Tyle czasu że aż głupio.
Najlepsze to było pozabijanie Kaguyów w bitwie, zabranie im miasta i wywalenie ich z Atsui, że mieszkali potem pod szałasami. Chyba nie zdarzyła się do tej pory inna sytuacja, w której szczep stał się rodem, a ród szczepem.
odbieram kaskę i skrócone treningi
Znaleziono 3926 wyników
- wczoraj, o 14:03
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: 9. rocznica powstania Shinobi War
- Odpowiedzi: 28
- Odsłony: 527
- 23 kwie 2024, o 08:21
- Forum: Techniki
- Temat: Daktylowy ostrzał
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 69
- 22 kwie 2024, o 13:50
- Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
- Temat: Błędy na stronie
- Odpowiedzi: 258
- Odsłony: 13822
- 22 kwie 2024, o 09:36
- Forum: Pomysły
- Temat: Rework klanów - pomysły
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 229
Re: Rework klanów - pomysły
Bazowe statystyki mocno skoczyły do góry, np. w porównaniu z tabelką sprzed zmiany Doton dostał +20 do Siły, Szybkości i Wytrzymałości. Nie dziwne, że teraz klany statystykami odbiegają na tej płaszczyźnie i to nawet mocno.
Raczej nie ma co generalizować, że klany są szczególnie bardziej uniwersalne niż żywioły. Doton i Suiton na przykład mają jutsu ofensywne, defensywne i nie tylko.
Yuki ze statami 160/220/160 jest w dużo gorszej pozycji przeciwko Suitonowi z 240/220/200. Reberu? Suiton: Suishōha (A) daje kontrolę wielkiej fali wody o Sile większej o 75 względem Reberu Yuki tej samej rangi, a do tego technika Suitonu ma podtrzymanie 1/2 kosztu, gdzie Reberu to pełny koszt na turę.
Koseki, który miał być w teorii najlepszą defensywą jest teraz zrównany z Dotonem, tyle że jest o 40 wolniejszy.
Z mojego podwórka: piaskowa trumna (A) wymagająca schwytania przeciwnika ma 160 Siły gdzie taką Siłę ma tylko Fuuton bez wachlarza (pozostałe żywioły wiekszą), przy czym Fuuton ma 30 Szybkości więcej.
Są tez klany bardziej jednowymiarowe - chociażby Kaminari czy Terumi na lawę raczej nie mają więcej dodatków niż to co można osiągnąć w żywiołach.
Dowolność w tworzeniu kształtów przez niektóre klany jest atutem, aczkolwiek czysto mechanicznie w ostatecznym rozrachunku liczą się przede wszystkim staty. Nie trafimy wroga bez odpowiedniej Szybkości, nie zadamy obrażeń bez Siły. W porównaniu powyżej różnica 80 w Sile to jak różnica między brakiem ran a raną średnią lub raną średnią a śmiertelną.
Nie mówię, że nagle wszystkie Reberu mają być zrównane ze wykręconym Suitonem, bo słuszna jest zasada, że Reberu mają trochę niższe staty od klanowych technik, ale w tym momencie różnica jest moim zdaniem znaczna - nie tylko tabelki Reberu vs żywioły, ale również często techniki klanowe vs żywioły. Poza tym mam wrażenie, że techniki żywiołów mają teraz rozdane statystyki względem ścisłych zasad (i dobrze), ale w klanach to wygląda już trochę randomowo.
Jeszcze inna kwestia - statystyki WT żywiołowej są brane z tabeli bazowych stat. W przypadku Reberu statystyki są na poziomie Reberu. Oznacza to tyle, że poprzez WT można sobie dostosować kształt żywiołowej i mieć dobre staty. WT klanowej z kolei nie ma sensu, bo technika będzie mieć te same staty co Reberu - czyli generalnie gorsze średnio o pół rangi/o rangę względem żywiołu.
Nie można zapomnieć też o Ninjutsu, które chyba w tym konflikcie żywioły vs klany zostało zapomniane. Na przykład zakazane techniki Rashomon dają słabszą obronę od zwykłych technik Doton, co już jest w ogóle dziwaczne. Wcześniej Ninjutsu miało bazowo 220/220/220 jako jedyna dziedzina, bo z reguły pozostałe żywiołowe czy klanowe miały przynajmniej jedną z tych stat poniżej 220.
Nie mam tu żadnych rewolucyjnych propozycji oprócz tego, by przejrzeć klany i inne dziedziny (nin/iryo/fuuin) i ewentualnie skorygować ich statystyki by były na konkurencyjnym poziomie dla żywiołów. To w sumie najprostsze rozwiązanie i najszybsze. Można byłoby jeszcze kombinować ze statusami (bo czemu lawa Terumi nie nakłada Oparzenia albo Ranton Porażenia), ale z tym byłoby już dużo roboty i żywioły mogłyby stracić swoje unikatowe statusy na wyłączność, a ta unikatowość z tego co rozumiem była celem reworku.
Raczej nie ma co generalizować, że klany są szczególnie bardziej uniwersalne niż żywioły. Doton i Suiton na przykład mają jutsu ofensywne, defensywne i nie tylko.
Yuki ze statami 160/220/160 jest w dużo gorszej pozycji przeciwko Suitonowi z 240/220/200. Reberu? Suiton: Suishōha (A) daje kontrolę wielkiej fali wody o Sile większej o 75 względem Reberu Yuki tej samej rangi, a do tego technika Suitonu ma podtrzymanie 1/2 kosztu, gdzie Reberu to pełny koszt na turę.
Koseki, który miał być w teorii najlepszą defensywą jest teraz zrównany z Dotonem, tyle że jest o 40 wolniejszy.
Z mojego podwórka: piaskowa trumna (A) wymagająca schwytania przeciwnika ma 160 Siły gdzie taką Siłę ma tylko Fuuton bez wachlarza (pozostałe żywioły wiekszą), przy czym Fuuton ma 30 Szybkości więcej.
Są tez klany bardziej jednowymiarowe - chociażby Kaminari czy Terumi na lawę raczej nie mają więcej dodatków niż to co można osiągnąć w żywiołach.
Dowolność w tworzeniu kształtów przez niektóre klany jest atutem, aczkolwiek czysto mechanicznie w ostatecznym rozrachunku liczą się przede wszystkim staty. Nie trafimy wroga bez odpowiedniej Szybkości, nie zadamy obrażeń bez Siły. W porównaniu powyżej różnica 80 w Sile to jak różnica między brakiem ran a raną średnią lub raną średnią a śmiertelną.
Nie mówię, że nagle wszystkie Reberu mają być zrównane ze wykręconym Suitonem, bo słuszna jest zasada, że Reberu mają trochę niższe staty od klanowych technik, ale w tym momencie różnica jest moim zdaniem znaczna - nie tylko tabelki Reberu vs żywioły, ale również często techniki klanowe vs żywioły. Poza tym mam wrażenie, że techniki żywiołów mają teraz rozdane statystyki względem ścisłych zasad (i dobrze), ale w klanach to wygląda już trochę randomowo.
Jeszcze inna kwestia - statystyki WT żywiołowej są brane z tabeli bazowych stat. W przypadku Reberu statystyki są na poziomie Reberu. Oznacza to tyle, że poprzez WT można sobie dostosować kształt żywiołowej i mieć dobre staty. WT klanowej z kolei nie ma sensu, bo technika będzie mieć te same staty co Reberu - czyli generalnie gorsze średnio o pół rangi/o rangę względem żywiołu.
Nie można zapomnieć też o Ninjutsu, które chyba w tym konflikcie żywioły vs klany zostało zapomniane. Na przykład zakazane techniki Rashomon dają słabszą obronę od zwykłych technik Doton, co już jest w ogóle dziwaczne. Wcześniej Ninjutsu miało bazowo 220/220/220 jako jedyna dziedzina, bo z reguły pozostałe żywiołowe czy klanowe miały przynajmniej jedną z tych stat poniżej 220.
Nie mam tu żadnych rewolucyjnych propozycji oprócz tego, by przejrzeć klany i inne dziedziny (nin/iryo/fuuin) i ewentualnie skorygować ich statystyki by były na konkurencyjnym poziomie dla żywiołów. To w sumie najprostsze rozwiązanie i najszybsze. Można byłoby jeszcze kombinować ze statusami (bo czemu lawa Terumi nie nakłada Oparzenia albo Ranton Porażenia), ale z tym byłoby już dużo roboty i żywioły mogłyby stracić swoje unikatowe statusy na wyłączność, a ta unikatowość z tego co rozumiem była celem reworku.
- 21 kwie 2024, o 09:54
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Po jakimś czasie wreszcie dotarł do jego domu, do stolicy, gdzie mógł wreszcie zaznać odrobiny wytchnienia.
[z/t]
- 21 kwie 2024, o 09:50
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Słońce zachodziło za horyzontem, malując piaski pustyni złotymi refleksami, gdy karawana wciąż podążała nieustraszenie przez bezkresne wydmy. W oddali majaczyła już wyrazista linia horyzontu, zapowiadając powrót do domu. W głębi karocy Ichirou skupiał się nad zwojem, który właśnie zdobył. To było jego najcenniejsze łupieżne po batalii stoczonej w finalnym dniu politycznej wycieczki po całej prowincji.
- 21 kwie 2024, o 09:42
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Ichirou
- Odpowiedzi: 109
- Odsłony: 12753
- 19 kwie 2024, o 09:40
- Forum: Pomysły
- Temat: Hiramekarei
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 237
Re: Hiramekarei
- Nazwa
- Hiramekarei
- Typ
- Ostrze długie
- Styl
- Chanbara
- Rozmiary
- Długość ostrza
- 120 cm
- Długość rękojeści
- 20 cm
- Objętość
- 160
- Właściciel
- Opis Wykonany z bardzo wytrzymałego metalu, z wyglądu miecz ten przypomina flądrę - nie tylko ma nietypowy kształt, ale też dwa otwory w górnej części ostrza. Poza parą "oczu" jest też para rękojeści - Hiramekarei jest bowiem dwoma mieczami scalonymi w jeden, stąd jego druga nazwa: Bliźniaczy Miecz. W swojej podstawowe, "uśpionej" formie nie przedstawia wielkich atutów bojowych - duży, mało mający wspólnego z typowymi ostrzami - nawet jego krawędzie są obłe. Dlatego uderzając nim bez aktywacji trzeba nastawić się na rany miażdżone i obuchowe, a nie cięte. W tej formie najczęściej ukryty jest pod bandażami.
- Właściwości Hiramekarei Kaihō - po wymówieniu tej komendy i użyciu chakry szermierz aktywuje Hiramekarei. Bandaże się rozwijają, a ostrze zostaje otoczone chakrą zyskując tym samym na ostrości standardowej broni. Jest to jednak dopiero początek możliwości tego miecza, choć kolejne modyfikacje niosą ze sobą dalsze koszta. Możliwości dostosowywania broni do sytuacji są naprawdę olbrzymie - od wprowadzenia niewielkich zmian, przez rozerwanie Hiramekarei na dwa osobne ostrza, po wytworzenie olbrzymich broni zdolnych zniszczyć wroga jednym ciosem. Jakby tego było mało, użytkownik może wydłużyć swoją broń na znaczny dystans - działa to tylko przez chwilę, ale taka niespodzianka często wystarczy do zakończenia pojedynku. Trzeba pamiętać, że ostrze dopiero po aktywacji staje się ostre, a wytwarzane energią modyfikacje nie wpływają na obciążenie szermierza (gigantyczny młot nie podniesie wymogu siły o 150 punktów).
Atak dużą formą niesie ze sobą znacznie większą siłę niż przy poprzednich formach. Ostrość zaliczana jest do chakra flow rangi A - Siła techniki 180 lub Siła użytkownika wyższa o 40 punktów (stosowana wersja korzystniejsza dla użytkownika). - Koszt
- Aktywacja
- C: 7% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 1%
- Koszt
- Drobne zmiany na powierzchni ostrza np. zęby piły
- C: 7% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 1%
- Koszt
- Rozdzielenie Hiramekarei na dwie bronie
- C: 15% | B: 10% | A: 8% | S: 4% | S+: 2%
- Koszt
- Wytworzenie olbrzymiej broni np. młot lub miecz
- D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
- Koszt
- Wydłużenie jednego ataku do dwudziestu metrów
- D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5%
- Wymagania
- Uniesienie
- 20 siły
- Poprawne użycie
- 65 siły
- Zdobycie
- Wyprawa rangi A
- 18 kwie 2024, o 10:45
- Forum: Pomysły
- Temat: Hiramekarei
- Odpowiedzi: 6
- Odsłony: 237
Re: Hiramekarei
Dałem koszt na turę za chakra flow i otabelkowałem koszty.
- Nazwa
- Hiramekarei
- Typ
- Ostrze długie
- Styl
- Chanbara
- Rozmiary
- Długość ostrza
- 120 cm
- Długość rękojeści
- 20 cm
- Objętość
- 160
- Właściciel
- Opis Wykonany z bardzo wytrzymałego metalu, z wyglądu miecz ten przypomina flądrę - nie tylko ma nietypowy kształt, ale też dwa otwory w górnej części ostrza. Poza parą "oczu" jest też para rękojeści - Hiramekarei jest bowiem dwoma mieczami scalonymi w jeden, stąd jego druga nazwa: Bliźniaczy Miecz. W swojej podstawowe, "uśpionej" formie nie przedstawia wielkich atutów bojowych - duży, mało mający wspólnego z typowymi ostrzami - nawet jego krawędzie są obłe. Dlatego uderzając nim bez aktywacji trzeba nastawić się na rany miażdżone i obuchowe, a nie cięte. W tej formie najczęściej ukryty jest pod bandażami.
- Właściwości Hiramekarei Kaihō - po wymówieniu tej komendy i użyciu chakry szermierz aktywuje Hiramekarei. Bandaże się rozwijają, a ostrze zostaje otoczone chakrą zyskując tym samym na ostrości standardowej broni. Jest to jednak dopiero początek możliwości tego miecza, choć kolejne modyfikacje niosą ze sobą dalsze koszta. Możliwości dostosowywania broni do sytuacji są naprawdę olbrzymie - od wprowadzenia niewielkich zmian, przez rozerwanie Hiramekarei na dwa osobne ostrza, po wytworzenie olbrzymich broni zdolnych zniszczyć wroga jednym ciosem. Jakby tego było mało, użytkownik może wydłużyć swoją broń na znaczny dystans - działa to tylko przez chwilę, ale taka niespodzianka często wystarczy do zakończenia pojedynku. Trzeba pamiętać, że ostrze dopiero po aktywacji staje się ostre, a wytwarzane energią modyfikacje nie wpływają na obciążenie szermierza (gigantyczny młot nie podniesie wymogu siły o 150 punktów).
Atak dużą formą niesie ze sobą znacznie większą siłę niż przy poprzednich formach. Ostrość zaliczana jest do chakra flow rangi A - Siła techniki 180 lub Siła użytkownika wyższa o 40 punktów (stosowana wersja korzystniejsza dla użytkownika). - Koszt
- Aktywacja
- C: 7% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 1%
- Koszt
- Drobne zmiany na powierzchni ostrza np. zęby piły
- C: 7% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 1%
- Koszt
- Rozdzielenie Hiramekarei na dwie bronie
- C: 15% | B: 10% | A: 8% | S: 4% | S+: 2%
- Koszt
- Wytworzenie olbrzymiej broni np. młot - ten sam koszt za dwie rozdzielone bronie
- D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
- Koszt
- Wydłużenie jednego ataku do dwudziestu metrów
- D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5%
- Wymagania
- Uniesienie
- 20 siły
- Poprawne użycie
- 65 siły
- Zdobycie
- Wyprawa rangi A
- 16 kwie 2024, o 10:36
- Forum: Techniki
- Temat: Daktylowy ostrzał
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 69
- 12 kwie 2024, o 13:40
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Trudno było ocenić, na ile młodzian swoją osoba podpasował Seininowi, ale nie dało się odmówić mu tego, że był pojętny i znał się na swoim fachu. Nie można było mu też odmówić oddania sprawy - jednak rzucenie się na ostrzał celem ochrony swojego zwierzchnika była aktem godnym uznania. W lot załapał sedno sprawy, która została mu przekazana, więc starszemu Sabaku nie pozostało nic innego jak tylko kiwnąć głową i potwierdzić.
- Tak, sypniemy na to trochę z naszego budżetu. O tę wioskę należy dbać - oznajmił niedługo przed tym, jak ich drogi miały się rozejść. Owszem, wolał teraz pobyć sam, jednak nie powierzył mu zadania jedynie dla samego faktu pozbycia się go. Po prostu na miejscu był potrzebny ktoś, kto w odpowiedni sposób zajmie się szkodami - nie tylko tymi w ludzkimi i materialnymi, co przede wszystkimi tymi w nastrojach społeczności.
- Zadbaj o wszystko. I... dzięki, tylko następnym razem może nie zasłaniaj mnie swoją piersią. Obstawiam, że mam trochę twardszą skórę - powiedział na koniec, zdobywając się nawet na pewną dozę życzliwości i jednocześnie żartu, co do tej pory nie było aż tak częstym zjawiskiem. Mimo wszystko chłopakowi należało się jakieś dobre słowo - nawet nie z samej wdzięczności, co dla samego zadbania o jego morale. Seinin zaczynał zdawać sobie sprawę, że niestety musi czasem traktować ludzi po prostu dobrze, tak żeby nie zrazić ich za nadto swoją osobą.
A potem ruszył dalej, marząc o tym, by ta cała eskapada po całym rejonie w końcu dobiegła końca. Najlepsze trunki czy przekąski nie zatuszowały zepsutego smaku po feralnym święcie w jego wiosce. Jadł mniej niż na samym początku. Często wracał myślami do próby zamachu, próbując rozwikłać, kto za niego odpowiadał. Niestety bez skutku.
Prawdę mówiąc, nie spodziewał się, że znowu pojawi się tamten łucznik i sam z siebie wszystko mu wyśpiewa. Po paru dniach już brał niemal za pewnik, że został najzwyczajniej w świecie wykiwany, co swoją droga dodatkowo psuło mu humor. Kiedy więc tajemniczy osobnik przeciął mu znowu drogę, z początku nie był pewien, co tak właściwie powinien zrobić. Owszem, w pierwszej chwili chciał momentalnie rzucić się na niego i dokończyć to, czego nie zrobił wcześniej, ale zdawał sobie sprawę, że tamten na pewno przygotował się na to spotkanie i na pewno posiada przygotowane znaki do błyskawicznej ucieczki, gdyby rozmowa przebiegła w mniej kulturalny sposób.
- Sądziłem, że się już nie pojawisz - odpowiedział zgodnie z prawdą, a potem zaintrygowany przyjął podarunek, który - jak miał nadzieję - nie był po prostu jednym wielkim żartem, zwojem z namalowanym kutasem lub inną durna rzeczą.
- Coś mi świta - odparł, gdy wspominany został rzekomy zleceniodawca. Coś to jednak było zbyt mało. O osobie, która rozplanowała taka intrygę, należało wiedzieć więcej. Najważniejsze, że Ichirou wiedział teraz, w którym kierunku ruszyć dalej tropem.
Kiedy usłyszał o Ryuzaku, zacisnął usta w cienką linię i zmarszczył czoło. Jakoś przeczuwał, że w to wszystko wmieszana musi być jakaś rodzinka kupiecka. Kupcy od pewnego czasu zaczęli bardziej mieszać w polityce niż do tej pory.
Ze strony łucznika mimo wszystko padło więcej informacji, niż mógł się spodziewać. Miał nazwiska, nakreśloną sytuację, no i zwój tej niesamowitej techniki. Idealny moment, żeby wreszcie przejść do ataku. Ale czy na pewno?
- Działasz w pojedynkę? Reprezentujesz jakąś grupę? Aaa, no i właśnie, na ile wyceniłeś moją głowę? - jednak zapytał zamiast puszczać na niego piach. Oj, kusiło, kusiło, by wysypać teraz trochę piaseczku z grudy, tylko pytanie, czy nie wygłupiły się tylko tą akcją? Prawdopodobnie każdy podejrzany ruch zakończyłby się zniknięciem rozmówcy, który na swój sposób wydawał się być coraz bardziej intrygujący.
- Kira, zapamiętam sobie. Lepiej nie przyjmuj na mnie kolejnego zlecenia, bo drugim razem nie będziesz miał karty przetargowej. Muszę się zastanowić, kogo traktować jako wroga, więc może w tej chwili nie wykorzystuj za nadto mojej gościnności... - zasugerował, dając mu tym samym szansę, bo w każdym momencie mógł się rozmyślić.
- 12 kwie 2024, o 11:25
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Aż szkoda było nie spróbować najprostszej i najszybszej drogi, jednak - jak mimo wszystko można było przewidywać - droga ta prowadziła do nikąd. Mężczyzna twierdził, że nie ma zwoju przy sobie i Ichirou wierzył w te deklarację, ponieważ ich obecna pogawędka nie była zwykłą rozmową, lecz swego rodzaju fortelem opartym na chakrze. Seinin westchnął więc ciężko, niezbyt zachwycony z przebiegu sytuacji. Prawdę mówiąc, najchętniej zakończyłby żywot łucznika już chwilę temu, jednak chciał wyciągnąć od niego tę cholerną technikę. Chciał, żeby ten feralny dzień miał chociaż jeden wyraźny pozytyw, który chociaż trochę przyćmi straty, jakie poniosła wioska przy rzece Asahi.
- No dobra, niech będzie - odparł, chociaż propozycja mu się kompletnie nie podobała. Co prawda w tym momencie ze względu na podtrzymywane jutsu nie można było spodziewać się w tym wszystkim kłamstwa i fortelu, ale sam fakt wypuszczania wroga wolno był mu wielce nie w smak.
A potem tamten zniknął, co wydarzyłoby się pewnie bez względu na umowę. Skoro miał gdzieś jeszcze przygotowaną pieczęć do teleportacji, to oczywiste było, że prędzej lub później z niej skorzysta. Rzadko kiedy dochodziło do takich sytuacji, ale w tym momencie Ichirou był... skołowany. Kompletnie nie wiedział, czy dobrze zrobił, dobijając targu, dając jednocześnie czas rywalowi na ucieczkę. Mógł go po prostu dobić w korzystnej sytuacji, mieć sprawę porachunków załatwioną, a kwestię zwoju zostawić na później, bo do wydobycia informacji ze zwłok mógł ściągnąć Misae.
Zamiast tego pozostał z niczym. Bez wymierzonej kary na zamachowcu, bez wiedzy o zleceniodawcy, bez techniki łucznika, jedynie ze słowną umową, która - nie ma się co oszukiwać - była raczej gówno warta.
Z grymasem nie zadowolenia przeniósł wzrok na swojego pomagiera, który zdążył się wylizać z ran i właśnie dołączył do niego.
- W porządku - odpowiedział oschle, omiatając wzrokiem zniszczoną budowlę. Jego koci sojusznicy mieli jeszcze pozostać i doleczyć tych, którzy potrzebowali pomocy. Wysłuchał w międzyczasie słów otuchy młokosa. Nie był pewien, czy jego słowa oddają stan faktyczny, czy to jedynie kurtuazja. Wiedział jednak, że nie może po prostu zostawić tego wszystkiego ot tak sobie.
- Zajmiesz się później tutejszymi stratami. To będzie twoje pierwsze zadanie. Dopilnujesz pochówku zmarłych i okażesz ich rodzinom moje wsparcie. Dopilnujesz odbudowy budynków. Przy tym rozpuścisz lokalnie wieści, że dokonano próby zamachu na całą wioskę i moja osobę, że budynki zostały wyłożone ładunkami wybuchowymi, a to wszystko zostało opłacone górą złota przez wrogów klanu. Wrogów, którym nie w smak jest to, że Sabaku rosną w potęgę. Wyłożysz im, że musza być zjednoczeni, że siłą wspólnoty odeprzemy wszelkie zagrożenia - skończył, przyglądając się czujnie Shiraiowi, by upewnić się, że zrozumiał polecenie.
A potem spojrzał w niebo, mrużąc przy tym oczy przez słońce, które hulało swoim blaskiem i żarem jak zawsze na pustyni.
- Może uda się obrócić to wszystko w dobrym kierunku - podsumował, reflektując się nad tym, że świadomość o czyhającym zagrożeniu z zewnątrz powinna być na swój sposób jednocząca dla pospólstwa. Kto, jeśli nie władający nimi klan będzie ich obrońcą?
- Jak powóz? Ruszajmy niebawem - zalecił jakiś czas później do młodziana. Był już zmęczony politycznymi wojażami. Całe szczęście, że dzisiejsza uroczystość była tą ostatnią. Szkoda tylko, że skończyła sie mała katastrofą.
Ruszył zatem dalszą trasę, o ile nie było już innych spraw do załatwienia.
- 9 kwie 2024, o 22:24
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Co się stało, to się nie odstanie. Biegu wydarzeń nie dało się już zmienić. Należało przyjąć sytuację taką, jaką teraz była i w związku z nią podejmować kolejne działania, minimalizować straty, ratować tych, którzy byli jeszcze do odratowania. Triumf w tej walce pozostawił gorycz w ustach Seinina i było mu daleko do jakiegokolwiek poczucia satysfakcji. Nie można jednak było mówić, że żałował podjętej decyzji, bo gdyby tak było, to oznaczałoby istnienie innego, lepszego sposobu. A takiego nie dostrzegł, nawet po fakcie, kiedy miał więcej czasu do namysłu.
Rozpoczął akcje ratunkową. Odgrzebał część gruzów, przywołał sojuszników, którzy od razu ruszyli na pomoc rannym. Wtedy mógł wreszcie zainteresować się wrogiem, który jeszcze dychał. Miał go teraz przy sobie i zmusił do wyjaśnień.
– Mitsuhide Akechi… – powtórzył usłyszane imię, by trwalej zapisać je w swej pamięci. Na wspomnianego kupca – bez względu, czy pionka lub nie – właśnie zapadł wyrok. Tak samo zresztą jak i pozostałych zamieszanych w nieudany zamach.
– Napsułeś mi sporo krwi – mruknął na pewnego rodzaju kurtuazję swojego rywala. Być może, gdyby miał duszę wojownika, dla którego najważniejsza jest honorowa walka, oddałby teraz szacunek przeciwnikowi. Ale tak nie było. W jego sercu wciąż płonęła złość. Złość na sam atak, na zepsucie tego święta, na wszystkie konsekwencje tej batalii, które teraz były widoczne jak na dłoni.
Już miał zgnieść pojmanego, ale w tym momencie ten wygadał się o swojej zdolności, a nawet wyszedł z propozycją nauki prawdopodobnie najbardziej wkurwiającej techniki na świecie shinobi, bo tak ją teraz właśnie odbierał.
– Hmm… – zaczął jakże elokwentnie, zaintrygowany ofertą, która przynajmniej w jakimś stopniu mogłaby wynagrodzić dzisiejsze wydarzenia. – Jak mam ci zaufać? Masz zwój przy sobie? Gdzie? – zapytał z nieukrywaną podejrzliwością, by to łucznik w tym zestawieniu musiał się starać o przehandlowanie swojego życia. Ichirou w żadnym wypadku nie zamierzał sprawiać wrażenia na osobę, której bardziej zależało.
Co istotne, choć rozmowa na swój sposób wydawała się swobodna, to Sabaku wcale nie zaprzestał kontaktu z mężczyzną i podtrzymywania techniki, która zachęcała do rozwinięcia języka. Zależało mu na tym, by tamten się wygadał co do lokalizacji zwoju. Tak, chciał posiąść omawiane jutsu, a do tego potrzebował przede wszystkim zwoju, niekoniecznie schwytanego osobnika. Że niby puścić go wolno? Ichirou jakoś sobie tego nie wobrażał.
- 8 kwie 2024, o 21:40
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Seinin, pędzący naprzód z rosnącą furią i ulatującą siłą natury, sięgnął po jedno z najbardziej imponujących jutsu, jakie kiedykolwiek zastosował. Nie miał luksusu czasu - musiał zakończyć pojedynek natychmiast, unicestwiając każdy punkt oporu stawiany przez łucznika. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, przywołał do istnienia cztery monumentalne bramy Tori, które z impetem siały zniszczenie.
Lecz każda moc rodzi konsekwencje. Działania Ichirou spowodowały straty nie tylko w infrastrukturze - co w sumie można było przewidzieć - ale także wśród mieszkańców. Nawet w dzień obchodów niektórzy ludzie nieustannie załatwiali swoje sprawy w zniszczonym gmachu. Nawet walki toczące się nad ich głowami od dłuższego czasu nie zniechęciły ich do tego. Mogłoby się wydawać, że sami są sobie winni, ale nawet Asahi, niewygodny w przyznawaniu się do błędów, nie potrafiłby zgodzić się z takim wnioskiem.
Kierując się teraz, by pomóc pogrzebanych pod gruzami, analizował całą sytuację. Po pierwsze, budynki były już wcześniej zaminowane, więc i tak ich los był przesądzony. Po drugie, sam zamachowiec był groźnym przeciwnikiem, a jego atak mógłby się skończyć o wiele gorzej. Nie tylko dla wioski i jej mieszkańców, ale także dla przyszłego lidera klanu Sabaku. Zastosowanie bram Tori nie było kaprysem, lecz koniecznością. Tak to sobie właśnie tłumaczył, zagłuszając ewentualne wyrzuty sumienia.
Jego przeciwnik nie był zwykłym najemnikiem. Nieprzypadkowo Seinin musiał sięgnąć po skrajne środki. Im bardziej zastanawiał się nad tym, tym bardziej docierało do niego, że potyczka z łucznikiem była jedną z najbardziej wymagających w jego życiu. A przecież stawiał czoła ogoniastym bestiom czy nawet samemu Antykreatorowi. Gdyby zlecenie było wymierzone w lidera jakiegokolwiek innego klanu, finał mógłby być zupełnie inny.
Kto tak bardzo nie życzył sobie nowego przywództwa Sabaku, żeby zmusić go do konfrontacji z jednym z najlepszych płatnych morderców na kontynencie? Jakie jutsu był w stanie tak skutecznie wykorzystać zamachowiec?
Pełen pytań bez odpowiedzi, ruszył na ratunek mieszkańcom. Gdy dotarł na miejsce, natychmiast zabrał się do usuwania gruzu, korzystając z piaskowych łap. Wzmacniając się zastrzykiem energii z pigułki żywnościowej, wezwał czwórkę kotów-sprzymierzeńców: Fuku, Yuko, Kyo oraz Kinoyoru.
– Pomóżcie rannym, proszę – powiedział do nich, wskazując na poszkodowanych, których mieli leczyć medycznymi jutsu. Kinoyoru dodatkowo miała pomóc w odnalezieniu pozostałych cywilów, którzy mogli być jeszcze pogrzebani pod gruzami.
Gdy akcja ratunkowa ruszyła pełną parą, Ichirou przyciągnął do siebie schwytanego wroga. Chociaż pokusa zemsty była wielka, postanowił najpierw wyciągnąć od niego informacje. Położył dłoń na jego głowie i zmusił do odpowiedzi.
– Kto zlecił zamach na mnie? Czym jest technika, dzięki której się przemieszczałeś?
- 4 kwie 2024, o 00:03
- Forum: Atsui
- Temat: Wioska przy rzece Asahi
- Odpowiedzi: 159
- Odsłony: 8551
Re: Wioska przy rzece Asahi
Plan wydawał się być dobry. Wszystko wskazywało na to, że Ichirou znalazł sposób na poradzenie sobie z tajemniczą, czasoprzestrzenną zdolnością rywala. Pozostała jednak realizacja tegoż planu, która mimo wszystko wciąż była odrobinę po omacku.
Najważniejsze, że zdobył informacje na temat pozostałych stanowisk przygotowanych przez wrogów. Kiedy więc pojmany stracił swoją przydatność, to w kolejnej sekundzie stracił również i życie. Sabaku nie zająknął się przy tym ani trochę – ta egzekucja nie wiązała się bowiem z żadnym moralnym dylematem.
Najgorsze było szukanie tego pieprzonego źródła mocy rywala. Kompletna dewastacja kryjówki może była widowiskowa, ale nie dawała satysfakcji, jakiej można było się spodziewać. Symbole pieczęci na dnie skrzyni okazały się jedyną poszlaką, więc bohater pustyni rozsadził pojemnik w drobny mak za pomocą notki wybuchowej, upewniając się, że cokolwiek tam było nabazgrane to przestało już istnieć.
Koty wyruszyły czynić podobnie na wzór powiernika paktu, z kolei ten skierował się na wroga.
Niestety, teleportacja nie była jedyną upierdliwością ze strony łucznika. Posiadał on jeszcze te przeklęte, szkarłatne oczy, za pomocą których mógł wypatrzyć z daleka działania Seinina i zawczasu zorientować się, co takiego ten planuje.
Zanim summony zrealizowały powierzone im zdania, łucznik zaczął przeskakiwać między punktami jak pojebany. Ichirou mógł śledzić rozwój sytuacji nie tyle oczami, co przede wszystkim swoim szóstym zmysłem. Poczuł mignięcie wrogiej chakry w okolicy Seigo, najsilniejszego z trójki kotów, po czym błyskawicznie zneutralizował kota, odsyłając go do jego krainy.
Przyszły lider klanu zdał sobie w tym momencie sprawę, że sojusznikom prawdopodobnie nie da się dopiąć swego, że prawdopodobnie zostaną zaraz pokonane jak ich krewniak. Tak wielkie poświęcenia nie miały sensu, nie były tego warte. O ile było to możliwe, Ichirou odesłał kolejno pozostałą dwójkę, gdy tylko łucznik znalazł się przy nich. Zresztą, tamte też posiadały przecież swoje zwierzęce instynkty przetrwania – w skrajnej sytuacji same wróciły z powrotem do Neko no Tani.
– A chciałem tego uniknąć. Sam się o to prosiłeś – warknął pod nosem, kipiąc niezadowoleniem i irytacją. Wiedział, że kończy mu się czas przepełnienia mocą natury i nie zdąży w jej trakcie zniszczyć wszystkich pozostałych czterech punktów swojego rywala. Nie zamierzał się dłużej bawić, zdejmować kryjówkę po kryjówce.
Wykonał coś, czego w prawdziwej potyczce nie miał okazji. Czego do ostatniego momentu teraz nie wykonywał, chcąc uniknąć nadmiernych zniszczeń w okolicznej zabudowie. Ale skoro pozycje strzeleckie były wyłożone ładunkami wybuchowymi, to i tak wiele to nie zmieniało, a cierpliwość Seinina właśnie się skończyła.
Z dużą agresją klasnął w dłonie.
– Senpo: Myojinmon – wypowiedział na głos, przywołując cztery olbrzymie bramy Tori, po jednej na każdy pozostałą z czterech aktywnych kryjówek. Atakując każdą osobno i po kolei wróg byłby nieuchwytny aż do pozostania ostatniej, jednak demolując wszystkie naraz tamten nie miał szans na ucieczkę. Niech sobie skacze między nimi, niech się teleportuje ile chce. W ten sposób wybierze sobie co najwyżej swój grób.
W momencie totalnej, przygważdżającej destrukcji skupił się na sensorze, by wyczuć, w którym miejscu znajdował się oponent w tej chwili. Popędził natychmiast w tamtym kierunku, wypuszczając przez siebie piaskowe łapy, które miały dopaść cel, który – jak miał nadzieję – znajdował się teraz pod gruzami, by wygrzebać ciało i dokończyć dzieła, jeżeli tamten jeszcze dychał.