Znaleziono 191 wyników
- wczoraj, o 17:40
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
- wczoraj, o 11:07
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Cmentarz
- Odpowiedzi: 3
- Odsłony: 46
- 30 paź 2025, o 22:52
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 39
- Odsłony: 8949
Re: Trudniejsze misje
Oooo i bardzo sensownie napisane. Ja sam nie bardzo umiałem to ubrać jasno w słowa ale mam to samo odczucie - te podnoszenie PH na standardowych misjach i jakieś rangi SSSRZXD+² to takie mehhh rozwiązanie bo utrudnia grę wszystkim normalnym graczom, a zabawę z tego miało by czterech graczy może na tą chwilę?
Co prawda trochę podciągnąć te PH można ale nie więcej jak 350 przy randze.
Osobiście uważam wciąż że lepszym rozwiązaniem są specjalne misję + ponieważ nie utrudnia to gry tym którym nie ma sensu utrudniać życia, a dla tych co mają miliony PH albo po prostu szukają wyzwania dla swoich wymaxowanych buildów dadzą okazję do podjęcia ryzyka. Nawet byłbym skłonny zaproponować by PH przeciwników na misjach plus nie było jasno podane, bo bądź co bądź u nas się wiele rzeczy ukrywa, czemu więc nie założyć podstawowego minimum PH dla przeciwnika a maximum określać przez generator licz losowych od 1 do 10 *1000PH .
Oczywiście to luźny pomysł który przyszedł mi do głowy w trakcie pisania tego postu
Co prawda trochę podciągnąć te PH można ale nie więcej jak 350 przy randze.
Osobiście uważam wciąż że lepszym rozwiązaniem są specjalne misję + ponieważ nie utrudnia to gry tym którym nie ma sensu utrudniać życia, a dla tych co mają miliony PH albo po prostu szukają wyzwania dla swoich wymaxowanych buildów dadzą okazję do podjęcia ryzyka. Nawet byłbym skłonny zaproponować by PH przeciwników na misjach plus nie było jasno podane, bo bądź co bądź u nas się wiele rzeczy ukrywa, czemu więc nie założyć podstawowego minimum PH dla przeciwnika a maximum określać przez generator licz losowych od 1 do 10 *1000PH .
Oczywiście to luźny pomysł który przyszedł mi do głowy w trakcie pisania tego postu
- 30 paź 2025, o 21:20
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
Re: Niedaleko głównego traktu
A więc jednak moje podejrzenia o wstępnym zwycięstwie, tak zwanym "szczęściu" początkującego były słuszne. Mimo to grałem w to dalej robiąc zadowoloną minę i kiwając z zadowoleniem głową słysząc, że tak Yanzo jak i Dako się poddał. Coś czuję, że karta dziś będzie mi szła hahahaha, bez obawy panie Ario zaraz z powrotem będzie miał pan swój domek. Poklepałem faceta z którym przyszedłem.
W sumie racja. Mówiłem na wstępie, że niby też mam dom ale trochę głupio stawiać coś takiego... Hmmmm...zaczekajcie chwilę przyjaciele, gospodarzy gdybyś wskazał mi toalety z łaski swojej. Raz dwa i zaraz jestem z powrotem. Zaśmiałem się głupkowato by następnie do owych toalet się udać, bo w końcu skoro był tu bar, były gry to również i toalety musiały gdzieś być aby goście nie zasrali i zaszczali tego miejsca mówiąc dość brutalnie. W toalecie natomiast poza samą potrzebą fizjologiczną miałem zamiar załatwić jeszcze jedną rzecz. Szybkie trzy pieczęcie i z mojego ciała wyrosły cztery moje kopie. Jedna z kopii wyszła jako pierwsza by zająć moje miejsce przy stole odrobinę grając na zwłokę aby między czasie w różnych odstępach czasu wyszły kolejno dwie, jedna i jedna postać starając się nie rzucać w oczy i zająć miejsce na sali w czterech kątach tak aby mieć przy tym możliwie najlepszy wgląd w to co się dzieje w przybytku. Dwa klony dodatkowo miały się umieścicie tak by widzieć też co się działo wokół stołu. W końcu co dwie głowy to nie jedna, a gdy mamy do czynienia z pięcioma? Cóż to już zupełnie inna gra.
Klon A zajął miejsce przy stole tak jakby chwilę temu od niego odszedł z uśmiechem który można było nazwać z jednej strony podejrzanym, a z drugiej natomiast bardzo szczerym, radosnym. Panie Yanzo zastanawiałem się co by tu zaproponować i co by pan powiedział jakby naszą kontrofertą na dom i tego zwierzaka co to przegrał pan Ario był sam pan Ario. Wyszczerzyłem się zerkając też na reakcję chłopa i gdyby ten spróbował coś protestować unoszę tylko palec wskazujący przykładając mu go do ust w geście uciszenia. Ależ spokojnie panie Ario, w końcu sam pan widział próbkę mojego talentu, a przecież ja też nie przyszedłem tu by przegrywać. Poza tym dla mnie samego żadne zysk, a tylko pana szansa. Więc chyba uczciwie będzie by pan poniósł ryzyko, prawda?
- 30 paź 2025, o 00:22
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
Re: Niedaleko głównego traktu
Zdawać się mogło, że gospodarz tego miejsca przejrzał mnie i moją pierwszą próbę choć nie zdawał się być skory do tego by "wyeliminować" mnie z tej rundy już na samym początku. Czy wynikało to z tego, że zagrałem w sposób jaki nie został określony przy przedstawianiu zasad czy może był to blef mający na celu zdemaskowanie mnie? Ciężko było jakoś jednoznacznie stwierdzić jednak jaka była prawda. Jedynie to, że nie graliśmy uczciwie było dla mnie więcej niż pewne.
Nie nazwałbym tej niewinnej rozmowy nad kartami taktyką na zagadywanie panie Yanzo, wierzę że zarówno pan jak i wszyscy pozostali przy stole mają na tyle podzielną uwagę by potrafić jednocześnie mówić i obserwować. Zaśmiałem się po raz kolejny samymi oczami obserwując i słuchając tego co działo się dalej. Jednocześnie zwracając odrobinę większą uwagę na otoczenie. Szukałem wśród nich jakiś spojrzeń czy gestów mogących naprowadzić mnie na to co za jasełka są tu grane.
Ahhh, cóż za pech panie Dako, to dopiero pierwsza runda a nawet jeśli nie pójdzie w kartach to wie pan co ludzie mówią? Kto nie ma szczęścia w kartach, ma szczęście w miłości. Rzuciłem pocieszającym tonem i na koniec uśmiechnąłem się uprzejmie zerkając na niego i na kobietę w wymowny sposób. Chwilę później padło doprecyzowanie zasad od naczelnego oszusta. Ooooo, wydaje się to uczciwa zasada. W końcu kłamstwo nawet jeśli w połowie to wciąż jest kłamstwem czyż nie? Odparłem niewinnie jakby nie wiedząc do czego pije, a następnie zaczekałem na swoją kolej by na stół rzucić kartę z oznaczeniem kunai'a będąc ciekaw czy gospodarz ma zamiar korzystać ze standardowych sztuczek takich przybytków polegających na tym by dać klientom odrobinę zwycięstwa nim oskubią ich do cna czy może od samego początku będzie dążył do wygranej. Jednocześnie wiedząc, że dwóch graczy odpadło, a na stole znalazły się już trzy zagrane karty. Z zasady prawdopodobieństwa wynikało, że zagrywanie dwóch kart było teraz mało realne. Szczególnie że czwarta była wciąż na mojej ręce.
Ja również mam kogoś bliskiego memy sercu, niestety los chciał, że nie ma ich tu teraz ze mną. Jednak zabawne jest to jak bardzo człowiek jest w stanie się posunąć dla dobra takich osób, prawda? Niektórzy skłonni są cierpieć byle droga im osoba była bezpieczna, inni gotowi są stawić na szali własne życie bądź życie innych ludzi ... A pan, panie Yanzo? Co byłby w stanie pan zrobić dla tej osoby o której pan syna? Strzelałem. Nie byłem pewien czy miał na myśli syna, córkę, kochankę ale spróbowałem zakłuć mojego rywala tą niewidzialną szpilą, kto wie czy nie otworzy mi to jakiś drzwi?
- 29 paź 2025, o 23:38
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Sklep z wyposażeniem
- Odpowiedzi: 36
- Odsłony: 7045
Re: Sklep z wyposażeniem
Misja Rangi D
Hirata Yukari "Cmentarne Bydle"
Kolejka: 2Słysząc odpowiedź młodej dziewczyny staruszka uśmiechnęła się zdecydowanie czując, że do właściwiej osoby zwróciła się ze swoją prośbą. Na jej zmęczonej twarzy widać było coś jeszcze ale przynajmniej na tą chwilę ciężko było stwierdzić co to było. Ohh, dziecko drogie dziękuje. Naprawdę nie wiesz nawet jak się cieszę, że cię spotkałam, to chyba bogowie szepnęli mi by poprosić właśnie ciebie. Głos kobiety lekko drżał i czuć było w nim naprawdę olbrzymią wdzięczność oraz ulgę. W pierwszym wrażeniu może nawet zdawać by się mogło, że przesadzoną jednak wystarczyło rozejrzeć się wkoło by zorientować się jak bardzo świat wokół pędził. Mieszkańcy mijali was większym łukiem jakby z obawy, że zostaną zaczepieni i ktoś im przeszkodzi w załatwianiu ich własnych spraw. Być może kobiecina nawet nie zdążyła by podjeść do kogokolwiek innego w zasięgu wzroku więc Hirata naprawdę mogła być dla niej wybawieniem.
Na pytanie oto czy ma przy sobie narzędzia niezbędne do sprzątania jej ciężkie stare powieki jakby na moment otworzyły się szerzej, a na twarzy zaczęło malować się zakłopotanie. Ojej przepraszam dziecino z tego wszystkiego zapomniałam nawet o tym... ale mam w mieszkaniu przygotowane. Jeśli to nie byłby dla ciebie kłopot? Mieszkam tu niedaleko, dosłownie dwie uliczki dalej. Odparła i czuć było, że jest jej głupio. Ewidentnie wiek już swojej robił w jej przypadku. Problemy z koncentracją, z pamięcią, a gdy zaczęła powoli dreptać niemalże w miejscu aby się obrócić dostrzec można było, że i poruszanie się nie przychodziło jej z łatwością. Daj mi pięć minut kochana dobrze? Zaraz wrócę z wiaderkiem. Mówiła odwracając się i kierując do domu. Yukari oczywiście mogła zaczekać albo udać się wraz z nią jednak koniec końców gdy kobiecina się zebrała i była gotowa do drogi, tym razem wyposażona już w potrzebne narzędzia spojrzała raz jeszcze na młodą kunoichi. Mam nadzieję kochaniutka, że nie oderwałam cię od czegoś ważnego? Wy młodzi macie tyle na głowie, a my starzy ludzie wiedząc o tym doskonale bo przecież kiedyś też byliśmy w waszym wieku to zamiast wam ulżyć to tylko dokładamy zajęć... Jeśli nie masz czasu to wystarczy, że pomożesz mi zanieść to na miejsce. Ja już jakoś dam sobie radę. Oznajmiła prowadząc cię drogą która prowadziła na obrzeża wioski gdzie znajdował się cmentarz poświęcony zmarłym shinobi.
Stara kobietaz/t ->Cmentarz
Dla sprawdzających:
- 29 paź 2025, o 23:37
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Cmentarz
- Odpowiedzi: 3
- Odsłony: 46
Cmentarz
![]()
CmentarzZnajdujący się na skraju wioski Seiyama cmentarz poświęcony jest wyłącznie rodzinom shinobi. To tutaj spoczywają wszyscy ci, którzy do końca swoich dni walczyli o dobre imię rodu. Miejsce to otaczane jest szczególnym szacunkiem przez mieszkańców krainy, co widać gołym okiem po stanie, w jakim jest utrzymane. Trawnik zawsze nienagannie przystrzyżony, liście starannie zagrabione, alejki między nagrobkami uprzątnięte z taką precyzją, że nawet najmniejszy kamyk nie zakłóca harmonii. Zadbane ścieżki i lśniące kamienie nagrobne zdają się szeptać, że zmarli, nawet po swojej śmierci, wiedzą, iż pamięć o nich nigdy nie zginie.
Sam cmentarz zbudowany został na planie idealnego koła, symbolizującego wieczność i jedność. Im bliżej środka, tym większe zasługi zmarłego - tu spoczywają legendarni bohaterowie, których imiona wciąż wywołują dreszcz podziwu. Jednak taka budowa miała przede wszystkim głosić prostą, acz głęboką prawdę: wszyscy są równymi bohaterami. Nie ma tu hierarchii poza symboliczną; każdy shinobi, niezależnie od rangi czy liczby misji, jest cząstką tego samego kręgu ochrony i poświęcenia. W centrum wznosi się skromny, kamienny obelisk, na którym wyryto słowa przysięgi rodu, a wokół niego rozchodzą się koncentryczne kręgi nagrobków, jakby fale pamięci rozchodzące się po spokojnej tafli jeziora.
Wieczorami, gdy mgła spływa z okolicznych wzgórz, cmentarz nabiera mistycznego charakteru. Latarnie z papieru ryżowego, zapalane co zmierzch przez strażników wioski, rzucają delikatne, ciepłe światło na inskrypcje, przywołując wspomnienia bitew, śmiechu i łez. Dzieci shinobi uczą się tu pierwszych lekcji o honorze, starsi składają kwiaty wiśni, a wiatr niesie ciche modlitwy. To nie tylko miejsce spoczynku – to serce Seiyamy, pulsujące wieczną wdzięcznością za ofiary tych, którzy oddali życie za przyszłość.
- 29 paź 2025, o 11:13
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
Re: Niedaleko głównego traktu
Gra zaczęła nabierać rumieńców, kanciarze zaczęli swoje techniki, mój przyjaciel się, który w rzeczywistości był całkowicie przypadkową i obojętną mi osobą spotkaną w lesie, pokazał mi jaki sposób nie grać. Zaśmiałem się bezgłośnie zasłaniając twarz kartami tak, że jedynie po oczach było widać moją reakcję na to jak Ario wpadł. Bardzo dobre zagranie panie Ario, po prostu pan Dako miał odrobinę szczęścia. Następnym razem pójdzie lepiej. Poklepałem go po ramieniu a następnie obróciłem się w kierunku reszty graczy bo nadeszła moja kolej.
Zetknąłem najpierw na kobietę później na mężczyznę zaproszonych do stołu przez właściciela w taki sposób aby oboje to zauważyli by następnie przywdziać mniej sztuczny uśmiech niż ten z którym na co dzień krocze przez życie. Ma pan, panie Dako niespotykane szczęście. Panienka Jun niewątpliwie należy do tych urodziwszych kobiet. Spojrzałem na Yanzo W końcu chyba się zgodzicie ze mną, że to gadanie że każda jest piękna to straszne pierdolenie powtarzane głównie przez tych dla którzy urodą nie grzeszą, a pan panie Yanzo? Ma pan kogoś bliskiego? Kobietę? Córkę? A może pan z tych co wolą koty albo psy nazywać swoimi dziećmi? W głośnie czuć było zaciekawienie rozmową którą rozpocząłem nad stołem w trakcie której na stół rzuciłem dwie karty. Kunai i Bakugan - na pół prawda. W końcu nie widziałem aby kobieta patrzyła na kanciarza jakoś bardziej niż na same karty, a jednak zastanawiało mnie czy mają kogoś bliskiego tak jak ja oraz Ario.
- 29 paź 2025, o 00:52
- Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
- Temat: Sklep z wyposażeniem
- Odpowiedzi: 36
- Odsłony: 7045
Re: Sklep z wyposażeniem
Misja Rangi D
Hirata Yukari "Cmentarne Bydle"
Kolejka: 1Bohaterka tej opowieści wracała właśnie z zakupów zapewne rozmyślając nad tym jak najlepiej spożytkować resztę dnia która była jeszcze przed nią, bo pomimo iż zmrok zapadał teraz wcześniej niż wiosną czy latem to jednak jako taki dzień jeszcze ją czekał. Być może rozmyślała też nad tym co dla jednych wydawało się sprawami błahymi będąc dla drugich kwestia życia i śmierci... Tak naprawdę jedynie ona wiedział co kłębiło się jej głowie gdy spokojnym krokiem przemierzała ulice osada Seiyama.
Przepraszam młoda damo, czy nie pomogła byś starej kobiecie? Zaczepiła ją po drodze babuleńka zachodząc jej drogę. Jej twarz wyglądała na zmęczoną, a sama kobiecina najpewniej przez wiek skurczyła się bo obecnie sięgała Yukari do łokcia i poruszała się z drewnianą laską.
Aż wstyd tak zaczepiać obcych ludzi ale mój wnuk musiał udać się na pilną misję, a syn zginą lata temu. Zresztą jak i mój mąż. Brał udział w wydarzeniach związanych z Turnieje Pokoju no ale to nie o tym ja chciałam... Wnuk udał się na misję, a zbliża się rocznica śmierci jego ojca, mojego syna i nie mam kogo poprosić o pomoc w posprzątaniu grobu. Może ty złociutka byś pomogła starej, zmęczonej kobiecie zadbać o jej bliskich co by smutno im nie było?
Dla sprawdzających:
- 28 paź 2025, o 23:35
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
Re: Niedaleko głównego traktu
Gospodarz okazał się naprawdę uprzejmą osobą jakby puścić w niepamięć nietakt jakiego się dopuścił na samym początku. Zaprosił kolegów żeby było raźniej, zasady gry wytłumaczył, a nawet śmierdziela zgasił. Wystarczyło tylko zgodzić się na wspólną grę w której miał zamiar oszukiwać co było widać gołym okiem i chyba tylko skończony debil by tego nie zauważył.
Skierowałem na krótką chwilę wzrok na Ario kiwając przy tym głową dając tym samym znak, że wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Gra brzmi na bardzo przyjemną i chyba udało mi się pojąć zasady za pierwszym razem. Odparłem na pytanie obracając się twarzą do szulera i naciągacza z Karmazynowych Szczytów. Ale jeśli mogę coś zaproponować bo nie ukrywam, że bardzo mi miło poznać pana przyjaciół, panie Dako, panienko Jun. Cała przyjemność po mojej stronie, jednak panie Yanzo jak pan widzi ja również przyszedłem tu z przyjacielem panem Ario i tak mi się wydaje, że jeśli gramy o dom i kota pana Ario to trzech na jednego to średnia zabawa. Może zamiast tego, zamiast jednej osoby od pana zagra właśnie mój przyjaciel, a panienka Jun będzie pilnowała aby nikt nie oszukiwał. Oczywiście wiem, że biedaczek jest bez grosza ale ja również posiadam dom. Myślę... że może być wart więcej niż pięćset ryo? Zaproponowałem podbijając stawkę I jeśli to nie problem przed rozdaniem chciałbym przetasować karty, to jak będzie?
Jeśli dostanę karty to uważnie w dłoniach przekładając je sprawdzam czy nie mają pozaginanych rogów lub innych dyskretnych oznaczeń i tasuje je po swojemu. Co prawda pewnie serce gospodarza płacze widząc jak nieporadnie to robię jednak słyszałem o ulicznych kanciarzach co tasując liczą karty i wiedzą wówczas dokładnie gdzie która się znajduje.
Następnie jeśli nie ma żadnych więcej przeszkód przestępuję do gry.
- 28 paź 2025, o 11:14
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 39
- Odsłony: 8949
Re: Trudniejsze misje
Co do uwagi o cofaniu się na misję + niższego poziomu w moim pomyśle to może faktycznie byłby problem że silniejszy kolega nie będzie mógł zabrać słabszego żeby go podfarmić ale ogólnie to raczej kierowałem się tym żeby nie był to sposób na dofarmianie sobie postaci, a po prostu rodzaj trudniejszych misji.
Ewentualnie można by puścić kogoś z B+ na C+ ale liczyć mu to w kwestii wynagrodzenia jak zwykłą C
Ewentualnie można by puścić kogoś z B+ na C+ ale liczyć mu to w kwestii wynagrodzenia jak zwykłą C
- 28 paź 2025, o 10:59
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Niedaleko głównego traktu
- Odpowiedzi: 339
- Odsłony: 46151
Re: Niedaleko głównego traktu
Informacje o Yanzo nie zdradziły mi tak wiele jak bym się spodziewał, najistotniejsza była chyba taka że chłop jest właścicielem i wygrywa. Czyli oszukuje. W końcu każda osoba prowadząca biznes robi wszystko by wyjść na swoje i nie można oddać tego w ręce przypadku. Gry losowe to przypadki, więc by interes dobrze szedł należy kantować.
Uśmiech z mojej twarzy nie znikał wraz z kolejnymi kłębami wydmuchiwanego dymu papierosowego, nawet gdy dmuchnięty został w moją stronę. Oczywiście było to niegrzeczne ze strony Yanzo ale prawda była taka, że jego dni i tak są już policzone, a on sam siebie stopniowo wyniszcza. Nawet jeśli teraz nie ma efektów to koniec końców ten mały papierosik właśnie bezpowrotnie uszkodził jego płuca.
Poczekałem aż dym się rozwieje, bo bierne palenie jest równie szkodliwe. Ooooo wspaniale. Prawdę mówiąc liczyłem trochę, że zaproponujesz coś takiego i z miłą chęcią zagram jak i skorzystam z gestu gospodarza. Powiedzmy, że tak będziemy kwita za ten śmierdzący obłok dymu. Swoją drogą jesteś świadom, że to cię zabija? Zapytałem nie czekając na kolejne zaproszenia z zajęciem miejsca, a mój ton był łagodny i beztroski. W odróżnieniu od uśmiechu na twarzy w nim nie było czuć nutki fałszu. Ario, siadaj tutaj obok mnie. Z bliska będziesz mógł zobaczyć jego głupią minę jak już go oskubiemy. Wskazałem chłopu z którym przyszedłem miejsce po mojej lewej stronie i wyszczerzyłem się do niego mówiąc to by po chwilę jakby się zreflektować. Ajajaj, znaczy wcale nie masz głupiego wyrazu twarzy kolego. Tak się tylko mówi Wytłumaczyłem się rozkładając na boki bezradnie ręce by następnie dość mocno uderzyć łokciami o stół splatając dłonie by oprzeć o nie głowę. Przekrzywiłem ją nieco w prawo robiąc lekko zdziwioną minę dosłownie na krótką chwilę by zaraz znów wrócić do wyuczonego uśmiechu. Obawiam się, że nigdy dotąd nie grałem ale z przyjemnością się nauczę. To jakie są zasady tej gry, kolego?
- 27 paź 2025, o 23:35
- Forum: Wioska Hachimantai
- Temat: Las wokół Hachimantai
- Odpowiedzi: 70
- Odsłony: 6620
Re: Las wokół Hachimantai
Miejsce do którego zaprowadził mnie mój nowy przyjaciel, bo skoro mu pomagałem to musiał bym moim przyjacielem, było jakby z całkiem innego świata. Samo miejsce w jakim się znajdowało wzbudziło we mnie całkiem spore pokłady ciekawości. Zainteresowanie to nie znikło gdy już znaleźliśmy się w środku, a wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zacząłem się interesować do kogo należeć może ta "jaskinia cudów" oraz jak wiele osób żyjących w okolicy tak właściwie zdawało sobie sprawę z istnienia tego miejsca.
Fascynujące miejsce przyjacielu. Pozwól, że zapytam skąd tak właściwie wiedziałeś że to tu się znajduje? Wydawać by się mogło, że nie każdy o nim wie choć z drugiej strony patrząc po ilości gości wydawać by się mogło, że jest całkowicie inaczej. Zapytałem rozglądając się powoli po zebranych osobach chcąc ocenić z kim tu właściwie miałem doczynienia. Czy byli to ludzie bogaci czy raczej z klasy średnie? Czy wyglądali oni na moich rodaków z morskich Klifów, mieszkańców Ryuzaku czy może widać było ciemniejsze karnację sugerujące przybyszy z pustyni?
Następnie Ario dość szybko wskazała mi mężczyznę z którym to miał przegrać wszystko co jeszcze nie tak dawno posiadał. Obróciłem się w jego stronę i już w pierwszej chwili moją uwagę przykuły tatuaże,.czerwone włosy oraz oczy. Miał cholernie dziwne oczy, na myśl przyszedł mi jeden z klanów pochodzących z karmazynowych szczytów. Hyuuga? Chyba tak, się nazywali...
Rozumiem. Wygląda na rozsądnego człowieka, pamiętasz jego imię? Zanim się skonfrontujemy i ładnie poprosimy o zwrot twojego domu i kota chciałbym zamienić parę słów z innymi. Między czasie chodźmy do baru. Postawie ci piwo i zanim je skończysz wrócę do ciebie. Zaproponowałem z klasycznym uśmiechem na twarzy robiąc to co zaproponowałem. Zabrałem Ario do baru gdzie zamówiłem największe piwo jakie mieli, zapłaciłem poczym puściłem mu oczko i poszedłem w tłum gości dyskretnie zaczepiając i zagadując tych którzy nie byli pochłonięci zdobywaniem wielkich fortun czy też utratą ostatnich zaskórników. Pytałem o mężczyznę którego wskazał mi Ario by wybadać czy to uczciwy gracz, w co najczęściej grywa oraz czy pije.
Gdy zebrałem informacje zgodnie z zapowiedzią wróciłem po mojego przyjaciela oznajmiając, że chyba pora pomówić z Przystojniakiem. Nie czekając specjalnie na to, aż mi coś odpowie ruszyłem w kierunku czerwonowłosego zagadując.
Wspaniałe miejsce, ten wystrój wnętrza, a ludzie. No klimat jest pierwsza klasa, co nie? Swoją drogą nazywam się Kōgetsu Gōsui, a mojego przyjaciela chyba już poznałeś. Ario-san jakiś tam. Wiesz, głupia sprawa wyszła bo Ario mówił, że stracił dom i kota grając z tobą ostatnio i biedaczek nie ma się gdzie podziać. Może będziesz taki dobry i zgodnie z sportowym duchem darujesz to co przegrał? Co ty na to? Zapytałem z klasycznym uśmiechem na twarzy. Trochę beztroskim, trochę serdecznym ale niewątpliwie, dla kogoś bardziej zaradnego umysłowo, fałszywym.
- 27 paź 2025, o 23:02
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Kōgetsu Gōsui
- Odpowiedzi: 17
- Odsłony: 913
- 27 paź 2025, o 10:57
- Forum: Wioska Hachimantai
- Temat: Las wokół Hachimantai
- Odpowiedzi: 70
- Odsłony: 6620
Re: Las wokół Hachimantai
Z opowieści mężczyzny można było wyciągnąć parę wniosków. Po pierwsze alkus, po drugie narkoman, po trzecie hazardzista. Słysząc tą niesamowitą opowieść aż zamrugałem parę razy nie do końca będąc w stanie uwierzyć, że nie robi mnie w konia. Z drugiej strony brzmiało to naprawdę jak dobra okazja by oderwać się choć na chwilę od swoich codziennych obowiązków i problemów.
Rozumiem. No cóż, w takim razie chyba musiałbym być zimnym draniem by nie pomóc takiemu człowiekowi w potrzebie. Zażartowałem choć mówiłem tak by brzmieć szczerze.
Faktycznie nie jesteśmy jakoś bardzo daleko więc chodź za mną pomogę ci trafić do bramy, a dalej ty zaprowadzisz nas do miejsca o którym wspomniałeś. Przy odrobinie szczęścia może twoi kompanii od gry nie upłynnili jeszcze tego co przegrałeś. Choć przyznać trzeba było, że z jego szczęściem to po prostu nie pamięta, że jego dom i kot jest już sprzedany komuś innemu, a on sam pewnie obudził się w lesie bo przegrał nerkę i koledzy myśleli, że nie przeżyje tego...
Mimo to warto było odkryć kto jest zamieszany w tak nieodpowiedzialne zakłady. Tym bardziej, że w obozie nie było czasu na gry o takie stawki. Chyba, że zaraz okaże się że facet tak naprawdę jest z Ryuzaku.
Nie tracąc jednak czasu uważnie sprawdziłem czy mam przy sobie wszystko, bo trochę jednak nie ufałem facetowi, a to przytulanie na dzień dobry było podejrzane, i gdy już miałem pewność że mnie nie okradł by mieć co dalej stawiać w kolejnej grze to ruszyłem obok Ario by wyprowadzić go z lasu i udać się tam gdzie czekać mnie miał prawdziwy pojedynek mistrzów w gry losowe... a może to ten cały Ariusz był taki beznadziejny? Cóż wszystko miało się okazać już niedługo.
