Znaleziono 132 wyniki
- 24 lis 2025, o 16:46
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
- 23 lis 2025, o 12:41
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Wynagrodzenie za misje
- Odpowiedzi: 4133
- Odsłony: 705734
Re: Wynagrodzenie za misje
Nick prowadzącego: Hikaito Kaguya
Nick biorącego/biorących udział: Raigen Haretsu
Rodzaj misji: Misja Rangi D
Streszczenie misji: Siostra Raigena zrzuca na niego misję która głownie skupia się na długiej wędrówce. Daje mu wskazówki oraz inne niezbędne rzeczy jak wóz - ponieważ celem misji jest przywiezienie bloków z piaskowca do odbudowy muru. Chłopak więc wyrusza w długą podróż.
Link do misji:
Początek: viewtopic.php?f=73&p=231212#p231212
Koniec: viewtopic.php?f=72&t=12064&p=231924#p231924
Ilość postów:
Nick biorącego/biorących udział: Raigen Haretsu
Rodzaj misji: Misja Rangi D
Streszczenie misji: Siostra Raigena zrzuca na niego misję która głownie skupia się na długiej wędrówce. Daje mu wskazówki oraz inne niezbędne rzeczy jak wóz - ponieważ celem misji jest przywiezienie bloków z piaskowca do odbudowy muru. Chłopak więc wyrusza w długą podróż.
Link do misji:
Początek: viewtopic.php?f=73&p=231212#p231212
Koniec: viewtopic.php?f=72&t=12064&p=231924#p231924
Ilość postów:
- Hikaito Kaguya 11
- Raigen Haretsu 10
- 23 lis 2025, o 12:37
- Forum: Tsurai
- Temat: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 768
- 21 lis 2025, o 17:26
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Chakra 102% - 4% = 98%
- 19 lis 2025, o 17:17
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Hikaito miał w głowie słowa napotkanych przez siebie ludzi i według niego najrozsądniejsza decyzja byłaby Usui-mura, ze względu na to, że to najbardziej prawdopodobny wybór. Zatrzymał się przy drogowskazie tylko na moment — nie po to, by się wahać, lecz by zebrać wszystkie myśli i instynkty w jedną, spójną całość. W jego głowie pojawiały się następujące argumenty: Te myśli powracały raz po raz, wybijając się ponad upał, zmęczenie i suchy piach drapiący gardło. Wystarczyło jedno spojrzenie na wschodni kopczyk modlitewny czy zachodnie ruiny karawany, aby wiedział, że są to drogi, które najbardziej chcą go sprowadzić na manowce. Pustynia lubiła kusić złudnymi wskazówkami, ale on… on nie był już dzieckiem, które można oszukać byle cieniem.
- Staruszka mówiła, że Isamu „pewnikiem do którejś z porzuconych wiosek” ruszył, bo tam można „założyć obóz”.
- Tabliczka „Usui-mura – 3 ri” to bezpośredni trop.
- Idealne miejsce dla Szakali, którzy polują na karawany i wybierają ukryte lokacje.
- Kaguya Isamu nie zabrał silnych towarzyszy, tylko dwóch młodych — oni również poszliby tam, gdzie jest najłatwiej znaleźć osłonę.
Więc chłopak, nie odwracając się za siebie, zignorował wszystkie inne tropy i ruszył zgodnie ze swoim instynktem — pewnym, spokojnym krokiem, który coraz bardziej przypominał krok kogoś urodzonego do przetrwania w tym miejscu. Piasek przesypywał się pod stopami jak złote fale, sunące w tym samym kierunku co on. Wiatr przycichł, jakby pustynia sama wstrzymała oddech, obserwując, czy młody Kaguya rzeczywiście jest godzien wejścia w jej stare, zapomniane ścieżki. Cień po starym drogowskazie zniknął za jego plecami. Przed nim została tylko Usui-mura… i być może ostatnie ślady Isamu, zanim całkiem pochłoną go wydmy.
- 17 lis 2025, o 17:45
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Hikaito nie przerywał starcom w rozmowie. Wiedział, że takie zachowanie tylko przedłużyłoby niepotrzebnie całą wymianę zdań, a czas był teraz jego największym przeciwnikiem. Najważniejsze było, że wiedział, w którą stronę udał się Isamu i to, że nie ruszył sam.
„W gorącej wodzie kąpany” — powtórzył sobie w głowie chłopak, czując jak te słowa aż dziwnie rezonują z jego własną krwią. Przecież to doskonale obrazuje charakter klanu Kaguya… impulsywny, gnany duchem walki, niecierpliwy wobec bierności świata. Zrozumiałe. Ale też niebezpieczne — szczególnie tutaj, na pustyni, gdzie odwaga bywa cnotą tylko do chwili, w której zamienia się w brawurę.
Pod koniec rozmowy chłopak tylko skinął głową na znak podziękowania. W ciszy, z tą osobliwą manierą shinobi, który nie chce tracić ani sekundy, pospiesznym krokiem ruszył w stronę północy, szukając pierwszych, wyraźnych krawędzi wydm. Gwar wioski, kłótnia kobiet, nawet mrukliwe komentarze starców zniknęły za jego plecami, jakby cały świat został tam — w piachu, kurzu i upale — a przed nim istniał już tylko obowiązek.
Oczywiście przed wyruszeniem sprawdził najpierw, czy nie zostały jakieś resztki prowiantu w plecaku. Jeśli ich nie było — trudno. I tak chciał go zabrać ze sobą. Może po drodze znajdzie jakieś daktyle lub kaktusy, a może jakieś inne owoce; cokolwiek, co pozwoli uzupełnić siły. W końcu pustynia, choć surowa, nigdy nie była zupełnie martwa — trzeba tylko wiedzieć, gdzie patrzeć.
Hikaito był skoncentrowany. Instynkt nie pozwalał mu się rozproszyć nawet na sekundę — to była ta sama czujność, która ratowała mu życie na misjach, oraz ta sama determinacja, która od lat kazała mu walczyć o odnalezienie siostry. Śmiało można powiedzieć, że takiego Hikaito Kaguya pustynia jeszcze nie widziała: krok pewny, głowa uniesiona, oddech równy, spojrzenie ostre jak klinga katany.
I choć słońce prażyło, a wiatr niósł w powietrzu pył i zapach wyschniętej ziemi… nic nie było ważniejsze od jednego celu: odnaleźć Isamu, zanim pustynia dopisze do tej historii własny, okrutny koniec.
- 13 lis 2025, o 19:39
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Chłopiec spokojnie obserwował kłótnię kobiet, nie wtrącając się zbytnio w całą sytuację. Nie to było jego interesem. Znał ten ton — złość, oskarżenia, drobne dramaty wioski, które w każdej chwili mogły przerodzić się w coś znacznie poważniejszego. Mimo to, nie drgnął ani o krok. Stał nieruchomo, przyglądając się scenie spod przymrużonych powiek, pozwalając, by echo podniesionych głosów odbijało się w jego głowie, ale nie rozpraszało go. Bardziej zaciekawiła go informacja o tym, że Isamu ruszył za szakalami, zanim chłopiec przybył ze wsparciem. To oznaczało tylko jedno — że czasu... czasu już nie ma.
W jego oczach pojawił się błysk, jakby ktoś rozpalił w nim wewnętrzny ogień. Dłonie zacisnęły się nieznacznie w pięści, gdy robił krok w stronę starszej kobiety, która wspomniała o Isamu. W którą stronę ruszył? Był sam? Mówił coś więcej przed wyruszeniem? — pytania cisnęły się same na usta Hikaito, wypowiedziane tonem, w którym wyraźnie brzmiał niepokój, ale też nuta stanowczości. Z każdym słowem widać było, że chłopak walczy, by utrzymać emocje na wodzy. Nie chciał okazywać słabości, lecz drżenie w głosie zdradzało, jak bardzo ta sytuacja nim poruszyła.
To wszystko sprawiło, że nie myślał o tym, czy ma zapasy, ani o tym, czy będzie potrzebował tutejszej wody. Wszystko, co dotychczas wydawało się ważne — odpoczynek, uzupełnienie sił — zniknęło gdzieś w tle. Chciał jak najszybciej wyruszyć za członkiem rodziny. Jego serce zaczęło bić szybciej, jakby na moment powróciły wspomnienia z dnia, w którym porwano jego siostrę… Chłopiec niemal poczuł wtedy tamten krzyk, tamten ból bezsilności, zimny dotyk piasku wciągającego go w przeszłość, której nienawidził.
Ale to nie był ten dzień. Teraz Hikaito był silniejszy — teraz byłby w stanie ją uratować. A ta sytuacja... ta sytuacja będzie dla niego próbą. Czuł to w kościach, w każdym oddechu. Słońce paliło niemiłosiernie, lecz w jego spojrzeniu była chłodna determinacja. Pustynia mogła być bezlitosna, ale tym razem to on miał zamiar stać się jej częścią — i nie pozwolić, by ktokolwiek, kogokolwiek, już stąd porwał.
- 12 lis 2025, o 18:13
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Hikaito widząc całą scenę na targowisku i ludzi, z którymi Ojciec miał znajomości, a co najważniejsze – dobre stosunki – mógł tylko wyobrazić sobie, jak wielkim był… jak wielkim jest człowiekiem. Ten obraz jego ojca – znanego, szanowanego, otoczonego powagą i życzliwością innych – wyrył się w pamięci chłopaka. Na pożegnanie uniósł dłoń i powiedział z lekkością, za którą kryło się jednak wzruszenie: Nawet nie zauważysz, a już będę w domu z dobrymi wieściami. Starał się, aby ton jego głosu był dość luźny, lecz sam nie wiedział co go czeka.
Droga minęła spokojnie, bez zbędnych komplikacji – a nawet burza piaskowa, która uwięziła karawanę na kilka godzin, nie zdołała stłumić jego determinacji. Gdy w końcu, po długiej wędrówce, przekroczył granice osady, poczuł ulgę – i mimowolny zachwyt. Architektura Kaze-no-Iseki, surowa i prosta, a jednak pełna dostojeństwa, sprawiała wrażenie, jakby przetrwała nie dzięki sile, lecz dzięki woli swoich mieszkańców.
Jego uwagę niemal od razu przykuła stara wieża strażnicza – samotna. Wyglądała jak strażnik wspomnień dawnych bitew, a zarazem idealne miejsce do przygotowania zasadzki. Myśl o tym pojawiła się instynktownie, niemal odruchowo; Hikaito nauczony porażkami - patrzył kilka kroków naprzód. W końcu nie przybył tu z wizytą – lecz z misją. Zaraz potem jego wzrok powędrował ku grupie ludzi zgromadzonych przy studni. Słyszał stłumione rozmowy, czuł zapach mętnej wody. Postanowił więc nie zwlekać – ruszył w ich kierunku.
Powolnym, zmęczonym krokiem zbliżył się do zgromadzenia i przycupnął kawałek dalej, pozwalając sobie chwilę odpocząć i rozeznać się w sytuacji. Ujął manierkę, upił łyk wody i dopiero wtedy odważył się odezwać. Gdy zauważył, że ktoś z ludzi zwrócił na niego uwagę, posłał serdeczny, otwarty uśmiech i zapytał spokojnie: Jestem Hikaito… wie ktoś z was, gdzie znajdę Isamu Kaguyę?
- 10 lis 2025, o 16:59
- Forum: Sabishi
- Temat: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
- Odpowiedzi: 13
- Odsłony: 468
Re: Osada Kaze-no-Iseki („Ruiny Wiatru”)
Z/T: viewtopic.php?f=69&p=231424#p231424
Hikaito stał z dumą w oczach, kiedy ojciec mówił o tym, że jest świadomy jego nabytego doświadczenia. W głosie chłopaka dało się wyczuć pewność, ale też wdzięczność. Nie zamierzam dać ci kolejnych powodów do zmartwień, Ojcze — możesz bez obaw zająć się swoimi obowiązkami. Chłopak poprawił zręcznie pas — jakby ta pewność siebie dodała mu też sprawności ruchów. W jego spojrzeniu było coś nowego: spokój człowieka, który wie, że przed nim długa droga, ale nie boi się jej podjąć.
Kiedy przystąpił do pakowania, zrobił to z wyjątkową skrupulatnością. Odmierzał każdą porcję żywności i wody, obliczając, by wystarczyły na dwa tygodnie marszu przez wydmy. Wiedział, że może nie być w stanie zabrać wszystkiego, więc planował też polować w razie potrzeby. Układał przedmioty starannie — zwoje, bandaże, zapas wody, kilka racji żywności. W duchu miał nadzieję, że ojciec, cieszący się szacunkiem wśród klanu, może mimo wszystko załatwi coś, co ułatwi mu podróż — choćby dobrego wielbłąda. Gdy był już gotowy, wrócił jeszcze do Kaito i zapytał: Mamy jakiegoś bezrobotnego wielbłąda? Przydałby się w podróży...
Przy tych słowach jego spojrzenie spoważniało — nie był to już młody chłopak z błyskiem beztroski w oczach, lecz shinobi gotowy wyruszyć na misję. Nic mi nie będzie — dodał, tym razem bez żadnych nerwowych ruchów, spokojnie i stanowczo. Hikaito odwrócił się w stronę pustyni, ciepły wiatr delikatnie uniósł poły jego kimona. Ruszył w podróż, o ile tylko znał drogę — w stronę, gdzie kończyły się ścieżki, a zaczynała opowieść o piasku, wietrze i przeznaczeniu.
- 9 lis 2025, o 17:50
- Forum: Tsurai
- Temat: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 768
Re: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
Misja - Ranga D - Długa podróż Posty:
Hikaito 10
Raigen 9
Raigen podszedł do grubego mężczyzny i zuchwale się przedstawił. Kurz unoszący się z piaskowcowych bloków osiadał na jego ramionach, ale chłopak trzymał postawę wyprostowaną, jak ktoś, kto wie, po co tu przyszedł. Ten jakby przez chwilę nie zwracając na chłopca uwagi spojrzał spod byka, coś pisząc na kartce, jego dłoń poruszała się wolno, leniwie, jakby sam akt pisania był dla niego wysiłkiem. Dopiero na widok wyciągniętego dokumentu chwycił go, coś na nim pomazał i po chwili ciszy się odezwał — Prowiant dostaniesz jak załadujesz sobie towary…
Chwila przerwy przeciągnęła się, jakby specjalnie pozwalał napięciu opaść. …tam stoi wózek.
Wskazał na widocznie zużyty wozik na kółkach, który prawdopodobnie służy do przewozu pojedynczych bloków. Skrzypiał już od samego patrzenia na niego — jedno z kół było przekrzywione, a drewniane burty miały wyraźne ślady po dawnych obiciach i pęknięciach.
Chłopcze, pustynia dla każdego jest surowa - westchnął z wyraźnym zmęczeniem, jakby właśnie wypowiedzenie tych słów zabrało mu energię. Wyciągnął zza spoconych spodni kawałek suchego chleba, odrywając z niego kęs z obojętnością człowieka, który od dawna przestał zwracać uwagę na smak i jakość jedzenia. Jego ociężałe ciało nawet nie chciało wykonywać zbyt dużej ilości ruchów — wyglądał jak ktoś stopiony z krzesłem i własnym biurkiem, jak część tego miejsca.
Raigen patrząc na wózek wiedział, że załadunek zajmie mu cały dzień. W upale, w tumanach pyłu, w obojętności ludzi
Starsza siostra - Yura
Urzędnik
Strażnik
- 8 lis 2025, o 17:33
- Forum: Tsurai
- Temat: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 768
Re: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
Misja - Ranga D - Długa podróż Posty:
Hikaito 9
Raigen 8
Większy z mężczyzn rozbrzmiał głośnym, dudniącym śmiechem, takim który odbił się echem od skalnych ścian.
— Na twoich piaskach? — prychnął kpiąco. — Chłopcze, nie wiem skąd biorą takich jak ty, ale Kazan no Suna nie należy już do nikogo.
Mówił to tonem kogoś, kto zna gorzką prawdę i nie zamierza jej upiększać. Jednocześnie ten drugi strażnik, milczący i dużo bardziej rzeczowy, puknął parę razy w skrzynki na wozie, jakby chciał upewnić się, że faktycznie są puste. Przekartkował szybko pergamin z pieczęcią i — bez zbędnych słów — oddał ci dokument. — Możesz jechać — dorzucił, jakby to była decyzja tak oczywista, że nie warto jej rozwijać. Machnął przy tym ręką w stronę miejsca, z którego wcześniej przyleciała strzała. Skinieniem głowy przywołał kogoś z oddali, po czym ruszył po strzałę, zabierając ją ze sobą jak zużytą formalność.
Wielbłądy pociągnęły wóz do przodu, posłuszne jedynie rytmowi swojej drogi, a nie emocjom ludzi. Gdy przejeżdżałeś przez bramy do wioski, od razu rzucił ci się w oczy rozległy obszar składowania bloków z piaskowca — ogromne, geometryczne bryły układane jedna na drugiej, tworzące prawie labirynt. W końcu to właśnie po to tu przyjechałeś.
Tuż obok, w cieniu prowizorycznego zadaszenia, siedział gruby mężczyzna. Spocony brzuch wylewał mu się zza szarych, rozpiętych szat, a twarz miał zaczerwienioną od upału i zmęczenia. Przed sobą miał niski stolik zawalony papierami, zwojami i rozlanym atramentem. Z każdym ruchem jego dłoń przesuwała kolejne dokumenty jak ktoś, kto ma dość biurokracji i ludzi. Wyglądał na skrajnie znużonego.
![]()
Starsza siostra - Yura
Strażnik
- 7 lis 2025, o 23:29
- Forum: Tsurai
- Temat: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 768
Re: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
Misja - Ranga D - Długa podróż Posty:
Hikaito 8
Raigen 7
Raigenowi przypomniały się słowa siostry op daktylach ale zaraz po tym przypomniał sobie że wszystkie zapasy zjadł i wyrzucił dla kojotów. Wspomnienie pojawiło się nagle, jak echo czegoś, co kiedyś brzmiało rozsądnie — „zawsze zostaw trochę daktyli dla wielbłądów, one odwdzięczą się drogą”. Teraz jednak echo zamieniło się w pusty, drwiący pogłos. Teraz nie ma co dać wielbłądom ani nawet co zjeść samemu. Czuje w ustach suchość, która nie wynika już tylko z żaru pustyni, lecz z ciężaru świadomości własnej decyzji.
Po całej nocy pół-snu chłopak był dość zmęczony, ale jeszcze bez problemu funkcjonował. Jego ciało pracowało na czystej determinacji — krok za krokiem, oddech po oddechu. Wzrok uparcie wodził po horyzoncie, jakby samym patrzeniem mógł przywołać cel podróży. Już prawie zaczynał się irytować ale wielbłądy w końcu wstały znudzone i ruszyły w wyznaczonym przez chłopca kioerunku - a raczej przez wskazówki od siostry. Chwilowa złość ustąpiła miejsca zrezygnowanej wdzięczności. Zwierzęta zaskrzypiały jukami, machnęły ogonami i ruszyły, jakby wreszcie stwierdziły, że warto mu zaufać.
Po niespełna połowie dnia kiedy słońce już minęło południe - zobaczył z daleko wydrążoną w skale strukturę. Pustynne powietrze falowało, zamazując kontury budowli, która wyłaniała się z piasku niczym wspomnienie dawnej cywilizacji. Ciężkie, samotne bloki skalne wyrastały z wydmy, a ich cienie dawały obietnicę chłodu.
Nie zdążył się do końca zbliżyć a przed wozem wylądowała strzała z dzwoneczkiem. Świst rozciął powietrze jak brzytwa — metaliczny dźwięk uderzenia strzały o piach zabrzmiał wyjątkowo głośno na tle ciszy. Dzwoneczek zabrzęczał i chwilę później zza skały osadzonej na piaszczystej wydmie wyłoniły się dwie muskularne postaci. Poruszali się pewnie, jak ktoś, kto zna każdy centymetr tego terenu. Na ich ramionach połyskiwały krótkie zbroje, zalane słońcem i piaskiem. Powolnym krokiem podeszły do chłopca. Rutynowa kontrola.... pierwszy raz cię tu widzę. Masz jakiś dokument dzieciaku? W ogóle takie szczyle jak ty mogą podróżować? - Opryskliwie rzucił jeden z nich. Drugi tylko splunął w bok, opierając dłoń na rękojeści krótkiego miecza, jakby sama jego obecność miała udowodnić, kto tu ma władzę.
Starsza siostra - Yura
Strażnik
- 7 lis 2025, o 20:02
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Hikaito Kaguya - domek + pole treningowe
- Odpowiedzi: 25
- Odsłony: 1459
Re: Hikaito Kaguya - domek + pole treningowe
Chłopak uważnie słuchał Ojca, a z każdym jego słowem w jego sercu rosło coś na kształt ciężaru — znajomego, ale i potrzebnego. Lekki cień zmartwienia przemknął po twarzy Hikaito. Doskonale pamiętał swoją poprzednią misję rangi C — porażkę, ból, krew, rozcięty biceps i lekcję, której nie zapomni do końca życia. Blizna przypominała o niej każdego dnia, jak tatuaż, którego nie da się zmyć ani zapomnieć. Zebrał jednak myśli. Nie mógł pozwolić sobie na zawahanie, nie tym razem — nie przed ojcem. Wypiął pierś dumnie, a jego głos zabrzmiał pewniej niż kiedykolwiek.
— Możesz na mnie liczyć, Ojcze. Dam sobie radę. Jestem już trochę inny niż na poprzedniej misji tej rangi... — powiedział, po czym uderzył się pięścią w pierś, jakby chciał tym gestem potwierdzić własne słowa. — ...bardziej doświadczony.
Wysłuchał ojca spokojnie do końca, nie odwracając wzroku ani na moment. Patrzył w jego oczy z szacunkiem, ale też z tą twardą iskrą młodego wojownika, który dopiero zaczyna rozumieć, czym jest prawdziwa odpowiedzialność.
— Wujek pewnie zna tam dużo ludzi i od razu będzie wiedział, kto będzie w stanie pomóc, więc myślę, że rekrutacja pójdzie w miarę pomyślnie. Słuchał dalej, aż w końcu usłyszał pytanie, które przebiło się przez jego pewność — czy dam radę? Na moment zamilkł, po czym głęboko odetchnął i odpowiedział spokojnym, ale twardym głosem:
— Czy dam radę, Ojcze? Zamierzam odnaleźć kiedyś siostrę i nie spocznę, dopóki do tego nie dojdzie... Nie mam więc wyjścia — dam radę. Oczy Hikaito rozświetliły się ogniem determinacji, jakiego dotąd w nim nie było. Blask ten, choć młody, był czysty — niczym żar dopiero rodzącego się ognia. — A Szakale... — dodał po chwili. — Dużo trenowałem od ostatniej misji. Będzie to dla mnie okazja, by przetestować swoje umiejętności. Nie musisz się martwić — wrócę cały jak ostatnio, ale tym razem z misją zakończoną sukcesem!
Ponownie uderzył się w pierś, tym razem z uśmiechem — szczerym, pełnym młodzieńczej odwagi. Potem jednak zamilkł, stojąc nadal wyprostowany przed ojcem, jakby czekał, aż ten go odprawi lub doda coś jeszcze. Jeśli Kaito da znak, że może wyruszyć, Hikaito natychmiast zabierze się za przygotowania — spakuje lekki plecak, zapełni go prowiantem i manierką, upewni się, że zabrał kunai i bandaże. Nie chciał być obciążony, lecz gotowy — tak jak przystało na shinobi, który tym razem nie zamierza zawieść.
- 5 lis 2025, o 19:28
- Forum: Tsurai
- Temat: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 768
Re: Wioska Wydobywcza „Kazan no Suna”
Misja - Ranga D - Długa podróż Posty:
Hikaito 7
Raigen 6
Raigen pierwszy raz został wynagrodzony przez pustynię. Chwila odpoczynku i wilgotne podłoże było dla niego tak nierealne że przez chwilę myślał że to miraż. Czuł pod palcami chłodniejszą ziemię, zupełnie inną niż suche, ostre ziarenka, które przez ostatnie godziny zdzierały mu dłonie. Wilgoć wsiąkała w skórę jak obietnica — jak coś tak rzadkiego i cennego, że aż trudno było uwierzyć, że naprawdę istnieje.
Na szczęście wielbłądy znały już to miejsce, Yura pewnie specjalnie wybrała te które chodziły tędy nie raz. Patrzył na nie z lekką wdzięcznością. Ich nozdrza drgały z satysfakcją, gdy skubały pojedyncze źdźbła trawy, jakby każde z nich było przysmakiem. Widać było, że nie pierwszy raz znalazły tu schronienie — poruszały się pewnie, spokojnie, jak mieszkańcy, a nie goście pustyni.
Jedynym problemem było znikające z horyzontu słońce przez co wielbłądy nie chciały się stad ruszać. Z każdą minutą światło gasło, a powietrze stawało się chłodniejsze. Cienie wydłużały się, oplatając oazę jak miękki kokon. Wielbłądy usiadły, jakby oznajmiając, że tu jest ich przystań. Raigen mógł ciągnąć za lejce, pukać je po karku, ale ich ciężkie ciała zostawały tam, gdzie były. Pustynia miała swoje prawa, a te zwierzęta znały je lepiej niż niejedna mapa.
W oddali gdzieś dalej przemykały sylwetki kojotów ewidentnie śledzących chłopaka, może nie wystarczyły im resztki jedznia? a może chcą jakoś podziekować? Złote oczy błyszczały w ciemniejącym świetle, ciche, szybkie ruchy ledwie falowały na tle piasku. Kojoty zostawały przy dystansie — żadnego warczenia, żadnego ataku. Tylko obserwacja. Ich obecność była jak pytanie bez odpowiedzi. Na dany moment można było snuć jedynie domysły. Wiatr szumiał między kępkami trawy, niosąc w powietrzu zapach chłodu i nadchodzącej nocy. W tej ciszy łatwo było poczuć, jak wiele niewypowiedzianych rzeczy kryje pustynia. Jedno było pewne - zapasów w plecaku było już tylko na jedną porcję - tą którą Raigen właśnie jadł. Każdy kęs wydawał się teraz cięższy, bardziej świadomy. Pustynia potrafiła dawać, ale też przypominać, ile kosztuje wędrówka przez jej granice.
Starsza siostra - Yura
- 4 lis 2025, o 21:44
- Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
- Temat: Hikaito Kaguya - domek + pole treningowe
- Odpowiedzi: 25
- Odsłony: 1459
Re: Hikaito Kaguya - domek + pole treningowe
Hikaito bardzo uważnie słuchał rad ojca, skupiając się na każdym jego słowie, jakby chciał wyryć je w pamięci. W jego spojrzeniu nie było już chłopięcej beztroski – tylko szczery szacunek i skupienie ucznia, który wie, że nauka od Kaito Kaguyi jest bezcenna. Darzył go ogromnym szacunkiem i ta właśnie porada była dla niego cenniejsza niż złoto.
„Wujaszek Isamu...? Coś mi to mówi..." – pomyślał, a jego wzrok na chwilę zawisł w pustce, jakby w tej ciszy próbował odnaleźć obraz z dawnych lat. Wspomnienia były zamglone, lecz ciepłe – drobne dłonie trzymające rzeźbionego lisa o dziewięciu ogonach, odblask światła na drewnie, śmiech dorosłych w tle. Patrzył tak na swojego ojca – wzór, którego autorytet stanowił dla niego niepodważalny fundament – chwilę w milczeniu, gotów wysłuchać każdej następnej rady, nie chcąc mu przerwać. Czuł, jak w powietrzu unosi się ciężar decyzji i przeczucie, że tym razem nie chodzi o zwykłe słowa, lecz o coś znacznie większego.
Po chwili pomyślał, że wykaże się inicjatywą. A może zrobisz drużynę z jakiś potrafiących walczyć wojowników, a ja do nich dołączę? Nie będziesz musiał się sam fatygować – pójdę w twoim imieniu. – powiedział z determinacją, wypinając pierś dumnie i z pewnością siebie. W jego głosie pobrzmiewała nuta młodzieńczego zapału, ale też dojrzałej gotowości. W końcu niedawno ukończył z powodzeniem kilka misji D – i czuł, że jest gotów na coś więcej.

