Dziewczyna jednak odmówiła wody. Nie ma problemu, jak uważasz. - Pomyślał sobie chłopak. Wytrzymałość swoją drogą, ale w takim upale Ryōken pilnował, aby się nie odwodnić. Głupio by było, gdyby w środku treningu padł na ziemię z powodu udaru, a nie zmęczenia. Ale najwidoczniej użytkowniczka tak gorącego żywiołu jak lawa miała bardzo dużą odporność na wysokie temperatury i dokuczliwe słońce.
- Nie tyle słyszę jego myśli, ile rozumiem mowę. Ale częściowo masz rację. Na polu walki potrafimy zsynchronizować się bez słów. - Wyjaśnił działanie Inushiru. - Z innymi zwierzętami nie mam takiej więzi. - Doprecyzował.
Chwilę biegł, zastanawiając się, czy zdradzać tajniki natury Ogara. Bądź co bądź nie był miłym pieskiem, więc tłumaczenie jego wypowiedzi mogłoby przysporzyć chłopakowi paru problemów. Nie bez powodu istniał frazeologizm "zabić posłańca". W końcu postanowił bez większych szczegółów określić usposobienie towarzysza.
- Ogar ma ciężki charakter, ale dobre serce. To złożone, ale jest nawet inteligentny. - Dokończył, lekko żartobliwie popychając nogą biegnącego ninkena.
- Hau! Wrrrr. - Pies zaszczekał, po czym z nienacka podbiegł do shinobiego i lekko ugryzł go w nogę.
- Ała! Żartowałem. Jesteś bardzo mądrym ninkenem. - Zakrzyknął chłopak przepraszającym i lekko rozbawionym tonem, przy okazji rzucając psu smaczka, w ramach zadośćuczynienia.
Chwilę potem obaj się uspokoili, ponieważ dziewczyna podjęła temat mordu, który to poruszył Ryōken. Wygłupy trzeba zostawić na potem, kiedy idzie o zabijanie cywili.
Chłopak doceniał moralną postawę dziewczyny. Na pewno takie opinie dodadzą jej dużo splendoru w świecie shinobi. Sam uważał jednak, że ciężkie czasy wojen, w których żyją, wymagają stosowania odpowiednich środków. W końcu historię piszą zwycięzcy. Chociaż może i miała rację, że każdy klan ma swoich ludzi do takich zadań, a jej rolą nie było mordowanie cywili. Shinobi zgadzał się z tezą, że każdy ma w życiu robić to, co jest mu pisane. Sam natomiast dążył właśnie do tego, aby być dla swojego klanu kimś takim, kto będzie w stanie wykonać każde zadanie. Nawet te najmniej chwalebne. Ucieszyły go natomiast słowa, że może kiedyś klan doceni jego starania. Taką miał nadzieję, aczkolwiek nie wykonywał swojej pracy dla pochwał.
Zapytany o wykonanie klanowej techniki chwilę się zastanawiał. Co prawda dobrym pomysłem byłoby kazać Ogarowi ugasić płonącego manekina, jednak dziewczyna z góry zaznaczyła, że taka technika jest jej nie w smak. Fakt faktem, byłby to marny pokaz możliwości ich duetu. Trzeba pokazać coś, co nie odkryje zbyt wielu kart. W końcu postanowił użyć jednej z najbardziej popularnych i podstawowych technik ofensywnych Inuzuka. Krótko rozkazał Ogarowi biec z kunoichi i nie mieszać się, po czym chłopak wyrywał lekko naprzód.
- Tsūga! - Krzyknął młody shinobi, po czym wyskoczył w biegu i zrotował swoje ciało. Już wcześniej upatrzył sobie pobliskie trzy manekiny, tak więc tam skierował atak. Za jednym przelotem rozwalił wszystkie zamierzone kukły, aż wokół rozprysły się kawały drewna.
Oczywiście natarciu towarzyszył wzburzony krzyk gapiów, chcących zwyczajnie, w spokoju odpocząć sobie w parku. Na szczęście nikomu nie stała się krzywda, ale stare baby i tak musiały pokrzyczeć, na czym to świat stoi i "ach ta dzisiejsza młodzież, smarki" i tym podobne. Co odważniejsi wygrażali, że zaraz zrobią tu porządek, albo co wulgarniej "wpierdolą" Ryōkenowi.
Shinobi jednak w ogóle nie przejmował się narzekaniem obcych. Manekiny przecież były wystawione do użytku publicznego po to, aby na nich trenować. Groźby latały mu koło uszu, bo dokładnie znał swoje prawa i możliwości i nie jeden wykrzykujący teraz pajac mógłby dostać od niego naganę. Skończywszy pokaz zawrócił wirem z powrotem do Ayaki i Ogara, po czym znowu dołączył do biegu.
- O taki pokaz Ci chodziło? - Spytał lekko poważnym tonem. Wiedział, że w sumie nie powinien aż tak się afiszować swoimi zdolnościami, a już na pewno nie przy tylu gapiach.
- Hau! Hau hau. - Zaszczekał radośnie Ogar.
- Trudno, ich problem.