Dom Masaru

Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

To nie miało być tak. Szła w stronę Kutaro oczywiście bez żadnego planu. Po co? Ich trening, ich walka dobiegła już końca. Co tym razem chciała wskórać i jakie dziwne rzeczy chodziły jej po głowie? Jak zawsze działała instynktownie, odruchowo. Kutaro nikczemnie uciekł z pola walki za pomocą techniki. Bardzo przydatnej swoją drogą. Zamierzała się za to odegrać. Oczwyiście, że tak. Nie mogła przecież całej sytuacji tak po prostu zostawić. Musiała wyjść z niej zwycięska ręką. Dlatego też od razu ruszyła w stronę Kutaro. Uniosła swoje dłonie, żeby zacząć go łaskotać? A może szczypać? Albo pociągnąć za uszy lub policzki? Na pewno zrobić mu jakaś formę krzywdy. Coś dziwnego, ale bolącego, żeby miał nauczkę. Było to zdecydowanie lepsze wyjście niż spalenie całej okolicy jej ognistym temperamentem. Taką opcję również brała pod uwagę. Użycie katonu, żeby postawić kropkę nad i wydawało jej się całkiem sprawiedliwym rozwiązaniem. Oczywiście nie przejmowała się za bardzo spaleniem wioski, mieszkańców czy domu Toshiro. Czemu miałaby zwracać uwagę na tak małe, nieistotne szczegóły, jeśli dzięki temu mogła sobie i komuś coś udowodnić. Chciała być górą, obojętnie za jaką cenę.
Kiedy była już blisko stało się jednak coś niespodziewanego. Kutaro, zamiast się bronić, wyciągnął swoje ręce i zwyczajnie ją objął. Jak gdyby było to coś normalnego i najbardziej naturalnego. Zdezorientowana dziewczyna zamarła w bezruchu. Jej wyciągnięte ręce bezwładnie zawisły po bokach jej ciała. Wylądowała nosem prosto w jego ubraniach w okolicach jego torsu lub szyi. W końcu nie była zbyt wysoka. Zapach był znajomy. Pamiętała go doskonale, kiedy zanosił ją pijaną do sypialni przy ich pierwszej „imprezie” w tym domu. Stała tak jeszcze kilka chwil, kiedy w końcu uniosła powolutku swoje łapki. Zaczepiła ja o materiał jego ubrania na plecach. Nic więcej, ani nic mniej. Była to chyba forma odwzajemnienia objęcia. C h y b a. Bała się, że usłyszy jak szybko bije jej serce. Takie zbliżenia były dla niej czymś obcym. Nawet jeśli było to jedynie niewinne objęcie. A czy było niewinne?
Cała chwila trwała może z cztery sekundy. Zaraz potem Nana szybko się odsunęła i przeszła do typowej ucieczki.
- O nic - odparła odruchowo. - To. To nie miało być tak - dodała na koniec unosząc podbródek wysoko. Paliły ją policzki. - Znowu oszukujesz - skomentowała odwracając się na pięcie i ruszając szybkim krokiem w stronę domu. Mętlik, jaki miała w głowie, pchał ją do przodu. Było to typowe: w tył zwrot i ucieczka. Co tak właściwie się stało?
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Czemu Kutaro to zrobił? Nie miał zielonego pojęcia, wydawało się to po prostu właściwe. Jego ramiona zrobiły ruch zanim w pełni zorientował się co robi. Może tak było lepiej. Jednak dopiero gdy objął Nanę i po chwili ona nieśmiało odwzajemniła uścisk, zrozumiał, że gest był tym prawidłowym. Przecież ludzie po prostu tego potrzebowali, odrobiny czułości i spokoju. Nie musieli przed nikim niczego udawać. Na kilka sekund świat dookoła przestał istnieć. Bez Saisei, klanów, wojen i walk. Był tylko spokój.
Nawet jeśli nie dał po sobie tego poznać, to Aburame również był zaskoczony. Na początku uznał za swoje zadanie cywilizowanie dziewczyny. Lecz teraz stał zdziwiony, że sam również potrzebował tego uspokojenia. Shinobi, który zawsze postrzegał siebie jako osobę spokojną i niezachwianą, dochodził do wniosku, że też potrzebował momentu oderwania od rzeczywistości. Świat się kończył. Po chwili, której długości nie był w stanie określić, odczepili się od siebie i wrócili do normalności. Nana ponownie wróciła do siebie i lekko udawanego nadąsania, a Kutaro wrócił do stoickiego spokoju. Byli znowu sobą. Dwójką shinobi.
- Tylko sprawdzałem. - Odparł spokojnie, choć w jego głosie również czaiło się echo zmieszania. Co się właśnie stało? Coś Aburame miał wrażenie, że nie zapomną tak łatwo tego treningu. To jak miało być? Pomyślał ale nie zapytał. Było już za dużo. - Na wojnie nie ma zasad. - Mruknął w odpowiedzi na oszczerstwa oszustwa. Następnie kunoichi zamiotła czarnymi włosami i odwróciła się w kierunku domu i drzwi. Przez moment Aburame chciał ją zatrzymać, ale jak już wcześniej pomyślał, tego było już za wiele. Z Naną trzeba było na spokojnie.
Odwrócił się od jej zgrabnych pleców i spojrzał na porzucone w trawniku miecze. Spokojnie do nich podszedł, podniósł je i dopiero wtedy skierował się w stronę budynku. Coś mu się wydawało, że ponownie czeka go kilka dni pełnych niezręcznych spojrzeń.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4095
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Re: Dom Masaru

Post autor: Jawa »

Trening dwójki Feniksów dobiegł końca, jednak emocje po nim pozostały. Nana niemalże bezwiednie się zbliżyła do Kutaro, który działając jakby instynktownie objął ją. Po pierwszej krótkiej chwili wypełnionej pewną dozą niepewności, dziewczyna odwzajemniła uścisk pozwalając obojgu osiągnąć względny spokój i zyskać trochę czasu aby się ustabilizować emocjonalnie. Minęło im w ten sposób kilka, może kilkanaście sekund, ciężko było któremukolwiek z nich rzeczywiście stwierdzić, jednak potem już bardziej opanowani rozdzielili się i na powrót mogli przyjąć swoje emocjonalne postawy obronne. Nana szybko się odwróciła i pomaszerowała w stronę domu. Kutaro na moment się zawahał, jednak zdecydował się dać towarzyszce nieco przestrzeni i nim wrócił do domu, poszedł podnieść porzucony oręż. Nim jednak przeszedł ponownie przez próg, usłyszał za sobą odgłos zwiastujący zmaterializowanie się shinobiego za pomocą jednej z technik transportowych. Kiedy Aburame się odwrócił w kierunku odgłosu, ujrzał tam posłańca ninja, który dzierżył w dłoniach średniej wielkości pakunek na którym widniała pieczęć Saisei.
- Mam tutaj przesyłkę od kogoś to przedstawił się jako Zjawa. Podobno miałem dostarczyć ją do kogokolwiek zastanę w tym domu. - powiedział nieco skonsternowany mężczyzna, zupełnie jakby sam nie był pewien dlaczego zgodził się wykonać tego typu zadanie po otrzymaniu takich niekompletnych informacji. Jeżeli Kutaro przyjął przesyłkę to mężczyzna się pożegnał i zniknął równie szybko co się pojawił. Przesyłka składała się z dwóch elementów, jednym z nich był list, drugim trochę większa paczka, jednak nie ważyła ona zbyt wiele.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Niektóre sytuacje wychodziły odruchowo, naturalnie i ta, w której obecnie się znaleźli, zaliczała się właśnie do takich. Była czymś normalnym. Chęcią posiadania tej drugiej, bliskiej osoby. Nawet Nana, która zawsze uważała się za samowystarczalną, czuła się zdecydowanie lepiej posiadając kogoś u swego boku. Mogła temu zaprzeczać i na pewno przy pierwszej lepszej okazji tak właśnie by postąpiła, jednak prawda zawsze wychodziła na jaw. Chodzić tulenie się do Kutaro nie było częścią jej planu, jej nikczemny atak tak właśnie się skończył. Wylądowała w jego ramionach i nawet odwzajemniła jego objęcie. Był to delikatny, ledwie odczuwalny gest, a oznaczał tak wiele. Dodawał pewności i jednym i drugiemu, chociaż teraz za pewne czeka ich kilka niezręcznych dni.
Co do jednego Kutaro miał rację. Na wojnie nie było zasad. Wszystkie ruchy były dozwolone. Nana nie należała do tych uczciwych. Sama nie miałaby nic przeciwko małemu podstępowi, jeśli zagwarantowałby jej wygraną. Karciła Kutaro nie dlatego, że oszukiwał. Tylko dlatego, że ją przechytrzył. Prosta sprawa. Jak zawsze dziewczyna chciała być górą, jednak w towarzystwie Aburame rzadko kiedy się tak działo. Kutaro miał na nią rzeczywiście spory wpływ. Tym razem zamiast kopnąć go z całe siły w kolano zdecydowała się odwrócić i uciec. Był to chyba jakiś postęp w jego trudnej misji zrobienia z niej miastowej dziewczyny. Widocznie jego ciężka praca i cały trud powoli się opłacały.
Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi. Oparła się o ich framugę oddychając miarowo. Próbowała się uspokoić, chociaż okropnie trzęsły jej się ręce. Bliskość kogoś innego wzbudzała w niej dziwne emocje. Takie, których nie znała ani nie rozumiała. Były dla niej czymś nowym, obcym. Zwyczajnie się ich bała. Całe dzieciństwo uczono ją, że druga osoba była jedynie słabością. A prawdziwe Kunoichi nie mogły być słabe. Nie mogły pozwolić sobie na poleganiu na kimś innym. Teraz dowiadywała się, że świat składał się także z innych aspektów niż samotność. Była to dla niej ciężka wiedza do przyswojenia. Wtedy właśnie usłyszała głosy na dworze. Odwiedziny? Atak? Od razu wyszła na zewnątrz. Zlustrowała posłańca nic nie mówiąc. Spojrzała na list i przesyłkę, jaką za pewne odebrał Kutaro. Wyglądała na zainteresowaną, w końcu należała do tych okropnie ciekawskich stworzeń. Co mogło być w środku? Kiedy Kutaro czytał list praktycznie ciągle przebierała nogami, jak gdyby nie mogła się już doczekać. Nie grzeszyła przecież cierpliwością. Kiedy przyszła jej kolej od razu wyrwała mu list i zaczęła czytać.
- Kōtei - powiedziała głucho wpatrując się w kartkę przed sobą. Było to ostatnie miejsce na liście jej miast do odwiedzenia. Dla osoby ukrywającej się przed swoim klanem znaczyło to tyle samo ile wyrok śmierci. Czy Kutaro zauważył jej skwaszoną minkę? Od razu pobladła. Spojrzała następnie na maskę, która stanowiła dalszą część przesyłki. Kitsune - czyli tak jak jej pseudonim w organizacji. Zrozumiała, że miała to być jej forma przykrywki. Maska miała pomóc w ukryciu jej tożsamości, kiedy będzie zmuszona zapuścić się na terytorium wroga. Westchnęła biorąc maskę w swoje łapki. Ciekawiło ją, czy Toshiro dostał podobne wezwanie.
Resztę dnia spędzili przede wszystkim na ciszy. Każde z nich miało sporo do przemyślenia. Ile dni mieli na przygotowanie? Czy rzeczywiście powinni odpowiedzieć na wezwanie? Nana na pewno, w końcu była pełnoprawnym członkiem Saisei. A Kutaro? Czy mógł się jeszcze wymigać, czy była to forma jego wstąpienia?


*Koniec dnia.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Shinobi skierował się w stronę domu. Zastanawiał się jak będą wyglądać najbliższe godziny i dni. Ciężko westchnął w duchu na samą myśl, bo spodziewał się, że będą pełne uważnego dystansu. Czasem po prostu czegoś takiego ludzie potrzebowali. Tak samo jak wiele pomógł nawet krótki uścisk, tak samo pomoże kilka spokojniejszych dni na uspokojenie myśli. Z myśli, które po części były wytłumaczeniem, alibi dla całej nadchodzącej sytuacji, nagle wyrwał go nietypowy dźwięk pojawiającego się shinobi. Odwrócił się szybko do źródła dźwięku sięgając ręką do rękojeści podniesionej po treningu broni. Po chwili jednak się zreflektował i cofnął ramię gdy zrozumiał, że ma do czynienia z przedstawicielem Saisei albo przynajmniej kimś przez nich zatrudnionym.
- Wygląda na to, że to ja. - Odparł posłańcowi. - Dziękuję. - Dodał odbierając paczkę z symbolem organizacji. Patrząc na osobę, która przyniosła list, Kutaro nie był pewny czy może go przy nim otwierać. Kiwnął mu więc głową na pożegnanie i poczekał, aż ponownie zniknie. Sojusznik czy nie, nie zamierzał mu pokazywać pleców. Już miał się odwracać gdy usłyszał, że czarnowłosa również usłyszała gościa. Złapał się na tym, że automatycznie przyciągnęła jego wzrok. Zły na siebie zajął się otwieraniem listu. Przynajmniej mógł w tym ukryć swoje kolejne już zmieszanie.
- Ano Kotei. - Automatycznie odpowiedział. Znowu Sogen. Po bitwie pod murem miał nadzieję, że nigdy tam nie będzie musiał wrócić. Jednak okazało się, że tam miały go poprowadzić kolejne kroki. Westchnął tylko w duchu bo nic więcej nie miał do powiedzenia.
Kiedy tylko skończył czytać podał list kunoichi, pewnie dla niej było to znacznie ważniejsze. O ile nawet to nie ona była głównym adresatem wiadomości. W końcu był dopiero rekrutem. Drugim elementem przesyłki była maska. Ups. Rzeczywiście Nana powinna mieć pierwszeństwo. No cóż, wyszło jak wyszło. Aburame westchnął po raz trzeci i skierował się w stronę domu. Spędzając resztę dnia na odpoczynku i uprzejmym nie wchodzeniu sobie w drogę. Tylko po co?
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Dom Masaru

Post autor: Nana »

Tego wieczoru nie mieli już okazji porozmawiać. Cały następny dzień również każde spędziło na zajmowaniu się sobą. Na treningu, na jedzeniu i chociaż zjedli wspólny posiłek, większość czasu siedzieli w ciszy. Dopiero wieczorem, po kąpieli, Nana zeszła na dół. Miała ochotę na herbatę. Najlepiej tą, którą potrafił zaparzyć Kutaro. Kiedy zastała go w kuchni przez kilka chwil zastanawiała się czy nie zawrócić do swojego pokoju. W końcu jednak westchnęła i zdecydowała się stawić czoła ich wspólnej, zaległej rozmowie. Weszła do pomieszczenia i oparła się plecami o blat kuchenny.
- Wkrótce będę wyruszać - zaczęła bawiąc się koniuszkiem rękawa swojego podomowego kimona. Jej wciąż mokre po kąpieli włosy zwisały luźno po bokach jej ciała. Pachniała lawendą i czymś mocniej owocowym. Pewnie jednym z olejków, jakie udało jej się znaleźć w domu Toshro. Sama przecież nie posiadała zbyt wiele rzeczy osobistych. Tak naprawdę praktycznie żadnych. Tutaj żyła nie na swój rachunek. Nie, żeby miała z tym jakiś specjalny problem. Toshiro zdecydował się ją przygarnąć niczym bezpańskiego psa. Teraz urzędowała w nie swoim domu. Bo tak można było nazwać do miejsce. Własnym domem. - Ty masz wybór. Podjąłeś już decyzję? - Dopytywała w końcu podnosząc na niego prawie czarne tęczówki. Kutaro nie był związany z Saisei. Jeszcze nie. Za pewne ta misja spowodowałaby jego wstąpienie do organizacji. A potem? Potem nie było już odwrotu. On wciąż miał wybór. Jego los nie był jeszcze przesądzony. Niezależnie od jego odpowiedzi ponownie spuściła wzrok.
- Nie wiem czy uda mi się ukryć to kim jestem - Rzuciła głucho nie dowierzając, że rzeczywiście wypowiedziała te słowa na głos. Sogen, Uchiha, ród. Czyli wszystko to przed czym uciekała. Co się stanie, jeśli odkryją jej tożsamość? Nie była zbiegiem. Jedynie zagubioną duszyczką tułającą się po świecie. Nie wiedziała dlaczego własny klan zamordował jej rodziców. Byli tymi dobrymi czy tymi złymi? Jej sensei również pochodził z Uchiha. To on zainicjował atak na jej dom. Kim był? Stała tam tak, zagubiona. Nie bała się starcia z własnym klanem. Praktycznie niczego w życiu się nie bała. Jedynie swojej własnej słabości. Dlatego tak bardzo dążyła do zdobycia większej siły. To właśnie osobisty rozwój zaproponowało jej Saisei. Czy wyruszenie na turniej, do Sogen, było jednym ze sposobów? Czy była już wystarczajaco silna, gotowa, żeby dokonać swojej zemsty. Może w końcu będzie w stanie się o tym przekonać.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Dom Masaru

Post autor: Kutaro »

Pół dnia Aburame spędził na siedzeniu nad mapą i obserwowaniu nieuchronnej drogi do Kotei. W jednej ręce trzymał kunai, którym od czasu do czasu wodził nad kawałkiem papieru planując drogę, a w drugą kręcił kubek z herbatą. Znowu to cholerne Sogen. W tym momencie już z szerszym uśmiechem powitałby wędrówkę na pustynię. Co tu dużo ukrywać, wybitnie dobrych wspomnień z tamtym regionem nie miał i o ile się dobre orientował z Naną nie było lepiej.
Na jej pierwsze słowa nie odpowiedział. Jakby na początku ich nie do końca zrozumiał co miały znaczyć. No jedzie, on też, takie przecież było zadanie. Prawdę mówiąc nie podjął decyzji. Stwierdzenie takie oznaczałoby, że rozważał różne opcje Tutaj tak jednak nie było, wiedział co oznacza list i zadanie. Zrobił już pierwsze kroki w stronę Saisei i nie zamierzał się z nich wycofywać. Nie to leżało w jego naturze. Jednak coś czuł, że nie było to miejsce na dyskusję na temat prawidłowego nazewnictwa i filozofii działań. Odpowiedział więc zgodnie z istotą pytania, a nie jego dosłownym znaczeniem.
- Tak, też jadę. Powiedziałem jedno, to trzeba i powiedzieć drugie. - Odrzekł mając na uwadze obie sprawy, zarówno Saisei jak i… “opiekę”, niezależnie jak by to brzmiało. Poza tym, wypadało w końcu zerknąć co tam słychać w Kaigan, a kraj Uchiha był przecież po drodze.
Kolejny dzień i kolejne zadanie. Odczuł jakąś ulgę, ponownie miał kierunek, w którym mógł podążać. Resztę dnia spędził na pakowaniu sprzętu i sprzątaniu domu. Toshiro dalej nie wracał, nie do końca to pasowało. Może się w Kotei dowiedzą coś więcej o jego zadaniu od feniksów.
- To co? Wycieczka. - Zapytał przed wyruszeniem w drogę Nanę. Na twarz przybrał krzywy uśmiech. Wiedział, że nie idą tam zupełnie bez przymuszonej woli.

[z/t] z Naną
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość