Znaleziono 1884 wyniki

autor: Natsume Yuki
29 paź 2021, o 21:28
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Wycena Fabuły
Odpowiedzi: 539
Odsłony: 30834

Re: Wycena Fabuły

autor: Natsume Yuki
29 paź 2021, o 21:16
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 170
Odsłony: 16675

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Natsume
Link do karty postaci: viewtopic.php?f=33&t=199
Powód porzucenia konta: Coś się kończy, coś się zaczyna. Po sześciu latach człowiek ma trochu dość grania tym samym, czas na nowe horyzonty~
Jusz ~Yukirin
autor: Natsume Yuki
29 paź 2021, o 21:07
Forum: Osada Ryuzaku no Taki
Temat: PORT
Odpowiedzi: 613
Odsłony: 49882

Re: PORT

A więc w końcu nadszedł ten moment. Natsume będzie musiał ponownie opuścić kontynent, i przez jakiś czas ukryć się pośród Tygrysów. W sumie, jeżeli by tak spojrzeć, to minęło sporo czasu od jego ostatniej wizyty na lodowych pustkowiach wyspy - taki powrót na pewno pozwoli mu poukładać nieco rzeczy w swoim życiu, zanim ponownie powróci na kontynent i zajmie się następnymi celami w swoim życiu. Planował stworzyć organizację Kenseikai, lecz niestety - nie będzie mógł kontynuować tego planu tak jak zamierzał. Mając Cesarstwo na karku, dla bezpieczeństwa wszystkich innych będzie musiał na jakiś czas zniknąć z powierzchni świata - co jakiś czas będzie mógł powrócić, lecz na pewno nie nastąpi to w najbliższym czasie. Teraz po prostu będzie musiał się skupić na nowym celu. Będzie obserwować świat jako wędrowiec, podobny jak jego poprzednik, Yuki Gareki - i gdy stanie się jakieś wydarzenie, które będzie wymagało jego pomocy lub interwencji, nie zawaha się wyruszyć by naprostować sprawy. Nie tylko jeżeli sytuacja będzie dotyczyła jego nowoodkrytej rodziny, Suzumura. Zamierzał też doglądać Cesarstwa, upewnić się że wszystko będzie z nim w porządku... a jeśli Cesarz zacznie być zagrożeniem dla pokoju świata, będzie musiał naprowadzić go z powrotem na odpowiednią ścieżkę.
Stanie się cieniem dla świata, by służyć światłu.
Zanim wkroczył na Morigan, Yuki podszedł do jednego z kurierów krążących po porcie.
-Mam do wysłania niewielki pakunek. Ma on sięgnąć Kakity Asagiego, mieszkającego w samurajskim dojo Taka w Kaigan. - Z tymi słowami wyciągnął niewielki skrawek papieru, na którym napisał wcześniej krótki list, oraz obły przedmiot przypominający nieco rękojeść miecza. Dla kogoś nieznajomionego, wyglądałoby to jak zwykły uchwyt z odrobiną metalu na czubku... Kakita jednak na pewno nie będzie miał problemu z rozpoznaniem rękojeści Kubikiriboucho, i będzie wiedzieć co z tym zrobić. - Da się to załatwić?
Kiedy paczka została odebrana, Natsume ruszył w stronę swojego okrętu, Morigan - tam zaś upewnił się, że Mei nie zostawiła za sobą żadnego elementu wyposażenia, przygotował okręt...
I wyruszył w stronę Hyogashimy.
Ku następnej przygodzie.
z/t
autor: Natsume Yuki
29 paź 2021, o 20:44
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Natsume kiwnął lekko głową, kiedy Mei potwierdziła że nie planuje spieszyć się z próbami poznania sztuki Senjutsu. Chociaż pokusa nauczenia się tak dużej mocy jak ta mogła być duża, zwłaszcza dla kogoś kto dopiero się rozwijał do poziomu mogącego przeważać szale pól bitwy, wierzył że Mei posłucha jego prośby i nie będzie dążyła do dowiedzenia się więcej na temat trybu mędrca - a przynajmniej do czasu, aż nie zostanie uznana za gotową. Jeżeli by tak przyrównać, Yuki zaczął szkolić się w sztuce kontroli chakry natury dopiero kiedy był w swojej szczytowej formie, panując nad swoją chakrą jak mało kto i ciesząc się nienagannym zdrowiem fizycznym... a i tak zajęło mu to wszystko prawie półtorej roku życia. Nie wspominał przy tym o wielu sytuacjach, w których dosłownie otarł się o śmierć, bo przez przypadek źle wykalkulował ilość chakry którą mógł zastosować na dany moment - w efekcie, prawie zmieniając się na zawsze w bryłę lodu na zapomnianej przez bogów wyspie. W tym momencie po prostu musiała mu uwierzyć na słowo, że to szkolenie to absolutnie nie są przelewki - i potrzebuje więcej czasu, zanim może zacząć o tym myśleć.
Lekko uniósł brew, kiedy dziewczyna dodała żart na temat osiwienia - akurat pod tym względem to na pewno mu nie groziło, bo wpływ chakry mędrców na jego ciało już dostatecznie wybieliło mu włosy. Ostatecznie tylko pokręcił głową, pozwalając sobie na lekki, krzywy uśmiech na twarzy. Skoro jej się takie żarty trzymają, to pewnie próbowała rozładować sytuację - czyli też zakończyć temat. Co mogło oznaczać, że rzeczywiście wzięła sobie jego zalecenie do serca.
-Dobra odpowiedź - odpowiedział tylko.
Kiedy dziewczyna wspomniała, że przed każdym treningiem będzie przywoływać jednego z przedstawicieli Tygrysów żeby przypominali jej o dyscyplinie i rutynie, Natsume tylko uśmiechnął się lekko. O ile sam pomysł był dobry, o tyle wybór Hyoshiego...
-... Hyoshi jest pełen energii, ale sam ma problemy z takimi pojęciami jak "dyscyplina". W każdej sytuacji, czy to wymagającej myślenia, czy bojowej, wychodzi z założenia że taktyka to "sugestia", a nie "plan". Gdyby miał problemy z otwarciem drzwi, to zamiast szukać przejścia, po prostu atakowałby mocniej aż wyłamie zamek. Subtelność rzutu cegłą w czoło.
Hyoshi spojrzał w stronę Natsumego z miną wyrażającą mieszankę chęci wywołania pyskówki z urazą, lecz zanim cokolwiek powiedział, najwidoczniej przeanalizował słowa które wypowiedział Yuki... i nie znalazł w nich niczego, co by nie pokrywało się z prawdą. Dlatego, zamiast zaczynać utarczkę słowną, po prostu wymamrotał kilka marudnych zdań pod nosem.
Natsume zaś kontynuował.
-Jeżeli chodzi o szkolenie, dobrym pomocnikiem pod tym względem będzie właśnie Hyohiro - tu wskazał na dzierżącego zwój wielkiego tygrysa, siedzącego obok Natsumego. - A kiedy zyskasz trochę doświadczenia, będziesz mogła próbować przywoływać Hyoso, młodszego brata stojącego tu Hyokena. Jest on wyjątkowo trudny w obyciu i bezlitosny, ale przy tym jest najlepszym nauczycielem pośród Tygrysów. To właśnie jemu zawdzięczam całą moją wiedzę w taijutsu.
Przez następne kilkanaście minut po prostu stali w miejscu, żegnając się po tak długim okresie przebywania niedaleko siebie i po tak licznych treningach. Dziewczyna potrzebowała chwili, żeby się uspokoić - a przez ten czas Natsume po prostu stał w miejscu i spokojnie ją przytrzymywał, jednocześnie zastanawiając się nad wszystkim co się wydarzyło... co dało mu też do myślenia. Niegdyś zupełnie nie rozumiałby sensu tego typu gestów, słów ani zachowań. Owszem, wykonywałby je, lecz byłyby one czysto mechaniczne, bez jakiejkolwiek prawdy - ot, tylko po to żeby druga osoba mogła odczuć to czego aktualnie potrzebowała. Teraz zaś? Chociaż jego emocje dalej były zapewne znacznie bardziej przytłumione niż u normalnych ludzi, potrafił już odróżniać jedne od drugich - i w tej sytuacji rzeczywiście odczuwał lekką formę smutku, połączoną z faktem że znowu będzie musiał rozdzielić się z siostrą i ruszyć na samotne wędrówki. Nie uważał tego za złą decyzję, wręcz przeciwnie - ale nie zmieniało to faktu, że część niego miała nadzieję że będzie miał kiedyś możliwość spędzenia z nią więcej czasu, bez konieczności szkoleń.
No ale, do tego czasu jeszcze dużo wody w rzekach upłynie.
-Jak będę na kontynencie, to najwyżej będę informować przez Hyohiro. Jakąś formę kontaktu będziemy mieć zawsze.
-To co, jesteśmy teraz pocztą czy co? - skomentował Hyohiro, lecz nie kontynuował myśli - głównie przez fakt, że trącenie czubkiem stopy przez Natsumego ugodziło go dość mocno w mięsień, co skończyło się syknięciem z bólu.
Chwilę później Mei dodała, że chciałaby zadać mu kilka pytań. Natsume pokazał gestem, by kontynuowała - i skinął lekko głową, gdy zadała pierwsze dwa. W jaki sposób on poznał się z Tygrysami, i jak poznał Mikoto?
-Z Tygrysami poznałem się przez zupełny przypadek - powiedział bez zawahania. - Byłem wysłany na misję przez handlarza z Ryuzaku no Taki, aby sprawdzić czemu jego transporty morskie nie dopływały. Na pokładzie okazało się, że na statku był sabotażysta, który wysadzał okręty - to samo stało się też z tym na którym byłem ja. Wyratowałem się głównie za pomocą otoczenia się czarnym lodem i przyzwoleniu lodowemu wielorybowi na złapanie mnie w paszczę i wyniesienie na najbliższy ląd... którym okazała się Hyogashima. Tam zaś, po zapolowaniu na kilka zwierząt, spotkałem właśnie Hyoso i Hyokena, którzy przyprowadzili mnie do siedziby klanu... i tam, po kilku pojedynkach i dłuższych rozmowach z liderami, nawiązaliśmy pakt.
Podrapał się po potylicy.
-A jeśli chodzi o Mikoto... cóż, spotkałem ją niedaleko świątyni Susanoo, tej samej w której się ukrywałem. Szkoliłem tam też innego młodzieńca, szermierza imieniem Kaiko, i okazało się że po dłuższym tułaniu się wzdłuż wybrzeża dotarła aż tam. Nie miała kontaktu z klanem, gdyż jej rodzina zginęła podczas ewakuacji Fuyuhany, i nie potrafiła obudzić w sobie kontroli Hyotonu przez zablokowaną kontrolę Suitonu. Obiecałem jej w tym pomóc - i w efekcie przez kilka miesięcy szkoliłem ją w sztukach kontroli chakry, Suitonu i właśnie Hyotonu. Po jakimś czasie też przyuczyłem ją co do sztuk Ninjutsu, a Hyogami i Hyojin postanowili przyjąć ją jako kolejną Związaną, aby nie musieć ryzykować że stracą kontakt ze światem gdyby przydarzył mi się... niefortunny wypadek.
Następne pytanie było zaś o Mujina. Natsume musiał chwilkę sobie przypomnieć o tym, kiedy tak właściwie poznał się z długowłosym medykiem - na szczęście przyszło to dość szybko, jako że okazało się że to wydarzenie było dość niedawne.
-Zna mnie tylko jako Kenseia. Poznałem go na trybunach turnieju w Yinzin, już po tym jak "zaginąłem", i pod tym imieniem byłem również w Oniniwie.
Skinął głową, kiedy dziewczyna wspomniała o jej nowym kompanie z którym zamierza wyruszyć na wojnę w Sogen. Senju Kazuma, hm... cóż, oczywiście samo imię nic mu nie mówiło, zresztą - nigdy nie zawracał sobie głowy tym żeby zapoznawać się z kimkolwiek innym z Shinrin poza Shigeru i Reiką, więc tym bardziej. Ale na pewno zapamięta sobie imię tego mężczyzny - był bardzo ciekaw tego, kim tak naprawdę okaże się ten człowiek, jeżeli kiedykolwiek będzie miał możliwość poznać go osobiście. Paranoiczna ostrożność białowłosego i tak podpowiadała, że lepiej żeby Mei zawsze miała się na baczności... no, ale to chyba już dostatecznie wyraził przez te ostatnie miesiące, kiedy też przypominał jej o rodowej dumie.
-Na wojnie? Najprostsza rada - nie wychylaj się. Sława nie jest czymś, za czym shinobi powinien podążać - daje ona znacznie więcej problemów niż pozytywów. I upewnij się, że ci z którymi współpracujesz są godni zaufania - w przypadku wojen, ludzie zawsze znajdą sposoby na zyskanie jak najwięcej dla siebie lub swojego stronnictwa. Wliczając w to zmienianie stron, szpiegostwo, kolaboracje i wbijanie noży w plecy.
W końcu nadszedł moment, w którym mieli rozejść się swoimi ścieżkami - dziewczyna zmierzała w stronę wojny w Sogen, Natsume zaś zamierzał udać się na Hyogashimę. Niebieskowłosa zdawała się być znacznie pewniejsza swego, nie była już tak pełna niepewności i zawahań które miotały nią od początku ich znajomości. Najwidoczniej świadomość tego, że w końcu dąży do jakiegoś określonego celu, i nie jest już sama na swojej ścieżce, dała jej siłę by kroczyć dalej w świat - ku swojej własnej drodze shinobi. Yuki uśmiechnął się lekko i odpowiedział podobnym ukłonem, zgodnym z tradycją.
-Wierzę. Na początku Twojego szkolenia, byłaś kimś zupełnie innym niż teraz - wtedy zdawałaś się dalej zagubioną dziewczyną, niepewną siebie i swojej przyszłości. Teraz zaś widzę w Tobie w końcu trochę dumy z tego kim jesteś, i co posiadasz: z pisklęcia zaczyna w końcu wyrastać dojrzały, dumny ptak.
Skinął głową, uśmiechając się lekko.
-Dzierż Shiroi Shi z dumą. Wola naszego Rodu teraz jest razem z Tobą. Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą.
Z tymi słowami odwrócił się, i klepnął Hyohiro ręką. Za chwilę zamierzał wrócić na Morigan, i na jej pokładzie odpłynąć na Hyogashimę - lecz zanim to uczyni, będzie musiał odwiedzić jeszcze jedno miejsce...

z/t
autor: Natsume Yuki
26 paź 2021, o 23:07
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Natsume nadal wydawał się niezadowolony z faktu, że musiał tak szybko udostępnić tak niebezpieczną informację, lecz mimo wszystko i tak musiał przyznać - to i tak zapewne było nieuniknione. Dziewczyna prędzej czy później musiałaby się dowiedzieć o zdolności kontroli chakry natury - tu po prostu jedyną kwestią było to, że wolał aby dowiedziała się o tym dopiero, kiedy rzeczywiście zapracuje sobie na pełny szacunek i współpracę ze strony Tygrysów, i upewni się że będzie potrafiła kontrolować swoją chakrę w tak dobrym stopniu, że będzie mogła postawić pierwsze kroki na drodze do tytułu Mędrca. Świadomość takiej mocy na końcu drogi często mogło odbić się czkawką - mając świadomość, że moc Senjutsu jest prawie zawsze tylko na wyciągnięcie ręki, mogłoby sprawić że Mei popełni błąd i spróbuje sięgnąć po nią za szybko... i skończy jako lodowa figura na Hyogashimie. Może nie powiedział tego bezpośrednio - bo i nigdy nie był dobry w wyrażaniu tego co tak naprawdę ma na myśli i co odczuwa - ale ta chęć zatajenia informacji wynikała tylko i wyłącznie z jego troski o dziewczynę. Rozwinęła się w zaskakującym tempie przez te kilka miesięcy które spędzili na wspólnych treningach, ale to wciąż był poziom bardzo daleki od tego wymaganego od Mędrców.
-Nie przyjmij tego w zły sposób, ale na razie jeszcze nie dasz rady opanować kontroli Senjutsu. - Podniósł wzrok i spojrzał prosto na dziewczynę. - Twoje ciało nie jest jeszcze odpowiednio przygotowane do takiego wysiłku, a Twoja kontrola chakry, choć dobra, jeszcze nie wystarczy żeby udźwignąć tak trudne brzemię jak chakra natury. No, i pozostaje kwestia Hyogamiego - jest wyjątkowo sceptyczny co do ludzi użytkujących Senjutsu, i trzeba naprawdę się postarać żeby nawet rozważył przyjęcie Cię na nauki.
Westchnął ciężko i pokręcił głową. To była już kolejna osoba, która porównała jego osobę do kota. Pierwszym był Shijima, który przyrównał go do kręcącego się na wszystkie strony, zamkniętego tygrysa. A teraz Mei, przyrównująca go do zirytowanego, młodego kota. Jego spojrzenie stężało.
-Senjutsu to nie jest temat o którym powinno się rozprawiać tak lekkomyślnie, a użytkowanie go jest nieludzko niebezpieczne - powiedział z powagą w głosie. - Chciałem, żebyś najpierw została uznana za gotową, by dowiedzieć się o tej sztuce. Nie ujawniałem tej informacji tylko i wyłącznie dlatego, że nie chcę żebyś niepotrzebnie ryzykowała swoim zdrowiem w pogoni za mocą która na razie jest jeszcze poza Twoim zasięgiem. Zwykła troska, do diabła.
Ostatecznie jednak po prostu odetchnął ciężko, pozwalając sprawie stopniowo zaniknąć. Skoro mleko się już rozlało, to nie było sensu żeby teraz tak bardzo nad tym rozpaczał. Po prostu musiał zaufać w to, że jego siostra zdoła zachować zdrowy rozsądek co do swoich możliwości, zarówno fizycznych jak i chakrowych, i nie będzie dążyła do uzyskania nowej zdolności do czasu aż upewni się że jest na pewno gotowa. Dlatego po prostu wsparł się o siedzącego na ziemi Hyohiro i machnął ręką na gest zakończenia tematu. Niech dziewczyna najpierw wykaże się swoimi umiejętnościami swoim nowym kompanom... i wtedy będzie mogła dowiedzieć się więcej na temat Trybu Mędrca.
Dziewczyna przywołała Hyoshiego, i wymieniła z nim pierwsze pozdrowienia. Tygrys podjął temat wyjątkowo entuzjastycznie, co było też dość standardowe dla jego persony: Yuki zawsze porównywał go do chomika napojonego mocną herbatą. Wszędzie go było pełno, i nie wahał się pchać w utarczki, czy to fizyczne, czy to słowne. Pod tym względem był bardzo podobny do Hyohiro, przy czym starszy tygrys był po prostu cyniczny, podczas gdy Hyoshiemu bliżej było do tej pyskatej strony. Tygrys na słowa Hachiro skinął łbem, uśmiechając się wesoło, i uderzył się zwiniętą łapą w okolice piersi.
-Jasne, możecie na mnie liczyć, i nie zawaham się zapytać jeśli czegoś nie będę rozumieć!
Chwilę później Natsume podszedł do dziewczyny i przekazał jej zwój z technikami, które chciał jej przekazać. Z tymi wskazówkami, powinna bez problemu z czasem osiągnąć podobny poziom do tego który sam sobą reprezentował... o ile oczywiście nie przestanie trenować. Co do tego jednak nie wyglądało na to że zamierzała to uczynić - co też potwierdziła własnymi słowami. Rzeczywiście, jeżeli będzie miała przy sobie któregoś z Tygrysów, to po prostu sam będzie mógł się upewnić że będą dawać jej wciry kiedy potrzeba, i przypominać o szkoleniach gdyby miała jakieś momenty zawahania. Dlatego też w końcu pozwolił sobie na lekki uśmiech, jednocześnie gładząc się dłonią po zaroście pokrywającym jego szczękę.
-Jeżeli Tygrysy będą przy Tobie, to osobiście się upewnię że nie zapomnisz o treningach - powiedział z krzywym uśmiechem rozbawienia na twarzy. - Po prostu będąc na Hyogashimie, będę im tłukł żeby Cię poganiali.
Oczywiście, bardzo szybko zauważył zawahanie ze strony Mei, i obawę przed rozstaniem które w niej narastało. Yuki miał ochotę westchnąć - głównie przez to, że nie do końca wiedział co powinien powiedzieć żeby dziewczyna poczuła się lepiej - ale powstrzymał się przed tym. Tylko tego brakowało, żeby jeszcze źle to odebrała. Skinął więc głową z uśmiechem, przyjmując informację że na pewno odbędzie wszystkie konieczne treningi.
Kiedy podeszła do niego i objęła go ramionami, ten spokojnie odwzajemnił gest, dalej się uśmiechając - uspokajająco, z lekkim smutkiem, ale jednocześnie pewnym tego że robi dobrą rzecz. Ona sama również wiedziała, że tak będzie najlepiej.
-Tu nie chodzi tylko o list, Mei - powiedział spokojnie. - Sama wiesz, co się dzieje. Cesarstwo dołączyło do wojny w Sogen, wszędzie będzie ich pełno. Całe Ryuzaku o tym huczy. Jeżeli nie chcę się wychylać i ryzykować, że będę musiał zgładzić kogoś z naszych pobratymców, muszę się ukryć. A Hyogashima będzie znakomitą kryjówką, do której zawsze mogę bezpiecznie powrócić.
Następnie uśmiechnął się delikatnie.
-Nie powiem, ujawnienie tej informacji uderzyło we mnie dość mocno... ale przypuszczam, że gdyby nie ona, na pewno nie byłbym tym kim jestem teraz. Prawdopodobnie nadal byłbym zwykłym narzędziem, machiną do zabijania na usługi tego kogo uznam za swojego przełożonego. A nie powiem... jestem usatysfakcjonowany tym, kim jestem. Dlatego... dziękuję.
Zacisnął ręce nieco mocniej, przy okazji kładąc dłoń na jej głowie.
-Ja również jestem dumny z tego, że jesteś moją siostrą. I kocham Cię, tak jak może członek rodziny. Nie zapominaj - zawsze jestem niedaleko, a możemy wymienić kilka słów za pośrednictwem Tygrysów... lub gdy dostaniesz się na Hyogashimę. Przyjmiemy Cię z otwartymi ramionami.
No tak. Teraz, kiedy ona również była połączona paktem, mogli przecież być zawsze w kontakcie za pośrednictwem Tygrysów - więc jeśli będzie potrzebowała rozmowy, mogą po prostu wymienić się listami z pomocą Hyoshiego lub Hyotai. A i Natsume co jakiś czas będzie się pewnie pojawiać na kontynencie, więc co jakiś czas pewnie ich drogi nadal się skrzyżują. Teraz nie będzie musiała go szukać - będzie zawsze pod ręką.
Poczochrał lekko jej włosy w pieszczotliwym geście.
-Tak że głowa do góry, Yuki Mei. To nie koniec - a wręcz przeciwnie. Początek Twojej nowej drogi.
autor: Natsume Yuki
24 paź 2021, o 19:50
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Natsume westchnął ciężko, kiedy Mei postanowiła upomnieć się o informację niepotrzebnie udzieloną przez Hyohiro. Nie doprecyzował on, że to nie zioła z Hyogashimy mogą spowodować nieprzyjemne efekty uboczne, a coś zgoła innego - trening kontroli chakry natury, który potrafiło przejść tylko kilkanaście osób na świecie. Nie chciał wspominać o tej zdolności, głównie dlatego że gdyby jednak Mei została z jakiegoś powodu schwytana, nie chciał żeby agresorzy uzyskali kilka informacji, dających im możliwość przygotowania się na jego as w rękawie. Jeżeli jednak tak pomyśleć, to niebieskowłosa i tak prędzej czy później dowiedziałaby się o trybie Mędrca, więc fakt że dowie się już teraz zmieni w tej kwestii bardzo niewiele - jeżeli by nie powiedzieć, że nie zmieni zupełnie nic. A przynajmniej uspokoi ją na temat zagrożeń ze strony Tygrysów. Dlatego też ostatecznie tylko podrapał się po potylicy, zastanawiając się jak najlepiej ubrać cały ten opis w słowa... i dopiero wtedy odpowiedział na jej pytanie.
-... mówi o treningu odbywanym pod okiem Hyogamiego - tym samym, na czas którego odciąłem się od świata na ponad półtorej roku. Polega on na kontrolowaniu zupełnie nieznanej nam, ludziom, formy chakry: energia duchowa natury. Podczas gdy chakra której używamy my jest stworzona i dopasowana do nas, niektórzy ludzie potrafią używać chakry pobranej z otoczenia. Jest ona znacznie potężniejsza niż jakakolwiek używana przez ludzi - lecz w zamian, opanowanie kontroli nad nią jest zadaniem tak ryzykownym, że wręcz prawie samobójczym.
Spojrzał spokojnie w stronę Mei.
-Na co dzień, używając jutsu, mieszasz ze sobą chakrę ducha i chakrę ciała, w idealnym, równym balansie. Używając Senjutsu zaś, musisz w to wpleść również chakrę natury - która jest znana ze swojej dzikości i niechęci do bycia poskromioną. Jeżeli uda się ją utrzymać w ryzach, ninja staje się chodzącą machiną destrukcji, ze znacznie większymi pokładami chakry, możliwościami fizycznymi wykręconymi ponad skalę, i zdolnością wyczuwania sensorycznego innych źródeł wokół. Wystarczy jednak jeden, najmniejszy błąd, najmniejszy procent odstępstwa w balansie... i efekty uboczne mogą pozbawić nas życia. W przypadku sztuki Tygrysów, Twoje ciało na zawsze zmienia się w wielką, lodową figurę medytującego tygrysa.
Nie musiał chyba dodawać, że oznaczało to natychmiastową śmierć. To się mówiło samo przez się. Spojrzał jednak na moment na Hyohiro, widocznie niezadowolony że musiał podjąć ten temat tak szybko - i wygadany tygrys bardzo szybko powstrzymał się od chęci dodawania jakichkolwiek komentarzy. Natsume był rozdrażniony - a to oznaczało, że trzeba zachować wyjątkową ostrożność. Może ciężko go wytrącić z równowagi, ale gdy to się wydarzy - jest trudnym do powstrzymania sztormem.
Westchnął, i kontynuował.
-Jeżeli chodzi o zioła, to jest znacznie bardziej... prostolinijne. Jako że Hyogashima jest pokryta grubą pokrywą lodu, praktycznie nie ma tam roślinności - w jaskiniach jednak Tygrysy odnalazły pewne ciekawe zioła, które potrafią wytrzymać nawet tak trudne warunki. Przyjęcie ich powoduje chwilową malignę i halucynacje, ale ma to swój cel: odpowiednio przygotowane, po podaniu człowiekowi zioła te permanentnie obniżają jego temperaturę ciała, co sprawia że są oni znacznie odporniejsi na zimno. Dlatego moja skóra jest tak zimna, i dlatego nawet mrozy Hyuo były dla mnie jak wiaterek wiosny. W zamian jednak, znacznie gorzej odczuwa się wysokie temperatury... no, i występuje taki nietypowy efekt uboczny, że gdy używa się chakry, włosy chwilowo przyjmują barwę czystej bieli. Po opanowaniu kontroli Senjutsu zaś, przyjmują permanentną biel.
To było też wytłumaczenie, dlaczego jego uprzednio ciemne włosy teraz były barwy świeżego śniegu. W sumie chyba jej nawet o tym nie wspominał, a że sama nie pytała - to nie widział potrzeby tłumaczenia tego faktu.
Dziewczyna wtedy zajęła się treningiem techniki przywoływania - i efekty zaczęły się pojawiać bardzo szybko. Przy pierwszych podejściach do Kuchiyose no Jutsu, jedyne co udało jej się przywołać to kłęby futra zrzuconego przez tygrysy (czyli dokładnie to samo, co jemu i Mikoto przy pierwszych podejściach do techniki). Za którymś podejściem jednak w końcu udało jej się przywołać pełnego tygrysa - młodego, lecz już dorodnego rozmiarami dzikiego kota imieniem Hyoshi. Na samym początku, gdy dopiero co podpisał pakt, również zaczynał od kontaktów głównie z Hyoshim - lecz im dalej w las, tym bardziej zauważał że lepiej mu się dogadywało z cynicznym, lecz sympatycznym Hyohiro. Młodzieńcza energia młodszego tygrysa z czasem zaczęła go po prostu przerastać. Może w przypadku Mei będzie lepiej?
-Miło poznać, Hyoshi jestem! - powiedział, podnosząc łapę do skroni w geście salutu. - Miło mi poznać, Mei-san, Hachiro-san! Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję do wspólnych wędrówek i walk!
Natsume lekko westchnął, uśmiechając się delikatnie. Jak zwykle, ledwo się pojawił, i już wszędzie go było pełno.
W czasie, kiedy Hyoshi krążył wokół Mei i Hachiro, obwąchując ich w iście psi sposób i wypytując o różne, pomniejsze informacje na temat tego kim są, skąd pochodzą i co widzieli, Natsume spojrzał na Hyohiro i Hyokena, którzy stali nieopodal niego. Oba tygrysy skinęły głową, rozumiejąc co oznaczało to spojrzenie. Oczywiście, przez ten miesiąc treningów i kręcenia się po okolicy portu Ryuzaku, nietrudno było im się dowiedzieć o dołączeniu Cesarstwa do wojny w Sogen - co oznaczało, że cesarscy dostali się na kontynent, i cholera wie kiedy zaczną się gęściej pojawiać również w innych okolicach, wliczając w to Ryuzaku. Na razie Natsume nie zamierzał kontaktować się dalej z Satoshim, zwłaszcza po tym dość niepotrzebnym manewrze agresora - prędzej czy później będzie musiał postawić mu czoła, ale dopóki sytuacja się nie uspokoi, będzie musiał się gdzieś zaszyć na dłuższy czas. A najbezpieczniejszym miejscem dla niego i wszystkich jego pobratymców byłaby właśnie Hyogashima...
Przeciągnął się lekko.
-Cóż - zaczął, poprawiając przytroczony do pasa Hakuhyo. - To chyba wszystko, co mogę Ci przekazać na ten moment. Znasz Hyoton równie dobrze jak ja, masz też opanowane podstawy Oddechu Tysiąca Cięć - resztę opanujesz wraz z doświadczeniem, o ile nie przestaniesz oczywiście trenować.
Wyciągnął z torby standardowy zwój - ten sam, w którym przez ostatnie miesiące cały czas notował wskazówki i postępy Mei, jak również rozpisywał szczegóły działania technik swoich i odziedziczonych od Kamiru.
-A to prezent dla Ciebie. Techniki autorstwa mojego i Kamiru. Masz tu rozpisane wszystkie informacje na temat wszystkich siedmiu Oddechów Sengiri no kokyuu, jak również wspomnienia naszego kuzyna, eksperta kontroli Lodu. Korzystaj z nich mądrze.
autor: Natsume Yuki
17 paź 2021, o 02:33
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Natsume uśmiechnął się delikatnie, kiedy przed nimi pojawiły się obydwa tygrysy. O ile planował przywołanie tylko Hyokena w ramach otrzymania od niego informacji, pojawienie się również Hyohiro było dla niego już oczywistą odpowiedzią. Wielki biały tygrys był powiernikiem zwoju z paktem, więc bez jego obecności nie można było wprowadzać żadnych modyfikacji ani poprawek do paktu pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. A skoro mimo wszystko pojawił się tutaj razem ze swoim pobratymcem, mogło to oznaczać tylko jedno: takowe poprawki będą dziś do zwoju wprowadzone. W ten sposób nie tylko on, ale również Mei została członkinią plemienia z Hyogashimy. Do pełnej akceptacji przez tygrysy będzie musiała jeszcze sporo popracować, i zapewne zrobić dla nich kilka przysług w tę czy we w tę - sam też był do tego typu robót zaganiany, zwłaszcza na samym początku ich współpracy. Później zaś dziewczyna będzie musiała przejść inicjację ziołami Hyogashimy, ale przypuszczał że to nie będzie dla niej problem.
Hyohiro uśmiechnął się krzywo, słysząc powitanie ze strony Mei. Wyglądało na to że pomimo dość długiego czasu pomiędzy ich pierwszym spotkaniem a tym dniem, i tak dość szybko dodał dwa do dwóch i rozpoznał w niebieskowłosej siostrę Natsumego. Oczywiście, on sam prawie na pewno wiedział o tym kto ma zostać przyłączony do paktu, ale mimo wszystko pewnie potrzebował chwili na przypomnienie sobie tego krótkiego czasu, w którym mieli możliwość wymienienia paru zdań.
-Ano, kilka wiosen minęło - stwierdził z lekko wyczuwalną nutą ironii w głosie. - Ostatnio gdy Cię widziałem, reprezentowałaś sobą nieco zagubione, młode dziewczę. A teraz... cóż, przynajmniej mogę Ci przyznać że trzymasz się całkiem nieźle.
Natsume spojrzał krzywo na Hyohiro, a ten tylko bezczelnie wyszczerzył kły w uśmiechu. Takie przytyki i żartobliwe kuksańce były bardzo w jego stylu.
-... Cóż, osobiście nieco podejrzewałem że prędzej czy później na tym się skończy - kontynuował swoją odpowiedź na słowa Mei. - Nie miałem ku temu żadnych powodów, ale jednak odczuwałem że też skończysz na Hyogashimie. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że masz ze swojej linii krwi też na tyle farta, by nie skończyć jako lodowa figura.
Spojrzenie Natsumego widocznie się ochłodziło. W takim stopniu, że nawet Hyohiro się zawahał.
-Do tego czasu jeszcze chwila minie - powiedział tonem o tyle niebezpiecznym, że nie zawierającym w sobie groźby. - Najpierw niech się przyzwyczai do kontaktów z Wami.
Hyoken sięgnął po zwój z pleców Hyohiro i rozwinął go.
-W takim razie kontynuujmy.
Zgodnie z poleceniami, Mei siegnęła po karambit z dłoni Natsumego i nacięła jeden z palców, na tyle by wydobyć z niego odrobinę krwi. Następnie nakreśliła na pergaminie kilka symboli, przedstawiających jej pełne imię i nazwisko, a ostatecznie - naznaczyła krwią wszystkie swoje palce, i zrobiła z nich odbitkę na spodzie rubryki. Gdy tylko to zrobiła, szkarłat napisu lekko błysnął, jak gdyby przeszła przez niego chakra, a ostatecznie - ciecz na zwoju natychmiast zastygła. Oznaczało to, że pakt krwi został podpisany i zaakceptowany. Mei sięgnęła po kawałek materiału, by od razu zatamować krwawiący palec, a w tym czasie oba tygrysy zwinęły zwój z paktem. Hyohiro przypiął go na swoje miejsce przy siodle, po czym podszedł powoli do Mei.
-Mówiąc wprost - tak i nie. Chociaż przywołanie nas to w skrócie dokładnie to, co wspomniałaś, sam proces działania techniki jest znacznie bardziej... zaawansowany. Ale nie będę Was zanudzać szczegółami, bo z waszej strony to w sumie tyle. Aby nas przywołać, potrzebujesz odrobinę swojej krwi na dłoni, którą złożysz następnie sekwencję pięciu pieczęci: Świnię, Psa, Ptaka, Małpę, i ostatecznie - Barana. Wtedy przykładasz dłoń do dowolnej płaskiej powierzchni, a Twoja upuszczona krew reaguje z chakrą i łączy się z nami, tworząc stabilną pieczęć przez którą możemy natychmiast pojawić się obok.
Hyoken uśmiechnął się lekko.
-Oczywiście, my również w razie potrzeby jesteśmy w stanie przywołać was do siebie w dokładnie ten sam sposób. Zwykle jednak używamy tej możliwości tylko, kiedy jest to absolutnie niezbędne.
Natsume westchnął lekko. Rzeczywiście, on na Hyogashimę za pomocą tej techniki był przywołany chyba tylko raz - kiedy Hyotora została zaatakowana przez dwóch nieznanych sprawców, i prawie przezeń zamordowana. To właśnie wtedy Yuki został ściągnięty na Hyogashimę, kiedy sprawdzał stan portu podczas swoich rządów jako Cesarz... i to to wydarzenie, połączone z późniejszymi propozycjami wspólnych szkoleń, sprawiły że Natsume opuścił Cesarstwo. I to te wydarzenia dały początek Akahoshiemu Kenseiowi.
Hyohiro uśmiechnął się krzywo.
-Nasza historia nie jest bardzo skomplikowana, gdyż przez większość naszej historii siedzieliśmy zamknięci na Hyogashimie, nie pchając się do świata ludzi. Co jakiś czas tylko pojawiali się u nas rozbitkowie, ale albo próbowali nas zabić przy pierwszej okazji, albo... kończyli w nieco inny sposób.
Ano tak. Statuy u Hyogamiego.
Hyoken wyciągnął rękę.
-Spróbuj przywołać jednego z naszych pobratymców. Najłatwiej będzie Ci przywołać Hyotai albo Hyoshiego. Chcę sprawdzić, jak dobrze Ci to pójdzie.
autor: Natsume Yuki
11 paź 2021, o 13:34
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Wyglądało na to, że Mei zaczynała sobie powoli przyswajać wszystkie te informacje które jej przekazywał - oczywiście, jak na razie była zupełną początkującą, ale starała się przyjmować jego wskazówki do świadomości i próbować je zastosować w następnych ruchach. A to był dobry znak - oznaczało to, że jeżeli nie przestanie trenować i znów spocznie na laurach swoich zdolności kontroli chakry, prędzej czy później zdoła osiągnąć odpowiedni, a może nawet dobry poziom kontroli nad ostrzem. Początek szkoleń w wieku prawie trzydziestu lat działał co prawda dość mocno na jej niekorzyść, gdyż wielu mieczników trenowało swoje zdolności bojowe niemalże od dziecka, dlatego nie oczekiwał że bardzo szybko osiągnie poziom mistrzowski... ale przyswajała sobie wszystkie informacje na tyle sprawnie, że była szansa na wykucie z niej dobrego wojownika.
Nadal delikatnie się uśmiechając, odepchnął dziewczynę wraz z jej mieczem i wyprowadził własne dwa uderzenia. Dziewczyna widocznie spanikowała, widząc tak szybko wyprowadzoną kontrę, i w ostateczności zasłoniła się pochwą miecza. Błąd - i chyba sama też to zauważyła. Ostrze Natsumego, nawet jeśli stępione, było w stanie zostawić w sayi dość głęboką rysę. Gdyby to była rzeczywista saya, istniało prawdopodobieństwo że miecz i tak przeszedłby na wylot, tnąc - lub nawet odcinając - rękę. Yuki zaś zjechał mieczem po pochwie, przekładając miecz nad Mei, i atakiem powracającym trafił ją prosto w ramię. W normalnej walce byłaby to rana kończąca pojedynek. Zauważył na jej twarzy rozdrażnienie wymieszane z lekkim spanikowaniem - i chyba tylko ten instynkt pozwolił jej uniknąć trafienia wyprowadzonym przez niego Getsugiri, gdyż odskoczyła od niego na odpowiedni dystans by utrzymać go chociaż na krótki moment z dala od siebie.
Natsume spokojnym ruchem umieścił miecz ostrzem w dół w swojej słabszej ręce, symulując schowanie go z powrotem do sayi, i spokojnie stanął w lekkim rozkroku, patrząc prosto na zbierającą siły i myśli niebieskowłosą.
-Za dużo myślisz podczas walki - powiedział spokojnie. - Skupiasz się na szczegółach, które zupełnie nie są Ci potrzebne do zwycięstwa. Małe gesty, rozważanie nad myślami i emocjami przeciwnika, próba wytworzenia i wykonania określonego planu walki. Musisz nauczyć się używać ataków, bloków i uników w sposób instynktowny. Aby przeciwnik nie był w stanie przebić się przez Twoje bloki i ataki, pozwól swojemu ciału wykonywać ruchy za Ciebie. Wycisz myśli, i idź z rytmem.
Sięgnął po miecz.
-Szermierzy można podzielić na trzy typy. Pierwsi z nich potrafią całkowicie odciąć swoje emocje i myśli od swoich ruchów, stając się w pełni metodycznymi wojownikami, nigdy nie tracącymi spokoju podczas walki. Używają instynktu, aby przewidywać ataki wroga, i odpowiadać na nie. Sam kroczę tą ścieżką, gdyż uważam ją za najskuteczniejszą... i najbardziej rezonującą z moim duchem.
Wymierzył miecz w stronę Mei.
-Drugim rodzajem szermierza jest bojownik, żywiący się emocjami. Czerpiący przyjemność z walki, gniew przez straty, furię wywołaną smutkiem. Tacy wojownicy potrafią wyciągnąć z siebie sto dwadzieścia procent, przekraczając swoje limity gdy tylko natrafią na kogoś silniejszego niż oni. Emocje wzmacniają ich ataki i zmuszają do walki nawet przy ranach. Niestety, wadą tego sposobu walki jest to, że emocje sprawiają że człowiek popełnia błędy.
Westchnął lekko.
-A trzeci... to wojownicy bazujący na żądzy krwi. Walczą tylko za pomocą instynktu, nakazującego im zadawać ból i śmierć. W moim odczuciu, tacy są najgroźniejsi, gdyż są najbardziej nieprzewidywalni - mogą nawet specjalnie nastawić się na trafienie, aby otworzyć sobie możliwość zabicia Cię. Jednak... to nie jest sposób na walkę. Kroczący tą drogą nie są lepsi od wściekłych zwierząt.
Nastawił oręż, i przygotował się na następne ruchy.
-Sama będziesz musiała wybrać, którą ścieżką będziesz kroczyć Ty.
Dziewczyna doskoczyła, wykonując niskie cięcie z obrotu w stronę jego nóg - w reakcji, Natsume nagle wytworzył za sobą niewielką płytkę z lodu, od której odbił się jedną z nóg, aby przemknąć nad głową dziewczyny za jej plecy. Od razu wyprowadził cięcie sięgające jej szyi, i powstrzymał ostrze tuż przed sięgnięciem celu - kolejny punkt dla niego. Pozwolił jej na odskok i na następne uderzenie, tym razem zmierzające w stronę jego grdyki - sprawnie przemieszczała się po polu walki, okrążając go i szukając luk w jego obronie. Oznaczało to, że już zaczynała sobie przyswajać jego podpowiedzi z wcześniej - dobry ruch. Cios spadł na jego miecz i zsunął się po krawędzi ostrza, zmierzając w kierunku jego szyi...
Kiedy niespodziewanie zgiął nogi w kolanach i uchylił się przed trafieniem, w taki sposób by ostrze śmignęło tuż przed jego głową. Jednocześnie wystawił jedną z nóg do przodu, wyprowadzając nagły kopniak piętą w stronę kolana Mei. Takie trafienie spokojnie byłoby w stanie nie tylko obalić oponenta, ale też uszkodzić jego kończynę... o ile oczywiście użyłby pełni siły, a nie tylko trącenia - jak w tym przypadku. W sumie, to żałował że nie zaczął trenować Taijutsu wcześniej - okazało się, że mieszanie sztuk walki z szermierką dawało znacznie większe pole do popisu niż wielu by podejrzewało...
I w ten sposób kontynuowali trening - a Hyoken po kryjomu wycofał się poza ich pole widzenia, aby powrócić na Hyogashimę i przedstawić nową sprawę.

Od rozpoczęcia szkoleń sztuk szermierczych minął prawie miesiąc - duet trenował nieustannie, zaczynając od wczesnego poranka aż do późnego wieczora. Dłonie Mei zaczęły się w końcu przyzwyczajać do miecza, i osiągnęła na tyle dobry poziom by wyeliminować wszystkie pomniejsze błędy które utrudniały jej ćwiczenia na początku. Przestała wykonywać niepotrzebne gesty podczas walki, jej praca nóg poprawiła się dramatycznie, a i jej pewność siebie i wiara w swoje umiejętności miała prawo podskoczyć. O ile nie nazwałby jej jeszcze szermierzem Sengiri no kokyuu, na pewno mogła się tytułować jako adept tej sztuki - a to już było coś. Zwłaszcza po zaledwie miesiącu treningów. Jeżeli poćwiczyłaby jeszcze trochę, może zdołałaby nawet opanować Pierwszy Oddech, podstawową technikę której znajomość sygnalizowała osiągnięcie rangi kenshi... a to byłby już pierwszy krok do osiągnięcia mistrzostwa.
Musiał przyznać, że odczuwał lekką dumę z postępów niebieskowłosej. Jednak niektóre rzeczy naprawdę płynęły we krwi.
Kiedy zadała pytanie o efekty i o ustalenia, Natsume skinął powoli głową.
-Udało nam się wyeliminować podstawowe błędy, utrzymujesz prawidłową postawę bojową i zaczynasz wyprowadzać dobre, precyzyjne uderzenia. Powiedziałbym, że nie jesteś już początkującą - w końcu zaczynasz wyglądać jak szermierz. Gratuluję.
Podrapał się po zarośniętym podbródku.
-Cóż, chyba nie zaboli spytać, nie?
Rozciął sobie palec jednym ze swoich długich kłów, złożył kilka pieczęci i dotknął ziemi. Buchnął obłok, a chwilę później obok Natsumego stanęły dwa tygrysy: humanoidalny szermierz Hyoken, i dzierżący siodło z przytroczonymi doń zwojami Hyohiro.
Hyoken uśmiechnął się lekko.
-Dobre wieści - powiedział. - Hyogami i Hyojin zgodzili się na przyjęcie Mei jako kolejnego Związanego do naszego paktu.
-Ano, zaczyna się robić tłoczno - powiedział ze swoim typowym przekąsem Hyohiro. - Najpierw jedna uczennica, teraz siostra będąca drugą uczennicą? Musisz trochę przyhamować z tym rozdawaniem zwoju, cholero jedna.
Natsume wykonał uspokajający gest.
-Spokojnie, nie zamierzam go rozprowadzać dalej. Ja, Mikoto i Mei chyba wam w zupełności wystarczymy.
Hyohiro prychnął z rozbawieniem, po czym sięgnął po ozdobny zwój przytroczony do tyłu siodła. Jednym ruchem rozwinął go na pełną długość, ujawniając małą tabelę z podłużnymi rubrykami - w każdej z nich zaś znajdowały się wypisane krwią imiona, podpisane odciskiem pięciu palców. W pierwszej tabeli dało się znaleźć imię Natsumego, w następnym - Mikoto. Kolejne pole zaś było puste.
-Proszę bardzo - powiedział Natsume, podając Mei jeden ze swoich karambitów. - Jeżeli jesteś pewna, że chcesz podpisać pakt, natnij sobie palec i wpisz swoje imię do paktu. Następnie pokryj wszystkie palce krwią, i zrób odbitkę. Gdy to uczynisz, pakt zostanie przypieczętowany.
autor: Natsume Yuki
7 paź 2021, o 01:08
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Na prośbę aby chwilę poczekał, Natsume spokojnie przystanął i złapał oręż w standardowy dla swojego stylu sposób, tak żeby odpowiednio przedstawić dziewczynie prawidłową postawę miecznika przygotowującego się do pojedynku. Domyślał się że to przede wszystkim o to mogło jej chodzić w prośbie o odczekanie krótkiej chwili, więc postanowił pokazać jej najlepszą do stosowania Sengiri no kokyuu postawę od razu w akcji - dlatego też stanął pewnie na obu nogach, z jedną kończyną nieco wysuniętą do przodu. Cały czas trzymał się dość nisko, na lekko ugiętych nogach; w ten sposób upewniał się, że jest odpowiednio mocno zaparty o podłoże i tym trudniej byłoby go wytrącić z równowagi jakimś niespodziewanym, bezpośrednim atakiem. Nieznacznie się pochylił, jak gdyby w celu zmniejszenia przestrzeni w jaką oponent mógłby zaatakować, i przygotował trzymaną w słabszej ręce katanę. Jego prawa ręka jednak nie spoczywała na rękojeści - w zamian trzymał dłoń lekko nad nią, tak by dać sobie możliwość na manewry inne niż sięgnięcie po broń, gdyby sytuacja tego wymagała. Płynność i responsywność były dwoma najważniejszymi aspektami, zwłaszcza na początku walki - a to właśnie pierwsze ruchy często było decydujące.
Z uśmiechem zauważył, że dziewczyna dość szybko przyjęła postawę podobną do niego - nieco mniej pewną, jak to można się spodziewać u początkującego, ale i tak trzymała się całkiem dobrze. Wyglądało na to, że nie tylko pamiętała ten pokaz który jej zaprezentował w ładowni swojego okrętu, ale też zapamiętywała jego wskazówki podczas tych wszystkich rozgrzewek... i być może nawet mogło jej się zdarzyć zajrzeć do jego porozrzucanych ostatnio po kajucie zwojów z notatkami. Coś mu się właśnie tak wydawało, że niektóre z nich leżały w innych miejscach gdzie je zostawił... no ale, to co było, nigdy nie było czymś co planowałby ukrywać - wszystkie informacje które wolał zachować dla siebie, po prostu pozostawiał w swojej głowie, nie przelewając ich na papier.
Kiedy poprosiła o prezentację podstawowych ruchów, Yuki spokojnie zaprezentował jej podstawową katę: odpowiednie wykroki połączone z odpowiadającymi im cięciami. Ciosy pochwą miecza w celu rozbicia bloku oponenta, po to by od razu wyprowadzić szybkie uderzenie w odsłonięte ciało. Podstawa Drugiego Oddechu, cięcia które miało służyć do przebijania gard. Wykonane powoli kilka cięć na różne kierunki, które miały być w przyszłości bazą dla Czwartego Oddechu. Kiedy przeprowadzał katę, wszystkie ruchy wyprowadzał płynnie, starannie i powoli; dokładnie tak samo, jak gdyby ćwiczył tai chi. Przy wolnych ruchach pracuje się nad swoim ciałem, kontrolą manewrów i odpowiednią techniką. Powoli wykonywało się to jako ćwiczenie - a gdyby te same manewry powtórzyć z dużą szybkością, okazałyby się one znakomitym narzędziem do zabijania.
Powtórzył katę kilka razy, podczas których zachęcił dziewczynę żeby do niego dołączyła - oczywiście, popełniała liczne błędy typu nieodpowiednie trzymanie rękojeści, zbyt silne wymachy podczas prostych ruchów treningowych, chwiejne stawianie kroków. I wszystko to z automatu poprawiał, tłumacząc jej jak wyeliminować te błędy na przyszłość. I tak teraz będą przez dobre kilka tygodni bez przerwy trenować szermierkę, żeby odpowiednio opanowała podstawy, ale im szybciej opanuje podstawy, tym sprawniej będzie mogła zacząć się trenować w bardziej skomplikowanych manewrach... i upewni się, że przeżyje swoje pierwsze prawdziwe pojedynki.
Na pytanie dziewczyny odpowiedział tylko delikatnym uśmiechem.
Kiedy zaś doskoczyła i wyprowadziła pierwsze ruchy z katy jako ataki, sam odpowiedział podobnym ruchem - mieczem trzymanym tak jakby był schowany w pochwie zablokował pierwsze uderzenie, drugim nieco szarpnął by móc bezproblemowo sięgnąć po miecz. Mimo tego nie skontratakował; kiedy dziewczyna doskoczyła w jego kierunku i wyprowadziła uderzenie, Natsume w końcu sięgnął prawą dłonią po oręż i wyprowadził cios od dołu, który miał wybić ostrze Mei w górę. Przed pierwszym cięciem krzyżowym zgrabnie się uchylił, a do drugiego - postawił krok do przodu i tak nastawił broń, by stępione ostrza obu broni skrzyżowały się w pobliżu rękojeści, przekształcając wymianę uderzeń na krótkie siłowanie się.
-Nie planowałem zaczynać od pojedynku, ale podoba mi się Twój entuzjazm - powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie, po czym przełożył ciężar ciała na przód rękojeści, tak by odepchnąć Mei na krok lub dwa do tyłu. - W takim razie, z chęcią zobaczę ile byłaś w stanie zapamiętać.
Jego twarz natychmiast spoważniała - jednak nie tak, by odzwierciedlała się na niej groźba. Od razu wykonał szybki krok w przód i wyprowadził uderzenie mierzące w skroń - dopasowywał przy tym siłę i szybkość swoich ruchów do tego, co potrafiła na ten moment Mei, a gdyby nie zdążyła zablokować uderzenia - zahamował je tuż przed jej głową.
-Pamiętaj - kiedy atakujesz, nie wahaj się. Staraj się wyprowadzać uderzenia pewną ręką, celując w punkty witalne: oczy, szyja, skroń, splot słoneczny, okolice nerek. W ten sposób, nawet jeżeli Twoje ataki nie będą wyjątkowo silne, będziesz w stanie zadać poważne obrażenia i osłabić, okaleczyć albo wyeliminować oponenta. Nawet jeżeli zadajesz liczne ataki, upewnij się że niektóre z nich są odpowiednio wymierzone; reszta wtedy niech działa jak zasłona dymna, aby umożliwić temu jednemu ciosowi dosięgnięcie celu.
Wyprowadził kolejne cięcie "z pochwy", dodając do niego cios na skos przy ruchu powracającym - podobnie jak w kacie, pierwsze uderzenie miało na celu zbicie miecza Mei na bok, po to by drugie uderzenie mogło trafić (w okolice ramienia, jeśli nie zdążyła zablokować). Wtedy zaś, krótkim susem w bok ustawił się w innym położeniu, po lewej stronie ciała niebieskowłosej - tak, by utrudnić wykonanie bloku. Z tego miała wyjść kolejna nauka: musi zawsze patrzeć na większy obraz pola walki, i ustawiać się tak by dać sobie przewagę. Czy to ustawienie się do słabiej osłanianego boku przeciwnika, czy to przemknięcie za jego plecy; użycie światła słonecznego by padało na twarz oponenta, albo zmuszenie go do stracenia równowagi lub poślizgnięcia się. Opcji było wiele - trzeba było tylko nauczyć się je dostrzegać.
Następnie zaś wyprowadził podstawową technikę swojej sztuki szermierczej, Pierwszy Oddech - Getsugiri. Sięgnął po broń i wyprowadził szerokie, poziome cięcie, które płynnym ruchem przeszło w schowanie miecza do pochwy za jego plecami. Od razu też postawił krok do tyłu i nastawił miecz "w pochwie" wzdłuż ramienia, aby stworzyć swoistą blokadę przed możliwym nadchodzącym ciosem.
autor: Natsume Yuki
2 paź 2021, o 01:08
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Po zakończeniu rozgrzewki i wstępnego treningu, Natsume przywołał na plac treningowy wysokiego, humanoidalnego tygrysa postawionego w wyższych strefach hierarchii Tygrysów - Hyokena. I chociaż z zewnątrz olbrzym zachowywał się bardzo przyjaźnie, nietrudno było od niego wyczuć swoistą "aurę" - tę samą, którą mogli się poszczycić najbardziej doświadczeni wojownicy. Nawet w jego rozluźnionej postawie widać było ostrość i gotowość do sięgnięcia po miecz w każdej sekundzie, a jego oko zdawało się na bieżąco obserwować wszystkich wokół, wyszukując ich słabych punktów. Natsume również miał przyjemność-nieprzyjemność mieć do czynienia z "poważnym" Hyokenem - wojownik podczas treningów nie szczędził ciosów i nie hamował ręki, a jego trafienia zawsze były nieludzko precyzyjne i trafiały w najmniejsze luki w defensywie. To w sumie dzięki jego pomocy Yuki był w stanie dopracować własny styl szermierczy, który teraz zamierzał przekazać Mei: dzięki bezlitosnemu szkoleniu Hyokena wiedział, jak dopasowywać swoje ruchy by nie pozostawiać oponentowi miejsca na wykorzystanie jego pomyłek.
Tygrys stanął idealnie wyprostowany i spojrzał prosto na niebieskowłosą, na moment tylko odwracając od niej wzrok by spojrzeć w stronę stojącego obok niej Hachiro. Przez moment tygrys przyjrzał się lisowi z lekko zmrużonymi oczami, jak gdyby oceniając czy zwierzę może być dla niego w jakikolwiek sposób zagrożeniem. Dość szybko jednak się rozluźnił, i wrócił wzrokiem w stronę Mei. Dziewczyna zaczęła argumentować swoje chęci pomocy tygrysom, oraz tłumaczyć swoje zdolności. Na jego pysku błąkał się ledwo zauważalny uśmiech, kiedy wspomniała o "walce dla nich" - wyczuwał, że o ile mogła być doświadczoną shinobi pod względem chakry, fizycznie nie byłaby w stanie im dorównać; w uśmiechu tym nie było jednak kpiny ani ubliżania, a tylko delikatna nuta rozbawienia. W końcu mówiła o walce komuś, kto walczył przez całe swoje życie.
-Nie wątpię, że masz w sobie potencjał - powiedział spokojnym tonem. - Nietrudno jednak zauważyć, że będziemy potrzebowali dość dużo czasu żeby wyszlifować Cię w podobnym poziomie jak Twojego brata.
Westchnął lekko, jednak z jego twarzy nie znikał delikatny uśmiech.
-Nie zmienia to faktu, że mówisz z sensem, a my nie zamierzamy odtrącać rąk tych którzy chcą pomóc. Kensei-dono będzie musiał wędrować po całym świecie i nie zawsze będzie mógł na czas odpowiedzieć na nasze wezwanie, a co jakiś czas możemy potrzebować pomocy kogoś spoza Hyogashimy. Jeżeli byłabyś gotowa na związanie swojego losu z nami i przyjęcie części naszego brzemienia na siebie, to będę mógł przedłożyć tę sprawę Hyojinowi i Hyogamiemu.
Spojrzał na moment w stronę Natsumego.
-Chociaż, nie wydaje mi się by mieli coś przeciwko - niedawno Kensei-dono przedstawił podobną sprawę, i również została przyjęta.
Natsume skinął lekko głową. W sumie nie pamiętał czy o tym wspominał, ale jak już jest to w temacie...
-Jedna z moich poprzednich uczennic, Yuki Mikoto, również podpisała pakt z Tygrysami. Dla mnie to więcej źródeł informacji, a dla was - pomoc w walce, szkoleniach i codziennym życiu.
Hyoken skinął lekko głową.
Po czym sięgnął dłonią po miecze.
-Jak już jesteśmy w temacie... - uśmiechnął się wesoło, bez krzty groźby. - Prawdziwi szermierze, którzy szkolili się od młodości, mają w zwyczaju poznawać prawdziwe oblicze drugiej osoby poprzez skrzyżowanie ostrzy. Z chęcią zobaczyłbym potencjał Mei-san na własną rękę.
Natsume wyszedł jednak krok przed Hyokena i zatrzymał go gestem - na co tygrys od razu się wycofał.
-Zamierzam dopiero zacząć ją szkolić w sztuce szermierczej. Przez ten czas możesz przekazać ofertę szefostwu... no chyba, że chcesz najpierw zobaczyć pierwsze lekcje.
Hyoken ryknął śmiechem, po czym usiadł na jednym z głazów.
-Cóż, i tak muszę poczekać na jej odpowiedź na poprzednie słowa, a jeśli mogę użyć tego czasu w dobry sposób... to czemu nie!
Natsume uśmiechnął się i sięgnął dłonią po drewnianą, ozdobną rękojeść bokkena - tego samego, który złamał w swoim pierwszym pojedynku jako Akahoshi Kensei, w walce z Kakitą Asagim. Lekko ruszył ręką, a z rękojeści powoli wyrosło nienaostrzone, lecz bardzo twarde ostrze z czarnego lodu. Kiedy już miał w dłoni przygotowany oręż, spojrzał wymownie w stronę Mei - pytająco, czy zamierza przyjąć pierwsze szkolenia z Sengiri no Kokyuu.
autor: Natsume Yuki
29 wrz 2021, o 13:11
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Natsume spokojnie poczekał, aż dziewczyna ogarnie się po treningu i obudzi śpiącego nieopodal lisa. Przyczynę snu czworonogiego kompana swojej siostry znał doskonale - Yuki zawsze spał bardzo czujnie, uważając żeby nikt nie zaskoczył go podczas odpoczynku, przez co nawet najmniejsze szmery potrafiły go obudzić. A ruch ze strony Hachiro, chociaż nie był najgłośniejszym dźwiękiem na świecie, i tak wystarczył żeby wyrwać go z letargu w celu upewnienia się że okolica jest bezpieczna. Kiedy upewniał się, że to tylko lis, zasypiał równie szybko jak się budził (w podróży ta umiejętność była bezcenna), ale przynajmniej wiedział co się działo wokół niego. Dziwnie się czuł z tym że ktoś kręci się po jego okolicy kiedy ten mniej lub bardziej śpi, ale cóż - to była po prostu kwestia jego samotniczego trybu życia i nieprzyzwyczajenia do faktu, że w jego okolicy przebywa ktokolwiek inny nieplanujący wbić mu nóż między żebra we własnym łóżku. A i takie sytuacje się czasem zdarzały, raz nawet w pałacu cesarskim. Ale to już historia na inne czasy.
-Na dzisiaj zrobiła dość dobre postępy, widać że się wzmacnia - odpowiedział. - Jestem dobrej myśli.
Później, kiedy dziewczyna wybrała się do osady żeby zakupić jakieś jedzenie, Yuki wszedł do okrętowej kuchni i przyjrzał się kamiennemu palenisku, które miało służyć jako płyta kuchenna. Wyglądało na utrzymane w dobrym stanie, zapasy drewna zaś mimo przebywania w pobliżu morza nie były przemoczone ani spróchniałe - nadadzą się na rozpalenie ognia. Przygotował więc ogień i zapalił go przygotowanym obok krzesiwem, rozgrzewając całe pomieszczenie. Niewiele później dołączyła również Mei, która podała mu miskę soby z kilkoma szaszłykami yakitori. Przyjął je z lekkim skinieniem głowy, i zanim zaczął mówić, od razu zajął się jedzeniem - i w bardzo charakterystyczny dla niego sposób, pochłonął wszystko w ekspresowym tempie. W świątyni Susanoo cały czas zaskakiwał tym swoich pozostałych uczniów: potrafił jeść zaskakujące ilości jedzenia, a spożywał je w tempie dla innych wręcz nienaturalnym. Może kwestia tego, żeby nie marnować czasu przy jedzeniu, bo nie wiadomo kiedy będzie się mogło następnym razem zjeść? A może... po prostu był wiecznie głodny?
-Niezłe - powiedział w końcu, uśmiechając się z rozbawieniem. - Na pewno miałem do czynienia z gorszymi.
Kiedy dziewczyna położyła się spać, Natsume spojrzał na Hachiro, który postanowił spytać go o postępy Mei.
-Radzi sobie całkiem sprawnie - powiedział spokojnie. - Zauważam pewną tendencję, że w sztukach polegających na kontrolowaniu chakry radzi sobie sprawnie, przyswajając sobie różne taktyki z innych jutsu w celu opanowania następnych - w zamian jednak cierpią jej umiejętności fizyczne. Uniki wymagają dopracowania, brakuje ostrości w szybkich manewrach, niekiedy podczas ćwiczeń wykonuje ruchy które zbędnie spowalniają wyprowadzenie ataku - przykładowo, przy łapaniu liści, wykonuje niepotrzebne wymachy rękami. Podczas treningów szermierki na początku będzie jej ciężko pozbyć się niepotrzebnych przyzwyczajeń.
W odpowiedzi na następne słowa, wymownie sięgnął do jednej z kabur - z której wyciągnął zapisany ręcznymi notatkami zwój.
-Jak gdybym nie uczył jej z własnych notatek - powiedział z ledwo wyczuwalną ironią w głosie. Od razu jednak spoważniał - Przygotowałem spis technik zarówno z tych które znam, ale też własne twory i techniki przekazane mi przez innych członków klanu. Będzie z tego miała materiału na dobre kilka miesięcy, jeśli nie lat treningów.
Westchnął.
-Jeśli Kuraokami pozwoli - stwierdził w końcu. - Nie mogę przebywać w jednym miejscu zbyt długo, plus wiatry Susanoo będą mną miotać po całym świecie. Co jakiś czas pewnie przypomnę o swoim istnieniu... ale na pewno nie jako Yuki Natsume. Kiedy nie jestem w sytuacji sam na sam, zawsze będę Akahoshim Kenseiem - nieważne jak bardzo Mei by to nie odpowiadało.
Po tej krótkiej rozmowie zaś również udał się na spoczynek.
Następnego dnia, kiedy tylko zakończyli rozgrzewkę, dziewczyna skupiła się na treningu rozwoju swoich zdolności podstawowych. I rzeczywiście, radziła sobie całkiem nieźle - znacznie lepiej niż przez ostatnie kilka dni. Jej bieg po powierzchniach był dopracowany, nawet mimo utrudnień które co jakiś czas jej posyłał. Nie traciła już balansu ani kontroli nad własną chakrą gdy wydarzało się coś niespodziewanego, i nie miała problemów z bardziej zaawansowanymi manewrami przy jednoczesnym użytkowaniu ninjutsu. Powtórzyła to wszystko kilka razy, jak gdyby dla upewnienia się czy dobrze zrozumiała - i wyglądało na to, że załapała to doskonale. Natsume skinął lekko głową, zadowolony.
Następnie, kiedy przysiadła by odpocząć po treningu, spytała o możliwość rozmówienia się z kimś spośród Tygrysów z Hyogashimy. W sumie, sam też nad tym się zastanawiał, więc na jej własną prośbę, białowłosy przyłożył kciuk do jednego ze swoich długich kłów i rozciął go na tyle, by pociekła krew - następnie złożył sekwencję pieczęci, po której buchnął gęsty obłok dymu.
A obok niego stanął olbrzymi, stojący na dwóch łapach humanoidalny tygrys, przyodziany w czarną hakamę i uzbrojony w dwa szerokie miecze dao, które w rękach człowieka spokojnie mogłyby ujść za broń dwuręczną. Na widok Natsumego skłonił się w iście samurajski sposób - i ten sam gest powtórzył w stronę Mei.
-Yuki-dono - zaczął. - W czym mogę pomóc?
Natsume stanął przed Hyokenem i pokazał go dłonią.
-Oto Hyoken - jeden z najlepszych szermierzy pośród Tygrysów, i następca aktualnego przywódcy, Hyojina. Jeżeli istnieje ktoś kto mógłby pomóc w szkoleniach lub w jakichkolwiek sprawach o których chciałabyś porozmawiać, nie ma nikogo lepszego. Szczerze, sam jestem zaskoczony jak bardzo z charakteru jest podobny do samurajów.
Jak gdyby na podkreślenie słów, Hyoken ponownie lekko się skłonił. Następnie spojrzał czujnie w stronę Mei, wyczekując na to co ma do powiedzenia.
autor: Natsume Yuki
25 wrz 2021, o 18:21
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Czy Yuki przesadził z odpowiedzią na jej prośbę o utrudnienie szkolenia? W odczuciu kogokolwiek kto obserwowałby ich trening - bardzo możliwe. W jego własnym mniemaniu? Ani trochę. I tak jego ataki były tak wymierzone żeby nie spowodować żadnego zagrożenia niebieskowłosej, chyba że aktywnie spróbowałaby tym oberwać, więc jedyne z czym musiała walczyć były właśnie efekty jego ataków. Poza tym, ponownie odezwało się w nim wychowanie stricte wyspiarskie - jeżeli będziesz kogoś prowadzić za rączkę przez wszystkie trudności, to tylko będzie się hamować ich rozwój. Im szybciej nauczą się nie tylko spokojnego i logicznego myślenia, powściągliwości w swoich słowach, ale też zdolności szybkiego reagowania na wszelkie niespodziewane problemy, tym szybciej rozwiną się na utalentowanych wojowników. Kiedy trenował ze swoimi mistrzami na Hyuo po uwolnieniu się z niewoli, nikt nie hamował ręki kiedy uderzał go podczas treningu, czy przypadkowo czy nie - popełniłeś błąd, więc otrzymujesz cios. A w efekcie, nie popełnisz tego samego błędu w przyszłości. Może i było to wyjątkowo brutalne szkolenie, nie zostawiające miejsca na jakiekolwiek pomyłki, ale nie sposób było mu odmówić skuteczności.
Ostatecznie zaś, dziewczyna kontynuowała trening z kontrolą chakry w formie określonego kształtu - i zgodnie z oczekiwaniami, poszło jej z tym dobrze. W końcu jeszcze niedawno trenowała podobną sztukę w przypadku opanowywania kontroli czarnego lodu - pakowanie jak największej ilości chakry w jak najmniejsze opakowanie. Różnica była taka, że Hyoton naturalnie stara się przyjąć formę stałą, w efekcie po prostu zwiększając gęstość i twardość materiału na który się składa. Kiedy zaś operuje się zwykłą chakrą, bez żadnego zabarwienia energią żywiołów, nie przyjmuje ona żadnych z góry narzuconych właściwości, dopasowując się do tego co zamierzał z niej wytworzyć jej użytkownik. Dlatego w przypadku tej techniki, odpowiednio mocne zapakowanie chakry w kształt małej kuli pozwala na stworzenie przenośnego źródła światła.
-Dobra robota - powiedział krótko, kiedy dziewczyna skończyła trening i przyodziała się w płaszcz. - Nie ma sensu ryzykować, że złapiesz jakieś cholerstwo przez trenowanie dłuższy czas. Zwłaszcza z nieprzyzwyczajonym organizmem.
Westchnął lekko.
-W takim razie będziemy kontynuować jutro. Na razie zjedz coś porządniejszego, na mieście niedaleko portu są jakieś restauracje w których można zamówić przyzwoite jedzenie na wynos. Ja w tym czasie przygotuję palenisko na okręcie. Jutro kontynuujemy przećwiczenie kontroli czystego ninjutsu, a później zabierzemy się za szermierkę.
Spytany o rozmowę z przywołańcami, Natsume uniósł lekko brew - ale nie oponował. Hyoken może być użyteczny podczas treningu szermierczego, a przy okazji będzie w stanie pomóc z jakąkolwiek sprawą jaką Mei będzie chciała im przedstawić - w końcu był on zastępcą Hyojina.
autor: Natsume Yuki
22 wrz 2021, o 16:15
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Dziewczyna rozpoczęła trening, a Natsume zaczął się spokojnie przyglądać sposobowi w który trenowała. Nawet jeśli to zlecenie na początku wydawało się proste, konieczność przejścia z wody na płaską ziemię, nie tracąc przy tym powłoki z chakry z podeszwy, wcale nie było tak prostym zadaniem jak początkowo się wydawało: jeden błędny ruch, i do stopy mogły się zacząć przyczepiać większe kawałki gliny, przyciągnięte grubszą warstwą chakry która byłaby potrzebna do utrzymania się na wodzie. Mei chyba jednak nie miała z tym większych problemów, a przynajmniej jak na razie - ćwiczenie wykonywała poprawnie, i jak na razie nie było kłopotów z utrzymaniem się na obu powierzchniach. Pogładził się po brodzie, lekko zamyślony - pokazywała bardzo szybkie postępy. Może pod względem zdolności fizycznych nie osiągała jeszcze takich poziomów jak Mikoto, ale pod względem potencjału kontroli ich żywiołu klanowego miała szansę przegonić jego drugą uczennicę. O ile nie zgubi się znowu po drodze i nie porzuci treningów na własną rękę, skuszona spokojniejszym i swobodniejszym tempem dnia niż to narzucone jej przez Natsumego przez ostatnie kilka dni.
Kiedy dziewczyna zaś sprowokowała go, że zadane jej zlecenie było zbyt proste, oczy Natsumego delikatnie się zwęziły - a na twarzy pojawił się uśmiech nie wróżący niczego dobrego, nawet jeśli nie zawierający w sobie groźby.
Złożył sekwencję kilku pieczęci, i chwilę później zaczął wypuszczać z ust liczne, duże kule wody, lecące z dość dużą prędkością. Oczywiście, nie mierzyły one prosto w dziewczynę - każdy z pocisków uderzał za to z impetem w wodę niedaleko niej, dość mocno ją wzburzając. Momentami tak mocno, że prawie posyłał niebieskowłosą pod taflę wody. Kiedy zaś wbiegała na drzewo, puszczał w jej kierunku pięć samonaprowadzających się pustułek z lodu, które może nie zagrażały jej samej, ale cały czas podcinały korę na drzewie, ryzykując upadek.
-Jaka z tego nauka? - powiedział niezależnie od tego, czy udało jej się uniknąć problemów czy nie. - Uważaj na swoje słowa, zwłaszcza kiedy sobie czegoś życzysz - w najgorszym przypadku może się zdarzyć, że dostaniesz dokładnie to o co prosiłaś... tylko nie tak jak o to prosiłaś.
Kiedy dziewczyna zakończyła szkolenie i podeszła do Natsumego, spytała o kolejny etap szkolenia - i rzeczywiście, po rozgrzewce i tym prostym przypomnieniu jak odpowiednio kontrolować chakrę, mieli jeszcze trochę dnia żeby spróbować treningu czegoś nowego. Póki co, podobnie jak przy szkoleniu pozostałych, planował skupić się na kilku podstawowych elementach jutsu które dla niektórych były łatwe do pominięcia, lub czasem niezauważalne.
-Najpierw skupimy się na treningu kontroli kształtu wytworów z czystej chakry. O ile dla nas, Yukich, jest to nieco łatwiejsze ze względu na naszą sztukę klanową, kształtowanie czystej chakry może być zaskakująco problematyczne dla tych którzy tego nie ćwiczą. Zaczniemy od tego.
Z tymi słowami wyciągnął przed siebie dłoń, na której nagle ukształtowała się kulka z czystej energii duchowej. Ta zaś zaczęła wydzielać intensywne światło, porównywalne do solidnej lampy.
-Hikari no Gijutsu-kyu. Stworzenie tej techniki nie jest trudne - musisz wydzielić z siebie jak największą ilość chakry, jednocześnie upewniając się że całą jej ilość utrzymasz w kształcie małej kulki. Jeżeli energii będzie wystarczająco, zamiast być tylko obłokiem - zacznie wydzielać światło. Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku kamień, który zamierzasz napełnić energią życiową, i zmusić żeby stopniowo ją wypuszczał. Jak wysuwanie knota z lampy. Spróbuj.
autor: Natsume Yuki
19 wrz 2021, o 14:05
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Zapomniane jezioro
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 25689

Re: Zapomniane jezioro

Podczas opowiadania historii ze swojej przeszłości, niespecjalnie przyglądał się reakcjom ze strony Mei - był zbyt skupiony na odpowiednim przedstawieniu tego wszystkiego co widział, słyszał i odczuwał. Dopiero kiedy skończył, mógł zauważyć że dziewczyna wyraźnie przeżywała to co mu się przydarzyło - znacznie bardziej niż on sam. Cóż, mogło to być powiązane z tym, że przez ostatnie dwadzieścia lat miał dostatecznie dużo czasu i możliwości na przemyślenia. Chociaż wspominanie tego wszystkiego nadal było dla niego bolesne, bo przecież wtedy dokonał swojego pierwszego zabójstwa (i to na najbliższym przyjacielu), to koniec końców pogodził się już z tym co się dokonało. W dużej mierze dzięki pomocy Tygrysów, których wymuszony trans podczas testu pozwolił mu dobrze sobie poukładać całą swoją przeszłość i przyjąć do świadomości swoje "drugie ja" - które teraz znał jako Shiranui. Kiedy skończył opowieść, po prostu spojrzał na dziewczynę, która niespodziewanie go objęła.
Ten gest był dla niego cokolwiek niecodzienny, dlatego początkowo tylko zawisł bez ruchu, widocznie zmieszany. Chociaż od ich pierwszego spotkania Yuki zaczął stopniowo odzyskiwać człowieczeństwo które stracił tamtego dnia, nigdy w pełni nie odzyskał emocjonalności i odczucia "ważności" różnych emocji. Potrafił je symulować, był w stanie je logicznie uargumentować i przyjąć postawy przypominające dane emocje - ale żeby odczuwać je w rzeczywistości, nie powiedziałby. Pod tym względem był bliższy Shiranui niż sam przypuszczał: był skorupą, w której prawie wszelkie ciepło zniknęło razem z objawieniem się jego zdolności klanowych. Jeśli by tak spojrzeć, to był zupełnym przeciwieństwem Mei - niebieskowłosa była zawsze pełna emocji, ciepła i potrzeb bliskości, podczas gdy on był chłodny, bazujący na logice i widzący emocje jako coś... utrudniającego życie.
Dziewczyna przedstawiła mu swoją przeszłość, i Natsume lekko pokiwał głową na znak że rozumie jej argumentację. Rzeczywiście, w takim przypadku miała podobną przeszłość jak on - z różnicą taką, że na niej przeprowadzano eksperymenty, a jemu po prostu zadawano ból dla samego bólu. W ostatecznym rozrachunku jednak wszystko było podobne - przetrzymywanie w zamkniętej przestrzeni, żyjąc każdego dnia z bólem i cierpieniem przeszłości, i zmuszeni do radzenia sobie z samymi sobą na własne sposoby. Aby nieco ją uspokoić i pocieszyć, powoli położył jej dłoń na głowie i pogładził jej włosy w opiekuńczym geście.
Kiedy dziewczyna zasnęła, a ostatnimi słowami wyznała swoje uczucia do brata, Yuki ponownie lekko się zmieszał, ale nie dał tego po sobie poznać. Jemu tego typu słowa zapewne nie przeszłyby przez gardło - głównie dlatego że bardziej wierzył w czyny niż słowa, nie mówiąc też o tym że nie potrafiłby powiedzieć, czy mówi to rzeczywiście od siebie, czy jako symulowanie tych emocji w ramach empatii. Na szczęście dziewczyna już nie usłyszałaby jego odpowiedzi, gdyż po prostu prawie natychmiast odpłynęła.
Lekko podniósł rękę i zawiesił otwartą dłoń nad jej głową, widocznie wahając się nad następnym gestem - ostatecznie po prostu zgiął jeden z palców tak, by jego czubkiem odsunąć kilka kosmyków włosów z jej twarzy, po czym odchylił się i spojrzał w powoli ściemniające się niebo.
-... ciekawe, czy kiedyś zacznę rozumieć uczucia na tyle, by móc odpowiedzieć jak należy - powiedział tylko ze zrezygnowaniem w bliżej nieokreśloną przestrzeń.
Zręcznie wysunął się spod głowy Mei w taki sposób by jej nie obudzić, po czym razem z Hachiro zabrali ją z powrotem do miasta aby mogła odespać dość intensywny trening. Od jutra będą zaś kontynuować.

Następnego dnia, kiedy obydwoje się ocknęli i zjedli śniadanie, ponownie przeprowadzili standardową, intensywną rozgrzewkę, która miała wzmocnić siłę, zręczność i szybkość dziewczyny - po tych kilku dniach, jeśli nie tygodniach, rzeczywiście zaczynało widać różnicę. Mei zaczynała przyzwyczajać się do ciężkiego tempa szkoleń i kończyła rozgrzewki bez przesadnego wyczerpania, co oznaczało że osiągała jakieś postępy również w tej dziedzinie. A to było ważne - w końcu chakra była pochodną nie tylko energii duchowej, ale też siły fizycznej. Aby móc zwiększyć swoją chakrę, trzeba nie tylko trenować ducha, ale też ciało. Za jakiś czas pewnie sama również zauważy, że mimo przeprowadzania głównie treningów fizycznych, jej pokłady chakry również zaczną stopniowo rosnąć.
Przeciągnął się lekko i wypił odrobinę wody z gurdy, którą następnie podał dziewczynie. Ta zaś potwierdziła, na czym chciałaby się skupić w następnej kolejności - przy okazji zadając pytanie o jedną z technik którą Yuki zastosował kilka lat temu podczas ich wspólnej misji na wyspie Hyuo. Białowłosy na moment uniósł spojrzenie w niebo, starając sobie przypomnieć moment o którym wspominała Mei - kiedy zaś w końcu przypomniał sobie ten moment, skinął powoli głową.
-Ach, to. To była moja osobista inwencja, którą nazwałem Yuki no Sanpo - powiedział, kontynuując przeciąganie się. - Oczywiście, bez odpowiedniego treningu nie byłbym w stanie poruszać się dobrze w śniegu, a treningi przez dobrą dekadę robią swoje. Yuki no Sanpo zaś bazuje na połączeniu Kinobori no Waza z Suimen Hoko no Waza - podczas poruszania się po śniegu lub piasku, kontrolujesz powłokę chakry na stopie w podobny sposób jak przy chodzeniu po wodzie. Jako że śnieg i piasek nie robi jednej określonej powierzchni, wymaga to nieco więcej doświadczenia - jeżeli chcesz rozwinąć swoje możliwości ninjutsu, na razie skupmy się na dobrej kontroli chakry przy podstawowych technikach.
Wskazał na ustawiony pośrodku wyspy na jeziorze dąb.
-Przebiegnij przez jezioro, i nie tracąc powłoki chakry na stopach, wbiegnij na czubek tamtego drzewa. Kilka razy.

Wyszukiwanie zaawansowane