Informacje, jakie udało im się uzyskać były rzeczywiście okrojone. Z drugiej strony Saisei w jakiś sposób je zdobywało, prawda? Zgadywała, że właśnie w taki. Wysyłali jakiś swoich członków na misje i dowiadywali się wszystkiego od wyznaczonej osoby, w tym wypadku od przywódcy, którego mieli za zadanie złapać. Jej zdaniem osoby tak łatwo obnoszące się z imieniem Hana, tak bezmyślnie zabijające w jego imieniu, tak naprawdę nie miały z nim wiele wspólnego. Oczywiście nie można było wykluczyć żadnej możliwości, dlatego zainteresowanie Saisei tym ugrupowaniem było jak najbardziej podstawne. Mimo wszystko nie mogła sobie wyobrazić, żeby tak wyrachowana, zimna i zorganizowana osoba jak Antykreator wysyłała przydupasów do patroszenia mieszkańców jakiś małych wiosek. Jego cel był wielki, niebezpieczny i wielu go nie popierało. Sama przecież nie była fanką jego pomysłów. Nigdy nie mówiła, że sama się z nim zgadza - jedynie, że byłaby w stanie zaakceptować warunki współpracy z Antykreatorem, jeśli umożliwiłoby to zdobycie
Gotowa skierowała się z powrotem do salonu, gdzie zastała chłopców zaczynających wspólny posiłek.
- Smacznego - rzuciła przekraczając próg i od razu do nich dołączyła. Słysząc uwagę Kutaro uniosła jedną brew, spojrzała na niego wymownie i jej wzrok powędrował w kierunku widelca leżącego na stole. Chyba lubił widelce? Znów na niego spojrzała śmiejąc się pod nosem. - Podoba Ci się? - Rzuciła luźno i jak gdyby nigdy nic zabrała się za jedzenie swojej porcji. Była zdecydowanie głodna, więc cieszyła się, że nie zdecydowali się czekać aż do kolacji. Rządzą przygód wzmagała apetyt. Pokiwała głową na spostrzeżenia chłopców.
- Nie rozdzielamy się. Boisz się iść sam, Kutaro? - Zażartowała - przynajmniej się starała - między jednym a drugim kęsem. Rozdzielenie się na pewno zaoszczędziłoby im czasu. Z drugiej strony nie wiedzieli czego się spodziewać. Oczywiście byli bardziej kompetentni niż biedni mieszkańcy wioski, ale czy warto było tak ryzykować? Pewnie jak zwykle zadziałałby instynktownie zamiast czekać na posiłki ze strony Toshiro i Kutaro. Może chłopak właśnie tego się po nie j spodziewał? Zdziwił ją fakt, że chłopak zrzucił na nią podjęcie decyzji. Była pewna, że zdecydują wspólnie z Toshiro. Wpatrywala się w Kutaro o kilka chwil za długo. Przekrzywiła głowę, jak gdyby się nad czymś zastanawiała. - Każdy z was ma rację i tak naprawdę mamy za mało informacji, żeby być czegokolwiek pewni. - Spojrzała to na jednego to na drugiego. - Zgadzam się, że nie ma sensu sprawdzać ich poprzednich ataków. Jeśli jednak rzeczywiście mają coś wspólnego z tą małą wioską oszczędzi nam to sporo czasu. Jeśli nic nie znajdziemy udajmy się do najbliższej większej wioski, której jeszcze nie tknęli. Może być? - Połączyła ich obydwa plany w jeden. Potem pewnie ustalili jeszcze szczegóły do końca i byli mniej więcej gotowi do drogi.