Znaleziono 271 wyników
- dzisiaj, o 01:25
- Forum: Sarufutsu (Miasteczko szczepów Uchiha i Gazo)
- Temat: Szpital
- Odpowiedzi: 22
- Odsłony: 4111
- 28 paź 2025, o 10:52
- Forum: Tereny mieszkalne
- Temat: Dom Yumiko
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 736
- 27 paź 2025, o 10:50
- Forum: Tereny mieszkalne
- Temat: Dom Yumiko
- Odpowiedzi: 18
- Odsłony: 736
- 24 paź 2025, o 01:23
- Forum: Osada Północnego Shigashi (Rada)
- Temat: Kryształowe jeziorko
- Odpowiedzi: 235
- Odsłony: 37850
- 22 paź 2025, o 01:36
- Forum: Misje i Fabuły
- Temat: Wynagrodzenie za misje
- Odpowiedzi: 4115
- Odsłony: 686029
Re: Wynagrodzenie za misje
Nick prowadzącego: Tenshi
Nick biorącego/biorących udział: Yumiko
Rodzaj misji: D
Streszczenie misji: Yumiko spotyka staruszkę, która z początku jest wredna i kierowana uprzedzeniami do młodzieży i Uchihów. Staruszka żąda zapłaty za pilnowanie. Yumiko proponuje pomoc przy zbieraniu ziół. A po pracy otrzymuje wynagrodzenie
Linki do misji: Ilość postów: 15/14
Rozpoznawalność po misji: co łaska
Wynagrodzenie dla gracza: chyba standard
- 20 paź 2025, o 11:09
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Bagnisty teren pośród lasu
- Odpowiedzi: 75
- Odsłony: 8883
Re: Bagnisty teren pośród lasu
Yumiko
Misja rangi D
15 / 14 Yumiko wydawała się być dobrą dziewczyną. Chęć rozwiązywania problemów w inny sposób niż przez użycie siły była godna podziwu. Oczywiście nie zawsze to było możliwe. Czasem trzeba będzie użyć bardziej drastycznych środków. Tym razem się udało. Niedźwiedź został spłoszony. Czy był zupełnie nierozumny? Jakąś swoją zwierzęcą inteligencję miał. Uciekł, nie próbując już więcej niepokoić - być może potężniejszej od niego - kunoichi. Pocałował pień i uciekł. Być może bolała go głowa, ale o tyle dobrze, że ocalił skórę. Yumiko wolała puścić go wolno niż przerobić na buty lub nową torebkę.
Yumiko wróciła do staruszki, przynosząc jej wszystko co uzbierała i co uniknęło zniszczenia w "walce" z niedźwiedziem. Babcia uśmiechnęła się.
- To roślinki, nie jajka - odparła z wielkim uśmiechem, pokazując światu swoje dwa ostatnie zęby. Dała tym do zrozumienia, że się cieszy, że Yumiko wróciła bezpiecznie i przyniosła dodatkowe zioła, grzyby i chwasty. - Cieszym się, że Ci się udało - odparła na koniec.
Oczywiście, że dzieci bardzo szybko wchłaniały nową wiedzę, uczyły się na własnych błędach i wyrabiały nawyki na przyszłość. Ale tak też działali shinobi i kunoichi. Adaptowali się do sytuacji bardzo szybko. Yumiko nie była wyjątkiem. Tym razem była uważna, tym razem wybrała inną trasę. To wszystko poskutkowało tym, że znalazła inne zioła, których do tej pory nie znalazła. Nie napotkała też żadnego innego zagrożenia. Po pewnym czasie wróciła do staruszki.
Staruszka uśmiechnęła się znowu. Była bardzo zadowolona. Przeglądała to wszystko, mówiąc jednocześnie:
- Jo żem sama nigdy tylu nie nazrywała! Niesamowite! - Yumiko widziała, że pozostałe zioła z "drugiego przebiegu" zostały już posegregowane. Kupki były bardziej okazałe. Staruszka wyjaśniła też swój proces:
- Najpierw segregujem te ziołka, potem do woreczków, a potem pieczentujem we zwoju. - Była bardzo rozmowna. - Nie mogem od razu we zwoju, bo się pomieszajom, a we kilku zwojach... za drogiem.
Staruszka podała Yumiko woreczek.
- Trzym. Za dobrom robote. - W woreczku były oczywiście pieniądze. Staruszka pewnie uznała, że się to Yumiko należy. Nie dość, że już nie chciała od niej pieniędzy, to również sama jej zapłaciła. Czy o to Yumiko chodziło, gdy myślała o "naciągnięciu staruszki"? Z tym, że w tym wypadku o naciągnięciu nie mogło być mowy. Za dobrze wykonaną pracę należało się wynagrodzenie. - Jokbyś chcioła jeszcze mi kiedyś pomóc albo pogudać, to szukaj mie w szpitalu.
Jeśli tylko Yumiko postanowiła zostać i patrzyć jak staruszka segreguje, to mogła podziwiać cały proces. Segregowanie, wkładanie do woreczków, pieczętowanie przedmiotów w średnim zwoju za pomocą techniki Fuin no Jutsu.
- Ciągle tu jesteś? Ni mosz nic ciekawszego do robyty? Pannice majom inne rzeczy. - Była przy tym trochę wredna, ale była to bardziej "przyjacielska wredność". Babuszka polubiła Yumiko. I nagle...
- Ah! Jo żem zapomniałak! - A czego zapomniała? Wielu rzeczy, zwłaszcza w tym wieku, mogła zapomnieć. Oczywiście chodziło jej o przedstawienie się. - Jo żem jest Yumiko.
Misja zakończona sukcesem! Notki:- Staruszka
- Jeśli Yumiko odchodzi zanim staruszka posegreguje i zapieczętuje zioła, to ostatni akapit nie ma miejsca.
- Jeśli zdecydujesz się zostać i wyjawić swoje prawdziwe imię staruszce, to możesz opisać jak ta na nie zareaguje.
- Dziękuję ślicznie za misję
Kopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]
- 19 paź 2025, o 02:14
- Forum: Pomysły
- Temat: Ninjutsu -> Fuin
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 438
Re: Ninjutsu -> Fuin
Ja nie mówię, że SC powinna zwiększać zasięg, chociaż gdyby padła taka propozycja to bym ją poparł. Zgodnie z mechaniką SC powinno być +1 metr za każdy punkt SC.
Ale mniejsza o to SC, bo nie o to się rozchodzi. Nawet jeśli w mandze SC Kushiny zwiększała długość łańcuchów, to u nas tak to nie działa. Dlatego uważam, że bazowa wersja 10 metrów zasięgu (bez wzmocnienia przez SC) jest za słaba. Większość technik rangi S to mają tak minimum 40 metrów zasięgu, Takeda 60 albo i 100. To jutsu nie da rady z tym konkurować. A podejście do wroga, który ma 300 szybkości na odległość 10 metrów to prawdopodobny zgon.
- 19 paź 2025, o 01:47
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Bagnisty teren pośród lasu
- Odpowiedzi: 75
- Odsłony: 8883
Re: Bagnisty teren pośród lasu
Yumiko
Misja rangi D
13 / 14 Oczywiście to była jedna droga rozwoju. Yumiko mogła zostać znaną medyczką lub przerażającą trucicielką. Lub jedno i drugie, w zależności od strony konfliktu, w którym brałaby udział. Wystarczyło tylko poznać rośliny, ich zastosowanie, sposób przyrządzania mikstur i przeróżnych mieszanek, a także posiadać odpowiednią wiedzę medyczną - wiedzę o ludzkim ciele. Łatwiej było powiedzieć niż zrobić. Ale czy nie kimś takim była babuleńka? Być może właśnie kimś takim. Personel szpitala chętnie korzystał z wiedzy medycznej utalentowanych osób - nawet jeśli były już w podeszłym wieku. Może nie powinni wykorzystywać starszych. A może babcia sama chciała to robić, jednocześnie narzekając, że nie chce? Może jej niechęć do tej roboty była fałszywa?
Nasza bohaterka obiecała, że nie umrze głupio i będzie unikać sytuacji powodujących jej śmierć. W sumie czy to w ogóle trzeba było obiecywać? Czy znalazłby się jakiś wariat, który parł na złamanie karku, wprost w oblicza śmierci? Pewnie tak. Ale takich chorych osób było jak... ekhem, ehkem... jak na lekarstwo. Kobieta uśmiechnęła się.
Jedna z takich sytuacji zdarzyła się jednak chwilę później, gdy Yumiko stanęła oko w oko z niedźwiedziem. To znaczy unikała jego spojrzenia, by nie denerwować bestii. To był dobry ruch. Czy mogła uniknąć tego spotkania? Może mogła. A może niedźwiedź tam po prostu był i czego by nie zrobiła, to i tak by się spotkali? Może mogła zauważyć go wcześniej i zabić lub przepłoszyć. Może...
Jak to mówiono "morze jest głębokie i szerokie, a człowiek dryfuje tu i teraz" czy jakoś tak. Bez względu na okoliczności, stanęła w szranki z dziką bestią. No może niekoniecznie. To było zaiste piękne zwierze. Yumiko chciała je przepłoszyć. Dziewczyna w tym wszystkim nie myślała tylko o swoim bezpieczeństwie, ale też o bezpieczeństwie staruszki i ziół i chwastów i grzybów, które zebrała. Godne podziwu. Inny Uchiha spaliłby pół lasu jakimś katonem, by tylko zabić uciążliwe zwierzę. Ale nie Yumiko.
Bez problemu schowała się za pobliskim drzewem. Nie wiedziała tego, ale niedźwiedź zaczął węszyć. Miała jednak wystarczająco dużo czasu, by schować swój bukiet do worka, a worek rzucić bezpiecznie na ziemię. Stworzyła klony lub klona, a sama weszła na drzewo. Drzewo okazało się na tyle "pomocne", że nie miało zbyt dużej ilości uciążliwych, przeszkadzających we wchodzeniu gałęzi. Yumiko po chwili była na górze.
Niedźwiedź zauważył klona i - o ile można tak powiedzieć - zdębiał. Wyczuwał zapach prawdziwej Yumiko na górze, lecz przed sobą widział jej obraz. Ten obraz był niematerialny, więc nie emitował żadnego zapachu. Niedźwiedź nie znał się na technikach ninja, ale wiedział jedno: "coś tu nie grało". Postanowił rozwiązać problem w iście niedźwiedzi sposób. Zaczął swoją szarżę, skoczył błyskawicznie na klona i po prostu przez niego przeleciał. Klon zniknął w kłębie dymu, a niedźwiedź uderzył łbem w drzewo, na którym siedziała nasza bohaterka. Lekko zatrzęsło, lecz drzewo miało gruby pień i silne korzenie. Yumiko używała chakry, by się utrzymać, a w najgorszym wypadku mogła chwycić rękami jakąś gałąź. Nie spadła na ziemię. Niedźwiedź był oszołomiony i chwilę to trwało nim po prostu uciekł w głębiej w las. Yumiko mogła puścić go wolno lub zabić.
Po spotkaniu z niedźwiedziem, powróciła do babci (o ile chciała). Kobieta odebrała "dostawę", lecz nim zaczęła to segregować, zapytała:
- Cosik długo Ci zeszło... Co się stanęło? Dasz radę przynieść rzeczy po raz trzeci? - Nie wiedziała o niedźwiedziu, ale być może zakładała, że Yumiko jest po prostu zmęczona. A była?
- StaruszkaKopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]
- 18 paź 2025, o 12:10
- Forum: Osada Północnego Shigashi (Rada)
- Temat: Kryształowe jeziorko
- Odpowiedzi: 235
- Odsłony: 37850
Re: Kryształowe jeziorko
Lato, Rok 395 A więc zasnęła. Tenshi była widocznie zbyt zmęczona, by nie usnąć. Chciała się tylko położyć, by odpocząć. Jej umysł nie chciał zasypia - miała wszak zadanie do wykonania. Ciało zdecydowało samo. Nim zasnęła, jej umysł nawet nie odnotował dwóch słów: "Kwiatuszku... Kwiatuszku...". Albo całkowicie je zignorował. Nikt się nigdy do niej tak nie zwracał. A może chodziło o to, że już do końca życia będzie niczym zwiędły kwiat: ciało żywe, lecz umysł pogrążone w nicości, a twarz zastygła w groteskowym grymasie? Właściwie już taka była, pomijając wyraz twarzy.
Dziewczyna nie chciała zasypiać również dlatego, że dość często miewała koszmary. Jej głowa nie była normalna, a jej ofiary miały tendencję do powracania w snach. A w snach byli mocniejsi, bardziej okrutni i przerażający. Niczym upiory. Ona zawsze starała się zabijać szybko i skutecznie, bez zbędnego bólu, ale głównie dlatego, by umożliwić sobie ucieczkę i dalej być "dobrym narzędziem". Oni lubili tortury.
W tym śnie widziała jednego farmera, ale niczym cerber miał 3 głowy. Dwie z nich należały do farmerów, których sama uśmierciła. Trzecia do tego zabitego przez Pana Chochuro albo przez kogoś z jego ludzi. Była to środkowa dominująca głowa, a na jednej wspólnej szyi wisiał złoty klucz. Mieli wyłupione oczy, lecz Tenshi wiedziała, że ją widzą. Zawsze widzieli. Z oczodołów i ust ciekła krew. Tenshi była cała zabandażowana. Może dlatego, że w prawdziwym świecie mężczyzna ją bandażował, a może dlatego, że użyła bandaży, by zdobyć dłoń mężczyzny. Tak, to było ninjutsu, którego sama używała. Bandaże miały swój początek na ramionach trójgłowego farmera. Wydał im rozkaz. Zacisnęły się, łamiąc dziewczynie wszystkie kości. Bolało jak diabli, ale - jak to zwykle bywało - Tenshi nie była w stanie się wybudzić. Jej kark również został złamany. Brakowało jej powietrza. Dusiła się. W tym czasie w prawdziwym świecie zaciskała ręce na swojej szyi, lecz była zbyt słaba, by się udusić.
Trójgłowy upiór wydał rozkaz bandażom, a te się rozluźniły. Kości Dogu wróciły do swojego pierwotnego stanu. Ciągle zabandażowana Tenshi dyszała ciężko. Wiedziała, że to nie był koniec. Łamanie i duszenie miało się wkrótce rozpocząć na nowo. Zawsze tak było. Jednak... farmer po prostu tam stał i się w nią wpatrywał. Nic się nie stało. Czyżby był to wynik tego, że jej ciało - w prawdziwym świecie - zaznało ukojenia i ciepła? Prawdopodobnie.
Zbudziła się. Zauważyła na sobie bandaże. Z początku myślała, że ciągle śni... i że wkrótce znowu zostanie połamana. Jej oczy mówiły jedno:
- "Jestem przerażona... Boję się... nie chcę..." - Tylko czy było ważne co ona chciała lub nie chciała? Czy ktoś kiedykolwiek się tym przejmował. Była narzędziem. Z początku chciała zedrzeć z siebie te wszystkie bandaże, już sięgnęła po nie ręką. W ostatniej chwili oprzytomniała. To nie była tortura. To leczyło. Mężczyzna, który siedział z nią przy ognisku nie miał wcale trzech głów. Był wysoki, stary, ze zmarszczkami i bliznami na twarzy. Miał przy sobie wielki miecz. No-dachi. Standardowy rozmiar tego rodzaju miecza: 120 centymetrów ostrza i 40 centymetrów rękojeści, łącznie 160 centymetrów. 3 centymetry mniejszy niż Tenshi. Dziewczyna często porównywała się do innych przedmiotów, lecz ten zwrócił jej szczególną uwagę. Od takiego miecza mogłaby zginąć szybko i bezboleśnie. Tego pragnęła. Jej jedyne marzenie.
Mężczyzna polecił, by wstała i okryła się haori z jedwabiu, które dla niej przygotował.
- Już Pan mnie oglądał, jak bandażował... - odpowiedziała cicho. - I mi to nie przeszkadza...
Wiedziała, że nie powinna, lecz pozwoliła sobie na taki komentarz w stronę jednego z jej właścicieli. Była to prawda. A dodatkowo wszystko co posiadała - łącznie z ciałem - było własnością Akiyamy. Nie miała wątpliwości, że ów mężczyzna to Pan Ashoka, którego szukała. Dlaczego nie mogli na nie patrzeć? Wstała, ubrała haori, wypełniając rozkaz. Była dobrym narzędziem, prawda?
Nie, nie była. Zawiodła. Nie wypełniła misji. Albo raczej... wypełniła tylko w połowie. Miała odszukać, odzyskać i dostarczyć ten złoty klucz, który wisiał na szyi mężczyzny. Nie wykonała dwóch pierwszych punktów. Chociaż była narzędziem, to jej właściciele musieli zrobić to za nią, podczas, gdy ona leżała na ziemi i umierała sobie w najlepsze. Bardzo złe narzędzie! Bardzo złe narzędzie!
- Kobieta... towarzyszka Pana Chochuro... - odparła Dogu. - Dziękuję za wszystko, Panie Ashoka-o-kami-sama... Nie pijam herbaty.
Taka była prawda. Tenshi nie szukała przyjemności. Nie piła dobrych napojów. Nie jadła smacznych potraw. Nie spała w wygodnych łóżkach. Ona była narzędziem i potrzebowała paliwa. Zwykła woda - bez smaku. Ryż lub suchy prowiant - również bez smaku. Podłoga zamiast łóżka. Nawet jej do głowy nie przyszło, że można było inaczej. Gdyby zostawić ją w pięknym pokoju z wielkim łóżkiem z baldachimem, ze stołem pełnym przepysznych potraw i sycących napojów... a w rogu postawić miski dla psa: jedną z karmą, drugą z wodą, to Tenshi bez dwóch zdań zjadłaby i wypiłaby zawartość tych misek i następnie zasnęła na podłodze. Ona była psem! Lub nawet czymś znacznie gorszym. Co innego gdyby jej kazano... Rozkaz to rozkaz.
- Przepraszam... zawiodłam...
- Barman YaoKP i Informacje
[uh ide=Tenshi,Arii]
SIŁA 1 (-40%) = 0.6
WYTRZYMAŁOŚĆ 81
SZYBKOŚĆ 60 (-40%) = 36
PERCEPCJA 100 (-40%) = 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SIŁA CHAKRY 20
Rany: 1x Ciężka
KC: S+
Umiejętność Wrodzona: Mistrzowska Kontrola
Chakra: 48.66/ 108%
Dziedziny:
NINJUTSU A
FūINJUTSU E
Użyte Techniki: -
Ryo: 2900
Utracone przedmioty:Zdobyta Wiedza:
- Strata: 4 Kunaie z wybuchową notką
- Strata: 2 Kunaie z notką świetlną
- Strata: 2 Małe Zwoje z ukrytą wybuchową notką
- Strata: 3 Małe Zwoje
- Strata: 1 Bojowa Pigułka Żywnościowa
- Strata: 1 Ehō-maki
- Strata: 1 Granat Dymny
- Strata: 1 Strzykawka z lekarstwem (fabularny przedmiot)
- Strata: 1 Pisankowa bojowa pigułka żywnościowa
- Strata: 1 Czarny płaszcz
- Strata: 1 Czarna maska z metalu, bez wzorów
- Strata: 1 Czarne rękawiczki z blaszkami
- Strata: 1 Pusta Strzykawka
- Strata: 5 Shurikenów
- Strata: 1 Pędzel
- Strata: 3 Atrament
- Strata: 1 Pigułka ze skrzepniętą krwią
- Strata: 1 Senbon
- Strata: 2 Torby
Zabójstwa: Aktualizacja Osobowości:
- -
Wykorzystana wiedza:
- -
[/uhi de]
- Ranmaru ◈◈◇
Kopiuj [b][color=#BFFFFF]- Barman Yao[/color][/b]
- 18 paź 2025, o 00:35
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Bagnisty teren pośród lasu
- Odpowiedzi: 75
- Odsłony: 8883
Re: Bagnisty teren pośród lasu
Yumiko
Misja rangi D
11 / 14 Dziewczyna przyniosła kobiecie dość sporo różnych "darów ziemi". Kobieta miała bardzo zadowoloną minę. Zwłaszcza słysząc, że Yumiko zostanie, uśmiechnęła się i tylko powiedziała:
- Hmm... tak... tak... możem się myliła. Możem nie wszystek młodych i Uchiha jest do niczego... - Czy można było to wziąć za komplement? Jeśli nie to, to z pewnością ostatnie zdanie. - Dobra robota!
Kobieta z podekscytowaniem układała kolejne grzyby, gałązki i inną zieleninę na odpowiednich miejscach. Co jakiś czas tylko mówiła:
- Hmm... to tu... to tam... to na ból głowy... - Trochę jej to segregowanie zajęło. Nie spieszyła się i całe to oglądanie i segregowanie zajęło jej może z pół godziny. W tym czasie Yumiko mogła odpocząć i nabrać siły, a także zaplanować dalsze działania. Niby to było proste zadanie, ale planowanie i strategia były częścią wielu zwycięstw. Tak działali shinobi i kunoichi. Babcia widziała w dziewczynie potencjał.
- Myślim, że byndziesz mocna - powiedziała ni z gruchy ni z pietruchy, jeśli już o warzywach i owocach mówimy. Wcześniejszy komplement ze strony dziewczyny został odwzajemniony. - Tylko nie giń gupio.
Yumiko znała trasę. WIedziała gdzie się kierować. Oczywiście również po drodze zbierała inne rośliny. A było tego naprawdę mnóstwo. Jakieś pędy, które owijały się o drzewo. Do zebrania. Dziwny kwiat. Do zebrania. Coś co wyglądało jak czarne porzeczki, ale z pewnością było trujące. Chyba to nazywano czarnym bzem. Do zebrania. Po drodze trafiły się też jakieś grzyby, łącznie z muchomorami i innymi, prawdopodobnie trującymi, okazami. Do kieszeni. Tym razem zaopatrzyła się w worek, biorąc jeden z nieużywanych przez staruszkę. Więc mogła wszystkiego wziąć więcej i w razie nagłych sytuacji, po prostu to gdzieś zostawić. A o jakich sytuacjach mowa?
Prawdą było, że Matka Ziemia oferowała mnóstwo różnych rzeczy. A niektóre z nich były najprawdziwszymi skarbami. Yumiko na dobrą sprawę mogła wejść do lasu, napchać worek, wrócić, napchać worek, wrócić, napchać worek i wrócić. Nie było istotne czym. Było istotne jak dużo. Może dlatego babuszka miała takie trudności ze zbieraniem. Prawdopodobnie pochylała się i kontemplowała nad każdym kwiatem i korzonkiem, który wpadł jej w ręce. A nasza bohaterka? Siup do wora, do kieszeni albo do bukietu.
Matka Ziemia karmiła i rodziła także inne istoty. Nie tylko ludzi. Yumiko odnalazła czarną trawę, trochę jej zajęło wykopanie tej trawy z korzeniami... przy użyciu ostrego kunaia. Jedną kępę czarnej trawy "udało" jej się zniszczyć przez przypadek, ale w pobliżu było kilka następnych. Uczyła się na własnych błędach i tym razem udało się zdobyć kilka sztuk korzeni. Następnie przyszła pora na krzak z czerwono pomarańczowymi owocami. Szybkie cięcia kunaiem i kilka gałązek zasiliło bukiet Yumiko. Ale nie tylko ona miała na nie ochotę. Zauważyła niedźwiedzia. Miał jakieś półtora metra w kłębie. Do małych nie należał. On także zauważył Yumiko. I to co trzymała w dłoniach. Czerwono pomarańczowe owoce! Co z tego, że obok był krzak pełen takich samych? Yumiko czuła, że niedźwiedź miał ochotę na mięso z owocami. Owoce - te z krzaka. Mięso - to z Yumiko. Zaczął się niebezpiecznie zbliżać, choć wolno zbliżać. Nie szarżował. Badał swoją ofiarę. Był jakieś 10 metrów od niej.
- StaruszkaKopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]
- 16 paź 2025, o 23:11
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Bagnisty teren pośród lasu
- Odpowiedzi: 75
- Odsłony: 8883
Re: Bagnisty teren pośród lasu
Yumiko
Misja rangi D
9 / 14 Amnezja to straszna rzecz. Nic nie pamiętać... to musi być niezwykle smutne. Jednak większość mieczy miała dwa ostrza, a każda moneta - dwie strony. Czasami zdarzało się, że akurat nic niepamiętanie było zbawienne. Niektórych rzeczy nie warto było pamiętać. A w przypadku niektórych człowiek modlił się o utratę pamięci.
- Rozumiem... - odpowiedziała krótko staruszka z troską w głosie. - Jak ci tam? - Oczywiście chciała zapytać "Jak się czujesz?", ale mówiła tym swoim dziwnym i czasem niezrozumiałym językiem.
Nie wiedziała co Yumiko chodziło po głowie. O osiąganiu szczytów marzył jednak każdy, a przynajmniej większość. Czy babcia osiągnęła szczyt, tego nasza bohaterka nie wiedziała, jednak mogła przypuszczać, że coś było na rzeczy. Oczywiście osiągnięcie szczytu nie oznaczało od razu bycia perfekcyjnym. I nie samo wejście na górę było ważne, ale ważne było jak długo się na tej górze utrzymało. A czas i różne inne przeklęte rzeczy robiły swoje i zbierały żniwo.
- Byłam.... dawno... - odparła z pewną nostalgią.
Ah, ta młodość. Poznawanie nowych ludzi, smaków i odkrywanie świata. Albo pięcie się po szczeblach kariery lub hierarchii. To wszystko już dla starszej z kobiet było odległą przeszłością. Teraz tylko marzyła o tym, by nie musieć chodzić na zbieranie ziół. Jej egoistyczne marzenie w gruncie rzeczy pomagało społeczeństwu. Im mniej rannych w szpitalach, tym mniej ziół trzeba było dla nich zbierać. A mimo wszystko niektórzy po prostu nie mogli odpuścić. Uchiha. Utracili swoją prowincję i ciągle próbowali ją odzyskać. Wojna trwała.
Nie oznaczało to jednak, że w kupie gówna nie ma żadnych diamentów, bo i te czasem się trafiały. Nawet wśród Uchiha byli wartościowi ludzie i temu staruszka w żaden sposób nie mogła zaprzeczyć. Nie znalazłaby sensownego argumentu, a przecież była taka mądra, a przynajmniej za taką się uważała. Nie znała jednak Tamiko i nie wiedziała o jej poświęceniu.
- A wync jest pannica jednom z nich... - odpowiedziała, kręcąc głową z niedowierzaniem. Chociaż na dobrą sprawę mogła się tego spodziewać. - Od czynów zależy.
Czy Yumiko - chociaż straciła pamięć - aż tak bardzo zależało na dobrym imieniu jej klanu? Czuła dumę jak ktoś ten klan wychwalał? A może złość jak o nim źle mówił? Czy byłaby w stanie za klan zabić?
Tym razem jednak nie zabijała, a po prostu zbierała dary matki ziemi. Staruszka nic nie krzyczała i po prostu czekała, mimo wszystko dziewczyna Uchiha wiedziała gdzie ona się znajduje. Zawsze mogła wyjrzeć na zewnątrz i bez problemu ją dostrzec.
Zaczęła swoje zbieractwo. Ogólnie znalazła dość sporo różnych grzybów i po jakimś czasie miała już pełne kieszenie. Nic innego się doń nie zmieści. Trzeba było przynieść i wrócić znowu. Tak na dwa razy. Oprócz tego udało jej się odszukać różne rośliny, te z samymi liśćmi, te z żółtymi kwiatkami, inne z czerwonymi. Różnokolorowe i w różnych kształtach. Jak na pierwszy raz wystarczyło. Wróciła do staruszki, by oddać co zebrała.
- Dziękować... - odpowiedziała. - Pannica chcieć popatrzyć i odpocząć? Czy dalyj w las?
Yumiko widziała rozłożone na trawie i płaszczu kartki z różnymi napisami, a obok każdej kartki woreczek. Na jednej "zapalenie gardła", na innej "bóle głowy", na kolejnej "przeciwbólowe", i dalej "uniwersalna odtrutka" i tym podobne. Staruszka wypisała wszystkie najbardziej znane ludzkości schorzenia i rzeczywiście zabrała się za prawdziwe segregowanie. Z grzybami uporała się dość szybko. Rozłożyła je równo pomiędzy "zapaleniem gardła" "bólem głowy" i kilkoma innymi typowymi chorobami. Yumiko mogła zauważyć, że grzyby, którymi napchała kieszenie pomagały na wiele rzeczy, ale z pewnością nie mogły działać samodzielnie. Trzeba było je wymieszać z innymi składnikami. Babusia również to robiła. Oglądała każdą roślinkę dokładnie. Niektóre wąchała. Inne nawet lizała, by sprawdzić jak smakują.
W końcu podniosła do góry źdźbło pewnej trawy. Nie była to zwyczajna trawa, lecz znacznie ciemniejsza niż inne trawy.
- Te bezwartościowe... - odparła. - Ale korzynki przydatne. - wyrzuciła to za siebie, informując, że akurat w przypadku tej rośliny bardziej liczą się korzenie niż sama roślina.
- StaruszkaKopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]
- 16 paź 2025, o 13:14
- Forum: Pomysły
- Temat: Ninjutsu -> Fuin
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 438
Re: Ninjutsu -> Fuin
Tylko, że u nas chyba SC nie zwiększa zasięgu? W sumie dlaczego nie? To byłoby super jakby zwiększało.
- 15 paź 2025, o 23:38
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Bagnisty teren pośród lasu
- Odpowiedzi: 75
- Odsłony: 8883
Re: Bagnisty teren pośród lasu
Yumiko
Misja rangi D
7 / 14 Kobieta wcale nie czuła się w żaden sposób urażona, a przynajmniej jeszcze nie. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego jacy byli młodzi ludzie, a może po prostu patrzyła na to przez pryzmat swoich doświadczeń i skrzywionego charakteru. Może zwyczajnie była do nich uprzedzona. I Yumiko z pewnością nie była najgorszym z młodych, których spotkała.
- Amnezja? - zapytała z nieukrywaną ciekawością. Słyszała o takich przypadkach, ale w swoim życiu niewielu ich widziała. Yumiko mogła dostrzec błysk zaciekawienia w jej oczach, który jednak bardzo szybko - niczym mała i figlarna iskierka - zniknął. I znowu starowinka przybrała swoją normalną minę. - Dobrze pannicy radzem, nikt nie jest nieśmiertelnym. Ludziów łatwo połamywać. Jak patyczki. Nieważne co robisz, należy uważać i nigdy nie przeceniać co się umie. Wielu takim głupcom żadne ziółka pomóc nie mogły. - Prawdopodobnie wielu takich widziała. Shinobi i kunoichi, którzy myśleli, że są bogami, a padli trupem w pierwszej swojej bitwie. Albo stali się kalekami na całe życie. Być może wielu też przyjaciół straciła. Albo umarli podczas bitew. Albo ze starości. Nie mogła im pomóc, chociaż znała się na medycynie i zielarstwie. Ból straty prawdopodobnie nie był jej obcy. - Pannica zrobi co uważa... - skwitowała.
Staruszka - jak na swój wiek - poruszała się naprawdę żwawo. Nie była jakoś super szybka, ale Yumiko nie musiała się zatrzymywać lub dreptać powoli, by tamta mogła nadążyć. Gdy szły obok siebie, maszerując, ich szybkość była zbliżona. Starowinka - pomimo swojego wieku - dawała radę.
- Zdziwiłaby się Pannica ile można wyciskiwać ze zwykłego chwastu. Jedni myślikują, że to chwast bez wartości, ale znawcy by za niego uśmiercali. Dlatego niech przynosi wszystek co je inny niż trawa, owoce i listki. Grzybki też możesz. Podzielimy się pracom. Ty przynosić. Ja segregować.
Czyli wszystko było jasne. Yumiko miała po prostu przynosić zielsko staruszce, a kobiecina już sama sobie z tym poradzi. Wszystko ładnie posprawdza, poopisuje i tego typu rzeczy. Las był już tuż tuż.
Las rzeczywiście nie wydawał się przystosowany dla kogoś w wieku tej staruszki. Gałęzie zwisające na wysokości głowy, konary atakujące nogi. Generalnie gęsty las, a w środku także bagnisty i podmokły. Staruszka podeszła do niedużego drzewa. Miało pień mniej więcej o średnicy 10 centymetrów i wysokość około 2 metrów. Było to młode drzewo, które stosunkowo niedawno wyrosło i jeszcze nijak nie dorównywało wielkościom swoim rodzicom i dziadkom. Kobieta zamachnęła się laską i łupnęła z całej siły w pień drzewa. Pękło na pół i runęło na ziemię.
- Laska tak. Ale bojowa - odparła. - Mniej gadania, wincyj działania. Jak Pannica byndzie trochę bardziej pożyteczna niż ci przeklyńci Uchiha, to byndem zadowolona. Tylko na wojny idom, niby walczom, a nic nie robiom i tylko ziółek chcom i chcom. I pomocy medyków. A ja biedna muszem na zbieranie... - zaczęła narzekać znowu. - Niech pochodzi trochę w tej, no, przygranicznej części lasu. Nie ma potrzyby wchodzić głembiej. Jo siondem tu. Nie dalej niż 10 metrów wgłąb niech wchodzi. - I siadła na ziemi, zdjęła z pleców swój płaszcz i położyła obok. Yumiko miała więc wchodzić maksymalnie 10 metrów wgłąb i wracać. Drzewa tam nie były jakoś wyjątkowo gęste i duże i gdy tylko weszła, staruszka ciągle była w zasięgu jej głosu. Nie musiała więc się obawiać o to, że się zgubi. - Jak coś to niechaj krzyczy! - Nasza bohaterka dostała instrukcje tak precyzyjne jak dostają żołnierze i wojownicy. Było to zwykłe zbieranie ziół, a staruszka - chociaż tylko w przenośni - wdziała swój generalski mundur. Miała strategię
- StaruszkaKopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]
- 15 paź 2025, o 23:01
- Forum: Pomysły
- Temat: Ninjutsu -> Fuin
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 438
Re: Ninjutsu -> Fuin
Moim zdaniem dobry pomysł.Shinryu pisze: ↑15 paź 2025, o 09:18 Po przeanalizowaniu tych załączonych stron w wiki, sensownym wydaje się aby wrzucić na tej technice wymóg obu wskazanych dziedzin na randze S, co można potem "wynagrodzić" jeszcze podciągając nieco wyżej statystyki
Tak 240/240/240 albo 260/260/260 nawet byłoby ok.
I najważniejsza rzecz. Kyuubi był gigantem, a te łańcuchy go pętały bez problemu. 10 metrów to za mało. Dałbym tak co najmniej 20, albo nawet ze 40. I to nie na wszystkie, ale na jeden.
Wtedy wyprawa rangi S byłaby spoko.
Ale to tylko moja opinia.
- 14 paź 2025, o 22:49
- Forum: Ryuzaku no Taki
- Temat: Zaniedbane pole treningowe
- Odpowiedzi: 76
- Odsłony: 10063
Re: Zaniedbane pole treningowe
Yumiko
Misja rangi D
5 / 14 Oczywiście, że Yumiko nie prosiła o pilnowanie, jednak staruszka skrzywiła się słysząc taką odpowiedź. Młodzi w tych czasach nie mieli krzty szacunku do starszych. Po prostu się nimi wysługiwali i jeszcze potem narzekali, że za wolno, że źle i że niedobrze. Czy do takich osób należała Yumiko?
- Nie prosiła. Nie prosiła - odparła z przekąsem. - A jak jom poharatajo, to do szpitala przydrepta i o ziółka i maści poprosi... a mnie znowy wyslom na zbieractwo.
Wzruszyła tylko ramionami, zrezygnowana. Czasy były niebezpieczne, dużo dzikich i groźnych zwierząt, dużo złych ludzi... nawet jeśli się ich nie spodziewało, to mogli czaić się za każdym zakrętem, w każdym rogu i wszędzie. I właśnie najgorzej było jak się ich nie spodziewało.
- Zbyt pewna siebie będzie pannica, to szybciej niż ja diabela poślubuje - dopowiedziała, przekazując kolejną prawdę życiową. Pewność siebie wprowadziła do grobu niejednego już zucha, a ona dużo już takich widywała. I oni wszyscy chcieli ziółka i maści i kremy i napary. A staruszka musiała dreptać na zbieranie.
Staruszka nie wiedziała, że Yumiko zamierza ją na kasę naciągnąć i wyłudzić od niej ryo w zamian za "pomoc". Mimo wszystko i tak miała o tą pomoc poprosić. "Albo.... mi pomożesz" - to chciała wcześniej powiedzieć. Więc przynajmniej w tej kwestii się zgodziły, nawet nie używając słów. Zmarszczyła tylko brwi na wieść o braku pieniędzy, ale nie było to ważne. Zdobyła pomocnicę.
- Toć ja starowinka... myśli Panna, że ja pamientam nazwy wszystek ziółek? Czy to Yoru czy Ametsu czy Kurotsuji... smak rozpoznajem, kolyr i kształt tysz, wszystek je znam. A Panna zna cosik poza maminym mlekiem? - Oczywiście Yumiko nie była niemowlakiem. Była młodą panną, prawie, że na wydaniu. Dla staruszki jednak nie było różnicy czy miała 17 lat czy 17 miesięcy. Z jej perspektywy większość ludzi wyglądała niczym młodzi gówniarze.
Oczywiście nikt nie kazał Yumiko sporządzać lekarstw z zebranych ziół, ale na dobrą sprawę... była kunoichi. Umiejętności w zakresie produkowania trucizn dla osób parających się tą profesją mogły być przydatne. Nad smakiem trucizny zastanawiało się z pewnością już kilka tęgich głów tego świata. Jak zrobić, by ofiara wypiła zatrute sake i niczego się nie spodziewa? I oczywiście, sporządzanie lekarstw było trudne. Trzeba było wiedzieć jakich składników użyć, w jakich proporcjach i jak to wszystko przygotować, by nie zaszkodzić pacjentowi i go wyleczyć. W przypadku trucizn teoretycznie można było wrzucić wszystko do kotła i liczyć na to, że coś zadziała, a w najgorszym wypadku przeciwnik dostanie sraczki. Była to tak zwana "trucizna na winie" i wrzucało się do niej co się nawinie.
- Starczy. Starczy. - odpowiedziała już bardziej przyjacielsko. - Wie Panna jak wyglomda trawa? I listki? I grzybki? Toch niech mnie przynosi wszystek co inaczej wyglomda! Ja sem poradzem! To co, idziem?
Gdy tylko Yumiko się zgodziła, staruszka zaprowadziła ją do lasu.
z/t: viewtopic.php?p=200407#p200407 (załóż, że jesteś gdzieś na granicy tego lasu czy gdzieś na początku, a do bagnistego terenu jeszcze nie doszłaś)
- StaruszkaKopiuj [b][i][color=#FFFFFF]- Staruszka[/color][/i][/b]