Znaleziono 166 wyników
- wczoraj, o 21:42
- Forum: Bank
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 8
- Odsłony: 160
- wczoraj, o 20:10
- Forum: Własne Techniki
- Temat: バットビジョン
- Odpowiedzi: 2
- Odsłony: 21
- wczoraj, o 02:19
- Forum: Daishi
- Temat: Dolina Brzasku
- Odpowiedzi: 111
- Odsłony: 12246
- 27 kwie 2024, o 21:38
- Forum: Własne Techniki
- Temat: バットビジョン
- Odpowiedzi: 2
- Odsłony: 21
- 27 kwie 2024, o 21:38
- Forum: [WT] Tematy graczy
- Temat: Ryuujin
- Odpowiedzi: 0
- Odsłony: 2
Ryuujin
Nazwa postaci: Ryuujin
- 26 kwie 2024, o 22:49
- Forum: Daishi
- Temat: Dolina Brzasku
- Odpowiedzi: 111
- Odsłony: 12246
Re: Dolina Brzasku
Mimo korzystania z chakry aby ułatwić sobie całą podróż na szczyt góry przeznaczenia kosztowała mnie ona i tak nieco więcej wysiłku niż się spodziewałem. Zdecydowanie nie była to droga dla każdego i o ile nie uważałem się za kogoś super sprawnego to jednak nieskromnie mówiąc sama droga mogła się okazać pułapką dla mniej wprawnych osób.
Niestety nieszczęścia chodzą parami dlatego wspinaczka była zaledwie wierzchołkiem góry lodowej która pojawiła się na moim kursie. Gdy już dotarłem w miejsce gdzie mogłem się wyprostować moim oczom ukazała się ogromna jaskinia do której prowadziły ślady ludzi. Ciekawe. Choć nie tak ciekawe jak to, że nie widziałem w niej żadnego światła, ani również żadnego sposobu na jego wywołanie.
Problem przed jakim się znalazłem był dużo poważniejszy niż mogło by się wydawać. Chwilę stałem przed wejściem w trzewia góry zastanawiając się czy znam jakąś nindżową sztuczkę na światło ale niestety bezskutecznie. Westchnąłem więc cicho i z wciąż skupioną chakrą w stopach ruszyłem przed siebie gdyż stanie na mrozie nie należało do moich ulubionych czynności. Wcześniej wydobywając z plecaka bombkę chilli i jedną świetlną notkę by schować je w rękawie aby były bardziej "pod ręką".
Nie mając żadnego źródła światła musiałem liczyć na inne zmysły. Węch aby zachowywać zdwojoną ostrożność gdy pojawi się nowy zapach, słuch mający informować mnie o tym skąd potencjalnie coś mogło się do mnie zbliżać oraz dotyk który miał pomagać mi w badaniu korytarza który starałem się zapamiętać na wszelki wypadek. Dopiero na końcu liczyłem na to że może wzrok odrobinę mi się przyzwyczai do ciemności albo na to że w którymś momencie jednak pojawi się coś świecącego. Do tego czasu jednak poruszałem się niesamowicie powoli i ostrożnie dosłownie skradając się jak jakiś zabójca beż honoru. Cały czas miałem jedną rękę na rękojeści ostrza w przypadku gdybym usłyszał jakiś zbliżający się ruch w moją stronę. Nie mailem zamiaru całkowicie wyciągać ostrza z pochwy a jedynie wysować go częściowo aby się osłonić gdyż istniało ryzyko że ostrze zwyczajnie byłoby za długie i zablokowało się o strop. Dla pewności i zmocnienia swoich zmysłów pokryłem się również moją klanową zdolnością.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Statystyki
- Siła
- ---
- Szybkość
- użytkownika
- Wytrzymałość
- ---
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
Ukryty tekst
- 25 kwie 2024, o 23:18
- Forum: Daishi
- Temat: Dolina Brzasku
- Odpowiedzi: 111
- Odsłony: 12246
Re: Dolina Brzasku
Przenaczenie prowadziło mnie praktycznie jak po sznurku do prawdy przez co przez krótką chwilę nawet dałem się nabrać że bogowie się do mnie uśmiechają gdy po do tarciu na miejsce masakry i zbadaniu okolicznych śladów zjawił się skrzydlaty posłaniec który zdecydował się podzielić ze mną swoją wiedzą. Podejrzane? Zdecydowanie. Bo noże i rozumiałem mowę zwierząt ale nie bardzo rozumiałem dlaczego ptaszyna od tak po prostu wyśpiewała mi gdzie powinienem się skierować.
Skierowałem wzrok na szczyt góry biorąc głęboki wdech przez nos. Podstęp? Pułapka? Bardzo możliwe. Następnie jeszcze raz spojrzałem na ślady na ziemi. Przez chwilę zastanawiając się co mogło zostawić tak wielkie ślady na ziemi. Przerośnięty niedźwiedź górski wydawałby się być zamały choć z drugiej strony miałem świadomość gdzie właśnie się znajdowałem. Doliną Brzasku nie była miejscem gdzie można było się kierować zdrową logiką jeśli chodziło o faune dlatego nie mogłem wykluczyć opcji, że to właśnie jakiś niewykryty dotąd drapieżnik o ponadprzeciętnych rozmiarach zaatakował transport. Tylko dlaczego? Czy ktoś go jakoś kontrolował? Jaki związek to miało ze skradzionym dokumentem... najbardziej pasowałby mi tu sabotaż.
Spojrzałem na ślady. But, tarcza, miecz. Trzy tropy z czterech osób i brak śladów krwi za to ślady po ogniu na wozie. Nie chciałem wydawać wyroku choć pięści zacisnęły mi się mocniej same gdy przez myśl przeszło mi, że cała czwórka zdradziła nasz ród i upozorowała to miejsce zdarzenia. Park mógł być ich posłańcem na takich jak ja. Najpewniej po to by nieostrożny śledczy założył napaści dzikiej besti i idąc we wskazane miejsce został zaskoczony inteligentnym ludzkim przeciwnikiem...
Wypuściłem powietrze przez usta. Nie mogłem wykluczyć tego scenariusza jednak stanie dalej w miejscu nie przybliżało mnie do prawdy. Ruszyłem w kierunku wskazanym przez ptaka oczywiście ułatwiając sobie podróż przez skuoianie chakry w stopach. Nie chciałem niepotrzebnie się męczyć podróżą tym bardziej że byłem gotów na potencjalne pułapki czy ataki z zaskoczenia nie skreślając przy tym ryzyka walki z bestią. Także wysilałem do granic możliwości swoje zmysły aby nie dać się zaskoczyć.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Statystyki
- Siła
- ---
- Szybkość
- użytkownika
- Wytrzymałość
- ---
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika pozwala na odpowiednią kumulację chakry, dzięki czemu ninja może się poruszać po powierzchniach niedostępnych dla normalnych ludzi - w zakres tych umiejętności wchodzi zarówno chodzenie po ścianach i sufitach, jak i chodzenie po wodzie. Technika nie pozwala na unikanie technik wymagających wejścia w nie.
- 24 kwie 2024, o 23:50
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 530
- 24 kwie 2024, o 23:48
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: 9. rocznica powstania Shinobi War
- Odpowiedzi: 30
- Odsłony: 596
Re: 9. rocznica powstania Shinobi War
O kurde bela 9 lat co?
Czas leci nie ubłaganie, a wciąż pamiętam w sumie jak pierwszy raz trafiłem na forko i namawiałem dwóch znajomych z starego aby ze mną tu grali. Wieczory które spędziłem czytając co co tu wgl chodzi i jak się zabrać za postać. Gundan - pierwszy Jūgo mafioza. Tak. Sołek to po prostu kopia.
Co do sceny która pamiętam jak myślę o forko? Cóż wiele bym mógł wymieniać. Pierwsze misję gdzie bałem się robić cokolwiek nie wiedząc czy dam radę grupie meneli, wspomnienie moich wszystkich postaci...a trochę ich było. Misję Ame na moim chyba nawet pierwszym multiku Mangetsu - odizolowanym od świata członku cudacznej rodziny x-menów (pasożyty z eksperymentami). Fabuła z multikiem Koali - Kaiho, czyli pierwsza jakąś romantyczniejsza fabuła zakończona tragiczną śmiercią zakochanych. Sceną z Turnieju Pokoju jak z Renkuro żeśmy cisnęli typka, na którego później się zaczaiłem żeby sprzedać mu strzałę w oko z ukrycia który okazał się być Hanem xD. Próba uwodzenia Wojny także na Bajim. Niesamowite misję Juna, które zawsze budziły we mnie emocje.
Oczywiście myśląc o forko czacik to cudowne miejsce i w gruncie rzeczy lubię was wszystkich i chyba z każdym graczem który się na nim choć trochę udziela mam jakieś wspomnienia bądź z czymś mi się kojarzy. Np. Tajeczka kojarzy mi się z wężem. Aoi z deprawacją. Ame z memami, Seinar i Mus z błyskotliwymi i elokwentnymi dysputami z Minako. Iczir z potęgą. Kjoszo to zawsze chyba będzie mi się kojarzył jako szalony, pozytywny wojownik kot. Przypomina mi zie też drama z walką o avki i to jak wszyscy zostaliśmy Rojami Mustangami xD Czy walka k to żeby uwolnić Kiszonego, Ario był w tym mistrzem xD
Ogólnie to cóż mam powiedzieć, jestem tu już trochę i absolutnie się z wami nie nudzę. Mam nadzieję że tak też będzie przez kolejne lata i nie wlepicie mi bana za bycie niemiłym na czaciku
Na koniec chciałbym życzyć wam wszystkim i każdemu z osobna wszystkiego najlepszego robaczki ^^
Czas leci nie ubłaganie, a wciąż pamiętam w sumie jak pierwszy raz trafiłem na forko i namawiałem dwóch znajomych z starego aby ze mną tu grali. Wieczory które spędziłem czytając co co tu wgl chodzi i jak się zabrać za postać. Gundan - pierwszy Jūgo mafioza. Tak. Sołek to po prostu kopia.
Co do sceny która pamiętam jak myślę o forko? Cóż wiele bym mógł wymieniać. Pierwsze misję gdzie bałem się robić cokolwiek nie wiedząc czy dam radę grupie meneli, wspomnienie moich wszystkich postaci...a trochę ich było. Misję Ame na moim chyba nawet pierwszym multiku Mangetsu - odizolowanym od świata członku cudacznej rodziny x-menów (pasożyty z eksperymentami). Fabuła z multikiem Koali - Kaiho, czyli pierwsza jakąś romantyczniejsza fabuła zakończona tragiczną śmiercią zakochanych. Sceną z Turnieju Pokoju jak z Renkuro żeśmy cisnęli typka, na którego później się zaczaiłem żeby sprzedać mu strzałę w oko z ukrycia który okazał się być Hanem xD. Próba uwodzenia Wojny także na Bajim. Niesamowite misję Juna, które zawsze budziły we mnie emocje.
Oczywiście myśląc o forko czacik to cudowne miejsce i w gruncie rzeczy lubię was wszystkich i chyba z każdym graczem który się na nim choć trochę udziela mam jakieś wspomnienia bądź z czymś mi się kojarzy. Np. Tajeczka kojarzy mi się z wężem. Aoi z deprawacją. Ame z memami, Seinar i Mus z błyskotliwymi i elokwentnymi dysputami z Minako. Iczir z potęgą. Kjoszo to zawsze chyba będzie mi się kojarzył jako szalony, pozytywny wojownik kot. Przypomina mi zie też drama z walką o avki i to jak wszyscy zostaliśmy Rojami Mustangami xD Czy walka k to żeby uwolnić Kiszonego, Ario był w tym mistrzem xD
Ogólnie to cóż mam powiedzieć, jestem tu już trochę i absolutnie się z wami nie nudzę. Mam nadzieję że tak też będzie przez kolejne lata i nie wlepicie mi bana za bycie niemiłym na czaciku
Na koniec chciałbym życzyć wam wszystkim i każdemu z osobna wszystkiego najlepszego robaczki ^^
- 24 kwie 2024, o 23:24
- Forum: Daishi
- Temat: Dolina Brzasku
- Odpowiedzi: 111
- Odsłony: 12246
Re: Dolina Brzasku
Thoji-dono zdecydował się uszanować, a może nawet podzielał moje zdanie w kwestii tego co należało zrobić przestrzegając mnie jednak przed tym co mogłem zastać w miejscu do którego zmierzałem. Jego troska spotkała się z moim zawadiackim uśmiechem, którego stojąc już do mnie plecami nie widział ale na pewno się spodziewał.
- Jestem świadom ryzyka dlatego uważam, że nie ma nikogo lepszego do zbadania sprawy w terenie Thoji-dono. Jak tylko sprawdzę to miejsce wrócę złożyć raport. - odpowiedziałem z nutką pewności w głosie - Taiyō. Na ciebie też liczę, strzeż kapitana jak tylko potrafisz. Dodałem już właściwie wychodząc tak aby mój futrzak miał świadomość, że on w tym wszystkim także odgrywa znaczącą rolę. No i przy okazji żeby mid marudził później że musiał zostać i wszystko go ominęło.
Wyruszyłem niemal niezwłocznie. Niemal gdyż postanowiłem wychodząc odwiedzić miejscowego kowala. Prawdziwego mistrza metalurgii by pokazać mu swoje ostatnie odkrycie i prosiłem o wykonanie tego samego przedmiotu tylko dopasowanego bardziej do moich rozmiarów. Chwilę jeszcze wymieniliśmy się słowem, a ja wypatrzyłem sobie nową zbroję która na mnie pasowała i gdy zdobyty na przygodzie z Jiro przedmiot został zamówiony i wraz z nowym pancerzem opłacony mogłem spokojnie udać się w drogę.
Podróż mijała mi dość spokojnie, choć może nawet odrobinę za spokojnie z powodu braku Taiyō który nie komentował już wszyskiego miałem. Jednak między innymi dlatego zajęła mi znacznie mniej czasu gdyż mogłem sobie pozwolić na bieg. Oczywiście od momentu wkroczenia na teren znany jako Dolnia Brzasku zdecydowanie zwolniłem zaczynając obserwować bardzo uważnie teren wokół mnie jak i nasłuchiwać otoczenia. W końcu znałem to miejsce. To właśnie tu niegdyś omal umarłem gdy stoczyłem piękny pojedynek z ogromnym wężem... Karsshem? Chyba jakoś tak. Także spodziewając się wszystkiego wypatrywałem oznak obecności zaginionej grupy, a byłem niemal pewien że któryś z nich na pewno zostawił jakieś ślady swojej obecności. Nadłamane gałęzie, ślady na ziemi, może wyryte w drzewie aby się nie zgubić. Bo jednak jakby nie patrzeć byli to strażnicy, a nie shinobi.
- 23 kwie 2024, o 04:15
- Forum: Nawabari (Osada szczepu Jūgo)
- Temat: Lokal Kurikara
- Odpowiedzi: 44
- Odsłony: 4207
Re: Lokal Kurikara
Sprawa okazja się poważna i wymagała poważnego zaangażowania, to chyba właśnie dlatego postanowiłem podejść do tematu inaczej niż miałem w zwyczaju. Skupienie. Od czasów bitwy w Kōtei zdecydowanie inaczej potrafiłem, choć nie zawsze chciałem, postrzegać rzeczywistość która mnie otaczała.
- Tylko te gołowąsy które wyszłyz pod skrzydła najlepszych z najlepszych dowódco. - odparłem zgodnie z tym co czułem. W końcu gdyby ktoś inny niż Thoji-dono piastował te stanowisko na pewno nie byłbym w stanie rozwinąć się tak bardzo. Miałem tego świadomość i mimo, że On także to zdecydowałem się mu o tym przypomnieć.
- Nie mniej prosze. Niech dowodca nie zapomina, że wciąż jestem tylko Dokō naszego rodu. - dodałem po chwili z lekkim uśmiechem gdy odbierałem upoważnienie od dowódcy straży - Dlatego liczę także na pańską pomoc i radę dowódco.
- Rozumiem w takim razie licze na pańską pomoc w sprawie. - fakt współpracy z młotorękim naprawdę mnie cieszył bo było to dla mnie jak ponowne zagranie w piłkę z ojcem. Niesamowite uczucie gdy człowiek patrzył na drugą osobę i czuł, że właśnie takim człowiekiem chciałby być.
Gdy już wszystko między nami wybrzmiało, potrzebne dane zostały naniesione na moją mapę przyszedł czas aby podjąć decyzję. Niestety odległości między osadą, a doliną były na tyle duże że nie bylem w stanie zając się jednym i drugim. Tak więc albo śledztwo albo przesłuchanie.
Znudzony rozmową na tematy których lisek nie rozumiał wskoczył na swoje pierwotnej miejsce
- Wiem że kolejna prośba z mojej strony jest już bezczelan... - zacząłem ponownie klękając na jedno kolano z pochylaną głową, wsparty na pięści - Lecz chciałbym prosić dowódcę aby to pan dokonał przesluchania w czasie gdy ja udam się w miejsce zaginięcia oddziału. W calej osadzie nie ma osoby której ufam bardziej niż panu Thoji-dono, a o pańskich zdolnościach krążą legendy.
Zabrzmieć to mogło trochę jak dupowchodzenie jednak wierzyłem że dowódca zna mnie na tyle BG wiedzieć że byle komu nie powiedziałbym czegoś takiego tym bardziej chyląc głowę. Poza tym uznałem że taka próba przyniesie mi podwójną korzyść bo nie ma lepszego śledczego w całym Dashi niż Thoji-dono są tylko potencjalnie mniej brutalni a ja w tym czasie mogę spróbować dowiedzieć się czegoś w terenie nim wszystkie ślady zatrze wiatr i okoliczna fauna. Dlatego jeśli mój przybrany ojciec wyrazi zgodę jeszcze raz dziękuję po czym zdejmuje z siebie Taiyō mówiąc..
- Taiyō, zostań z Thoji-dono i miej na wszystko oko. Później opiwiesz mi co zaszlo dobrze?
- Ehhhm... znow chcesz mnie zostawić? Dobra. Niech bedzie. Tymrazem pozwole ci działać na własną ręke ale tylko dlatego ze szef mozne mnie tu bardziej potrzebował. - odparł udając jakby wcale nie chodziło oto że młotoręki ma wiecje smaczków niż ja. Mimo to obecnie było to mi na rękę bo dzięki temu mogłem udać się na miejsce śledztwa znacznie szybciej nie martwiąc się o mojego przyjaciela. I taki też miałem plan. Dowiedzieć się co się tu dzieje.
- 23 kwie 2024, o 00:08
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 530
- 23 kwie 2024, o 00:05
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 530
- 22 kwie 2024, o 23:24
- Forum: Bank
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 8
- Odsłony: 160
- 22 kwie 2024, o 23:22
- Forum: Rozliczenia PH
- Temat: Ryuujin Kodai
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 530