Znaleziono 192 wyniki

autor: Shigemi
wczoraj, o 23:22
Forum: Sakai
Temat: Posiadłość na granicy z Yusetsu
Odpowiedzi: 43
Odsłony: 3650

Re: Posiadłość na granicy z Yusetsu



autor: Shigemi
wczoraj, o 21:31
Forum: Sakai
Temat: Posiadłość na granicy z Yusetsu
Odpowiedzi: 43
Odsłony: 3650

Re: Posiadłość na granicy z Yusetsu



autor: Shigemi
wczoraj, o 17:51
Forum: Sakai
Temat: Posiadłość na granicy z Yusetsu
Odpowiedzi: 43
Odsłony: 3650

Re: Posiadłość na granicy z Yusetsu



autor: Shigemi
wczoraj, o 17:13
Forum: Sakai
Temat: Posiadłość na granicy z Yusetsu
Odpowiedzi: 43
Odsłony: 3650

Re: Posiadłość na granicy z Yusetsu



autor: Shigemi
wczoraj, o 15:45
Forum: Bank
Temat: Shigemi
Odpowiedzi: 4
Odsłony: 70

Re: Shigemi

autor: Shigemi
wczoraj, o 15:40
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Shigemi
Odpowiedzi: 5
Odsłony: 126

Re: Shigemi

autor: Shigemi
19 kwie 2024, o 18:33
Forum: Shinrin
Temat: Posterunek graniczny
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 1038

Re: Posterunek graniczny


Obrazek

Podróż doprowadziła nas bujnymi lasami aż po granicę. Po wielu godzinach spokojnej i introspektywnej trasy do prowincji Sakai, gdzie nasza droga wiodła przez urokliwe równiny i sporadycznie rozsiane zagajniki leśne, zbliżyliśmy się do punktu granicznego między Shinrin a Sakai - naszym kolejnym regionem na trasie. Był to dzień pełen osobistych przemyśleń i niemal medytacyjnego zatopienia w otaczający nas krajobraz, którego tła pełnego dzikiej przyrody używałem do refleksji i próby zrozumienia własnych wewnętrznych niepokojów. byłem zaskoczony ilością kupców i innych ludzi starających się przekroczyć granicę, myślałem, że gdy wieść o tym co się działo w Kotei się rozniesie to rozpocznie się raczej wielkie okopywanie pozycji, a ruch kupiecki zaniknie. Jednak wojna wojną, a biznes trwać musi. Przyzwyczajeni do relatywnej samotności i ciszy na otwartych przestrzeniach Shinrin, widok, który nas zaskoczył na granicy, był jak grom z jasnego nieba. Zamiast spodziewanej spokojnej i szybkiej procedury przejścia, napotkaliśmy długą kolejkę ludzi i wozów, która wije się niczym smok wzdłuż granicznego przejścia. Zarówno ja, jak i Koneko, staliśmy przez moment oniemieli, obserwując tłum handlarzy, podróżników i mieszkańców regionu, którzy, tak jak my, chcieli przekroczyć granicę. Atmosfera była napięta, a powietrze wibrowało od rozmów, targowania się i okazjonalnych przepychanek, gdy ludzie starali się uzyskać lepszą pozycję w kolejce. Nieco zdezorientowani tym zbiegiem okoliczności, zaczęliśmy szukać informacji, co mogło spowodować tak nieoczekiwany tłok na zazwyczaj spokojnej granicy. Od jednego z czekających w kolejce handlarzy dowiedzieliśmy się, że niedawne zbrojne utarczki na południowych granicach Sakai spowodowały, że wielu ludzi postanowiło przenieść swoje interesy do bardziej stabilnych i bezpiecznych regionów, co zwiększyło presję na tym konkretnym przejściu granicznym. Dodatkowo, kolejny mieszkaniec, starzec o pogodnej twarzy, wyjaśnił, że właśnie teraz przypadał czas żniw, który tradycyjnie zwiększał ruch na granicach ze względu na handel produktami rolnymi między różnymi prowincjami.

Gdy w końcu przekroczyliśmy posterunek graniczny, pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to zniszczenia. Po stronie Wietrznych Równin widoczne były spalone pola, gdzie niegdyś rosły zboża, teraz czarne i bez życia. Sceneria ta, zrujnowana przez lata wojen, była ponurym tłem dla naszych kolejnych kroków. Przekraczając granicę, Koneko i ja zatrzymaliśmy się na moment, aby spojrzeć na otaczające nas zniszczenie. Obraz ten był dla mnie boleśnie bliski – wyglądał dokładnie jak moje wnętrze, które również było zdewastowane przez ostatnie wydarzenia i wewnętrzne konflikty. To, co kiedyś było pełne życia i nadziei, teraz było tylko cieniem samego siebie, zrujnowanym i opuszczonym. Widok ten tylko pogłębił uczucie pustki, które mnie ogarniało. To co tutaj widziałem tak bardzo przypominało Kotei. Ścisnąłem pięść, a następnie przełknąłem ślinę i zmrużyłem powieki. To wszystko co działo się zaledwie kilka dni temu odżyło we mnie ze zdwojoną siłą. Śmierć, krzyk, łzy... trochę nadziei, kiedy Kamino i Katsumi ruszyły nad odsiecz wraz z Misae i Kuroiem i Tetsuro. Kuroi... ach to była świeża rana. Następne kilometry przemierzaliśmy w milczeniu, każde z nas pogrążone w swoich myślach. Dookoła nas rozciągała się zdewastowana ziemia, która skutecznie odzwierciedlała nasze wewnętrzne burze. Teren był pusty, a każdy krok wydawał się echem naszych własnych, wewnętrznych lęków. W porównaniu do Shinrin to pustkowie było jak jakiś niesmaczny żart.

Wietrzne Równiny nie przywitały nas cudownym widokiem, wręcz przeciwnie. Szaroburo i ponuro, ale szliśmy dalej, bo nie pozostało nam nic innego. Z czasem trakt się rozluźnił i już nie przemierzaliśmy go w akompaniamencie krzyków i przekleństw, jednak trzeba było rozważyć niedługo jakiś postój ku pokrzepieniu serc i brzuszków. Zakupione w tawernie zapasy miały się ku końcowi, a my jeszcze mieliśmy sporo drogi do przebycia. Odciski na stopach też powoli dawały o sobie znać. Szkoda było straconego czasu na granicy, moglibyśmy być dobre kilka godzin do przodu, być może bylibyśmy już na granicy Sakai i Atsui, a tak jeszcze nam brakowało dobrych kilka godzin marszu, a zbliżał się już zmierzch. Co nie było najlepszą informacją dla naszej dwójki. Wiadomo dla bardziej zorganizowanej przestępczości to karawany kupieckie były najbardziej łakomym kąskiem, ale dla ćpunów i szerokopojętych zwyrodnialców nasza dwójka niezbyt rosłych osób wydawała się idealnym celem ataku komercyjnego.
-Musimy znaleźć jakieś schronienie i się przenocować w pobliżu, jak jeszcze w Shinrin na mchu w miarę mi się podobało, tak tutaj na tym klepisku już totalnie nie mój klimat. - powiedziałem sucho, miałem jakieś złe przeczucia wobec tego miejsca i kraju. -A Ty jak się tam czujesz? Nie dostajesz zbytnio w kość? - zapytałem Koneko, gdyż zastanawiałem się jak wiele sił odzyskała podczas naszego noclegu. Spojrzałem znowu na jej włosy i to mnie tylko upewniło, że czas się zatrzymać w jakiejś przydrożnej tawernie i skosztować lokalnych przysmaków.


z/t

autor: Shigemi
19 kwie 2024, o 16:04
Forum: Shinrin
Temat: Erufu no Mura
Odpowiedzi: 125
Odsłony: 11991

Re: Erufu no Mura


Obrazek
Poranek w "Wiosce Elfów" przywitał nas nietypowo chłodnym, ale jasnym światłem, które przebiło się przez starannie ułożone drewniane żaluzje mojego pokoju w tawernie. Promienie słońca tańczyły na ścianach, rzucając ciepłe, złote refleksy na surowe drewniane panele. Obudziłem się odświeżony, czując, jak energia powoli wraca do mojego ciała po wyczerpujących dniach pełnych niepewności i wyzwań. Spokojna noc w bezpiecznych murach tawerny pozwoliła mi nie tylko zebrać myśli, ale także ponownie poczuć solidny grunt pod nogami, co było niezbędne do dalszej podróży. Wstałem z miękkiego, jeszcze ciepłego łóżka i podszedłem do niewielkiego, drewnianego stołu, który karczmarka z pełną przemyślaną troską nakryła dla mnie czystymi ubraniami. Ułożony tam stos odzieży był prosty w formie, ale wykonany z wygodnych materiałów, idealnych na dalsze trudy podróży. Tekstury tkanin były przyjemne dla skóry, co po wielu dniach noszenia tego samego, coraz bardziej zniszczonego ubioru, było prawdziwym ukojeniem. Z uśmiechem na twarzy przebrałem się szybko, ciesząc się każdym dotykiem świeżej tkaniny na skórze, która przynosiła odrobinę normalności i komfortu w te niepewne czasy. Gdy byłem już gotowy, zszedłem po starych, skrzypiących schodach na dół, gdzie w głównej sali tawerny czekała na mnie właścicielka, przygotowując się już do porannego ruchu. Jej postać emanowała ciepłem i gościnnością, co w tych trudnych czasach było więcej niż mile widziane. Po krótkiej, ale serdecznej rozmowie, w której wyraziłem swoją wdzięczność za jej nieocenioną pomoc i gościnność, przejrzeliśmy razem zawartość spiżarni, aby wybrać prowiant na kolejne etapy naszej podróży. Zdecydowałem się na zakup solidnego, grubo krojonego chleba, który świetnie sprawdzi się jako pożywne podłoże dla serów i wędlin, które również znalazły się w moim prowiancie. Do tego dobrałem kilka suszonych owoców, które miały dodać energii podczas dłuższych marszów oraz bukłak wody, który został napełniony świeżą, chłodną wodą ze studni. Karczmarka, z troskliwym uśmiechem, zapewniła mnie, że wybrane przeze mnie zapasy z pewnością wystarczą, aby utrzymać nas w siłach na kilka kolejnych dni. Jej optymizm i zapewnienia dodawały mi odwagi, wiedząc, że choć droga przed nami jest niepewna, nasze przygotowania pozwolą nam stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom. Wypełniony nowym prowiantem i odnowioną energią, wraz z Koneko, gotowi byliśmy kontynuować naszą podróż, wiedząc, że każdy nowy dzień na szlaku przyniesie nie tylko trudności, ale również nowe możliwości do odkrycia.
-Przemyślałem sporo spraw wczoraj i myślę, że musimy ruszyć na pustynię. To co się z Tobą dzieje nie jest normalne, a myślę, że mając dobrą protezę mocno odbarczysz swój organizm. - powiedziałem, a następnie skierowałem swoje kroki ku granicy z Wietrznymi Równinami.

Po opuszczeniu „Wioski Elfów”, Koneko i ja udaliśmy się w kierunku posterunku granicznego Sakai a Midori, który rozdzielał Prastary Las od Wietrznych Równin. Początek naszej podróży był spokojny, droga początkowo prowadziła przez bujny, zielony las, który z czasem zaczął ustępować coraz bardziej posępnym i rzadziej porośniętym terenom. W miarę jak oddalaliśmy się od znanych terenów, w moim sercu zaczęło narastać niepokojące uczucie niepokoju. Moje wnętrze wypełniała rosnąca pustka, która wydawała się odzwierciedlać otaczający nas coraz bardziej jałowy krajobraz. Koneko, chociaż zwykle pełna determinacji, również zdawała się być bardziej zamyślona, co tylko potęgowało atmosferę niepewności między nami. Przemierzając coraz bardziej opustoszałe tereny Prastarego Lasu, zauważyliśmy, że życie wokół nas zdawało się zanikać. Ptaki przestały śpiewać, a drzewa stały smutne i bezlistne, jakby także one czuły ciężar nadchodzących wydarzeń. Nasze rozmowy, zwykle pełne planów i nadziei, teraz ograniczały się do niezbędnego minimum – obydwoje byliśmy pogrążeni w swoich myślach, próbując nie ulec rosnącemu w nas niepokojowi. Jak coraz bardziej oddalaliśmy się od znanych nam, bezpiecznych ścieżek „Wioski Elfów”, tereny Prastarego Lasu, przez które przemierzaliśmy, zaczynały wyglądać coraz bardziej posępnie i opustoszale. Było to miejsce, które zwykle tętniło życiem, pełne było zielonych kaskad liści i koncertów ptasich treli. Teraz jednak, coś się zmieniło – życie zdawało się z tej ziemi uchodzić. Ptaki, które jeszcze niedawno radośnie wypełniały powietrze swoim śpiewem, teraz milkły jeden po drugim, aż w końcu ich głosy całkowicie zniknęły, pozostawiając za sobą tylko głuchą ciszę, którą sporadycznie przecinał tylko szum wiatru. Drzewa, niegdyś dumne i rozłożyste, teraz stały przygarbione, ich gałęzie zwisały smętnie i były pozbawione liści, jakby samą naturą opłakiwały swoje niedawne bujność i zdrowie. Ich kory były blade i wyschłe, a pęknięcia na nich wyglądały jak blizny po nieznanym cierpieniu. Wszystko dookoła zdawało się poddawać jakiejś niewidzialnej, tłamszącej siły, która wyssała z lasu całą radość i życie. W tej coraz bardziej tłumiącej atmosferze nasze rozmowy, które zwykle były pełne planów na przyszłość, entuzjastycznych projektów i nadziei, zaczęły tracić swoją barwę. Teraz nasze słowa ograniczały się tylko do niezbędnego minimum – krótkich, rzeczowych wymian informacji lub przemyśleń, które miały na celu pomóc nam poruszać się dalej. Rozmawialiśmy szeptem, jakbyśmy bali się, że każde głośniejsze słowo może przyciągnąć uwagę czającego się wśród drzew niebezpieczeństwa, albo jeszcze bardziej rozdrażnić już i tak naelektryzowaną atmosferę. Obydwoje byliśmy pogrążeni w swoich myślach, zmagając się z wewnętrznymi demonami i próbując nie ulec rosnącemu w nas niepokojowi. Czułem, jak Koneko obok mnie chwilami zaciska pięści, a jej kroki stawały się coraz bardziej zdecydowane, jakby próbowała fizycznie odpędzić od siebie ciężar tego, co nas otaczało. Ja sam czułem, jak ciężko jest mi złapać głęboki oddech, a w piersi zbierało się uczucie, jakby ktoś umieścił w niej ciężki kamień. Poruszaliśmy się powoli, nasze kroki były niepewne, a każdy kolejny metr drogi, który pokonywaliśmy, zdawał się wymagać coraz więcej siły. W tych trudnych chwilach, choć każde z nas było zatopione w swoim własnym morzu zmartwień, wiedzieliśmy, że możemy polegać na sobie nawzajem. Ta niema więź, która nas łączyła, dawała nam siłę, aby nie poddać się bez walki i z każdym krokiem starać się odzyskać choć część dawnej nadziei i determinacji, która kiedyś nas prowadziła.

z/t

autor: Shigemi
19 kwie 2024, o 14:50
Forum: Pomysły
Temat: Genjutsu zmiana - skoro są silniejsze wersje, czemu nie ma słabszych?
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 475

Re: Genjutsu zmiana - skoro są silniejsze wersje, czemu nie ma słabszych?

Postanowiłem spróbować połączyć to co tutaj zostało powiedziane wraz z moim małymi pomysłami, otóż postanowiłem wzorować się z Genjutsu na Taijutsu i sytemie ran, tak, aby była to mechanika jak najbardziej znana i rozumiana dla wszystkich:

Opis Statystyki Psychika jest główną statystyką rozwijaną przez osoby korzystające z Genjutsu. Im wyższy próg, tym iluzje zyskują na sile i trwałości. Im większa różnica pomiędzy Psychiką rzucającego a Konsekwencją ofiary, tym mniejsze szanse ma ten drugi na wydostania się z niej. Niekiedy nawet silny ból nie wystarcza. Psychika jest niezbędna w celu prawidłowego kontrolowania przebiegu walki za pomocą Genjutsu. Skuteczność umiejętności niektórych klanów (np. Yamanaka) są powiązane z tą statystyką.
Efek Genjutsu
To jaki efekt Genjutsu uzyskamy ocenia się poprzez porównanie psychiki użytkownika Genjutsu i i konsekwencji postaci, na której jest iluzja wykonywana według poniższej rozpiski:
  • Brak efektu: 41 psychiki mniej
  • Słabszy efekt: mniej o 40 psychiki do 20 psychiki więcej
  • Normalny efekt: od 21 do 40 psychiki więcej
  • Lepszy efekt: od 41 psychiki więcej
Przykład: Gdy mając 80 konsekwencji zostanie na nas użyta iluzja przez osobę z psychiką 50, to dostaniemy efekt Genjutsu będzie słabszy niż zakładany , a gdyby użytkownik miałby psychikę 110 otrzymalibyśmy efekt normalny.
Efekty Iluzji
Efekty Iluzji modyfikowane są w następujący sposób:
  • Słabszy efekt: -30% do wpływu na statystyki / efekt wizualny
  • Normalny efekt: dzieje się wszystko jak w opisie technolo
  • Lepszy efekt: +30% do wpływu na statystyki / efekt wizualny
Rozpoznanie Genjutsu
Aby przeciwnik mógł rozpoznać Genjutsu musi je najpierw zauważyć. Percepcja powinna stanowić przynajmniej połowę wartości Psychiki atakującego, by ledwie zauważyć, że coś jest nie tak. Im różnica jest mniejsza, tym postrzegane przez nas zmiany otoczenia są dokładniejsze. Poniższe zasady tyczą się tylko sytuacji, gdy percepcja ofiary ma co najmniej połowę wartości psychiki rzucającego iluzję:
  • Ledwo zauważalne różnice w otaczającym świecie: 41 percepcji mniej
  • Dostrzegamy nasze błędy poznawcze po 2 turach rozumiemy, że to iluzja: mniej o 40 percepcji do 20 percepcji więcej
  • Po jednej turze doskonale rozumiemy, że jesteśmy w Genjutsu: od 21 do 70 percepcji więcej
  • Od razu wiemy, że jesteśmy pod wpływem Genjutsu: od 71 percepcji więcej
    Rozpoznanie Genjutsu dzięki wysokiej Psychice
    W przypadku znalezienia się w genjutsu i posiadaniu Psychiki większej niż Psychika rzucającego iluzję (wraz z bonusami do techniki), dzięki swojemu obyciu z tą sztuką postać potrafi rozpoznać, że znajduje się w genjutsu.
    Psychika ofiary o 40 wyższa niż Psychika rzucającego iluzję - rozpoznanie iluzji natychmiastowe (w najbliższym poście prowadzącego).
    Psychika ofiary wyższa (o mniej niż 40) od Psychiki rzucającego iluzję - rozpoznanie iluzji po 1 turze jej trwania.
Dodatkowe
Tak jak w przypadku Technik Taijutsu wraz ze wzrostem zaawansowania technik iluzji mają one modyfikator do psychiki:
Technika D: Bez zmian
Technika C: + 10 Psychiki
Technika B: + 20 Psychiki
Technika A: + 30 Psychiki
Technika S: + 40 Psychiki
Bonusy te są już zawarte w opisach technik.
Teraz zmiana clue działania Genjutsu na forum:
Opisy technik Genjutsu powinny być tylko wskaźnikiem jak dana technika powinna wpływać na sposób postrzegania świata przez ofiarę techniki, a nie rzeczywiście jej formę, gdyż nie oszukujmy się otaczanie kogoś płatkami kwiatów na pustyni czy na murze nie ma kompletnie sensu i ktoś musiałby odgrywać kompletnego idiotę, żeby te techniki miały jakieś prawo bytu. Więc techniki powinny mieć dopisek:
*Opis jest wizualizacją działania techniki. Informacją, które zmysły są atakowane przez iluzję oraz w jaki sposób użytkownik może wpływać na ofiarę, jednak obrazy przedstawiane naszej ofierze zależne są od intencji i warunków panujących w danej lokacji. Np. jeśli jesteśmy na pustyni to nie będą otaczać nas kwiaty tylko piasek, jeśli będziemy w zimowym klimacie to śnieżyca będzie nam przesłaniać widok, a nie kwiaty, jeśli jesteśmy na pustyni to nie unieruchomi nas bluszcz tylko tylko piasek, jeśli będziemy w zimowym klimacie to nie będziemy zapadać się w piasku tylko w śniegu. itp. itd.
Pytanie tylko, czy zmieniać opisy wszystkich technik, czy po prostu dodamy tę regułę na szczycie.


Myślę, że powyższe zmiany usuną mechanikę all or nothing w temacie Genjutsu oraz pozwolą Genuserom oraz także i ich przeciwnikom na trochę więcej frajdy. Widełki zostały zapożyczone z sytemu ran, gdyż wyglądają one na zbalansowane i nie będzie trzeba uczyć się nowych tabelek, jedyna różnica jest to różnica 40, a nie 70 na ulepszony efekt, co jest zapożyczone z obecnego systemu forum.
autor: Shigemi
19 kwie 2024, o 13:30
Forum: Shinrin
Temat: Erufu no Mura
Odpowiedzi: 125
Odsłony: 11991

Re: Erufu no Mura


Obrazek
Gdy podążaliśmy wspólnie leśną ścieżką prowadzącą w kierunku miasta, moja uwaga koncentrowała się na zmieniającej się postawie Koneko. Początkowy szok spowodowany niespodziewaną zmianą koloru jej włosów na siwy, symbolizujący jej ogromne obciążenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne, stopniowo ustępował miejsca czemuś, co można by nazwać akceptacją - choć pełna zgoda z rzeczywistością była jeszcze daleko. Koneko starała się wprowadzić lekki ton do naszej konwersacji, żartując nawet z koloru swoich włosów i wyrażając pragnienie zjedzenia czegoś normalnego, typowego, co było dla mnie wyraźnym sygnałem jej próby powrotu do jakiejś formy codzienności, mimo spirali wydarzeń, które wydawały się wciągać nas coraz głębiej w chaos. Te drobne próby normalizacji, jakkolwiek kruche i niepewne, pokazywały jej niezłomność. Moje myśli jednak nie dawały mi spokoju. Błądziły między obrazami naszych ostatnich doświadczeń - jej walki, upadków, momentów desperacji, a widmem przyszłości, która rysowała się przed nami równie niepewna i zagadkowa. Moje milczenie, choć obecne fizycznie obok niej, mogło wydawać się ciężarem. Byłem świadom, że ma własne zmartwienia, które ważyły na niej jak góra. Jednak wierzyłem, że moja obecność, moja gotowość do wsparcia, może nieść jej ukojenie. To był rodzaj niewypowiedzianej, ale głębokiej troski, która ma moc tworzenia wyjątkowych, niezwykle silnych więzi międzyludzkich. Podczas naszej rozmowy, przedstawiłem propozycję - wyprawa na Pustynię. To mogło być kluczowe, moglibyśmy tam znaleźć cenne informacje na temat protez, które mogłyby pomóc Koneko w pełniejszym i szybszym odzyskaniu sprawności. Było to skierowanie naszych wspólnych obaw i niepewności w stronę konstruktywnego działania, nowego celu, misji, która mogła dostarczyć nam ścieżki do wyjścia z obecnych trudności. Próba zmiany tematu na Elfy, mieszkańce pobliskiej wioski, była moim sposobem na przełamanie narastającej ciszy, która mogła stać się przytłaczająca. "Wiesz, że w pobliskiej wioseczce podobno mieszkają Elfy?" - jej słowa miały na celu wprowadzenie lekkości, chociaż moja powaga mogła czasami sprawiać wrażenie chłodu, w rzeczywistości była przepełniona niepokojem o jej dobrostan.
-Myślę, że to turystyczna bujda, ale może coś w tym jest, niedługo się przekonamy, jak tam się znajdziemy idziemy od razu do tawerny się najeść i wyspać. - Nie chciałem, aby czuła się osamotniona w swoich próbach radzenia sobie z rzeczywistością, chciałem być opoką, na której mogłaby polegać w każdej chwili. Moje milczenie, długie i pełne rozważań, nie było znakiem braku empatii. Było raczej odzwierciedleniem głębokiego zamyślenia nad naszą wspólną sytuacją, nad kierunkiem, który powinniśmy obrać. Każdy nasz krok na drodze do miasta, każde wspólne przejście przez zmieniające się krajobrazy, nie było tylko fizycznym przemieszczaniem się – było podróżą przez emocjonalny i psychiczny krajobraz naszych doświadczeń. Rozmawialiśmy o potencjalnych rozwiązaniach, o możliwościach, które przed nami stały. To była nasza wspólna droga do zrozumienia, do potencjalnej poprawy naszej sytuacji. Każda wspólna chwila, każda wymieniona myśl stawała się cegiełką w fundamentach lepszej przyszłości, którą moglibyśmy zbudować na bazie tych trudnych, ale niezwykle pouczających doświadczeń.

Podróż przez leśne ostępy w kierunku małej wioski, znanej lokalnie jako "Wioska Elfów", była zarówno oczekiwaniem, jak i niepewnością. Drogowskazy subtelnie zaznaczone na południowo-wschodnim skraju głównego traktu prowadziły nas prosto do serca lasu, gdzie każdy krok wydawał się zagłębiać nas głębiej w ten tajemniczy, leśny świat. Z każdym przesunięciem pejzażu, wioska stawała się coraz bardziej realna, a nasze ciała coraz bardziej wymagające odpoczynku po długiej podróży. Po dwóch godzinach marszu, krajobraz zaczął się zmieniać – z gęstego lasu na bardziej otwartą przestrzeń z prostymi drewnianymi budynkami, które, jak zauważyłem, wyglądały niezwykle podobnie do siebie. Przez moment mogłem pomyśleć, że każdy budynek był klonem poprzedniego, co sugerowało, że cała wioska została zbudowana według jednego, powtarzalnego planu. Takie jednorodne projektowanie nadawało miejscu specyficzny, spójny charakter. Droga, którą podążaliśmy, była wyłożona świeżo ściętymi pniakami, co wskazywało na to, że drwale nie próżnują, a drewno z ich codziennych wycinek jest podstawą lokalnej gospodarki. Na głównym placu wioski, pośród szeregu identycznych domostw i niewielkiego marketu, udało nam się znaleźć tawernę. Była to prostokątna, drewniana konstrukcja, większa niż inne budynki w wiosce, z ciepłym światłem wydobywającym się z rozwieszonych przed oknami latarni. Wchodząc do środka, zostaliśmy przywitani przez przyjazną atmosferę – mieszkańcy wioski siedzieli przy drewnianych stołach, rozmawiając i delektując się lokalnymi specjałami. Podszedłem do lady, za którą stała kobieta o ciepłym spojrzeniu i spokojnym głosie. Po krótkiej wymianie uprzejmości, z Koneko u mojego boku, poprosiłem o coś do jedzenia dla nas obojga oraz o dwa pokoje, w których moglibyśmy odpocząć po naszych przygodach. Kobieta, z uśmiechem przytakując, powiedziała, że zaraz przygotuje dla nas posiłek, a także że ma wolne pokoje, które idealnie spełnią nasze potrzeby. Po krótkim oczekiwaniu, dostaliśmy serwowane lokalne przysmaki – gęstą, aromatyczną zupę i świeży chleb, który idealnie komponował się z chłodnym wieczornym powietrzem. Gdy siedzieliśmy przy stoliku, przysłuchując się szmerom rozmów i odgłosom życia w tawernie, poczuliśmy, jak ciężar naszych ostatnich wyzwań powoli odpływa, pozostawiając miejsce na spokojny, regenerujący odpoczynek. Zakończywszy posiłek, zostaliśmy poprowadzeni do naszych pokoi – prostych, ale przytulnych komnat z miękkimi, zapraszającymi łóżkami. Koneko wybrała pokój z widokiem na leśną ścieżkę, którą przyszliśmy, podczas gdy ja zdecydowałem się na pomieszczenie od strony wewnętrznego dziedzińca tawerny. Oddając się zasłużonemu wypoczynkowi, wiedziałem, że te chwile regeneracji były niezbędne, aby móc stawić czoła kolejnym dniom, które z pewnością przyniosą nowe wyzwania i nowe przygody w "Wiosce Elfów". Chociaż teraz wolałbym uniknąć przygód, trochę ich za dużo w ostatnim czasie

autor: Shigemi
19 kwie 2024, o 02:57
Forum: Shinrin
Temat: Skalisty Wodospad
Odpowiedzi: 243
Odsłony: 21787

Re: Skalisty Wodospad


Obrazek
Zaskoczenie mnie nie opuszczało. To co się tutaj działo to było porąbane. W naszych czasach, medycyna ninja była oparta na obserwacji natury, intuicji i praktycznym doświadczeniu, które przekazywano z pokolenia na pokolenie. Patrząc na Koneko i jej zmianę włosów z blond na siwe po intensywnym treningu, można się zastanawiać, czy istnieje związek między obciążeniem ciała a zmianami w pigmentacji włosów. Stres może również zaburzyć równowagę ciała, co może prowadzić do różnych zmian w organizmie, w tym zmian w pigmentacji włosów. W przypadku młodej Kunoichi, która poddała swoje ciało zbyt dużym obciążeniom podczas treningu, może to być powód, dla którego jej włosy zmieniły kolor z blond na siwe. Dodatkowo, intensywny trening może prowadzić do przeciążenia organizmu , które mogą uszkadzać komórki ciała, w tym te, które produkują pigment włosów. W rezultacie, mogą wystąpić zmiany w pigmentacji, takie jak siwienie włosów. Zmiana koloru włosów Koneko z blond na siwe po intensywnym treningu może być związana z obciążeniem ciała i stresem, którym poddała się podczas wysiłku fizycznego. Jednakże, jest to jedynie hipoteza, może tutaj się odwaliło coś innego
-Wygląda na to, że przesadziłaś, nigdy nie widziałem czegoś takiego, słyszałem na wykładach, że na wojnie ludzie potrafią wyłysieć. Kobiety w ciąży gubią włosy, ale coś takiego? - zapytałem srogo zszokowany. -Niesamowite - powiedziałem, orbitowałem pomiędzy radością, a przerażeniem.

To ewidentnie nie było normalne, ani blisko normalności nie stało. Stracić kolor włosów w ciągu jednego poranka, no patrząc po słońcu popołudnia, to jest jakiś dramat w czystej postaci. Byłem bardzo mocno zamyślony, Koneko wydawała się zaciekawiona, ale nie spanikowana. Nie do końca wiedziałem jak też zareagować na to, mój wredny charakterek kusił aby podrzucić jakimś sarkastycznym żarcikiem, ale jednak coś mnie blokowało przed tym. Szok? Przyzwoitość? To drugie na pewno nie, ale to pierwsze było całkiem prawdopodobne. Podrapałem się po głowie jak to miałem w zwyczaju i spojrzałem ku niebu. Jak wiele rzeczy jeszcze nie wiemy o ciele ludzkim? O świecie? Jak mogę myśleć o tym, że jestem medykiem jak podczas bitwy o Kotei na stole operacyjnym działy się rzeczy, których kompletnie nie rozumiałem, a mimo to brałem w nich udział? Historia zatoczyła koło, chciałem odnaleźć spokój w tym lesie, znaleźć odpowiedzi, a zamiast tego przy tym wodospadzie odkryłem kaskadę kolejnych pytań i teoretycznych zagwozdek. Rozmasowałem kark, który ewidentnie spiął się podczas tej całej sytuacji, sen w tym wilgotnym miejscu także nie pomagał na dobre samopoczucie.
-Wiesz co, nie rozumiem tego co się tutaj stało, ale może na razie postaraj się nie nadużywać tej techniki... Wracajmy do miasta, myślę, że trzeba coś porządnie zjeść i się wyspać, a później, jeśli nie masz nic przeciwko, chyba trzeba będzie rozważyć wyprawę na Pustynię, proteza może nie jest idealnym rozwiązaniem, ale raczej od niej nie stracisz włosów. Musisz odpocząć dziewczyno. - powiedziałem stanowczo, a następnie obrałem azymut na ten skąd przyszedłem i skierowałem się ku ścieżce prowadzącej do miasta. Tęskniłem za suchym i czystym łóżkiem. Koneko też przyda się odpoczynek.
A może to reakcja na medykamenty? Pigułki żywnościowe to jakby nie patrzeć bardzo silne leki, trzy, a niektórych dwie są w stanie posłać do piachu, być może był to błąd medyczny, że ona je podałem?
- To wszystko było cholernie dziwne, myśli kłębiły mi się w głowie, istniała szansa, że mój rozwój jako medyka był na wyciągnięcie ręki, ale czy będę w stanie po to sięgnąć? Podczas powrotu z wodospadu do pobliskiej osady, moje myśli krążyły wokół wydarzeń, które miały miejsce podczas treningu Koneko. Choć był to zaledwie krótki dystans, który pokonywałem pieszo, to w mojej głowie rozgrywała się burza myśli i emocji. Przeżyłem mieszane uczucia, z jednej strony fascynacja i podziw dla umiejętności Koneko, ale z drugiej strony niepokój i obawa o jej zdrowie i dobrostan. Zastanawiałem się, czy byłem wystarczająco ostrożny, aby zareagować na jej zmęczenie i potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Czułem też pewien rodzaj winy, że mogłem zareagować wcześniej, być bardziej czujny, aby uniknąć takich sytuacji. W miarę jak oddalałem się od wodospadu, moja determinacja, aby lepiej zrozumieć sytuację i pomóc Koneko, rosła. Zadawałem sobie pytania o to, jak mogłem być bardziej pomocny i wspierać ją w trudnych chwilach. Chociaż nie miałem wszystkich odpowiedzi na moje pytania, to zdecydowałem się skoncentrować na tym, co mogę zrobić, aby zapewnić Koneko potrzebną opiekę i wsparcie w nadchodzących dniach. Podczas całej podróży byłem raczej mrukliwy i małomówny, całą moją uwagę zaprzątało to co zobaczyłem, gdybym tego nie zobaczył to bym nie uwierzył. Zastanawiałem się czy odpoczynek sprawi, ze pigment powoli zacznie wracać do swojej pierwotnej formy, czy też niczym starcy i straumatyzowani wojną żołnierze pozostanie siwa niczym gołąbek. Dla młodych dam włosy były symbolem ich witalności i piękna, ciekawy też byłem jak Koneko zareaguje na tę zmianę, czy przyjmie to jako dar od losu i natury, czy raczej jako karę lub pokutę za swoje wygłupy? Tak wiele pytań, tak niewiele odpowiedzi. Mam nadzieję, że od tego natłoku myśli nie pójdę w tym samym kierunku i nie osiwieję również. z/t

autor: Shigemi
18 kwie 2024, o 23:51
Forum: Piszemy o wszystkim!
Temat: Statystyki aktywnych postaci
Odpowiedzi: 2
Odsłony: 169

Re: Statystyki aktywnych postaci

Proszę o dodanie statystyki:
Postać z najmniejszą liczbą rąk:


<catgiggle>
autor: Shigemi
18 kwie 2024, o 20:42
Forum: Shinrin
Temat: Skalisty Wodospad
Odpowiedzi: 243
Odsłony: 21787

Re: Skalisty Wodospad


Obrazek
Stojąca obok wodospadu postać jest Koneko - osoba pełna determinacji i siły wewnętrznej, jednak nie znająca totalnie swoich limitów. Westchnąłem cicho widząc, że mnie nie posłuchała i wznowiła trening, przespała całą noc, ale jednak było to głupie, jednak trzeba przyznać, że Senjuemanuje pewnością siebie, a jej postawa wyraża gotowość do pokonania każdego wyzwania, jakie może pojawić się na jej drodze. Jej oczy lśnią determinacją, a mięśnie napięte pod skórą świadczą o intensywnym wysiłku, jaki wkłada w swój trening. Mimo zmęczenia widać w niej wytrwałość i zdecydowanie, co sprawia, że jej postać jawi się jako inspirująca dla każdego, kto ma przyjemność obserwować jej działania, jej brak odpoczynku i nadmierna aktywność fizyczna mogą stanowić poważne zagrożenie dla jej zdrowia. Regularne i odpowiednie przerwy w treningu są niezwykle istotne dla regeneracji mięśni, zapobiegania przeciążeniom oraz minimalizowania ryzyka kontuzji. Bez właściwego odpoczynku organizm może być narażony na przeciążenia, urazy i stres, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Nadmierna aktywność fizyczna może prowadzić do przetrenowania, które objawia się m.in. przewlekłym zmęczeniem, utratą masy mięśniowej, spadkiem wydolności, a nawet osłabieniem układu odpornościowego. Ponadto brak odpowiedniego odpoczynku może prowadzić do przeciążeń mięśni, zapalenia stawów oraz urazów, co może skutkować długotrwałymi problemami zdrowotnymi i uniemożliwić kontynuowanie treningu w przyszłości. Dla zdrowia psychicznego równie ważne jest zapewnienie sobie czasu na odpoczynek i regenerację. Ciągła aktywność fizyczna może prowadzić do wypalenia zawodowego, chronicznego stresu oraz zaburzeń emocjonalnych, co może negatywnie wpłynąć na ogólny stan zdrowia i samopoczucie. Dlatego też ważne jest, aby Koneko zrozumiała konieczność odpowiedniego balansu między treningiem a odpoczynkiem oraz dała swojemu ciału czas na regenerację po intensywnych wysiłkach. Przyjmowanie regularnych dni wolnych od treningu, stosowanie się do zaleceń dotyczących regeneracji mięśni oraz dbanie o higienę snu są kluczowe dla zachowania zdrowia i kondycji fizycznej w dłuższej perspektywie.
-Ty się nie lubisz na błędach uczyć, ani własnych ani cudzych nie? - zapytałem beznamiętnie, nie chciałem ukazywać jakiejś wielkiej aprobaty ani dla treningu, kiedy miała tego nie robić ani dla efektów. O cholera, nieźle... - powiedziałem mimo że nie chciałem tego przyznawać, to efekt był imponujący, jeszcze z tą całą grą świateł.

Kiedy patrzyłem na Koneko, zobaczyłem w niej nie tylko wojownika, ale także mistrza swojego rzemiosła. Drewniany pancerz na jej ręce emanował siłą i wiarą, co sprawiało, że jej postać wydawała się być nie do pokonania. To, co zdołała stworzyć, było niezwykłe i zaskakujące. Sama idea kontrolowania drewna w tak precyzyjny sposób w celu stworzenia pancerza, który chronił ją podczas walki, była godna podziwu. Jednakże wraz z podziwem pojawiło się również zaniepokojenie. Widziałem, jak ogromne było jej zmęczenie, mimo że przecież miała odpoczywać podczas mojej drzemki regeneracyjnej. To wzbudziło we mnie obawy co do jej zdrowia i kondycji fizycznej. Była tak zaangażowana w trening i doskonalenie swoich umiejętności, że zapominała o odpoczynku, który był równie ważny, jak intensywna praca. To sprawiło, że zdałem sobie sprawę, że nawet najwięksi wojownicy potrzebują czasem przerwy, aby móc kontynuować walkę z pełnym zaangażowaniem i siłą. Jednocześnie jednak nie mogłem oprzeć się fascynacji tym, jak Koneko potrafiła wykorzystać swoją wiarę i siłę, aby stworzyć coś takiego. Była to prawdziwa demonstracja jej determinacji i zdolności do przekraczania własnych granic. To, co osiągnęła, było czymś więcej niż tylko techniką walki – było to wyrazem jej wewnętrznej siły i przekonania, że ​​może pokonać każdą przeszkodę.
Fascynacja, jaką wzbudzała w moim umyśle Koneko, była niezwykle silna i głęboka. Nie mogłem się oprzeć refleksji nad tym, jak cudownie potrafiła wykorzystać swoją wiarę i siłę, by stworzyć coś takiego. To, co zdołała osiągnąć, była prawdziwą demonstracją jej determinacji i zdolności do przekraczania własnych granic. Podziwiałem ją za to, jak potężną siłę wewnętrzną potrafiła wyzwolić, aby osiągnąć swój cel. Każdy element jej postaci wyrażał nieustępliwą determinację – od płynności ruchów po napięte mięśnie pod skórą. To było coś więcej niż tylko technika walki; to była manifestacja jej wewnętrznej siły i przekonania, że jest zdolna pokonać każdą przeszkodę, jaka staje na jej drodze. Widząc, jak oddana jest swojemu treningowi, jak walczy ze zmęczeniem i pokonuje własne ograniczenia, czułem, że jestem świadkiem czegoś wyjątkowego. Jej postawa podczas treningu przy wodospadzie była symbolem wytrwałości i determinacji, które wywoływały we mnie podziw i inspirację. Byłem pełen uznania dla jej niezłomnej woli i gotowości do pokonywania trudności. Dla mnie Koneko stała się ikoną siły, która przypominała mi, że prawdziwa siła tkwi w wewnętrznej pewności siebie i przekonaniu o własnej wartości. Patrząc na nią, widziałem nie tylko wojownika, ale także bohatera, który odważnie stawia czoła wyzwaniom życia, niezależnie od tego, jak trudne były. Jej determinacja była inspiracją dla mnie, zachęcając mnie do kontynuowania swoich własnych wysiłków i dążenia do osiągnięcia swoich celów, nawet w obliczu największych przeciwności.
-Możesz nią ruszać? Czujesz przez nią? - jeśli byłaby w stanie czuć i nią poruszać to mógłby być cud na miarę odkrycia chakry! Ale coś się tutaj nie zgadzało!
-KURWA MAĆ! Twoje włosy!! Zmieniły kolor! - cena za niszczenie swojego organizmu przyszła zdecydowanie za szybko.
Obrazek


autor: Shigemi
17 kwie 2024, o 22:45
Forum: Shinrin
Temat: Skalisty Wodospad
Odpowiedzi: 243
Odsłony: 21787

Re: Skalisty Wodospad


Obrazek
Gdy spostrzegłem Koneko, jak z trudem oddycha po intensywnym treningu, natychmiast w moim sercu zapanował niepokój. Jej blade oblicze i drżenie ciała jasno świadczyły o jej wyczerpaniu. To nie była zwykła zmęczona po treningu, to był przekroczenie granic wytrzymałości, coś, co mogło prowadzić do poważniejszych problemów zdrowotnych. Byłem świadomy, że to przesada z wysiłkiem mogła przynieść niekorzystne konsekwencje, a jej organizm osiągnął już granice wytrzymałości. Patrząc na jej cierpienie, serce zabiło mi mocniej, a wewnętrzny niepokój narastał, jak fala, która staje się coraz wyższa i gwałtowniejsza. Widok jej oblicza, które straciło swój naturalny rumień, a zastąpiło go bladym odcieniem, sprawił, że każdy nerw w moim ciele stanął na baczność. Jej drżące ciało sugerowało, że jej siły opadają, że jej organizm jest na granicy wytrzymałości. To nie był czas na wahania czy zwłokę - musiałem działać szybko, aby zapewnić jej pomoc i wsparcie, którego teraz najbardziej potrzebowała. Gdy moje oczy śledziły jej postać, poczułem, jak wewnętrzne napięcie narasta, gotowe do działania, gotowe do reakcji na każdy znak, który mogłaby wysłać. Kiedy nagle straciła przytomność i opadła na ziemię, moje serce zamarło na moment. Pierwszy instynkt podpowiadał mi, abym natychmiast podbiegł do niej i sprawdził jej stan. Chciałem zająć się jej zdrowiem, znaleźć sposób na jej szybkie wzmocnienie. Ale zaraz potem zdałem sobie sprawę, że nie mogę zapominać o swojej roli jako opiekun. Zatem opanowałem się, zachowując spokój, i natychmiast podszedłem do niej, starając się ustalić, czy to tylko omdlenie związane ze zmęczeniem, czy może coś poważniejszego. Gdy ustaliłem, że Koneko tylko zasnęła ze zmęczenia, ulżyło mi nieco. Ale to tylko początek moich zmartwień. Wiedziałem, że muszę czuwać przy niej całą noc, dbając o jej bezpieczeństwo i komfort. Pilnowałem, aby jej ciało nie wystawić na zbyt duże ochłodzenie, tak więc nakryłem ją dodatkową warstwą ubrania i kołdrą. Sprawdzałem jej temperaturę co jakiś czas, aby upewnić się, że nie ma gorączki, ani też nie zmarznie. Jednocześnie stale śledziłem otoczenie, czuwając nad bezpieczeństwem naszego miejsca pobytu. Niepewność co do możliwych zagrożeń ze strony dzikich zwierząt czy innych niebezpieczeństw sprawiła, że nie mogłem całkowicie zrelaksować się nawet przez chwilę. Byłem skoncentrowany na zapewnieniu bezpieczeństwa Koneko, gotowy do natychmiastowej reakcji w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia. Całą noc spędziłem przy Koneko, czuwając nad jej snem i modląc się o jej szybkie wyzdrowienie. To był dla mnie czas głębokiego zastanowienia nad naszą sytuacją i decyzjami, które podjęliśmy. Być może to był również czas, w którym zrozumiałem, jak bardzo zależy mi na jej bezpieczeństwie i zdrowiu, i jak bardzo chcę jej pomóc w pokonywaniu trudności.
-Jak znowu?! - zapytałem lekko zaspanozmęczonym, ale wyraźnie zszokowanym głosem -Czy Ty właśnie powiedziałaś, że już Ci się to zdarzyło, że wypłukałaś się z całej chakry i dalej się nic nie nauczyłaś? - westchnąłem z wyraźną dezaprobatą: -Masz, tutaj dwie pigułki, jedna na głód, druga na uzupełnienie chakry i już nie świruj proszę Cię, nie spałem całą noc, ledwo żyję, trzymaj wartę muszę się zdrzemnąć. - powiedziałem i podałem jej pigułkę żywnościową oraz pigułkę z chakrą.
-Naprawdę, proszę bez głupot, cieszę się Twoim szczęściem, ale jak będę spać to nie będę mógł Ci pomóc, jeśli znowu coś odwalisz...

Po całonocnym czuwaniu przy Koneko, moje ciało było dosłownie wytężone do granic możliwości. Każdy mięsień krzyczał z bólu, a każdy oddech sprawiał trudność. Byłem jak zombie, w którym tylko automatyzm trzymał mnie na nogach. Ciężar zmęczenia był niemal namacalny, jakby grawitacja zwiększyła swoje działanie, ciągnąc mnie w dół. Nawet najmniejszy ruch sprawiał trudność, a każdy oddech był jak walka z przeciwnością. W mojej głowie kłębiły się tysiące myśli, każe mi przypominały o tym, czy zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, aby zadbać o Koneko. Czy mogłem zapobiec jej wyczerpaniu? Czy mogłem działać szybciej, lepiej, skuteczniej? Nawet kiedy próbowałem odpocząć, myśli te nie dawały mi spokoju, gnębiąc mnie swoją niepokojącą obecnością. Gdy w końcu Koneko się obudziła i zaczęła rozmawiać, słysząc jej słowa, które wydobyły się z jej ust, przez chwilę poczułem się jak sparaliżowany. Nie mogłem uwierzyć, że to nie była pierwsza taka sytuacja, że już wcześniej zużywała zbyt dużo chakry korzystając z elementu drewna. To wywołało we mnie mieszane uczucia - zaskoczenie, że byłem świadkiem czegoś, co miało miejsce wcześniej, ale także zaniepokojenie, że taka sytuacja miała miejsce już wcześniej, a ja nie zdążyłem się dowiedzieć. Czułem się jakbym zawiodł, że nie zdołałem zapewnić jej wystarczającego wsparcia, aby uniknąć takiego nadmiernego wysiłku, który mogłaby ponieść. To było jak uderzenie, które przypomniało mi, że nasza walka o jej zdrowie i dobrostan będzie wymagać jeszcze większego zaangażowania i uwagi. Było to jakby wyzwanie, które postawiło mnie przed pytaniem, czy jestem gotowy na taką odpowiedzialność, czy jestem zdolny sprostać jej wymaganiom i potrzebom, zwłaszcza, że jest taka nieprzewidywalna. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.

autor: Shigemi
17 kwie 2024, o 00:02
Forum: Shinrin
Temat: Skalisty Wodospad
Odpowiedzi: 243
Odsłony: 21787

Re: Skalisty Wodospad


Obrazek
W momencie, kiedy pomysł zrodził się w moim umyśle, natychmiast poczułem silne emocje - od ekscytacji po pełne niepokoju. To było jak przebłysk inspiracji, który wypełnił mnie nadzieją, że może istnieć sposób, aby pomóc Koneko w przystosowaniu się do swojej nowej rzeczywistości. Wydawało się, że odkryłem coś wyjątkowego, co mogłoby całkowicie odmienić nasze podejście do jej sytuacji. Byłem zachwycony perspektywą, że moglibyśmy współpracować w taki sposób, wykorzystując moje umiejętności w formowaniu pieczęci oraz jej zdolności w walce. Wydawało się to logiczne - połączenie jej umiejętności bojowych z moimi zdolnościami medycznymi mogłoby stworzyć nową, silniejszą siłę. To było jak łączenie dwóch różnych światów w jedną, spójną całość. Jednakże nawet wśród tej euforii pojawiały się wątpliwości. Czy to naprawdę zadziała? Czy nasza współpraca będzie skuteczna w praktyce, czy to tylko idealistyczny pomysł? Ta niepewność gnębiła mnie, kiedy zastanawiałem się, czy jestem w stanie sprostać oczekiwaniom, które narzuciłem sobie i Koneko. Czułem na sobie ciężar odpowiedzialności za to, co się wydarzy, jeśli nasze wysiłki nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Pomimo tych wątpliwości, nie mogłem zaprzeczyć, że sam pomysł był fascynujący. Był to moment, w którym poczułem się jak prawdziwy twórca, odkrywając coś nowego i niezwykłego. Ale czy to wystarczyło, aby pomóc Koneko pokonać jej przeszkody? Czy to naprawdę mogło stać się nowym sensem mojego życia? Te pytania towarzyszyły mi w moich rozważaniach, gdy starałem się ocenić, czy mój pomysł miał szansę na sukces. Gdy rozmyślałem o tym scenariuszu, moje wyobrażenia przeniosły mnie do świata pełnego możliwości i nadziei. Widziałem Koneko, jak z pełnym zaufaniem w moje umiejętności, używa mojej dłoni do tworzenia pieczęci. To było jak połączenie dwóch różnych światów - jej determinacji i mocy w walce oraz mojego doświadczenia w medycynie ninja. Wyobrażałem sobie, jak wspólnie tworzymy techniki, które pozwalałyby Koneko walczyć w sposób, który wcześniej wydawał się niemożliwy. To byłoby jak odkrycie nowego sposobu na wykorzystanie naszych umiejętności w sposób synergiczny, wzmacniający nasze możliwości i otwierający nowe horyzonty przed nami. Widziałem, jak pokonywaliśmy przeciwności losu zjednoczeni w wspólnym celu, stając się silniejszymi razem niż osobno. Jednakże nawet wśród tych wizji nadal drgała nuta niepewności. Czy to naprawdę mogło działać? Czy nasza współpraca mogłaby być wystarczająco efektywna, aby pokonać przeciwności, które postawiło przed nami życie? W mojej wyobraźni widziałem siebie i Koneko walczących z determinacją, ale nie mogłem się oprzeć wątpliwości, czy to było wystarczające, aby osiągnąć nasze cele. Ta mieszanka nadziei i niepewności towarzyszyła mi w moich rozmyślaniach, gdy starałem się ocenić, czy mój pomysł miał szansę na sukces. Był to moment głębokiego zastanowienia się nad możliwościami, jakie stoją przed nami, oraz nad tym, czy jesteśmy gotowi na podjęcie wyzwania, jakie niesie ze sobą nasza wspólna droga.

W moich oczach zaiskrzył się Sharingan, chciałem być bardziej dokładny podczas tych prób, trzeba było zminimalizować nasze błędy, chociaż i tak najpewniej one nastąpią. Jak pomyślałem tak zrobiłem, ona złożyła swoje pół pieczęci, ja złożyłem swoje, jednak nasze palce poślizgnęły się i nic z tego nie wyszło. Jednak druga próba była już znacząco lepsza. Za drugim razem poczułem jak moje nogi i dolny tułów zaczyna coś oplatać. Kiedy nasza próba składania pieczęci we dwójkę okazała się sukcesem, przeżyłem prawdziwą chwilę euforii. To uczucie triumfu, kiedy realizuje się pomysł, który wydawał się tylko odległym marzeniem, było niezwykle potężne. Chwyciłem się tego uczucia z całych sił, zafascynowany tym, że nasza wspólna praca i wysiłek przyniosły tak spektakularne rezultaty. Chwilowo zapomniałem o wszystkim innym, skupiając się wyłącznie na tym jednym, oszałamiającym momencie. Jednakże ta chwila euforii została szybko przyciemniona przez lekką panikę, która wkradła się do mojego umysłu. Nagle uświadomiłem sobie, że sukces nie przyszedłby bez kosztów, a skutki naszej próby mogą być znacznie bardziej złożone, niż początkowo się spodziewałem. Być może było to głupie z mojej strony, ale w tamtej chwili nie myślałem o konsekwencjach. Skupiłem się tylko na tym jednym, magicznym momencie triumfu. Jednakże, gdy euforia opadła, zaczęły przychodzić na myśl pytania. Czy zrealizowaliśmy nasz pomysł zbyt pochopnie, nie zastanawiając się nad potencjalnymi zagrożeniami? Czy ryzykowaliśmy czymś, co mogło mieć poważne konsekwencje? Zdawałem sobie sprawę, że może to być początek czegoś wielkiego, ale także może prowadzić do niebezpiecznych skutków ubocznych. W ten sposób chwila euforii została szybko przekształcona w moment refleksji i niepokoju. W momencie, gdy składaliśmy pieczęć, zupełnie nie zdałem sobie sprawy, że stałem się całkowicie bezbronny i zdany na łaskę Koneko. Uczucie, że nie mam kontroli nad swoim ciałem, przyszło tak nagle i gwałtownie, że niemalże odebrało mi oddech. To uczucie bezsilności było wręcz duszące, jakbym nagle stracił grunt pod nogami i znalazł się w nieznanym, groźnym świecie, gdzie nie miałem wpływu na swoje własne losy. Refleksja ta spowodowała u mnie szybką zmianę nastroju. Z ekscytacji i euforii, które towarzyszyły nam podczas udanego składania pieczęci, nagle przeistoczyłem się w stan lekkiej paniki. To, że stałem się niemalże bezruchomą marionetką, byłą dla mnie szokiem. Bezsilność, jaką czułem, była zupełnie nowym doświadczeniem, które szybko przerodziło się w uczucie niepokoju i zagubienia. Byłem uwięziony w swoim własnym ciele, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Moje ręce, które dotąd służyły mi do wykonywania skomplikowanych pieczęci, teraz pozostały nieruchome u boku. Moje nogi, które kiedyś dźwigały mnie na polu bitwy, teraz były całkowicie bezużyteczne. Nawet najprostsze czynności, które wcześniej wykonywałem z łatwością, teraz stały się niemożliwe. To było bardzo niekomfortowe i przytłaczające uczucie, które sprawiło, że poczułem się całkowicie bezbronny i odsunięty na margines wydarzeń. Popełniłem błąd. To zdanie powracało do mnie jak echo, brzmiąc coraz głośniej w mojej głowie. Zrozumiałem, że to, co wydawało się początkowo intrygującym pomysłem, teraz zamieniło się w pułapkę, w której sam się uwięziłem. Ta chwila euforii, która mnie ogarnęła, była jedynie złudzeniem, maskującym prawdziwe niebezpieczeństwo, które czaiło się za rozwinięciem naszego eksperymentu. Być całkowicie zależnym od Koneko było zupełnie odwrotne od mojej natury jako ninja. Od zawsze starałem się być niezależny, radzić sobie samodzielnie i nie uciekać się do cudzych łask. Teraz jednak znalazłem się w sytuacji, w której moja własna niezdolność do ruchu czyniła mnie całkowicie zależnym od innej osoby. To było upokarzające i frustrujące jednocześnie. Czułem się skrępowany, jakbyśmy wpadli w sidła jakiejś intrygi, której nie potrafiliśmy przewidzieć. Niepewność co do tego, co dalej, paraliżowała moje myśli i działania. W jednej chwili straciłem kontrolę nad sytuacją, a teraz musiałem stawić czoła konsekwencjom mojego błędu. To była dla mnie lekcja na przyszłość. Musiałem nauczyć się zachowywać zdrowy rozsądek nawet w najbardziej ekscytujących momentach. Nie wolno mi było pozwolić, aby emocje przyćmiły mi ocenę sytuacji i prowadziły do podjęcia impulsywnych decyzji.
-Całkiem to przydatne. - skwitowałem sucho, jednak gdy wspomniała o moim geniuszu uśmiechnąłem się pogodnie pierwszy raz od nie wiem kiedy, cofnęła technikę, a następnie kolejny raz spróbowaliśmy i się udawało. Chciałem trochę przystopować jej zapędy do wykorzystania chakry, aby to się źle nie skończyła, ale widziałem, że sama się opanowała. Uśmiechnąłem się, to było ciekawe doświadczenie. Zauważyłem, że jeszcze postanowiła spróbować jeszcze raz. Miałem wrażenie, że to może być o jeden raz za dużo, ale nie mi oceniać, technika została wykonana, ale Koneko zatoczyła się i musiałem ją łapać, aby się nie przewróciła. Zużyła za dużo chakry ewidentnie. Położyłem ją na trawie i podniosłem jej nogi i położyłem pod nią kłodę.
-Ech, no entuzjazmu nie można Ci odmówić dziewczyno... - uśmiechnąłem się i usiadłem obok, wiedziałem, że nic jej nie będzie, ale jeśli jednak nie budziła się zbyt długo to użyję techniki leczenia.



Wyszukiwanie zaawansowane