Dom Masaru

Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Ponownie rozmowa skierowała się na bardziej poważne tony, tym razem jednak to nie była kolejna rozmowa o tematach romantyczno-społecznych, a niestety przywróciła towarzystwo do szarej rzeczywistości. Przypomniała im, że gdzieś poza tym domem gdzie czuli się tak spokojnie istnieje inny świat. Inny, bardziej brutalny, niebezpieczny i zmuszający do ostrożności. A jednak zdaniem Kutaro to ta szara rzeczywistość była bardziej prawdziwa. Tutaj jakby był we śnie, bardzo przyjemnym i relaksującym, ale śnie. W końcu musiał przyjść kubeł wody na wybudzenie z marzeń. Tak. Gdzieś za tymi oknami był Han, który zamierzał z jakiegoś powodu bruździć prostym ludziom. Do uszu Aburame dochodziły jakieś historie na temat jego motywów, czy to dziwnych albo zwyczajnie szalonych. Benisuke o to nie dbał. Jedyna informacja jakiej potrzebował to fakt, że Antykreator był wrogiem. Wystarczyło wskazać kierunek i Kutaro podążał rozwiązując problem. Oczywiście sam wielki zły był poza zasięgiem jego przeciętnych umiejętności, lecz wsparcie tych potężniejszych już było w jego repertuarze. Fakty były dla niego proste - Han był wrogiem Gokiburi, tyle wystarczało. Nie potrzebował więcej informacji. Oczywiście można powiedzieć, że takie zachowanie było bardzo naiwne i mogło prowadzić do manipulacji robaczym wojownikiem. Jednak w jego mniemaniu było to raczej działanie pragmatyczne. Mniej wiesz, lepiej śpisz. Niezależnie jakie Benisuke miałby plany na swoją przyszłość, w tym momencie był shinobi na służbie Kaigan i nie mógł o tym zapominać. Silne stąpanie po ziemi było wbrew pozorom całkiem wygodne.
Słuchając krótkiej opowieści Toshiro o Saisei Kutaro położył łokcie na stole, zaplótł dłonie, a na nich położył swoją głowę z uważnym wyrazem twarzy. “Byli bardzo blisko z Hanem” było bardzo ciekawym fragmentem. Aburame nieszczególnie dbał o historię wielkiego świata i teraz nieco o tym żałował. Gdyby wiedział więcej ze zniszczenia Kami-no-Hikage to może by mógł się jakoś lepiej do całej historii odnieść. Tak czy inaczej mógł wyjść z założenia, że silne jednostki przyciągają równie silnych sojuszników. Co potwierdzały dalsze słowa przyjaciela o sile Fenisków. Niezbyt liczni, ale elitarni. Aż się cisnęło pytanie na usta czy w ogóle Kutaro tam pasował?
- Jakoś istnieją… - Powtórzył słowa gospodarza. - Niezbyt dobrze to brzmi. Ale cel wydaje się być słuszny. Niezależnie co by to znaczyło. Porozmawiać na pewno nie zaszkodzi. - Zakończył dyplomatycznie Aburame. Dużo tu było rzeczy mglistych i niewiadomych. Na pewno był ciekaw co organizacja miała do powiedzenia. Rzeczywiście do potężnych ludzi można było się wiele nauczyć, lecz jaka była gwarancja, że owi Saisei nie przejęli nawyków od swojego poprzedniego lidera i tym razem to “team Daishi” stanie się niczym paznokcie do przycięcia. Gwarancja tego była żadna. Na pewno przy odrobinie dobrej woli znalazłby się jakiś szlachetny motyw. Lecz w takiej sytuacji dla Aburame byłoby zupełnie obojętne. Wciąż jednak było to podejrzenie, najgorszy możliwy scenariusz. Nie to co Han, który już raz pokazał, że się nie liczy z towarzyszami co zaproponowała Nana.
- Żartujesz? - Zapytał poważnym tonem dziewczynę. - Historia lubi się powtarzać. Raz poświęcił swoich to i by to zrobił ponownie. - Powiedział świdrując towarzyszkę oczami. Skąd jej to w ogóle przyszło do głowy? Dołączyć do Antykreatora to jak skakać w ogień. Równie dobrze można było od razu nabić się na miecz. Aburame miał wrażenie… a raczej wolał żeby miał wrażenie, że czarnowłosa żartuje. Jednak jakiś myśl z tyłu głowy nie pozwalała mu w to uwierzyć. Coś w tym stwierdzeniu było zbyt prawdziwe. Popatrzył przeciągle na Uchihę próbując rozszyfrować skąd jej się biorą takie pomysły. Nana co się stało w twoim życiu? Aż się chciało zapytać. Ale na takie pytania czas jeszcze przyjdzie. Po chwili, która wydawała się znacznie dłuższa niż była w rzeczywistości, Benisuke kontynuował.
- A co wzięcia siłą… to chciałbym to zobaczyć. - Powiedział i uśmiechnął się drapieżnie. Oj tak, przyjazna strona Kutaro również się kończyła, zwłaszcza gdy chodziło o rywalizację. Zaakceptuj każde wyzwanie niezależnie od szans. Może bez przesady ale było blisko. Następnie odsunął swoje krzesło od stołu i wstał. Poruszył dwa razy barkami rozluźniając mięśnie. - Ale racja. Trzeba się będzie do podróży przygotować. Jakby coś się paliło to będę w ogrodzie. - Powiedział i zaczął zbierać naczynia po śniadaniu i znosić je do kuchni. Będzie się musiał przygotować do spotkania, niezależnie gdzie ono miało być. Miał w planach opanować kilka nowych sztuczek, których mu brakowało podczas ostatniej walki w Ryuzaku.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Dom Masaru

Post autor: Toshiro »

No właśnie. Tutaj pojawiały się małe-duże różnice. Dla Nany zemsta była wszystkim. Była celem życia, motywacją do działania, jej paliwem. Niegdyś Toshiro działał podobnie, ale zawsze starał się choć spróbować nieco obiektywniej spojrzeć na sprawę. Z czasem uzyskał wiele cennych, które zmieniły jego światopogląd. Widział na oczy rzeczy, które niedostępne były dla zwykłych cywili, czy nawet zwykłych ninja. Nie żeby on sam był jakiś wyjątkowy. Po prostu był w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Być może to właśnie ta umiejętność sprawia jednak, że ktoś staje się wyjątkowy? Ciężkimi treningami można było zajść daleko, to prawda, ale to jednak los decydował kto stanie się tą niecodzienną i wynaturzoną jednostką, która nagle staje się potężna i nie do pokonania. On nie miał niestety tego szczęścia, musiał cały czas mocno pracować i niczego nie dostał od tak. Ciekawiło go jednak, czy któreś z jego towarzyszy okaże się kiedyś tym szczęściarzem, który otrzyma jakiś dar. Dołączenie do Saisei może jedynie zwiększyć te szanse. Pytanie brzmiało jedynie czy ktokolwiek z nich pisał się na coś takiego, bo z każdym wzrostem w mocy liczy się coraz więcej rzeczy. Chociażby większa odpowiedzialność, czy też rozgłos, którego być może nie każdy sobie życzył, jak chociażby Nishiyama. Ten jednak miał talent do tego, aby odstawiać dziwne, czasem niepotrzebne rzeczy. Niemniej jednak chciał z tym skończyć, czy mu się uda? Cóż. Ostatnim razem też prawie się zbłaźnił nawołując do wspólnej walki z biju, którego nie było. To akurat była wina dezinformacji sianej przez jego towarzyszy. Niemniej jednak jego manewr chociaż na chwilę odwrócił wtedy uwagę wroga, przez co mieli więcej czasu na przemyślenie wyjścia ze sytuacji, w której się znaleźli. Tak oto przetrwał i dalej jest tutaj z nimi i mógł rozmawiać o ich dalszej przyszłości.
-Nana...- oznajmił ze spokojem i posłał jej spojrzenie z wyrazem politowania. Toshiro doskonale zdawał sobie sprawę, że walka z czymś mitycznym może nie być dla każdego. Tym bardziej, że niektórzy nawet nie wierzą w istnienie większego zła i same biju, a te zdecydowanie istnieją i są dużo poważniejszym zagrożeniem niż jakieś pojedyncze wybryki poszczególnych rodów. Żeby przeżyć, trzeba było być ponad to. -Trochę źle to ubrałem w słowa. Dla mnie jakoś istnieją, bo nie wiem aż tak wiele o nich. Wydają się być zamknięci i przez to ciężko oszacować jak to wygląda od środka. Z racji tego, że pojawiają się praktycznie wszędzie gdzie się da i są to zazwyczaj różne osoby to można z tego wywnioskować, że jest ich całkiem sporo. Dlatego tym bardziej zastanawia mnie to jak tak dobrze mogą się ukrywać i jak to w ogóle działa.- poprawił się, aby nie dawać Kutaro jakichś mylnych wizji czegoś, czego tak na prawdę nie zna. Rzeczywiście jego wcześniejsze stwierdzenie mogło sugerować, że ledwo się trzymają, a z tego co wiedział to chyba nie było aż tak źle. Nie trzeba było czekać długo, aż Nana znów wstrzeli się ze swoją wspaniałą myślą o dołączeniu do Antykreatora. Na szczęście Aburame w tym momencie wydawał się podzielać jego zdanie. Westchnął lekko nie wierząc, że ta dalej tkwi w tym przekonaniu.
-Tym bardziej, że jego celem jest zniszczenie wszelkiej chakry. W tym zapewne siebie i swoich dotychczasowych towarzyszy, czyli dołączenie do niego zupełnie nic nie da, bo jeśli osiągnie swój cel to oznacza to Twoją śmierć i to w dodatku dla nieswoich ideałów. - oznajmił jednocześnie przytakując Kutaro i pokręcił głową ze zrezygnowaniem na sam koniec. Tak ciężko było to zrozumieć? A może po prostu Nana dalej skrywała coś, czego oboje z nich nie widzieli. Wcześniej rozumiał jej przekonanie co do tego, że lepiej być po silniejszej stronie, ale teraz jak zaczynała wiedzieć trochę więcej? Być może miał to być rzeczywiście żart. chyba sam Toshiro chciał żeby to był po prostu żart. Widząc jednak reakcję obu raczej tak nie było. Okularnik też był bardzo zaskoczony wypowiedzią czarnowłosej i zapewne Nishiyama też by był, gdyby nie to, że już o tym wcześniej rozmawiali. Wszystko jednak zdawało się wracać na odpowiednie tory, bo nawet Aburame wrócił do żartu z zaciągnięciem go na siłę. Drobne przepychanki między tą dwójką najwidoczniej nie miały się szybko zakończyć. I dobrze, świadczyło to przecież o tym, że bardzo dobrze się dogadują.
-Do drogi? Chyba na razie nigdzie się nie wybieramy, nieprawdaż?- zaśmiał się i po tym dopił swoją herbatę, a później dojadł resztkę śniadania. -No chyba, że jakoś się z nami skontaktują, ale do tego myślę, że jeszcze trochę zejdzie.- dodał ze spokojem i wraz z ostatnim kęsem zaczął upakowywać swoje naczynia w jednym, największym, aby łatwiej było je przenieść. -Jak chcesz coś palić to zapraszam nad staw, tak jest całkiem sporo miejsca i wody też nie brakuje. Sam muszę doszlifować jeszcze parę rzeczy, a z chęcią też zobaczę jak się rozwinąłeś Kutaro, być może uda mi się coś podpatrzyć od Ciebie.- powiedział i zaśmiał się lekko. Oczywiście jeśli okularnik zdecyduje uczyć się nowych technik to Toshiro jak pasożyt zamierzał to oczywiście wykorzystać, zaraz po tym jak je opanuje. Chcąc nie chcąc, zauważył, że wystarczy mu jedno spojrzenie i już wiedział jak wykonać większość słabszych technik z dziedzin, którymi na co dzień się nie zajmował.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Nie spodobało jej się. Nie było co ukrywać. W sekundę spoważniała. Atak z dwóch stron, w taki sposób odebrała całą sytuację, która nie przypadła jej do gustu. Widocznie zaczynało jej zależeć na tej dwójce, skoro aż tak przejęła się ich zdaniem. Denerwowała się sama na siebie. Czemu dopuściła do takiej sytuacji, że na czymś jej zależało? Po co? Sama robiła tym sobie krzywdę. Mogła to przewidzieć. Czy powinna być zawstydzona? Tego oczekiwali? Nie potrzebowała kazań. Mogli się z nią zgodzić lub nie, resztę trzeba było sobie zwyczajnie darować. Zwłaszcza, że tym razem rzeczywiście jedynie się zaśmiała, zażartowała -widocznie nie wystarczajaco dobrze. Było w tym ziarenko prawdy, ale nie chciała zrobić z tego zażartej dyskusji. Wysłuchała ich do końca w ciszy. Potem zwróciła się do Kutaro, naśladując jego poważny ton.
- Jesteśmy shinobi - hardo odwzajemniła spojrzenie pana Benisuke. Jej pokerowa mina nie przestawiała absolutnie nic. Zniknął uśmiech, zawstydzone spojrzenie czy chęć zabawy. Zimna, zdystansowana i zmienna niczym ocean. Wróciła stara Nana. Może tak było dla wszystkich lepiej? Wzięli jej słowa na poważnie i dobrze. Nie zamierzała wyprowadzać ich z błędu. Skoro tak o niej myśleli, so be it. Make me your villain. Nie miała problemu być złym charakterem w tej bajce. Mogli podróżować razem, jednak nikt nie mówił, że muszą się doskonale rozumieć czy lubić, prawda? - Jesteśmy zwykłymi narzędziami w czyichś rękach. Poświęcanie nas nie jest niczym nowym - dokończyła wstając z miejsca. Żałowała, że aż tak się z kimś spoufaliła. Relacje międzyludzkie rzeczywiście były przereklamowane. Przynosiły jedynie zawód i rozczarowanie. Potem skierowała swoje czarne oczy na Toshiro. Nie liczyła na jego wsparcie, chociaż szczerze myślała, że nie weźmie jej słów tak poważnie. Myliła się. Rozumiała jego postawę. Dała mu wiele znaków do tego jaka była naprawdę. W końcu może to zauważył. Mimo, że zachowywał się w stosunku do niej przyjaźnie, wiedział kim była i jakie posiadała podejście do świata i rzeczywistości. Jego słowa nie bolały, ale spojrzenie zdecydowanie wkurwiało.
- Saisei poświęci nas bez skrupułów, jeśli dzięki temu osiągnie swój cel zniszczenia Hana. Dlaczego taki scenariusz jest lepszy? - Ciągnęła zimnym jak lód tonem spoglądając z góry na jednego to na drugiego. Może i Antykreator był tym złym, jednak Feniksy nie były niczym bardziej pozytywnym. Trafił swój na swojego, dzięki temu mieli z nim jakieś szanse. Tak uważała. Nic więcej nic mniej. Dla niej zło albo dobro zwyczajnie nie istniało. Wszystko było tak samo szare. Nie czarne ani nie białe. Poświęcenie swoich towarzyszy nie było w jej życiu niczym nowym. Uchiha kontra Uchiha. Czyżby Toshiro już zapomniał? Chciałaby również podejść do swojej przeszłości z dystansem i spokojem. Wspomnienia były jednak wciąż za żywe, zbyt kolorowe. Niektórych rzeczy nie dało się po prostu wymazać ze swojej pamięci. Szloch zaskoczenia matki, kiedy ktoś przeorał jej brzuch kataną, już na zawsze będzie dźwięczał w jej uszach.
- Mój czas jest pożyczony. W takim razie muszę osiągnąć swój cel pierwsza. Co stanie się potem nie ma dla mnie znaczenia, Toshiro. Myślałam, że o tym wiesz - dodała na koniec mimowolnie przecierając dłoń, którą jeszcze niedawno trzymał. Powinna była zginąć tamtej nocy, wraz ze swoimi rodzicami. Wszystko co działo się potem było jedynie łutem szczęścia, zwykłą pomyłką. Jej c z a s był rzeczywiście dodatkiem, naprawdę w to wierzyła. Nie znała nic lepszego. Nie widziała innego sensu, nie posiadała innego celu. Nikt nie pokazał jej, że życie może wyglądać inaczej. Wychowano ją w przekonaniu, że żyła tylko i wyłącznie po to, żeby się zemścić. Potem mogła zwyczajnie umrzeć, nie była nikomu do niczego więcej potrzebna. Było jej obojętne kto miał być jej katem. Antykreator, Saisei czy Uchiha? Każde z nich nadawało się tak samo dobrze. Kto wie, może właśnie Kutaro i Toshiro pokażą jej, że w życiu liczyło się też coś innego? Że było w nim coś więcej? A może jednak zrezygnują? Niektóre sprawy były zwyczajnie przegrane. Szkoda było się bezsensownie wysilać.
Skrzywiła się widząc jak Toshiro kręcił z rezygnacją głową. Była urażona, nie mogła nic na to poradzić. Nie zamierzała się z niczym chować. Jeden krok w przód, dwa w tył. Jak zawsze. Nie miała nic do dodania. Zacisnęła pełne usta w cienką linię i opuściła kuchnię. Zostawiła swoje niedokończone śniadanie, straciła apetyt. Niestety tym razem musieli po niej posprzątać. Nie zamierzała się wracać ani spędzać tam ani chwili dłużej. Czy tak właśnie wyglądał typowy foch z przytupem? Zatęskniła za byciem samą. Wyszła szybkim krokiem kierując się do góry. Po drodze zabrała trzy zwoje leżące na biblioteczce w korytarzu. Upatrzyła je sobie wcześniej. Weszła na piętro kierując się do swoje sypialni. Usiadła po turecku na łóżku ewidentnie podkurwiona. Musiała się jakoś uspokoić.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Po medytacji, nauce kontroli swojej chakry wreszcie poczuła się spokojna. Był to idealny moment, żeby sprawdzić swoje nowe umiejętności. Czy dzięki lepszej kontroli będzie w stanie dłużej trenować? Każdy trening należało jednak zacząć od teorii. Zaczęła od otworzenia zwoju, który wcześniej zabrała z półki na dole i zaczęła go przeglądać. Była to technika, którą próbowała się nauczyć wiele razy. Trening zaczęła dawno temu i co jakiś czas go odnawiała. Pamiętała, jak ćwiczyła wypluwanie ogniem jeszcze przed wydarzeniami na Murze. Udało jej się nawet raz czy dwa poprawnie ją wykonać, jednak nie był to zdecydowanie szczyt jej możliwości i technika wciąż wymagała wyszlifowania. Nie zresztą tylko ta jedna. Czytała podstawy ze zwoju. Od zwykłego mieszania chakry w swoim organizmie, doboru odpowiedniej jej ilości i przesłania jej do buzi - jak w większości technik katon. Plucie ogniem, nic nowego. Z jednej strony bułka z masłem, z drugiej całkowita nowość - jak przy treningu każdej nowej techniki. Doczytała wszystkie możliwe wskazówki, jednak to praktyka czyniła mistrza. Po krótkiej przerwie ubrała się w swoje standardowe, czarne kimono, podkolanówki i ruszyła w dół po schodach. Zabrała ze sobą zwój kierując się w stronę ogrodu. Po drodze chwyciła jeszcze pod pachę swoje wysokie buty. Udała się w miejsce, gdzie wcześniej prowadzili sparing z Toshiro. Wtedy również próbowała użyć tej techniki. Odparł ją bez problemu, w końcu lepiej kontrolował swoją chakrę. Próbowała w głowie odtworzyć jego ruchy, żeby trochę od niego odgapić. Kto wie, może jakiś mały szczegół mógł zaważyć o wykonaniu całej techniki? Sparingi były dobrym sposobem na trening. W końcu dotarła do małego stawu. Rzuciła zwój gdzieś na trawkę i stanęła na brzegu. Kilka głębszych wdechów później skupiła się na przepływie swojej chakry, tak jak opisano to w zwoju, i wzięła jeden oddech wypuszczając powietrze z całej siły. Mały strumień ognia wystrzelił z jej ust przecinając taflę wody. Nie był pokaźny, zdecydowanie niewystarczający. Technika wymagała od niej złożenia tylko jednej pieczęci, była naprawdę pod tym względem prosta i szybka w użyciu. Nie zniechęcała się, wręcz przeciwnie. Wreszcie mogła zobaczyć własne błędy. Wcześniejsze treningi, sparing z Toshiro na coś się przydały. Jej strumień był za krótki, powinna wziąć większy oddech. Spróbowała jeszcze raz, było lepiej. Po kilku następnych próbach siła ognia wreszcie osiągnęła odpowiedni poziom. Niestety całość wydawała jej się niedbała, za szeroka, przez co traciła na precyzji. Wróciła pod drzewko i usiadła robiąc sobie przerwę. Znów otworzyła zwój doczytując jego zawartość. Spojrzała na niebo, było już grubo po południu. Ile czasu tutaj spędziła? Czuła zmęczenie. Wcześniejszy trening chakry zdecydowanie pomógł jej w kontroli. Mogła dzięki temu nauczyć się znacznie więcej. Wróciła do ostatnich dwóch godzin treningu. Tym razem skupiła się na kształcie ognia. Próbowała wydmuchać go pod dużym ciśnieniem, żeby zwiększyć jego szybkość, ale zmniejszyć promień. Taka typowa zależność. Wymagało to od niej kilku? Kilkunastu prób? Nie była pewna, nie liczyła. Po wszystkim była gotowa, zmęczona i głodna - znowu. Ruszyła w stronę posiadłości na zasłużony odpoczynek. Nie był to jednak koniec jej treningów. Wiedziała, że jutro czekała ją praca przy następnym jutsu. Kto wie, może poprosi Toshiro o pomoc? Nie lubiła się jednak prosić, więc pewnie znów będzie próbować sama. Ah ta Nana.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Dom Masaru

Post autor: Toshiro »

Krytyka czyjegoś żartu, czy decyzji zazwyczaj była dość ciężko przyjmowana. Szczególnie jeśli robił to ktoś bliski. Niestety dopiero perspektywa czasu i pewnych doświadczeń pozwala nam stwierdzić, czy to my byliśmy w błędzie, czy ta druga strona. W momencie dyskusji widać było, że Nana przybrała bardzo defensywno-ofensywną postawę. Chyba jeszcze bardziej niż wtedy gdy rozmawiali o tym za pierwszym razem. Wtedy była to wymiana poglądów, a teraz szukając sprzymierzeńca w Kutaro spotkała się z kolejną odmową. Najwidoczniej dalej siedział w niej ten pomysł. Czy ktokolwiek ją winił albo miał do niej o to żal? Raczej nie, ludzie mieli wolną wolę i każdy miał swój sposób myślenia. Mogli kłócić się o to kto ma rację, ale decyzję o tym co zrobi, każdy podejmował samodzielnie. Nawet jeśli ktoś coś komuś zasugerował albo do czegoś przekonał to i tak czy siak można winić samego siebie za to co się zrobiło, a nie osobę, która cię do tego popchnęła. Słowa Nany rzeczywiście były poniekąd prawdziwe. Nie znała jednak tej drugiej strony, gdzie o narzędzia się dba i troszczy. Wtedy już nie uprzedmiotawia się tak bardzo shinobi i kunoichi. Właśnie to zaznał znajdując się tutaj, w Daishi. Na początku miał dokładnie takie samo zdanie, ale ich Shirei-kan pokazał, że do sprawy można podejść zupełnie inaczej i dzięki temu poszerzył horyzonty Toshiro. Rzeczywiście czarnowłosy spędzając dużo więcej czasu z Naną niż Kutaro lepiej wiedział jak działała. Dalej nie był pewien, która jej twarz jest tą najprawdziwszą. Zmieniała się praktycznie co chwile, co nieprzyzwyczajone osoby mogło wprowadzać w zdziwienie. Taką osobą nie był już Nishiyama, który humorki musiał znosić nie raz i nie dwa. Tutaj foch, a zaraz jakieś ckliwe sceny. Ciężko było nadążyć. Mimo tego bez problemu wytrzymał jej zdenerwowane spojrzenie. Wiedział, że Uchiha w tym momencie poleciała w złość i nie dało jej się praktycznie zatrzymać, zupełnie jak kula śnieżna.
-Wolę walczyć po to by żyć, a nie po to by umrzeć. Poza tym wątpię, aby Saisei tak chętnie pozbywało się swoich ludzi.- wizja walki, która jeśli odniosłaby sukces, sprawiłaby, że mógłby dalej żyć na pewno była lepsza niż walka po to, aby na samym końcu zakończyć swoją egzystencję. Priorytety Nany wydawały się jednak bardziej ukorzenione w instynkcie przetrwania niż zdrowym rozsądku. Tam gdzie istniała większa siłą niż posiadała Nana, tam widocznie tworzyły się ciągutki. Poza tym z tego co wiedział to Saisei jakiś czas temu nieco ucierpiało, dlatego zapewne zaczęli wzmożoną, czy też jakąkolwiek rekrutację. Dalej było już tylko gorzej. Z kuli śnieżnej robiła się już tylko lawina. Rzeczywiście chyba było zbyt wcześniej na tak poważne podejście do tematu. Tym bardziej, że główną motywacją Nany była na ten moment zemstą. Dlatego kolejne słowa, które padły z jej ust zostały przez Toshiro przemilczane. Nie zamierzał w tym momencie dolewać oliwy do ognia. Nie kręcił już głową, nie przewracał oczami, po prostu patrzył w kierunku Nany poważnym wzrokiem. Nie zamierzał w tym aspekcie dać za wygraną. Nie uważał też, że jej czas jest pożyczony. Najwidoczniej po prostu miała przeżyć, aby dotrwać do tego momentu, w którym jest teraz i być może z czasem zaakceptować to co działo się w przeszłości tak jak zrobił to Toshiro. Wygląda na to, że nie bez powodu właśnie na niego trafiła na swojej drodze. Teraz jednak jej droga prowadziła ku wyjściu z pomieszczenia, więc panowie zostali na chwilę sami. Nie trudno było się domyśleć, że Aburame spojrzy na niego w taki, a nie inny sposób.
-Nie przejmuj się, przejdzie jej.- oznajmił spokojnie i ciężko westchnął. Ach ta Nana. Najwidoczniej tak po prostu miała. Jeśli Kutaro będzie z nimi dłużej przebywał to bardzo szybko nauczy się, że to nie jest to nic dziwnego i trzeba się przyzwyczaić. Aczkolwiek wiadomo, że do takich wybuchów nie da się przyzwyczaić od tak i będą momenty, gdzie to też wywoła nie lada emocje w obu stronach. Tym razem jednak Toshiro zdołał wytrzymać napór ze strony Uchihy, jak będzie następnym razem? Cóż. Zapewne przekonają się całkiem niedługo. Oczywiście pomógł okularnikowi w uprzątnięciu po śniadaniu, a potem każdy na pewien moment rozszedł się w swoją stronę. Każdy udał się trenować na własną rękę. W pewnym momencie odnalazł Kutaro, który głównie medytował, więc wolał mu raczej nie przeszkadzać, a Nana wydawała się zamknąć w swoim pokoju, więc on sam udał się po prostu do dojo, aby dalej doszkalać się w fizycznych aspektach. Chociaż rzeczywiście nie mógł narzekać na widok półnagiego Kutaro, to też chciał być w tym czasie produktywny i przy okazji nie przeszkadzać innym. Stąd decyzja o samodzielny treningu.
I tak dni mijały i mijały, w międzyczasie okazało się, że Kutaro postanowił mimo wszystko poznawać nowe techniki, więc za każdym razem gdy ją opanował, Toshiro przybywał prędzej czy później, aby spojrzeć na nią swoimi oczami, sprawdzić, czy też jest w stanie jej używać. Dotychczas nie miał większego problemu i teraz było podobnie. Jednak ostatnia sztuczka, którą zaprezentował mu Aburame wprowadziła go w nie lada zdziwienie. Gdy usłyszał te wszystkie głosy zaczął na prawdę rozglądać się dookoła szukając źródła jej dźwięku. Nishiyama musiał wyglądać całkiem zabawnie gdy z lekkim zdziwieniem badał otoczenie, ale dzięki temu, że widział Kutaro, to jakoś łatwiej było mu dojść do tego co się tutaj działo. Sam również zaczął się śmiać.
-Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać Kutaro. - oznajmił w przerwach od śmiechu. Jego towarzysz na prawdę zasługiwał na miano robaczego magika. A co po udanym posiłku? Oczywiście, pora na soczystą strawę, która tym razem została dostarczona do domu Toshiro przez to, że wybrał się z rana na obchód po wiosce i odwiedził przy okazji wszystkich znajomych, a w szczególności sąsiadów, po czym wracając po prostu zamówił za specjalną opłatą coś dobrego do wrzucenia na ząb.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Dom Masaru

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Niestety sielankowa atmosfera w końcu miała się skończyć. Czas spędzony na treningach i uprzejmym unikaniu się został bezwlędnie przerwany przez rekrutera Saisei i w końcu trójka miała odbyć zadanie, w którym mieli udowodnić swoją przydatnośc dla tajnej organizacji. Kiedy Kutaro usłyszał powitanie od strony drzwi zajmował się fascynującym zajęciem jakim było czytanie ósmy raz tego samego traktatu o sztukach ninja. Shiobi byli fastynującymi osobnikami. Utrzymywali, że wywodzą sie ze starożytnych zabójców i innych skrytych wojowników. No właśnie. Skrytych. Niestety w obecnych czasach większość ninja świeciła się w szarym tłumie jak psu jajca. Czy to poprzesz ekstrawagancki ubiór, czy sam fakt bycia obwieszonym od stóp do głów różnego rodzaju orężem. Mężczyzna w jaskrawym stroju z trzema mieczami - ninja. Filigranowa dziewczynka z grubo okutym wachlarzem na plecach - też ninja. Nastolatek w pełnej zbroji z wielkim zwojem na plecach - zgadliście, również ninja. Kutaro również nie odbiegał od mody współpracowników. Kilka toreb z nożami i dwa kawałki żelastwa na widoku z daleka świadczyły o profesji.
Rekruter natomiast co prawda nie był obwieszony małym arsenałem, lecz pojawił się przed drzwiami domu pomimo zamkniętej furtki. O ile przejście przez ogrodzenie nie było tajemną sztuką, w końcu uprawiało ją wielu włamywaczy, to złodziej nie stawał przed drzwiami z uprzejmym powitaniem. Kobieta, bo okazało się, że mieli do czynienia z rekruterką powitała ich i od razu przedstawiła swój cel i tożsamość.
- Dzień dobry. - Odpowiedział Kutaro stając obok towarzyszy przy wejściu. Ku uldze Aburame rekruter nie zamierzał grać w, żadne gierki i bezpośrednio przedstawił swój cel przybycia. Jakży byłoby upierdliwe gdyby ten dla testu mieszkańców zaczął udawać, dajmy na to bezdomnego. By następnie triumfalnie się ujawnić. Taaak, coś takiego nie przyniosłoby zbyt wiele sympatii ze strony robaczego kuglarza. Ten zamierzał pokiwać inteligentnie głową, posłuchać kobiety, a następnie spokojnie ruszyć na misję z dwójką Uchiha. Niestety nie spełniło się jego marzenie, gdyż zaraz się okazało, że jednym z elementów rozrywki będzie przesłuchanie, kim do cholery jest Kutaro. Sam przesłuchiwny nie miał jej za to za złe. Nic zresztą dziwnego. Gdyby sam był umówiony na spotkanie z dwójką ludzi, a na miejscu spotkałby trójkę, to na początku chciałby wyjaśnić trzecie koło u wozu.
- Kutaro Benisuke. - Odpowiedział. Na chwilę zastanowił się, czy jego towarzysze nie popełnili jakiegoś Saiseiskiego faux pas, ujawniając mu informacje, ale nie zamierzał robić jakiś uników. W końcu nie chciał zacząć współpracy z Feniksami od półprawd i wymówek.
- Wiem mniej niż bym chciał. Jesteście organizacją walczącą z wpływami Antykreatora i jego stronnikami. Kiedyś byliście z nim bliżej ale odbiła mu szajba i was zdradził. Co jeszcze chce pani wiedzieć? - Zapytał. Sam, skoro miał być głównym punktem rozmowy, nie rzucił się do odbierania jedzenia, któryś z Uchihów musiał się tym zająć. Ciekawe czy będą się o to droczyć, prychnął w głowie na tą myśl. Przecież Toshiro i Nana byli w stanie droczyć się o absolutnie wszystko.
1 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Dom Masaru

Post autor: Toshiro »

Dzień rozpoczął się jak każdy inny. Słońce wstało, a niedługo po nim trójka ninja okupujących w tym momencie rezydencję, w której mieszkał Toshiro. Jednak już od samego rana wymysł Nishiyamy sprawił, że miał być nieco inny niż zawsze. Nie spodziewał się jednak, że spowoduje to jeszcze większą zmianę niż mogłoby mu się wydawać, ponieważ to właśnie dziś ich plan dnia miał zostać jeszcze bardziej zaburzony. A czym? No właśnie. Czymś na co każdy czekał, ale mimo tego nikt się nie spodziewał. W każdym razie w końcu nastało południe, więc czarnowłosy jak najbardziej spodziewał się gości. niemniej jednak nie takich. Poprosił specjalnie, aby dzisiaj dostarczono do jego domu jedzenie z jednej z lepszych karczm z okolicy, a zamiast tego pośród nich ni stąd ni zowąd pojawiła się kobieta, która raczej nie zajmowała się dostarczaniem posiłków. Czarne oczy Toshiro spoczęły na damskiej sylwetce momentalnie po tym jak pojawiła się w jego polu widzenia. Jego twarz wyraźnie spoważniała, a on sam od razu się spiął. Wtargnięcie na czyjąś posesję w samo południe nie było mądrym pomysłem jeśli miało się jakieś niecne zamiary, a z drugiej strony było to dość dziwne i w niektórych kręgach zapewne uznane za bardzo niegrzeczne i mogłoby kogoś urazić. Z jeszcze innej strony można było po prostu zginąć, tym bardziej jeśli ktoś obawiał się o jakichś nieproszonych intruzów. Na szczęście rudowłosej Toshiro należał do tych, którzy raczej najpierw zadadzą jakieś pytanie, a dopiero później przejdą do działania jeśli nie znają za dobrze sytuacji i motywów drugiej strony. Zatem cierpliwie poczekał, aż ta się zbliży paląc swoją fajkę. Swoją drogą, chyba będzie musiał poszukać swojej, gdzieś tam miał komplet, który oddał mu Masaru, a teraz gdy zobaczył kogoś kto też palił, to odświeżyło mu się to w pamięci. Ostatnimi czasy po prostu nie miał chwili, aby się czymś takim zajmować. W każdym razie wracając do złotookiej. Och, no tak. Pewnie dlatego tak bardzo jej uroda przykuła jego uwagę. To konkretne połączenie, które kojarzyło mu się z Hanem, a co za tym idzie z Asaką. Zdziwił go trochę ukłon, który nie był już potrzebny zaraz po tym jak ktoś wchodzi do czyjegoś domu z buciorami bez zaproszenia. Toshiro przechylił lekko głowę na bok i pomimo tego, że założył ręce na piersi to dalej pozostawał czujny.
-Dzień dobry. - odparł, a potem pozwolił jej kontynuować. W międzyczasie lustrując ją od góry do dołu. Ciekawym było, że ktoś tak podobny do Antykreatora służy akurat Saisei. Być może była kolejnym zagubionym potomkiem, o którym nie wspominał manuskrypt, który odkryli razem w Oniniwie? Dalej nie mógł uwierzyć, że Asaka, Natsume i Youmu byli jednymi z nich. -Zanim zaproszę do środka chciałbym jakieś potwierdzenie. Dowód przynależności, imię, cokolwiek. Trochę Wam zeszło. - oznajmił i nie drgnął z miejsca nawet na milimetr. -Nana, podejdziesz proszę? Jest już zapłacone, wystarczy odebrać.- poprosił być może dalej obrażoną kobietę, a może już jej przeszło? Nie miał pojęcia, nie rozmawiali o tym w międzyczasie, ani nie poruszali jakichś konkretnych tematów. Zazwyczaj rozmowa kończyła się na small talku i tyle. Mimo wszystko Toshiro nie zamierzał wpuszczać do domu kogoś obcego, czy też zostawiać kogoś z tą osobą sam na sam. Ile to już było oszustów, którzy próbowali tak zyskać na czyjejś naiwności? Zapewne niezliczona ilość. Widać było jednak, że chłopak, który został wysłany z ich jedzeniem miał na tyle w sobie kultury, że grzecznie poczekał przed bramą. Szczęście w nieszczęściu Kutaro zaczął już odpowiadać i tłumaczyć to co wie, na szczęście nikt z nich tak na prawdę nie wiedział za wiele, więc jedyne czym się podzielił to bardzo ogólną wiedzą. Poza tym była to wiedza, którą i tak posiadali ci, którzy wiedzieli o samym istnieniu Saisei, ponieważ Toshiro wiedział już o tym dużo wcześniej zanim w ogóle zainteresował się tą organizacją.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Ciche dni mijały powoli. Codzienne treningi, zajmowanie się sobą. To nie tak, że każdy chował urazę i się do siebie nie odzywał. Po prostu nie było o czym mówić. Toshiro trzymał się blisko swojego przyjaciela. Trenowali wspólnie nowe techniki, których uczył się Kutaro. Nana za to skupiła się na swoim katonie, czymś co przychodziło jej najłatwiej. Odkąd pamiętała towarzyszył jej ten żywioł. Ogień będący w stanie spalić wszystkich i wszystko. Tak bardzo różnił się od lodu, chłodu, który zagościł w jej sercu. Nie przeszkadzała jej samotność. Wręcz przeciwnie. Poświęciła się samotnej rutynie, którą znała tak doskonale. To obcowanie z innymi było dla niej czymś nowym. Mimo wszystko życie pod jednym dachem z minimalnym wspólnym kontaktem okazało się raczej krępujące. Atmosfera panująca w posiadłości widziała lepsze czasy. W końcu przyszedł jednak ten dzień, w którym ich mały obóz treningnowy miał dopiec końca. Mniej lub bardziej spodziewanie ktoś postanowił ich odwiedzić. Wiedziała, że ten dzień miał kiedyś nadejść. Z jednej strony spodziewała się szybszych wieści od Feniksów, z drugiej cieszyło ją, że trochę to trwało. Dzięki temu czuła się silniejsza. Zdążyła się sobą zająć. Polepszyć swoje umiejętności. Czy poprawiły się również stosunki między naszą trójką? Ciężko powiedzieć. Wiele aspektów uległo zmianie, ale na lepsze czy na gorsze?
Nieznajoma nie zamierzała pukać. Czy wszystkie Feniksy pchały się z butami na nieswoje podwórko? W pierwszej sekundzie, kiedy spostrzegła nieznajomą, wyciągnęła w jej kierunku katanę. Broń przyjemnie ciążyła jej w dłoni. Była widocznie jedyną osobą, która zareagowała w taki sposób. Nana to jednak Nana. Mierzyła ostrzem na wysokości szyi kobiety. Jej czarne oczy wpatrywały się w Rudowłosą i nie zamierzała ich odwracać nawet na moment. Dopiero po chwili zaczęły się powitania. Kiedy już wszyscy wymienili „dzień dobry” przyszła i jej kolej. W końcu westchnęła niechętnie, opuszczając katanę. Nie schowała jej jednak. Wciąż ostrzegawczo trzymała ją w swojej łapce.
- Dzień dobry - odparła cicho jak zawsze małomówna. Widocznie nie lubiła obcych. Zwyczajnie im nie ufała. Tym razem nie było inaczej. Wiedziała, że zdecydowała się dołączyć do Feniksów dobrowolnie, więc teraz musiała żyć z konsekwencjami. Nie kłóciło się w to w żaden sposób z jej własnymi przekonaniami i celami, mimo wszystko nie przychodziło z łatwością. Była spięta i skupiona. Dopiero wieść o dostawie wytrąciła ją lekko z równowagi. W końcu zdecydowała się schować swoją katanę słysząc pana kuriera przy bramie. Poczuła się odrobinę lepiej, kiedy Toshiro zaczął dopytywać nieznajomą o szczegóły. Widocznie sam był podejrzliwy, za co była mu dozgonnie wdzięczna. Dzięki temu nie wyszła na furiatkę z paranoją. Nie, żeby jakoś specjalnie zależało jej na zdaniu kobiety. Potem Toshiro zadał jej pytanie. Spojrzała na niego przelotnie mrużąc delikatnie powieki. Nie odpowiedziała absolutnie nic. Nie była jego psem na posyłki, zdawał sobie z tego sprawę? Miała okropną ochotę zrobić na przekór i złośliwie zostać w miejscu, żeby coś sobie udowodnić. Nie była przecież na każde jego skinienie, prawda? Nie była i kropka. Wiedział o tym? Paskudnie marzyło jej się zademonstrować właśnie w tym momencie. Nawet słowo „proszę” tutaj nie pomogło. Czemu myślał, że tutaj rządzi? Pewnie znów jej się coś ubzdurało. Dlatego, że był gospodarzem, był najsilniejszy i to on ich zjednoczył? Co z tego! Nic jej się to nie podobało. Mimo wszystko skinęła głową i z widocznym ociąganiem ruszyła w stronę bramy. Zdawała sobie sprawę, że zostawienie gościa samego nie wchodziło w grę, dlatego zdecydowała się ustąpić. T y l k o dlatego, żeby było jasne - tak sobie wmawiała. Chyba rzeczywiście była zwykłym pionkiem w rączkach Toshiro. Był tego świadomy? Po drodze dotarły do niej strzępki rozmowy Kutaro i Złotowłosej. Trochę mu o Feniksach naopowiadali. Nie czuła się jednak z tym źle. Wręcz przeciwnie. Kutaro szybko stał się częścią drużyny, nawet jeśli ostatnio nie rozmawiała z nim zbyt wiele. Wiedziała, że unikanie tej dwójki nie było najlepszym pomysłem. Jedynie odkładało nieuniknioną rozmowę na później. Nie czuła jednak skruchy, więc nie wiedziała jak się zachowywać. Ciche dni, niczym cisza przed burzą. Czy tym właśnie byłą wiadomość od Saisei? Burzą? Zadanie na pewno nie będzie łatwe, tego była pewna i trochę na to liczyła.
Kiedy znalazła się już przy bramie spojrzała na brązowowłosego dostawcę. Odebrała od niego przesyłkę, jeśli jej pozwolił. - Dziękuję - dodała nawet od siebie wracając z pakunkiem do reszty - do ogrodu czy salonu, tam gdzie się obecnie znajdowali.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość