Shinobi War PBF Naruto - Szukaj

Znaleziono 322 wyniki

Wyszukiwanie zaawansowane

Znaleziono 322 wyniki

Strona 2 z 22
- Przejdź do strony:
Poprzednia
1
2
3
4
5
…
22
Następna

autor: Shabondama Haruki: 4 lip 2022, o 13:38; Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji); Temat: Szpital; Odpowiedzi: 137; Odsłony: 14508

Re: Szpital

14/14
Satoshi - C

Ból. Przeszywający ból towarzyszący Akoriato prpawie całą drogę skutecznie przypominał mu o tym, że nadal żyje. O tym, że nadal musi nad sobą pracować, nie tylko jeśli chodzi o kontrolę chakry, podejmowanie decyzji, ale przede wszystkim, jeśli chodzi o krzepę fizyczną. Będąc w swego rodzaju dole, było mu o tyle przyjemniej, że gorące podmuchy wiatru nie trafiały w jego osłabione i tak ciało. Hinata większość drogi milczał, zaciskał mocno wargi, jak gdyby chciał coś powiedzieć, jednak chwilę później odwracał na nowo głowę i spoglądał przed siebie, pozostawiając Sabaku samemu sobie.

Zaczęło się robić ciemno, a temperatura gwałtownie ruszyła w dół. Do Kinkotsu mieli wciąż około godzinę drogi, na szczęście całego konwoju, przebyli je bez zbędnych problemów. Od razu ruszyli w stronę szpitala, zaś powóz Junichiego od razu ruszył w stronę siedziby władzy. Ciała wrogów były niezbitym dowodem, że doszło do walki, którą... Satoshi wygrał. Wreszcie, gdy dotarli do szpitala - pomimo wieczornej godziny, od razu zaalarowani zostali sanitariusze. Zarówno meczyni ninja, jak i zwykli, nie używający chakry pomocnicy. Sabaku przeniesiony na nosze poczuł po raz kolejny przeszywający ból, a rany na nowo się otworzyły. Nie trwoniąc nawet sekundy, od razu przeniesiono rannego na salę operacyjną, a Hinata biegnąc za nimi, zatrzymał jednego z Iryo-ninów. Przedstawił mu dokładnie co się stało, jakie rany ma nasz Bohater.

Kiedy tylko usadowili go na stole operacyjnym, medyczny ninja od razu rozpoczął pracę nad ranami młodzieńca. Zaczął od rozcięcia ran, by wyciągnąć z nich kostki, niegdyś należące do jego przeciwnika. Przy pomocy chakry zrobił nacięcia, zaś za pomocą stalowego narzędzia wydłubał kostki z ran. Odłożył je na bok, a następnie rozpoczął leczenie tkanek, zaś rana powoli zabliźniała się. Po wszystkim uśmiechnął się, poklepał Satoshiego po ramieniu. Ból jakby zmalał, jednak nadal można było czuć, że mięśnie nie są do końca naprawione. Osoba, która się nim zajmowała potrzebowała po prostu przerwy, bo ilośc chakry, która musiała zużyć, była po prostu duża.

Zmęczenie wdało się we znaki również Satoshiemu i chwilę po całym zabiegu, po prostu zaczął zasypiać. Wycieńczenie organizmu trudną podróżą, walką wdało się we znaki. Kiedy młodzieniec się obudził, Satoshi widział przy swoim łóżku starszego mężczyznę o siwych włosach, bliźnie przechodzącej przez prawą brew, oko, kończącą się na prawym policzku. Widząc, że Satoshi się przebudza, uśmiechnął się.

- Dobrze Cie widzieć Satoshi-kun... - powiedział ochrypłym głosem. - Hinata opowiedział mi co się stało. Dobrze, że mieli Cie ze sobą, gdyby nie Ty, zapewne byliby martwi, a ładunek, który przewoziliście, po raz kolejny trafiłby w ręce szakali. Kaguya, którego pokonałeś, był jednym z nich. Drugiego gościa, nie byliśmy w stanie zidentyfikować... Chyba zaszedł Ci za skórę. - widocznie skrzywił twarz, w wyrazie zniesmaczenia. - Jestem tu by dowiedzieć się do Ciebie, co dokładnie się wczoraj wydarzyło. Coś przykuło twoją uwagę? Ktoś oprócz Ciebie znał szczegóły misji? Hinata powiedział, że to była zaplanowana zasadzka. Tylko Ty wiedziałeś o ładunku, trasie i godzinie wymarszu. W taką pogodę mało kto zasadzałby się na konwój, bo po prostu by się go nie spodziewał... Wątpie, byś był odpowiedzialny, za to co się wydarzyło, zważywszy na fakt, że zabiłeś tę dwójkę, broniąc kupców. Coś przykuło Twoją uwagę? Ktoś? Skąd szakale wiedzieliby o transporcie. Tak ważnym transporcie do Ita'hary, w tak paskudną pogodę? Chcę wiedzieć wszystko. Jesteś mądrym chłopakiem, napewno coś przykuło twoją uwagę... - zakończył, a następnie położył obie dłonie na swoich kolanach, oczekując na dosyć wylewną odpowiedź.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
6) Starzec
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 4 lip 2022, o 03:14; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

13/14
Satoshi - C

Działania Satoshiego były proste, pełne premedytacji, złości i co najważniejsze przemocy. Trumna zacisnęła się drugi raz, a drobne ciało, będące wewnątrz zamieniało się powoli w mielone mięso. Coraz więcej bryzgającej krwi, skurpulatnie barwiło piach. Chwilę później Satoshi odezwał się do swoich 'podopiecznych', czekających na wozach konwoju. Ci odłożyli już swoje bronie, odwracając wzrok od bestialskich czynów Sabaku. To co teraz robił było okrutne, dawno wygrał swój pojedynek, a mimo to nadal znęcał się nad bogu ducha winnymi zwłokami, które nikomu już krzywdy nie zrobią. Nie było w nim nawet krzty współczucia do wroga, odrobiny respektu... a było co szanować - w końcu jego przeciwnik był pierwszym, który zdołał zadać mu ból. Porządną ranę. Taką, którą zapewne zapamięta na długo.

Samo zgniatanie ciał nie wystarczyło, by upewnić się, że mały - w sumie niezbyt winny chłopak. Dawno martwy swoją drogą, nie narobi więcej problemów, Satoshi posłał kilka shurikenów z piachu wprost na jego szyje, a te skurpulatnie wbiły się w gardziel, sprawiając, że głowa nienaturalnie opadała z piaskowej trumny. Nie przeciął on jednak kręgosłupa, dlatego też głowa nie odpadła od reszty ciała. Czy to wystarczy Sabaku? Musiało, bowiem kolejna fala bólu była jeszcze silniejsza niż poprzednia. Poczuł mocne ukłucie, a następnie wszystkie mięśnie korpusu się rozluźniły. Akoriatu przykląkł na jednym kolanie, by chwilę odsapnąc, a później korzystając z reszty sił wstał. Powoli próbował podejść do wozów, a widząc, że ten niesamowicie cierpi, do tego, że jego ubranie barwi się na szkarłatny, krwisty kolor Jun oraz Junichi czym prędzej ruszyli do swojego obrońcy. Dopiero teraz mogli zobaczyć, co tak naprawdę się stało. Ich twarze były zmartwione, zaś na stwierdzenie o paranoi, nawet nie pisneli słowem. Byli przepełnieni strachem względem naszego dzielnego bohatera... lub może, antybohatera. Bo który bohater, dobijałby już i tak martwe ciała swoich wrogów. Żaden. Tak, żaden nie posunąłby się do takich czynów.

Słyszac co krzyknął w stronę powozów Satoshi, Hinata czym prędzej zaczął zdejmować kolejne skrzynie, tworząc płaską powierzchnię, osłoniętą przed wiatrem - zrobił swego rodzaju tunel, między skrzyniami. Jun i Junichi natomiast w tym czasie dobiegli do Sabaku, pomagając mu doczłapać się do środkowego wozu.

- Cholera... Kiedy oberwałeś, czym? - zapytał Hinata, widocznie zmartwiony całą sytuacją. W tym samym czasie zza jego pleców dobiegł głos, mało-mównego Katsu. W ręku trzymał wysokoprocentowy bimber zrobiony z ryżu, z dodatkiem ziół. - Przyda się, na przemycie rany. Cholera jasna, ile krwi... - zaraz po tym podał butelkę Hinacie. Ten zaś, gdy tylko położyli Satoshiego na płaskiej powierzchni drewnianych skrzyń, złapał za sierp. Nie zwlekając długo rozciął materiał, a następnie ubrania Sabaku, tak by mieć dostęp do rany. - Nieźle Cie urządzili... - syknął, widząc cztery, idealnie okrągłe dziury wielkości nieco mniejszej od palców. - Cholera jasna, nie wyciągniemy tu tego, możemy jedynie spróbować zatamować ten krwotok. Do tego ten pierdolony piasek... -warknął wściekle. - Jun, Junichi, załadujcie tych kretynów na wóz, zawracamy. - wydał wyraźne polecenie Hinata. Droga do Ita-hary była wyraźnie dłuższa od miejsca z którego wyruszyli. Widocznie broń, nie była pilniejsza od życia Akoriato.

Kiedy tylko ciała napastników zostały wykopane z piachu i załadowane na ostatni (teraz) powóz, Hinata zaczął zajmować się raną. Wsunął w usta Satoshiego zwinięty materiał, wcześniej wlewając w jego gardło sporo alkoholu. - Będzie bolało, napij się i zaciśnij na tym zęby. - wydał polecenie, a następnie gdy wszystko było gotowe, polał po ranie, od razu obcierając ją czystym, w miarę czystym jak na te warunki materiałem. Nie było z nimi Iryonina, dlatego też nie mogli go uleczyć na miejscu. Ubranie pod beduińskim, mogło posłużyć za bandaże, tak też się stało. Kupcy jak jeden mąż ściągneli materiałowe koszule, które były pod zwiewnym materiałem, a następnie pocieli go na pasy, którymi opatulili brzuch jegomościa. Teraz czekało ich kilka godzin drogi, zaś sam Hinata cały czas doglądał dzielnego Shinobi. Pod jego głowę wsuneli zwinięty materiał, zaś opatrunek po paru godzinach jazdy został zmieniony drugi raz. - Gdzie masz pigułki z krwią, sporo jej straciłeś. Wole, byś wrócił do stolicy żywy. Jesteś naprawdę silnym i dzielnym Shinobi Satoshi-kun. - zapytał, a gdy tylko otrzymał odpowiedź, zaaplikował sztukę Sabaku, tak by przywrócić mu odrobinę zasobów krwi oraz spowolnić wykrwawianie się. Kierunek w którym zmierzali był dobrze chłopakowi znany - stolica, a tam? Szpital, ewentualnie siedziba władzy.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne: Z racji na utratę krwi, oraz spore zużycie Chakry, jesteś raczej skazany na 'przeleżenie' dalszej podróży, każdy gwałtowny ruch, albo próba podniesienia się, wiąże się z intensyfikacją krwawienia, bo rany są na brzuchu, dlatego też twój CORE nie jest zbytnio zdatny do użytku.

Opisz proszę w tym poście twoją podróż, działania postaci - o ile jakieś były, a następnego posta proszę daj w temacie Szpitala w Kinkotsu.

Z/T

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 3 lip 2022, o 22:39; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

12/14
Satoshi - C

Sabaku postanowił nie zwlekać, nie obejrzał się za siebie, nie sprawdził nawet czy coś nie nadciąga zza filara. Jednym pewnym ruchem uskoczył w swoje prawo, a jego oczom - jak przez mgłę, zważywszy na panujące warunki atmosferyczne ukazał się zakrwawiony chudzielec i przypominający nastolatka chłopiec, klęczący i próbujący przeciągnąć nieprzytomnego kolegę w stronę Ita-Hary. Niestety, był za słaby, a reakcja na pędzący w jego kierunku piach była dosyć komiczna. rozwarł na boki dłonie, próbując załagodzić impet lecącego kwarcu. I na moment to nawet zdało egzamin, jednak nie zatrzymało nadchodzącej techniki. Piach - zarówno ten tworzący barierę, jak i kruszywo wcześniej zdjęte z jegomościów z szybkością i siłą zaczęło oblepiać i zaciskać się wokół ciał obydwu przeciwników, zarówno leżącego Kaguyi jak i klęczącego panicza.

Akoriato mógł poczuć podmuch wiatru wypuszczony z dłoni chłopaka, był jednak za słaby, by chociażby zachwiać naszym rannym bohaterem. Ten zaś, nie zastanawiał się długo - patrząc prosto w nastoletniego przeciwnika, wiedząc, że gdzieś tam - w tym piachu znajduje się drugi człowiek, zacisnął z całej siły pięść, zaś piaskowa trumna z impetem zatrzasnęła się. Ciało młodszego z rywali bezwładnie opadało w dół, zaś krew głównie z nosa, ust, oraz uszu. Jego ciało zdecydowanie było niezdatne do dalszego użytku, a dusza została zabrana przez piaskowego żniwiarza... Z kaguyą, zapewne było podobnie, znajdujący się wewnątrz piaskowej trumny przeciwnik niezdolny był nawet do wykonania uniku, co dopiero zareagowania w jakiś sposób na gniotącą technikę Satoshiego.

W usta Sabaku powędrowała pigułka zywnościowa, zaś konwój - o ile tylko Sabaku chciał się do nich odwrócić. był w szoku. Hinata i Jun zasłaniali twarze, a Junichi, widząc bryzgającą krew młodzieńca na prawo i lewo zwymiotował na piach zaraz obok powozu. Widzieli w pełnej okazałości potęgę klanu Sabaku.

Dzieki pigułce, Akoriato odzyskał chakrę i potrzebne w tym momencie siły, krew ciągle sączyła się z dziur w podbrzuszu, zaś piaskowa trumna dumnie zdobiła pole walki - która najprawdopodobniej właśnie się zakończyła. Satoshi musiał teraz doprowadzić się do porzadku i zaplanować dalszą podróż.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne: Satoshi - 1 Rana średnia(4 pociski w podbrzuszu) -> 20% do siły, szybkości, percepcji.
Młodszy przeciwnik - Martwy.
Kaguya wewnątrz trumny, stan - nieznany.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 3 lip 2022, o 18:07; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

11/14
Satoshi - C

Charakter Sabaku sprawiał, że niemal zawsze miał się na baczności. W tych warunkach atmosferycznych, było to tym bardziej wskazane, gdy tylko zobaczył, że chuderlak biegnie w jego stronę, odskoczył w tył, wsuwając dłoń w torbę, z której sprawnym ruchem dobył Kunai. W momencie gdy Satoshi wylądował, wyrzucił Kunai, a chwilę później poczuł jak kilka obiektów wbija się w jego podbrzusze. Jego przeciwnik nie zatrzymywał się, a z jego ramienia wystrzeliły niczym z procy cztery nieco zakrzywione kości, prostopadle do przedramienia, które miały sparować lecący w niego Kunai - zanim jednak udało mu się to zrobić, Sabaku złożył pojedynczą pieczęć, a notka na stalowym orężu zaczęła się spalać. Widząc to Kaguya zasłonił twarz drugą ręką, a stal uderzyła o kościane pręty wystające wokoło przedramienia odbijając się. Zaraz po tym było słychać huk. Notka wybuchowa skutecznie raniła Kaguyę, a w miejscu, w którym przed chwilą stał bryzgnęło krwią. Ledwo przytomny jegomość poleciał w tył, a maluch - który składał jeszcze chwilę temu przeczęci zaczął biec do przodu. Był wolny - niezgrabnie stawiał kolejne kroki, jednak jego sekwencja zdecydowanie została zakończona, zaledwie kilka kroków więcej i wreszcie - chłopak wziął głeboki wdech...

W dym czasie nieco zszokowany, jednak wciąż stojący Satoshi mógł poczuć, jak z jego brzucha powoli zaczyna sączyć się krew. Nie wiedział ile dokładnie ma ran, jednak widział jak jego ubranie przebarwia się powoli w karmazynowy kolor. Był ranny, jednak adrenalina która mu towarzyszyła, pozwalała mu dalej walczyć. Szybko przeleciał wzrokiem po polu bitwy i od razu zrozumiał, że coś się święci. Złożył pojedynczą pieczęć, a piaskowy filar lada moment miał wystrzelić przed nim, niczym gejzer. W tym samym jednak czasie jego drugi przeciwnik - który widocznie był słabszy fizycznie od chwilowo wykluczonego Kaguyi, zakończył składanie pieczęci, a jego klatka piersiowa nadęła się niczym kobzy. Z jego ust wystrzeliła spora kula skompresowanego powietrza, lecąca wprost na filar - to jeszcze mógł zauważyć Sabaku, zaraz potem widział jedynie wysoki na kilka metrów filar, który stał na drodze wietrznej kuli.

Zanim zdążył jednak cokolwiek zrobić, widział jedynie jak ściana, którą postawił na moment zmienia swój kształt, delikatnie ustępując naporowi powietrza, chwilę później jednak wróciła ona do swojej pierwotnej postaci. Nie widział co działo się za ścianą, jednak jednego mógł być pewien. Zarówno oszołomiony, znokautowany lub martwy Kaguya, jak i młodzieniec, nie zamierzali poddać się bez walki. Czekali na broń, którą kupcy mieli dostarczyć do Ita'Hary. Pomimo odpartych ataków i udanej kontry, Sabaku był ranny, a inicjatywa, z powodu braku widoczności pozostawała po stronie najeźdźców. Akoriato musiał myśleć szybko, działać szybko - jeśli miał ochotę dożyć do następnego dnia, rany które zadał atak rywala, były głębokie. Na szczęście prawdopodobnie ominęły większość organów wewnętrznych oraz nie były rozległe.

Satoshi miał teraz moment, by dokładnie sprawdzić swoje podbrzusze. Jeśli to zrobił to zauważył, albo raczej poczuł, cztery małe rany, na wysokości swojego pempka. Były rozstawione co około 5 centymetrów, oraz całkiem głebokie. Obficie krwawiły, a sam Sabaku mógł poczuć pierwsze skutki ran. Adrenalina podtrzymywała go co prawda w ferworze walki, jednak jego ruchy były wolniejsze, on był obolały, zaś wszelkie manewry sprawiały mu ból. Obiekty które wbiły się w jego ciało pozostawały wewnątrz chłopaka, jeśli chciał dożyć jutra, musiał zakończyć szybko walkę, a następnie co najmniej opatrzeć się bądź czym prędzej dotrzeć do wioski.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa: Klik
1,5 metra - Satoshi - Jego technika
około 15 metrów - Satoshi -> Różowa kropka i czarna kropka, przed powstaniem filaru.

Satoshi - Czerwony
Chudzielec - Szary/Czarny
Mniejszy oponent - Róż
Junichi - Zielony
Jun - Niebieski
Hinata - Fioletowy
Czarne kwadraty - Powozy
Brązowy - Wydmy i piach kontrolowany przez Satoshiego

Inne: Satoshi - 1 Rana średnia(4 pociski w podbrzuszu) -> 20% do siły, szybkości, percepcji.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 3 lip 2022, o 01:22; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

10/14
Satoshi - C

Konwój zatrzymał się z godnie z poleceniem Satoshiego. Junichi od razu odwrócił głowę, wpatrując się za trzeci wóz, machając tym samym coś do cichego cała drogę Katsu. Nie odzywał się zbytnio, będac z tyłu - nic w sumie dziwnego, nikt i tak by go nie usłyszał. Satoshi zrobił kilka kroków do przodu, konwój od pierwsze wydmy dzielilo... zaledwie dwadzieścia metrów, więc by zmniejszyć dystans do kilkunastu, bądź dziesięciu metrów wystarczyło parę kroków. Wcześniej Sabaku zabrał swoją gurdę, która była wypełniona cennym kruszcem - bez niego bowiem, techniki Sabaku były dużo bardziej męczące, a tak - piach który był nasączony energią chłopaka, był po prostu dużo bardziej wydajnym źródłem tworzywa. Teraz jednak Satoshi musiał nieco 'zrewitalizować' nasze otoczenie.

Plan był dobry, zakładał usunięcie przeszkody i kontynuowanie podróży. Niemniej i tym razem intuicja Satoshiego i jego podejście nie było mylne. Gdy tylko piach poleciał z dosyć sporym impetem w lewo, Sabaku mógł dostrzec - pomimo panujących warunków atmosferycznych(które dosyć mocno utrudniały zareagowanie na czas), jak idealnie zlewający się z podłożem materiał unosi się w górę, a zaraz po tym, zobaczył prostującą się sylwetkę chłopaka - był mniej więcej jego wzrostu, chudy niczym badyl. Nieco dalej, dużo wolniej podniósł się drugi człowiek, niższy - o nieco bardziej dziecięcej twarzy jegomość. Niemniej jednak burza piaskowa nie ustawała.

Ludzie na wozach od razu stanęli demba, złapali mocno za swoje kosy Kama, stając wręcz na baczność. Zaś chudzielec, który mógł wykorzystać to chwilowe zaskoczenie, uniósł nieco wyżej dłoń prostując rękę przed siebie, a następnie ruszył z impetem w stronę Sabaku - był szybki, a pogoda dookoła nie pomagała Satoshiemu w szybkiej reakcji. Niemniej jednak nie był szybszy od samego Sabaku - problem stanowiła jednak paskudna pogoda. W oddali mógł również zauważyć, jak mniejszy osobnik, zaczyna składać kolejne pieczeci.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa: Klik
10 metrów -> 7 metrów -> Satoshi do Czarnej kropki
13 metrów - Satoshi -> Różowa kropka
16 Metrów - Satoshi -> Piach kontrolowany przez Satoshiego
14 metrów -> 11 metrów -> Czarna kropka
10 metrów - Piach Kontrolowany przez Satoshiego -> Różowa kropka

Satoshi - Czerwony
Chudzielec - Szary/Czarny
Mniejszy oponent - Róż
Junichi - Zielony
Jun - Niebieski
Hinata - Fioletowy
Czarne kwadraty - Powozy
Brązowy - Wydmy i piach kontrolowany przez Satoshiego

Inne: Z racji na paskudną widoczność, proszę byś zwrócił szczególną uwagę w swoim poście na to, gdzie swoją uwagę skupia postać - jest to kluczowe do następnej tury.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 29 cze 2022, o 20:54; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

9/14
Satoshi - C

Junichi mocniej złapał za lejce, gdy tylko Satoshi wspomniał o piaszczystych nasypach. Wóz zwolnił, a Jun skierował głowę przed ich środek transportu. Niestety wiatr i unoszący się pył skutecznie przeszkadzał naszym kupcom w jakimkolwiek rozpoznaniu w sytuacji. Konwój powoli zbliżał się do przeszkody.

- To pewnie zwykłe wydmy. - powiedział cicho Jun, chcąc jakby uspokoić Satoshiego - który do całego zdarzenia podchodził z ogromną dozą niepewności. - Tak wieje, że byle badyl pozwoliłby na usypanie takich wzniesień. - powtórzył się, a wiatr kwarc unoszący się w powietrzu z impetem znowu uderzył w ich plecy. Wiało bardzo mocno, a wydmy zdawały się być naturalnym zjawiskiem, mimo to - Sabaku postanowił dmuchać na zimne. Z gurdy która była między nim, a Junem powoli zaczęła unosić się drobna porcja piachu, formująca się w idealną kulę, zaś Satoshi zasłonił jedno oko. Mieli do wydmy około pięćdziesięciu metrów - a Junichi i jego partner mogli teraz dostrzec przeszkodę.

- Po prostu wystarczy przesunąć to, co zalega na drodze i tyle. Nie mamy, wieje coraz mocniej Satoshi-kun...- powiedział, mając nadzieję, że Sabaku zgodzi się na jego plan. Chcieli przebyć jak najwięcej drogi jeszcze dziś, by nie trzeba było nocować na zimnej pustyni...

Oko delikatnie zbliżyło się do wydm, niestety zarówno wiejący wiatr, latający pył i kurz skutecznie utrudniały dokładne zinspektowanie wydm. Z odległości dwudziestu - dwuedziestu pięciu metrów wyglądały naturalnie, były nieruchome, a kolejny piach nasypywał się na nie od waszej strony - całkowicie naturalnie. Nie było tam również żadnych przebarwień, które mogłyby wskazywać na to - co znajduje się pod piachem. Słuch również nie pomagał, nie dośc, że nie było słychać żadnych głosów czy okrzyków, to jeszcze wiatr był zdecydownie dzisiejszym głównym wrogiem naszego bohatera. Nie było też czuć palonego drewna. Właściwie jedyny zapach, jaki wkradł się w nozdża Satoshiego, po tym jak zaciągnął się głęboko, to swąd wielbłądzich odchodów, zmieszanych z drobinkami piachu, drażniącymi nozdża. Nic przyjemnego.

Do wydm natomiast, powóz miał około trzydziestu metrów. Powoli wlókł się w stronę przeszkody, zgodnie z rozkazem ochraniającego ich Shinobi, kupcy dobyli w dłonie małe sierpy Kama, które były ukryte pod ich ubraniami. Był to znak, że są gotowi by bronić własnego życia.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 28 cze 2022, o 01:22; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

8/14
Satoshi - C

Słysząc słowa Satoshiego, kupcy jedynie przytaknęli głową. Jego strój skutecznie utrudniał potencjalnym wrogom rozpoznanie ewentualnego Shinobi. Do tego wszystkiego, Satoshi podchodził do każdego detalu z dystansem. Tak dużym, że nawet oaza na horyzoncie zdawał mu się być podejrzana. Nie zamierzał się do niej udać - czy słusznie, to już musieli ocenić sami kupcy. Na jego słowa odezwał się przywódca całej grupy - siedzący na wozie przed nimi.

- Oaza rzeczywiście tam istnieje, ale nie zatrzymujemy się. Póki pogoda pozwala będziemy przeć na przód. - stwierdził, a zaraz po tym Junichi siedzący na wozie Satoshiego dodał parę słów od siebie. - W kolumnie jesteśmy bezpieczniejsi, nie ma sensu się rozdzielać. Po za tym, mamy jeszcze spory kawał drogi - szkoda marnować dzień na postój, gdy wszyscy dobrze się trzymamy. - zakończył, po czym delikatnie poruszył lejcami, tak by wielbłądy nieco przyśpieszyły. Wóz powoli zaczął wyprzedzać powóz Hinaty. Był to zabieg często spotykany. Wielbłądy na czele kolumny męczyły się bardziej niż te na końcu. Dlatego też wóz z frontu zwolnił i zajął ostatnie miejsce w kolumnie. Sądząc po pozycji słońca i samego przeczucia - mieli około sześć, może pięć godzin słonecznego światła, nie więcej. Te chyliło się już ku zachodowi - jednak wciąż było wysoko. Wiatr nadal mocno wiał, a oaza powoli zaczęła się od nich oddalać. Nie było więc już czasu na to, by skręcić. Postanowili, że rusza dalej.

Wędrówka mijała bez zbyt dużych problemów. Pojedyncze kaktusy, gruba warstwa piachu, która powoli zaczęła zasypywać twardą wyjezdżoną ścieżkę. Przesuwane przez wiatr kłęby pyłu i kwarcu. Kolejna godzina, może pół godziny wędrówki mijała spokojnie. Nagle jednak coś przykuło wzrok chłopaka. Około sto metrów od powozu, Satoshi mógł zauważyć dwie wydmy - kwarcowe nasypy na samym środku szlaku. Były widocznie wyższe niż reszta luźno leżącego piachu na szlaku. Możliwe, że znajdował się w tamtmy miejscu kamień, o który piach zatrzymywał się, tworząc spore wybrzuszenie. Wiatr nieustannie przeszkadzał, zarówno widoczność jak i komfort był słaby. Junichi i Jun najwidoczniej nie zauważyli wydmy, bowiem nie zareagowali w żaden sposób na przeszkodę, znajdującą się na drodze.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 24 cze 2022, o 22:00; Forum: Atsui; Temat: Szlak transportowy; Odpowiedzi: 423; Odsłony: 50932

Re: Szlak transportowy

7/14
Satoshi - C

Kupcy rozmawiali między sobą głównie na środkowym powozie - dlatego, że po prostu byli bardzo blisko siebie. Kiedy wiatr ustał, mogli pogadać chwilę całą grupą, a gdy padło pytanie Satoshiego, Jun odwrócił na niego głowę, po czym spokojnym głosem odpowiedział mu na jego pytanie. Nie był zaskoczony, ani specjalnie przejęty, podszedł do pytania raczej beznamiętnie.

- Wiesz jak to jest, napadają to tu, to tam. Nie ma tak, że napadają tylko pod Ita'Harą. Ludzie chcący się dorobić cudzym kosztem są przy wszystkich szlakach. - wzruszył ramionami, stukając parę razy w skrzynkę. Nagle jednak wtrącił się drugi patyczak, spoglądając na Sabaku, spokojnym wzrokiem. - Wszystko zależy od ładunku oraz informacji. Jeśli bandyci wiedzą, że zbliża się coś cennego, znają dokładną trasę, albo... tak jak w naszym przypadku - konwój jest... słabo chroniony... - przerwał na moment, poprawiając się sekundę później - Eskorta jest mało liczna. Nie miałem na myśli, że jesteś słaby, niekompetentny, po prostu z daleka, wyglądamy jak nieochraniana karawana kupiecka. Do tego po brzegi wypełniona cholernym orężem, jesteśmy smacznym kąskiem. - powiedział nieco ciszej, poklepując po skrzynkach. Następnie rozglądał się spokojnie po całym horyzoncie, raczej w ciszy.

Podróż w pełnym słońcu nie była niczym... wygodnym, co dopiero przyjemnym. Wiatr wzmagał się coraz mocniejszy, a na horyzoncie, nieco zbaczając z trasy pojawiła się mała oaza, kilka palm, odrobinka zielonej trawy, prawdopodobnie również woda. Co najważniejsze, brak namiotów, co wskazywało na to, że nikogo tam nie ma. Być może to dobry pomysł, by na moment się zatrzymać, po paru godzinach nieprzerwanego marszu? Hinata zapewne jeszcze tego nie dojrzał, drobinki pyłu i piachu przeszkadzały, jednak Satoshi... Satoshi był nieco bardziej doświadczony - miał wyostrzony wzrok. To mógł być dobry moment, na zrobienie sobie przerwy. Z drugiej strony? Czy warto spowalniać podróż? Oceniając po pozycji słońca, Satoshi mógł określić, że zbliża się godzina piętnasta, może szesnasta, było jeszcze jasno, a ostatnie godziny wędrówki, mijały spokojnie, pomimo wiejącego wiatru. Wielbłądy nie zwalniały, a cała grupa była w dobrych nastrojach. Satoshi mógł przejąć inicjatywę, ba - zarządzić przerwę w końcu bezpieczeństwo transportu i kupców zależało tylko od niego. O czym warto również wspomnieć, na szlaku dotychczas nie udało się spotkać żywej duszy - tylko ta - jedna karawana. Być może przez pogodę większość podróżujących postanowiła zostać w domu, była jednak możliwość, że nie był to przypadek, jednak zdrowy rozsądek raczej podpowiadał tę pierwszą opcję.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 24 cze 2022, o 00:15; Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji); Temat: Targ; Odpowiedzi: 99; Odsłony: 8334

Re: Targ

6/14
Satoshi - C

Wszystko zdawało się iść zgodnie z planem, zarówno załadunek, jak i zakupy człowieka z blizną. Kiedy wrócił, wszystko niemalże było gotowe, brakowało jedynie po jednym wielbłądzie, a dwa patyczaki niosły prawdopodobnie ostatnią skrzynię z zaopatrzeniem. Uśmiech schowany pod chustami kupców zapewne dodałby otuchy chłopakowi, niestety - nie dane było mu zobaczyć wyszczerzonych zębów jegomości. Hinata podrapał się po tyłku, słysząc pytanie. Następnie pokręcił jedynie głową przecząco.

- Postój jak postój, wszystko zależy od tego jak szybko będziemy podróżować. Pogoda do dupy, to i postój może jakiś będzie, zwykle uwijamy się w jeden dzień. - wzruszył ramionami i ociężale usiadł na miejscu dla woźnicy jednego z wozów, oczekując na drugiego wielbłąda.

Czas - który mógł poświęcić na obserwację prowadził do jasnych i prostych wniosków. Wszyscy zachowywali się normalnie, skrzynie były zdecydowanie różnej masy, jedne cięższe, inne lekkie - niesione w pojedynkę. Nikt z osób, które pracowały przy wozach nie był nadgorliwy, żaden z nich nie był też zbyt leniwy. Skrzynie ustawiali dosyć starannie, tak by wszystkie zmieściły się na powozie. Hinata był zdecydowanie liderem całej grupy, zaś Jun i Junichi świetnym duetem. Wymieniali między sobą sporo zdań, nie byli ani specjalnie skryci, ani specjalnie rozgadani. Była to zwykła ekipa 'transportowa'. Nic, co przykułoby uwagę Sabaku.

Wreszcie, po niespełna godzinie oczekiwań, Hinata machnął w kierunku swojego ochroniarza, a następnie usiadł na powozie. Wozów w karawanie były trzy, dlatego też gurda chłopaka usadowiona została na szczycie środkowego wozu, w specjalnie zrobionym ze skrzyń wgłębieniu, tak by nie wzbudzała podejrzeń. Tak, by była stabilna. Zaś sam Satoshi, rozpoczął wędrówkę pieszo - dokładnie tak samo, jak jeden z czwórki mężczyzn. Na piechotę - przynajmniej na razie, poruszał się jeden z duetu Jun & 'Ichi. Ze względu na ubiór, ciężko było ich rozpoznać, jednak po głosie, można było określić, że jest to bogatszy o zaimek Junichi. Jun zaś, siedział jako woźnica środkowego wozu. Na przodzie - jak na lidera przystało - Hinata, zaś z tyłu na siedzeniu woźnicy znajdował się nikt inny, jak Katsu. Teraz rozpoczęła się powolna wędrówka. Początkowo w ciszy, jechali jeden za drugim, z około metrowym odstępem. Wiatr jakby na moment ustał - przynajmniej w momencie wymarszu z osady. Pogoda bywała zdradliwa, jednak pierwsze kilka minut marszu, naprawdę wyglądało dobrze. Wiatr był niewielki, a kurz unosił się jedynie nisko nad ziemią. Po około trzydziestu minutach - moneta obróciła się, a wiatr na nowo zaczął się zrywać. Na domiar złego, wiało z południa na północ - więc w twarz. Karawana zwolniła, a dalszy marsz był kłopotliwy, dlatego też Junichi usiadł na burcie środkowego powozu...

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne: Z/T - > Szlak Transportowy

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 23 cze 2022, o 09:47; Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji); Temat: Targ; Odpowiedzi: 99; Odsłony: 8334

Re: Targ

5/14
Satoshi - C

Akoriato udał się więc na główny plac zaraz po zakończeniu obchodu po sporawym targu. Suszone owoce, bułeczki bao, chlebek pita, oraz woda - tak wyglądała lista zakupów i prowiantu ne tę wyprawę. Na pierwszym przystanku jego dzisiejszej podróży ujrzał kupców - dokładnie czterech, którzy wolnym ślamazarnym krokiem nosili kolejne ciężkie skrzynie na wozy. Jak można było ich opisać? Dwójka wysokich i chudych jak patyk gości, jeden nieco bardziej krępy, lecz równie wysoki co pozostali. No i ostatni. Niski. Gruby jegomość. To on najwidoczniej był swego rodzaju 'szefem' całej operacji, bo nosił najmniej - ba - prawie w ogóle nie nosił, a jedyne co robił to pilnował powozów, do których jeszcze nie zaprzęgnięto nawet zwierząt.

Sabaku podszedł do tej zgrai w momencie, gdy Ci właśnie odpoczywali. Mógł się im teraz bardziej przyjrzeć. Brązowo beżowe ubrania, typowe dla pustynnych ludów, na głowach zaś chusty, chroniące zarówno samą głowę jak i twarze. Gdy tylko Satoshi postanowił do nich podejść, od razu zaskarbił sobie ich uwagę. Odwrócili się niczym jeden mąż w stronę chłopaka, jednak nie powiedzieli nawet słowa. Dali wypowiedzieć się swojej eskorcie. Dumnie wypowiedziane imię mogło doprowadzić do pojedynczych dreszczy. Sabaku no Satoshi... Zabrzmiało jeszcze kilka razy w głowie całej czwórki. Jak można było się domyślać, mały, krępy gość, odpowiedział na jego pytanie.

- Woda? Coś się pewnie znajdzie, panie. Możecie też dokupić menaszke, wrzucić na wóz. Będziemy gotowi do wymarszu za około godzinę, wciąż czekamy na kilka ważnych skrzyń, bez nich nie mamy co ruszać... - wzruszył ramionami. - Tak przy okazji, skoro już wszystkich mam tu pod ręką. Ja jestem Hinata. Te dwie 'tyczki', to Jun i Junichi, a to Katsu. - powiedział wskazując na ostatniego. Każdy z nich ukłonił się przy swoim imieniu, witając się krótkim 'hej.'

Zaraz potem, Satoshi udał się po jakieś mniej praktyczne, ale bardziej wygodne ubranie - nie musiał długo szukać, bowiem w taką pogodę straganów z pustynnymi ubraniami było co nie miara. Mógł wybrać najwygodniejszy egzemplarz, zakupić go i zaraz później przebrać się. Te ubrania idealnie chowały pod sobą wszelkie torby, problemem mogła być jednak gurda, ale pewnie nawet na to coś się wymyśli. W końcu to karawana z wioski sabaku - nie byłoby nic dziwnego w przewożeniu jednej lub nawet paru gurd na powozie, prawda?

Pogoda utrzymywała się w tym samym 'stanie'. Wiatr, wiatr i jeszcze raz wiatr. Jednak czy to właśnie o pogodę powinien martwić się nasz młody bohater? Być może pogoda miała być jego najmniejszym problemem, podczas tej wędrówki... Gdy wrócił na plac targowy, widział jak mężczyźni ładują kolejne skrzynie na wozy - w między czasie pojawiać zaczęły się również wielbłądy, które miały ciągnąc za sobą powozy, jeszcze nie wszystkie co prawda. Teraz Sabaku miał chwilę na jakieś przemyślenia, być może ułożenie strategii? Na którym wozie powinien jechać, może iść? Miał o czym myśleć.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
2) Hinata
3) Jun
4) Junichi
5) Katsu
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 22 cze 2022, o 14:34; Forum: Domy mieszkalne; Temat: Domek Satoshiego; Odpowiedzi: 52; Odsłony: 3229

Re: Domek Satoshiego

4/14
Satoshi - C

Co robili w Sogen ludzie będący z Unii? Zapewne świętowali. A co świętowali? Pokój. W jaki sposób? Naparzając się po mordach i wiwatując na trybunach. Dlaczego nie wrócili wiosną do wioski? Pewnie dlatego, że się zasiedzieli. Zresztą, być może po prostu większość dawno poszła na jakieś trudniejsze misje? W końcu Satoshi właśnie na to świętowanie pokoju się nie udał, przez co został zatrudniony do tej jakże ekscytującej eskapady.

- Turniej pokoju. Dziwny sposób na świętowanie zakończenia wojny. Ale kto co lubi, nie mi oceniać. Do zobaczenia. - skwitował. Następnie po prostu wyszedł. Zrobił co miał zrobić i wyszedł.

Nasz bohater, zebrał się za sprzątanie swojego przybytku. Zebrał resztki jedzenia, stawiając je na małym stoliku, a następnie wymiótł wszelki luźny piach z mieszkania. Chciał wrócić do mieszkania, a nie kuwety wypełnionej piachem, jego działania były jak najbardziej zrozumiałe. Wreszcie, gdy ogarnął mieszkanie wyszedł z domu, skurpulatnie zamykając drzwi. Po drodze poczęstował bezpańskie psy resztkami jedzenia zebranymi ze swojego mieszkania.

Zgodnie z planem, wyruszył na targ. Mógł poczuć mocny porywisty wiatr oraz napływające drobinki pyłu do jego oczu, ust, a nawet uszu. Było to nieprzyjemne, ale koniec końców nic nie mógł z tym zrobić. Tak długo jak długo nie dotrze na targ, będzie musiał się z tym mierzyć. Na szczęście na targ nie było daleko, a ten nie był oddalony od centralnego placu targowego, na którym miał spotkać swoich podopiecznych, na czas... bliżej nieokreślony. Pierwsze stoisko, które napotkał, było obfite w suszone owoce. Była wiosna, więc na świeże nie miał co liczyć. Zarówno figi, daktyle, morele czy chociażby śliwki, leżały przykryte jedwabnym materiałem. Satoshi mógł więc kupić ich tyle ile tylko chciał. Kolejne stoisko, oddalone nieco dalej zajmowało się sprzedażą różnego rodzaju materiałów, ubrań. Tam też nasz bohater bez problemu mógł się zaopatrzyc w hustę, którą zapewne odrazu skrzętnie przewiązał wokół własnej głowy, chroniąc tym samym twarz przed porywistym wiatrem i piachem wpadającym do ust.

Kolejnym przystankiem była studnia, gdzie bez większych problemów udało się zdobyć pełną manierkę wody - być może było to za mało na całą podróż, jednak lepsze to niż nic... W drodze do centralnego punktu naszej wycieczki, Satoshi mógł zakupić również pieczywo. Suchary, chleb, bułeczki bao, czy chociażbym chlebki pita - które były świetnym prowiantem na drogę, zajmowały mało miejsca, a były bardzo smaczne oraz posiadały całkiem sporo kalorii. Kiedy wreszcie Satoshi zadecydował które pieczywo kupi, mógł ruszyć w stronę centralnego placu - miał jeszcze całkiem sporo czasu, bowiem karawana miała odjechać dopiero za około godzinę. Mógł się jednak przyjrzeć pracy tamtejszych kupców, bądź po prostu czekać na miejscu, gdy tamci wciąż ładują swoje wozy. To co jednak będzie robił w tym czasie, było tylko jego decyzją. Wiatr natomiast, wiał coraz mocniej, tumany kurzu i kwarcowego pyłu podrywały się coraz częściej, a sama widoczność była coraz gorsza. Nic nie wskazywało na to, że pogoda się poprawi.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
Mapa:

Inne: Z/T - Targ, główny plac targowy.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 21 cze 2022, o 16:21; Forum: Domy mieszkalne; Temat: Domek Satoshiego; Odpowiedzi: 52; Odsłony: 3229

Re: Domek Satoshiego

3/14
Satoshi - C

Po ostatnich zdarzeniach w Ita Harze, najwidoczniej nieco się uspokoiło, zaś pozycję w miasteczku powoli zaczęła umacniać sama Unia. Ta wioska, była bardzo strategicznym punktem, łączącym trzy prowincje, dlatego też wpływy i dozbrojenie owej mieściny były swego rodzaju logicznym działaniem. Każdy bowiem wie, że nie ma nic groźniejszego w walce z terroryzmem, niż dobrze uzbrojeni mieszkańcy. W takim społeczeństwie nie dochodzi do publicznych egzekucji, czy chociażby terroryzowania bogu ducha winnych mieszkańców.

- Z tego co wiem, to tak. Celem karawany jest garnizon w tamtej osadzie. Nie znam dokładnej listy przewożonych towarów, jednak ludzie z którymi będziesz współpracował zapewne udzielą Ci odpowiedzi na nurtujące py-ytania. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. - Pro-owiant to świetny pomysł. Zabierz coś na usta, jak nie chcesz najeść się piachu w bezkresie pustyni! - doradził mu chłopak, a następnie nerwowo odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Satoshi mógł zauważyć, że posłaniec zaginał kolejne palce, jakby upewniając się, że wszystko przekazał, że o niczym nie zapomniał.

- Podsumowując, odprowadzisz ich do garnizonu. Wtedy pozostanie Ci tylko powrót do Atsui i zdanie raportu z całego zadania. Prosta sprawa, na pewno sobie poradzisz. - pokiwał głową na znak aprobaty, a następnie otworzył drzwi. Tumany pyłu w momencie otworzenia ich, wdarły się do mieszkania, delikatnie rujnując panujący wewnątrz spokój. Chłopak machnął ręką i wyszedł, zamykając za sobą drewnianą barierę. Satoshi miał już wszystkie potrzebne informacje. Podróż potrwa zapewne nieco ponad dobę, będą dwa wozy, czterech ludzi, a do tego wszystkiego wszystko wskazuje na to, że na trasie grasuje jakaś szajka. Żeby tego było mało, zanosiło się na burze piaskową, bo wiatr był po prostu okropny. Teraz pozostało ruszyć na małe zakupy i w drogę do Ita Hary.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
Mapa:

Inne:

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 21 cze 2022, o 00:20; Forum: Domy mieszkalne; Temat: Domek Satoshiego; Odpowiedzi: 52; Odsłony: 3229

Re: Domek Satoshiego

2/14
Satoshi - C

Czerstwy chleb nie zachrupał już pod zębem Satoshiego. Być może gdy był jeszcze pierwszej świeżości był całkiem dobry, teraz jednak nadawał się jedynie do nakarmienia nim ptactwa. Niemniej wciąż była to jakaś forma kalorii, a te - w świecie shinobi, były równie ważne co chakra i umiejętności. Leniwe kroki Satoshiego sprawiły, że zanim zdąrzył otworzyć drzwi, scenariusz się powtórzył. Mężczyzna uderzył w drewniane drzwi, kilkukrotnie, ponownie nawołując imię młodego Sabaku. Tym razem jednak nie zdążył odejść nawet na kilka metrów, bowiem wojownik samotnych wydm pociągnął do siebie wrota do swego przybytku. Oczom ukazał się wysoki, szczupły mężczyzna, z hustą zasłaniającą twarz, jedynie szczątkowo odkrywając oczy jegomościa. Jego głos był przyjazny, zaś on sam - wyglądał na shinobi.

- S-satoshi-kun! Uff.... już myślałem, że gdzieś wyruszyłeś. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na najbliższe kilka dni... Rada ma dla Ciebie zlecenie. - przerwał na moment. Kiwnął głową za Satoshiego, by dać mu znak, że ten chce ukryć się przed wiatrem. - Porozmawiamy wewnątrz? Strasznie cholerka wieje... - zaśmiał się, czekając tylko na okazję, by schować swój łeb wewnątrz domu Sabaku. Chwilę później z sakwy na zadku wyjął drobnych rozmiarów zwój, rozwinął go, a następnie zaczął szybko przesuwać gałkami ocznymi w prawo i w lewo, skurpulatnie go czytając. Na koniec zwinął go i włożył go w ręce Sabaku.

- Tak... tak. Dzis około dwunastej w południe wyruszy z Kinkotsu transport zaopatrzenia. Głównie stalowa broń. Będą przemieszczać się dwoma wozami w stronę szlaku z Sakai do Tsurai. Transport ma zostać dostarczony do wioski Ita'Hara, rada obawia się, że ze względu na pogodę oraz aktywność... rozbójników w tamtym terenie, może być on zagrożony. Niestety - większość ludzi nie wróciła jeszcze z Sogen - rozeszli się po świecie, więc przydzielono to za-aadanie Tobie. - ukłonił się delikatnie. - Ruszacie z głównego placu - powinniście dotrzeć na miejsce... najpóźniej jutro w południe. Biorąc pod uwagę wiatr i warunki atmosferyczne... bardziej stawiałbym na jutrzejszy wieczór. Będziecie zmuszeni nocować w trasie. - wzruszył ramionami, a następnie oparł się o ścianę.

- W skład karawany podobno wchodzą dwa wozy transportowe oraz czwórka kupców - nie wyszkolonych w walce rzecz jasna. Głównym priorytetem jest zabezpieczenie ładunku, ale oczywiście Unia nie może sobie pozwolić na martwych kupców, przydzielając jednego z naszych ludzi do tej roboty. - podrapał się po głowie, zaciągając chustę na twarz. - Jakieś pytania? Ruszacie w samo południe. - potwierdził informację, a następnie czekając grzecznie na to, co powie Satoshi, zaplótł ręce na klatce piersiowej, co jakiś czas drapiąc się po bicepsach. Te były dosyć małe, ale pamiętajmy, że nie zawsze należy oceniać książkę po okładce.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
Mapa:

Inne: Pora dnia: około 9 nad ranem. Za oknem piekne słoneczko, dosyć mocny wiatr.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 19 cze 2022, o 21:59; Forum: Domy mieszkalne; Temat: Domek Satoshiego; Odpowiedzi: 52; Odsłony: 3229

Re: Domek Satoshiego

1/14
Satoshi - C

Dzień był jeszcze młody, słońce powoli przebijało się przez zasłonięte kawałkami płutna dziury w ścianach, służace za swoiste lufciki bądź okna. Satoshi mógł usłyszeć kroki. Dosyć ciężko stawiane kroki, które zdecydowanie wskazywały na nadchodzacego gościa. Nie musiał więc długo czekać, bo raptem kilka kolejnych posunięć po mocnej ubitej ziemii, wyścielonej drobnym piaskiem. Piasek, aż zapiszczał przy ostatnim kroku, a zaraz za tym piskiem rozniosło się po całej chacie głośne, mocne i uporczywe pukanie do drzwi.

- Satoshi-san! Satoshi-san! - powtórzył zza drzwi jegomość, który uderzył w drewnianą barierę dzielącą tę dwójkę, a następnie zrobił krok w tył by się rozejrzeć, czy przypadkiem mężczyzna, którego chciał spotkać nie czmychnął mu przez okno. - Jest tam kto? - zapytał zawiedziony, a następnie wyprostował się, czekając na jakąkolwiek reakcję.

Satoshi natomiast, mógł oczywiście wyjrzeć przez okno, zignorować pukanie, czy po prostu otworzyć drzwi. Nikogo się nie spodziewał, jednak fakt, że pozostał w wiosce, mógł zwiastować tylko kilka scenariuszy. Od ataku na osadę, jednak wtedy - odgłosy z zewnątrz jak i samo nawoływanie zapewne miałoby inny ton. Misję, bądź po prostu przyjacielską wizytę. Głosu jednak nie był w stanie rozpoznać. Co za tym idzie - był niemal przekonany, że za drzwiami czeka na niego jeden z posłańców Unii. Lada moment zaś, będzie musiał stawić czoło kolejnemu wyzwaniu, oczywiście o ile ma zamiar otwierać te cholerne drzwi.

Słownik

Postacie
1) Posłaniec
Mapa:

Inne: Pora dnia: około 9 nad ranem. Za oknem piekne słoneczko, dosyć mocny wiatr.

Przejdź do posta

autor: Shabondama Haruki: 19 cze 2022, o 15:44; Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją; Temat: Fabuła świata, lokalna, osobista | Wymagane Działanie; Odpowiedzi: 24; Odsłony: 143584

Re: Fabuła świata, lokalna, osobista | Wymagane Działanie

Przejdź do posta

Znaleziono 322 wyniki

Strona 2 z 22
- Przejdź do strony:
Poprzednia
1
2
3
4
5
…
22
Następna

Wyszukiwanie zaawansowane