Znaleziono 66 wyników

autor: Aya Takahashi
28 lip 2025, o 21:01
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 102
Odsłony: 9105

Re: Koszary Straży

Aya ponownie pokiwała głową, powoli, przymykając przy tym oczy. Można się tego było spodziewać, na wojnie ciężko było o tak precyzyjne informacje, zwłaszcza, że siły Uchiha, w tym ich wywiad, musiał być uszczuplony z powodu długotrwałego wysiłku wojennego. Takahashi, czy też Yasui, musiała pracować z tym co miała, nawet jeśli było to niewiele. Najbardziej martwił jej fakt, że nie miała dokładnych wiadomości o tym, na jakim odcinku działała jej średnia siostra. Może spyta o to już po wykonaniu zlecenia? Odwiedzenie jej było czymś, na czym Ayi zależało.
-Ode mnie to wszystko, dziękuję. - odpowiedziała, żegnając się z Kaoru. Pozwoliła jednemu z najemników przejąć zwój i odprowadziła wychodzącego mężczyznę wzrokiem.
-Powinnam chyba wspomnieć o moich umiejętnościach. Posługuje się katonem i umiejętnościami szczepu Kakuzu. O ile przeciwnik nie wymusi inaczej, zamierzam walczyć ze średniego dystansu, a na koniec rozerwać go nićmi. - mówiąc to, jedna z jej zaszytych ran otworzyła się, pokazując kilkanaście nici, poruszających się jak macki. Następnie Aya schowała je z powrotem do wnętrza swojego ciała, zaszywając z powrotem ranę za pomocą Jiongu.
-Nie jest to estetyczne, więc mówię zawczasu, czego wasi ludzie mogą się spodziewać. Nie chciałabym paniki, ani tym bardziej katany w plecy, bo ktoś uznał, że "ten potwór musi być wrogiem". - wytłumaczyła, ściągając opatrunek z połowy twarzy, ukazując poparzenia. Skoro idzie na wojnę, nie musiała już wyglądać "estetyczniej".
autor: Aya Takahashi
28 lip 2025, o 18:50
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 102
Odsłony: 9105

Re: Koszary Straży

Orochiego nie było, jej dwóch sióstr też nie. Średnia dalej była na froncie, najstarsza pewnie zajmowała się jakimiś sprawami ważnymi dla Uchiha... a przynajmniej tak zrozumiała to sama Aya. Siedziała więc w swoim pomieszczeniu, medytując, czekając. Aż w końcu przybył posłaniec z miejscem i czasem spotkania. Pojawiła się na nim punktualnie, przyglądając się trzem mężczyznom, którzy znajdowali się w sali. Po zamknięciu za sobą drzwi, ukłoniła się.
-Aya Yasui, najmłodsza z Sióstr Furii. - przedstawiła się, głównie z grzeczności. Ponoć takie gesty były ważne, nawet jeśli już zostało się przedstawionym przez kogoś innego... a może w takiej sytuacji nie były? Ehh, etykieta była trudnaa. Wysłuchała sytuacji taktycznej i ich celu z uwagą, kiwając głową na koniec. Kolejny kogo, młody, a mimo to Aya podświadomie czuła, że nie chciała z nim zadzierać. Może w czasach swojej świetności mogłaby, ba, wtedy nawet by się nie zastanawiała jakie ma szanse. Jeśli Kiyomi powiedziałaby bić, Aya by biła.
-Czyli spodziewamy się sił podobnych do naszych, jeśli nie mniejszych, plus jednego shinobi o nieznanej sile, którym miałabym się zająć. Mamy o nim jakieś informacje? - podsumowała i zadała pierwsze pytanie, w końcu zdjęcie tego jegomościa wyklarowało się na jej główne zadanie i powód dołączenia do tej ofensywy.
-Jak bardzo mam pomagać w walce z nie-shinobi? - zadała drugie pytanie, to już w stronę najemników. Bo jeśli skupiłaby się na walce z normalnymi ludźmi, to poświęci na to czas, siły i chakre, która może być potrzebna do pojedynku z shinobi. Mógł to być jakiś zwyczajny dzikus, a mógł to byc ktoś upierdliwy. Szczególnie, że, jeśli Kaoru Abe nie powie inaczej, Aya nie miała informacji na temat siły, reberu, ani wyglądu oponenta. Mógł to być wąż, mógł to być fleciarz, paw albo bliźniak. Każde z innymi umiejętnościami, stylem walki i koniecznością innego podejścia do walki.
autor: Aya Takahashi
26 lip 2025, o 14:12
Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
Temat: Koszary Straży
Odpowiedzi: 102
Odsłony: 9105

Re: Koszary Straży

Aoto nie odpowiedział na wszystkie jej pytania, a raczej nie zrobił tego w sposób wyczerpujący, co trochę zawiodło Ayę. Zapewne Takahashi nie chciał jej podać wszystkiego na tacy. Myśl, improwizuj, domyśl się... tak Aya to widziała. Pozwoliła sobie na krótkie, ciche westchnięcie, sama w końcu też nie była do końca pewna swojej sytuacji klanowo-prawnej. W "poprzednim życiu" nie dbała o takie rzeczy, nie dbała prawie o nic, a teraz... teraz chyba musiała. Pożegnała się i opuściła siedzibę władzy, udając się do swojego-nie-swojego domu w Itojin, pakując się przed wyprawą. Zabrała wszystko co niezbędne, tym razem faktycznie przykuwając uwagę do swojego wyposażenia. Każda notka, każdy kunai został dwa razy przeliczony i odpowiednio pochowany w stroju Yasui, nim ta wyruszyła z Itojin do Sarufutsu, raz jeszcze idąc tym szlakiem, na którym została zaatakowana przez pewnego bandytę, czy też nukenina, z klanu Hyuga. Była w sumie ciekawa, czy ktoś zainteresował się ciałem ów jegomościa, które Aya pozostawiła niepogrzebane, na trakcie, z wyrwanym sercem. Nie planowała jednak go grzebać i tym razem, nawet jeśli dalej tam leżał. W sumie, nie musiała nawet sprawdzać czy tam leży... dotarcie do Sarufutsu jak najszybciej i w jak najlepszej kondycji było najważniejsze. Przed bramą do osady, jak ostatnim razem, przedstawiła się strażnikom, jako Aya Yasui, najmłodsza z sióstr Furii, które to powinny były być dobrze znane szczepowi Uchiha, szczególnie najstarsza z nich - Kiyomi, którą to Aya odwiedzała podczas ostatniej wizyty w Sarufutsu. Jak ostatnim razem udała się do siedziby władzy, wręczając list Sugiyamie Orochiemu, lub komuś, z jego otoczenia. Konwenanse i dygnitarze jej nie interesowali. Była jego dawną strażniczką, nawet jeśli tylko dlatego, że Kiyomi nią była, a Aya reagowała wówczas tylko na jej rozkazy. Żaden Uchiha, Kakuzu, Dziki, czy nawet bóg nie powstrzyma Ayi, gdy ta chce się spotkać z kimś z rodziny, lub z przyjacielem, a tym drugim, w oczach Ayi był Orochi.
Po sprawach organizacyjnych, przydzielono jej pomieszczenie w koszarach straży, gdzie Aya oczekiwała na przydział. Chciała udać się na front z trzech powodów. Po pierwsze, miała nadzieję, że zobaczy średnią siostrę - Taemę, do której informacja o "powrocie Ayi z martwych" mogły jeszcze nie dotrzeć. Po drugie, chciała wyświadczyć przysługę szczepowi Uchiha, czy raczej Orochiemu i Kiyomi, wspierając swój dawny szczep na froncie. Po trzecie, chciała walczyć z Dzikimi. Chciała się zemścić. Jej dwa serca wręcz paliły się do bitwy z tymi, którzy niemal ją zabili. Na przestrzeni swojego życia walczyła tak z przybyszami zza Muru, jak i z Kaminari, więc na który front by jej nie wysłali, Aya czuła się gotowa. Wraz z Taemą ongiś ścinały Kaminari i Inuzuka jak zboże, chociaż oczywiście, same przy tym nie wychodziły bez szwanku.
Aklimatyzacja do atmosfery i mieszkańców Sarufutsu nie była łatwa, więc Aya praktycznie nie wchodziła w interakcje z innymi ludźmi, paradowała za to w bandażach, które ukrywały jej oparzone części ciała, dalej nie mogąc zaakceptować swojej "szpetności".
autor: Aya Takahashi
22 lip 2025, o 19:16
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 50
Odsłony: 10117

Re: Siedziba władzy

Aya przechyliła delikatnie głowę w bok, słuchając słów swojego opiekuna, nie kryjąc zaskoczenia, gdy ten wspomniał o możliwości ponownego, dłuższego nawet spotkania z rodziną. Również zaskoczyła ją pochwała. Sama nie patrzyła nigdy na swój rozwój w posługiwaniu się Jiongu talentem. Sama widziała to raczej jako efekt przyspieszonego rozwoju nici w jej ciele, które musiały przecież zastąpić zniszczone organy i pozszywać zniszczone wybuchem i odłamkami ciało Ayi. W końcu, gdyby nie Jiongu, Takahashi najpewniej nie przeżyłaby bitwy i upadku Muru. Pokiwała powoli głową, delikatnie się uśmiechając i słuchała dalej.
-Jak w takim razie wygląda kwestia mojej lojalności i przynależności, poza misją? Jestem najpierw Kakuzu, a potem Uchiha, czy po prostu Kakuzu? - zapytała wprost, wiedząc, że sprawa ta pewnie będzie tematem do rozmów pomiędzy szczepami, o ile jeszcze nie była. Orochi-sama miał się przecież kontaktować z Kakuzu w tej sprawie, w tym z samym Aoto. Zapewne przez posłańców i listy, w to Aya nie wnikała.
-Raportować, nie szpiegować. Kakuzu interesuje całościowa sytuacja na froncie, a nie tylko poczynania Uchiha, rozumiem. - odpowiedziała, przyjmując swoje zadanie. Nie zamierzała drążyć i dociekać, czy było to faktycznie szpiegowanie, czy nie. Wewnętrznie... cieszyła się, że będzie w stanie pomóc obu szczepom, tak że jedno nie wchodziło w interesy drugiego... przynajmniej w jej oczach.
-Takahashi-sama, jestem Yasui, nie Uchiha. Nie czuję przywiązania do klanu, który nigdy nie przyznawał się do mnie. To, co mnie interesuje to dobrobyt trzech osób. Sugiyama Orochi, Yasui Kiyomi i Taema. Kakuzu zrobili dla mnie więcej niż Uchiha spoza wymienionej trójki. - wypaliła, próbując ubrać swoje przekonania w słowa, na tyle zrozumiałe, by nie trzeba było składać całego wywody. Charyzma i kwieciste słownictwo nigdy nie było jej mocną stronę i dopiero od czasu zostania Kakuzu nauczyła się składać pełne zdania, a później układać je w dłuższe wypowiedzi. Nie zawsze udawało się jej oddać to, co miała na myśli, a jej sposób mówienia ludzie potrafili uważać za dziwny.
-Jak się przedstawiać? Najemniczka? Reprezentantka Kakuzu? Bratnia pomoc? Najmłodsza z Sióstr Furii powracająca na front? - dodała, po czym ukłoniła się głęboko. Z tego co słyszała, takie rzeczy miały znaczenie, szczególnie na wyższym szczeblu. Dla niej była to wyprawa, w której pomagała siostrom... ale góra musiała to jakoś wytłumaczyć między sobą, by nie doszło do ska... skandalu?
-I... dziękuję, Takahashi-sama.. - wyszeptała, dalej zgięta w pół, a na jej ustach zawitał delikatny, ale ciepły uśmiech, tak dziwny widok u kobiety, która przez większość czasu była jak opętana. Przemiana w Kakuzu również nauczyła ją ponownej kontroli nad własną mimiką. Odkąd straciła rodziców jako dziecko, Aya mamrotała tylko o mordercach i morderstwie. To nie było życie, to była wegetacja. Przemiana w Kakuzu była nie tylko fizyczna, była też duchowa... i to, paradoksalnie, na lepsze.
autor: Aya Takahashi
15 lip 2025, o 16:45
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 50
Odsłony: 10117

Re: Siedziba władzy

Spodziewała się spotkania z jakimś urzędnikiem, może średnim rangą shinobi, ale bezpośrednia audiencja u swojego opiekuna w siedzibie władzy? W głowie Ayi zaświeciła się ostrzegawcza lampka, a kobieta nie była do końca pewna, czego się spodziewać. Udała się jednak na spotkanie bez żadnego marudzenia czy wahania, komu jak komu ale temu Kakuzu była winna pośpiech, gdy ten chciał się z nią widzieć. Podeszła do drzwi a jej dłoń zamarła w połowie drogi, gdy usłyszała głos swojego opiekuna. Powstrzymała się więc od zapukania, weszła do środka i ukłoniła się.
-Takahashi-sama, chciałeś się ze mną widzieć. - ukłoniła się w pół, dalej przyzwyczajając się jeszcze do etykiety i ogólne przyjętych norm grzecznościowych. Przed wypadkiem była tak zamknięta w sobie i strzaskana, że mogła wydobyć z siebie maksymalnie dwa-trzy słowa w różnej intonacji i okazjonalny ukłon. A teraz, mówiła pełnymi, sensownymi zdaniami, chociaż miewała czasem problemy ze składnią. Przesunęła wzrokiem po pomieszczeniu, przesuwając delikatnie palcem po jednym z regałów i rzędzie zwojów.
-Próbuję to sobie poukładać w głowie... - przyznała cicho, jakby szukając odpowiednich słów do opisania swojej sytuacji. Przyłożyła dłoń do swojego podbródka, a później po bandażu którym zakrywała poparzoną część twarzy.
-Odwiedziłam siostrę i... przyjaciela? Kiedyś była, razem z siostrami, jego ochroniarzami, tak to się chyba nazywa... - przechyliła głowę w bok, szukając jakiegoś słowa na określenie swojej znajomości z paniczem Sugiyamą. Przyjaciel wydawało się odpowiednie, ale czy on widział w niej przyjaciółkę? Czy ucieszył się z jej powrotu przez wzgląd na przyjaźń, czy litość, a może przez wzgląd na najstarszą siostrę Ayi? Takahashi alias Yasui tego nie wiedziała i łamała sobie nad tym głowę. Relacje międzyludzkie były trudne.
-Poznali mnie, ucieszyli się. - wypowiedziała te cztery słowa z iskrą... ekscytacji? Zadowolenia? Na jej twarzy pojawił się na moment uśmiech.
-Z moją średnią siostrą, Taemą, się nie widziałam. Odgrywa się za moją śmierć na Dzikich, walcząc na froncie. Uchiha... są w trudnej sytuacji... - teoretycznie nie powinna takich rzeczy mówić, z drugiej strony komu jak komu, ale temu człowiekowi winna była dług, którego nigdy nie spłaci. Nawet, jeśli przemiana w Kakuzu kosztowała ją nazwisko i utratę magnekyo sharingana. Jak powiedział to sam Orochi - żyła, to było najważniejsze.
-Ja... nie wiem. NIe jestem Uchiha, nigdy nie byłam. Ani dawna ja, ani obecna ja nie widziałyśmy się nigdy jako Uchiha. Byłam Yasui... jestem Yasui... ale jestem i Takahashi. Jestem winna swoją lojalność szczepowi Kakuzu, ale nie chcę tracić kontaktu z rodzeństwem. Chce je wspierać... gdy nie stoi to w sprzeczności z naszym szczepem - wyrzuciła z siebie, robiąc kilka pauz, jakby próbując ubrać w słowa burzę, która szalała w jej głowie.
-I ja.... wyrwałam komuś serce w drodze powrotnej. Meldowałam o tym... ja... widziałem tę technikę tyko raz, od ciebie ale nie miałam innych opcji ja... on... pękł tak łatwo... - wydukała cicho, kładać dłoń na odkrytym ramieniu, na które przesunęła maskę katonu.
autor: Aya Takahashi
13 lip 2025, o 22:16
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 50
Odsłony: 10117

Re: Siedziba władzy

Przez kilka dni Aya zajmowała się drobnymi sprawunkami w wiosce i treningami, przestawiając się na cykl życia w Itojin. Stopniowo poznawała ludzi, najbliższych sąsiadów. Aya nie była jakoś bardzo rozmowna, ale zapamiętywała imiona i podstawowe informacje, szczerze próbując sprawiać, w miarę pozytywne, pierwsze wrażenie. Koniec końców sama Takahashi uznała, że dość czasu zagrzała w jednym miejscu. Z samego rana spakowała swoje rzeczy pod prawdopodobną podróż i udała się spokojnym krokiem do siedziby, meldując się strażnikom i wchodząc do środka, planując upomnieć się o przydział jakiejś misji. Jej służba dla szczepu musiała się w końcu kiedyś zacząć, czyż nie?
autor: Aya Takahashi
13 lip 2025, o 20:39
Forum: Wprowadzone
Temat: Sprawy sercowe Kakuzu
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 1210

Re: Sprawy sercowe Kakuzu

Stara wersja:
Nowa wersja:
Stara wersja:
Nowa wersja:
autor: Aya Takahashi
12 lip 2025, o 13:56
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 372
Odsłony: 98213

Re: Zgłoszenia po misje

autor: Aya Takahashi
12 lip 2025, o 13:54
Forum: Sakai
Temat: Jezioro Shikotsu
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 17100

Re: Jezioro Shikotsu

Po powrocie do Itojin, Aya przez jakiś czas pozostawała nieaktywna zawodowo. Nie brała zleceń, skupiając się wyłącznie na treningach i ponownym odnalezieniu się w rzeczywistości. Ostatnia misja dała jej wiele do myślenia i pokazała jak daleko Takahashi była jeszcze od dawnej sprawności.
Dawna ja ścięłaby tamtego Hyugę bez problemu... - tego typu myśli towarzyszyły jej podczas podróżny na Jezioro Shikotsu, miejsce, które już jakiś czas temu upatrzyła sobie na treningi w samotności. Nie lubiła wzroku ludzi, zwłaszcza gdy musiała skupić się na treningu. W takich chwilach chciała zostać sama i się wyciszyć, zdystansować od świata i skupić wyłącznie na sobie i tym co chciała osiągnąć Następnie, po wysuszeniu swoich ubrań, kobieta udała się w drogę powrotną do Itojin.

//zt
autor: Aya Takahashi
11 lip 2025, o 19:06
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Sklep z wyposażeniem
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 3015

Re: Sklep z wyposażeniem

Po wizycie w siedzibie władzy, Aya postanowiła udać się na targowisko w wiosce, by zrobić zakupy do swojego nowego nowego domu. Głownie artykuły pierwszej potrzeby, w tym jedzenie. Jej opiekuna nie było aktualnie w wiosce, więc Aya odpowiadała teraz za domostwo. Głupio by było zresztą, po tym wszystkim, co przeżyła, umrzeć teraz z głodu. W drodze powrotnej zahaczyła również o sklep z wyposażeniem, gdzie spędziła dłuższą chwilę. Po wydarzeniach na Murze większość jej ekwipunku została albo zniszczona albo zagubiona, więc Takahashi musiała uzupełnić zapasy. Zwłaszcza, że ostatnia potyczka dobitnie uświadomiła jej jak wielkie braki w ekwipunku miała i jak wiele może ją to kosztować. Zaopatrzona po pas, jeśli nie nawet po same uszy, Aya ruszyła do domu.

//zt
autor: Aya Takahashi
11 lip 2025, o 13:31
Forum: Rozliczenia PH
Temat: PH Aya Takahashi
Odpowiedzi: 8
Odsłony: 723

Re: PH Aya Takahashi

autor: Aya Takahashi
11 lip 2025, o 13:10
Forum: Wprowadzone
Temat: Sprawy sercowe Kakuzu
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 1210

Re: Sprawy sercowe Kakuzu

To brzmi fajnie!
autor: Aya Takahashi
10 lip 2025, o 16:01
Forum: Rozliczenia PH
Temat: PH Aya Takahashi
Odpowiedzi: 8
Odsłony: 723

Re: PH Aya Takahashi

autor: Aya Takahashi
9 lip 2025, o 10:07
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 50
Odsłony: 10117

Re: Siedziba władzy

Aya opisała młodzieńca najlepiej jak umiała, chociaż wspomnienie było już trochę mgliste, zważywszy na ilość chakry jaką zużyła podczas tamtej, intensywnej, wymiany jutsu. Z pewnością czekała ją szybka wizyta w sklepie i treningi, by druga taka sytuacja się nie powtórzyła. Takahashi opisała również techniki, które rozpoznała, a których ów Hyuga używał. Styl walki Hyuga obracał się wokół katonu, z tego co zdążyła zauważyć. Z pewnością był też piekielnie upierdliwy w walce w zwarciu i wspierał się genjutsu. Dla Ayi była to naprawdę egzotyczna i uciążliwa kombinacja, bo czyniła gościa niebezpiecznym na każdym dystansie.
Tak spokojnej reakcji się nie spodziewała. Obrzydzenia? Być może. Zaskoczenia? Jak najbardziej. We wszystkich papierach Aya figurowała jako Doko, najniższa możliwa ranga. Spodziewała się ochrzanu, niedowierzania ale nie swoistej pochwały. Upewniło ją to tylko w jednym - Kakuzu byli dziwni. A ona też była dziwna, nawet sprzed zostania Kakuzu. Ktoś mógłby powiedzieć że się dobrali. Kobieta ukłoniła się strażniczce i odwróciła się, kierując się do domu.... Tego w Itojin.

//zt
autor: Aya Takahashi
9 lip 2025, o 09:32
Forum: Itojin (Osada szczepu Kakuzu)
Temat: Siedziba władzy
Odpowiedzi: 50
Odsłony: 10117

Re: Siedziba władzy

Aya nie była pewna komu konkretnie powinna się meldować, a wbicie się z buta na jakieś obrady nie było chyba najlepszym pomysłem. Dlatego zwrócenie się wpierw do jednego, czy też jednej, ze strażników wydało się jej najlepszym pomysłem. Takahashi przyjrzała się jej uważnie, częściowo z powodu ciekawości. U Kakuzu Jiongu rozwijały się stopniowo, wraz z upływem czasu pożerając i zastępując kolejne organy. Proces był bolesny, nieludzko bolesny. Aya pamiętała to nadwyraz dobrze, bo w jej przypadku Jiongu musiały w kilka chwil rozwinąć się do takiego stopnia, jaki innym Kakuzu zajmował lata spokojniejszej przemiany. Gdyby nie te przeklęte Jiongu, Aya nie miałaby szans na przeżycie
-Uchiha się powoli podnoszą. Zostałam zaatakowana podczas drogi powrotnej przez jednego Hyugę, chyba Nukenkin ale nie jestem pewna. Był silny. Ale nie żyje. - powiedziała spokojnie, a maska przewędrowała z pleców na odkrytą część ręki Takashashi.
-i zdobyłam to.

Wyszukiwanie zaawansowane