Znaleziono 107 wyników

autor: Ryo
21 kwie 2023, o 14:51
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Porzucanie kont
Odpowiedzi: 174
Odsłony: 16914

Re: Porzucanie kont

Nick postaci: Ryo
Link do karty postaci: kp
Powód porzucenia konta:
autor: Ryo
21 kwie 2023, o 13:07
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Dom Ryō
Odpowiedzi: 16
Odsłony: 292

Re: Dom Ryō

W ostatnim czasie życie dziewczyny zdawało się lekko zwolnić, co zdecydowanie było miłą odmianą, pozwalającą naprawić kruchą psychikę. Bezproduktywnie marnowany wcześniej czas zamieniła ona na samodoskonalenie, które miało przybliżyć ją do... do czego tak właściwie? Sama nie do końca wiedziała. Dalej nie znalazła większego sensu, drogi, czegoś co nadawałoby jej życiu większego sensu, celu. Wiedziała jednak, ze cokolwiek ją nie czeka, to potrzebuje dostatecznie dużo siły, żeby ze wszystkim poradzić sobie samej, bez pomocy ludzi z zewnątrz. Ludzie bywali zawodni. Ona sama nie była wyjątkiem. Polegać na niej mogła jedynie władza szczepu, któremu wciąż była oddana nie mając innego wyboru. Chciałaby zerwać łańcuchy trzymające ją w tym miejscu, uzależniające jej przetrwanie od woli, bądź co bądź, obcych dla niej osób. Na ten moment nie miała jednak takiej możliwości, to też jedną z niewielu rzeczy, o których mogła sama zadecydować była ciągła praca nad sobą.
Dzisiejszy dzień pozornie nie wyróżniał się niczym specjalnym. Dziewczyna wstała dość późno, kiedy słońce już dawno zdążyło rozgościć się na niebie. Sen był tym, czego nie potrafiła sobie odmówić. Potrafiła zasnąć o dowolnej godzinie, na dowolny czas, bez względu na to, czy realnie była zmęczona. Tak jak każdego poranka pierwszym co zauważyła były papierowe żurawie, które zdobiły jedyny regał znajdujący się w sypialni. Zanim zdążyła się podnieść na dobre, siedziała jeszcze chwilę z dosuniętymi do piersi nogami. Śniadanie, kąpiel i praca nad kontrolą. Coś jeszcze jest ci dziś potrzebne? Czy to mnie w ogóle do czegokolwiek prowadzi. Czuję różnice, staram się, ale w czym ma mi to pomóc - poranne wątpliwości nie były niczym nowym. Mimo świadomości i odczucia, że powoli stać ją na coraz więcej, brakowało celu, do którego to wszystko miałoby ją prowadzić. Mimo wszystko trudno jest utrzymać rygorystyczny trening bez świadomości do czego on zmierza. W jej wypadku każdy dzień poświęcony na rozwój nie prowadził do niczego konkretnego, to też nie dziwne, że pojawiały się wątpliwości, czy to na pewno ma sens. Muszę dziś pomyśleć co zmienić. No nic, nie ma co siedzieć, dostatecznie dużo dnia już upłynęło - myśl ta kończyła jej poranne rozważania. Jej ciało mozolnie podniosło się z ziemi. Szybkie rozciągnięcie. wyprostowanie i można było na dobre zacząć dzień. Drugą z kolei czynnością po wstaniu było schowanie posłania. Zwinęła wszystko dość sprawnie i schowała do szafy. Dalej jej kroki skierowały się do pokoju dziennego, gdzie też wzięła w rękę większy dzbanek. Zanim cokolwiek zrobi, musiała przynieść trochę wody. Ku jej zdziwieniu, po otwarciu drzwi zauważyła list, który zwiastował zmianę harmonogramu dzisiejszego dnia. Dawno tego nie widziałam, nie wróży nic dobrego - chcąc nie chcąc schyliła się i wzięła w rękę coś, co zaburzało jej dzienny rytm. Na ten moment jeszcze nie sprawdziła co kryło się w środku, z rana były ważniejsze czynności, niż sprawdzenie zostawionej jej wiadomości. Cokolwiek by to nie było, przecież nikt nie będzie stał i sprawdzał kiedy tak właściwie podniosła to z ziemi. Poszła więc po wodę, którą wykorzystała do wstawienia herbaty. Poranny rytuał jej picia był czymś, czego nie chciała odkładać. Była to czynność, która zawsze rozpoczynała jej dzień i nie chciała z tego rezygnować bez względu na to, co ją czekało. Kiedy skończyła delektować się przygotowanym napojem w końcu wzięła głęboki wdech i otworzyła pozostawiony jej list. Katastrofa, czemu miałaby mnie obchodzić katastrofa gdzieś daleko ode mnie - zaczęła czytać i z góry założyła, że ta wiadomość tak na prawdę nie jest skierowana do niej, miała bardzo krótką i wątpliwą myśl, żeby przestać dalej czytać, ale mimo wszystko zwyciężała ciekawość, co jest dalej. Wszak zapoznanie się z tym krótkim listem nie potrwa długo. Pomoc, odbudowa, to przecież nie dla mnie - wątpliwości jej nie opuszczały - Audyt... Wybrana, pomóc, podróż, raport, czemu ja - kończąc wiedziała już, że to kolejne zadanie, które zostało przed nią postawione. Zdecydowanie nie było to czymś, co chciała robić, ale nie miała też specjalnego wyboru. Odmówić niemożna było. Zasadniczo to była taka możliwość, ale nadwyrężanie tej trudnej dla niej relacji z władzami, które tolerowały jej ciągłe dystansowanie się, to nie było coś, czego chciałaby dokonywać w tym momencie. Jedyne na czym jej zależało to dość spokojne pole do życia. Jej głośne westchniecie odbiło się echem po pustym pokoju. Pokrótce sprawdziła wszystko co było załączone w liście, po czym przelawszy drobną ilość chakry w kartki trzymane w ręku uniosła je przed sobą. Kontrolując je delikatnie złożyła tak, żeby zajmowały mało miejsca, po czy zostawiła tymczasowo na stole. W samym liście nie było sprecyzowane jak szybko ma się tam udać, to też nie miała powodu do pośpiechu. Mogła spokojnie przygotować się do podróży.
Dotychczas zdążyła jedynie napić się w spokoju herbaty, a nauczona doświadczeniem wiedziała, że zjedzenie czegokolwiek, zwłaszcza przed wysiłkiem jest wskazane. Najpierw jednak zajęła się przygotowaniem kąpieli. Trzeba było nagrzać wody, a to chwile trwało. Zjeść można w trakcie oczekiwania. Na śniadanie miała zamiar przygotować sobie to, co zasadniczo jadła codziennie. Smak był czymś, co nie robiło jej specjalnej różnicy. Nie potrzebowała przygotowywać wykwintnych dań. Tak długo jak pozwalało ono zapełnić jej pusty brzuch, tak długo było akceptowalne. Dlatego też ryż z jajkiem i warzywami tak często gościł na jej stole. Prawidłowo odżywał, był szybki do przygotowania i też nie wymagał posiadania jakiś trudno dostępnych składników. Wiedziała, że z samym posiłkiem nie musiała się specjalnie śpieszyć i tak musiała czekać aż woda się nagrzeje. Mając to na uwadze wszystko robiła spokojnie i z dbałością o małe szczegóły. Mimo, że sam smak nie był na pierwszym miejscu, to lubiła mieć wszystko poukładane. Tak, żeby w każdej przypadkowej osobie patrząca z boku wzbudzała zaciekawienie. Praktycznie w tym samym czasie, co kończyła jeść, woda nagrzana była na tyle dobrze, że mogła przemyć się bez specjalnego marnowania czasu. Przed samym wejściem do wanny obmyła się dokładnie. Zanurzywszy się w poczuła otaczające je ciepło. Miała zamiar chwilę w nim spędzić pozwalając sobie na ułożenie myśli i planów na temat tego, co ją czekało. Mimo wszystko chciała przygotować się na w miarę sporo scenariuszów. W wypadku misji takiej jak ta, trudno było wszystko przewidzieć, niemniej nawet drobne przygotowania mogły sprawić, że łatwiej będzie jej odnaleźć się w trudnej sytuacji na miejscu. Zadanie brzmiało dość prosto, niemniej zdawała sobie sprawę, że dotyczy ono ludzkiej tragedii, to też mogą pojawić się sytuacje, gdzie będą od niej wymagane interakcje, które trudno było jej zrozumieć. Jej myśli wybiegały dość daleko, nie chciała jednak poświęcić za dużo czasu, to też wyjątkowo wyszła z wanny zanim woda zdążyła całkowicie się wychłodzić. Później zostało już tylko zarzucić na siebie coś, w czym miała zamiar udać się w wyprawę i gotowe. Zanim wyszła z domu, schowała w torbie leżące na stole niezbędne do misji kartki. Znając miejsce do którego musi się udać postawiła pierwszy krok w stronę drzwi wejściowych, po czym zatrzymała się. Może poczekam chwilę zanim wyjdę. Im szybciej dotrę tym więcej będzie pracy, a tak to może większość wykonają inni - mimo zasadniczo bycia przygotowaną wciąż miała wątpliwości, czy chce już teraz wychodzić z domu. Nie znała skali zniszczeń i tego ile było rzeczy do zrobienia, jednak w liście wyraźnie była zawarta informacja o wybranych osobach, a nie wybranej jednej osobie. To niejako wskazywało, że nie jest jedyna, a poza nią na pewno były bardziej ambitne jednostki, które chętniej rzucą się do pomocy. Ona sama wolała być na uboczu. Wykonać powierzone jej zadanie, ale też nie angażować się więcej niż musiała. Trudny wybór, trudna decyzja.
autor: Ryo
20 kwie 2023, o 14:04
Forum: Sabishi
Temat: Osada ukryta w piasku.
Odpowiedzi: 73
Odsłony: 7806

Re: Osada ukryta w piasku.

~ 6/14 ~Ciężar
Wyprawa C, Ren


Miejsce: Południowa Oaza, Sabishi
Pogoda: Bezchmurne, gwieździste niebo/size]

Jak można było się spodziewać sama droga trochę trwała. Przemierzając pustynię nieznaną dotychczas drogą trudno było jasno określić ile jeszcze pozostało do celu podróży. Nie dało się też tak łatwo określić gdzie właściwie się jest. Brak było jakiś większych punktów charakterystycznych, jedynie ciągnące się w nieskończoność kolejne pagórki złożone z piasku. Rzadko zdarzało się jakikolwiek inny widok, to też pojawiające się na horyzoncie formacje skalne od razu rzuciły się w oczy.
- Chyba dopisało nam dziś szczęście. Nie wiem czy to właśnie tutaj mieliśmy dotrzeć, ale tak czy inaczej możemy zrobić sobie przerwę - po starcu nie było widać oznak zmęczenia, co mogło wydawać się dziwne biorąc pod uwagę, że wcześniej ledwo, a tak naprawdę nawet wcale, dotarł do oazy - jeżeli mamy w ogóle cokolwiek znaleźć, to jedynym odniesieniem jest niejaki Naboru, wiele więcej nie wiem - dodał po chwili dość szczątkowe informacje. Czy będzie się cokolwiek z tego dało wyciągnąć, trudno powiedzieć, ale próbować można.



autor: Ryo
20 kwie 2023, o 14:04
Forum: Sabishi
Temat: Południowa Oaza
Odpowiedzi: 116
Odsłony: 12375

Re: Południowa Oaza

~ 6/14 ~Ciężar
Wyprawa C, Ren


Miejsce: Południowa Oaza, Sabishi
Pogoda: Bezchmurne rozpalone na pomarańczowo niebo

Nie słysząc oporu starzec zdecydowanie się rozluźnił, widać nawet było lekki uśmiech. Nie wiedział na co tak naprawdę się właśnie pisał, jednak w głębi nie chciał całości zrzucać na nowo poznaną osobę. Trudno było stwierdzić na co tak na prawdę było go stać. Biorąc jednak pod uwagę, że z trudem dotarł na samą oazę nie wyglądało to dobrze. Każdy jednak skrywa w sobie jakieś tajemnice, a on sam wspominał o treningach, to też może coś potrafi.
- Nieskromnie przyznam, że te wszystkie lata nauczyły mnie wyciągać z jedzenia wszystko co się tylko da. Może i nie używamy wielu składników, ale w całości liczy się odpowiednie doprawienie. Ze wszystkiego da się zrobić coś porządnego, jak tylko użyje się pasujących przypraw - widać było, że na twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Jak przystało na raczej skromną rodzinę, raczej nie raczyli się wykwintnymi składnikami, ale nawet z tych najprostszych rzeczy potrafili wyciągnąć wszystko co najlepsze. O ile wszystko pójdzie gładko, Ren będzie miała okazje spróbować czegoś z pod ręki staruszka, a może nawet dowie się czegoś nowego przy tym. Wiele nie mieli, ale chciał zaoferować cokolwiek, chociażby żeby nie czuć, że to jednostronne poświęcenie.

Przebywając na pustyni można było się spodziewać, że słońce tak łatwo nie odpuści. Świadoma tego Ren zaproponowała, żeby wyruszyć jak tylko lekko się ochłodzi. Han niespecjalnie się sprzeciwiał. Podróż ta napewno będzie wyczerpująca sama w sobie, a jeżeli przyjdzie jakakolwiek konfrontacja, to najlepiej będzie zachować możliwie dużo sił.
- Powiem szczerze, że sam nigdy nie byłem w miejscu, do którego zmierzamy. Słyszałem jedynie z opisu syna. Znam kierunek, wiem mniej więcej jak wygląda, wiem znam też imię kupca, ale nic ponadto. Nie spodziewam się niczego wielkiego, ale nawet proste dotarcie do tego miejsca i sprawdzenie sprawi, że będę czuł się lżej, za co już teraz jestem Ci wdzięczny. Nie spodziewałem się, że są na tym świecie wciąż tacy ludzie jak Ty - jak brutalne to nie brzmiało świat ten nie należał do najbardziej gościnnych. Ludzie bez specjalnych umiejętności, czy odpowiedniego urodzenia, zawsze stali na uboczu. Byli potrzebni, wszak wciąż było dużo prac, którymi reszta nie chciała się parać, jednak zawsze byli oni trochę niżej w hierarchii. Kiedy przychodził argument siły, nie mieli nic do zaoferowania, byli więc ulegli i bezsilni. Han z tego co mówił posiadał skromną rodzinę, jedynie jego syn zajmował się czymś, co przynosiło im jakiś większy dochód. Bez niego ich życie na pewno było trudniejsze. Nie była to jednak przeszkoda, której nie dało się pokonać. Zwyczajnie poziomem życia zawsze będą stali niżej, co nadrobią dobrocią serca.

Słońce w końcu zaczęło odpuszczać, dało się poczuć lekką bryzę, która była miłą odmianą po wcześniejszych palących promieniach. Można było ruszać, starzec wstał więc, otrzepał się po czym zaczął kręcić się w koło.
- Skoro z tamtąd przybyłem i tam też znajduje się mój dom, to my powinniśmy kierować się w te stronę. Jesteśmy trochę poza szlakiem, ale to nawet lepiej - gdy skończył się obracać wskazał mniej więcej kierunek ręką. Sprawiał wrażenie osoby całkiem dobrze orientującej się w terenie, ale mogły być to tylko pozory - przed nami całkiem sporo marszu, mam nadzieje, że lubisz chodzić - jak tylko zauważył, że Ren również jest gotowa, ruszył szybszym tempem. Słońce powoli zachodziło, ale dobrze byłoby się w miarę szybko uwinąć, tak żeby nie zastał ich środek nocy.



autor: Ryo
20 kwie 2023, o 12:18
Forum: Bank
Temat: [Bank] Ryo
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 70

Re: [Bank] Ryo

autor: Ryo
20 kwie 2023, o 12:17
Forum: Rozliczenia PH
Temat: [PH] Ryo
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 105

Re: [PH] Ryo

autor: Ryo
19 kwie 2023, o 14:39
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 252
Odsłony: 53717

Re: Zgłoszenia po misje

wstępny dibs
autor: Ryo
19 kwie 2023, o 13:37
Forum: Sabishi
Temat: Południowa Oaza
Odpowiedzi: 116
Odsłony: 12375

Re: Południowa Oaza

~ 5/14 ~Ciężar
Wyprawa C, Ren


Miejsce: Południowa Oaza, Sabishi
Pogoda: Bezchmurne niebo, palące słońce

Nie trwało długi nim starzec pozbył się smutku z twarzy. Widać było, że wydarzenia te dalej wzbudzały w nim dużo emocji. Potrafił niemniej odseparować je od tego, co działo się teraz. Skupił się całkowicie na tym niezwykłym spotkaniu, kiedy to w miejscu, w którym zawsze trenował z wnukiem, pojawiła się osoba oferująca mu pomoc. Słysząc słowa Ren widać było nadzieje, ale też pewnego rodzaju niepewność. Na pewno chciałby w jakiś sposób pomścić i upamiętnić syna, ale jednocześnie przecież głupio prosić o coś takiego całkowicie obcą osobę. Mając na względzie to, że stracił dwie ważne dla niego osoby, bał się, że zaoferowana pomoc nie skończy się za dobrze.
- Duża to ofiara z Twojej strony, mógłbym ją zaakceptować tylko jeżeli pozwolisz mi sobie towarzyszyć. Nie byłbym przeszkodą, a chciałbym być na miejscu, skonfrontować się z tym, co odebrał tak wiele - na chwilę zamilkł. Jego argument był mógł nie być dostatecznie mocny, to też szybko kontynuował - drogę chociaż wskażę, inaczej może być trudno trafić - nie było to dużo, ale widać było, że zależało mu na tej podróży. Zapewne w ten sposób chciał jakkolwiek się przydać, cokolwiek zrobić, żeby uciszyć swoje sumienie. Nie chciał siedzieć bezczynnie, nie przydając się do niczego i jedynie oddając sprawę w ręce.
- Trudno będzie mi się odwdzięczyć, od śmierci syna żyjemy dość skromnie. Mógłbym jedynie porządnie ugościć w podzięce, bez względu na to, czy cokolwiek byśmy znaleźli - na tym świecie żeby cokolwiek zyskać trzeba było coś oddać. Starzec zdawał sobie z tego sprawę. Nie posiadał dużo, zasadniczo wydawało mu się, że nic nie będzie w stanie zaoferować w zamian. Jako skromna rodzina posiadali tylko swój skromny dobytek. Po śmierci osoby odpowiedzialnej za największe przychody żyli z dnia na dzień zmierzając spokojnie ku swoim ostatnim dniom.



autor: Ryo
18 kwie 2023, o 22:05
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Wynagrodzenie za misje
Odpowiedzi: 3820
Odsłony: 373049

Re: Wynagrodzenie za misje

autor: Ryo
18 kwie 2023, o 22:02
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 10/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: Słonecznie

Widać było, że chłopak był bardzo przywiązany do swojej siostry, bo za każdym razem stawał bardzo blisko niej, niemal się skrywając przy niej. Tak samo Rii zdawała się bardzo dbać o swojego młodszego brata starając się zadbać o to, by czuł się możliwie jak najbardziej komfortowo. I tak też było teraz, kiedy to Go podszedł do siostry, a ta delikatnie pogłaskała go po głowie. Specyficzny to był duet, miejscami trudny do zrozumienia. Na swój jednak sposób urokliwy.
- Dziękuje bardzo, jeżeli na pewno jeszcze się odezwiemy, bo Go ewidentnie się tutaj spodobało - mówiąc to ukłoniła się delikatnie na znak podzięki. Prostując się sięgnęła po wcześniej przygotowaną sumkę pieniędzy i kucnęła przy bracie.
- Zapłać proszę i podziękuj Ai za te wszystkie wskazówki - zwróciła się do swojego brata, po czym delikatnie poklepała go po plecach. Ten bez słowa podszedł i wręczył zapłatę za udzielone nauki. Nic nie powiedział, ale widać było, że był wdzięczny. Może to nieśmiałość, może to specyficzny styl bycia. Chłopak na pewno nie był osobą, którą na codzień spotyka się na ulicy. Kiedy było po wszystkim rodzeństwo zeszło z piętra, po czym ostatni raz pożegnało się przy wyjściu i ruszyli powolnym krokiem w stronę swojego domu.

autor: Ryo
18 kwie 2023, o 16:53
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 9/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: promienny uśmiech

W doborowym towarzystwie przy dobrej zabawie szybko płynął czas, to też nikt dotychczas nie zwracał uwagi na to, ile tak naprawdę siedzieli przy tym treningu. Siostra chłopaka ani razu się nie odezwała po swojej ostatniej wypowiedzi. Spokojnie siedziała kawałek dalej przyglądając się wszystkiemu, co się dzieje. Zbliżający się nieuchronnie koniec nauki zwiastowało ostatnie zadanie, jakie Ai zleciła. Chłopak ponownie miał przećwiczyć to, czego się już nauczył. W spokoju więc wziął się do pracy powtarzając najprostsze kształty. Tak jak można było się spodziewać, w przypadku pracy przy czymś, co już poznał, potrafił bardzo dobrze sobie poradzić. Zawsze największą przeszkodą, jaka mogła się przed nim pojawić było narysowanie czegoś z pamięci albo wręcz wymyślenie całego rysunku. Tutaj jednak nie było takiej potrzeby, to też wszystkie linie idealnie układały się w całość. W momencie, w którym Ai zwróciła się do siostry, chłopak nie przestawał rysować, żyjąc sobie w swoim świecie.
- Nie widziałam, żeby ktokolwiek miał z Go tak dobry kontakt. Jeżeli pozwolisz, to w przyszłości znów przyjdziemy na lekcje albo po prostu, żebyś stworzyła z nim coś fajnego - mówiąc to szeroko się uśmiechnęła. Zabrzmiało to trochę jak propozycja niańczenia chłopaka, a nie dalszej nauki, ale trudno było się dziwić, skoro według siostry Ai złapała z nim tak dobry kontakt. W czasie, kiedy obie rozmawiały Go dalej rysował i kiedy tylko Ai zwróciła wzrok na kartkę, mogła zobaczyć znajome jej kształty, swoją własną twarz. Może nie dokładną, może nie w pełni taką jak w rzeczywistości, ale wciąż było to coś, co zdecydowanie łatwiej było rozpoznać w porównaniu do całej reszty rysunków. Chłopak widząc, że Ai spojrzała na rysunek wymamrotał - I jak? - było to pytanie, które Ai zadała wcześniej w stronę siostry, brzmiało trochę jakby chłopak ją naśladował.
- Go-nii musimy wracać do domu, zbieraj się - chłopak słysząc to wstał i podszedł w jej stronę bez słowa. Rii po chwili także wstała z ziemi stając obok chłopaka i kładąc mu rękę na głowię. Byli gotowi do wyjścia, więc zasadniczo czekali tylko na odprowadzenie do drzwi.
autor: Ryo
17 kwie 2023, o 21:19
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 8/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: przejaśnienie umysłu

Trudno było określić ile czasu będzie potrzebne, żeby nauczyć chłopaka rysować 'poprawnie'. Zasadniczo patrząc na dotychczasowe próby, to trudno było powiedzieć, czy to kiedykolwiek będzie to możliwe. Nie było też wiadomo na ile i czy w ogóle jest intencją chłopaka nauczyć się prawidłowo rysować, czy to jednak rodzina podcina mu skrzydła i stara się zamknąć w ramy tego, co oni uważają za słuszne. Ai podeszła do talentu chłopaka otwarcie, ze zrozumieniem. Ani razu nie powiedziała, że chłopak zrobił cokolwiek źle, co zdecydowanie było bardzo pozytywnym i zdrowym podejściem. W chaosie dawało się też dostrzec wcielanie w życie tych drobnych rad, które mu ona przekazywała. Mimo, że dalej jego rysunki okazywały się abstrakcyjne, to widać było drobny progres. Najwidoczniej nikt wcześniej nie siadł z nim do rysowania, jedynie dał narzędzia do ręki. Samemu można nauczyć się wiele rzeczy, ale dojście do czegoś samemu może zająć lata. Nawet najprostsze odpowiedzi mogą nie być tak oczywiste, jak może się zdawać kiedy je znamy. Rysunki Go zdecydowanie nie były czymś co dało się zrozumieć przy pierwszym spojrzeniu, jednakże zaznajomiona z samym malunkiem Ai potrafiła w nich dostrzec to, co chłopak miał w głowie. Jego pierwsze rysunki były chaotyczne, burzliwe, przepełnione wieloma gwałtownymi pomysłami, w miarę nauki całość się uspokoiła, była bardziej spójna. Na papierze pojawiało się mniej elementów, dzięki czemu łatwiej było odnaleźć sam przekaz. Widać było spokój. Przejawiało się też trochę zmęczenia. Teraz jednak wsłuchany w głos Ai, chłopak zaczął rysować schludnie i prosto, wcielając w życie wszystkie rady, które mu ona dała. Jego umysł całkowicie się oczyścił. Mimo, że rysunki dalej nie były 'poprawne', to jednak ten cały chaos miał w sobie coś, co przyciągało wzrok i opowiadało jakąś historię. Niektórzy mogli tego nie rozumieć, ale każda praca była odbiciem jego myśli i jako takie zawsze powinno być docenione, co zdawała się doskonale rozumieć Ai, ale pytanie czy jedocześnie rozumiała to rodzina, która go tutaj przyprowadziła.
autor: Ryo
17 kwie 2023, o 13:55
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 7/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: opad sił

W pracownik panowała praktyczna cisza. Jedynym dźwiękiem, który echem odbijał się w pokoju był głos Ai instruującej chłopaka w jaki sposób malować. Ten może i nie reagował słownie, jednak wykonywał wszystkie polecenia co do linijki. Patrząc z boku nie trudno było odnieść wrażenie, że młodzieniec jest pewnego rodzaju geniuszem. Nie każdemu z taką łatwością przychodziłoby nie tylko przyswajanie nowej wiedzy, ale także prawidłowe jej wykorzystanie w praktyce. Początkowe specyficzne, chaotyczne bazgroły były niczym przy tym, jak pięknie teraz prowadzona była każda linia. Pojawił się jednak pewnego rodzaju problem. O tyle o ile chłopak doskonale radził sobie z wdrażaniem instrukcji, tak zatrzymywał się na poziomie kreatywnym. Odtwarzał ruchy, polecenia, to co zostało mu zadane, ale nie dodawał do tego czegoś od siebie. Jego rysunki były wykonane od linijki kropka w kropkę tak, jak zostało mu to przedstawione, niemal idealne kopie. Kiedy przyszło do rysowania krowy bez podanego przykładu znów do jego pracy wdrażał się chaos, kiedy do elementów prawdziwego zwierzęcia dodawane były przeróżne abstrakcyjne kształty. Miało to swojego rodzaju urok, jednak zdecydowanie odbiegało od tego, jak powinna wyglądać krowa. Abstrakcje Go miał opanowaną, tak samo jak tworzenie kalki, nie potrafił sobie jednak ewidentnie pojawić z wytworzeniem prawidłowego obaru w głowie i przelania go na papier. Czy Ai poradzi sobie z uporządkowaniem jego myśli? Nie była przecież najęta do pracy nad tym, a nad samym rysunkiem. Z drugiej strony może nie było potrzeby wymagania od chłopaka rysowania poprawnych rysunków odtwarzających rzeczywistość. Jego proces kreatywny daleko wybiegał poza ramy realnego świata i trudno będzie z tym walczyć. Wciąż jednak pracować można nad podstawami, czy drobnym nakierowaniem prac.
autor: Ryo
16 kwie 2023, o 11:01
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 6/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: ducha

Skupienie nie schodziło z twarzy młodzieńca. Wciąż obecny ciałem, ale umysłem daleko w swoim świecie. Jego wizja na rysunek mogła być czymś, czego nie był w stanie do końca oddać. Jednocześnie to, co stworzył mogło być dokładnie tym, co chciał narysować. W przypadku takich ewenementów, trudno jest czasem dostrzec, która odpowiedź jest prawidłowa. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że czego chłopak by nie chciał przelać na kartę, to mógł polepszyć sposób, w jaki to robił. Niezdarnie rysowane kreski mogły zmienić się w proste linie, gdzie każde pociągnięcie było prawidłowo wykonane, a nie przerywane w połowie, co utrudniało dokończenie. Na pierwsze rady od Ai chłopak nic nie powiedział. Tak zasadniczo do tego momentu nigdy nic nie powiedział, zawsze siedział cicho. Kiedy jednak doszli do momentu naśladowania ruchów i nauki podstaw potrafił on perfekcyjnie odtworzyć to, co robiła dziewczyna. Mogło się to zdawać dziwne, bowiem nieczęsto zdarzał się ktoś, kto już za pierwszym razem tak dobrze sobie radził, chłopak jednak był wyjątkowy, temu nie dało się zaprzeczyć. Siedząca kawałek dalej dziewczyna nie odzywała się więcej patrząc spokojnie na to, co działo się na kartce, a działa się prawdziwa magia. Najprostsze rady od razu były widoczne na kartce. Wiadomym było, że był to dopiero początek lekcji, bo jedna prosta linia rysunku nie czyni, ale już teraz można było być pozytywnie nastawionym do kolejnych zadań, jakie zostaną przed nim postawione
autor: Ryo
15 kwie 2023, o 11:45
Forum: Domy mieszkalne
Temat: Domostwo rodziny Tachibana
Odpowiedzi: 60
Odsłony: 621

Re: Domostwo rodziny Tachibana

~ 5/7 ~Artysta
Misja D, Ai


Miejsce: Kōtei, Domostwo rodziny Tachibany
Pogoda: Burza mózgów

Kiedy w końcu weszli na górę i rozsiedli się w dogodnym miejscu, Ai chciała przejść do właściwej części tej specyficznej misji, czyli właściwiej nauki rysowania. Pytanie jednak od czego zacząć, skąd wiedzieć, czego właściwie oczekują od niej. Na pytanie chłopak zareagował jedynie kiwnięciem po czym wziął się za rysowanie. Oddał się temu w pełni, jakby całkowicie się wyłączył. Nic co było dookoła niego nie miało znaczenia. Na początku trudno było ocenić co właściwie wychodzi z pod jego ręki. Kształty zdawały się całkowicie abstrakcyjne. Coś wiło się po kartce, kwiat, pnącza? Nie do końca, bo plątały się z innymi liniami tworząc jakiś pokrzywiony kształt zwierzęcia. Nie było to raczej nic, co realnie żyło na tym świecie. Abominacja chaotycznych myśli, które wypluły się na kartę. Niecodzienny widok. Widać jednak było zdecydowane braki pod względem samego prowadzenia lini, chłopak nie potrafił rysować prosto, wszystko krzywiło się na boki. Miało to swój urok, ale sprawiało też, że całość była raczej szkaradna. Samo zwierzę było mieszkanką chyba psa, może jakiegoś ptaka, konia, ryby... Trudno było to ocenić. Siedząca kawałek dalej Rii spokojnie przyglądała się i czekała aż chłopak skończy.
- Jak widzisz, czasem trudno ocenić co ma na myśli. Nie potrafi też rysować prosto. Nikt nigdy go nie uczył, po prostu pewnego dnia zaczął rysować - chłopak niespecjalnie się odzywał, wszystko mówiła za niego siostra. On pogrążony był w dziwnym transie, odcięty całkowicie od świata zewnętrznego. Jego rysunki rzeczywiście były szkaradne, brakowało im podstaw, prowadzenia lini, też samego spokojnego przelania myśli na papier, tak żeby nie przecinało i nie nakładało się wszystko ze sobą. Pracy raczej dużo, raczej niemożliwe do naprawienia w jeden dzień, ale warto próbować, cokolwiek poprawić.

Wyszukiwanie zaawansowane