Znaleziono 19 wyników

autor: Raikuro Uchiha
4 lip 2025, o 20:26
Forum: Urlopy graczy
Temat: Urlop
Odpowiedzi: 0
Odsłony: 226

Urlop

Imię i nazwisko postaci: np. Raikuro uchiha
Okres nieobecności: Okres szacunkowy (od 5-07-2025 do 31-07-2025
Powód: narodziny dziecka
autor: Raikuro Uchiha
26 cze 2025, o 23:03
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Szpital polowy za zachodnią bramą
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 462

Re: Szpital polowy za zachodnią bramą

Patrząc na nią przemokniętym, zmęczoną dalej pracującą nie mogłem jej nie przynieść tej wody dla potrzebujących tu ludzi. Drogę znałem to raczej najłatwiejsza rzecz jaką mnie z nią dzisiaj spotkała. Nie proponowałem jej odpoczynku. Była raczej jak mała, uwijająca się mróweczka lub trybik w maszynie. Widać,że zostawiała tu serce. Zapracowała na swoją opinię i szacunek w tym mój.

- Rób swoje dalej tu jesteś potrzebna - powiedziałem uśmiechając się delikatnie.

Podniosłem się z przemoknięty z gleby i zacząłem się kierować w kierunku wyznaczonego namiotu po kolejną przysługę dla społeczeństwa shinobi. Czułem się potrzebny przez chwilę, choć nie brałem czynnego udziału w tej wojnie. Niestety mógłbym się bardziej rozwinąć. Potrzebuję jakiegoś silnego nauczyciela rozmyślałem. Moje techniki są nieźle opanowane lecz niestety to podstawy. Zdałem sobie sprawę, że spędziłem tu cały dzień. Nie robiąc treningu i miałem odwiedzić również posiadłość klanu mając nadzieję,że kogoś tam spotkam i dowiem się więcej. Dlaczego mój potężny klan tak osłabł. Trzeba to zmienić moi rodzice by tego chcieli.

Po chwili byłem już przy karnistrze, zmęczenie dawało już o sobie znać. Więc nie poszło tak łatwo jak poprzednio. Zwłaszcza, że stara rana coraz mocniej się odzywała. Zacisnąłem zęby z grymasu bólu i zacząłem wracać do Ayaki, która pewnie czekała z niecierpliwością i wdzięcznością w jednym.

- Twój karnister- rzuciłem krótko i postawiłem na ziemi obok swojej nogi. Starając nie dać po sobie poznać, że byłem już wykończony dzisiejszym dniem, a głód w tym nie pomagał. Zaburczało w nim cicho więc miałem nadzieję, że lista jej życzeń na dzisiaj się skończy. Ubranie miałem brudne i przyklejone do skóry co powodowało spory dyskomfort już.

- Coś jeszcze potrzebujesz? - z lekką empatią, która powinna wyczuć. W sumie polubiłem ją. Na pewno byłaby dobrą żoną i matką. Mało takich zostało, szkoda. Są niedoceniane, a kochają najmocniej. Zerknąłem na nią czekając na odpowiedź.
autor: Raikuro Uchiha
25 cze 2025, o 19:53
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Raikuro Uchiha PH
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 143

Re: Raikuro Uchiha PH

autor: Raikuro Uchiha
25 cze 2025, o 19:36
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Szpital polowy za zachodnią bramą
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 462

Re: Szpital polowy za zachodnią bramą

Patrzyłem, jak Ayaka dźwiga kartony. Ślizgała się w błocie, a ramiona drżały pod ciężarem, który nie był przecież aż tak duży, ale po tym, co przeszliśmy tozumiałem. Czasem to nie waga rzeczy męczy najbardziej, a droga jaka trzeba pokonać. Wskazała tylko palcem, zacinała się w mowie jak zawsze, amimo to ruszyła uparcie, z zaciśniętymi zębami, z tym swoim idiotycznym, naiwnym uporem. Ktoś inny może by się zaśmiał lecz Ja nie. Zabrałem jej kartony z rąk po czym powiedziałem:

- Odpocznij. Po resztę wrócę za chwilę. - można było wyczuć troskę w moim głosie.

Spojrzałem na pozostałe kartony. Jeden, drugi, trzeci. Wilgoć już dawno wsiąkła we wszystko. Nawet w moją maskę, nawet w skórę, ale nie w sumienie.

Podszedłem bez słowa, schyliłem się i chwyciłem dwa pudła. Poczułem znajomy ból w barku stara rana, lecz zignorowałem go. Nie jestem tu po to, żeby narzekać. Obróciła głowę i spojrzała na mnie tak, jakby nie była pewna, czy naprawdę stoję obok. W jej oczach znów było to dziwne światło coś między wdzięcznością a zdziwieniem. Tyle że ja nie potrzebowałem ani jednego, ani drugiego.

Szliśmy w milczeniu.Mokre ubrania przykleiły mi się do ciała, a woda z rękawów kapała na ziemię, ale to nie miało znaczenia. Deszcz stukał w kartony i szumiał wokół nas jak rzeka. Ścieżka była zdradliwa, śliska, ale była też prosta. O wiele prostsza niż to, co działo się w środku człowieka, który nie chce być bohaterem, ale ciągle nim zostaje.Gdy dotarliśmy do namiotu, przytrzymała wejście. Skinąłem głową na znak, że zrozumiałem gest, i wszedłem pierwszy. W środku pachniało kurzem i ziołami, wilgotnymi kartonami, przemokniętym papierem. Odstawiłem swój ładunek ostrożnie, starając się nie zniszczyć etykiet czy zawartości cofnąłem się o krok. Ayaka stała obok mnie, blisko, z włosami przyklejonymi do twarzy. Wróciliśmy po resztę kartonów, dalej nie dając już dźwigac dziewczynie. Poszedłbym sam, niestety czułem wszystkich wzrok na sobie. Jakbym był jakimś obcym, intruzem. Ludzie często się mylą tak też jest w tej sytuacji.Spłynęło to po mnie myśląc o celu.

Odwróciłem się i ruszyłem ku wyjściu. Nie chciałem, żeby ktokolwiek przygladal się mojej bliźnie lub oparzeniom. Za mną znów zaczęło grać bębnienie deszczu imoże naprawdę nie wiedziałem, czemu to zrobiłem, ale czułem, że zrobiłbym to znowu, bo czasem trzeba coś ocalić, zanim się to straci, nawet jeśli to tylko karton z lekami.

Po wyjściu klęknąłem na błocie, zamykając oczy. Modliłem się za rodziców i wszystkich poległych shinobi to był mój hołd dla nich i pamięć, która trzymała przy życiu nie jedno istnienie, w tym mnie. Deszcz cały czas padał. lecz juz sie do niego przyzwyczaiłem. Nie przeszkadzał mi tak bardzo.Czułem jakby mnie oczyszczał z negatywnych myśli, emocji. Nie chciałem tego robić przy wszystkich na szczęście nikt w taką pogodę nie biegał po obiekcie, raczej siedzieli w namiotach.
autor: Raikuro Uchiha
24 cze 2025, o 20:25
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z Wyposażeniem

Deszcz walił w głowie jak setki małych uderzeń, jakby niebo próbowało mnie zmusić do zatrzymania się. Ale szedłem dalej. Krople ściekały po mojej twarzy, obmywając ją z wyrazu, z emocji. Tyle już ich straciłem, że trudno było o jakiekolwiek inne uczucia niż chłód.

Nagle usłyszałem krzyk i zobaczyłem, jak zwisa nad zboczem, trzymając się z całych sił gałęzi. Jej ciało drżało, palce już prawie puszczały. Leki poleciały gdzieś niżej, ale to nie one były teraz najważniejsze to tylko przedmioty, jejj życie jest teraz wszystkim.

Rzuciłem bagaż w bok, zabezpieczając go płaszc kamieniami i ugniatając twardsza ziemię. Nie mogłem sobie pozwolić, żeby coś mi przeszkodziło. Nastepnie uklęknąłem na krawędzi, zjeżdżając nieco niżej tak, żeby być jak najbliżej niej.

— Złap mnie. Patrz na mnie. Nie puszczaj. — powiedziałem. Głos miałem spokojny. Tak bardzo chciałem, żeby w nim usłyszała to, czego sama w sobie nie znajdowała pewność, że się uda.Nie mogę pozwolić, żeby się osunęła. Nie mogę znowu patrzeć, jak ktoś znika przede mną w ciemności.

Złapałem jej rękę, była zimna, drżąca, ledwo się trzymała. Drugą ręką przyparłem się do korzenia. Błoto zjeżdżało mi pod kolanami, ale nie myślałem o tym. Skupiłem się na niej oraz na każdym jej oddechu.

-Spokojnie, Ayaka,jesteś blisko.Jeszcze chwila. Jeszcze jeden ruch.

Objąłem ją w pół i zacząłem się cofać, powoli, milimetr po milimetrze, nawet jeśli czułem, że moje mięśnie krzyczą z wysiłku. Ciało zadrżało, grunt pod nami jęknął ale utrzymałem nas.Kiedy była już bezpieczna, położyłem ją na płaskim, wilgotnym mchu. Dyszała ciężko, ale oddychała.

Spojrzałem na nią krótko jej oczy były szeroko otwarte, pełne niedowierzania, potem przeniosłem wzrok niżej na pudełko z lekami tkwiło wśród gałęzi. Jeszcze tylko leki i możemy ruszać dalej.
Zszedłem ostrożnie, prawie przylegając do ziemi. Każdy ruch był wyważony, jakby ziemia mogła się w każdej chwili zbuntować. Sięgnąłem po pudełko, wyjąłem je z krzaków i zacząłem się wspinać z powrotem.
Błoto osuwało się pod rękami, przypomniał mi się tamten dzień i krzyk,gdy nie zdążyłem na czas. To już nie czas na wspomnienia Ona czeka i zyje tylko to sie liczyło.
Dotarłem na górę. Przekazałem jej pudełko i uklęknąłem obok, łapiąc oddech.

— Następnym razem mów szybciej, że się boisz.— powiedziałem cicho, nie patrząc jej w oczy. — „Nie pozwolę Ci zginąć. Dostarczysz te leki w całości. Mam nadzieje, że juz bez większych przeszkód. Czemu pomagasz innym i czym sie zajmujesz tam skoro tak ci zależy- w końcu ciekawość wygrała i musiałem zadać to pytanie

Na moment zapadła cisza, którą wypełniał tylko deszcz i wiatr targający koronami drzew. Z oddali dochodziły jęki rannych ze szpitala,który był już bardzo blisko więc ruszyliśmy dalej.
autor: Raikuro Uchiha
24 cze 2025, o 03:11
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z Wyposażeniem

Bylem zaskoczony reakcją ludzi, że jednak wykazali trochę inicjatywawy. Myślałem, iż zostane z tym sam, choć udało nam się zaoszczędzić w ten sposob troche czasu. Mimo to powinniśmy się spieszyć, gdyz pogoda wydawała się być coraz gorsza. Mewy byly nie spokojne i zrywał sie wiatr. Zapowiadało to deszcz, a na tej glinianej ziemi wróżyło to kolejne klopoty. Zatrzymałem się tuż przed mostem i spojrzałem na deski. Z bliska wyglądały jeszcze gorzej spękane, wysłużone, niektóre ledwo trzymały się na miejscach. Pod ciężarem dwóch osób i ładunku mogły zwyczajnie puścić. Spojrzałem na Ayakę wciąż tuliła pudełko z lekami, jakby bała się, że rozpadnie się w palcach. Za jej plecami majaczyły już namioty szpitalne, a jęki rannych docierały do moich uszu jak wyrzuty sumienia. Nie mogliśmy zwlekać.

Odetchnąłem głęboko i przemówiłem cicho, ale zdecydowanie.

– Nie ryzykujemy. Jeśli to runie, stracimy nie tylko leki. Idziemy wałem. Pójdę pierwszy upewnię się, że ścieżka jest bezpieczna.

Zmierzyłem wzrokiem linię wału wąska, nierówna, ale przynajmniej stabilna. Wziąłem od Ayaki pudełko, żeby ją odciążyć.

– Ty tylko trzymaj się blisko i patrz pod nogi. Ja dam radę – powiedziałem, ruszając przodem.

Każdy krok musiał być przemyślany. Nie chodziło o mnie mogłem zaryzykować wszystko – ale nie mogłem pozwolić, by coś stało się tym, którzy czekali po drugiej stronie albo jej. Jeśli cień był moim przeznaczeniem, to właśnie teraz musiał być tarczą. Nie dla mnie – dla nich.

Nie odwracałem się. Wiedziałem, że pójdzie za mną.
autor: Raikuro Uchiha
23 cze 2025, o 18:38
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z Wyposażeniem

Zacisnąłem szczękę, czując jak pulsuje mi skroń. Świetnie. Oczywiście, że coś musiało pójść nie tak. Przez chwilę tylko patrzyłem na ten bałagan – drewno, ryż i zbiegowisko ludzi, którzy albo się gapili, albo gadali jeden przez drugiego, jakby to miało coś zmienić.Spojrzałem na Ayakę. Stała tam jak zdezorientowane pisklę, ściskając pudełko i czekając na cud albo na mnie.

Westchnąłem.

– Stój tutaj i trzymaj to mocno – powiedziałem krótko, skinąwszy głową na pudełko.
– Cofnij i nie ruszaj się, chyba że chcesz skończyć pod kołami wozu.

Nie czekałem na odpowiedź. Ruszyłem przed siebie, przeciskając się między zbitymi beczkami. Uklęknąłem przy jednej z nich i sprawdziłem jej wagę – ciężka, ale nie niewykonalna. Złapałem ją mocno, oparłem się stopą i pchnąłem z całej siły, przesuwając ją w bok, potem drugą i następna. Pot spływał mi po karku, ale nie przestawałem.

– Hej! – krzyknąłem do gapiów. – Jeśli nie chcecie tu stać do zmroku, to ruszcie się i pomóżcie!

Ciekawe, czy to zadziała,choć szybciej i bezpieczniej byłoby iść inną drogą. Ayaka jednak pewnie nie dałaby rady więc to rozwiązanie skończyło by się jeszcze gorzej. Nie lubię liczyć na kogoś innego ale w końcu to nie tylko moje,nasze miasteczko reszta też powinna się do czegoś przysłużyć. Ona ma ważny cel, więc mogliby się łaskawie ruszyć, ponieważ ranni shinobi napewno pilnie potrzebują zawartości zakupów dziewczyny. Jak nie będę musiał sam sobie z tym poradzić, a to niestety pochłonęłoby dużo więcej czasu niż zakładałem. Jest też możliwość, że ktoś z potrzebujących już nie może czekać. Przyspieszyłem jak najbardziej mogłem.
autor: Raikuro Uchiha
22 cze 2025, o 20:19
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z Wyposażeniem

Przez chwilę milczałem. Stałem spokojnie pośród hałasu rynku – szum rozmów, dziecięcy śmiech i miarowy stukot młota zdawały się odbijać od mojego skupionego spojrzenia, które wbite było w Ayakę.
Moje lodowate oczy zmrużyły się nieznacznie, analizując sytuację. Nie wyglądało to na pułapkę – dziewczyna była zbyt nerwowa, zbyt szczera, zbyt ludzka.

Nie byłem przyzwyczajony do takich momentów. Do prostoty prośby i do bycia proszonym o coś, co nie wymagało ani walki, ani strategii.

Zrobiłem krok do przodu i bez słowa sięgnąłem po jedno z większych pudeł. Uniosłem je, jakby nie ważyło nic, i dopiero wtedy rzuciłem Ayace krótkie spojrzenie spod opadających kosmyków włosów.

– Prowadź.

Krótka odpowiedź, ale wystarczająca. Nie dlatego, że ktoś mnie o to poprosił, ale dlatego, że to miało sens. Leki, jedzenie, pomoc rannym – to było coś, co mogłem zrobić bez miecza, a mimo to coś, co mogło komuś uratować życie.

– Ayaka, tak? – rzuciłem, ruszając powoli przed siebie, zgodnie z jej wskazówkami.
– Następnym razem nie licz na szczęście. W terenie nie będzie nikogo, kto podniesie za ciebie pudła.

Choć chciałbym, żeby było inaczej. To szczytny cel, wart poświęcenia mojego czasu, lecz reszta społeczeństwa? Obserwowali wszystko z boku – obojętni, zimni, zajęci sobą. A to był tylko mały wypadek. Gdyby wydarzyło się coś poważniejszego pouciekaliby, jak najdalej stąd. Nie myśląc o drugiej osobie. Takie podejście mimo wszystko nie było w moim stylu.
autor: Raikuro Uchiha
21 cze 2025, o 08:32
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z Wyposażeniem

Spojrzałem na dziewczyne,która jest nie zaradna, wcale nie chciało mi się jej pomagać ale znieczulica innych ludzi spowodowała, że nie mogłem zostawić tak tej dziewczyny. Pozatym była moja rówieśniczka słabszą płcią, która miała mnóstwo rzeczy w tych rzeczach. Tylko czemu nie poszła na dwa razy albo lepiej tego nie spakowała na jaki wózek. Przestałem rozmyślać złapałem ją za rękę I spojrzalem spokojnym lecz chłodnym wzrokiem:
- uspokój się, pomogę Ci
Rozglądałem się czy ktoś inny też się zainteresuje ale jakoś mieli to gdzieś. Niezdarna dziewczyna nie wydała się atrakcyjna lecz jej niezdarność była dosyć słodka. Z wyglądu nie była w moim typie urody, wolalem blondynki z długimi, prostymi włosami oraz z duzymi niebieskiemi oczami. Zwłaszcza okulary były odrzucaje wyglądała na kujonke trochę więc słaby wzrok nie jest mocna strona nikogo czyli to kolejna jej słabość poza tężyzna fizyczna.

Po chwili puściłem jej rękę I wziąłem najbliższe pudlo sprawdzając czy jest całe zacząłem zbierać rozsypane rzeczy wokół mnie wskazalem jej palcem i równie
- Ty pozbieraj tamte

Z drugiej strony jedyne co mnie zainteresowało to po jej tyle tego, nie wyglądało jakby to miało być jej raczej dla kogoś. Cała reszta nie miała znaczenia jak miała na imię czy skąd pochodzi. Chociaż może mogłaby by być jakimś źródłem dodatkowych informacji jako kujonka lecz co moja rówieśniczka może wiedzieć czego ja nie wiem . Może chociaż za pomoc dorzuci mi coś do ekwipunku jak nie to będzie zmarnowany czas zwłaszcza, że bębede musiał jej pomóc to zanieść albo w najgorszym wypadku sam to zanieść.

Spojrzałem na ilość rzeczy i stwierdziłem że sporo tego jak na jedną osobę nawet dla mnie, szkoda że nie pada chociaż mniej tych ludzi by się ty kręciło i poszło by łatwiej. Zamiast trenować i się rozwijać to sprzątam jakieś zakupy bezradnej i bezimiennej dziewczyny lecz jak już zacząłem to skończę nie przyspieszając wogole ruchów.
Tyle się dzieje ostatnio w mieście muszą się polepszyć jak najszybciej. Pozatym od zapachu jedzenie trochę zgłodniałem.
autor: Raikuro Uchiha
20 cze 2025, o 22:00
Forum: Bank
Temat: Raikuro Uchiha bank
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 205

Re: Raikuro Uchiha bank

autor: Raikuro Uchiha
20 cze 2025, o 21:57
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Sklep z Wyposażeniem
Odpowiedzi: 18
Odsłony: 1816

Re: Sklep z wyposażeniem

Osada Uchiha, choć na pozór spokojna, miała w sobie coś surowego – coś, co przypominało mu, że każdy cień tutaj miał swoje źródło w przeszłości. Raikuro szedł wzdłuż alejki, aż nagłe zauważył sklep z wyposazenjem , jego kroki nieznacznie zwolniły. Drewniana witryna była przeszklona, lekko zaparowana od środka – jakby sama chroniła przed spojrzeniami ciekawskich. W środku, na półkach, można było dostrzec poukładane rzędami zwoje, zestawy shurikenów, kunai oraz innych rzeczy do ekwipunku shinobi. W powietrzu unosił się znajomy zapach skóry, oliwy do broni i papieru – zapach, który znał od dzieciństwa. Niektóre z tych narzędzi przypominały mu dni, kiedy trenował z ojcem, jeszcze zanim wszystko się rozpadło. Pomyślał, że pora przygotować się jakoś do pierwszej misji,która go czeka w podstawowe rzeczy. Po czym wszedł do sklepu witając się zwrotem grzecznościowym i wymieniając asortyment,który potrzebował zakupic.

- Konichiwa.

Rzucił,krótko po czym powiedział czego potrzebuje na koniec zaplacił

- sayonara

Rzucił beż emocji jak poprzedni zwrot i ruszył dalej czekając na misje. Pomyślał że odwiedzi
,że odwiedzi cmentarz rodu Uchiha, gdzie spoczywają jego rodzice.
Dawno mnie u nich nie było. Najwyzsza pora posprzatać tam troche -jak pomyślał tak zrobił i udał się w tamtym kierunku.
autor: Raikuro Uchiha
20 cze 2025, o 20:58
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 372
Odsłony: 98615

Re: Zgłoszenia po misje

autor: Raikuro Uchiha
19 cze 2025, o 17:09
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Raikuro Uchiha
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 590

Re: Raikuro Uchiha

autor: Raikuro Uchiha
18 cze 2025, o 21:06
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Raikuro Uchiha PH
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 143

Re: Raikuro Uchiha PH

autor: Raikuro Uchiha
18 cze 2025, o 16:54
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Raikuro Uchiha PH
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 143

Re: Raikuro Uchiha PH

Wyszukiwanie zaawansowane