Znaleziono 1022 wyniki

autor: Azuma
28 lut 2024, o 17:04
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Szybko doszli do wspólnego konsensusu – niezwłocznie należało wzmocnić Arisu-dono, a potem znaleźć spokojniejsze miejsce. Yamanaka niebawem sięgnął do pazuchy i wyciągnął bojową pigułkę żywnościową.

– Jasne, ruszajmy - szybko potwierdził, gdy padło z ust Inoachiego pytanie czy ten będzie w stanie przyspieszyć z Arisu na plecach. Azuma nie skomentował też tego, że podwładny Arisu postanowił pozostawić nietknięty umysł kobiety. On prawdopodobnie nie miałby podobnych dylematów, gdyby mógł tak szybko zweryfikować stan i istotę problemu rannego. Ich różne podejście niewątpliwie wynikało z różnic kulturowych i związanej z tym etykiety jak i dynamiki działań.

Ruszyli z powrotem do osady. Azuma z całkiem zrozumiałych powodów - w końcu most był zniszczony, oddał przewodzenie kapitanowi straży. W międzyczasie wysłuchał również tego, czego Yamanaka zdołał się dowiedzieć.

– Ja również się z czymś takim nie spotkałem… ale poza tą pojedynczą ofiarą, chyba wyszło całkiem nieźle. Szybko odzyskaliśmy to po co tu przybyliśmy - zauważył od odnotowując po raz kolejny że Inoachi był zdecydowanie mniej gwałtowny od niego. Czy gdyby postępowali w sposób zgodny z jego natura, uzyskaliby podobny efekt?

– W takim razie nie damy mu powodu do wzbudzania niepokoju - mruknął w odpowiedzi po raz ostatni zaszczycając wronę spojrzeniem. Po tym wszystkim, zdecydowanie miał dość bliskich spotkań z fantastycznymi, tudzież legendarnymi stworzeniami.
autor: Azuma
26 lut 2024, o 19:41
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Tym razem usłyszał to czego tak pragnął. Po stanowczym zakomunikowania przez sentokiego, że nie zostawią tu kobiety, głos zabrał jednej z przedstawicieli humanoidalnych stworzeń. Wyglądał na większego od pozostałych, a jego opierzenie było posiwiałe. Wydawał się z tego względu starszy i ważniejszy od pozostałych. Mieli puścić ich wolno.

– Przekażę wasze ostrzeżenie pozostałym.

Azuma jego odpowiedź przyjął z zadowoleniem. Żałował, że poprzedni przedstawiciel jego rasy, nie wykazał się podobnym zrozumieniem sprawy. Tamta śmierć była niepotrzebna. Gdy się oddalał z Arisu-dono na plecach, przeszło mu jednak przez myśl że ta spolegliwa postawa wynikała nie z obawy przed walką z nim, tylko z obawy o skrzywdzenie kobiety. Przecież coś wspominali o pieczęci… Nad tą kwestią będą musieli się jednak pochylić dopiero potem.

– Żyje, ale jest bardzo słaba. Trzeba znaleźć bezpieczne miejsce i ją wzmocnić… może bojową pigułką żywnościową? Nie wiem czy byłaby w stanie cokolwiek z pokarmu przełknąć.

Zgodził się, że powinni jak najszybciej opuścić tą okolicę, dlatego niezwłocznie ruszyli.

– Niewiele się dowiedziałem. Znalazłem ją w jakimś kręgu, była w takim stanie. Z kolei na zewnątrz czekali już “oni”… Nie zaatakowali nas. Jeden z nich powiedział, że nie zależy im na śmierci Arisu-sama, ani na krzywdzeniu ludzi… Nie rozumiem jednak po co było to wszystko - intensywnie rozmyślając zwrócił na jeszcze jedno uwagę – Powiedział, żeby nie zbliżać się więcej do gór, że nie jest tam bezpiecznie… i nie chodziło im wcale o kolejną lawinę. Na dodatek powinniśmy Arisu-dono dokładnie obejrzeć, wspominali coś o osłabionej pieczęci.

– Te ptaszysko… dalej za nami leci, kontrolujesz je? - padło w pewnym momencie z jego ust pytanie gdy dostrzegł jak po oddaleniu że po się, ten wciąż krążył nad ich głowami.
autor: Azuma
25 lut 2024, o 21:08
Forum: Piszemy o wszystkim!
Temat: subiektywna lista top10
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 1133

Re: subiektywna lista top10

Lekki update z powodu tych nieobecnych:
autor: Azuma
25 lut 2024, o 00:33
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Przedsięwziął środki ostrożności, ale dopiero przekroczenie okręgu wywołało jakąkolwiek, większą reakcję. Arisu-dono była osłabiona, ale nie przypuszczał, aby powodem tego był tylko niewiarygodnie niski poziom chakry. Kobieta była wychudzona, miała niezdrowy kolor skóry, płytko oddychała. Jego zdaniem, cierpiała od dłuższego czasu. Być może od momentu utraty przytomności, który nie zaczął się parę godzin temu, tylko trwał od paru dni…

– Nie zostaniesz tu, zabieram Cię. - Obchodził się z nią delikatnie, ale tak jak powiedział, nie mógł jej tu zostawić. Czas nie był ich sprzymierzeńcem. Obrócił ją delikatnie na bok, a po przykucięciu, chwycił za ramionami i owinął je sobie wokół szyi. Chwilę później, Arisu-dono znalazła się na jego plecach. Była to dla niego wygodna pozycja, bowiem wciąż pozostawiała mu możliwość manipulacji dłońmi.

Nie uszli jednak daleko.

Stworzenia, których tak nie chciał teraz napotkać, już na nich czekały. Stały, po obu stronach ścieżki prowadzącej do świątyni. Spiął się gotowy do reakcji obronnej, ale do spodziewanego ataku nie doszło. Humanoidalne stworzenia – teraz nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że to nie mieli do czynienia z jednostkowym, dziwnym wybrykiem natury, nie atakowały. Stworzyły swoisty korowód i… czekały?

– Powtórzę to co wcześniej! Nie chcemy z wami walczyć, ale zrobimy to, aby ją uwolnić. Ona nie należy do Was! - wykrzyczał to głośno, licząc na to, że tym razem odniesie zgoła inny efekt niż poprzednio. Wtedy to jego przeciwnik zaczął atakować. Teraz, choć w pierwszym odruchu spodziewał się podobnych działań, te nie nastąpiły, a to mogło świadczyć o nowych możliwościach, prawda?



autor: Azuma
17 lut 2024, o 13:46
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Obserwował zdenerwowany jak… jego karkołomne przedsięwzięcie odnosi sukces. Wysłane pociski zdołały zniszczyć nadlatujące, mniejsze głazy. To jednak na szczęście wystarczyło, aby powstrzymać niszczycielską siłę lawiny. Choć ta dotarła do samej świątyni, na szczęście nie zniszczyła jej do fundamentu, jedynie naruszyła konstrukcje. Nie oznaczało to jednak, że było już po sprawie.

Gdy tylko osuwisko się zatrzymało, od razu ruszył w kierunku wejścia. Wciąż aktywnym sharinganem, lustrował otoczenie, a potem samo wejście, jak i wnętrze świątyni. Nie chciał wpaść przypadkiem w jakąś pułapkę, a spodziewał się jeszcze jakichś trudności. Choć lawina zdołała niewątpliwie wypłoszyć z wnętrza jaskini jakieś stworzenia, nie miał pewności co jeszcze w środku zastanie.

Księżycowa noc i blask światła rzucane przez pochodnie, które się ostały, wystarczyły do oględzin. Świątynia nie była duża, nie była podziemnego zejścia, ani innego korytarza wydrążonego w górze. W środku za to był futon, jakieś jedzenie, wielką okrągła pieczęć na posadzce, a w środku niej… nieprzytomna, poszukiwana kobieta.

– Arisu-sama! - krzyknął, nie do końca mając sprecyzowane oczekiwania odnośnie tego co miało się wydarzyć. Nie poruszała się, czy była Marta, czy tylko nieprzytomna? Co to była za pieczęć? Jeszcze raz się upewnił, że nie ma w pobliżu zagrożenia, po czym niezwłocznie zbliżył się do okręgu, próbując rozszyfrować jej znaczenie, działanie. Nie była mu ona znana, ale poprzez zachowawczą ostrożność, nie wbiegł od razu do okręgu. Najpierw ją naruszył, kopiąc w jej kierunku jakiś gruz, a gdy nie dostrzegł niczego niepokojącego, postanowił przesunąć poza jej krawędź stopę, a dopiero potem wkroczyć do jej wnętrza i podejść do kobiety.

– Co oni Ci zrobili? - Chciał ją zbadać, sprawdzić tętno, oddech, lekkim dotykiem ją ocucić. Jeżeli jednak pierwsze sekundy i czynności nie przyniosłyby oczekiwanych efektów, wtedy ją nakrywa swoim płaszczem i przekłada przez ramię, ruszając czym prędzej z powrotem do Inoachiego.



autor: Azuma
17 lut 2024, o 00:22
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Inoachi był przejęty sytuacją, jego zdenerwowanie do spółki z narastającym drżeniem podłoża, nie ułatwiało zachowania przez Azumę spokoju. On sam nie zamierzał jednak tracić sił i czasu na próbę wyjaśnienia, ani zrozumienia. Szczególnie gdy Yamanaka po zbadaniu umysłu umierającego przeciwnika wydał jasny komunikat – ruszać do świątyni po Arisu-dono!

– Bądź ostrożny. - Ruszył, a właściwie pobiegł nie tracąc więcej z czasu, którego mieli tak mało. Od świątyni nie dzieliła go duża odległość, ale była na tyle wystarczająca by szybko zrozumiał, że nie dotrze do środka na czas. Z jej wnętrza wylatywały ptaki (albo podobne do uśmierconego stworzenia), które najwyraźniej również dostrzegły i zrozumiały nadchodzące niebezpieczeństwo…

– Nie zdążę… - szepnął rozumiejąc, że czas którego mieli tak mało, właśnie się skończył. Oprócz wylatujących stworzeń, nie dostrzegł nikogo wybiegającego ze środka. A to oznaczało, że w środku najprawdopodobniej wciąż przebywała kobieta, którą mieli odnaleźć i sprowadzić do Saimin. Jeżeli chciał uczynić cokolwiek co by mogło pozwolić zachować nadzieję na zachowanie konstrukcji świątyni, musiał to uczynić teraz…

Uformował trzy pieczęcie, a w następnej chwili zaroiło się wokół niego od głów pokrytych płomieniami. – Teraz, albo nigdy… Ruszajcie! - niemal wykrzyczał, posyłając demonie płomienie w kierunku świątyni, a raczej obszaru znajdującego się tuż nad nią. Skoncentrowana ilość pocisków wycelowana była w największe głazy, które bez wątpienia mogły zburzyć świątynie. Ich ukierunkowanie na właściwy cel nie stanowiło problemu – przy pomocy swojego sharingana był w stanie zaplanować dużo bardziej preczyjne działania. To co jednak wzbudzało jego obawy i wątpliwości to sama siła pocisków…

Czy będą wystarczające, aby powstrzymać, zniszczyć spadające głazy?
autor: Azuma
7 lut 2024, o 18:07
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Rzeczywiście nie patyczkował się, ale to przeciwnik nie pozostawił mu wyboru. Przepołowiony głaz wprost mówił o sile ataku i zagrożeniu płynącym ze strony przeciwnika. W mniemaniu nastoletniego Uchihy, on sam zastosował właściwy siłowy kontrargument. A teraz, spogladal by ocenić efekty tej niszczycielskiej kombinacji działań. Przeciwnik nie stanowił już zagrożenia.

Tylko, czy inne nie czaiło się w pobliżu?

Z niepokojem spojrzał w kierunku góry, chwilę przed tym zanim wyczekiwany Yamanaka dołączył do ich dwójki. Niepokój w jego głosie tym większą wzbudził czujność. Jakie zagrożenie czaiło się za tymi słowami?

– Tak, nie pozostawił mi wyboru… Zaraz wyzionie ducha, wie o Arisu-dono i jezeli chcesz się czegoś dowiedzieć, radzę szybko zbadać…tą jego głowę.

Ostatnie słowa przeszły mu z pewnym trudem, bo przeciwnik choć był człekokształtny to jednak wyglądem odbiegał od nich samych. Opierzenie, które posiadał jak i skrzydła, nie były czymś co sami posiadali. Ale choć różnił się od nich wyglądem, potrafił mówić jak i korzystać z chakry.

– Takich jak on jest podobno więcej i z tego co zrozumiałem, nie zamierzają jej wypuścić. Mówiąc to spojrzał w kierunku świątyni, która zdawała się być na wyciągnięcie ręki, a do wnętrza której zamaskowane stworzenie nie chciało ich dopuścić. Jaka tajemnica kryła się za zniknięciem liderki rodu Yamanaka? Co za stworzenia i czemu ją więziły? Na tej pytania wciąż nie poznali odpowiedzi, choć do sedna tajemniczej sprawy zdążyli się zbliżyć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
autor: Azuma
2 lut 2024, o 22:22
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Choć miał ufność w to, że sprawę można spróbować rozwiązać w pokojowy sposób, kolejne sekundy szybko przekonały co do jego naiwności. Atak nastąpił w dość nieoczekiwany sposób – pierwotnie odniósł wrażenie że przeciwnik się powiększył. Ale… to nie było to. Jego przeciwnik… miał skrzydła.

Sharingan jako pierwszy poinformował go o zagrożeniu. W nieznajomym wezbrała chakra. Tuż za skrzydłami, które po machnięcie, posłały silne uderzenie wiatru. To nie tylko odepchnęło Azume, ale również… spowodowało, że powstał duży kłąb dymu.

Przepołowiony głaz wprost mówił o sile techniki i możliwych konsekwencjach takiego ataku. Nastoletni Uchiha wiedział już tyle o życiu, że również nie zamierzał stosować półśrodków. Wykorzystał to, że przeciwnik nie znał jego położenia i sięgnął do lewej kabury z której wyciągnął dwa kunaie z doczepionymi notkami. Natychmiast zostały puszczone w stronę nieświadomego przeciwnika, świercząc w powietrzu.

Gdy były tylko wystarczająco blisko, Azuma złożył pojedynczą pieczęć, do eksplozji.
autor: Azuma
27 sty 2024, o 22:43
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Nie miał problemu z ominięciem ataku, ale mimo uniku nie poczuł zadowolenia... ten przeciwnik był dziwny. Jego motoryka, nie była naturalna. Wydawała się dziwnie upośledzona, ale nastoletni Uchiha nie był na tym etapie w stanie powiedzieć, na czym ta ułomność polegała. Nie rozważał dłużej nad tym, bo przeciwnik odpowiedział, dając tym samym wiele informacji.

– Dużo... ostrzeżeń? – rozpoczął, dość spokojnie przy okazji kupując swojemu towarzyszowi czas na zredukowanie dzielącej ich odległości. – Przyznaję, ten ptak zachowywał się dziwnie… zresztą to zwróciło naszą uwagę… - wzruszył teatralnie rękami, jakby bagatelizując sprawę. Nie chciał podnosić temperatury spotkania, bowiem ufał że jeszcze można uniknąć konfrontacji.

– Posłuchaj, jestem tutaj tylko w jednym celu. Szukam kobiety o imieniu Arisu… Bez niej nie odejdę. Jeżeli tam jest, zrób wszystko aby do nas wróciła. Pomóż nam, a my odejdziemy i tam nie wejdziemy… – powiedział szczerze, wciąż lustrując swojego rozmówcę. – Mieszkańcy tych okolic nie cierpią i właściwie… To co tam robicie, zwyczajnie mi wisi.
autor: Azuma
19 sty 2024, o 22:35
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Azuma
Odpowiedzi: 73
Odsłony: 3752

Re: Azuma

autor: Azuma
19 sty 2024, o 22:32
Forum: Administracyjne
Temat: Boże Narodzenie 2023
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 637

Re: Boże Narodzenie 2023

Dziękuje, odbieram 50PH i 5 sylwestrowych notek wybuchowych.
autor: Azuma
19 sty 2024, o 22:21
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Pogoń trwała.

Poruszali się w ciszy, uciekinier i jego prześladowca. Tak się mogło zdawać gdyby nie jeden szczegół. To uciekinier zaatakował pierwszy. Czy to on stał za uwięzieniem Arisu-samy? Wrona, ptak który wydawał się zwyczajnym uczestnikiem ich przybycia, nie był jednak biernym przypadkiem. Zwierzęcy szpieg, którego dzięki nadzwyczajnej przenikliwości wychwycili, doprowadził ich właśnie tu. Na skraj lasu.

– Nie musim… - zaczął, ale nie dokończył, bo po tym jak przeciwnik przystanął na gałęzi jednego z drzew, niebawem zaczął też kumulować charę. A to oznaczało tylko jedno. Kolejny atak. Kolejna smuga wiatru, niesamowicie ostra, przeszyła najpierw drzewo, a potem głaz… Azuma poszedł po najlższejszej linii oporu i zwyczajnie odskoczył na bok, wystarczająco aby uniknąć śmiercionośnego cięcia. Nie łudził się, że mógłby konkurować ze swoją skórzaną zbroją z przeciętą skałą. W koło było trochę innych głazów, kamienia. Uchiha wiedział, że nie zatrzymają podobnego ataku, ale postanowił wykorzystać je inaczej.

– Zatrzymaj się i porozmawiajmy! Nie mam złych pobudek - po raz ostatni postanowił spróbować przemówić tamtemu do rozsądku, choć wcale się nie łudził że coś tym osiągnie. Dominowało w nim już przeświadczenie że to on do spółki z kimś innym stoi za zniknięcie Arisu-samy. Należało teraz zrobić wszystko, aby się dowiedzieć, co zrobili. To mógł osiągnąć za dwa sposoby. Albo docierając do świątyni, albo najpierw próbując dorwać niego. Dlatego, w trakcie gdy to mówił, poruszał się po łuku względem przeciwnika, sprawiając wrażenie takiego, który nie chcę pozostać w jednym miejscu, łatwym do zaatakowania.

W rzeczywistości Azuma, chciał złożyć pieczecie do Kawariami no Jutsu, i wykonał to w momencie, mijania drzewa lub głazu, który na moment mógł przysłonić widok przeciwnikowi i jednocześnie nie dać mu do zrozumienia, że jego przeciwnik dokonał przygotowania do podmiany z jednym z większych głazów, znajdujących się tuż obok przeciwnika...
autor: Azuma
3 sty 2024, o 17:52
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Zaryzykował decydując się wejść, a następnie kontynuując bieg po moście. Ten stał się również celem ataku, który miał przeszkodzić, komukolwiek na użycie tej drogi do przekroczenia kanionu. Uchiha stawiając na ryzykowny manewr, zapewne pokrzyżował komuś plany.

Po jego ostrzegawczym krzyku, ruszył pędem na drugą stronę, chcąc pokonać jak największą dzieląca go odległość od drugiej strony skalistej przepaści. Użyta technika futonu była jednak szybsza, w niewielkim stopniu poczyniła obrażenia ciała swoim uderzeniem, ale poczyniła znacznie ważniejsze szkody samej konstrukcji mostu.

Azuma nie mógł liczyć na to, że uda mu się przeczekać na konstrukcji. Po raz kolejny zaryzykował i wykonał szaleńczy skok w przepaść. Chwytając za wyposażenie, błyskawicznie wyciągnął w locie trójkunaiów, które następnie zostały wykorzystane do wyhamowania straceńczego lotu, na prostopadłej ścianie urwiska. Na jego ponowne szczęście, to mu się udało.

Inoachi znajdował się tymczasem po drugiej stronie, bezpieczny ale i nieosiągalny z uwagi na dzieląca ich odległość. Mimo tego dostrzegł gest w jego wykonaniu, gdy spojrzał w wskazanym kierunku, zauważył że napastnik właśnie probował czmychnąć. Jeszcze przez sekundę widział jego źródło chakry, które niebawem zniknęło wśród drzew.

Musiał szybko podjąć decyzję. Spojrzał raz jeszcze na Inoachiego, po czym bez słowa ruszył w pogoń za nieznajomym. Na razie trzymał bezpieczną odległość, chciał się dowiedzieć więcej o tym z kim mają do czynienia. Jeżeli udałoby im się to uczynić, bez zwracania na siebie większej uwagi, byłoby idealnie.

Rzadko jednak sytuacje idealne, przydarzały się komukolwiek.
autor: Azuma
13 gru 2023, o 17:58
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Pościg po ciemku za wroną nastręczał problemów, ale czynili postępy, w dalszym ciągu coraz bardziej zbliżali się do świątyni. Wkrótce stało się jasne, że to właśnie tamto miejsce będzie celem ich podróży, szczególnie gdy ptak zbliżył się do kotliny którą następnie przeleciał. W ten sposób nie pozostawił im też wyboru, nijako decydując za nich że i oni muszą przebyć tą drogę.

– Bądź ostrożny! - rzucił w momencie przeprawy, gdy nagle dostrzegł niezidentyfikowane jeszcze źródło chakry, wychodzące zza lasu. To nie było jednak wszystko. W ślad za tym ruszył atak powietrzny, który pomknął wprost w kierunku przeprawy mostowej.

Miał dosłownie sekundy, żeby coś zrobić. Zareagował.

Postanowił wykorzystać szansę i rzucił się biegiem na przeprawę, nie zatrzymując się ani na chwilę. Choć był jednak szybki to nie tak jak pocisk wietrzny. Szybka kalkulacja wystarczyła do tego by zrozumieć że będąc wciąż na przeprawie, odczuje prawdopodobnie uderzenie techniki. Stąd postanowił podjąć kolejne ryzyko.

Sięgnął dłońmi do kabur po obu stronach bioder, a następnie wyskoczył w przepaść, gdy tylko znalazł się wystarczająco blisko, aby wbić się w stromą ścianę przepaści, naprzeciwko. Gdy już złapie przyczepność, wtedy wykorzystuje Kinobori no Waza by się wspiąć na szczyt.
autor: Azuma
8 gru 2023, o 23:54
Forum: Soso
Temat: Szlak transportowy
Odpowiedzi: 339
Odsłony: 27545

Re: Szlak transportowy

Podróż, a raczej pościg za wroną, nie był prosty. Zanim ją wypuścili, musieli zaczekać, aż się wystarczająco ściemni. Gdy to nastąpiło i wypuścili ptaka, musieli się zmierzyć z gęstwiną lasu, przez którą przedzierali się, aby dotrzeć do świątyni na górze. Nie było to proste, a na dodatek musieli się wspinać, co dodatkowo nastręczało problemów, jeżeli chcieli zachować wystarczającą ostrożność. Ich szczęście polegało na tym, że mieli wyjątkowe zdolności, które były niesamowicie w tej wyprawie pomocne. Bez tego wsparcia, z dużym prawdopodobieństwem mogliby poczynić sobie większą krzywdę niż złapanie zwykłej zadyszki.

– Jedno… czy więcej źródeł chakry? - wydyszał, między jednym a drugim, cięższym oddechem. Pocił się i choć dotychczas nie narzekał na kondycję tak teraz wyraźnie odczuł trud pościgu za zwierzyną, która nie musiała polegać na sile swoich nóg, tylko skrzydeł. Również bez szemrania zgodził się z tym, że jeżeli chcieli uniknąć wykrycia, musieli zachować ostrożność, a więc zwolnić co pozwoliłoby im uspokoić oddechy. Te głośniejsze niewątpliwie były do wykrycia, jeżeli tylko natrafiło się na kogoś wystarczająco z wysoko rozwiniętymi zmysłami.

Niebawem dotarli do skraju lasu, do ścieżki, która wyznaczała granicę z wzniesieniem. Tuż za nim jawiła się przepaść przez którą prowadził most. Wprost do świątyni. Właśnie tam poleciała wrona.

– Nie wiem czy to Arisu-sama, ale jeżeli nawet nie, ten ktoś musiał również tędy przebyć drogę. Zaczekajmy aż wrona zniknie nam z oczu, wtedy przeprawimy się z należytą ostrożnością.

I jeżeli Inoachi nie oponował, to tak uczynili. Azuma ostrożnie zbliżył sie do przeprawy i wciąż z aktywnym sharinganem najpierw zlustrował okolicę, a potem sam most nad przepaścią. Blask księzyca był wystarczającym źródłem światła, aby dostrzec więcej niż pozwalały na to zwyczajne oczy. Do tego wsparcie Yamanaki, jako sensora chakry, pozwalało uniknąć tego, przed czym sam wzrok nie potrafił ostrzec. Gdy wkroczył na moc, stąpał powoli, krok po kroku, jednocześnie uprzedzając wcześniej towarzysza, aby ten zaczekał z wejściem na most, przynajmniej do momentu aż sam znajdzie się bliżej krańca.

Wyszukiwanie zaawansowane