iść sam, Kutaro? - Zażartowała - przynajmniej się starała - między jednym a drugim kęsem. Rozdzielenie się na pewno zaoszczędziłoby im czasu. Z drugiej strony nie wiedzieli czego się spodziewać. Oczywiście byli bardziej kompetentni niż biedni mieszkańcy wioski, ale czy warto było tak ryzykować? Pewnie jak zwykle zadziałałby instynktownie zamiast czekać na posiłki ze strony Toshiro i Kutaro. Może chłopak właśnie tego się po nie j spodziewał? Zdziwił ją fakt, że chłopak zrzucił na nią podjęcie decyzji. Była pewna, że zdecydują wspólnie z Toshiro. Wpatrywala się w Kutaro o kilka chwil za długo. Przekrzywiła głowę, jak gdyby się nad czymś zastanawiała. - Każdy z was ma rację i tak naprawdę mamy za mało informacji, żeby być czegokolwiek pewni. - Spojrzała to na jednego to na drugiego. - Zgadzam się, że nie ma sensu sprawdzać ich poprzednich ataków. Jeśli jednak rzeczywiście mają coś wspólnego z tą małą wioską oszczędzi nam to sporo czasu. Jeśli nic nie znajdziemy udajmy się do najbliższej większej wioski, której jeszcze nie tknęli. Może być? - Połączyła ich obydwa plany w jeden. Potem pewnie ustalili jeszcze szczegóły do końca i byli mniej więcej gotowi do drogi.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Dom Masaru

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Po wizycie w sklepie Kutaro skierował się w stronę ich bazy wypadowej, czyli domu Toshiro. Zabawne jak do tego doszło, zamierzał się zatrzymać na chwilę, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku po incydencie na Murze, a po chwili okazało się, że spędza kolejne miesiące w górzystym Daishi. Cóż, nie było to Kaigan ale dało się tu względnie żyć. Nie ukrywając dwójka Uchiha była w tym dosyć pomocna. Gdyby nie oni Benisuke zapewne dawno temu opuściłby północ znanego świata. Tak czy inaczej nie było tu tak źle. Jednak gdzieś z tyłu głowy pamiętał, że miał obowiązki wobec innych miejsc. Powinien skierować się w końcu w stronę Gokiburi i tam odebrać swój awans na Akoraito. Zdaniem Aburame było w tym więcej niepotrzebnego zachodu jak zasług, ale co miał na to poradzić? Niektóre rzeczy po prostu wypadało zrobić w świecie shinobi. Nie mógł przecież całe życie być Doko. Dodatkowo bogowie wiedzieli, czy zwłoka w odebraniu niewątpliwego zaszczytu nie zostanie zrozumiana jak jakaś obraza majestatu. Benisuke westchnął tylko w duchu. Kolejne kilka tygodni udeptywania traktu przed nim.
Shinobi podejrzewał, że po powrocie do posiadłości Nishiyamy zastanie tam gospodarza, tak się jednak nie stało. Wszedł spokojnie zrzucając buty i skierował się w stronę kuchni. Nabrał nieco wody i zaczął przygotowywać herbatę dla dwojga. Już klasycznie w swoim stylu nawet nie zapytał czy Nana również jest zainteresowana napojem. W najgorszym wypadku będzie miał dwa razy więcej naparu dla siebie, czyż nie?
Dalej gdy woda się zagotowała rozlał herbatę do obu kubków i postawił je na kuchennym stole.
- Herbata. - Mruknął pod nosem sygnalizując gotowe napoje. Siadł przy swojej porcji i zaczął leniwie popijać z kubka. - Toshiro coś mówił kiedy będzie? - Zapytał czarnowłosą. Oczywiście drugi shinobi był dorosły i Kutaro w żadnym wypadku nie obawiał się o jego zdrowie. Po prostu lubił wiedzieć jak miał wyglądać dzień, który go czekał. Jeśli miał się pojawić lada chwila to raczej zostałby w kuchni. Jeśli czekało go kilka godzin czy nawet dni to zapewne oddałby się fantastycznej rozrywce jaką były treningi. Naturalnie przerywane rozmowami z Uchihą. Tylko co jeszcze było do poruszenia w rozmowach. Benisuke przypomniał sobie, że miał o coś zapytać. Na coś zwrócić uwagę. Na pewno chciał lepiej poznać historię dziewczyny przed tym jak pojawiła się w pewnej karczmie w Kaigan. Jednak był świadomy, że bezpośrednie pytanie o to raczej byłoby bardzo nietaktowne. Może był zbyt ostrożny? Czasem zastanawiał się czy powinien się takimi sprawami w ogóle interesować. Co było to było. Jeśli będzie potrzebowała pomocy to o to poprosi. Tak? Nie. Właśnie tu był ten problem. Chciał pomóc, lecz nie wiedział jak. Zastanawiał się czy rozmowa nie będzie przypominała biegu przez pole bitwy, ale cóż, warto było spróbować.
- Zostałaś Saisei. Co dalej? Zamierzasz spędzić resztę życia na polowaniu na Hana? Czy jest w tym coś jeszcze? - Rzucił nieco niedbale pytaniem, ale był bardzo ciekawy odpowiedzi. Klasyczne zagranie, chcesz się dowiedzieć o przeszłości, zapytaj o przyszłość.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Cieszyła się, że wracali do domu. D o m, właśnie tym stała się dla niej posiadłość Nishiyama. Była większa i bogatsza od wszystkich przybytków razem wziętych, w których przyszło jej się zatrzymywać w przyszłości. Poznając Toshiro, który pozwolił jej się tutaj zatrzymać, było dla niej dużym szczęściem i dużą pomocą. Nie musiała już martwić się swoim miejscem na świecie. Żyła trochę na jego rachunek, ale póki się z tego powodu nie burzył, to sama siedziała cicho i korzystała. Mała, samolubna Nana.
Wizyta w sklepie poszła im całkiem sprawnie i nim się obejrzeli dotarli na miejsce. W środku od razu zrzuciła z siebie niepotrzebne rzeczy i została w samym zwiewnym kimonie. Wspólnie, wraz z Kutaro, ruszyli do kuchni i kiedy ten zabrał się za parzenie herbaty, dziewczyna usadowiła się wygodnie na krześle przy kuchennym stole. Czuła się przy nim swobodnie, jak gdyby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Wspólne picie herbaty. Dwójka przyjaciół - skoro w końcu udało im się ustalić, że tym dla siebie byli. Kiedy Kutaro podał jej kubek przyjęła go z wdzięcznością. Nachyliła się nad nim wdychając przyjemny zapach, a gorąca para łaskotała jej poliki. Słysząc pytanie pokręciła przecząco głową.
- Myślałam, że go zastaniemy - odparła chyba myśląc to samo co jej rozmówca. Obydwoje spodziewali się, że Toshiro będzie na nich zwyczajnie czekał. Co go zatrzymało? Może kogoś odwiedzał? W końcu znajdował się w swojej wiosce. To tutaj przynależał. Z drugiej strony odkąd dołączyli do Saisei uzyskali także nowych wrogów, nowe problemy. Mimo, że posługiwali się nowymi pseudonimami, a bycie częścią Feniksów miało być anonimowe, niczego nie mogli być pewni. Nie wiedzieli jak daleko sięgały macki Hana i kto z ich otoczenia należał do jego popleczników. W tej kwestii niczego nie mogli być pewni, a ostrożność była tutaj wskazana, wręcz wymagana. Mimo wszystko Toshiro przecież należał do mieszkańców Seiyamy. Może zwyczajnie coś zatrzymało go po drodze. Przesadne martwienie się było bezpodstawne, zwłaszcza znając umiejętności Toshiro.
Potem ich rozmowa przeniosła się na inny temat. Dlaczego akurat taki? Czyżby Kutaro nurtowało kilka pytań odnośnie Nany i jej historii? A może nie dawało mu spokoju jej zdanie na temat Hana, które wtedy od niej usłyszał?
- Saisei jest dla mnie tylko drogą do celu - westchnęła próbując wziąć łyka gorącego napoju. Szybko się jednak poparzyła, więc zrezygnowała. Zaczęła ostrożnie dmuchać na swoją herbatę. - Nie obchodzi mnie Han. Chcę jedynie stać się silniejsza. Dużo bardziej. Mam pewne niedokończone sprawy - wyjaśniła, całkiem sporo jak na siebie. Nie wykazywała żadnych oznak agresji czy czegoś dla niej typowego, więc Kutaro mógł być spokojny. Zresztą nie miała pod ręką widelca. Dołączyła do organizacji głównie za sprawą Toshiro. Oczywiście same Feniksy dawały jej nowe wyzwania, umożliwiały szybszy rozwój. Zdobywanie cenniejszych informacji, lepszych technik. Ale wciąż gdyby nie drugi Uchiha nawet nie przyszłoby jej to przez myśl. Zamierzała rozwijać swoje umiejętności pod okiem Toshiro, żeby potem móc spełnić swoje chęci zemsty. Skończyć to co zaczęła i wreszcie... i wreszcie co? Nigdy nie myślała co potem. "Potem" chyba po prostu dla niej nie istniało.
- A ty? Co potem? - Zagadnęła. Skoro nigdzie się nie wybierali mogli równie dobrze umilić sobie czas rozmową, prawda? Ciekawiło ją, czy Kutaro również kierował się po części swoim przyjacielem. Czy może była to jego osobista, świadoma decyzja?
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Dlaczego Toshiro się nie pokazał w domu było na pierwszy rzut oka dziwne, ale po chwili rozważań mogło się przytrafić wiele rzeczy. Po pierwsze, w przeciwieństwie do Kutaro i Nany, był on lokalnym shinobi. Miał tutaj swoje inne obowiązki, mógł po prostu wyruszyć do siedziby tutejszej władzy by zdać raport lub sprawdzić czy nikt go nie szukał. Kolejna korzyść z bycia Doko, jaką doświadczał Aburame. Gdyby się poważnie nad tym zastanowić to Benisuke uważał się za całkiem sprawnego Akoraito pomimo tego, że wciąż formalnie należał do najniższej rangi. Nazwa stanowiska, tak naprawdę nie miała dla niego najmniejszego znaczenia. Liczyła się wyłącznie sprawność w walce. Gdyby mu zależało na honorach to nie siedziałby w północnych prowincjach przez prawie rok, tylko pobiegłby do Gokiburi tak szybko tak to możliwe. Przecież, tam czekała na niego fantastyczna plakietka z napisem “Akoraito”. Chciałoby się rzec: “chwała bez granic”. Myśląc o tym Aburame prychnął w myślach. Jednak nawet jego ograniczony szacunek do tytułów nie uwalniał go od odpowiedzialności. Prędzej czy później musiał wyruszyć do Kaigan, bo powoli zaczynał zbliżać się do scenariusza, w którym zwierzchnicy mogą się poczuć nieco zniesmaczeni jego stosunkiem do nich.
- Może poszedł do siedziby władzy. - Dodał Kutaro lekko wzruszając ramionami. Nie obawiał się o przyjaciela, który wielokrotnie pokazał, że umie sobie “radzić”.
Słysząc odpowiedź Nany na kolejne pytanie Aburame zakręcił herbatą w kubku wzbudzając mały wir naparu. Przez dłuższą chwilę przyglądał się wzburzonej tafli płynu. W końcu napił się z kubka kiedy się herbata uspokoiła. Benisuke nie mógł powiedzieć, że był zaskoczony motywami kunoichi. Cóż, osoba, która nawet jeśli w żartach, rozważa dołączenie do Hana dla zdobycia siły, może mieć tylko jeden powód by dołączyć do biegunowo odległej organizacji. Chociaż jego motywy były nieco inne, na swój sposób prostsze to żukomanta ją rozumiał. Siła zawsze była komfortem i jeśli istniały drogi, które pozwalały ją zdobyć szybciej, lepiej, wydajniej czy jak to inaczej nazwać to chodzenie nimi było logiczne. Takie też były pobudki okularnika. Chodziło głównie o sprawność, samodoskonalenie i drogę do potęgi. Kierunek ten w rzeczywistości nie miał końca, zawsze był kolejny krok jaki się dało zrobić na tej drodze. Jednak jeśli istniała możliwość zrobienia przy okazji czegoś dobrego, niezależnie co to znaczyło, to było tylko lepiej.
- Jak będziesz potrzebowała pomocy z “niedokończonymi sprawami” to powiedz. - Powiedział patrząc się wciąż w kubek. - Ale zgaduję, że to jeszcze nie teraz. - Dodał po chwili tym razem już patrząc na dziewczynę. Skoro uważała, że musi zdobyć więcej sił, to wymagało również to czasu i przygotowań. Czyżby jakaś zemsta najlepiej smakująca na zimno?
- Co potem? - Kutaro zamyślił się przez chwilę i odpowiedział pytanie dla pewności. - Co po dołączeniu do Saisei? Na południe. Muszę się stawić w Kaigan. Wiesz, formalnie to czeka na mnie awans na Akoraito. - Tym razem prychnięcie wyskoczyło z jego ust, nie przepadał za formalnościami, a promocja nią raczej była. - Potem wymyślę jakiś powód i spróbuję do was wrócić. - Zakończył pół-obietnicą. Jednak pod znakiem zapytania wciąż było “kiedy” oraz “jak”. W najgorszym wypadku mógł próbować poszukiwać ich przez Fenisksy. Nie powinno być to aż takie trudne gdy do nich już formalnie dołączy.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Rozmowa z Kutaro była łatwa niczym oddychanie. Bez zbędnych podtekstów, ukrywania własnych emocji. Chociaż nie zawsze się z nią zgadzał, wiedziała, że mogła być przy nim szczera. Nie musiała bać się własnych myśli i opinii. Pewnie zaakceptowałby je wszystkie. Czyżby trochę jej pobłażał? Ale dlaczego? Ewentualnie próbowałby zmienić jej zdanie, jednak wciąż pozwalając jej wybrać własną ścieżkę. Obcowanie z nim przychodziło odruchowo. Był jak ten ostatni promyk tuż przed zachodem słońca. Dlatego też zdecydowała się szczerze odpowiedzieć na jego pytanie. Nie była z natury kłamczuchą i często mówiła prawdę, nawet jeśli ta była bolesna i nie na miejscu. Nie widziała również sensu w ukrywaniu swoich motywów. Nie był to dla niej komfortowy temat, jednak widocznie ufała mu na tyle, żeby bez zastanowienia wyznać swoje pobudki. W końcu jeśli rzeczywiście chciał ją zrozumieć musiał wiedzieć kim tak naprawdę była. Po co żyła, do czego dążyła, co było jej jedynym marzeniem. A co, jeśli już uda jej zemścić? Co wtedy? Nic. Po prostu nic. Dlatego była gotowa poświęcić swoje życie dla Hana, jeśli dzięki temu mogła osiągnąć swoje własne cele. Było jej obojętne czy to przy pomocy Feniksów czy Antykreatora. Nic innego nie miało dla niej znaczenia. Nie obchodzili ją postronni ludzie i reszta świata. Przynajmniej aż do tego momentu, w którym poznała Toshiro i Kutaro. Z czasem stali się dla niej ważni. Zbyt ważni niż chciałaby przyznać. Czy właśnie na tym polegała przyjaźń? O tych niebezpiecznych, bezużytecznych więzach międzyludzkich opowiadał jej sensei, kiedy była jeszcze małą dziewczynką? To ich miała się wystrzegać? Cóż, było już na to za późno.
Pokiwała głową ze zrozumieniem, jednak nie zamierzała prosić go o pomoc. N i g d y. Nie o taką, o jaką mu chodziło. Zemsta była czymś, co musiała przeboleć sama i nikt nie mógł jej w tym pomóc. Na szczęście Kutaro szybko podłapał następny temat, jak gdyby doskonale odczytał jej zakłopotanie. Oddała mu pałeczkę i teraz to ona słuchała o jego przyszłości. Ta wydawała się znacznie bardziej obiecująca i pozytywna. Ale czego innego możnaby się spodziewać po Kutaro?
- Zawsze możesz zabrać nas ze sobą - powiedziała totalnie nie rozumiejąc dlaczego mieliby się rozdzielać. Skoro już tak długo wytrzymali razem, wydawało się jej logiczne, że zwyczajnie pasowali do siebie i dobrze czuli się we własnym towarzystwie. Szczerze nie chciała tracić ani jednego ani drugiego. Przywiązała się do obydwu. Czy zachowywała się samolubnie? Oczywiście, że tak, jednak nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Nana nigdzie nie należała. Niczym bezpański pies. Nie rozumiała chęci awansu, formalnych spraw związanych z Shirei-kan i systemem danej wioski. Była panią swojego losu i to jej odpowiadało. Dlatego też związanie własnego życia z Saisei nie było dla niej łatwą decyzją. Nie lubiła się słuchać. Należała do tych osób, które uwielbiały łamać wszelkie reguły i zasady. Czemu? Dla zabawy oczywiście!
Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Szalony, jak zawsze. Upiła trzy szybkie łyki swojej herbaty, po czym odłożyła kubek na blat stołu. Otuliła dłonie Kutaro swoimi małymi dłońmi i spojrzała na niego z szerokim, łobuzerski uśmiechem. Jej skóra była miękka i chłodna w dotyku. Co znowu wpadło jej do głowy?
- Już wiem jak możesz mi pomóc - powiedziała, a jej czarne oczy zalśnili na czerwono. - Trening - wyjaśniła dumna ze swojego pomysłu. Od razu wstała i poszła w stronę wyjścia z kuchni. Odwróciła się jeszcze w jego stronę, opierając na kilka chwil biodrem o framugę drzewi. - Jeśli oczywiście się nie boisz - rzuciła pokazując mu język, zachichotała i zniknęła za rogiem, kierując się w stronę ogrodu. Wiedziała, że pewnie nie mógłby odmówić jej takiego wyzwania. Przynajmniej nie spodziewała się niczego innego.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Okazuje się, że czasem najprostsze rozwiązania były najlepsze. W gruncie rzeczy, Kutaro nie spodziewał się, że dwójka Uchiha może chcieć z nim wybrać się na drugi koniec znanego świata. Z góry uznał, że najlepiej będzie jak sam się wybierze w taką podróż. Była to jedna z jego największych wad. Zakładanie czegoś wcześniej, zamiast zwyczajne skonsultowanie tego z zainteresowanymi. Jak już wspomniano najprostsze rozwiązania potrafiły zaskoczyć. Szok, prawda?
Więc słysząc tak proste wyjście z problemu na twarzy Benisuke nie mogło zagościć nic innego jak konsternacja przechodząca powoli w uśmiech szczerej radości. Taką podróż najlepiej było odbyć w towarzystwie przyjaciół. Podobnie zresztą jak czasem czuła się Nana, Aburame również nie chciał być dla innych ciężarem. Taka propozycja była bardzo przyjemną niespodzianką.
- Dziękuję. - Wykrztusił tylko z siebie. - Jest to jakieś rozwiązanie. - Dodał po chwili z szerokim uśmiechem na ustach.
Natomiast jeśli chodziło o tajemnicze nierozwiązane sprawy dziewczyny, ciemnowłosy nie spodziewał się innej odpowiedzi. Jego propozycja miała nieco inną funkcję. Miała pokazać, że w razie czego wspiera on działania przyjaciółki, niezależnie jakie były. Co prawda naprostowanie bardzo głupich pomysłów jak bratanie się z Hanem to było też owym wsparciem. Po cichu shinobi miał nadzieję, że tamten temat umarł skoro Feniksy chociaż tymczasowo zaspokoją jej potrzebę poszukiwania siły. Zabawa z Antykreatorem była jak zabawa z ogniem. Co prawda można było powiedzieć, że to domena Uchiha, jednak ostatecznie nie było do końca wiadomo kiedy jeszcze ogień działa tak jak chcemy, a kiedy wymknął się spod kontroli. Samo roztoczenie jakiejkolwiek kontroli nad Wielkim Złym i wykorzystanie go do własnych celów, wydawało się dla okularnika absurdem.
Trening był dobry na wszystko. Idealny sposób na zabicie czasu dla shinobi. Do tego sparing w tak przyjemnym towarzystwie był swego rodzaju przedłużeniem rozmowy. Dochodziło do przejścia na tory niewerbalne, ale wbrew pozorom, takie bezpośrednie starcie pozwalało czasem lepiej poznać drugą stronę jak wykalkulowana rozmowa.
- O! I to jest dobry pomysł. - Przyznał rację Nanie. - Halo, gdzie biegniesz. Coś mam wziąć? Jaki to trening się uwił w głowie? - Zapytał żartobliwie na koniec. Ostatecznie jednak zerknął na swoje wyposażenie i doszedł do wniosku, że rzucanie się na siebie z ostrą bronią do najlepszych pomysłów nie należało. Toshiro w swojej sali ćwiczeń powinien mieć jakiś bokken czy coś podobnego. Zostawił więc większość swojego sprzętu, pozostawiając na sobie jedynie ubrania i rozgrzewając lekko barki obrotem ramion skierował się w stronę ogrodu.
Na zewnątrz na początku poszukał wzrokiem czarnowłosą zastanawiając się jaki był jej pomysł na trening. Może Kutaro wszystko ponownie źle założył i miała na myśli ćwiczenia w zespole, a nie przeciwko sobie. Choć znając jej dziką naturę raczej chodziło o to pierwsze.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Rozwiązania, które tworzyły się w główce Nany, był zazwyczaj bardzo proste. Nie widziała sensu w rozdzielaniu się. Czemu mieliby zostawiać Kutaro? Świetnie spisywali się jako drużyna. On poszedł za nią i za Toshiro do Feniksów, więc wydawało jej się oczywistym, że podążyliby za nim tam, gdzie musiał się udać. Podróż nie była im obca. Stanowiła sporą część życia shinboi. Kto wie, może w tamtejszych zakątkach świata mogłaby znaleźć jakieś inne rozwiązania na swój rozwój? Nowe umiejętności, zakazane techniki, jakąkolwiek ścieżkę czy pomoc, żeby w końcu dokończyć swojego dzieła. Dokonać swojej zemsty, która wciąż stanowiła jej główną siłę napędową. Zaraz za nią znajdował się jednak Kutaro i Toshiro. Relacje międzyludzkie, spotkania i przyjaźń. Na tym to polegało? Przywiązała się do nich, aż trudno było w to wszystko uwierzyć.
Kutaro nie mógł jej pomóc inaczej. Było to zadanie, które musiała wykonać w samotności. Mógł jednak pomóc jej dojść do celu i towarzyszyć do samego końca. Czy taki był jego zamiar? Pomysł o treningu przyszedł niespodziewanie i wydawał jej się ciekawą odmianą. W końcu w walce mogli poznać się jeszcze lepiej. Wspólnie pokonywać swoje słabości, wypatrywać się błędów i łączyć siły. Zdecydowanie łatwiej współpracowało się, kiedy każdy w stu procentach znał swoje możliwości. Miała cichą nadzieję, że Kutaro będzie w stanie nauczyć ją czegoś nowego. Zaśmiała się słysząc jego pytania. Puściła mu oko wychodząc z kuchni. Zabrała jednak ze sobą swoją katanę, co pewnie widział.
- Kto wie? Przekonamy się - rzuciła wciąż lekko chichocząc. Naprawdę świetnie się bawiła. Lubiła się z nim droczyć, wiedział o tym? Wyszła na zewnątrz i kiedy do niej dołączył była już gotowa. Czerwone oczy gotowe do walki. Trzymała w łapkach swoją katanę. Poczekała jeśli potrzebował się w jakiś sposób przygotować. Mieli czas, nikomu się nie spieszyło. Nie wiedzieli gdzie znajdował się Toshiro. Czy zamierzał do nich dołączyć? A jeśli coś mu się stało? Odrzucali od siebie wszystkie negatywne myśli skupiając się na tym co tu i teraz.
Wykrzywiła usta w łobuzerskim uśmiechu. Stała luźno na nogach. Lekceważąca postawa z ostrzem katany spuszczonym do dołu. Czasami samo podejście mogło zdecydować o walce. Chociaż był to trening Nana brała go całkiem na poważnie. Jak wszystko co robiła. Kutaro musiał mieć się na baczności, w końcu z nią nigdy nie było do końca wiadomo. Mimo, że miała to być wspólna zabawa, kto wie jak mogło się to wszystko skończyć? - Nadchodzę! - Poinformowała biegnąc w jego stronę. Szybko pokonała dzielący ich dystans. Nie była mistrzynią w machaniu mieczem, ale miała nadzieję, że uda jej się podpatrzeć coś ciekawego od Kutaro. Zatrzymała się tuż przed nim nacierając na niego mieczem z jednej strony.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Nana wciąż była w wielu miejscach zagadką, głównie jeśli chodziło o przeszłość. Jednak miejscami Kutaro zaczynał ją coraz bardziej poznawać. Potwierdzeniem ich znajomości była otwierająca się właśnie scena. Aburame słusznie odgadł, że trening nie będzie działał na zasadzie współpracy, lecz współzawodnictwa. Też współ, a jednak odwrotnie. Stwierdzenie, że szybki i agresywny początek wspólnych ćwiczeń był zaskoczeniem, mijało się więc z prawdą. Jedyne co było lekkim szokiem to tempo w jakim się rozpoczęła walka.
Kutaro wyszedł z domu Toshiro wolnym krokiem rozglądając się za dziewczyną. Przez chwilę przeleciała mu przez głowę myśl o jakiejś formie zabawy w chowanego. Z Naną wszystko było możliwe. Podniósł lekko brew widząc ją na środku trawnika z ostrzem w dłoni. “Aha, czyli bokken nie będzie potrzebny.” Westchnął w myślach. Będą musieli podwójnie uważać. No i miecze się mogą stępić. “Barbarzyństwo”, ponownie pomyślał, ale sięgnął jednak do miecza przy pasie. Powolutku, spokojnym ruchem, jakby dopiero się zastanawiał czy go w ogóle wyciągnąć. Czarnowłosa jednak nie dała mu czasu na zastanowienie się i błyskawicznie ruszyła w jego kierunku. Czy Benisuke dojrzał tam błysk czerwonych oczu? A więc będzie naprawdę poważnie.
Pierwszy cios nadszedł od boku. Klasyczne otwarcie walki. Wydawało się raczej zaczepne, miało rozpoznać przeciwnika, a nie pozbawić go życia. Cóż, raczej tego się oczekiwało na treningu. Widząc szarżującą grzywę czarnych włosów, Kutaro odruchowo ugiął kolana i wyciągając miecz z pochwy po lewej i płynnym ruchem przeszedł do bloku ciosu od drugiej strony. Następnie mając broń po prawej stronie wyprowadził kontrę - proste pchnięcie od prawej. Po części miało to zmusić dziewczynę do zwiększenia dystansu.
- Szybko! - Krzyknął z uśmiechem na ustach jeśli mu na to pozwoliła. Trening to było coś czego potrzebował. Póki co nie wykonał żadnych szczególnych manewrów. Ot prosta szermierka. Żeby zobaczyć coś ciekawszego, Nana musiał się bardziej postarać z finezją ataków. Myśląc o tym przybrał drapieżny uśmiech i pozwolił sobie na drobne podskoki dla rozgrzewki. Czekał na kolejny atak. Czy lekceważył dziewczynę? Nic bardziej mylnego. Chciał ją na początku rozpoznać. Nieco wciągnąć w zabawę. Dopiero wtedy przyjdzie czas na poważną walkę. Tym bardziej, że mieli w dłoniach mordercze narzędzia.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Chociaż Nana nie należała do wybitnie rozmownych, nie starała się przesadnie maskować swoich uczuć. Bardzo często można było wyczytać jej wszystkie intencje. W końcu emocje przeżywała całą sobą. Nie była jedną z tych otwartych dziewczyn, które lubiły dużo mówić o sobie. Wręcz przeciwnie. Mimo to Kutaro nie miał większych problemów z jej poznawaniem. Działała schematycznie i wiele rzeczy mógł się po prostu nauczyć. Obcowanie z nią było samo w sobie formą zabawy. Taką bez żadnych zasad i ograniczeń. Nigdy nie wiadomo co za następny pomysł mógł narodzić się w jej głowie. I chociaż tym razem wymyśliła sobie trening. Kutaro słusznie myślał o zabawie w chowanego. To również była przecież jakaś opcja, prawda? Może kiedy już skończą trenować znajdą czas na wspólną zabawę w coś innego? Nana na pewno byłaby zadowolona. Kto by pomyślał, że przelotne spotkanie w barze przerodzi się w coś takiego? Można powiedzieć, że misje, treningi i ten cały czas wspólnie spędzony przyniósł naprawdę pozytywne efekty. Trzeba było przyznać, że szybko się do siebie zbliżyli. Kutaro był zdecydowanie przyjazną i otwartą osobą. To przez jego pozytywny charakter tak łatwo nawiązywał kontakt z innymi, nawet z naszą dziką Naną. Był jej pierwszym, prawdziwym przyjacielem. Tak jak Toshiro, chociaż tam to bardziej pasowało it’s complicated. Na razie jej relacja z panem Aburame wydawała się wyjątkowo czysta, łatwa, ale czy właśnie taka pozostanie na zawsze? Ludzkie uczucia były zmienne. Nigdy nie wiadomo co mogło się stać w następnym momencie. Może kiedyś zostaną wrogami? A może kimś całkowicie odwrotnym.
Teraz jednak skupiali się na treningu i Nana nie zamierzała się powstrzymywać. Wręcz przeciwnie. Zawsze walczyła na całego. Obojętnie czy walka była udawana czy na serio. Poinformowała go o rozpoczęciu starcia i od razu przeszła do ataku. Natarła z boku swoją kataną. Nic, czego nie byłby w stanie skontrować. Zwyczajne cięcie sprawdzające jego sprawność, jego refleks. Jego kontra zmusiła ją do zwiększenia dystansu, więc od razu odskoczyła. Na jej ustach widniał szczęśliwy uśmiech - prawdziwa rzadkość. Ona również właśnie tego potrzebowała. Walki, adrenaliny i ruchu. Ćwiczenia fizyczne były przydatne, stanowiły podstawę treningu. Jednak walka z drugą osobą była zdecydowanie przyjemniejsza. Mogli się nawzajem sprawdzać, nawzajem podnosił własne umiejętności.
- Nieźle! - Odkrzyknęła ze szczerym śmiechem. Wciąż jej mina była raczej zacięta, nie zamierzała się poddawać. I tym razem natychmiast ruszyła do ataku. Kutaro mógł bez problemu zobaczyć, że należała do tych ninja stosujących atak jako atak i także jako obronę. Zresztą czy spodziewał się czegokolwiek innego? Po Nanie? Wątpliwe. - To jeszcze nie koniec - dodała ponownie skacząc w jego stronę. Czerwień jej oczu śledziła każdy jego ruch. Tym razem zatrzymała się tuż przed nim, ukucnęła i zamiast zaatakować go kataną, spróbowała zwyczajnie podciąć jego nogi swoją, żeby przewrócić go na ziemię i natychmiast na niego wskoczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Kutaro był w defensywie. Nana wyprowadzała atak po ataku, a ciemnowłosy po prostu na nie reagował. Cios - kontra. Jego kontrataki również nie były szczególnie skomplikowane, miały głównie za zadanie zmusić do wycofania się, wymusić inne podejście do ataku. Przede wszystkim jedno - poznać dziewczynę. Wciąż była skryta i tajemnicza, lecz shinobi miał nadzieję, że to czego nie ujawniła rozmowa, pokaże walka. Podczas taki starć można było się dowiedzieć całkiem dużo. Metody walki, taktyki, zazwyczaj pokrywały się z charakterami ludzi. Co takiego mógł się dowiedzieć Aburame? A choćby i to, że była niecierpliwa i energetyczna, ale czy rzeczywiście było to coś nowego?
Kolejne podejście przyniosło nieco więcej inwencji twórczej ze strony czarnowłosej. Tym razem posunęła się w kierunku fortelu. Podbiegła i zamierzała zaatakować kopnięciem nogi Benisuke. Kutaro wybitnym wojownikiem nie był, lecz dostrzegł pewne problemy w takim ataku. Odruchową reakcją mógłby być podskok, lecz to miało jedną podstawową wadę - gdy się już podskoczyło, nie dało się unikać ciosów. Na miejscu Nany, miecznik wtedy po prostu wyprowadziłby pchnięcie w zawieszonego w powietrzu przeciwnika. Dlatego też, okularnik zdecydował się na inne podejście - wyprowadził proste kopnięcie skierowane w zgrabną łydkę która się do niego zbliżała. Tą samą nogą, która miała być zaatakowana. Nie celował w kolano, czy staw skokowy, okaleczenie smukłej nogi byłoby barbarzyństwem. Skierował więc podeszwę swojego buta w kierunku środka piszczeli - zaboli ale nic nie będzie. Następnie zamierzał ujawnić inną wadę położenia w jakim znalazła się kunoichi. Własnoręcznie postawiła się w niekorzystnej sytuacji, gdzie przeciwnik miał przewagę wysokości.
“No cóż, w końcu chciała się czegoś nauczyć.” Pomyślał Aburame wyprowadzając szerokie cięcie w kierunku przykucniętej wojowniczki. Naturalnie shinobi nie chciał by nauka była zbyt skuteczna, więc w przypadku zbyt dużej skuteczności ciosu, zamierzał zatrzymać swoje ostrze. Przecież, jeśli miała się czegoś nauczyć to lepiej żeby wciąż żyła. Halo! Czyj to był pomysł żeby walczyć ostrą bronią?
Wracając więc do poznawania ludzi przez walkę. Jaką osobą był Kutaro? Był ostrożny, oczekiwał na błąd przeciwnika, lecz w kluczowych momentach był zdecydowany. Przyjąć pierwszy atak. Znaleźć luki w obronie przeciwnika i kontratakować. Jakie to miało przełożenie na jego charakter? Cholera wie.
  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Kutaro walczył zdecydowanie bardziej przemyślanie niż Nana. Planował, bacznie obserwował swoją przeciwniczkę. Nie to co ona. Chociaż była uważna, nie grzeszyła ostrożnością. Była gotowa się odsłonić, jeśli dzięki temu trafiłaby swojego przeciwnika. Jeśli w prawdziwej walce wróg zginąłby jako pierwszy, a potem zaraz ona - nie miałoby to dla niej najmniejszego życzenia. Liczył się rezultat, wygrana. Na szczęście był to jedynie trening. Namiastka prawdziwej walki. Chociaż Kutaro mógł zauważyć, że kunoichi się nie ociągała, nie wahała. Nie zamierzała dawać mu fory i się powstrzymywać. Zawsze walczyła na serio, choć by nie wiem co. Nie przeszkadzało jej, że była to jedynie „przyjacielska” walka, wciąż dawała z siebie wszystko.
Kiedy jej ataki nie przynosiły skutku zdecydowała się na inny, bardziej nieprzewidywalny ruch. Zaatakowała go, co było jedynie zmyłką, i w ostatniej chwili ukucnęła próbując go podciąć. Czekała, żeby podskoczył i wtedy zamierzała zaatakować go ponownie. W powietrzu miał zdecydowanie mniejsze pole do jakichkolwiek manewrów czy uników. Nie wyglądał jednak na zniechęconego. Czerwone tęczówki Nany bacznie obserwowały każdy jego ruch. Chociażby najmniejszy gest. Wszystko co mogłoby zdradzić jego następne działanie.
Kutaro również wziął sobie za słowo honoru zaskoczenie swojej przeciwniczki. Tak więc postanowił sprawiać jej atak dzięki kopniakowi w jej piszczel. Mało elegancki ruch, jednak całkiem skuteczny. Kiedy podeszwa jego buta zderzyła się z jej nogą, dziewczyna skrzywiła się lekko. Nie było to w końcu nic przyjemnego. Promieniujący ból przeszył jej piszczel, jedynak lekki grymas był jej jedyną reakcją. Nie zamierzała krzyczeć czy płakać, prawda? Szybko zabrała nogę do siebie wciąż na kucki. Uniosła katanę nad swoją głowę, żeby sparować nadchodzące cięcie ze strony Aburame. Tym razem to ona została zmuszona do defensywy. Nie była to jej ulubiona pozycja, więc od razu postanowiła ją zmienić. Jeśli ich katany się zderzyły Nana zamierzała użyć całej siły w nogach i impetu własnego ciała, które wciąż znajdowało się w przysiadzie, żeby zwyczajnie odepchnąć od siebie Kutaro. Zamierzała zwiększyć między nimi dystans, aby ponownie znaleźć się w pozycji atakującego. Jeśli w jakikolwiek sposób jej się udało od razu, bez chwili wytchnienia, przeszła do kontrataku. W taki sam sposób jak przed chwilą jej przeciwnik - poprzez jedno, szerokie cięcie kataną, za pomocą techniki, którą dosłownie od niego odgapiła. Jeśli jednak nie udało jej się go odepchnąć, pewnie siłowali się na katany. On stojąc, ona kucając. Co wtedy? Strasznie korciło ją, żeby użyć jakiegoś innego jutsu. Na przykład ognia…
- Lubisz bawić się ogniem, Kutaro? - Zapytała gdzieś między jednym atakim a drugim.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Reakcja Kutaro na atak Nany wyraźne ją zaskoczyła, lecz był to dosłownie ułamek sekundy niepewności. Chwilę później ponownie kontratakowała. I to w jaki sposób! Użyła dokładnie tej samej techniki co wcześniej Aburame. Manewru, który sam shinobi szlifował przez kilka dni. Nie było to jedynie proste płaskie cięcie. Odpowiednie Mikazukigiri wymagało dokładnego szerokiego zamachu i odpowiedniego ułożenia ostrza. Dziewczynie udało się to bezbłędnie. Tak bezbłędnie, że nie mógł być to przypadek. Przeklęte szkarłatne oczy, ich umiejętności były całkiem interesujące. Przeciwko szerokiemu ciosowi kunoichi Benisuke wysunął swój własny miecz. Skoro chciała się czegoś nauczyć to nie mógł przestawać na jednej lekcji. Przyjął wyzwanie siłowania się na miecze. Pozwolił sobie na krótką chwilę kontaktu wzrokowego. Gdy się siłowali, szeroko się do niej uśmiechnął, a następnie odbił lekko jej miecz tworząc dystans pomiędzy klingami. Moment później, dalej z wesołym grymasem na twarzy, wykorzystał rozpęd uderzył ponownie. Raz, drugi, trzeci. Prymitywna kombinacja, ale była kolejną nauką walki wręcz. Czasem wystarczało po prostu zrobić to samo jeszcze raz.
Powstrzymał się jednak by do końca nie przełamać obrony Nany. To był jednak błąd. Kiedy dał jej dosłownie sekundę wytchnienia padły niepokojące słowa na temat zabawy ogniem. O nie, nie. Żadnych pożarów w centrum miasta.
Tym razem Kutaro doszedł do wniosku, że trening dobiegł końca. Słysząc więc tą złowieszczą wypowiedź, użył swojej najnowszej sztuczki i niczym błyskawica odskoczył na jakieś dziesięć metrów do tyłu.
- Uwielbiam! Zwłaszcza jak jest mi zimno albo jak podgrzewa jedzenie. - Odkrzyknął w odpowiedzi z bezpiecznej odległości. - Ale nie dziko szalejący w centrum Seiyamy.
  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Chociaż parowała jego cięcia dzielnie, ewidentnie był lepiej wyszkolony w walce na miecze. Nie było co ukrywać. Oczywiście frustracja wychodziła jej uszami. Nie lubiła przegrywać. Ani podczas treningu ani nigdy. Całe swoje życie podporządkowała zdobywaniu siły i potęgi, nic więc dziwnego, że denerwowało ją bycie słabszą. Słabszą i lekceważoną, chociaż Kutaro traktował ją na równi sobie, wciąż wiedziała, że przewyższał ją swoimi umiejętnościami. Nie była zadowolona. Jej czerwone oczy śledziły każdy jego ruch dokładnie zapamiętując wszystkie posunięcia. Trening służył do nauki, a ona zamierzała nauczyć się od niego jak najwięcej. Tyle ile tylko się dało. Chwilę potem udało im się zwiększyć dystans między nimi, a Kutaro zdecydował się odpowiedzieć na jej zaczepkę o ogniu. Czyżby wiedział, co mogło się właśnie zbliżać? Znał Nanę nie od dziś. Lepiej niż praktycznie każda inna osoba na tym świecie. Kutaro i Toshiro oraz chęć zemsty. Jej świat był naprawdę malutki. Nie liczyło się na nim nic więcej.
Syknęła niepocieszona, kiedy Kutaro za pomocą techniki odskoczył na sporą odległość.
- Oszukujesz! - Krzyknęła niepocieszona, chociaż jej wolna dłoń od razu złożyła pieczęć, gotowa do wykorzystania jakiejś ognistej techniki i spalenia Kutaro - oraz sporej części centrum miasta - w szary popiół. Nic takiego jednak się nie stało. Tym razem. Jej przeciwnik miał oczywiście rację. Westchnęła niepocieszona chowają swoją katanę.
- Szkoda - dodała rozciągając się, a na jej pełnych ustach błąkał się lekki uśmiech. . Nie ma to jak imitacja walki, adrenalina i wymiana ciosów. Czuła się zdecydowanie bardziej odprężona niż wcześniej. Jej oczy wróciły do normalnego, czarnego koloru. Był to koniec treninguRuszyła wolnym krokiem w stronę Kutaro, chociaż lewa noga wciąż jej dokuczała, nie zamierzała dać tego po sobie poznać. Nie była jednak królową udawania. - Zmęczyłeś się? - Zapytała zaczepnie wciąż idąc w jego stronę. Kiedy była już całkiem blisko wyciągnęła ręce przed siebie. Co tym razem chodziło jej po głowie?
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Walka dobiegła końca. Ciężko było powiedzieć kto był zwycięzcą. Po prostu w pewnym momencie Aburame uznał, że dalsza walka mogłaby prowadzić do niepotrzebnej eskalacji. Nawet jeśli sam, aż tak nie bał się o własne zdrowie, to istniała szansa, że po zbyt entuzjastycznym użyciu ognia przez Nanę, musieliby szukać nowego miejsca zamieszkania. O ile Toshiro zapewne by jeszcze zniósł okoliczne szkody, to władze mogły nie być aż tak wyrozumiałe.
- W walce nikt nie będzie grał uczciwie! - Skontrował pełną wyrzutu wypowiedź dziewczyny. Była to kolejna nauka, może nieco okrutna, bo ewidentnie czarnowłosa wciąż miała w sobie za dużo energii. Jednak pomijając ton jej słów wszystko wskazywało, że w humorze jest wyśmienitym. Sprężysty krok, echo uśmiechu na ustach i tak częste iskierki w oczach. Ach te oczy. Dla Uchiha były wszystkim, ale to nie wszystko, akurat u Nany były wyjątkowo fascynujące. Można było na podstawie wspomnianego wcześniej błysku rozpoznać jej nastrój. Raz był to twardy ogień walki, a innym razem jak teraz, figlarne płomyki radości. Ciekawe czy sama zdawała sobie z tego sprawę?
Kiedy zbliżała się do niego z tymi hipnotyzującymi oczami widać było, że coś jej chodzi po głowie. Kutaro nie był pewny co ma o tym sądzić. Bądź co bądź kunoichi często była zupełnie nieprzewidywalna. Zwłaszcza w dobrym nastroju. Tak więc spoglądając jak podchodzi, a raczej pląsa w jego kierunku na początku pytająco uniósł brew.
- Zmęczony? Bywałem bardziej, ale… - Nie dała mu dokończyć i w końcu podeszła wyciągając ręce. Ciemnowłosy odruchowo złapał ją w ramiona obejmując ją.
- Hm? O co chodzi? - Zapytał ze swoim klasycznym uśmiechem powoli zatapiając się w tych cholernie pociągających oczach.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość