Znaleziono 3150 wyników
Wyszukiwanie zaawansowane
autor: Papyrus
6 sie 2016, o 18:11
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 481
Odsłony: 38055
//Wybaczcie opóźnienia, byłem na spotkaniu, a dzisiaj odsypiałem.
Kyoushi zabrał głos jako pierwszy, co sprawiło, iż Katsumi przeniosła swój wzrok na niego. Wpatrywała się prosto w jego oczy, chociaż on sam nie potrafił się skupić na jednym obiekcie. Niemalże czuł ciężar jej spojrzenia, które nawet na sekundę nie zmieniło się. Jedynie lewa brew podniosła się, gdy skończył mówić. Nie odezwała się jednak, a jedynie przeniosła wzrok na Jiro, który to rozpoczął swoją opowieść. Liderka jednak od niemalże samego początku wypowiedzi czarnowłosego wyglądała na delikatnie zaskoczoną. Nie przerywała mu, pozwoliła wszystko powiedzieć. Obaj wszystko wyśpiewali nowej Shirei-kan Rodu Uchiha, a ta... milczała. Minęło kilka sekund zanim wydała jakiś odgłos, a dokładniej - westchnięcie. Ściągnęła ze sobą brwi, zmrużyła oczy i złapała się za nasadę nosa. W końcu pochyliła się, położyła splecione dłonie na biurku i znów skierowała swój wzrok w stronę białowłosego.
- Shiroyasha Kyoushi. - zaczęła. - Jesteś pierwszym ninja z rodziny. Jako shinobi zapewne zamieszkujesz jakąś prowincję i jej służysz. Czy jest to Ryuzaku no Taki? Nie zapytam o to jak poznałeś Uchiha Takashiego i dlaczego postanowiłeś mu towarzyszyć, bo to sprawa nieaktualna. Znalazłeś się na wojnie przez...przypadek. Fascynujące, że czysty przypadek potrafi zmusić młodego człowieka do mordowania nieznanych mu ludzi na wojnie o nieznanych mu celach w asyście nieznanej mu broni i to jedynie z powodu, iż znał jednego z Uchiha. Rozumiesz konsekwencje uczestniczenia w tej bitwie? Sprzeciwiłeś się Senju, Akimichi, Kaminari i Kakuzu. Jeżeli którykolwiek z ich ludzi Cię zapamiętał, to nie możesz spokojnie pokazywać się na terenie ich prowincji. Mogą Cię zabić z czystej zemsty. To jednak nie jest mój problem. Powiedz mi jednak - o czym chciałeś porozmawiać z Czcigodnym, zmarłym Hisato-sama? - miała spokojny, chociaż nieco podejrzliwy ton głosu. Nie łatwo uwierzyć, że ktoś postanawia uczestniczyć w krwawej rzezi tylko z czystego przypadku i chęci porozmawiania z liderem. Przecież wystarczy poczekać. Katsumi wolała jednak dowiedzieć się wszystkiego, bo cała ta bitwa pozostawała dla niej jedną, wielką zagadką.
- Uchiha Jiro. - powiedziała, kierując swój wzrok w jego stronę. - Usiłujesz mi powiedzieć, że chciałeś jedynie zobaczyć bitwę i wziąłeś w niej udział ostatecznie, a przed tym dostałeś się do osady Sakai bez najmniejszego problemu, spowodowałeś tam awanturę, a następnie wymknąłeś się? Nieprawdopodobna historia pogania kolejną nieprawdopodobną historię. - w tym momencie brzmiała już jakby była delikatnie rozbawiona. - Nie wnikam już jakim cudem Ci się to udało. I czy jest to prawdą. Nie ma to znaczenia w tym momencie. Bardziej ciekawi mnie co wiesz na temat broni, Kazuyoshiego i Hisato. Opowiedz mi. - kolejną część mówiła już spokojnym tonem. Ponownie rozsiadła się na fotelu i, tak samo jak wcześniej, założyła ręce pod piersiami. Dwójka znów miała kilka pytań do odpowiedzenia.
autor: Papyrus
4 sie 2016, o 03:30
Forum: Kōtei (Osada Rodu Uchiha)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 481
Odsłony: 38055
Nie trudno było trafić do siedziby władz Sogen. Sama budowla wystawała ponad zwyczajne domostwa i przewyższała je swoimi rozmiarami wielokrotnie. To tutaj też spotykały się główne ścieżki, które rozlane jak atrament po kartce rozciągały się po całej osadzie. Dwójka braci w boju spokojnym krokiem podeszła pod drzwi do środka, które w tym momencie były również strzeżone przez duet strażników. Postawni, czarnowłosi mężczyźni zagrodzili drogę młodzieniaszkom własnymi ramionami. Wyższy, stojący z prawej strony, miał na sobie charakterystyczną, ciężką zbroję stworzoną z grubych, szkarłatnych płyt. Przy pasie miał O-katanę, czyli nieco dłuższą wersję katany. Drugi nie ukrywał się za metalem. Miał granatowy strój, a na to zarzucony czarny, długi płaszcz, który skrywał jego dłonie gdzieś w opadających rękawach. Nie zdążyli się nawet odezwać, gdyż białowłosy zaczął już tłumaczyć powód ich wizyty. Uzbrojony mężczyzna nieznacznie się uśmiechnął na słuch, że proszący o audiencję uczestniczyli w bitwie. Kpił z nich? Któż to mógł wiedzieć.
- Czcigodna Katsumi-sama aktualnie urzęduje w swoim gabinecie. - odparł niższy swoim chropowatym, aczkolwiek przyjemnym dla ucha głosem. - Zaczekajcie. - dodał i spokojnym krokiem wszedł do środka. Pozostały strażnik przyglądał się dokładnie to Kyoushiemu, to Jiro, jakby wzrokiem badając wszelkie ich możliwości fizyczne oraz kombinacje ataków na jakie mogliby sobie pozwolić. Nie odezwał się jednak ani słowem, a jedynie z tym ledwo widocznym uśmieszkiem obserwował. Minęła minuta, a może dwie zanim wrócił drugi mężczyzna.
- Możecie wejść. - odparł do zebranej dwójki, po czym przeniósł swoje czarne oczy na współpracownika. - Odprowadź ich do gabinetu. - poinstruował wyższego strażnika, który gestem głową wskazał przybyłym, aby ruszyli za nim. I ruszyli. Przeszli korytarzami, aż w końcu stanęli przed szerokimi drzwiami, przy których znów stała dwójka strażników. Tym razem jeden trzymał włócznię zrobioną w całości ze stali, a drugi... zwyczajnie stał z rękami założonymi na piersi. Opuścił je, gdy zauważył nieznanych ninja, a drobne dzwoneczki, które miał przywiązane do rzemyka na nadgarstkach cicho zadźwięczały. Wejście zostało otwarte.
Do środka pierwszy wszedł strażnik w zbroi, który stanął na boku, odsłaniając widok na nową liderkę Rodu Uchiha. Katsumi siedziała za pustym biurkiem, lecz w rękach trzymała rozwinięty zwój, który wciąż czytała. Jej wzrok przesuwał od góry do dołu, aż w końcu podniosła go na tyle, by dostrzec Jiro i Kyoushiego, którzy weszli do środka. Shirei-kan w tym momencie prezentowała się zupełnie inaczej niż na polu bitwy. Przydługawa grzywka niemalże zasłaniała w zupełności prawe oko, a fale szkarłatnych włosów opadały na ramiona i otaczały obfity biust, który był wyeksponowany poprzez obcisłą bluzkę? Sukienkę? Nie miała ona dekoltu, a zwyczajny, przylegający do szyi, dosyć wysoki kołnierz. Słowem - była piękną, młodą kobietą, którą natura obficie obdarzyła.
- Czcigodna Katsumi-sama. Ta dwójka twierdzi, że nasi żołnierze wysłali ich, aby z porozmawiali z nową głową Rodu Uchiha. - powiedział strażnik wyjątkowo niskim i potężnym głosem. - Mam zostać? - dodał po chwili. Liderka delikatnie podniosła głowę i przymrużyła oczy. Jej mina nie wyrażała niczego szczególnego.
- Tak, moi ludzie mówili o tej dwójce zaraz po bitwie. Ich słowa są prawdą. Nie musisz zostawać, moje umiejętności są wystarczające jak na dwójkę nowicjuszy. - powiedziała, a strażnik kiwnął głową z szacunkiem i wyszedł zostawiając Jiro oraz Kyoushiego samych z Shirei-kan. Gabinet wcale nie był ogromny, a może tylko wydawał się mniejszy niż rzeczywiście był. Lwią część pomieszczenia zajmowały regały oraz szafki, które po brzegi wypełniały zwoje oraz różne papiery. Przy końcu stało biurko, za którym siedziała Katsumi, a przed nim cztery krzesła.
- Pewnie domyślacie się dlaczego rozkazano wam się stawić przede mną, prawda? Zacznijmy jednak po kolei. Przedstawcie się, powiedzcie kim jesteście i co sprawiło, że znaleźliście się w Sakai, na tej nieszczęsnej bitwie. - powiedziała i splotła ręce pod biustem, pochylając się jednocześnie do tyłu na fotelu. Nadszedł czas spowiedzi, od którego mogło zależeć dalsze życie młodej dwójki ninja. W końcu jeszcze w wieży usłyszeli, że będą "osądzeni" przez Katsumi-sama. Oto i nadszedł czas.
autor: Papyrus
2 sie 2016, o 23:23
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Ryuzaku no Taki - opis prowincji
Odpowiedzi: 0
Odsłony: 2075
Ryuzaku no Taki (Kraj Kupiecki 国の商人)
Tereny
Ryuzaku no Taki to delikatnie mniejszy Kraj Kupiecki w porównaniu ze swoim bratem - Shigashi no Kibu. Jest za to znacznie bogatszy! Cała wschodnia granica spotyka się z morzem co dla prowincji zajmującej się handlem jest jak istna żyła złota. Jednak nie tylko wymianą towarów żyje ten bezkresny błękit, gdyż wody są pełne ryb, a to spowodowało, iż nie brak tutaj wiosek rybackich. Jakby tego było mało, to Ryuzaku no Taki zostało obdarzone wyjątkowo żyznymi glebami. Spora część terenu została przeznaczona pod uprawę, aby wykorzystać w stu procentach potencjał ziem. Od zachodu kraj ten graniczy z Midori, a od południa z Kaigan, czyli dwoma prowincjami Prastarego Lasu. To tłumaczy dlaczego te regiony są tak gęsto zalesione. Rządząca Ryuzaku no Taki Rada Możnych dba o to, aby i drzewa były odpowiednio wykorzystywane. Flora jednak nie jest bezlitośnie wycinana - są nałożone ograniczenia i obowiązek sadzenia nowych drzew, aby nie ogołocić tych pięknych lasów. Północna część prowincji, więc przy granicy z Sogen, w odróżnieniu od reszty kraju, jest obfita w pagórki, wzgórza, a nawet niewielkie wzniesienia, lecz poza tą ćwiartką - niemalże same równiny. Jest jeden wyjątek - główna osada Ryuzaku no Taki znajduje się na wzgórzu. Powodem oczywiście nie są ładniejsze widoki, a strategiczne miejsce w razie ataku na wioskę. Ludność ma wiele możliwości do zarobku. Każdy ma tutaj szansę. Również myśliwi, którzy mają na co polować, gdyż lasy są pełne różnorakiej, dzikiej zwierzyny. Słowem - Ryuzaku no Taki posiada wszystko czego do szczęścia potrzeba.
Klimat
Jak można się spodziewać - Ryuzaku no Taki posiada ciepły, morski klimat. Sprzyja to uprawom różnego rodzaju roślin oraz ziół. Sezon wegetacji jest wyjątkowo długi, gdyż zimy są tutaj szczególnie łagodne. Co roku spada śnieg, aczkolwiek opady są dosyć niewielkie. Jak przystało jednak na prowincję przy morzu - burze są gwałtowne i potężne, ale krótkie. Godzina istnego piekła, aby reszta dnia była słoneczna, to tutaj zupełna norma. Niektórzy narzekaliby na wyjątkowe ciepło, ale sytuację umila wiecznie muskający wiatr. O ile niemalże wszędzie jest przyjemny, to w północnej części, bliżej wzgórz bywa porywisty.
Lider
Kraj Kupiecki jakim jest Ryuzaku no Taki nie posiada jednego Lidera, Shirei-Kana, tak jak reszta prowincji. Władzę tutaj sprawuje Rada Możnych, czyli zbiór trzynastu najważniejszych kupców, pochodzących z rodzin, które niegdyś założyły ten kraj. Tak jak założyciele - władzę sprawują razem. Wszelkie ważne decyzje są podejmowane tylko i wyłącznie w pełnym składzie, aczkolwiek drobne ustalenia i zarządzenia mogą być rozpatrywane przez zaledwie siedem osób. Rada Rajców wybrała ostatnio swojego Przewodniczącego Rady, Takasu Tsuyo , który w swoich rękach trzyma niemałą władzę, bo posiada między innymi własne prawo veto, tak i może zwoływać narady czy ustalać istotność aktualnie rozpatrywanych spraw.
Rada Możnych cechuje się współpracą zarówno wewnętrzną jak i zewnętrzną. Tam gdzie władza, tam również intrygi, jednak nie doszło jak dotychczas do żadnej afery w Radzie. Albo są one wyjątkowo dobrze ukrywane przed obywatelami. Członkowie rady zazwyczaj są jednomyślni, brak tutaj sporów rozrywających prowincję od środka. Może to być spowodowane ambicją, którą podziela cała trzynastka, a jest nią rozszerzanie wpływów. Ryuzaku no Taki współpracuje z wieloma Rodami i nawet Szczepami, jednak każdy doskonale wie jak wiele w tym życzliwości, a jak wiele chciwości. Rada Możnych niespecjalnie kryje się z faktem, że robi wszystko, aby kontrolować jak największą część kontynentu przez co utrzymuje dosyć napięte relacje ze Zgromadzeniem Możnowładców. Często dochodzi do zgrzytów na tej linii. Prosto mówiąc - nie przepadają za sobą, chociaż są zmuszeni do częściowej kooperacji.
Stosunki sąsiadów
Sogen - Ryuzaku no Taki stawia duży nacisk na współpracę z sąsiadami, lecz agresywna polityka Rodu Uchiha zmusiła ich, do ograniczenia interakcji. Szanują się, handlują ze sobą, lecz nic więcej.
Midori - Na nieszczęście Kraju Kupieckiego, sąsiaduje on z Sogen oraz Midori, czyli dwoma odwiecznymi stronami konfliktu. Ryuzaku no Taki ma wyjątkowo przyjazne relacje z Midori, ale nie są one zbyt pokazywane ze względu, by nie pogarszać relacji z Sogen.
Kaigan - Ród Aburame podszedł do Rady Możnych mniej serdecznie niż reszta. O ile inni próbują nieco uszczknąć z bogactw Kraju Kupieckiego, to Kaigan ogranicza relacje do zwyczajnego handlu i żadnego spoufalania się. Prowincje się szanują, handlują ze sobą, ale nie da się tutaj powiedzieć o przyjaźni, chociaż Rada dokłada wszelkich starań, by ją osiągnąć.
Budynki Administracyjne
Szpital - Ogromny, dwupiętrowy budynek na uboczu osady. Jak przystało na bogaty Kraj Kupiecki - wyposażenie jest na najwyższym poziomie, chociaż sama kadra medyków nie wybija się zanadto ponad przeciętny poziom.
Sklep z wyposażeniem - Średniej wielkości budynek znajdujący się zaraz obok siedziby władz. Jego asortyment jest wyjątkowo szeroki, a na dodatek rozwinięta została współpraca z różnymi kowalami, płatnerzami i rzemieślnikami, którzy tworzą towary na specjalne zamówienie.
Budynek władz - Gigantyczny budynek wybijający się ponad całą osadę Ryuzaku no Taki. Posiada, aż pięć pięter i to na najwyższym urzęduje Rada Możnych. W okrągłej, wielkiej sali siedzą na podniesieniu, w półkolu, skierowani w stronę drzwi wejściowych.
Port - Główny port Ryuzaku no Taki znajduje się na najbardziej wysuniętym punkcie na wschód. Prawdopodobnie największy port na świecie, który tętni życiem.
Koszary - Budynek o dwóch piętrach i jednym poziomie podziemi, który znajduje się na północnej części osady. To tutaj jest siedziba strażników, pilnujących porządek w Ryuzaku no Taki. Koszary nie posiadają placu treningowego, w zamian korzystają niejednokrotnie z Areny.
Specjalne oferty wioski
W Ryuzaku no Taki da się znaleźć niemalże każdy wymarzony towar w niskiej cenie.
Wielu wspaniałych rzemieślników zamieszkuje tutaj, co sprawia, iż najwyższej jakości wyroby zazwyczaj pojawiają się w Ryuzaku no Taki jako pierwsze.
Ryuzaku no Taki jest znane z wyjątkowo wygodnych, ale również kosztownych domów, które można kupić lub wynająć.
W tym Kraju Kupieckim da się skosztować niemalże każdego dania na świecie.
Wiedza obywateli Ryuzaku no Taki oraz Wyznawców Jashina
KLIK
Wyznawcy Jashina
Szczep niepodległy
Sytuacja Szczepu
Wyznawcy Jashina są w wyjątkowo nieciekawej sytuacji, gdyż ich religia jest w pełni zakazana na całym świecie i również tutaj - w Ryuzaku no Taki. Strażnicy osady mają odgórny rozkaz zatrzymywania każdego Jashinisty, który spróbuje wejść do wioski. Prawda jest jednak taka, że zazwyczaj są bezradni i wolą ignorować wyznawców. Nie chcą wplątywać się w pojedynek z nieśmiertelnymi, psychopatycznymi fanatykami mrocznego bóstwa. Obawiają się ich i unikają. Wyznawcy Jashina posiadają tutaj swoją świątynię, o której wiedzą tylko oni. Minęły lata, dziesiątki lat, setki, a może nawet tysiące, lecz nikt niepowołany nie odkrył gdzie znajduje się ich kolebka. Żaden Jashinista nie wyzna tego sekretu. Tortury to dla nich sama przyjemność, więc nie istnieje sposób na wydobycie informacji.
Warto zauważyć, że mimo iż to w Ryuzaku no Taki jest główna świątynia i to z tego miejsca cała wiara się wywodzi, to kult Jashina można spotkać na całym świecie. Jashiniści nie są zjednoczeni. Wielu z nich odsunęło się od obyczajów z Ryuzaku no Taki i utworzyło własne świątynie o nieco zmienionych zasadach. Każdy odłam wyznaje Jashina, każdy odłam składa krwawe ofiary, jednak jedni są mniej fanatyczni, a drudzy bardziej. Istnieje wiele postaci tego wyznania co sprawia, że dwóch spotkanych Jashinistów może mieć zupełnie różne doświadczenia związane z wiarą. Niektóre świątynie nowych wyznawców poddają testowi, a inne tylko nauczaniu. To wszystko sprawia, iż Wyznawcy są wyjątkowo zróżnicowanym "szczepem".
Lider
Wyznawcy Jashina nie mają lidera, ani Shirei-Kana jak inne Rody oraz Szczepy. Nie mają również rady, która decyduje o losach. Na czele Jashinistów stoi osoba zwana Najwyższym Kapłanem. Czasami nazywana również Guru, Arcykapłanem, Głową Kultu i wieloma innymi określeniami. Członkowie tej mrocznej wiary mogą pochwalić się wyjątkowo niewielką ilością "liderów", gdyż było ich zaledwie dwóch. Niegdysiejszy założyciel wiary, o którym wie jedynie jego brat i aktualny Najwyższy Kapłan - Kazura Yoshinobu.
Kazura Yoshinobu (ur. ???) liczy sobie... zapewne stulecia. Nikt nie wie kiedy się urodził, a on sam pamięta czasy kiedy Rikudō Sennin stąpał jeszcze po ziemi. Można byłoby zakładać, że jest teraz wychudzonym starcem, ale nie dałoby się bardziej pomylić. Najwyższy Kapłan, poprzez swoją nieśmiertelność, którą osiągnął w wyjątkowo młodym wieku, wygląda jak dwudziestolatek. Mierzy sobie sto osiemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu, a jego waga pozostała niezmienna. Prawie niezmienna, gdyż jego ciało nie posiada serca - zostało usunięte, po czym nie ma nawet blizny. Jest dosyć szczupły, ale przez te wszystkie lata nie stracił ani trochę z dawnej kondycji. Wciąż widać delikatnie zarysowane mięśnie, w których jest wystarczająca siła, aby równać się z najlepszymi z ninja. Karnację ma jasną, niemalże bladą. Twarz młodzieńcza - gładka, ale z męskimi rysami. Usta średnie, naturalnie różowe. Zazwyczaj nie wyrażają żadnej konkretnej emocji. Nos drobny, dopasowany do twarzy. Oczy niewielkie, a tęczówki złote niczym u drapieżnego kota. Spojrzenie ma chłodne, zdaje się wpatrywać w samą duszę. Jego wzrok niemalże nakłada presję. Włosy zdawałoby się, że w nieładzie, a jednak zawsze odpowiednio ułożone. Delikatnie dłuższe, delikatnie nachodzące na uszy, z grzywką przedzieloną na dwie strony, lecz głównie na prawo. Są interesującego, granatowego koloru, który zdaje się wpadać w czerń niekiedy. Yoshinobu mógłby uchodzić za wyjątkowo przystojnego młodzieńca, gdyby nie jego wieczna forma "Śmierci", czyli efekt techniki Jujutsu: Shiji Hyōketsu, która sprawia, iż skóra jest czarna, a na naszym ciele pojawiają się białe wzory ukazujące szkielet. Najwyższy Kapłan nosi ciemne, szkarłatne szaty z kapturem, którego nigdy nie zakłada. Szata ta ma długi, szeroki rękaw, jednak nie jest zapinana, zatem tors zawsze pozostaje odkryty. Na plecach jest biały symbol Wyznawców Jashina Nogi ogrywa czarnymi spodniami sięgającymi kostek, a stopy pozostają bose.
Najwyższy Kapłan z charakteru jest... tajemniczy i nieoczywisty. Rozumie swoją pozycję, ale nie uważa się za lepszego. Często przechadza się zwyczajnie po świątyni i rozmawia z braćmi oraz siostrami w wierze. W rozmowach jest osobą, która bardziej zadaje pytania, niż odpowiada. Jeżeli już coś opowiada, to jedynie tłumaczy zagadnienia związane z wiarą. Nikt jeszcze nie zdołał go zmusić do opowiedzenia o przeszłości, jego bracie-założycielu, ani innych rzeczach z dawnych lat. Jak na Arcykapłana mrocznego bóstwa, to jest dosyć wyrozumiałą, otwartą osobą. Potrafi dostosować się do każdego rozmówcy, a nawet niekiedy śmiać. Robi to nadzwyczaj ponuro, gdyż jego twarz nie wyraża radości. Uśmiech i prawdziwe szczęście jest widoczne po nim jedynie jedynie podczas rytuału, czyli jak oddaje cześć Jashinowi. Nadzwyczaj spokojny, poukładany, jednak dla Jashina zdolny do najwyższych poświęceń. Jeżeli chodzi o wiarę, to zdolny jest do wybuchu agresji, szału, zupełnego amoku. Bywa nieobliczalny w kryzysowych sytuacjach, ale wiedza jaką uzbierał poprzez setki lat życia pozwala mu zachować zimną krew w sytuacjach doprowadzających innych do utraty zmysłów. Nie brakuje mu jednak stanowczości i brutalności. Brat lub siostra w wierze? Nie gra roli jeżeli dokonali przewinienia. Potrafi odpowiednio ukarać nawet osoby uznające cierpienie za przyjemność.
>WYGLĄD<
Stosunki z sąsiadami
Sytuacja Jashinistów z Ryuzaku no Taki jest dosyć oczywista. Ich wiara nakazuje im mordować każdego niewiernego, zatem nie są sprzymierzeni z żadnym z Rodów lub Szczepów. Nie rozróżniają ich nawet. Dla Wyznawców Jashina ludzie dzielą się na wierzących i niewiernych. Wierzący to bracia i siostry, a niewierni, to ofiary lub zbłąkane dusze, które można nawrócić na właściwą drogę. Nie prowadzą żadnej dyplomacji, nie kontaktują się z nikim. Jashiniści to zupełnie samodzielna organizacja.
autor: Papyrus
17 lip 2016, o 23:27
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Rozpoznawalność i sława
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 23993
Temat częściowo zaktualizowany. Co do Ryuji i Ichiro - tym zajmie się Natsume. Osoby, które od dawna się nie logują lub są nieaktywne nie zostały dodane. W razie czego - pisać do mnie na PW.
autor: Papyrus
8 lip 2016, o 03:00
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: Gorące źródła
Odpowiedzi: 260
Odsłony: 21657
Misja rangi D - Hayato [03/15]
Mężczyzna uśmiechnął się serdecznie na widok, że Hayato nie odmówił wypicia z nim. Kiwnął głową, gdy ten podniósł dłoń w ramach jakby toastu. Poczekał spokojnie, aż młody samuraj wypije alkohol, a wtedy westchnął lekko. Warto było zauważyć, że trunek był wysokiej jakości. Może i szesnastolatek nie należał do smakoszy, którzy kosztowali sake z całego świata, jednak nawet taki laik w tych sprawach mógł stwierdzić, że nie jest to pierwsza lepsza butelka zakupiona gdziekolwiek. Mężczyzna postarał się przy zakupie. Tacka powoli zmierzała w stronę nieznajomego, który podniósł się do nieco prostszej pozycji. Usiadł w spokoju i zanim jeszcze postanowił zadać pytania, złapał za tackę, która stuknęła o brzeg. Przysunął ją do siebie, nalał kolejny spodeczek, z którego napił się.
- Zatem będziemy mieli sporo wspólnych tematów. Sam więcej jestem w podróży, niż w domu. Można powiedzieć, że rok jestem na trakcie, a później przez dwa miesiące nie opuszczam własnego podwórka, by znów wyruszyć w zajmującą cały rok podróż. - powiedział odkładając spodeczek, a następnie popychając tackę. Alkohol znów skierował się w stronę Hayato. - Pozwolisz, że zadam kilka pytań. W ten sposób będzie łatwiej. Jak się zwiesz młodzieńcze? Czym się w życiu zajmujesz? Skąd przybywasz? Czy jesteś szczęśliwy? - seria kilku pytań została wyprowadzona. Mężczyzna przy ostatnim uśmiechnął się niewiele mocniej. Widocznie sprawiało mu frajdę wypytywanie nieznajomych o ich życie i sposób na nie. - Jeżeli pytam o zbyt prywatne sprawy, to nie odpowiadaj. Nie chodzi mi o przesłuchanie Ciebie, ani nie chcę krępować. Zwyczajnie opowiedz mi o sobie na tyle, na ile chcesz. - dodał po chwili i znów oparł się tak jak wcześniej - z łokciami na brzegu, rozłożony w wygodnej pozycji. Swoją drogą - Hayato czuł doskonale jak z jego mięśni uchodzi całe napięcie. Szczególnie barki i plecy odpoczywały, gdyż czuł w nich specyficzne mrowienie, przyjemne mrowienie. Porównywalne do... niczego innego, gdyż to specyficzny rodzaj regeneracji ciała jaki był możliwy tylko w gorących źródłach.
autor: Papyrus
8 lip 2016, o 02:39
Forum: Lokacje
Temat: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Odpowiedzi: 70
Odsłony: 9603
Misja rangi D - Kira [05/15]
Kto by się spodziewał, że sadystyczna natura Kiry odejdzie w zapomnienie na widok rannego, brudnego dziecka. Wciąż pozostawała ostrożna, lecz chciała pomóc osobie w potrzebie. To jednak oczywiste, że nie każdy mógł liczyć na takie traktowanie ze strony białowłosej. Nieznajome dziecko miało ten plus, że właśnie było jedynie dzieckiem i to po przejściach. To budziło wspomnienia dziesięciolatki, która zdecydowała się udzielić pomocy. Nie wiedziała jednak czy napotkana osoba rzeczywiście potrzebuje pomocy, czy po nią przychodzi, a może zwyczajnie atakuje? Ostatnia opcja musiała zostać przekreślona przez sytuację w jakiej znajdował się rzekomy napastnik.
Z każdym słowem wypowiedzianym przez Kirę, dziecko podnosiło głowę i jednocześnie rozluźniało dłoń. Usta również powoli rozchylały się. Gdy albinoska wypowiedziała ostatnie słowa, palce zaciskające się na nożyku przestały go obejmować. Karykaturalna broń upadła na trawę, a "intruz" energicznie pokiwał głową na znak, że zgadza się na pomoc. Zrobił dwa kroki w przód i zatrzymał się, jakby przypominając sobie o czymś.
- Czemu chcesz mi pomóc? - białowłosa usłyszała głos, który rozwiewał wątpliwości co do płci - była to dziewczynka. Delikatny, melodyjny, chociaż zmęczony głosik był tłumiony specjalnie, jakby jego mała właścicielka bała się, że ktoś ją usłyszy. - Żadnych dorosłych, błagam. Żadnych dorosłych. - od paniki i krzyczenia dzieliła ją wąska granica rozluźnienia gardła. Zwyczajnie była tak przestraszona czymś, że nie mogła nawet wydusić z siebie głośniejszego dźwięku. Wydawało się, że to właśnie wizja dorosłych tak na nią wpłynęła. Cofnęła się o krok. - Żadnych dorosłych, jak chcesz to pójdę, ale żadnych dorosłych. - powtarzała się, jej głos był skrzeczący przez wciąż napięte gardło. - Jak mi pomożesz to wpadniesz w kłopoty, rozumiesz? - wypaliła na sam koniec i wciąż się cofała. Dziewczynka widocznie przeżyła bardzo wiele, gdyż w tym momencie wydawała się pochłonięta jakimś strachem. Tylko przed czym?
//Celem misji wcale nie musi być pomoc dziewczynce. Ta misja nie ma konkretnego celu i możesz ją kształtować jak tylko chcesz. Nie czuj nacisku na dobroć czy coś. Ja zmienię historię odpowiednio z Twoimi wyborami.
autor: Papyrus
7 lip 2016, o 03:16
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: Gorące źródła
Odpowiedzi: 260
Odsłony: 21657
Misja rangi D - Hayato [01/15]
Ciało Hayato było silne, przyzwyczajone do trudów podróży, więc do samego końca nie czuł jak bardzo jego mięśnie potrzebują odpoczynku. Lazurowe Wybrzeża wychowywały silnych, wytrzymałych mężczyzn, jednak nawet i oni nie mieli nieskończonych pokładów siły. Chociaż czasami mogło się tak wydawać. Pierwsze zetknięcie z gorącą wodą było dla całego ciała szokujące. Uczucie parzenia dziwnie znieczulało skórę, aż w końcu Hayato usiadł i mógł w spokoju odetchnąć, zrelaksować się. Co ciekawe trafił w taką porę, że oprócz niego był tylko jeszcze jeden klient po męskiej stronie źródeł. Siedział zaraz naprzeciwko z unoszącą się na wodzie tacką, na której stała ceramiczna butelka sake oraz kilka spodeczków do picia tego trunku ułożonych w jedną kupkę. Mężczyzna miał na oko niewiele ponad czterdzieści lat. Jego postura była całkowicie zwyczajna i przeciętna. Nie wyglądał na wojownika, gdyż mięśni mu brakowało, ale możliwe, że zajmował się jakimś fizycznym fachem, gdyż cherlakiem nie był. Ciemna karnacja również wskazywała, że możliwe, iż wiele czasu spędza na zewnątrz. Jego włosy były barwy wyjątkowo ciemnego brązu, który wydawał się być czarny pod wpływem wilgoci. Były długie, więc związał je w zgrabną kitkę, która znikała gdzieś za jego plecami. Oczy miał błękitne, co było widoczne nawet z tej odległości. W swojej dużej, widocznie zniszczonej pracą dłoni trzymał spodeczek z alkoholem. Jednym łykiem wypił wszystko i odstawił na tackę. Z westchnięciem przyjemności oparł łokcie na brzegu rozkładając się oraz uśmiechając w stronę Hayato.
- Nie ma nic przyjemniejszego niż gorące źródła i sake po udanym interesie. Tylko towarzystwo by się przydało. - odparł dosyć niskim głosem i złapał za tackę, która unosiła się na wodzie, by płynnym ruchem popchnąć ją w stronę młodego samuraja. Trunek powoli zbliżył się do Hayato, a mężczyzna kiwnął mu głową. - Napij się ze mną, za moje zdrowie. Nie mam z kim uczcić tej okazji. - dodał po chwili i przyglądał się co uczyni nieznajomy mu młodzieniec. - Wybacz, że zawracam Ci głowę, ale samotny ze mnie człowiek. Jestem przykładem powiedzenia, że pieniądze szczęścia nie dadzą. I za pieniądze wszystkiego kupić się nie da. Rzadko z kimś rozmawiam o czymkolwiek. Jak ludzie się do mnie sami odzywają, to biorę ich za naciągaczy. Każdy chce rąbek fortuny. Mogę zadać Ci kilka pytań? - mówił, nie czekając na reakcję Hayato. Niezależnie czy ten się napił, czy nie, mężczyzna powiedział swoje i czekał na odpowiedź.
autor: Papyrus
6 lip 2016, o 19:06
Forum: Lokacje
Temat: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Odpowiedzi: 70
Odsłony: 9603
Misja rangi D - Kira [03/15]
Kira może i miała zaledwie dziesięć lat, ale zmysł ninja był u niej lepiej wykształcony, niż u niejednego dojrzałego mężczyzny w tym fachu. Czego to była kwestia? Zapewne czynników zewnętrznych, przeżytej historii. Nie każdy kto żył długo, przeżył dużo i na odwrót. Niemalże bezszelestnie, gdyż jedynie z delikatnym zaskrzypieniem drewna tarasu, podniosła się dziewczynka, jednocześnie wyciągając kunai. Płynny, powolny ruch wypełniony był czymś w stylu gracji. Krzaki przestały się ruszać. Ktokolwiek lub cokolwiek w nich siedziało, to zamarło w bezruchu. Obserwowało białowłosą? Kto wie.
Stanowczy ton gryzł się z brzmieniem dziecięcego głosu. Jednak coś w nim musiało być skoro krzaki ponownie zatrzęsły się. Młoda albinoska zatrzymała się w połowie ogrodu i czekała na wyjście intruza z ukrycia. Musiała minąć dłuższa chwila nim rzeczywiście ktoś zaczął próbować wyrwać się z gęstych gałęzi krzewu. W końcu wyczołgała się pewna niewielka postać, która po chwili wstała. Ciężko było określić czy to chłopiec, czy dziewczynka. Dziecko wyglądało na nieco wyższe od Kiry i również nieco starsze. Miało jasne włosy w kolorze słomkowego blondu, które przycięte zostały na wysokości połowy twarzy, jedynie grzywka nieco krócej. Lepszym określeniem byłoby jednak "wystrzępione", gdyż cała fryzura dawała wrażenie jakby losowe kosmyki włosów, w losowy sposób były ucinane jakimś tępym narzędziem. Co do twarzy... była tak brudna, że ciężko cokolwiek było o niej powiedzieć. Tak samo skóra. Ubiór również do najczystszych nie należał. Ów "intruz" nie posiadał żadnych butów, gołe stopy owinięte były jakimś kawałkiem szmaty. Nogi okrywały brązowe, a może innej barwy spodnie, lecz pył dróg mógł zmienić ich barwę. Jedynie koszulka z krótkim rękawem pozostała mniej-więcej w swoim delikatnie żółtawym odcieniu. Pełno było jednak na niej śladów palców, jakby dziecko wycierało w nią dłonie. Lewy rękawek powoli brudził się krwią, musiała być pod nim świeża rana. Lewe kolano również delikatnie krwawiło. Zupełnie szkarłatna była jednak szmata zawiązana niezdarnie w połowie prawego przedramienia. Najważniejszym elementem jednak pozostała broń. To dziecko było uzbrojone, ale w co? W przedmiot bardziej wywołujący śmiech i politowanie niż strach. Nożyk do obierania warzyw. Drewniany trzonek, cienkie ostrze lekko zakrzywione przy czubku do góry i tyle. Dzieciak patrzył spod łba na śnieżnobiałą Kirę, ciężko oddychając. Nie odzywał się, a jedynie czekał na reakcję.
autor: Papyrus
5 lip 2016, o 03:09
Forum: Lokacje
Temat: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Odpowiedzi: 70
Odsłony: 9603
Misja rangi D - Kira [01/15]
Według niektórych nie istnieje lepsza pora roku na medytację niż wiosna. Według jeszcze innych - poranek późnej wiosny, kiedy chłód nocy z każdą minutą przestaje być odczuwalny, a ciepłe promienie słoneczne zaczynają nagrzewać spiętą skórę. Z pewnością najlepszym miejscem na skupienie oraz relaks była natura. Kira siedziała na tarasie i z zamkniętymi oczyma koncentrowała swoją wewnętrzną energię. W jej przypadku medytacja miała wspomóc działania bojowe, lecz ludzie na całym świecie wykorzystywali ją również do zwykłego uspokojenia się i odsunięcia złych myśli. Dwa skrajne światopoglądy, a metoda jedna.
Delikatne powiewy wiatru poruszały jej prosto ściętą grzywką, nieco łaskocząc dziewczynkę w czoło. Tak delikatny bodziec nie mógł jednak wyrwać jej ze skupienia. Ani nawet nagłe ucichnięcie ptaków, a później zerwanie się do lotu z pobliskiego drzewa, które rosło po drugiej stronie płotu, poza ogrodem Neyry. Jednak nagle usłyszała coś niespodziewanego, coś przez co musiała już wrócić świadomością do ciała.
Dźwięk łamanych gałązek, krótki, dziewczęcy pisk, a na końcu szelest krzaków i uderzenie o ziemię. Nim Kira otworzyła oczy, było po wszystkim. Dookoła nikogo, Neyra cicho zajmowała się swoimi czynnościami w głębi domostwa, nie słyszała tego samego co białowłosa dziesięciolatka. A może jej się tylko przesłyszało? Umysł płatał jej figle? Mogła wątpić, gdyż rosnące już po stronie ogrodu opiekunki krzaki, lekko zatrzęsły się kilkukrotnie. Znajdowały się idealnie pod jedną z grubszych gałęzi wcześniej wspomnianego drzewa. Czy był to wróg? A może to tylko wyobraźnia, a w krzakach kryje się kot. Któż mógł to wiedzieć.