Znaleziono 10 wyników

autor: Kanashi
23 lut 2023, o 00:21
Forum: Yusetsu
Temat: Zapomniana Polana
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 622

Re: Zapomniana Polana

Kanashi spoglądała na mężczyznę jakby w oczekiwaniu na nic, a jednak na coś. Bo przecież to tylko nieznajomy, więc nawet człowiek o zdrowych zmysłach niezbyt by się przejmował kimś kogo pierwszy raz widzi. Mimo że w dzisiejszych czasach mało takich “zwyczajnych” ludzi jest, bo przecież czym jest teraz normalność? Bycie rolnikiem czy mordercą? Kobieta małym gestem kiwania głową na boki poprzedziła swą odpowiedź kiedy tylko mężczyzna zaczął mówić.
-Nie wiem… -westchnęła, język nieświadomie prześlizgnął się po wysuszonych wargach, chcąc chyba choć trochę im ulżyć.
-Chyba nie pamiętam. -dodała, spojrzała gdzieś w jakiś punkt w krajobrazie, zastanawiając się czy to w ogóle ma znaczenie. Jeśli nie ona, to ktoś inny na pewno o tym słyszał. Czy odpowie czy nie, jeśli w ogóle zna odpowiedź, to po co ma wydusić z siebie te kilka pomocnych dla mężczyzny słów. Niespodziewanie człek nagle się jej przedstawił z imienia, prawdziwego albo nie, tak czy inaczej w tym momencie mogła zwracać się do niego Hamlet, zabawne że ludzie nadają sobie imię, skoro są tylko zwierzętami. Bo przecież tak się zachowują, walczą o pożywienie, wode czy terytorium. Wszystkie bestie świata robią to samo, a jednak te które nie umieją mówić nie głowią się nad tym czy zwiesz się Hamlet czy może Kanashi, równie dobrze możesz za kilka sekund stwierdzić, że chcesz mieć inaczej na imię, a od spełniania zachcianek była przecież młoda kobieta, które nie jedno imię nosiła przez swe krótkie życie.
-Co masz na myśli mówiąc mrocznego do ukrycia? -jakże inteligentna kobieta z niej przecież była, ale nawet sprawy nie zdawała sobie, że jej życie dla większości było mroczne, okrutne, nieludzkie czy nawet niemożliwe. Dla niej nie było takiego słowa jak ciemna strona życia, była tylko rzeczą, która na pewno nie miała nic do ukrycia, rzecz możesz wziąć w ręce i spojrzeć z każdej strony, sprawdzić szczegóły i ta nawet nie może protestować.
Czy aby na pewno ich spotkanie było napisane przez los? To przecież jakby mężczyzna próbował rozmawiać z cieniem drzewa, niby co jakiś czas ruszy się na wietrze, niby zaszumi, czasem zrzuci liść, ale nic więcej. Zdanie na temat historii zabrzmiało w jej głowie jak pewnego rodzaju błędne polecenie. Swoja historia… Nie miała pojęcia o co chodzi więc zareagowała mechanicznie.
-Jeśli życzysz sobie tego to powiedz mi jaką historię mam Ci przedstawić. Im jaśniej przedstawisz mi wszystko czego chcesz, tym bardziej będę mogła się dostosować. Możesz wymyślić sobie wszystko. Jestem “Lalką”, jeśli tylko chcesz to opowiem Ci całą historię, czegokolwiek lub kogokolwiek, poza szczegółami jednak musisz mi dać coś w zamian, a w dzisiejszym dniu szukam “Domu Lalek”, jeśli wiesz co mam na myśli. -nie była pewna czy w ogóle Hamlet wie o czym ona mówi, nie każdy człowiek na świecie słyszał o czymś takim, a tymbardziej w miejscu w którym aktualnie się znajduje, na zwykłym pustkowiu, co prawda pięknym, ale dalej pustkowiu. Do potwierdzenia, że może mylić się, nie usłyszała przecież jeszcze hasła, które dla niej brzmiało… właśnie jak? Na pewno kiedyś się przekonamy. To dlaczego tak zareagowała? Kierował nią instynkt powrotu do domu, a był on pierwszą osobą którą napotkała.
Kana uniosła dłoń przed siebie, otworzyła i wewnętrzną część dłoni skierowała ku niebu, jakby chcąc zebrać choć odrobinę tutejszego ciepła, by to choć na chwilę zagrzało jej wnętrzne. Cóż, słońce świeciło prosto na nią, ale nie złapała w nią tego rodzaju ciepła jaki chciała? Niesamowite jest to jak raz po raz Lalka jest człowiekiem, a jednocześnie nim nie jest… To trudne, kiedy jednocześnie żyjesz i jesteś martwy.
autor: Kanashi
18 lut 2023, o 02:17
Forum: Yusetsu
Temat: Zapomniana Polana
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 622

Re: Zapomniana Polana

I ten spokój wspomniany gdzieś wcześniej nie trwał zbyt długo. Kana zatrzymała się w momencie kiedy usłyszała zwrot w swoim kierunku. Ktoś coś od niej wreszcie chciał? Czyżby wreszcie mogła wrócić do bycia użyteczną lalką? Ale…
-Ja przecież chce iść do domu… To tam staję się kimś znów. Ale… Może tutaj też mogę. -zrobiła mały kroczek do przodu.
-Tak, chce wrócić. Ale… - krok do tyłu. W Kanashi przelewały się tak skrajne myśli, że aż zastygła w miejscu, na moment straciła świadomość ze światem i nie wiedziała gdzie jest. Biel otoczenia oślepiła ją, albo raczej wszystko widziała, jednak jej świadomość zanikała. Sekunda, może dwie? Nagły powrót, znów zwykły obraz. Szczypanie na policzku, powiew wiatru, szczypta nużącej słodyczy zapachu i mężczyzna znajdujący się nieopodal niej. Siedział jakby nigdy nic na trawie i coś do niej mówił. Cóż, może widziała, była świadoma tego co się dzieje, ale nie mogła kompletnie zrozumieć co do niej powiedział. Słyszała każde słowo, bardzo dobrze, niemal je literowała w głowie, ale całość nie miała w ogóle sensu. Straciła rozum? Nie, nie, to nie to. To rozdarcie nie pozwalało na niczym innym się skupić, toteż proste słowa brzmiały jakby ktoś posługiwał się dla niej nieznajomą mową. Otworzyła delikatnie usta jakby chciała coś powiedzieć, czy raczej odpowiedzieć.
-....-nic, kompletnie nic, słychać było tylko szum uchodzącego powietrza. Na pewno widziała mężczyznę, gdzieś wzrok jej kołował tuż przy kiju, zawirował po odzieniu i zatrzymał na jego twarzy. Starszy mężczyzna mający już na pewno odpowiednią ilość przebytych lat by pochwalić się niejedną historią ze swojego życia. Uśmiechnięty i z jakiegoś powodu bardzo pobudzony pozytywnie. Twarz nie pierwszej świeżości, a spod całego tego bałaganu na pierwszy plan wyłaniała się łagodna barwa.
-D-dom… -nagle wydusiła z siebie, gardło tak zaciśnięte choć nie miała na nim żadnej liny czy chłodnych dłoni które starają się pozbawić ją resztek powietrza. Jakie to piękne, że burza rozpętana w oceanie myśli może doprowadzić do takiego stanu, gdzie nawet na chwilę dzieją się rzeczy, które zupełnie nie mają sensu.
-... -od razu dłoń przysłoniła usta, sama chciała się uciszyć? Co właściwie teraz czuła. Zacisnęła je mocniej, niemal z całej siły i jak to szybko przyszło, tak przeszło. Dłoń znów była przy pasie, z gardła zdjęto linę, a jej wzrok jakby przestał błądzić.
-Pan wybaczy, czy może powtórzyć pytanie? -zdanie padło. Zwyczajne, bez zbędnego echa czy dalszych problemów. Przynajmniej dla niej, dla każdego innego człowieka mogło to zabrzmieć inaczej. Z racji chłodu jaki bił, można było odczuć że wywyższa się ponad staruszka. Choć także mógłby zinterpretować to w sposób ostrzegawczy, iż nie jest dzisiaj w nastroju na jakąkolwiek rozmowę, ale przecież ona tak właśnie tylko mówi.
Prawdziwe pytanie jest co działo się w tym ułamku sekundy kiedy to Kana z braku jakiejkolwiek decyzji wreszcie coś powiedziała.

Kilka sekund wcześniej, myśli Kanashi.
Wszystko w jej głowie latało, tak jak jej zdolność krwi, rozpadnięte, potargane, spopielone, zamoknięte, kartki białego papieru w nieskończone pustej przestrzeni jak one same. W chaotyczny znany tylko dla siebie sposób zderzały czy omijały się wzajemnie. W całej tej zamieci dało się dostrzec jedną damską dłoń, która usilnie próbowała złapać jakąkolwiek. Raz po raz, nieustannie próbując ze skutkiem porażki, czasem nerwowo, nie raz wyczekująco cierpliwie, aż wreszcie udało sie uchwycić jeden z nieskończoności. Była to biała kartka papieru miejscami naderwana, rozdarta w pół, ale nie do samego końca. Na pozór była pusta, ale kiedy tylko skupimy na niej swój wzrok malować zaczynają się litery, te z atramentu nieznanego pochodzenia, zaczynają przybierać na słowach, słowa przenikają się w zdania i tworzą… Jedno z wcieleń Kanashi.
Napisane na niej było iż w wieku lat 16 została na trzy tygodnie córką pewnej starszej kobiety, mającej w tym czasie około 50tki. Kobieta czarne włosy miała, dobrze się ubierała, błękitne oczy dopełniany jej suknią kreacji, a sama iście kobieco się wyrażała. Mówiła, dziękuje, proszę, przepraszam, pytała o pogodę czy gdzie by tutaj dzisiaj napić się herbaty. Ale pod tym wszystkim była szatańską wiedźmą, która z własnych wymagań względem prawdziwej córki gdy ta przechodziła w okres prawdziwej dorosłości, zabiła ją aby ta na zawsze została jej małą córeczką. Kana więc na pewien czas, została wynajęta by wcielić się w zabite dziecko i dać jeszcze chwilę upustu swych chorych zamiarów dla matki. Jak się ta trzy tygodniowa sztuka skończyła? Hah, nigdy się nie dowiemy, gdyż dłoń zacisnęła się na kartce.
Ta nieomal prawie nie rozerwałą się do końca. Paznokcie naruszyły jej strukturę jeszcze bardziej, by zaraz rozluźnić uścisk i rozprostować kartkę, na której nie było już tej całej historii. Zgadniesz co na niej się znajdowało czy może Ci przeczytać? Był tam tylko tytuł, ale brzmiał niezwykle obiecująco, prawie nie odstawał od słyszanej przez nią niegdyś historii “O Czerwonym Królu. Y…”, ale nim Ci to przeczytam musisz pierw poznać prawdziwą Kanashi, a ta dzisiaj się urodziła i…
-To jak, powtórzysz? -suche wargi otarły się o siebie, jej karmazynowe ślepia wpatrywały się w nieznajomego mężczyznę w oczekiwaniu i lekkim zniecierpliwieniem.
autor: Kanashi
17 lut 2023, o 01:48
Forum: Yusetsu
Temat: Zapomniana Polana
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 622

Zapomniana Polana

Obrazek


Stawiała krok za krokiem, niezbyt orientując się gdzie teraz jest, w jej głowie panował istny bałagan myśli. Każdy ruch do przodu odbijał się niechcianym echem w jej mniemaniu tak hucznym, że czasem zastanawiała się czy aby gdzieś nie czai się jakaś potworna bestia. Jednak to tylko ona, wyolbrzymiająca każdy rodzaj ruchu, gestu, haustu powietrza czy chociażby nawet własnego serca. Nie biło ono szalenie, nawet chciałoby by się powiedzieć że w jej psychicznym stanie było nad wyraz naturalne. Kolejne kroki i kolejne szaleństwo, zastanawiał ją fakt czy tak się czuła kiedy to lata temu uczyła się chodzić, kiedy pierwszy krok wydawał się czymś wielkim, a kilka czymś niemożliwym. Pamiętasz jeszcze jak to było? Z pewnością siebie, bo w głowie miało się tylko to, niezdarną chwiejną postawą nawet się nie unosiło nogi tylko przepychało do przodu, ale jakże to ironiczne jest. Z jednej strony pewnie i odważnie, z drugiej wielka niepewność i tchórzostwo czy następny krok nie skończy katastrofą i płaczem.
Tak czuła się Kanashi, chyba. Bo sama nie wiedziała, zastanawiała się. Kolejna salwa kroków przeszła za nią, przedzierała się przez las, raz za razem speszony piach unosił się do góry pod jej lekkim krokiem, kamyk zazgrzytał o drugi, złamał się patyk, przydeptany został kwiatek, a może chwast. W powietrzu czuć było nic innego jak wszechogarniające chłodne powietrze. Bo przecież zawsze pod parasolem rozpostarnych koron drzew jest chłodniej, zawsze jakoś tak przyjemniej, zima, wiosna, lato, jesień… Ten krąg znamy, ale zawsze zachwycamy się stojąc pod tym samym drzewem. Zimą przyozdobiony w mroźne śnieżnobiałe kwiaty gałęzie dają Ci przyjemne uczucie mrozu, nieskazitelnej bieli. Wiosną natomiast unosząc głowę do góry widzisz co dzień o poranku coraz większą ilość zieleni, czasem również ktoś zaśpiewa Ci nad głową, do momentu aż nie spostrzeże że jego widownia wcale nie jest pusta, toteż szybko zniknie ze sceny wraz z swym swoim pięknym głosem. Lato natomiast niesie za sobą nie tylko piękno rozpostartych zielonych skrzydeł czy kolorowych kwiatów drzew, ale przecież pod drzewem w upalne dni każdy zechce przystanąć. Mówią zazwyczaj Ci co się nie znają, jesień, tylko dla koneserów, najpiękniejsza. Bo kolor wszystkich innych pór roku ma, ale prawdą jest, że to co ma wszystko nie ma niczego, a mimo to jest piękne, w swojej istocie, aż chciałoby się zapytać… Czyż nie Kana?
Kobieta westchnęła, jakby od zniechęcenia się. Delikatny wiatr przedarł się za uszy, Jej czarne włosy zafalowały jakby przestraszone cichym szeptem jaki zawitał.
-Czuje się źle… -czy była ranna? Na pewno nie, zmęczona? Nie aż tak bardzo. Być może jest chora? To też się jej nie złapało. Po prostu nigdy jeszcze nie była “sobą” tak długo. Odczuwała wszystko co było dla niej obce. Jej “ja” było jej obce, toteż do dzisiaj nawet nie zdawała sobie sprawy, że może tak długo przebywać poza rolą. Zawsze przecież była kimś. Idąc do przodu uniosła dłoń, spojrzała na nią przymrużając swoje ślepia. Blada skóra, lekko brudna, bo przecież chyba już od dwóch dni idzie. Spojrzała na zewnętrzną stronę, wewnętrzną, po czym przyłożyła dłoń do policzka, wbiła paznokcie i szarpnęła. Od razu w miejscu szarpnięcia pojawiła się rysa, a z niej po chwili poleciały krople krwi. Dłoń opadła na bezwładnie wzdłuż ciała.
-Żyje. -ciche słowo padło z jej ust. Ale takiego braku emocji szukać jedynie można w samych prośbach do Boga. Żyje… Cóż, nie ma wątpliwości, ale czy rzecz może tak naprawdę mieć coś takiego jak życie…
Minął jakiś czas, Kanashi poczuła się jakby zbliżała się do jakiegoś miejsca. Jeszcze nie wiedziała do czego, ale ewidentnie las stawał się znikać powoli z jej oczu, więcej światła przebijało się przez korony drzew, słychać było przestrzeń… I to nie byle jaką. Stanęła na granicy jednego świata i drugiego. Jej głowa delikatnie odchyliłą się do tyłu, oczy spojrzały wszędzie. Chmury, niebo, szybujące gdzieś w oddali stada ptaków, ale to u góry zdawało się być niczym w przeciwieństwie do tego co dzieje się na dole. Głowa zsunęła się, ślepia dwa razy zdążyły mrugnąć nim otaczająca ją biel została dokładnie narysowana. Wszechobecne białe kwiaty, nie znała ich nazwy, albo raczej nie pamiętała, bo na pewno widziała gdzie już podczas grania jakieś roli. W ten oto sposób widziała niebo na ziemi, większość ludzi zapewne zachwycona tymże miejsce spędziła by tutaj resztę dnia, co poniektórzy nawet mogliby tutaj umrzeć, dla tych co codziennością jest trening zapewne byłoby to idealne miejsce do rozwijania się. Ale co znaczyło dla Kanashi? Złapała większą ilość powietrza w płuca, ten zapach był nie do przyrównania. Złapała zaraz drugi i trzeci. Piękny, nie za słodki, aczkolwiek mocny, na nadwyraz brutalnie, więc mimo tej ilości dało się tutaj oddychać, toteż samotny osobnik musi być niezwykle subtelny.
Potrząsnęła głową jakby starając się pozbyć tych wszystkich myśli które krzyczą, aby to zaraz zrobić kilka kroków do przodu. Dzięki tej przestrzeni nie musiała słuchać już przynajmniej huku swych stóp, bicia serca czy innych drażniących ją rzeczy, no… Poza tym co siedziało w jej myślach. Gdzieś nieopodal słychać też cichutki szum potoku, więc być może tam się też za chwilę skieruje, a tymczasem szła chyba do środka tej kwiecistej polany, rozglądając się i obracając na wszystkie strony świata.
autor: Kanashi
16 lut 2023, o 14:30
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kanashi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 40

Re: Kanashi

autor: Kanashi
16 lut 2023, o 14:16
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 254
Odsłony: 53937

Re: Zgłoszenia po misje

autor: Kanashi
13 lut 2023, o 00:29
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Kanashi
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 216

Re: Kanashi

autor: Kanashi
13 lut 2023, o 00:25
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Kanashi
Odpowiedzi: 1
Odsłony: 40

Kanashi

autor: Kanashi
13 lut 2023, o 00:24
Forum: Bank
Temat: Kanashi
Odpowiedzi: 0
Odsłony: 36

Kanashi

autor: Kanashi
11 lut 2023, o 01:36
Forum: Zaakceptowane karty
Temat: Kanashi
Odpowiedzi: 3
Odsłony: 216

Kanashi

autor: Kanashi
10 lut 2023, o 22:10
Forum: Administracyjne
Temat: Setsubun 2023
Odpowiedzi: 65
Odsłony: 1254

Re: Setsubun 2023

Co prawda jeszcze bez KP, ale pewnie będzie jeszcze dzisiaj, Kanashi wersja Oni
Obrazek

Wyszukiwanie zaawansowane