Znaleziono 1884 wyniki

autor: Natsume Yuki
22 lip 2021, o 23:29
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

W sumie, jeśli tak na to spojrzeć, to białowłosa rzeczywiście dość solidnie zaspała. Natsume zwykł trenować od bardzo wczesnej pory, to inna sprawa, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak żeby zdołał się rozruszać i w pełni przygotować fizycznie na nadchodzący dzień, a wszyscy pozostali jeszcze spali. Nie był oczywiście zupełnie bezwzględny, bo domyślał się że jego uczniowie nie byli ani trochę przyzwyczajeni do surowego i bezwzględnego stylu treningowego jaki stosował nauczony przez swoich mentorów z Hyuo i Hyogashimy Yuki. Mimo wszystko jednak niekiedy było to dla niego męczące - w jego odczuciu ci, którzy sypiali tak długo, marnowali sporo czasu który mogliby zastosować na różne sposoby. Sen dłuższy o godzinę bądź dwie nie zrobi im zupełnie jakiejkolwiek różnicy, a tylko skróci czas przez który mogliby trenować.
Ech.
Przeglądał jeszcze przez jakiś czas notatki, co jakiś czas tylko przegryzając resztką ciastka rybnego usmażonego wczoraj. Co prawda straciło nieco smak po tym jak wystygło, ale jako przekąska dla zabicia głodu nadało się idealnie. Przy okazji w końcu zdecydował, w jaki sposób będzie tłumaczyć Mikoto jak połączyć żywioły, i jakie ćwiczenia zastosować. Miał kilka pomysłów, ale co jakiś czas odrzucał któryś z nich, jako że uznał że będzie on zbyt trudny dla początkującego. Najprostsze będzie najpierw lewitowanie wody, a później - stopniowe zamrażanie materiału poprzez łączenie dwóch żywiołów w jeden. Proste sztuczki, ale pewnie i tak zejdzie im dobre kilka dni zanim to opanuje w pełni.
W końcu powoli obrócił głowę, gdy usłyszał że dziewczyna wstała i wyszła na zewnątrz.
-Spóźniłaś się - powiedział beznamiętnie, po czym jednym ruchem zwinął zwój i wstał ponownie do pozycji pionowej. - W takim przypadku nie będziemy mieli za bardzo czasu na rozgrzewkę i inne tego typu - najwyżej odczujesz to jutro.
Mężczyzna przeciągnął się nieco, a następnie podszedł bliżej do białowłosej.
-Przygotuj swoją chakrę, i przypomnij sobie sposób przygotowywania Uwolnienia Wody. Jak będziesz pewna że dobrze to kontrolujesz i nie tracisz koncentracji, przejdziemy do podstawowych ćwiczeń Hyotonu.
Zaczął się przechadzać to w jedną, to w drugą stronę, czekając aż dziewczyna się przygotuje. Cały czas też tłumaczył, w jaki sposób zamierza przyuczyć ją do używania Hyotonu.
-Zanim przejdziemy do rzeczywistego tworzenia lodu, musisz się nauczyć jak używać dwóch żywiołów jednocześnie. W takim przypadku, będziesz musiała w pełni opanować jedno, proste ćwiczenie. - Po tych słowach przyłożył dłonie do ust, z których wydobył się strumień wody. Ten jednak, zamiast wypłynąć pomiędzy jego palcami, pozostał dalej obok jego twarzy. Gdy zaś cofnął ręce, okazało się że korzystając z Uwolnienia Wiatru, sprawił że kulka wody leniwie lewitowała pomiędzy jego rękoma. - Musisz jednocześnie wytworzyć wodę, i sprawić że ani kropla nie spadnie na ziemię za pomocą Fuutonu. Używać dwóch żywiołów jednocześnie.
Lekko się uśmiechnął i w końcu zatrzymał w miejscu.
-Pamiętasz, jak wczoraj opowiadałem o tym że Fuuton to sztuka walki, a Suiton to taniec bądź medytacja? Zauważ, że odpowiednio przyspieszony taniec bądź ruchy medytacyjne, chociaż wciąż nimi pozostają - zyskują możliwości bojowe. Weźmy na to tai chi - w wersji wolnej, są to zwykłe, proste ruchy, pomagające w koncentracji. Jeśli jednak je przyspieszyć, stają się rzeczywistą sztuką walki. I dokładnie o to samo chodzi w Uwolnieniu Lodu. Postaraj się sobie zwizualizować Suiton jako taniec, Fuuton jako manewry bojowe, i stopniowo je łączyć w zgrabną całość.
Wtedy, kulka unosząca się pomiędzy jego palcami nagle zmieniła się w bryłkę lodu, podobnie jak poprzednim razem kiedy zaprezentował to ćwiczenie. I w dokładnie taki sam sposób jak wcześniej, widowiskowo skruszył ją w palcach, rozrzucając bryłki lodu na wszystkie strony wokół.
-I jak opanujesz lewitowanie wody, połączysz Suiton i Fuuton w Hyoton. To będzie drugi krok ćwiczeń. Gotowa? - Podrapał się po zarośniętym podbródku. - Nie oczekuję że uda ci się to wszystko zrobić dzisiaj. Bądź gotowa na kilkudniowy wysiłek.
autor: Natsume Yuki
21 lip 2021, o 23:26
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Natsume lekko skinął głową, gdy dziewczyna skomentowała umiejętności Uwolnienia Wiatru pomagające w utrzymaniu dystansu pomiędzy użytkownikiem a przeciwnikami. To było raczej stwierdzenie oczywistego - każdy posługujący się Fuutonem wiedział jak użyteczny ten żywioł był w trakcie walki. I to nie tylko na daleki dystans, chociaż w tym oczywiście się specjalizował: nawet ci którzy preferowali starcia twarzą w twarz na dystans bezpośredni, mogli korzystać ze wspomagania różnych technik ofensywnych i ulepszeń. Natsume jako szermierz zwykł bardzo mocno polegać zwłaszcza na jednym jutsu: Hien, które nie dość że sprawiało że ostrze stawało się jeszcze ostrzejsze, ale też nieznacznie je przedłużało na czas ataku. A w walce na bliski dystans różnica kilku centymetrów potrafiła decydować o tym kto przeżyje a kto nie.
-Dlatego też wielu Yukich korzysta z faktu że do tworzenia Hyotonu muszą też opanować dwa inne żywioły - zarówno Suiton, jak i Fuuton są znakomitymi żywiołami ofensywnymi.
Następnie, kiedy dziewczyna ostatecznie zdecydowała się na kontynuowanie podstawowym rytmem szkoleń nowicjuszy klanu Yuki, Natsume lekko skinął głową i sięgnął do torby, w której trzymał niewielki zwój w którym zwykł zapisywać różne notatki na temat jutsu i sposobów ich szkolenia. Znał wiele jutsu i potrafił je wykonać nawet z zamkniętymi oczami, lecz w wielu przypadkach zwyczajnie zapomniał już w jaki sposób te techniki powinno się przygotowywać; po tylu latach użytkowania sztuk ninjutsu, przychodziły mu tak łatwo że nie był w stanie nawet opisać w jaki sposób tak w ogóle ich użył, a po prostu to robił. Dlatego też przez te kilka miesięcy, przez które przygotowywał swoich uczniów na faktyczne szkolenie, przy okazji robił różne notatki na temat technik które jego uczniowie będą mogli chcieć opanować, i rozpisywał różne najlepsze sposoby na przygotowanie ich do użytkowania tych zwykłych jutsu.
-Dobrze więc, w takim razie zaczniemy najpierw od zwykłego opanowania Hyotonu. Później będzie pierwsza technika, Tsubame Fubuki, którą zobaczyłaś przed momentem.
Na chwilę uniósł głowę, by spojrzeć na dziewczynę, która stwierdziła że będzie potrzebować nieco odpoczynku. Cóż, w sumie rzeczywiście cały dzień ćwiczyła z użytkowaniem Uwolnienia Wody, a teraz na dobicie jeszcze napiła się alkoholu - nie dziwne, że ją nieco poskładało. Dlatego też po prostu skinął głową, pozwalając tym samym dziewczynie udać się na spoczynek - co zresztą on sam również chwilę później zrobił, po uprzednim umyciu się w jeziorze niedaleko i przemyciu naczyń po gotowaniu.

Następnego dnia, Natsume rzecz jasna obudził się jako pierwszy - wstał jak tylko słońce zaczęło przebijać się przez horyzont. Dziewczyna jeszcze spała, więc Yuki spokojnie przeszedł obok, zahaczając tylko do kuchni by wziąć jeden z pozostałych kawałków satsuma-age który spożył jako śniadanie, i wyszedł przed świątynię, dzierżąc przy sobie tylko torby, zwoje z notatkami, podstawowe wyposażenie - wszystkie miecze pozostawił wewnątrz świątyni. Może i był to słaby wybór, patrząc na to że nie wiadomo kiedy będzie potrzebował oręża - ale przecież głównie po to szkolił się w sztukach Taijutsu, by umieć się bronić nawet po wytrąceniu broni z ręki.
I rzeczywiście, pierwszym co zrobił był krótki trening rozgrzewkowy na dobry początek dnia - przebieżka po okolicy z dość intensywnym tempem, później podstawowe ćwiczenia na rozbudzenie i wzmocnienie mięśni, a ostatecznie - kilka kata z ćwiczonego przez niego stylu Taijutsu, w których wyprowadzał różne ataki trenując na powietrzu. Dopiero kiedy zakończył te podstawowe manewry, usiadł na niewielkiej ławce nieopodal pola treningowego, wydobył z torby zwój z notatkami i zaczął je studiować, żeby znaleźć najlepszy sposób na przedstawienie dziewczynie teorii "w jaki sposób najłatwiej odnaleźć w sobie Hyoton".
autor: Natsume Yuki
20 lip 2021, o 12:25
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Na stwierdzenie o tym, że mężczyzna był w stanie zaskoczyć dziewczynę swoimi umiejętnościami kulinarnymi, Natsume tylko lekko wzruszył ramionami. Zupełnie mu nie zależało na "zaskakiwaniu" ani "imponowaniu" komuś - jeżeli nauczył się jakichś umiejętności, które uznał za użyteczne podczas swoich wędrówek i wszelakich misji, to po prostu szlifował je dalej. Gotowanie było właśnie jedną z takich zdolności; kiedy wyrusza się na jakieś zlecenie, zwłaszcza daleko od cywilizacji, człowiek nie może być wybredny w tym czym się posiłkuje i co spożywa. Walki zaś zawsze wymagają dużej ilości energii, którą trzeba sobie zapewnić nie tylko odpoczynkiem, ale też solidnym posiłkiem. Dlatego też dla podróżnika zdolności kulinarne były tak ważne: jeżeli potrafiło się zrobić jakiś dobry posiłek z absolutnie niczego, tylko wychodziło się z tego na plus. Nie raz zdarzało mu się na początku jeść po prostu surowe rośliny, zanim w końcu zaczął zauważać różne między nimi zależności, zarówno w smaku, jak i w energii którą dawały.
Tak to już jest z shinobi wiedzionymi celem. Nie interesował ich ani niczyj przyklask, ani kogokolwiek zainteresowanie.
-Nie nazwałbym tego wadą - odparł na stwierdzenie białowłosej, gdy już skończył przedstawianie podstaw rozumienia Uwolnienia Lodu. - Po prostu, jak praktycznie każdy początkujący użytkownik Hyotonu, początkowo jesteś bardziej przystosowana do trzymania przeciwników na dystans, bo pozostałe dziedziny chakry które znasz bardziej się do tego nadają. Praktycznie każdy nowicjusz początkowo jest przywoływaczem - większość technik niższych rang polega właśnie na tworzeniu zwierząt i pocisków, jak na przykład Tsubame Fubuki lub Rouga Nadare. Dopiero po jakimś czasie, kiedy używanie Hyotonu stanie się dla Yukiego łatwe, przechodzi on do zamrażania rzeczy, kontrolowania temperatur bądź wykonywania technik działających bezpośrednio na przeciwnika.
Podrapał się po podbródku, nalewając odrobinę alkoholu do opróżnionej już czarki, i napełnił również naczynie Mikoto.
-Na dłuższą metę każdy Yuki potrafi używać obu tych stylów użytkowania Uwolnienia Lodu. Sam też umiem tworzyć zarówno ataki bezpośrednie, pasujące do skrytobójcy, jak i tworzyć żywe istoty z lodu - dla podkreślenia, rozłożył ręce na boki, a z jego dłoni zaczęły powoli wylatywać kształty małych lodowych jaskółek, które przeleciały kilka okręgów po wnętrzu świątyni, po czym wyleciały na zewnątrz i rozpadły się ponownie na lód. - Preferowany styl walki również może się z czasem zmienić. Po prostu lepiej będę w stanie dopasować tempo treningów, jeśli się dowiem na czym się skupić.
Odchrząknął.
-I tak, jeśli atak z zaskoczenia nie zadziała, to można użyć lodu w walce - jednak w wielu przypadkach nie będzie on tak skuteczny. Praktycznie większość klanów posługujących się jakąś formą ognia, jak na przykład mistrzowie w tej sztuce, Uchiha, bądź klan Terumi ze zdolnością tworzenia lawy, ma drastyczną przewagę nad Hyotonem - trzeba wtedy po prostu używać innych dziedzin. Podobnie jest też z przywoływaczami - niektóre klany shinobi potrafią całkowicie zignorować ataki na dystans, więc skrytobójstwo to jedyna opcja. - Westchnął ciężko. - Dajmy na to, Juugo i Kaguya. Jedni potrafią modyfikować swoje ciało chakrą natury, co potrafi pokryć ich skórę solidnym pancerzem lub stworzyć oręż na przedramieniu. Drudzy potrafią kontrolować swoje twarde niczym stal kości. W obu przypadkach masz tylko jedną szansę na trafienie - albo zakończysz walkę zanim ta się zacznie, albo musisz liczyć na zamrożenie, które nie zawsze zadziała, albo użyć czegoś innego, bo mało która technika Hyotonu będzie użyteczna w bezpośrednim pojedynku.
Ponownie westchnął i spojrzał na ukryty w pochwie shirasaya miecz Shiroi Shi, ustawiony pod ścianą przy miejscu gdzie Natsume zwykł sypiać.
-Podczas Pustynnego Pogromu złamałem mój rodzinny miecz na kościach Kaguya, dlatego że nie zdołałem go wyeliminować zanim przygotował się do walki. Dopiero gdy go zamroziłem i przebiłem mu krtań resztkami ostrza, jakoś dałem radę go zabić. Walka z takimi to nie przelewki.
autor: Natsume Yuki
18 lip 2021, o 21:32
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Po przygotowaniu posiłku, Natsume spokojnie zasiadł do spożywania, oczekując aż dziewczyna przygotuje się do lekcji teoretycznych. Po części dlatego właśnie jej powiedział, żeby najpierw udała się do kąpieli i zjadła jakieś jedzenie, zanim zaczną faktyczne szkolenie - po całym dniu wysilania swojego organizmu, Mikoto mogłaby mieć problemy z koncentracją i pełnym przyswajaniem wiedzy. Po odświeżeniu się i dostarczeniu większej ilości energii potrzebującemu tego ciału, będzie mogła w pełni skupić się na nauce. A tych informacji będzie na pewno znacznie więcej, niż początkowo by przypuszczała - sama stwierdziła, że Hyoton ma być skuteczny w walce; była to jednak tylko część prawdy. Po wielu latach szkoleń i uczęszczania na wszelkiego rodzaju misje, Natsume w końcu zaczął zauważać pewne zależności pomiędzy użytkownikami Uwolnienia Lodu, i był w stanie w pełni pojąć plusy i minusy ich Limitu Krwi. A im szybciej ona sobie to przyswoi i dokona wyboru, w którą stronę pragnie iść ze szkoleniem, tym szybciej zdoła odpowiednio dopasować treningi do jej potrzeb.
Akurat kończył miskę ryżu i zagryzał ją jednym z ciastek satsuma-age, kiedy Mikoto w końcu weszła do segmentu kuchennego świątyni. Skinął głową na potwierdzenie że usłyszał jej pozdrowienie, i poczekał aż białowłosa zacznie jeść. Dopiero wtedy odłożył miskę z ryżem, sięgnął dłonią po kubek ze świerkowym naparem i popił cały posiłek.
-Nie trzeba eksperta kulinarnego by to przygotować - powiedział spokojnie. - Sam nauczyłem się to przygotowywać może w ciągu godziny-dwóch. A że to jest prosty posiłek z łatwo dostępnych składników, to często go przygotowywałem podczas wędrówek.
... Tylko zazwyczaj nie miał do dyspozycji przypraw i soli, a mąkę wydobywał ze startych ziaren nekojarashi, włośnicy zielonej, która miała parszywy, gorzki posmak. Więc mimo wszystko - wolał tę wersję z którą miał do czynienia w tej chwili.
W końcu, kiedy zjadła część posiłku, Yuki usiadł wygodniej i postawił przed sobą odpiętą od paska gurdę z alkoholem. Sięgnął po jedną z czarek, zamierzając nalać sobie trzymanego w butli awamori, przy okazji zadając dziewczynie za pomocą gestu pytanie, czy również chce się poczęstować. Niezależnie od odpowiedzi, wypił napój i odetchnął ciężko. Nie ma co gadać długo o suchym pysku, więc równie dobrze można nawilżyć gardło przed całą tyradą.
-Więc, nawiązując do tego co powiedziałaś wcześniej - zaczął spokojnym tonem. - Owszem, Hyoton jest używany w walce, lecz - na dłuższą metę - nie jest on najlepszy do bezpośredniej potyczki. Dzięki temu że jesteśmy w stanie wytwarzać go w tempie ekspresowym, przydaje się on do wykonywania nagłych ataków z zaskoczenia; podczas walki jednak, jego kruchość sprawia że nie działa tak jak powinien. Nie jest on w stanie przebić wielu defensyw, a wytwory z niego powstałe można bez problemu rozbić, sprawiając że stają się bezużyteczne. Dlatego właśnie Uwolnienie Lodu najlepiej jest używać do atakowania tych, którzy nie są przygotowani na atak lub nie mają silnych defensyw.
Wypił odrobinę naparu z igieł.
-Najłatwiej porównać możliwości Hyotonu do dwóch innych: sztuki klanu Kouseki, Shotonu, i klanu Senju - Mokutonu. Senju za pomocą swojego Limitu Krwi potrafią tworzyć i kontrolować drewno, mogąc z jego pomocą tworzyć wszelkie kształty i atakować w dowolny sposób. Jest to wolniejsze od Hyotonu, lecz zarazem zdecydowanie wytrzymalsze - wątpię, że Lód potrafiłby przebić dobrą barierę z drewna. Kouseki zaś, korzystając z Uwolnienia Kryształu, muszą używać bardzo wolnej sztuki ninjutsu - w zamian jednak, w walce bezpośredniej tworzy ona zarówno ciężkie do zniszczenia bariery, jak i niszczycielskie oręże. W porównaniu do nich, Hyoton jest użyteczny tylko na początku - później, gdy wróg jest gotowy do walki, traci on na znaczeniu.
Nalał kolejną odrobinę awamori do czarki i zaczął ją spokojnie sączyć , ot tak dla towarzystwa. Nie zamierzał się upijać, zwłaszcza kiedy dawał komuś lekcję z teorii.
-Dlatego właśnie nasz klan można podzielić na dwa "archetypy" użytkowników Kekkei Genkai. Pierwszym, z którego Yuki są najbardziej znani, są skrytobójcy: Hyoton jest wręcz stworzony do cichych i precyzyjnych ataków. Używają oni lodu jako oręża, którym wykonują atak i starają się kończyć walkę zanim ta na dobre się zacznie. Przykładowo, tworzą lodowe kolce pod stopami przeciwnika, albo tworzą deszcz ostrzy z nieba. Opcji mają wiele. - Kolejny łyk alkoholu. - Sam zdecydowanie preferuję ten styl walki, wymaga on jednak umiejętności nie tylko w sztuce tworzenia Lodu, ale też w innych dziedzinach, w tym fizycznych.
Zjadł jeszcze kawałek ciastka rybnego.
-Drugim archetypem są przywoływacze: skupiają się oni głównie na szlifowaniu zdolności Hyotonu, a ich zdolności przede wszystkim opierają się na tworzeniu lodowych stworów które walczą w ich imię. Może nie są one odporne na ataki, ale atakują szybko i z różnych kierunków - a to działa na ich plus. Lodowe ptaki, tygrysy, wilki, ba, nawet wieloryb lub smoki - wszystko w celu siania chaosu na polu walki.
autor: Natsume Yuki
17 lip 2021, o 00:30
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

-Podziękujesz jak będziesz w stanie opanować Uwolnienie Lodu - odpowiedział z rozbawieniem na podziękowanie ze strony Mikoto. Bo i rzeczywiście, w jego odczuciu było zdecydowanie za wcześnie żeby za cokolwiek dziękować. Ostatecznym celem dziewczyny było opanowanie sztuki przywoływania ich Kekkei Genkai, a póki co dopiero opanowała odpowiednią kontrolę jednego z elementów składowych. Do zamierzonego planu jeszcze sporo im brakowało, a Natsume zwykł przyjmować wszelkie rodzaje nagród i wdzięczności dopiero wtedy, kiedy ostatecznie zakończył swoje zadanie. Dlatego też teraz najzwyczajniej w świecie ponownie się przeciągnął, i pozwolił sobie na lekkie ziewnięcie. Białowłosa na pewno była bardziej zmęczona niż on - jednak wykaraskiwanie się z ramion Shinigami również zabierało swoje pokłady energii.
Dlatego też nie zamierzał jakoś specjalnie nalegać na to, żeby dziewczyna kontynuowała trening pomimo wyczerpania. Każdy musi znaleźć swoje granice i swoje limity. Jedni potrafią ćwiczyć całe dnie i zbyć to wzruszeniem ramionami i kilkoma łykami wody, podczas gdy inni po trzech godzinach szkolenia byli wycieńczeni na granicę padnięcia. On sam należał raczej do tych pierwszych. A Mikoto? Cóż, będzie musiała sama zdecydować czy chce się przesilać, czy mimo wszystko znajdzie w sobie na tyle pokory wobec siebie, by powiedzieć sobie dość zanim pójdzie za daleko.
Dziewczyna na szczęście zdecydowała, że odpuści sobie już dalszy trening, i będzie wolała wysłuchać teorii na temat posługiwania się Hyotonem. Natsume zaś wzruszył lekko ramionami i pstryknięciem podbił pigułkę w powietrze, by następnie złapać ją w dłoń i schować z powrotem do kabury.
-Twoja decyzja - powiedział spokojnie, tonem który nie wyrażał żadnej opinii na temat czy była to decyzja "dobra" czy "zła". - W takim razie pozbieraj się do stanu użyteczności, obmyj się czy coś - przez ten czas przygotuję coś na szybko.
Cicho prychnął.
-Mój punkt widzenia na Uwolnienie Lodu jest dość pragmatyczny i oparty na latach użytkowania, może się nieco różnić od Twoich wyobrażeń na jego temat. Ale, o tym porozmawiamy za chwilę.
Po tych słowach odwrócił się i w milczeniu ruszył z powrotem w stronę świątyni, w której odłożył na bok całe swoje wyposażenie i oporządzenie, a następnie ruszył w stronę części kuchennej - gdzie najpierw nastawił mały imbryk nad ogień, żeby zagrzać nieco wody na dowolny napar (w jego przypadku - z igieł), po czym na szybko przygotował proste danie, znane jako jeden ze specjałów Morskich Klifów - satsuma-age, czyli smażone ciastko z mieszanki mięsa ryb i mąki, przyprawionego solą i kilkoma ziołami. Był to bardzo prosty przepis i całkiem przyjemny w smaku - a w ciężkich warunkach wysp te dwa aspekty zdecydowanie wpływały na popularność tego dania.
Kiedy skończył, wyłożył gotowe rybne ciastka do jednej z misek, do tego nałożył do nich przygotowany uprzednio ryż z posypką z kruszonych alg nori w celu dodania umami. Następnie siadł przy stole i w oczekiwaniu na Mikoto zaczął powoli jeść posiłek, popijając naparem ze świerkowych igieł.
autor: Natsume Yuki
14 lip 2021, o 23:05
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

No dobra, zaczynało w końcu to wszystko jakoś wyglądać. Zajęło to praktycznie cały dzień, ale dziewczyna w końcu zaczęła ogarniać jak działa Uwolnienie Wody - początkowo bardzo niepewnie, co zresztą objawiało się faktem że parę razy po prostu zakrztusiła się własnym tworem, ale ostatecznie, im dłużej trenowała, tym pewniej czuła się z nową umiejętnością. Pokiwał głową, zadowolony z efektów ćwiczenia nowej techniki - jak na początkującego, który dopiero poznawał tę sztukę, i tak poszło jej zaskakująco dobrze. Standardowemu młodzikowi uczącemu się drugiego żywiołu, umiejętność samego wykrycia go wymagała zazwyczaj tygodnia nieustannego treningu z chakrą, później następne kilka dni na poznanie pierwszego pełnego jutsu. Mikoto jednak rzeczywiście znakomicie kontrolowała swoją chakrę, i miała jej dosyć duże pokłady; popchnął ją na granicę wytrzymałości, fakt, ale miało to odpowiednie efekty.
Zawsze mógł być jeszcze bardziej wymagający, gdyby chciał. Po prostu nie chciał odstraszać uczniów reżimem szkoleniowym znanym każdemu mieszkańcowi Hyuo.
-Dobra robota - powiedział, wykonując dwa-trzy klaśnięcia. - Może nie jest to poziom lorda Wadatsumiego, smoczego boga mórz, ale jak na pierwszy dzień ćwiczeń dobrze Ci poszło. Wielu początkujących potrzebuje znacznie więcej czasu na opanowanie tego co Ty w te kilkanaście godzin.
Wymownie spojrzał w stronę nieba, aby upewnić się ile jeszcze mają czasu przed zmierzchem. Słońce chyliło się już ku zachodowi, ale wyglądało na to że jeszcze będą mieli chwilę czasu żeby przećwiczyć absolutne podstawy użytkowania Hyotonu. Oczywiście, tej sztuki na pewno nie opanuje w tylko jeden dzień, i zapewne będą musieli poświęcić co najmniej kilka całych dni od rana do nocy by zdołała w pełni kontrolować podstawy Uwolnienia Lodu - odnalezienie odpowiedniego balansu i perfekcyjnej złotej proporcji pomiędzy wiatrem i wodą wymagało nie tyle potencjału, co po prostu niewiarygodnego wyczucia. Przechylenie w jedną czy w drugą stronę, i już cała robota idzie wniwecz: albo stworzony lód rozpada się sam pod sobą, albo praktycznie jest ledwo podmarzniętą wodą, zależnie którego elementu użyło się za dużo.
-... Jak wiele masz chakry? Teoretycznie mamy jeszcze trochę czasu, ale nie ma sensu zajeżdżać Cię do porzygu z tematem który i tak będzie wymagał więcej czasu. Równie dobrze mogę Ci przypomnieć nieco teorii na temat działania i zastosowania Hyotonu, zanim przejdziemy do rzeczywistego szkolenia.
Sięgnął do torby i wyciągnął niewielką pigułkę.
-Chyba, że chcesz kontynuować, to mogę ci pożyczyć pigułkę żywnościową. Odnowi Ci część pokładów energii i będziesz mogła kontynuować. Twój wybór.
Spojrzał w stronę świątyni, na którą - przez liście rosnących wokół drzew - padały liczne promienie zachodzącego słońca, pokrywając budynek pięknym, złoto-czerwonym światłem. Musiał przyznać, że takie wiosenne wieczory zdecydowanie miały swój urok. A zwłaszcza po całym dniu treningów i szkolenia kogoś innego. Mikoto zapewne też dzisiaj padnie jak zabita, ale przynajmniej będzie w dobrym stanie psychicznym na nadchodzące szkolenia.
autor: Natsume Yuki
14 lip 2021, o 16:46
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Yuki spokojnie poczekał aż dziewczyna przybliży się do placu treningowego, i zadał jej kilka podstawowych pytań przed rozpoczęciem odpowiedniego treningu. O ile wiedział o tym, że Mikoto miała sporo doświadczenia pod względem użytkowania Uwolnienia Wiatru, to nigdy nie zauważył żeby trenowała sztukę Suitonu - i teraz w końcu okazało się, dlaczego. Czyli to była ta bariera, która uniemożliwiała jej opanowanie Uwolnienia Lodu przez tak długi czas. Rzeczywiście, brak zdolności używania sztuk kontroli wody była jak najbardziej logiczną odpowiedzią i rzeczywistym problemem - Hyoton wymagał znacznie więcej doświadczenia, niż mogłoby się wydawać. Sam Fuuton nie posiadał dostatecznie dużo elastyczności by tylko na nim bazować techniki klanu Yuki, zaś Woda nie miała możliwości przekształcić się w lód bez chłodu generowanego przez Wiatr. Musiały one współistnieć w balansie, i tylko pełne poznanie tej różnicy dawało możliwość opanowania tej sztuki.
Pokazał więc jej w jaki sposób najskuteczniej posługiwać się Suitonem, przedstawił wszystkie podstawy, i zachęcił by spróbowała się tym zająć.
Początki, oczywiście, były bardzo trudne - pomimo licznych prób odnalezienia w sobie drugiego żywiołu, dziewczyna nie radziła sobie z tym najlepiej. Najgorsze było jednak to, że bardzo szybko zaczęła też zanurzać się w panice i niepewności - a te negatywne emocje były najszybszą drogą do utraty wszelkich postępów podczas szkolenia. Niepewność zmienia się w zwątpienie, zwątpienie - w rezygnację. Dlatego też, kiedy tylko zauważał że jej pewność siebie zaczyna się wahać, ten tylko uderzał stopą w ziemię i patrzył na nią z powagą.
-Jeszcze raz - powtarzał. - Przekuj żelazo porażki na stal sukcesu. Jeszcze raz, więcej skupienia.
Minęła jedna godzina, dwie - nadal były problemy. Przy każdej próbie Yuki bardzo uważnie obserwował wszelkie ruchy i przepływy chakry które okazywała. Kiedy na moment się odsunęła, oddychając ciężko, ten tylko lekko ruszył ręką, by spojrzała w jego stronę.
autor: Natsume Yuki
14 lip 2021, o 14:50
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Po zapowiedzeniu zbliżającego się treningu, Natsume pozwolił dziewczynie zająć się sprawami związanymi z przygotowaniami, samemu zaś wyszedł na zewnątrz, gdzie powoli udał się do przestrzeni treningowej. Cóż, wydawało mu się że nadszedł już odpowiedni czas, a on już odpowiednio się wyleczył z obrażeń spod Oniniwy, by móc w pełni skupić się na uczeniu tych którzy zgodzili się stać się jego uczniami. Jak do tej pory tylko przygotował grupę fizycznie, aby stali się sprawniejszymi wojownikami na bliski dystans - nie tylko zadziałałoby to dobrze na ich możliwości w boju, ale też, co ważniejsze, zwiększyłoby pokłady chakry w ich ciałach. Dla kogoś, kto miał się przygotowywać do ćwiczeń kontroli zdolności żywiołowych, to drugie było zdecydowanie ważniejszym aspektem uwarunkowania fizycznego - a Natsume, który specjalizował się zarówno w chakrze, jak i w walce na bliski dystans, akurat doskonale rozumiał wszystkie zależności i wartość tego typu nauk.
Stanął przed jednym z pni, przy którym wcześniej trenował uderzenia, i spokojnie na niego wskoczył, siadając w pozycji medytacyjnej na czubku. Rozmiary, wąskość i inne tego typu utrudnienia zupełnie nie robiły na nim wrażenia - w celu osiągnięcia wyższego połączenia mentalnego z chakrą natury, częstokroć musiał medytować przez całe dnie na niewielkiej kamiennej płytce postawionej na cholernie ostrym skalnym kolcu, więc balans ciała miał ogarnięty w małym palcu. Nawet przeciążenia związane z wiszącym na nim wyposażeniem nie sprawiały mu żadnego problemu - kwestia nawyków.
Przez chwilę po prostu sobie siedział i medytował, uzyskując ponownie spokój ducha po wcześniejszej... dość bogatej w różne emocje rozmowie z Mei. Przez ten czas Mikoto zdążyła odłożyć wszystkie zakupione przedmioty na swoje miejsce, przebrać się w strój treningowy, i dołączyć do niego na placu treningowym. Natsume powoli otworzył oczy i spojrzał na białowłosą i spokojnie zeskoczył z manekina, przeciągając się lekko w iście tygrysi sposób.
-Przede wszystkim, jako przedstawiciel klanu Yuki powinnaś mieć połączenie nie tylko z Uwolnieniem Wiatru, ale również Uwolnieniem Wody. Czy potrafisz przywołać w sobie techniki tworzenia wody?
Stanął przed nią i wykonał kilka pieczęci, przy okazji przekierowując swoją chakrę w kierunku okolic jamy ustnej. Kiedy zakończył, przyłożył do twarzy jedną z dłoni, jednocześnie wypuszczając z ust niewielki strumień wody - ten zaś zakręcił się wewnątrz jego dłoni i zaczął unosić się leniwie nad jego palcami w formie wodnej kulki.
-Kontrola Uwolnienia Lodu to przede wszystkim umiejętność przywołania zarówno Fuutonu, jak i Suitonu, i później stopniowego łączenia go w nowy element. Ty, jako nawykła do Fuutonu, wiesz w jaki sposób przekształcać chakrę w wiatr.
Wyciągnął przed siebie drugą dłoń, nad którą pojawił się maleńki powietrzny wir.
-Oba te żywioły są dość znacząco różne, nawet mimo tego że potrafią współistnieć w harmonii. Wiatr jest nastawiony na szybkość, ostrość i agresję. Uderza natychmiast, tnie wszystko na swojej drodze - nie bawi się w estetykę, zależy mu tylko na efektywności. Woda zaś wznosi się i opada, przypływa i odpływa - jest w ciągłym, lecz delikatnym i gładkim ruchu.
Dezaktywował oba wytwory.
-Spróbuj. Przywołaj swoją chakrę tak jak zazwyczaj, lecz postaraj się ją przekształcić nie w brutalność wiatru, a w elegancję wody. Najłatwiej będzie ci ją przekierować w okolice ust - użytkownicy Suitonu zazwyczaj albo korzystają z wilgoci wokół siebie, albo wypuszczają ją ze swojego ciała przez usta.
autor: Natsume Yuki
13 lip 2021, o 13:31
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Kiedy Mei wyszła ze świątyni, Natsume jeszcze przez chwilę siedział we względnym bezruchu, tylko co jakiś czas popijając resztki herbaty które zaparzył na potrzeby spotkania. Z jednej strony cieszył się z tego, że znowu miał okazję zobaczyć swoją siostrę, ale z drugiej... jej pojawienie się oznaczało, że nie będzie mógł już prowadzić w pełni spokojnego żywota podróżnika - w końcu został zmuszony do przyznania się do tego, że nadal żyje. Co prawda wiadomość jaką wysłał do Senatu była raczej utrzymana w dość oczywistej narracji, że nie będzie akceptował żadnych zmian do aktualnego stylu życia, ale... czy Satoshi i Radni w ogóle go posłuchają? Czy przyjmą do świadomości, że jeżeli będą trzymać się swojej dumy, to tylko będą wystawiać swoich ludzi na niebezpieczeństwo?
Sięgnął po raz kolejny do gurdy, którą zawsze miał przywiązaną do paska, odkorkował ją i pociągnął zdrowo. Smak awamori rozlał się po jego ustach, wywołując znajome pieczenie w gardle, i przełknął napitek z ciężkim westchnieniem. Ech, do diabła. Nawet dobre plany z czasem mogą się spieprzyć przez osoby trzecie...
W końcu po chwili wstał od stołu i przeciągnął się potężnie. Nie był przyzwyczajony do tak długiego siedzenia w jednej pozycji, nawet podczas posiłku zdarzało mu się co jakiś czas wstać żeby rozprostować kończyny. Był zbyt przyzwyczajony do ruchu i aktywności by tak pozwolić sobie na zasiedzenie. Przeszedł się kilka kroków, po czym podszedł do swojego ekwipunku i powoli przypiął go do odpowiednich pasków; ostatnim elementem który założył, był Kubikiriboucho założony ze specjalnym pasem przez nagą klatkę piersiową. Upewnił się że wszystko jest ustawione dokładnie tak jak chciał, ponownie się przeciągnął, po czym ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
I akurat w tym momencie do wnętrza weszła Mikoto, która powróciła ze sprawunków z miasta.
-Witaj z powrotem - powiedział spokojnie, poprawiając jeden z karwaszy na przedramieniu. - Chwilę cię nie było. Zresztą, Kaiko też wyruszył na kilka dni poza świątynię - przyjął jakieś zlecenie.
Pozwolił dziewczynie wejść do środka i odłożyć wszystko na swoje miejsce, po czym sam ruszył w stronę wyjścia.
-Jak będziesz gotowa, wyjdź na zewnątrz. Czas w końcu poduczyć Cię w Uwolnieniu Lodu.
autor: Natsume Yuki
10 lip 2021, o 00:17
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Pomimo tego, że cały czas starał się podtrzymywać rozmowę i słuchać tego co mówiła jego siostra, Natsume ciągle głowił się nad odpowiednim doborem słów w liście. Nie zamierzał się w nim powstrzymywać od wyrzucenia Senatowi w twarz wszystkiego, co chciał im dobitnie przekazać - mimo wszystko jednak trzeba było zachować pozostałości klasy, i ukształtować te zalecenia w zgrabne i dobrze określone zdania. A że od dłuższego czasu nie musiał się babrać w poprawności politycznej, to przypominanie sobie tego wszystkiego na potrzeby jednej wiadomości było zaskakująco męczące. Dlatego też na część z tego co powiedziała Mei nie reagował, próbując zebrać w sobie ślady skupienia, i skrobał po papierze swoim przyzwoitym, lecz nieludzko kursywicznym stylem stawiania symboli.
Odwrócił tylko na moment głowę, gdy Mei dobitnie spytała czy ten coś przed nią ukrywa. Na jego twarzy pojawił się lekki wyraz zaskoczenia, pokazujący że nie bardzo wie co dziewczyna ma na myśli - lecz dopiero po chwili dodał dwa do dwóch. No tak. Mei, jako dziewczyna która spędziła większość swojego życia albo w laboratoriach, albo poza wyspami, nie wyznawała podobnego poczucia honoru i obowiązku jak reszta wyspiarzy. Dla niego, wyszkolonego jako wojownik gotowy na wszystko, świadomość "dzierżenia grzechów przodków" była równie logiczna jak oddychanie; niebieskowłosa wcale nie musiała tego rozumieć w identyczny sposób jak on.
Westchnął lekko.
-Wedle kodeksów honorowych i tradycji duchowych wielu klanów, w tym wyspiarskich, wyznaje się zasadę że obowiązkiem potomków jest odpokutowanie za grzechy swoich przodków - i naprawienie szkód, które uczynili. Antykreator popełnił tak wiele zła, że ciężko to nawet zliczyć, a tu jeszcze dołączył ojczulek, tak chętnie chędożący na boku i mordujący niewinnych. - Parsknął cichym śmiechem. - Potrzebne będzie co najmniej kilka pokoleń, żeby to wszystko naprostować.
Wzruszył zbywająco ramionami.
-Cóż, ja nie zamierzam przedłużać swojej linii krwi, więc to będzie już na głowach kogoś innego.
Postawił kolejne symbole na liście.
-Satoshi zaś to bardzo... specyficzna bajka. Jest charyzmatyczny, nieludzko inteligentny i skrupulatny ze swoimi informacjami i wiedzą. Potrafi wzbudzić szacunek, a nawet sympatię. W środku jednak? Jest osobnikiem wyjątkowo przebiegłym i oddanym swoim przekonaniom - uważa, że cel uświęca środki, zwłaszcza kiedy celem jest dobrobyt jego ludzi. Jeżeli poprawienie sytuacji jego klanu i Cesarstwa będzie wymagało kilku poświęceń, wybuchu wojny albo innych drastycznych kroków - jeśli wymyśli plan jak poprowadzić swoje plany do końca, to nawet mu nie drgnie powieka. A zmysł strategiczny to akurat też ma niczego sobie.
Czyli w skrócie - unikać jak ognia, i nigdy nie pozwolić sobie takiemu zaufać. Natsume, kiedy był Cesarzem, mógł dać odrobinę zaufania w umiejętności Waneko, lecz nigdy nie wierzył mu jako człowiekowi - gdy ma się jakieś doświadczenie w rozmowach i perswazji, nietrudno wyczuć kiedy człowiek jest utalentowanym kłamcą, chytrym niczym lis i bezwzględnym w swoich akcjach. Jeżeli nie jest się po jego stronie - naprawdę lepiej trzymać się z daleka.
Na następne stwierdzenia, Natsume tylko rozłożył ręce w geście "rozumiem, ale nie będę kontynuować" - głównie dlatego, że rzeczywiście nie zamierzał się targować co do tego, które z nich straciło więcej i więcej przeżyło. Zarówno on, jak i Mei mieli swoje bagaże doświadczeń, i Yuki zdążył już zaobserwować że ludzie nie lubią kiedy ktoś nawet sugeruje podważanie przeżyć z którymi mieli do czynienia. Nawet jeśli mieli świadomość, że rozmówca naprawdę widział znacznie więcej w swoim życiu, i tak odczuwali to jako obelgę jeśli ten ktoś nawet którymkolwiek ze słów próbowałby powiedzieć że "w dupie byliście". I podobną obserwację zauważył u Mei - kiedy tylko Natsume wspomniał, że w jego opinii nie byłaby w stanie wytrzymać w tak ciężkich warunkach jak na polu walki, ta od razu się zaperzyła i zaczęła argumentować że ten się myli, bazując na własnych przeżyciach.
A że nie chciało mu się kłócić, to tylko westchnął z lekkim uśmiechem.
-Łzy i ból, huh. Czyli jeszcze nie zeszłaś do poziomu "idealnego" shinobi, skoro potrafisz nadal to wszystko odczuwać. - Pokręcił lekko głową. - Dla mnie strata to codzienność, śmierci to statystyka, a emocje to utrudnienie. Wciąż żyję, ale co to za życie? Obojętność jest jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem.
Wzruszył ramionami, stawiając następne symbole w liście. Następnie sięgnął ponownie do bukłaka, z którego pociągnął solidnie kolejny duży łyk alkoholu.
-Ostrożnie z tym zabijaniem i zobojętnieniem, bo u ciebie też się obudzi podobna klątwa jak u mnie.
W końcu postawił ostatnie symbole w liście, i wesoło sięgnął po kabury, z której wydobył jeden z cesarskich karambitów. Szybkim ruchem naciął sobie kciuk w taki sposób, by cały opuszek powoli pokrył się posoką, i przyłożył palec do papieru, by w ten tradycyjny sposób "przypieczętować" wiadomość. Nastepnie zawinął list w odpowiedni zwój, zawinął go w niewielki kawałek sznurka odciętego ze zwoju leżącego w kuchni, i wyciągnął zza pazuchy niewielką pieczątkę, którą niegdyś przypieczętowywał swoje listy. Stare czasy.
-No dobra, no to w takim razie list musi trafić do Ryuzaku. - Uśmiechnął się delikatnie. - Czy mogę Cię poprosić? Sam nie mogę nagle zniknąć, kiedy moi uczniowie dalej są w okolicy. Wtedy na spokojnie dam ci kilka wskazówek, jak lepiej kontrolować swój Lód.
autor: Natsume Yuki
7 lip 2021, o 01:00
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Natsume na komentarz Mei tylko prychnął cichym śmiechem. Niestety, wiedział że Satoshi to człowiek bardzo charyzmatyczny, ale zarazem pragmatyczny i wierzący w wyższe dobro - jeżeli coś stanie na jego drodze przed osiągnięciem celu, to nie zawaha się postąpić w nawet najbardziej rygorystyczny sposób, by zakończyć to wszystko powodzeniem. Po części nawet to w nim podziwiał, a na pewno szanował - w końcu kiedyś, zanim Yuki zaczął się powoli godzić ze swoją przeszłością i teraźniejszością, sam również był tylko narzędziem w rękach klanu. Gotowym nawet do zabicia własnego sojusznika, jeżeli tylko pomoże im to w wykonaniu zadania na dłuższą metę. Waneko po prostu potrafił tę wiedzę i umiejętności przekuć również na zdolności zarządzania i dowodzenia.
Niebezpieczny, charyzmatyczny, inteligentny i utalentowany. Cesarz doskonały. I być może zagrożenie dla pokoju kontynentu w przyszłości.
-Życie nie jest przewrotne. Życie to absolutna suka, której jedynym celem jest wgniecenie Cię w bruk i upewnienie się, że z niego nie wstaniesz - powiedział tonem bez szczególnych emocji. - Tylko jeśli ma się farta, wychodzi się z tego wszystkiego z twarzą.
Następnie, gdy dziewczyna wspomniała o świecie polityki, ponownie parsknął śmiechem, który jednak tym razem nie miał w sobie ani nuty rozbawienia.
-Dlatego nie dziw się, że z taką radością opuściłem to wesołe zgromadzenie. Szkolono mnie do rozbijania łbów i wykonywania misji, nie do pertraktowania, ceremoniałów i wzajemnego cmokania się po rzyciach.
Co tu dużo mówić - dało się od niego bez najmniejszego problemu wyczuć sporą nutę zgorzknienia i zmęczenia tym, co przeżył zarówno jako ninja, jak i jako Cesarz. Musiał decydować o ludzkich istnieniach, czasem mniej, czasem bardziej bezpośrednio, a do tego musiał uczyć się jak nie być samym sobą. Widział śmierć setek ludzi, w tym jego bliskich przyjaciół, których grobów później nie mógł nawet odwiedzić. Kiedy inni ginęli w walkach, on musiał przesiadywać pośród obłudników i kłamstw. To wszystko sprawiało, że z Natsumego zaczynały powoli wychodzić nuty zupełnie inne niż Mei mogła kojarzyć - nuty absolutnego zobojętnienia, a nawet chłodnego cynizmu. Chociaż nadal był tym samym człowiekiem, jego stan umysłu był... zdecydowanie inny niż niegdyś.
-Szczerze, na tym etapie wolę nie myśleć o tym co może myśleć nasz ojciec - powiedział wyjątkowo spokojnym tonem. - Jest potomkiem Antykreatora, który zamiast próbować odpokutować grzechy swojego dziadka, tylko je jeszcze pogłębił - i teraz odpowiedzialność zrzucił na nas. Może i mamy tę samą krew - ale nie czuję wobec niego żadnej więzi, i w przypadku walki nawet nie drgnęłaby mi powieka.
... a o tym wszystkim mówił z takim spokojem, jak gdyby rozmawiał o pogodzie.
Przyjął od Mei kawałek papieru i ołówek, i następnie zaczął rozpisywać dość szczegółowy i nieprzebierający w słowach list, skierowany do Satoshiego Waneko przez ręce Yuki Mikoto. Przy okazji jednak nastawił ucha i słuchał opowieści Mei, która przedstawiała mu wszystko co się wydarzyło przez te liczne lata jej nieobecności. Zauważył też jej emocjonalne reakcje na temat śmierci tych którzy jej pomogli lub wstawili się za nią.
Na chwilę podniósł głowę, by spojrzeć na twarz dziewczyny. Po jej policzkach spływały łzy.
-Taki jest niestety żywot shinobi - stwierdził w końcu. - Zanim się zorientujesz, wszyscy wokół ciebie umierają. Wszyscy których znałaś, Twoja rodzina, Twoi przyjaciele, Twoi sojusznicy. Czasami na Twoich oczach, innymi razy nawet z Twoich rąk.
Westchnął ciężko. Dalej pamiętał rok tortur i przymus do zamordowania jego przyjaciela.
-Tylko przez test ognia może powstać stal. Może palić, nawet oparzyć na całe życie - ale jeśli się to przetrzyma i ruszy dalej, tylko wyjdzie się z tego silniejszym.
Ostatecznie zaś machnął tylko ręką.
-Powinnaś się cieszyć, że Cię tam nie było - skomentował. - Walące się budynki, setki ludzi padających martwymi, śnieg Fuyuhany wręcz szkarłatny od krwi poległych... wybacz jeśli uznasz to za obelgę, ale wątpię że byś tam wytrzymała psychicznie. Bitwa to nie jest miejsce dla ludzi bojących się śmierci i utraty.
Oczywiście, to że nie zamierzał urazić było w stu procentach prawdą - chciał jednak zarazem wypunktować to, że Mei jeszcze dużo brakowało żeby mogła być skuteczna na polu walki. Z jej emocjonalną naturą dobrze się nadawała na medyka i osobę wspomagającą walczących - lecz odbieranie żyć odbijało się na niej znacznie mocniej niż na standardowym ninja, przygotowanym na wszystko i niebojącym się tego co nastąpi. Im szybciej sobie to uświadomi, tym lepiej dla niej. W ten sposób łatwiej sobie uświadomi, jaką ścieżką ninja powinna kroczyć.
On kroczył ścieżką wojny. Ona wciąż miała wybór.
autor: Natsume Yuki
6 lip 2021, o 23:15
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 17014

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Chōjiro
Link do karty postaci: https://shinobiwar.pl/viewtopic. ... ro#p134037
Powód porzucenia konta: Imię i opisy postaci będą mi potrzebne na przyszłość. <catgun>

Zrobione ~Yukirin
autor: Natsume Yuki
5 lip 2021, o 00:03
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Mężczyzna lekko pokręcił głową, gdy dziewczyna stwierdziła że Yuki nie zostawił po sobie żadnych śladów które mogłyby udowodnić że nadal żyje. Cóż, głównie dlatego że jak wspomniał, zniknął z Cesarstwa zupełnie nie na własne życzenie. Gdyby Tygrysy nie przywołały go niejako na siłę, zapewne znalazłby jakiś sposób na pozostawienie po kryjomu wiadomości którą Mei z czasem by odnalazła. Gdyby stwierdziła że mógłby zostawić list w Ryuzaku - w którym przecież ostatecznie się jakiś czas temu - to mimo wszystko i tak trzymał się poza granicami osady, żeby nie ryzykować wykrycia przez kogokolwiek niepowołanego. Nie mówiąc już o tym, że po tylu latach po prostu zapomniał o istnieniu mieszkania które zajmował w swoim czasie, bo podejrzewał że zostało oddane w posiadanie komuś innemu. Nie zamierzał się jednak wykłócać - każdy tutaj miał swoją rację, i niezależnie co powiedziałaby druga strona, zapewne i tak swojej opinii by nie zmienił.
-Nikomu o Tobie nie mówiłem tylko i wyłącznie dla Twojego bezpieczeństwa - powiedział spokojnie. Oczywiście nie dodał też, że nie mówił o niej ze względu na jej nieobecność, bo to raczej mówiło się samo przez się. - Jak myślisz, jak wielu przeciwników politycznych mogłoby spróbować się do mnie dostać poprzez zagrożenie Twojego życia? Albo czy byłabyś w stanie prowadzić normalne życie, gdyby wisiała nad Tobą świadomość że wszystko jest rozchwiane przez politykę?
Parsknął cicho.
-Chyba, że lubisz wieczną grę półsłówek, konwenansów i spisków, to czułabyś się tam zdecydowanie lepiej. Mnie szkolono do wykonywania ciężkich misji i odbierania żyć na polu walki - polityka to nie moja bajka.
Następnie, kiedy zobaczył że Mei nie była w stanie uwierzyć w jego słowa, na spokojnie wyciągnął kopię notatek które zebrali z kompanami w Oniniwie - przede wszystkim zaś, raport z wizji Suzumury Shinjiro, oraz wszystkie nazwiska które pojawił się na tamtej oddzielonej gałęzi rodowej.
-Ano. Naszą matką jest dawna liderka rodu, Yuki Yuriko, a ojcem niejaki Suzumura Ryuichi... lub, jeśli ktoś woli - Ekibyo Ryuichi, aktualny "oyabun" organizacji yakuza Ekibyo-gumi z Shigashi no Kibu. A jak się okazało w Oniniwie, czyli zrujnowanej osadzie klanu Juugo z której pochodził Antykreator... naszym pradziadkiem jest Suzumura Shinjiro. - Westchnął. - Tak się nazywał Antykreator zanim stał się Hanem Sozo.
Spokojnie pokazał rysunek gałęzi rodu Suzumura.
-Jak widać, naszym przyrodnim rodzeństwem są również Inuzuka Yoichi i Nanatsuki Youmu, oraz kilka innych. Podobno nasz ojciec był... no, "terrorysta" to bardzo delikatne przedstawienie słowa. A nasz duet nie dość że jest Yuki, to nosi w sobie też krew szlacheckiej rodziny klanu Juugo. Przezabawnie, nie?
Pociągnął zdrowo z odpiętej od paska gurdy na alkohol.
-Pół roku potrzebowałem żeby się z tą wiadomością pogodzić.
Kiedy Mei wspomniała że zaniesienie listu przez nią osobiście może być zbyt ryzykowne, Yuki niechętnie przytaknął głową na znak że w sumie ma trochę racji. Gdyby Satoshi dowiedział się że Mei wie gdzie jest Natsume, zapewne spróbowałby wydobyć z niej tę informację siłą - a wtedy białowłosy najpewniej po prostu wyrżnąłby cały Senat i wyrżnął imiona swoich krewnych w czaszce aktualnego Cesarza. Ewentualnie wypuściłby ją, nakazując oddziałom aby ją szpiegowali - prędzej czy później w końcu by ich doprowadziła do niego. Obie te opcje byłyby bardzo prawdopodobne... gdyby Natsume miał taką możliwość, z pewnością by wykorzystał którąś z nich.
... Ciężko jest walczyć z kimś kto myśli na podobnych zasadach, huh.
-Tak też można - odpowiedział w końcu. - W takim razie dostarczy ten list do Senatu - co zrobią dalej, ich sprawa.
Na następne pytanie Natsume tylko lekko zmrużył brwi i pokręcił głową.
-Patrzysz na to pod złym kątem, Mei - powiedział spokojnie. - Znam ból bycia wychowywanym na narzędzie, i nie skazałbym na to nikogo innego. To nie ja będę żył Twoim życiem, tylko Ty. Ja mogę Ci przekazać podstawy różnych sztuk - bojowych, wspierających, na różne dystanse. Ale tylko od Ciebie zależy, które z nich będziesz chciała poznać.
Przyjął kartkę ze skinieniem głową, i zaczął pisać list który zamierzał przekazać Satoshiemu przez Senat. Chciał im przedstawić sprawę prosto i ostatecznie - a jeśli będą zbyt uparci by to zaakceptować, to tylko tym gorzej na tym wypadną.
Przy okazji spojrzał też na Mei, i skinął lekko głową przyzwalając jej na rozpoczęcie swojej opowieści.
autor: Natsume Yuki
4 lip 2021, o 01:17
Forum: Antai
Temat: Zapomniana świątynia Susanoo
Odpowiedzi: 236
Odsłony: 18460

Re: Zapomniana świątynia Susanoo

Natsume nawet zdawał się nie usłyszeć komentarza Mei na temat tego, że kręci się to w jedną, to w drugą podczas rozmowy i opowiadania. Słyszał to już wiele razy i od wielu ludzi ze swojego otoczenia, i po jakimś czasie przestał też walczyć z tym dość zabawnym przyzwyczajeniem. Mężczyzna nie widział zupełnie niczego złego w tym że nie lubił siedzieć na okrągło w jednym miejscu, i do odpowiedniej ekspresji zewnętrznej potrzebował nie tylko słów, ale również gestów i ciągłego ruchu. W ten sposób odczuwał, że lepiej może odzwierciedlić to co tak naprawdę chciał powiedzieć. Może i niektórych to irytowało, ale po tak wielu latach uważania na konwenanse Yuki zaczynał po prostu mieć zupełnie wywalone na to co ktoś inny może myśleć o jego stylu bycia.
Tym zdrowszy będzie.
Kiedy Mei stwierdziła, że nie pozwoli na to by Natsume zapomniał kim jest, ten tylko się lekko uśmiechnął. Nie przeczył, bo nie było po co - jego siostra i tak byłaby w tej kwestii wyjątkowo uparta i "wiedziała swoje". Tak samo jak i swoje wiedział on. Aby stać się dobrym politykiem i jeszcze lepszym zabójcą, Yuki musiał się przyuczyć umiejętności przywdziewania różnych twarzy, różnych osobowości i różnych masek. W jednej chwili mógł być poczciwym, zmęczonym życiem shinobi o sympatycznym wyrazie twarzy i przyjaznym głosie, by w ułamek sekundy móc przeskoczyć na człowieka o innym imieniu, charakterze różnym o sto osiemdziesiąt stopni, i zachowującym się jak skończony yakuza. Albo jeszcze inaczej - stać się zupełną figurą z soli, z tak nikłą ekspresją i emocjonalnością że nawet kamień wydawał się przy nim bardzo czuły.
A przy tym nadal pozostawał Shiranui. O ile Mei mogła o nim słyszeć jako "stan w który wchodzi Natsume", dopiero ostatnio przecież odkrył że jest to coś zupełnie innego - że była to oddzielna istota, ciało bez duszy, które prowadziło się własnymi ścieżkami niezależnymi od myśli i odczuć Yukiego. Przypuszczalnie gdyby Mei spotkała go pod kontrolą Shiranui, ten tylko uwzględniłby fakt że jest ona spokrewniona z Natsumem, i... tyle. Sam nie odczuwałby żadnych więzi ani nie miałby najmniejszego problemu wykorzystać tę więź dla swoich korzyści.
I może lepiej, żeby o tym nie wiedziała. Im mniej osób zna prawdę o Shiranuiu, tym lepiej.
-Dzięki - powiedział spokojnie. - Szczerze, dostałem to mieszkanie z przydziału i nigdy nie przywiązywałem do niego szczególnej uwagi, ale skoro służy Tobie - proszę bardzo, korzystaj ile chcesz.
Następnie wysłuchał słów Mei, która opisała mu o zbliżającej się misji poszukiwawczej. I po raz pierwszy od dawna na jego twarzy pojawił się bardzo nieprzyjemny cień. Chociaż jego mimika dalej była spokojna, a ton idealnie zbalansowany, to nietrudno było wyczuć że szermierz nie zamierzał spokojnie przyjąć tego że ktoś próbuje na siłę wbić mu się z buta w nowe życie tylko po to, by wciągnąć go ponownie w to które pozostawił za sobą. Przyjął resztę wytłumaczenia, tylko lekko kiwając głową.
Jednak gdy skończyła, zacisnął nieco mocniej wargi.
-W takim razie chyba będę musiał jakoś skontaktować się z Satoshim. I powiedzieć mu dla dobra jego własnego i jego ludzi, żeby nie próbowali mnie szukać.
W głosie Yukiego pojawił się niebezpieczny ton.
-... chyba, że nie cenią sobie własnego życia.
Przymknął na moment oczy, biorąc kilka głębokich oddechów by odzyskać balans. Nie było sensu już teraz się irytować ani rzucać oskarżeniami - wiedział że chociaż Mei podświadomie spieprzyła wszystkie jego plany na temat wycofania się ze świata shinobi i poza zasięg Cesarstwa, to jako tako nie miała złych zamiarów. Po prostu jak zwykle się pospieszyła. A teraz cenę za to zapłaci albo on, albo cała grupa poszukiwawcza która spróbuje się chociaż do niego zbliżyć.
-Skoro tak bardzo chciałaś wierzyć że nic mi nie jest, to czemu nie szukałaś na własną rękę? Nie pomyślałaś, że jeśli żyję i nie powróciłem do Cesarstwa, to może to oznaczać że nie bardzo chcę z nimi znowu krzyżować dróg? - Pokręcił głową i westchnął ciężko. - A jeszcze opowiedziałaś im o sobie, co od razu sprawia że będą cię mieć na oku jako jedną z potomków Antykreatora i krewną poprzedniego Cesarza. Sama siebie zamknęłaś w tej klatce, z której ja się wydostałem tylko dzięki Tygrysom i szczęściu.
Przyłożył na moment rękę do czoła.
-Działanie na emocjach, na szybko i bez brania pod uwagę wszystkich przeszkód jest wręcz proszeniem się o kłopoty. Ostrożność i dalekowzroczność to podstawowe cnoty każdego shinobi. Niech to wszystko będzie dla Ciebie lekcją.
Po raz kolejny wydał z siebie ciężkie westchnienie.
-Nie chciałaś bawić się w kotka i myszkę, widując mnie od czasu do czasu, a teraz i tak będzie musiało do tego dojść, bo z ogonem nie będę mógł cały czas być w tym samym miejscu. A wymordowanie ogona tylko by przyciągnęło większą uwagę, więc musiałbym się bawić w pościgi jeszcze bardziej... ech, kurwa mać.
W końcu spojrzał na Mei z powagą.
-Będę w takim razie potrzebował Twojej pomocy. Planuję przekazać dobitną wiadomość do Satoshiego i Senatu, aby raz na zawsze pozwolili Yukiemu Natsume zostać w grobie, do którego go wpakowałem, i dali mi w końcu święty spokój. I obietnicę, że jeśli ktoś spróbuje mnie znaleźć czy to przez moją rodzinę, czy sojuszników, to choćby to była ostatnia rzecz którą zrobię, wejdę do pałacu i wypatroszę wszystkich którzy mi przeszkodzą w dotarciu do odpowiedzialnych. - Uśmiechnął się krzywo. - Jak przekażesz ten list, to wróć tutaj. Poduczę cię nieco, żebyś mogła wzrosnąć nieco w sile. Umowa?
Pomimo tego, że nie przebierał w słowach, i tak dało się odczuć że był dość spokojny, ani nie dało się od niego wyczuć gniewu bądź irytacji na to jak potoczyła się sytuacja.
Gdyby pozwolił sobie na wściekłość, to świątynia by się pewnie im zwaliła na głowy.

Wyszukiwanie zaawansowane