Znaleziono 13 wyników

autor: Matsuno Michi
29 maja 2024, o 19:11
Forum: Kaigan
Temat: Takayama
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 4129

Re: Takayama

Być może Michi trafił idealnie, ale prawda jest taka, że gdyby spotkał kogoś mniej przyjaznego, to i tak dałby sobie radę. Być może zamaskowany nastolatek był dość naiwny, jednak nie do tego stopnia, żeby dać się zadźgać. Nie pamiętał rodzinnego ciepła czy radości, jaką daje obcowanie z innymi, jednakże doświadczył innej strony ludzi. I to właśnie ta strona sprawiła, że być może Michi poradziłby sobie w niecodziennych sytuacjach o wiele lepiej, niż niejeden młodzieniec wychowany w znanych klanach. Oczywiście są to tylko założenia, bo na razie chłopak nie miał zbyt często do czynienia ze światem zewnętrznym, ale niedługo z pewnością się to zmieni.
- Ayame, zapamiętać. - imiona były akurat najłatwiejsze do zapamiętania i wymówienia. Matsuno mógł je przypisać do konkretnej sylwetki, twarzy, osoby. To sprawiało, że mógł przypisać dane słowo do określonego wyobrażenia lub wspomnienia. To sprawiało, że ze słowem wiązały się jakieś uczucia, a te akurat Michi chciał odkrywać. Być może Ayame go tego nauczy? Skoro i tak już proponowała nauczenie jakiejś pracy, to można od razu rozwinąć to na uczucia. Dla pustelnika sprawa była na tyle prosta, że nie widział żadnych przeszkód. Oczywiście, zapewne przyjdzie mu się niemiło rozczarować, ale to też część nauki. W końcu człowiek uczy się najlepiej poprzez konfrontację swoich przekonań czy oczekiwań, z hardą, niewybaczającą prawdą i faktami. Takie zderzenie właśnie miało miejsce, gdy Ayame poruszyła temat jego ubioru.
Michi wskazał na siebie palcem i gdyby tylko mógł wizualizować swoje zmieszanie, to nad jego głową pojawiłoby się w tym momencie wiele znaków zapytania - Wszyscy takie nosili jak kończył się las. Zawsze takie mieli, jak mnie widzieli. - zdania wyszły mu nad wyraz dobrze, ale to nie świadczyło, że argument przekona Ayame. Być może Matsuno nie był jeszcze gotowy na tak otwartą konfrontację ze światem, bo teraz nerwowo zaczął skubać wąsy na swojej masce. Młody shinobi nie miał żadnych pozytywnych wspomnień związanych z jego ubiorem, ale była to jedyna pewna w jego życiu. Niezależnie od tego, co się działo w lesie, ludzie na jego skraju zawsze byli ubrani właśnie w ten sposób. Deszcz, śnieg, słońce, ranek, wieczór - oni nigdy się nie zmieniali, choć ich sylwetki się od siebie różniły. Ten ubiór, który miał teraz na sobie, był swego rodzaju jego wentylem bezpieczeństwa. Nie czuł się tak samotny i zagubiony w świecie, bo miał coś, co przypominało mu o jego starej rzeczywistości.
- Czemu maska straszna? - zapytał też, kiedy zbliżali się do zabudowań. Było widać, że niepewność w jego ciele narasta z każdym kolejnym krokiem. Również jego oddech stał się częstszy i płytszy, niczym zwierzyny w stresującej sytuacji. Być może był to strach przed nieznanym, a być może podświadoma reakcja jego ciała, które podświadomie wysyłało sygnały o zagrożeniu płynącym od wioski. W końcu przez te wszystkie lata granica lasu kojarzyła mu się z wygnaniem i kamieniami. Mimo jednak całej tej odruchowej reakcji, Michi zacisnął zęby, a palce owinęły się dookoła jednej z mniejszych masek znajdujących się na jego ubraniu, i stawiał kolejne kroki do przodu. Dawał jasno do zrozumienia, że niezależnie od tego, czego będzie chciało jego ciało, on sam zamierzał podejść bliżej.
autor: Matsuno Michi
28 maja 2024, o 18:58
Forum: Kaigan
Temat: Las na granicy Kaigan i Midori
Odpowiedzi: 153
Odsłony: 15356

Re: Las na granicy Kaigan i Midori

Gdyby Michi wiedział czemu Kenji się z niego śmiał, to... i tak by się nie przejął. Nie widział nic złego w tym, że nie umie niektórych słów. Jego wiek nie miał tutaj żadnego znaczenia, ale, jak wcześniej zostało to ustalone, to po prostu spojrzenie Matsuno, które nie pokrywa się zazwyczaj ze spojrzeniem normalnych ludzi.
- Małunki. - wypowiedział cicho pod nosem, starając się zapamiętać kolejne słowo, które będzie musiał dodać do swojego zasobu. Oczywiście nie było gwarancji, że je zapamięta, ale z pewnością będzie się starał. Zresztą, pójdzie mu o wiele łatwiej, jeśli Kenji faktycznie pokaże mu to co są te całe "małunki". Na razie Michi wymyślił, że mogą to być jakieś małe żyjątka, ale dlaczego matka z dzieckiem trzymali je w swoim domu - tego już nie wiedział. Ufał za to Kenjemu, że te żyjątka muszą być bardzo ciekawe. W końcu nie ekscytowałby się tak na ich wspomnienie, gdyby były zwyczajne. Matsuno musiał przyznać, że teraz to nawet on był zaciekawiony i podekscytowany. Najwyraźniej udzieliły mu się emocje malucha.
Płacić... To wyrażenie było już wyrzutkowi o wiele bliższe. Zamyślił się na moment, przykładając dłoń do swojej brody. Wielokrotnie słyszał jak wieśniacy krzyczeli w jego kierunku, że zapłaci im za to, co zrobił z ich wioską. Nie wiedział dokładnie czego od niego oczekiwali, ale skoro kobieta stwierdziła, że płacić nie będzie musiał, to chyba dobrze? Mieszkańcy jego rodzinnej miejscowości nie byli do niego przyjaźnie nastawieni, więc zapewne nie mieli nic dobrego na myśli. Tymczasem kobieta nie oczekiwała od niego tego samego, co oni, więc wszystko wydawało mu się w porządku. Co więcej, obiecała mu także jedzenie i spanie, czyli dwie rzeczy, które lubił zawsze najbardziej. Michi uśmiechnął się szeroko, czego znowu nie było widać spod jego maski, ale z pewnością było wyczuwalne w jego głosie.
- Ja pomagać z chęcią. Nie umiem robić dużo tylko. - zaznaczył od razu, żeby nie spodziewali się nie wiadomo czego. Jeśli chodzi o jakieś proste prace fizyczne, to jest w tym bardzo dobry, ale jeśli wymagają, żeby pisał listy do jakiegoś zarządcy, to nie jest to dobrym pomysłem. W każdym razie, Michi się zgodził i jakby potwierdzając swoją decyzję, zbliżył się powoli do dwójki ludzi. Pozostawała tylko jeszcze jedna kwestia - Michi. - powiedział, wskazując na siebie palcem - Kenji. - wskazał teraz na małego chłopaka - A ty? - przeniósł wzrok na matkę malca, która jeszcze mu się nie przedstawiła. Jeśli ma z nią pracować, to o wiele łatwiej będzie mu to szło, gdy pozna imię swojej zleceniodawczyni. Nie chciał dopuścić do sytuacji, w której musiałby zadać jej jakieś pytanie i zawiesiłby się na dobre kilkanaście sekund, wymyślając przy tym jak poprawnie ułożyć zdanie. Imiona znacznie ułatwiają konwersację i choć miał niewiele wiedzy o świecie, z tego akurat zdawał sobie doskonale sprawę.
autor: Matsuno Michi
27 maja 2024, o 16:33
Forum: Kaigan
Temat: Las na granicy Kaigan i Midori
Odpowiedzi: 153
Odsłony: 15356

Re: Las na granicy Kaigan i Midori

Las i niebezpieczny w jednym zdaniu? Michi po raz kolejny przechylił głowę na bok, jakby chcąc zrozumieć tok myślenia kobiety. Co takiego niebezpiecznego było w lesie? Matsuno spędził tam całe swoje życie i mógł przysiąc, że drzewa i zarośla były o wiele bezpieczniejsze, niż wioska znajdująca się poza ich granicami. Ludzie najwyraźniej często bali się zwierząt i tego, co czyha poza cywilizacją, zapominając zupełnie, że sama cywilizacja nie jest bezpieczna. Oczywiście tego zamaskowany dzieciak jeszcze nie wiedział, ale gdzieś w głębi serca podejrzewał, że tak może być. Nie zamierzał jednak wydawać osądów bez żadnych dowodów.
- Put...ynie? Góry? Lody? - zapytał, starając się wymówić nowe słowa dokładnie tak, jak je usłyszał, co jednak nie wychodziło mu zbyt dobrze. Gdyby jednak poproszono go o naśladowanie dźwięków zwierząt, to bez chwili zawahania zabrzmiałby dokładnie jak istota, którą chcieliby usłyszeć - Nie znam. Nikt nie opowiadał. Co to? - nie znaczyło to jednak, że problemy z wymową zniechęcą Michiego do poznania nowych rzeczy. To był jeden z plusów mieszkania jako pustelnik - Matsuno nie posiadał wstydu, bo nikt nigdy nie nauczył go, że pewnych rzeczy należy się wstydzić. Z całą pewnością można stwierdzić, że chłopak nigdy w swoim życiu nie odczuwał takiej emocji. Jeśli nie zna się zasad panujących światem, to nie można płakać gdy się je złamie - to był właśnie jego sekret, największa broń i jednocześnie największa wada.
I właśnie ta trójca miała rozstrzygnąć o dalszych losach Matsuno. Może i określenie trochę na wyrost, ale na pewno mogła zdecydować o tym, czy Michi doświadczy cywilizacji w sposób "normalny" czy po swojemu. W końcu to od matki Kenjiego zależało czy zamaskowany nieznajomy uda się z nimi do domu. Każdy normalny człowiek widziałby w tym wielkie niebezpieczeństwo, ale nie każdy przecież był normalny.
- Ja... - zaczął cicho i niepozornie, robiąc dwa kroki do tyłu. Odwiedzanie cywilizacji to jedno, ale oddawanie się w ręce dwójki nieznajomych, to już całkowicie inna sprawa. Mogłoby się zdawać, że to właśnie matka i Kenji powinni mieć większe opory przed spędzeniem czasu z nieznajomym, ale na razie to Michi wydawał się być bardziej przestraszony -Ja nie wiem. - wykrztusił to w końcu z siebie, nie do końca wiedząc jaką decyzję powinien podjąć. Wizja była kusząca, ale, jak to jest z wizjami, o wiele łatwiej się do niej przekonać, gdy nie stanie się rzeczywistością. Matsuno mógł myśleć, że wyruszy odważnie w świat, jednak podjęcie tej decyzji w prawdziwym scenariuszu nie było już takie proste.
- Co to darmo? - zapytał jeszcze, jak gdyby odpowiedź na to pytanie miała zadecydować o wszystkim. Nie chciał zgadzać się na coś, czego nie będzie w stanie wykonać. Niepewność i brak zaufania wzięły nad nim górę, więc zanim wkroczy na niepewne tereny, musi zabezpieczyć się z każdej strony. Zwierzęta są prostsze do odczytania. Człowiek zmieniał się jak kameleon, a Michi kameleona, jak i człowieka, czytać nie umiał. W ogóle nie umiał czytać, ale to już inna sprawa.
autor: Matsuno Michi
26 maja 2024, o 20:07
Forum: Kaigan
Temat: Las na granicy Kaigan i Midori
Odpowiedzi: 153
Odsłony: 15356

Re: Las na granicy Kaigan i Midori

Tymczasem Michi nawet nie zdawał sobie sprawy z błogości, jakiej właśnie doświadcza. Dla niego było to jedynym, co faktycznie znał. Nie wiedział jak wygląda życie z ludźmi, nie wiedział jak podstępni i dwulicowi potrafią być. Jedyne, co zaznał do tej pory, to strach przed nieznanym i pogarda. Jednak nie postrzegał wszystkich ludzi przez pryzmat swoich doświadczeń. Zwyczajnie zachowywał czujność jak każdy, kto znajdował się w nietypowej, nowej, a przede wszystkim całkowicie dziwnej sytuacji. Nie oznacza to jednak, że zamierzał od tej sytuacji całkowicie stronić. Coś w środku pchało go do tego, aby poznać otaczający go świat. Chciał go doświadczyć, poznać i zrozumieć. Być może to przebłyski wspomnień z czasów jego malutkiego dzieciństwa, a być może to wrodzona ciekawość, której do tej pory nie miał okazji eksplorować. Faktem było jednak to, że przed młodzieńcem stała przełomowa okazja, która mogła zaważyć na całym jego życiu. Nikt w końcu nie powiedział, że życie poza lasami przypadnie mu do gustu. Równie dobrze może zrazić się kilkoma spotkaniami i wrócić do tego, co jest mu znane - pustelnictwa. Nie zaznał niczego innego, więc to akurat wydawało mu się normalne i akceptowalne.
I właśnie dlatego pytanie Kenjiego tak go zaskoczyło. Gdyby nie wąsata maska na twarzy, to dwójka nowych "znajomych" Matsuno mogłaby zobaczyć jego zakłopotany wyraz twarzy. Kim on tak właściwie jest? Dla niego odpowiedź wydawała się prosta - sobą. Tylko jak to przekazać komuś innemu? Jak opowiedzieć o sobie, kiedy nigdy na ten temat się nie rozmyślało? Kim tak naprawdę był Michi? Znał tylko swoje imię. Nie pamiętał swoich rodziców, nie posiadał żadnej innej rodziny. Odkąd sięga pamięcią, las i odosobnienie były jego jedynymi cechami.
- Las bezpieczny dla mnie. Zawsze był i zawsze jest. - tego był natomiast pewny, choć sposób w jaki złożył zdanie być może nie do końca oddawał jego uczucia na ten temat. Chłopak przemilczał jednak temat klątwy. Być może nie miał zbyt dużego obycia w społeczeństwie, ale wiedział, aby nie poruszać zbytnio tego tematu. Nie tak dawno temu wyzwolił się spod jarzma swojego daru, więc nie zamierzał wpaść pod nie raz jeszcze. I kiedy miał dzieciakowi to wytłumaczyć, do głosu doszła również jego matka. Dopiero teraz Matsuno zauważył delikatne objęcie, na widok którego, coś zakuło go w klatce piersiowej. Nie wiedział czemu, a już tym bardziej nie wiedział co to za uczucie, ale na pewno nie było przyjemne. Na pewno też nie doświadczył go nigdy w swojej chatce.
- Podróżuję. Nie byłem nigdy poza lasem. Wszystko... nowe. - odpowiedział, zdając się poświęcać dłuższą chwilę na dobry dobór słów i przekrzywiając delikatnie głowę na bok. Praktykował konwersacje wiele razy, ale zawsze mówił do ściany, a ściana ma to do siebie, że trzyma się z góry ustalonego scenariusza. Dopiero teraz, gdy Michiemu przyszło prowadzić prawdziwą rozmowę, która płynnie zahacza o różne tematy, Matsuno zaczął doceniać umiejętność konwersacji. Nie jest tak łatwa, jak mogłoby mu się wydawać. Nie dość, że trzeba rozumieć, co się słyszy, to jeszcze odpowiadać na temat.
- Wy... nauczyć mnie? Nauczyć wszystkiego? - zadał niewinnie pytanie, bowiem nie wiedział nawet o co prosi. Dla niego wszystko wydawało się na tyle łatwe, że byłoby do osiągnięcia od razu. Jednak miało to miejsce tylko dlatego, że nie miał zielonego pojęcia o złożoności jego prośby.
autor: Matsuno Michi
25 maja 2024, o 19:24
Forum: Kaigan
Temat: Las na granicy Kaigan i Midori
Odpowiedzi: 153
Odsłony: 15356

Re: Las na granicy Kaigan i Midori

Las był jedynym, czym Michi tak naprawdę znał. Być może ten, po którym się teraz poruszał był zupełnie inny od jego małego grajdołka, ale mimo tego czuł się tutaj swobodnie. Przede wszystkim nie widział w pobliżu ludzi. Może to zabrzmieć dziwnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że Matsuno uciekł ze swojego więzienia po to, aby ich lepiej poznać. Nie był jednak jeszcze gotowy na to, co chował przed nim świat. Michi był już bowiem w pobliżu jednej osady - o wiele większej niż jego wioska. Ilość różnych dźwięków, odgłosów i krzyków była dla niego przytłaczająca. Nie wiedział na czym powinien zawiesić oko, czego powinien w pierwszej kolejności słuchać, a już na pewno nie zdawał sobie kompletnie sprawy czy czyha na niego jakieś niebezpieczeństwo. Las był pod tym kątem o wiele prostszy. Jeśli nagle cały las milczał, ptaki przestawały śpiewać, a dookoła słychać było tylko wiatr, wtedy trzeba było się mieć na baczności. Cisza oznacza, że drapieżnik jest w pobliżu. I nawet pomimo tej ciszy, ofiara może nie zorientować się kiedy śmierć wyskoczy na nią z pobliskich zarośli. A w mieście? Jakim cudem można usłyszeć niebezpieczeństwo? Na jakie znaki powinien zwracać uwagę? Kto jest niebezpieczny? Zbyt dużo pytań jak na jego małą głowę.
I to właśnie przez tę swoją małą głowę i mnogość pytań, Matsuno dał się podejść. Co prawda, nie zwierzowi, bo na takowych gości był poważnie wyczulony, ale za to dał się podejść dziecku. Nie wiedział co byłoby gorsze. W momencie, gdy głos dzieciaka rozszedł się w powietrzu, sam Michi natychmiast stanął jak słup soli. Zaczął uważnie obserwować otoczenie, zupełnie jak dziki zwierz, który spotkał łowcę. Być może to te wszystkie lata, kiedy spotkanie człowieka oznaczało, że w jego stronę polecą zaraz kamienie, ale Matsuno był zestresowany tym spotkaniem nie bardziej, niż matka malca próbująca go dogonić nim zbliży się do "yokai". Mamuśka nie musiała się jednak o nic zbytnio martwić, bowiem wyrzutek nie zamierzał robić żadnych gwałtownych ruchów. Michi spojrzał dokładnie na dzieciaka, choć zapewne ruch ten nie był dobrze widoczny spod jego maski. Chłopak ruszył się nieznacznie, a wraz z jego ruchem, dookoła rozległ się dźwięk licznych dodatków znajdujących się na jego pelerynie. Małe, drewniane maski zaczepione na lince zaczęły się o siebie obijać, a cała peleryna zaszeleściła niczym papier.
- M-michi. - odpowiedział niepewnie, co było słychać w jego zachrypniętym głosie. Odchrząknął zaraz, żeby dodać sobie animuszu przed następnym zdaniem i rozruszać trochę zastane struny głosowe - Jestem inny las. Nie... dobry duchem. Zamknięty za klątwę. - odpowiedział spokojnie, przenosząc wzrok z dziecka, na matkę. W jej postawie widział podejście podobne, do strażników. Nieufność, strach, być może nawet i delikatna pogarda, choć tego ostatniego nie był pewien. Takie emocje potrafił rozpoznać w swoim rozmówcy bez problemu. W końcu obcował z nimi na co dzień.
- Nie biegaj. Las niebezpieczeństwo. - dorzucił jeszcze, nie odzywając się w żaden sposób do matki chłopaka. Jeśli sama nie chciała nawiązywać kontaktu, to on tym bardziej nie był w stanie tego zrobić. I tak czuł już, że każdy włos na jego ciele zaczyna się jeżyć. Być może nie ze strachu, ale ze znacznego dyskomfortu wywołanego spotkaniem. Matsuno wolał nawiązywać kontakty na swoich zasadach. Takie zaskakiwanie go z pewnością nie było przyjemne.
autor: Matsuno Michi
24 maja 2024, o 10:04
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 338
Odsłony: 72006

Re: Zgłoszenia po misje

autor: Matsuno Michi
24 maja 2024, o 09:58
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Matsuno Michi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 192

Re: Matsuno Michi

autor: Matsuno Michi
23 maja 2024, o 11:00
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Matsuno Michi [GOTOWA]
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 717

Re: Matsuno Michi [GOTOWA]

No to wszystko poprawione i dodane do poprzedniego posta w banku
autor: Matsuno Michi
22 maja 2024, o 13:15
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Matsuno Michi [GOTOWA]
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 717

Re: Matsuno Michi [GOTOWA]

Temat jest gotowy do sprawdzenia
autor: Matsuno Michi
22 maja 2024, o 13:12
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Matsuno Michi [GOTOWA]
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 717

Matsuno Michi [GOTOWA]

autor: Matsuno Michi
22 maja 2024, o 13:12
Forum: Bank
Temat: Matsuno Michi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 225

Re: Matsuno Michi

autor: Matsuno Michi
22 maja 2024, o 13:03
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Matsuno Michi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 192

Matsuno Michi

autor: Matsuno Michi
22 maja 2024, o 13:02
Forum: Bank
Temat: Matsuno Michi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 225

Matsuno Michi

Imię właściciela konta: Matsuno Michi
Stan konta: 500 Ryō

Wyszukiwanie zaawansowane