Fumiyori

Kana Yuki

Fumiyori

Post autor: Kana Yuki »

Obrazek
Dane osobiste
Nazwisko i imię: Terumi Fumiyori
Klan: Terumi
Kraj pochodzenia: Mizu no Kuni
Wioska: Kumogakure
Wiek: 16
Płeć: Kobieta
Wzrost: 165 cm
Waga: 48 kg
Grupa krwi: 0

Znak zodiaku: Waga
Ręka wiodąca: Lewa
Dzień urodzenia:
Nindo: Brak
Drużyna:
Organizacja:
Piastowane stanowisko:

Aparycja i charakter
Wygląd postaci:
Fumiyori jest średniego wzrostu kunoichi o szczupłej, chociaż widoczny jest lekki zarys mięśni. Dziewczyna posiada bladą cerę jak większość mieszkańców Kiri-gakure, co jednakże jest rzadkością w ciepłych klimatach Kumo-gakure. Twarzyczkę ma drobną, lekko rumianą, usta drobne i delikatnie różowe. Na świat spogląda poprzez głębokie, niebieskie oczy odziedziczone po ojcu. Jest także dumną posiadaczką długich aż po kolana, blond włosów. Poza tym nie posiada znaczących cech szczególnych.

Ubiór noszony na co dzień:
Fumiyori zazwyczaj odziana jest w czarną bluzkę z białymi elementami i wycięciem na ramionach, na co nałożona jest szara narzutka z białym znaczkiem klanu Takumi. Do tego dobiera krótką, fałdowaną, różową spódniczkę. W oczy rzuca się dziwny dobór skarpetek. Na prawej nodze widnieje długa, czarna zakolanówka, natomiast na lewej także czarna, lecz dużo krótsza podkolonówka. To właśnie na lewym udzie umiejscowiona jest kabura z najpotrzebniejszym sprzętem shinobi. Wisieńką na torcie tego dziwnego ubrania sa nietypowe, białe kozaki z fioletowym wykończeniem.
Opaska Kumo-gakure znajduje się na wąskiej szyi kunoichi. Istotnym szczegółem są także dwie srebrne spinki, przytrzymujące warkocze. Wraz pierścionkiem klanowym, noszonym na palcu wskazującym prawej ręki, oraz starą opaską Kiri-gakure, trzymaną w ukryciu w szafce, stanowią jedyną pamiątkę materialną po dawnym życiu.
Na misje dziewczyna zakłada pod spódniczkę czarne szorty i związuje włosy w kucyk, by otrzymać lepszą możliwość ruchów.

Charakter postaci:
Na pierwszy rzut oka charakter dziewczyny nie zmienił się wiele od czasu zniszczenia Kiri-gakure. Troskliwa Fumiyori była niegdyś wrażliwą osóbką o dobrym sercu. Jej idealistyczne spojrzenie na świat zmieniło się podczas jednej, okropnej nocy, która obróciła jej życie do góry nogami.
U jasnowłosej można wyróźnić dwa oddzielne charaktery. Z jednej strony jest radosną, przyjacielską i dobroduszną osóbką, nie mającą problemów z rozmawianiem z obcymi ludźmi. Zdecydowana i stanowcza. Z drugiej strony bliższe kontakty przerażają ją. Staje się wtedy bezradna, niepewna i nieśmiała. Teoretycznie dwa sprzeczne charaktery osadzone są w tym małym ciałku. Dzieje się tak, ponieważ nasza drobna istotka jest doskonałą aktorką, dzięki czemu potrafi idealnie odgrywać emocje. Był to dla niej jedyny sposób by poradzić sobie ze swoją traumą. W efekcie tych działań zatraciła własną osobowość i nie wie która z tych stron jest tą "prawdziwą".
Za swój cel obrała odzyskanie Kiri-gakure, dzięki której ma nadzieje odnaleźć siebie.
Ważną informacją jest słabość jasnowłosej do alkholu - po owym trunku jej charakter zmienia się dramatycznie - staje się nadzwyczaj śmiała i chętna do igraszek. Po wytrzeźwieniu nie pamięta minionych wydarzeń, dopóki sprzyjające okoliczności (np. opowiedzenie, powtórka ;)) nie uzmysłowią jej sytuacji podczas upojenia alkoholowego.



Krótka historia:
Pewnego jesiennego poranka w wodnej krainie przyszła na świat drobna, uśmiechnięta istotka. Była to pierwsza z trzech córek kochającego się małżeństwa dumnych shinobi z Kiri-gakure. Dziewczynka odziedziczyła niezwykle jasne blondwłosy po swojej rodzicielce Kanashi oraz głębokie i spostrzegawcze niebieskie oczy po ojcu Tokahiro. Było to dość interesujące małżeństwo. Mężczyzna pochodził z klanu Terumi. Był dość nietypowym członkiem swojego klanu. W przeciwieństwie do reszty był bardzo pogodnym, uczynnym i łagodnym człowiekiem o dobrym poczuciu humoru. Doskonale rozumiał uczucia innych i z chęcią pomagał im w każdych okolicznościach. Pomimo, iż nieco był zniewieściały , w walce potrafił być groźnym i godnym przeciwnikiem. Zabijał tylko z konieczności, chociaż starał się częściej nawrócić na dobrą drogę. Małżonka była kompletnym przeciwieństwem. Należała do osób konkretnych i upartych, przekonana o swoich racjach, często stawała się władcza. Wychowana surowo na perfekcyjną kunoichi i panią domu, stała się znaną użytkowniczką genjutsu i chociaż nie pochodziła z żadnego klanu szybko zyskała przydomek i nieznaczną sławę. Tak więc tego samego starała się nauczyć swoje córki. Czasami jednak i ona ulegała słodkim oczom przeuroczych maleństw. Małżeństwo to, chociaż ukartowane przez klan Takumi, zawsze wspierało się w trudnych momentach, a przeciwieństwo charakterów dopełniało się idealnie. Wraz z czasem stali się szczęśliwymi posiadaczami trzech córek. Pierwszą z nich była Fumiyori, druga o 4 lata młodszą Himiyori i najmłodszą, o 8 lat młodszą od Fumi, Iriyori .
Jasnowłosa była z pewnością córeczką tatusia. Posiadała podobny charakter i wrodzoną troskliwość. Od małego uwielbiała malować i można powiedzieć, że miała spory talent. Często lubiła siadać i malować przechodzących ludzi i kolorowe pejzaże. To drugie nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie ponurość Kiri-gakure. Ludzie patrząc na jej rysunki dziwili się „Czy to na pewno aby nasza wioska?”. Różnorodność ciepłych barw i uśmiechy na przygaszonych twarzach ludzi – to była sztuka jaką tworzyła nasza bohaterka. Być może do niebieskich oczu odziedziczonych po ojcu w komplecie dostała także różowe okulary, przez które świat wydawał się oazą szczęścia i piękna.
W pewnych aspektach przypominała także matkę, chociaż była to zapewne kwestia wychowania. Dziewczyna wymagała od siebie wiele. Starała się być idealną córką, siostrą, uczennicą i koleżanką, dzięki czemu szybko zdobyła sporą popularność. Zawsze znajdowała się w centrum zainteresowania, a podczas przerw w akademii otaczała ją cała eskorta ludzi. Każdy chciał się z nią pobawić, zapytać o radę lub o pomoc. Prawie nigdy nie odmawiała. Lubiła taki stan rzeczy. Inni ludzie dodawali jej energii i pewności siebie. Czasem jednak lubiła wymknąć się i malować świat w różowych kolorach. Zajęcie to stanowiło sposób na odstresowanie się od życia chodzącego ideału.

Pewnego deszczowego dnia nasza jasnowłosa bohaterka wybrała się po zakupy do apteki. Jej młodsza siostra dostała drobnej kontuzji, ale w domu zabrakło bandaży i plastrów. Fumi wybrała krótszą trasę przez park. Nawet w pośpiechu, kryjąc się pod parasolką, nie mogła nie zachwycać się pięknem przyrody. W drodze powrotnej jej uwagę zwróciła zmiana zaistniała w otoczeniu. Na trawie ktoś leżał. Przechodnie mijali go obojętnie, spiesząc się do swoich spraw. Spojrzała na siatkę z zakupami. Powinna jak najszybciej dostarczyć ją do domu, ale nie mogła po prostu porzucić tak chłopaka. Podeszła do niego i nachylając się nad nim, uchroniła go przed deszczem swoją parasolką.

- Wszystko w porządku? – zapytała zatroskana. W poobijanej twarzy rozpoznała swojego rówieśnika, który zawsze wplątywał się w jakieś bójki. Nie rozumiała ich celu, ale nigdy nie patrzyła na niego z tego powodu krytycznie. Bardziej zastanawiała się co mogło być powodem takiego stanu rzeczy. Chłopak spojrzał na nią gniewnie, po czym podniósł się do pozycji siedzącej, ukrywając jak duży ból mu sprawiło. Jego mina wyrażała jednoznacznie „zostaw mnie w spokoju”. Fumi udawała, że nie zauważyła tego przekazu. Kucnęła i sięgnęła do siatki. Na wszelki wypadek kupiła spory zapas pomocy medycznych, tak więc mogła spokojnie opatrzyć młodego chłopaka. Parasolkę oparła tak, aby przykrywała ich oboje. Byli dziećmi więc zdołali się pod nią schronić. Nie bacząc na słowa protestu, zaczęła opatrywać jego rany. Nie była to profesjonalna pomoc medycznego ninja, ale jasnowłosa posiadała już pewną wprawę. W końcu była starszą siostrą dwóch psotliwych istot. Robiła to w milczeniu, aby nie rozdrażnić chłopaka. Najważniejsze było zadbanie o jego zdrowie. Dopiero kiedy przykleiła ostatni plaster, odezwała się.
- Yare, yare. Lubisz pakować się w kłopoty, co nie? – zaśmiała się. Nie był to jednakże kpiący śmiech, lecz mający na celu przełamać pierwsze lody. Niebieskie oczy wpatrywały się w chłopaka z czułością i troską. Chciała mu jakoś pomóc, ale czuła się bezradna. Jedyne co przychodziło jej do głowy to słowa ojca.
– Słyszałeś o tym? Prawdziwie silny shinobi wygrywa zanim walka się rozpocznie. – powiedziała całkiem poważnym tonem. Uważała to za święte słowa – nindo, którym chciała kroczyć. Nagle przypomniała sobie o cierpiącej siostrzyce.
– No nic. Muszę iść. Dbaj o siebie, dobrze? – spojrzała mu w oczy, aby upewnić się, czy aby na pewno będzie o siebie dbał, po czym chwyciła siatkę i wybiegła spod parasolki, pozostawiając schronienie chłopakowi. Do domu wróciła mokra, ale szczęśliwa. Z niewiadomego powodu czuła, że tego dnia wydarzyło się coś szczególnego.

Tego dnia nic nie zapowiadało na tragedie. Jasnowłosa jak zwykle wykonała wszystkie prace domowe oraz zapewniła siostry, że wróci jak najszybciej, żeby pobawić się z nimi jeszcze przed zmrokiem. Fumi od kilku tygodni była świeżo upieczonym geninem, co wiązało się z wieloma nowymi obowiązkami. Jej życie od tego czasu zmieniło się nieznacznie. Jako że była już pełnoprawną dumą klanu zaczęła nosić odświętne kimona, odróżniające jej wspaniały klan od reszty shinobi. Zamiast być idealną uczennicą akademii, starała się piąć możliwie szybko po szczeblach kariery. Zajęcie to zajmowało jej ogromne pokłady czasu. Właśnie dziś miała mieć pierwsze od dawna wolne i zamierzała je wykorzystać na malowanie. Wybiegła z domu szczęśliwa, niemal nie wpadając na ulicy na gońca. Ani przez chwile nie pomyślała, że obecność chuunina może być podejrzana. Zazwyczaj malowała w centrum wioski, ale tym razem chciała ująć pewne urocze miejsce nieco na uboczu Kiri-gakure.
Kiedy kilka godzin później ukończyła swoją pracę, dumna z siebie długo przyglądała się nowemu arcydziełu. Zapewne siedziałaby tak dłużej, ale zbliżał się mrok i musiała wracać do domu. I tak powinna wrócić już jakiś czas temu. Podniosła spojrzenie na wioskę i… Serce dziewczyny zabiło szybciej. Nad drewnianymi domami unosiły się strugi gęstego dymu. Nie było mowy o pojedynczym pożarze. To tak jakby wszystkie domy zmówiły się, aby nagle zapłonąć ognistą śmiercią. Kilka sekund stała w osłupieniu. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Potem pojawiła się myśl „ Kimiyori! Iriyori!”. Jasnowłosa rzuciła swoje dzieło na ziemi, po czym co sił w nogach pomknęła w stronę domu. Napędzała ja tajemnicza siła. Nie widziała świata wokół siebie. Nie słyszała jęków umierających ludzi wśród zgliszczy domów, ani nawołań pomocy małych dzieci. W jej świadomości były jedynie bezbronne postaci młodszych siostrzyczek. Serce ściskało się jej coraz bardziej wraz z malejącą odległością od jej domu. Jako jeden z niewielu nie płonął jeszcze. Wbiegła do środka. Zrozpaczona zaczęła rozglądać się po pustych, ciemnych pomieszczeniach. W salonie ujrzała ciało najmłodszej z sióstr. Wydawało się że śpi. Podbiegła do niej i uklękła, biorąc bezwładną istotkę w czułe ramiona.
- Iriyori… - wyszeptała ze łzami w oczach, czując jak głos grzęźnie jej w gardle. Dziewczynka otworzyła delikatnie powieki i spojrzała na siostrę zamglonymi oczami.
- Onee-san.. wróciłaś. Pobawimy …się..? Dobrze..? Nawet jeśli.. mama.. nie pozwoli.. dobrze? – wyszeptała, krztusząc się. Przerażona jasnowłosa wymusiła na twarzy uśmiech, z trudem powstrzymując łzy.
- Oczywiście. We wszystko w co tylko zapragniesz, tak długo ile będziesz miała siły. Będziemy się bawić.. będziemy już zawsze razem, prawda?... prawda… ? Ne? Iriyori-chan…Iriyori! – chciała dobudzić siostrę, ale dziewczynka już nie reagowała. Z jej ust ciekła stróżka krwi. Kunoichi bezskutecznie trzęsła ciałem ukochanej istotki. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, iż na jej brzuchu widnieje dziura, z której coraz mniej krwi wycieka. Ciało było już zupełnie blade. Położyła delikatnie siostrzyczkę na kanapie, zupełnie jakby układała ją do snu. Nie docierało do niej to co się dzieje. Miała nadzieję, że jest to zwykły koszmar. W końcu było to to czego bała się najbardziej – utracenie bliskich ludzi. Bez nich była nikim. Nagle usłyszała hałas przed domem. Bez namysłu pobiegła w tamtą stronę. To co ujrzała zmroziło jej krew w żyłach. Na ziemi leżała kobieta, która nosiła ubranie matki. Ciało nie posiadało już głowy. Nad nim stał dziwnie ubrany mężczyzna z kataną w ręku, odwrócony plecami do dziewczyny. Kunoichi wyciągnęła kunai z kabury i z drżącymi rękoma, zaczęła zakradać się w stronę przypuszczalnego mordercy. Nagle poczuła pod nogami przeszkodę, którą nieco kopnęła. Spojrzała w dół.. To była głowa matki. Twarz miała zamarłą w przerażeniu, lecz oczy wciąż błyskały wolą walki… histerycznej walki o życie swoich dzieci. Przerażona krzyknęła wypuszczając sztylet z ręki i odskakując w bok. Tyle wystarczyło, by upajający się widokiem ofiary nieznajomy, odwrócił się w stronę wydanego dźwięku, czego nie zauważyła Fumiyori. Cała we krwi siostry, nie mogła oderwać od głowy matki. To nie mogła być prawda. Poczuła jak jej drżące nogi uginają się pod ciężarem bólu, jak upada na kolana bezwładnie ze spuszczoną głową i szeroko otworzonymi oczami.

Czas zatrzymał się dla niej. Nie było okropnych dźwięków, żaru ognia, duchoty dymu, mieszającego się z zapachem krwi. Na jej nieszczęście w realnym świecie czas płynął nieubłaganie. Mężczyzna otrząsnął katanę z krwi matki i z szerokim, szaleńczym uśmiechem i chęcią mordu w oczach zbliżał się do bezbronnej dziewczyny, która ku jego zdziwieniu, nie uciekała tak jak większość ofiar. W między czasie ogień z domu obok przeniósł się na mieszkanie dziewczyny, czego nie spostrzegł także zamachujący się bronią mężczyzna. Kilka sekund dzieliło ją od utraty głowy. Ostrze przebiło skórę i wnętrzności, a krew trysnęła na ziemię. Jasnowłosa wyciągnęła dłoń zdziwiona. To nie była jej krew. Podniosła głowę i ujrzała znajomą postać chłopaka, z którym chodziła niegdyś do akademii. Odrzucał on właśnie martwe ciało na bok.
- Baka, co ty wyprawiasz? Czekasz na śmierć? Wstawaj. Jeszcze brakuje, żebym przez ciebie tu zginął.- odezwał się chłodno. Zawsze taki był. Stał raczej z uboczu i nie mieszał się w życie klasy. Kiedy próbowano do niego zagadać był z reguły oschły. Spojrzała na niego zdziwiona. Czemu ktoś taki, kto nie widział nikogo ani niczego oprócz czubka własnego nosa, ratuje ją właśnie teraz?
- Dlaczego…?- wyszeptała. Chłopak wydawał się nie przejęty sytuacją wokół. Myślał jedynie o ucieczce. O przetrwaniu…
- Spadajmy stąd, póki jeszcze to możliwe.- pociągnął ją za rękę, podnosząc ją z ziemi. Obejrzała się w stronę palącego się domu. Jej życie właśnie waliło się wraz z miejscem, w którym żyła.
-Czekaj! Hiyori-chan! Hiyori moze być w środku! Nie mogę jej tak zostawić- wyrwała swoją dłoń, by pobiec w stronę pewnej śmierci. Nie myślała trzeźwo, to było pewne. Podirytowany chłopak, złapał ją za nadgarstek dość boleśnie, próbując powstrzymać ją przed tym aktem samobójczym. Nie po to ją przed chwilą ratował, aby teraz sama odbierała sobie życie.
- Ona już pewnie uciekła. Nie mamy czasu! Chodź ze mną.- jedynie on widział dramatyczną sytuacje wioski i marne szanse na przeżycie obojga. Nawet jeśli w domu byłaby siostrzyczka Fumiyori, to albo była już martwa albo umierająca. Zresztą wystarczyła mu jedno spanikowane utrapienie.
- Ona na mnie czeka jestem tego pewna! Jestem.. pewna.. czeka.. jeszcze.. żyje .. na pewno. – krzyczała przez łzy. Nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. To nie mogła być prawda. Histerycznie chciała złapać się ostatniej szansy – w końcu nie widziała martwej drugiej siostry.
- Baka, nie mamy na to teraz czasu. Zaraz umrzemy tu razem, jeśli się nie ruszysz.- nie było już czasu na zwłokę. Widząc stan dziewczyny, pociągnął ją z całej siły. Jeszcze chwile próbowała się wyrwać, odprowadzając szczątki domu zapłakanym wzrokiem. Później stała się już bezradną lalką, która dała się ciągnąć w nieznanym kierunku.
Dziewczyna całą ucieczkę pamięta jak przez mgłę. Jedynym wyraźnym wspomnieniem jest widok oddalającej się całej w zgliszczach Kiri-gakure, kiedy to siedziała już bezpiecznie na statku owinięta w znaleziony płaszcz. Do dziś pamięta te uczucie chłodu, nie spowodowane zimną temperaturą. I tą ogromną pustkę.

Po kilkunastu dniach tułaczki dotarli do Kumo-gakure, które ogłosiło chęć przyjęcia uchodźców. Oni czyli kto? Satoru, Fumiyori oraz Hisuo i inni znani jej jedynie z twarzy ludzie. Nie pamiętała, w którym dokładnie momencie pojawił się trzeci towarzysz podróży, ale z pewnością trzymali się razem przez większość czasu. Najczęściej milczeli.
W Kumo było zupełnie inaczej niż dotychczas. Życie młodej kunoichi stanęło na głowie. Podczas początku pobytu trójką znajomych zaopiekował się Akamatsu. I tak życie Fumiyori trwa do dziś…


Informacje dodatkowe
Zalety:
  • ostoja spokoju (jedynie Satoru potrafi wytrącić ją z równowagi)
  • obowiązkowa, sumienna
  • godna zaufania
Wady:
  • nie ufa innym ludziom , czego nie daje tego po sobie poznać
  • skrywa się ze swoimi prawdziwymi uczuciami
Przyzwyczajenia:
  • lubi czasem znikać, by posiedzieć w samotności.
  • nie lubi pokazywać swoich łez
Hobby:
  • niegdyś malowanie, ale teraz nie jest w stanie tego robić, gdyż oczami wyobraźni widzi jedynie bezbarwne obrazy
  • wpatrywanie się w gwiazdy
Ulubiona potrawa:
  • dango
Rodzina:
  • siostra i matka zginęły podczas wojny w Kiri-gakure. Status pozostałych nieznany.

Metryka shinobi
Ranga shinobi: Genin
Poziom shinobi: Reberu no Chuunin
Numer rejestracyjny: 0-91235
Miejsce noszenia ochraniacza: szyja
Wykonane misje:
  • Fabularne: D - 0 | C - 1, 2, 3 | B - 0 | A - 0 | S - 0
    Mini-misje: D - 0 | C - 0 | B - 0 | A - 0 | S - 0
Odbyte Walki:
  • Wygrane - 0 | Remis - 0 | Przegrane - 0
Wiek ukończenia Akademii: 12
Wiek zaliczenia selekcji Chūnin:
Wiek awansu na Jōnin'a:

Ilość zarobionych Yen: 1520
Ekwipunek:
  • kabura (na prawym udzie): 3x shuriken, 4x kunai, 1x kunai + wybuchowa notka
  • kabura (na lewym udzie): 3x shuriken, 4x kunai, 1x kunai + wybuchowa notka
  • torba na uzbrojenie (przy pasie): 4 shuriken, 4x kunai, 4 wybuchowe notki, 4 granaty dymne, 4 bomby świetlne, 2 Bombki z papryczką chilli, 15 m stalowej żyłki, 2 pigułki ze skrzepniętą krwią, 3 pigułki żywnościowe
  • pozostawione w domu: 10 makibishi

Rozwój shinobi
Kekkei Genkai: Futton
Umiejętność Nabyta:
Talent: Elementarne (Suiton)
Żywioły chakry: Suiton, Katon
Rozwój dziedzin shinobi:
  • Ninjutsu - E
  • Taijutsu - D
  • Genjutsu - E
  • Elementarne
    • Katon - C
    • Fūton - E
    • Raiton - E
    • Doton - E
    • Suiton - B
  • Fūinjutsu - E
  • Iryō Ninjutsu - E
  • Kenjutsu - E
  • Kekkei Genkai - D
Aspekty:
  • Fizyczne:
    • Siła-Tężyzna: 0
    • Zwinność-Szybkość: 2
    • Wytrzymałość-Odporność: 1
  • Kontrola chakry: 6
  • Szybkość składania pieczęci: 2
Posiadane techniki:
  • Ninjutsu:
    • Kinobori no Waza [E]
    • Suimen Hokou no Waza [E]
    • Bunshin no Jutsu [E]
    • Kawarimi no Jutsu [E]
    • Henge no Jutsu [E]
    • Kai [E]
    • Nawanuke no Jutsu [E]
  • Katon:
    • Gōkakyū no Jutsu [C]
  • Suiton:
    • Kirigakure no Jutsu [D]
    • Suirō no Jutsu [C]
    • Mizurappa [C]
    • Mizu Bunshin no Jutsu [C]
    • Mizu Tatsumaki [C]
    • Mizuame Nabara [C]
    • Mizukamikiri [C]
    • Tenkyū [C]
    • Subernin [C]
    • Suijinheki
      .]
  • Kekkei Genkai:
    • Futton: Kōmu no Jutsu [D]
[/ghide]
Fabularna wiedza postaci
Obecny ogólny poziom wiedzy postaci: Wiedza na poziomie Genina
Poznane osoby: Satoru, Hisuo
Poznane Wioski: Kirigakure, Kumogakure
Poznane Klany z poza wioski:

Pozostałe informacje
Liczba zarobionych Punktów Awansu: 24/56
Liczba zarobionych Punktów Sławy:
Zabite postacie:
Punkty Awansu otrzymane od administracji: 23, 5, 3, 10, +6 (trening)
Czego nie liczyć przy sumowaniu Punktów Awansu:
Link do tematu Nauki technik: link
0 x
Awatar użytkownika
Sans
Administrator
Posty: 5407
Rejestracja: 14 lut 2015, o 11:23
Wiek postaci: 8
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Papyrus

Re: Fumiyori

Post autor: Sans »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Kana Yuki

Re: Fumiyori

Post autor: Kana Yuki »

Przyjmuję propozycję :)
0 x
Zablokowany

Wróć do „Sprawdzone transfery”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości