Znaleziono 23 wyniki

autor: Nagareboshi
2 lip 2025, o 21:57
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Barwy Świata
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 828

Re: Barwy Świata

Wchodząc do sklepu miał nieustanie z tyłu głowy tę myśl aby nie zasiedzieć się w sklepie. Dobrze wiedział jaki gadatliwy potrafił być ten mężczyzna i czekając chwilę aż pozostaną sami w środku przedstawił swoją sytuację.
Słysząc jego propozycję aż się roześmiał, bo może i faktycznie to będzie jakaś alternatywa dla jego ścieżki kariery jeśli nie wyjdzie bycie shinobim? Potrząsnął jednak lekko głową aby wyrzucić te czarne myśli z głowy. Już pierwsza taka poważniejsza misja i zaczyna w siebie wątpić? To nie był najlepszy znak, ale było tak dużo niewiadomych w tej sprawie. I ciężko było mu pozbierać myśli aby utworzyć sobie schemat w jaki to powinien działać.
- Dziękuję Ishara - san, jeśli nie wyjdzie mi na mojej obecnej drodze kariery, to z pewnością przyjdę zapytać się, czy oferta dalej jest aktualna. - Roześmiał się i grzecznie skinął głową w podzięce za tak hojną propozycję.
Padła ważna informacja odnośnie nazewnictwa grupy akrobatycznej, bo nie przypominał sobie aby ta wcześniej została podana w rozmowie dwójki urzędników. A może tamci też się tak rozgadali nie na temat, że jej nie wyłapał? Nie potrafił sobie w tej chwili tego przypomnieć. Tym razem postanowił jednak zapamiętać tak ważną informację.
Westchnął nieco słysząc opis kobiety, to wiele mu nie pomagało i całe szczęście wiedział gdzie ją ma szukać.
- A więc podobna do bardzo wielkiej ilości mieszkańców. - Odparł i uśmiechnął się lekko, nie to, że nie doceniał podanych mu informacji i w sumie nie dziwił też fakt, że rozmówca bardziej zwrócił uwagę właśnie na jej ubiór niż na jakieś inne cechy szczególne kobiety. Od taki zawód i jak to się mawiało... Zboczenie zawodowe.
- Dziękuję jeszcze raz i do następnego razu Ishara - san! - Skłonił się lekko i wyszedł ze sklepu.

Białowłosy wszedł do alejki wykorzystując też jej cień i możliwość ukrycia się w nim aby właśnie założyć maskę. Po tym rozglądając się szybko dojrzał okienko przez które mógł wejść, a nie chcąc narobić hałasu wskakiwaniem przez okno skumulował chakrę w podeszwach butów i wszedł niczym pająk przyklejony całym ciałem do ściany kpiąc sobie z grawitacji. Wpierw zajrzał powoli czy nikogo nie ma przy oknie, ale widząc jedynie skrzynki wykorzystał jedną z nich aby się ukryć i z takiej pozycji chwilę poobserwować otoczenie.
Kilkanaście osób. Sporo, ba! Bardzo sporo osób do przesłuchiwania, a na to nie miał czasu, co innego jakby było ich tutaj do misji oddelegowanych z dwójka, a najlepiej trójka. Wtedy jakoś mogliby się podzielić, a tak to może być jedynie strata czasu. Dostrzegł dwie kobiety pasujące opisem do Orohime, lecz szczególną jego uwagę zwrócił pokrzykujący, dziarski, łysawy dziadek.
Przez minutę lub dwie oglądał ich poczynania w celu zebrania informacji takich jak sposób wyszkolenia, ewentualnych możliwości bojowych każdego z nich, a także tego czy wszyscy tutaj należeli do jego klanu.
Bowiem to właśnie w akrobacjach połączoną z jego linią krwi ta trupa była znana. Po tym jak zebrał już te wstępne informacje to wyciągnął złożony na trzy części w formie wachlarza dokument i zeskoczył na dół na bezpieczną odległość dla wszystkich, wyciągając przed siebie, nieco do góry papier.
- Ja w sprawie zlecenia zbadania zaginięcia. - Odezwał się zamaskowany, nadając głosowi nieco metalicznego brzmienia. Kierując się w stronę łysego, brodatego krzykacza.
- Mam parę pytań odnośnie poszukiwanego. Możemy odejść i na spokojniej porozmawiać? - rzekł jeszcze podczas podchodzenia w jego stronę.
- Po pierwsze potrzebuję poznać jak wygląda poszukiwany, porozmawiać z osobą która jako ostatnia go widziała, a także z niejaką Sanadą Orohime. W dodatku jeśli posiadacie jakiś malunek zaginionego, choćby w formie jakiejś ulotki reklamującą wasz pokaz to dużo on też pomoże. Do tego, czy obecnie ktoś go zastępuje podczas prób i pokazu, czy jest to raczej ten typ osoby którą nie da się zastąpić dublerem? Bo chcę już na wstępie wyeliminować ewentualną zazdrość kogoś z trupy i próbę wygryzienia, a także zajęcia jego miejsca. -Mówił to wszystko raczej ciszej i po tym jak oddalili się od wszystkim na tyle daleko aby mogli na spokojnie prowadzić rozmowę.
W między czasie kładł wielką uwagę na sposób poruszania się, mowę ciała, a także tonację jego głosu, tak na wszelki wypadek jakby musiał użyć podstępu i przybrać jego postaci.
autor: Nagareboshi
29 cze 2025, o 16:53
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Barwy Świata
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 828

Re: Barwy Świata

Nazwa przybytku o którym wspominała jego zleceniodawczyni był mu bardzo dobrze znany, tak samo jak i właściciel. Można powiedzieć, że młodziutki, białowłosy chłopak był tutaj równie częstym klientem jak i właściciel Igiełki, z tą różnicą iż on nie zamawiał choćby małego procentu jego towaru co tamten, ale jako miłośnik chodzenia w kimonach, uwielbiał tutaj przychodzić i oglądać nowy nabytek "dziadka" Ishara. Często przy tym dając się mężczyźnie pochwalić swoją nową perełką na zakładzie, a samemu ciesząc oczy podczas prezentacji materiału.
- Ohayo Ishara - dono! - Rzucił po tym jak ledwo co przekroczył progi jego sklepu, pozwalając wpierw aby oddech się nieco uspokoił nim przejdzie do powodu kolejnej wizyty.
- Dzisiaj w nieco innej sprawie, nieco ponaglającej. Ponoć gdzieś obok sklepu trenuje trupa artystów i niejaka Sanada Orohime, muszę pilnie z nią pomówić, wiesz gdzie ją znajdę? - Wytłumaczył swój dzisiejszy pobyt w jego zakładzie, a także wytłumaczył dlaczego dzisiaj nie może pozwolić sobie na oglądanie jego nowych, kolorowych tkanin.

Czekając chwilę na odpowiedź i na to aż ten wygada się nieco, bo jak zauważył staruszek uwielbiał rozmawiać z swoimi klientami - pokieruje go w miejsce magazynu aby mógł wrócić do swojego zadania. Nie chciał błądzić i tracić czasu już od samego początku poszukiwań więc wolał od razu trafić na miejsce gdzie ćwiczyła ich grupa.
Podziękował mężczyźnie za wszelkie informacje, obiecując, że za niedługo wpadnie do niego jak będzie miał wolną chwilę i wyszedł ze sklepu.

Zatrzymując się przed samym magazynem wyciągnął za pazuchy swoją metalową maskę po czym założył ją na głowę i upewnił się, że ta przylega dobrze do twarzy, a wszelkie podwójne wiązania są starannie i mocno związane i giną w burzy białych włosów. Postanowił wykonać tę czynność aby w jak największym stopniu zatuszować swój młodziutki wiek. Chciał bowiem zdobyć jak najwięcej informacji i nie słuchać wszelkich narzekań kobiety odnośnie tego kogo to wysłali na tę misję.
Z początku jednak wolał się rozejrzeć w środku, przy tym ukrywając swoją osobę. Zaglądając wpierw przez okno na to czy ktoś się tam znajduje i w zasadzie co tam się dzieje.
autor: Nagareboshi
29 cze 2025, o 16:18
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Delikatny uśmiech nie schodził z ust chłopca, nie spodziewał się, że tak łatwo go sprowokować. Najwidoczniej nie tylko ze względów zdrowotnych średnio nadawał się na shinobiego, a też brak opanowania mógł by bardzo szybko zakończyć jego karierę. A tutaj za biurkiem najwidoczniej to nie przeszkadzało, a może i nawet pomagało? Patrząc na to iż udało mu się przekonać koleżankę aby wepchnęła misję takiemu amatorowi.
Jednak już z tej krótkiej wymiany zdań zdobył nawet cenne informacje zdradzające jaką to osobą był jego cel i w sumie całą ich wymianę zdań puścił mimo uchem. Odcinając się na tę chwilę i zastanawiając nad tym od czego by tutaj w ogóle zacząć. Wpierw faktycznie trzeba się przekonać o tym czy opinia jaką miał jego zaginiony była trafiona, czy tylko za takowego uważał go urzędnik.
- Nic się nie stało. - Zapewnił krótko rozmówczynię, że nie ma za złe tamtej dwójce wymiany zdań i swoich spostrzeżeń względem artysty i kariery jej kolegi.
Niestety nie mieli rysopisu poszukiwanego, co trochę go zmartwiło i bardzo skomplikowało poszukiwania, ale też w końcu padł jakiś szczegół, potwierdzony fakt już znany i przynajmniej wiedział skąd ma zacząć swoje śledztwo. Na co przytaknął potwierdzająco głową, że rozumie i tak właśnie zacznie. Od skonfrontowania się z samą Sanadą Orohime.
Ucieszył się bardzo na zapewnienie, że nie musi łapać ewentualnych porywaczy żywych. Nie był w tym raczej dobry, uczony raczej do tego, że każdego wroga należy podziurawić kościami albo pociąć w małe paseczki. Wtedy misja by się skomplikowała jeszcze bardziej, a tak to może zawsze powiedzieć, że nie miał innego wyjścia. Albo on albo porywacz, więc z oczywistego względu wybrał siebie, no i po sprawie.
- Też bym wolał aby to na tym kończyła się ta misja, ale nastawiam się na najgorsze, stąd wolę już teraz ustalić wszelkie szczegóły zadania. No i nie mam więcej pytań, a przynajmniej mam wrażenie, że więcej się dowiem od samej Sanady - sama. Więc jeszcze dokument i ruszam. - Powiedział i poczekał chwilę na to aż urzędniczka napisze takowy, wystawi wszelkie potrzebne pieczęci i po tym szybko przeczytał dokument i jeśli wszystko się zgadzało to złożył go na trzy części i schował do wewnętrznej kieszeni blisko pasa. Tak aby na wypadek jak będzie wyciągał kości samemu nie zniszczyć tak istotnego dokumentu.
- Ruszam - Oznajmił i wykonując lekki, wyuczony skłon głowy, oddalił się szybko, na ile pozwalała na to jego zręczność.

z/t Przenoszę się tutaj
autor: Nagareboshi
28 cze 2025, o 22:31
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Już pierwsze słowa wypowiedziane przez kobietę sprawiły, że na jego twarzy odmalowało się żywe zainteresowanie, a w oczach buchnął żar nadziei. Nadziei na to, że w końcu będzie mógł sprawdzić swoje umiejętności. Następne słowa nieco zbiły go z tropu. Śledczy Nagareboshi?! Tego jeszcze w teatrze lalek w Sabishi nie grali... Co w ogóle potrzebne jest aby być śledczym? Nie wspominając już kompletnie o tym, jakie to cechy powinien posiadać dobry śledczy.
Z pewnością musi wiedzieć kogo tak w ogóle ma szukać. A imię i zawód wykonywany to może być za mało.
- Mamy jakiś jego rysopis, albo obraz tego jak wygląda ten mężczyzna, to by bardzo pomogło mi w poszukiwaniach. - powiedział chłopak wbijając wzrok to w jedno to w drugie.
Po krótkiej wymianie zdań między kobietą i młodziutkim shinobi, a także przerwaniem przez mężczyznę - chłopak przekręcił głowę lekko na bok i może nie tyle złością w oczach, a raczej pewnym rozbawieniem rzucił do niego:
- A więc do tej pory to ja też byłem lekkoduchem i ŁAJZĄ, bo nie wykonywałem misji dla klanu? - Po tym mimo wszystko uśmiechnął się szeroko, jakby chciał pokazać, że wcale się nie obraził na te określenia, bo wiedział, że to chodziło o trochę inny typ ludzi. Jednakże na różny sposób można było interpretować jego słowa, co postanowił nieco wykorzystać młody Kaguya.
Nie to, że z pierwszym określeniem względem siebie się nawet i trochę zgadzał, nawet więcej, do tej pory uważał się za lekkoducha, jednak ciężko winić za to trzynastolatka i mieć o to do niego pretensje. Nie ważne w jakich by to przyszło mu żyć czasach.
Dostrzegł fakt iż tamten wchodził jej w słowa za każdym razem kiedy to chciała jakoś go zniechęcić do tej misji, a jego zapewnienie, że nawet on, taki amator się nawet do tego nadaje uświadomiła go w fakcie o dwóch rzeczach. Po pierwsze naprawdę potrzebowali jego pomocy, bo wszyscy bardziej doświadczeni nawet doko byli czymś zajęci i niestety nie mieli w kim wybierać, a po drugie, że musiało im bardzo zależeć na znalezieniu tego mężczyzny. Więc nie mógł zawieść klanu już pierwszego dnia odmawiając choćby próby odnalezienia go. Co w sumie sprawiło iż w głowie pojawiła się kolejna myśl i pytanie, choć tak poniekąd miał ich co najmniej tuzin.
- Misja będzie zakończona sukcesem tylko wtedy jeśli go odnajdę żywego, czy niezależnie od jego... stanu? Bo było wspomniane, że ktoś mógł go zabić. Więc na to nie mam jakby wpływu. Wiadomo, że postaram się jak najszybciej go znaleźć... No ale wiadomo... Nie wiem co znajdę. - zapytał się Nagareboshi robiąc minę jakby włożył do ust całą cytrynę i teraz po przegryzieniu jej miał to nagle połknąć za jednym razem.
- No i kolejne pytanie, kim jest dla celu poszukiwań ta kobieta? No i dokładniej kim ona jest, jak wygląda, czym się zajmuje w tej trupie akrobatycznej? - Jednego białowłosy Kagujka nie mógł sobie nigdy zarzucić, że był ślepym i nieanalizującym szybko otoczenie i sytuację w której się znalazł osobnikiem. Więc może jest jakaś szansa na to, że rodzaj misji padł na odpowiednią osobę i istnieje choćby cień szansy na to, że zadanie może się mu udać wykonać z pełnym sukcesem?
Tym bardziej, że właśnie takiemu dzieciakowi, no i już miał pewien pomysł jak największą słabość przekuć w swój największy atut.
- Tak, podejmuję się tego zadania, no ale przydałby mi się jakiś dokument potwierdzający w tym przypadku moje kompetencje w sprawie poszukiwań i zadawania niewygodnych pytań w przypadku tego śledztwa. - Przytaknął potwierdzająco głową na koniec, że chce tego zadania.
autor: Nagareboshi
26 cze 2025, o 19:39
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Z wielką uwagą i lekko rozdziawioną buzią oglądał przedstawiane przez urzędniczkę bronie. W sumie warto zapamiętać wygląd i działanie takowych przedmiotów. Nigdy nie wiadomo czy taka wiedza nie okaże się zbawienna dla chłopaka i może uratować mu życie? Kiedy omawiała kanaliki przez które płynie trucizna sam zastanawiał się czy w jego kostnej bronili dało by się coś takiego zrobić, tak aby zamiast szpiku był takowy otwór aby wypełnić go trucizną. Tylko gdzie trzymać truciznę? Wtedy teoretycznie musiałby ją mieć już w swoim ciele i jakoś przy odbywaniu broni lub wyciąganiu kości z ciała pokrywałby nią swój oręż.
Jednak on w ogóle nie znał się na truciznach, nigdy jakoś nie potrzebował ich stosować, a i jego wiedza ograniczała się do tańcu i bezpośredniej walki, aniżeli skrytobójstwa.
- Mam taką nadzieję, no i że miłej będziesz mnie wspominała niż tamtego Kogō. - Uśmiechnął się od ucha do ucha i widząc mieszek z zapłatą za wykonane zlecenie uśmiechnął się jeszcze bardziej, co zdawało się być niemożliwe do wykonania, a jednak cieszył się całym sobą odbierając swoją pierwszą tak wielką nagrodę. - Do następnego razu Kakka - sama - powiedział do kobiety, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu, panował tutaj wyjątkowy chaos i zaczął się zastanawiać czy tutaj zawsze tak wyglada.
Przypomniał sobie że zbliżały się dwie spore uroczystości, więc to mogło być powodem tego całego zamieszania. Nie zdążył się oddalić nawet kiedy to podszedł do nich jakiś urzędnik i zaczął rozmawiać z kobietą.
Ciężko mu było podsłuchać całą rozmowę i wyłapał jedynie jakieś urywki, które mu nic nie dały. Po tym spojrzenie urzędniczki znów na nim spoczęło i zawołała go po imieniu. W sumie miał jeszcze bardzo dużo energii i czuł lekki niedosyt wykonując wcześniejszą misję. Chciał się sprawdzić, czy już ma jakieś szanse aby wkroczyć do tego brutalnego świata, czy dalej będzie musiał uchodzić za tego bąbelka.
Ruszył pospiesznie do biurka i stanął spoglądając to na kobietę to na mężczyznę.
- Oczywiście że mam jeszcze sporo siły i co mam zrobić? - odpowiedział na pytanie o nastawił się bardziej aby wysłuchać dokładniejszego opisu nowego zadania.
autor: Nagareboshi
25 cze 2025, o 22:11
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 389
Odsłony: 143845

Re: Zgłoszenia po misje

autor: Nagareboshi
25 cze 2025, o 21:56
Forum: Bank
Temat: Nagareboshi - Świnka Skarbonka
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 494

Re: Nagareboshi - Świnka Skarbonka

autor: Nagareboshi
25 cze 2025, o 21:50
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Nagareboshi
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 332

Re: Nagareboshi

autor: Nagareboshi
22 cze 2025, o 22:59
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Zawsze się zastanawiał czy coś w jego osobie jest takiego co sprawia, że ludzie tak pozytywnie do niego podchodzą. Bowiem kobieta znów się uśmiechała, śmiała może trochę z młodziutkiego shinobi, jednak jej nastawienie względem niego a tamtego mężczyzny wcześniej, czy choćby Ijime był tak różny.
A może to wynikało tylko z tego faktu iż jeszcze jej się nie naraził rządna rzeczą. I też dzięki temu mógł zerknąć na paczkę z prototypami broni. Zdziwił się bardzo że to właśnie u nich takową produkowali rzemieślnicy, Kaguya preferowali własne wyroby - jeśli można tak powiedzieć o ich kościanych elementach uzbrojenia.
- Oooo, ale fajne! Chociaż mam wrażenie, że dużo z tego bardziej pokłuje oponenta aniżeli go zrani. I choć wyglądają przerażająco to w rzeczywistości nie mają większego zastosowania. Ale myślę że lalkarze zdecydowanie coś z tego wybiorą aby dorzucić do swojego śmiertelnego zestawu zabawek. - powiedział po tym jak obejrzał dokładnie wszystkie narzędzia.
Na dalsze słowa kobiety lekko przekręcił głowę na bok jakby to chciał spojrzeć z innej perspektywy na nią.
- Kiedy to wygląda Pani strasznie młodo, w sumie może trochę starzej ode mnie. A zabrzmiało to trochę tak jakbyście się znali z tamtym Kogo przez kilkanaście lat. - powiedział i w sumie to tym razem on zaczął lekko chichotać.
- No ale dobrze, będę o tym pamiętał i odbiorę sobie to za swoją drogę nindo! - dodał odwzajemniając uśmiech samemu szeroko się szczerząc, jakby to miał tym czynem podkreślić powagę obranej ścieżki, którą to miał już kroczyć przez cały czas.
autor: Nagareboshi
20 cze 2025, o 21:01
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Długo czekał na ten moment aby wkroczyć w ten świat shinobich, brutalny, a jednak tak pociągający i wzywający młodego chłopaka. W dodatku to co widział z perspektywy wielkiego Kaguyi nieco go upajało. To było zupełnie nowe uczucie i w jego oczach tamten facet był trochę jak ten idol.
Stanął na palcach aby to zajrzeć do pudełka i zobaczyć co takiego wartościowego przyniósł. Czy to faktycznie jego misja miała znaczenie, czy przyniósł jedynie pranie, albo mało istotne zakupy.
- Więc to raczej nie szanuje nikogo? Jednak czy to może być ten przywilej posiadając taką siłę? Może to właśnie ma zmotywować wszystkich do tego aby starali się wzmacniać swoje umiejętności? - powiedział zastanawiając się nad tym dlaczego to ten właśnie tak się zachowuje. I czy jeśli on będzie silniejszy się robił to, czy tak samo zacznie się zmieniać?
Ta myśl sprawiła że pojawił się na jego twarzy zniesmaczony grymas.
- Ja jednak nie zostanę nigdy takim Bucem. Może znalazłem swoją drogę Nindō. Aby to zdobywając kolejne rangi uśmiech nie schodził z mojej twarzy i aby nie zostać takim gburem! - Tak to jest zdecydowanie dobra ścieżka ninja którą warto jest podążać, kiwał z uznaniem sam sobie głową. Na to, że to idealny sposób na to aby być dobrym shinobi.
autor: Nagareboshi
17 cze 2025, o 18:00
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

- Jestem Nagareboshi, a nie żaden bąbel - obruszył się ewidentnie na to określenie, nadymając policzki i patrząc gniewnie na kobietę. Z początku mogła tak mówić bo nie miał wykonanej poważnej misji w swoim dorobku. Jednak teraz to już inna sprawa! Wykonał zadanie, a w dodatku - jego zdaniem poszło mu to bardzo dobrze.
- Szedłem z nią bardzo ostrożnie bowiem takie dostałem wytyczne od sklepikarza - odpowiedział kładąc skrzyneczkę naprzeciwko niej również bardzo delikatnie, jakby z czcią i namaszczeniem to robił.
- W sumie nic szczególnego... Jedynie małe zapoznanie ze starszym... O wiele starszym - Mruknął bardziej do siebie niż kobiety. - Kolegą z klanu. Niejaki Ijime, z pewnością go Pani kojarzy. Z tego co mówił sklepikarz to ktoś bardzo ważny. - rozglądał się na dobre białowłosy, czując iż ciężar zadania które miał do wykonania nie spoczywa już w jego rękach i mógł pozwolić sobie na lekkie rozluźnienie.
autor: Nagareboshi
16 cze 2025, o 18:13
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 437
Odsłony: 57464

Re: Siedziba władzy

Widać było, że wziął sobie słowa sklepikarza do serca i jak wychodził to przytakiwał głową lekko na to zdanie. Ciężko było się z tym nie zgodzić. I jak zawsze wszystko zależało od tego co to było za zadanie. A za paczkę ważności D to tym bardziej byłoby głupio stracić życie.
W sumie zdziwił się nieco tym jaką to postać przybrał, myślał bowiem o innym osobniku, ale najwidoczniej ten zrobił na nim takie wrażenie i nie mógł zapomnieć o tych czarnych oczach, że jednak wspomnienia odnośnie jego osoby były o wiele silniejsze niż tego w siedzibie, przez co przybrał jego postać.
Wszystko to było bardzo dziwne dla niego, całe to uczucie jakie mu towarzyszyło podczas tego spaceru wręcz go upajało. Pragnął zyskać taką renomę jak ten mężczyzna, siłę która sprawiała, że wszyscy schodzili mu z drogi, rozstepywali się niczym woda której to drogę zagrodził głaz. I tak jak ludzie obawiali się go, tak w tym momencie on sam obawiał się spotkania Ijime. Przecież ten by go zabił na miejscu za to, że się podszywa pod niego. I tak oto młody Kaguya poległ by na swojej pierwszej misji.
W sumie wolał nie ryzykować dłużej przez co dezaktywował swoje techniki. Spoglądając na świat znów z dołu, zarówno w hierarchii jak i pod względem wzrostu. Miał nadzieję że urośnie jeszcze przez tę kilka lat i nie będzie już takim mikrusem.
Spojrzał się ponownie na schody i aż przez chwilę żałował że już wyłączył przemianę. Ale istniała bardzo duża szansa na to że tamten mało miły pan mógłby tam być.
Trzymając paczkę w taki sposób aby przy pokonywaniu schodów nią nie trząść wszedł na szczyt, a następnie do środka. Lokalizując wzrokiem od razu dziewczynę która to zleciła mu zadanie.
Ruszył w jej stronę jeśli nie był przez nikogo zaczepiany.
- Już wróciłem i mam paczkę - podszedł do biurka kiedy to te na powrót zrobiło się wolne i nikogo przy nim nie było. Nie licząc zleceniodawczyni, oczywiście.
Już taka sytuacja w ciągu jednego dnia mu wystarczyła i głupio byłoby popełniać ten sam błąd w przeciągu godziny.
autor: Nagareboshi
15 cze 2025, o 18:13
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 17541

Re: Sklep z wyposażeniem

Jak się okazało ze słów właściciela - zrobił i postąpił doskonale i wszelka inna reakcja byłaby tutaj zarówno bezcelowa jak i jeszcze bardziej tylko by rozjuszyła i zaogniła sytuację. Tym samym pogarszając jeszcze bardziej jego sytuację.
- Wystarczająco zachowałem czujność i prawidłowo rozpoznałem sytuację w której przyszło mi się znaleźć. Więc to już coś. Na początek mojej drogi musi to wystarczyć, a i będę pamiętał o tej lekcji. - Odpowiedział mężczyźnie na pierwsze jego słowa, starając się zapamiętać dokładnie wielkiego faceta i fakt, że byli z tego samego klanu. Lecz nie tylko dzieliła ich przepaść pod względem wzrostu, jak i rangi i funkcji jaką pełnią w klanie.
- Myślę, że tamten tak samo, uznał, że jestem jedynie cywilem który biega z paczkami, ale zdecydowanie nie na polecenie władzy. Więc fortel z pełną uległością się udał. - Po tych słowach na moment kąciki ust podniosły się jeszcze wyżej. Bowiem Kogo stracił wszelkie zainteresowanie jego osobą.
- Jednakże wiem też, że to dzięki Waszym właścicielu - san słowom mnie puścił, za co chcę podziękować. - Dodał po czym wykonał głęboki ukłon będąc naprawdę wdzięczny za to co zrobił, no i, że nie umarł tutaj w sklepie.
Po wyprostowaniu czekał spokojnie, aż tamten znajdzie odpowiednią paczkę. Przytaknął energicznie głową, na fakt iż rozumie prośbę sklepikarza i tego, że trzeba się obchodzić z paczką bardzo delikatnie. Zatrzymał się w połowie sklepu kiedy to tamten zadał mu ciężkie pytanie. Zastanawiał się przez chwilę i widać było po jego twarzy, że w zasadzie chciał na to odpowiedzieć na różne sposoby.
- Jedną z najważniejszych z pewnością zawsze będzie szybka analiza sytuacji w której to się znalazł, aby to przeżyć, kolejną z pewnością będzie siła, aby móc to tak naprawdę urzeczywistnić. - Odpowiedział w końcu, po czym położył delikatnie paczkę na ladzie i podwijając szerokie rękawy materiału kimona ułożył ręce aby złożyć pieczęci.
Baran, wąż, kończąc tygrysem. Praktycznie w jego postawie nie nastąpiła nawet najmniejsza zmiana, ponieważ kontrolę nad czakrą posiadał bardzo dobrze rozwiniętą jak na tak młody wiek, jak na takiego amatora za jakiego pewnie też go uważał właściciel sklepu.
- Bunshin no Jutsu - Wyszeptał tworząc dwie swoje kopie z identycznymi pudełkami jakie to miał zabrać ze sklepu, po czym wykonał jeszcze szybko pieczęć psa, świni i barana. Wykonując technikę Henge no Jutsu, z tego powodu po sklepie rozeszła się niewielka biała chmura dymu, lecz szybko się rozwiała ukazując mężczyźnie nie kolorowo ubranego chłopaka, lecz wcale nie tak dawno temu łajanego dorosłego mężczyznę który to rozmawiał z jego zleceniodawczynią.
Po tym podniósł starannie skrzyneczkę i łapiąc ją pod pachę nakrywając praktycznie całą swoją ręką złapał od dołu drugą, jakby to udając, że paczka jest na tyle ciężka, że wymaga noszenia jej oburącz.
Wysłuchał jeszcze jego ostatnich słów i skinął głową na pożegnanie.
- Do widzenia! -Po czym otwierając lekko drzwi jedną ręką rozejrzał się szybko po otoczeniu i wyszedł kierując swoje kroki skąd przyszedł, a dwa Bunshiny przepuścił aby to skierowały się w stronę przeciwną do niego, po chwili i tamte ruszyły w zupełnie innym kierunku, dzieląc ich niewielką grupkę na trzy osobne.
Nagareboshi swoje kroki stawiał szybko, ale uważnie aby to nie zahaczyć o nikogo.
Nazwa
Bunshin no Jutsu
Ranga
E
Pieczęci
Baran → Wąż → Tygrys
Zasięg
Obszar danej prowincji, w której znajduje się gracz
Koszt
| C: 4% | (za 2 iluzje)
Statystyki
Dodatkowe
Brak własnej woli; niematerialne
Opis Prosta technika, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy jesteśmy w stanie stworzyć iluzje, które wyglądają jak my i wykonują nasze polecenia wydawane drogą mentalną. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem w małym, błyskawicznie znikającym obłoku dymu. Iluzje nie wydają żadnych dźwięków, dodatkowo nie rzuca swym "niematerialnym" ciałem cienia, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.
Nazwa
Henge no Jutsu
Ranga
E
Pieczęci
Pies → Świnia → Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
| C: 4% | (+1/2 na turę)
Statystyki
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika kamuflażu, dzięki której użytkownik może przybrać wygląd znajomej osoby lub obiektu, maksymalnie odbiegającego o 1/3 rozmiarami od użytkownika. Skuteczność iluzji zależna jest od tego, jak dobrze znamy wygląd danej postaci - im mniej znamy daną postać, tym stworzona przez nas iluzja jest mniej dokładna i łatwiejsza do przejrzenia. Dodatkowo technika nie wpływa na zmianę naszego głosu. Podczas używania techniki chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co sensorzy i ninja posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel. Henge no jutsu zostaje przerwane po zranieniu lub uderzeniu użytkownika, a także w chwili mieszania chakry do jakiejkolwiek innej techniki. Również sięganie po ukryte pod iluzją bronie, tudzież przedzieranie się w tłumie prowadzi do przerwania jutsu.
autor: Nagareboshi
15 cze 2025, o 07:51
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 17541

Re: Sklep z wyposażeniem

Poczuł jak coś uderzyło go w głowę, jak dudniło jakby to wojenne bębny rozbrzmiały złowrogo. Niebo spadło mu na głowę, czy sufit się zawalił bowiem tak niebezpiecznie blisko się niego znalazł.
Jednak machając nogami w powietrzu zdał sobie dopiero sprawę z tego co się stało kiedy to i jego niebieskie oczy spojrzały w czerń otchłani.
Pierwsza myśl jaka się pojawiła to ta by od razu tamtego potraktować kościami, nie pozwolić nikomu od tak się podrywać z ziemi, a jednak te oczy, czarne jak bryły węgla oczy odebrały mu cały zapas zawziętości i woli walki.
Zawisł w powietrzu bezwładnie jedynie rękoma trzymając się jego wielkiej ręki. Która to po słowach właściciela tego dobytku odstawiła go na wyprostowane nogi, które tak bardzo pragnęły poczuć znów ciężar noszonego ciała.
- Przepraszam za kłopot jaki spowodowałem gozaimasu - sama. - powiedział powoli i spokojnie składając przy tym dość formalny pokłon przepraszający.
W sumie skoro postanowił już że do całej sprawy podejdzie bez awanturniczego nastawienia. To w sumie może i warto udać tylko i wyłącznie chłopca na posyłki.
Poczekał aż wielkolud się oddali i dopiero wtedy ruszył ponownie do lady.
- Kim jest ten Ijime? Wygląda jak chodząca góra. - rzekł już spokojniejszym głosem i nawet z lekkim uśmiechem. Który to na powrót wkradł się na jego lico po tym jak zostali sami w sklepie.
Wyciągnął ponownie ręce przed siebie podając rozmówcy wiadomość z siedziby.
- Mam odebrać zamówienie, o to potwierdzenie właścicielu - san. - odpowiedział tamtemu wręczając zamknięty list. Po czym się wyprostował i poprawił swoje kimono.
autor: Nagareboshi
14 cze 2025, o 12:17
Forum: Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 77
Odsłony: 17541

Re: Sklep z wyposażeniem

Tak się składa, że ci z rodu Kaguya uwielbiali się pakować w otwarte paszcze, bowiem mieli swoje sposoby na to aby ta paszcza nie chciała się zamknąć od tak szybko. O ile po tym miała nie przypominać durszlaka podczas zalania wodą. Oczywiście ta niezdrowa pewność siebie w takich chwilach jednak się przydawała i pomimo iż od dziewczyny biła jakaś energia powagi i wyższości nad podchodzącymi do jej stanowiska osobami - to jednak młodziutki białowłosy stał uśmiechając się od ucha do ucha, z wyprostowaną piersią, a nie zginając kark jak jej poprzedni rozmówca.
Może ta pewność sprawiła, że nie zbyła go jednym machnięciem ręki i w ogóle zabrała się za przeglądanie tego stosu dokumentów. Nadął jeden z policzków nagryzając go od środka jakby to chciał pokazać, że bardzo się niecierpliwi tym ciągłym odrzucaniem możliwych zadań które miała rozłożone przed sobą.
- Oczywiście, że sobie z tym poradzę! - powiedział pewnie, choć w głowie nawet nie pojawiła się najmniejsza myśl o co tamtej może chodzić. I czy faktycznie się nadaje do danego zadania. Ale szukała tak długo w tych dokumentach, że faktycznie musiało być tam coś z czym poradzi sobie nawet taki amator jak on, prawda?
Wysłuchał swojego zadania i nieco mina mu zrzedła. Miał robić za tragarza jakiegoś zamówienia? Pewnie będą to jakieś zwoje potrzebne do urzędu, po które nikomu nie chciało się iść.
Jego ręka jednak bardzo szybko powędrowała po dokument, który po tym chwycił mocno w obie ręce, jakby obawiając się, że tamta dojrzy u niego to rozczarowanie i nic nie dostanie.
- Dobrze, ruszam jak najszybciej i za moment wracam z paczką! - Stanął na baczność kiedy to wydała polecenie, że ma się oddalić. Schował jeszcze tylko list do wewnętrznej kieszonki w obszernych fałdach materiału i obracając się lekko na pięcie ruszył biegiem w stronę schodów, które to tym razem pokonywał susłami wykorzystując swoją zręczność.

Dobrze wiedział gdzie jest sklep z wyposażeniem w tej części dzielnicy, bowiem tę znał niemalże jak własną kieszeń, nawet jeśli nie często tam wchodził, dla właściciela jego ród nie bardzo był dobrym partnerem do interesów, ze względu na fakt, że narzędzia ninja oni sami sobie wytwarzali, z własnych kości, oczywiście te takie podstawowe, ale które to pewnie były główną formą utrzymania takich sklepów.
Jeśli nie był niepokojony przez całą drogę przez nikogo to wszedł do sklepu zatrzymując się po przekroczeniu jego progu. Wziął wtedy kilka głębszych oddechów, aby to uspokoić swój oddech.
- Dzień dobry! Przyszedłem po odbiór zamówienia. - Rzucił po chwili rozglądając się za sklepikarzem i wyciągnął z kieszonki dokument dopiero wtedy kiedy to dostrzegł właściciela, albo sprzedawcę. Nie chciał wymachiwać tak ważnym dokumentem na prawo i lewo. To bowiem była jego pierwsza poważna misja i ostatnie czego by teraz chciał to zawalić ją ze względu na nagłe porwanie wiadomości przez podmuch wiatru który to wkradł się do środka i poniósł w miasto. Przez to jego błękitne oczy powędrowały w stronę drzwi jakby to właśnie one były największą przeszkodą i zagrożeniem w tej właśnie misji. Odsunął się od nich dodatkowo podchodząc do lady.

Wyszukiwanie zaawansowane