Znaleziono 331 wyników

autor: Shigemi
28 wrz 2025, o 14:58
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano

autor: Shigemi
27 wrz 2025, o 15:12
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano

autor: Shigemi
14 wrz 2025, o 11:41
Forum: Rozliczenia PH
Temat: Shigemi
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 1480

Re: Shigemi

autor: Shigemi
13 sie 2025, o 12:51
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Narumi zadziałała błyskawicznie, jakby sama czuła, że sekundy mogą zdecydować o wszystkim. Jedna pigułka trafiła tam, gdzie powinna, i prawie od razu zobaczyłem, jak twarz Senju odzyskuje odrobinę koloru. Była słaba, ale żywa. To wystarczyło, by w mojej głowie zapalił się sygnał: masz szansę, więc jej nie zmarnuj. Wróciłem do przeciwnika z pełnym skupieniem, czując w sobie narastającą mieszankę chłodnej kalkulacji i surowego gniewu. Metalowa linka poszła w ruch, ciasno owijała się w mojej wyobraźni wokół jego broni, ale katana otoczona chakrą była jak żywa — przecięła ją w sekundę. Ostrza posłałem natychmiast po tym, zmieniając ich trajektorię w locie tak, by zmusić go do reakcji. Wiedziałem, że nie trafię prosto, ale każdy ruch obronny odbierał mu energię. Kiedy ostatni pocisk z notką świetlną eksplodował przy jego twarzy, wyczułem moment słabości. Zacisnął powieki, osłonił oczy, a ja sam poczułem, jak oślepiający blask tnie powietrze. Na sekundę zamknąłem oczy, ale już wtedy wiedziałem, że ten krótki czas wystarczy. Dziewczyny, nawet w swoim stanie, zrozumiały plan. Widziałem kątem oka, jak ich dłonie splatają się w pieczęci. To nie była walka jednego wojownika. To była wspólna desperacja, skondensowana w kilku ruchach, które miały przesądzić o wyniku starcia.
Patrzyłem na niego, jakby czas nagle zwolnił. Słyszałem jego urywany oddech, widziałem, jak mięśnie drgają w bezsilnej walce przeciwko drewnianym więzom. Katana upadła na ziemię z brzękiem, a jej błękitny blask migotał jeszcze przez chwilę, zanim zgasł. Cała ta scena pachniała końcem. Końcem jego, końcem tego przeklętego starcia, końcem koszmaru, który ciągnął się od momentu, gdy wpadli do wioski. Był tuż przede mną, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Mogłem to zakończyć jednym ruchem, jednym zdecydowanym ciosem. W głowie dudniły mi obrazy Koneko leżącej w kałuży własnej krwi, Choushirou zwiniętego z bólu, myśliwego, który ostatnim tchnieniem wzywał pomocy. Wszystko we mnie wrzeszczało, by skończyć to tu i teraz. Czułem narastającą falę gniewu, tak silną, że dłonie same zaciskały się w pięści. Ale obok tego gniewu czaiła się świadomość, że to nie jest zwykły bandyta. Że jeśli zdecyduję się na ten ostatni ruch, przekroczę granicę, zza której trudno będzie wrócić. Mimo to krok po kroku zbliżałem się do niego, czując, jak moje serce wali jak młot, a każdy oddech staje się cięższy. Patrzyłem mu prosto w oczy, chcąc, by wiedział, że przegrał. Że tutaj, w tej chwili, całkowicie stracił przewagę. To był moment, w którym nie liczyło się już nic poza tym, by dać tej wiosce i tym ludziom oddech. Jednak to nie była prawda, liczyło się tutaj coś jeszcze - zemsta. Czysta, paskudna zemsta. W jednej ręce trzymałem trójkunai, drugą natomiast sięgnąłem do sakwy i wyciągnąłem strzykawkę, którą jedną ręką zaciągnąłem powietrza w bardzo ostentacyjny sposób, tak aby to widział, chociaż istniała szansa, że mógł tego nie rozumieć. Z okrutnym wyrazem twarzy szedłem ku niemu mając na wyraźnie widoczną, kunai w jednej ręce miał mi pomóc przy ewentualnej obronie jakby coś wymyślił, aby w ochronie przed agonią mnie zaatakować, druga ręka z napełnioną do maksimum powietrzem strzykawką powędrowała w stronę jego żyły głównej szyjnej. Patrząc mu w oczy z upiornym wyrazem twarzy wstrzykuję mu pełną strzykawkę powietrza do krwioobiegu. Paskudna śmierć, dusisz się, mimo że możesz oddychać, jednak ten oddech nie przynosi ulgi tylko panikę i kolejny bezdech, kłucie w klatce piersiowej jest niemiłosierne i nie ustaje, aż nie wyzioniesz ducha w drgawkach i fekaliach:
-To nie jest za tych wieśniaków, tylko za to, że JĄ skrzywdziłeś. Za nich odrąbałbym Ci łeb Twoim mieczem i po sprawie... - wyszeptałem mu do ucha i ruszyłem w kierunku Koneko oczywiście zachowując w miarę ostrożność, podbiegam do Koneko i oglądam jej ranę, szukam miejsca, gdzie jest najgorzej, a następnie używam Chiyute no Jutsu. Wybieram tę technikę, mimo tego, że trwa dłużej to nie pozostawia widocznych blizn, a ona już dosyć się nacierpiała, w dodatku technika ta sama dezynfekuje rany.
-Narumi, chroń nas, nasze bezpieczeństwo, jest w Twoich rękach teraz. - powiedziałek kontynuując leczenie.


Chakra: 53% - 1% - 12%= 40%
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona (więcej szczegółów w Notce 6)
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum A), dziedzina klanowa D, posiadanie Sharingan: Ichi Tomoe lub Sharingan: Ni Tomoe
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę B)
Nazwa
Chiyute no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia.
Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego.
Technika pozwala na leczenie statusów z technik żywiołowych - notka 2 w poście wprowadzającym.
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
autor: Shigemi
10 sie 2025, o 18:05
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Z każdą sekundą czułem, jak mój puls przyspiesza do granic możliwości. Sharingan śledził każdy, nawet najmniejszy ruch tego drania, a w mojej głowie kotłowała się mieszanina wściekłości i determinacji. Iluzje poszły w ruch niemal automatycznie, nie dawałem mu czasu na myślenie. Chciałem, żeby poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg, żeby w tej krótkiej chwili uwierzył, że jest skazany na porażkę. Ale wiedziałem, że to nie wystarczy. Wiedziałem, że to będzie tylko moment. I faktycznie, poradził sobie. Rozproszył genjutsu, zniszczył klony, sparował większość moich rzutów.Kiedy wybuch wyrwał się tuż przy nim, poczułem krótkie ukłucie satysfakcji, ale ono momentalnie ustąpiło miejsca gniewowi, gdy zobaczyłem, że ten człowiek nadal stoi. Nadal trzyma broń, nadal patrzy na mnie z tą cholerną pewnością siebie. Jego katana znów rozbłysła błękitem, a ja czułem, jak całe moje ciało napina się do ataku. Chakra no Mesu pulsowała w dłoniach, drżała, jakby sama chciała wbić się w jego ciało. Ruszyłem na niego. Ciosy padały szybko, stal zderzała się z moją chakrą w serii ułamków sekund. Wiedziałem, że jeśli zawaham się choć na moment, zapłacę za to krwią. A jednak, mimo skupienia, mimo gniewu, gdzieś w tle słyszałem inny dźwięk — oddech Koneko, urywany i coraz słabszy. Kiedy pojawiła się Narumi, kątem oka dostrzegłem jej sylwetkę i jej stan. Poturbowana, poraniona, ale żywa. I choć powinna była odpoczywać, rzuciła się do Koneko. Widok, jak trzyma jej rękę, jak jej bandaże momentalnie nasiąkają czerwienią, jak drżą jej dłonie… wbił się we mnie głębiej niż jakikolwiek cios tego szermierza. W mojej głowie powtarzało się tylko jedno: muszę skończyć tę walkę. Teraz. Nie później. Nie było już miejsca na finezję. Nie było miejsca na ostrożność. Był tylko cel, który musiałem zniszczyć, żeby mieć choć cień szansy uratować Koneko. I choć wiedziałem, że ten pojedynek może mnie kosztować wszystko, w tym momencie nie obchodziło mnie to w najmniejszym stopniu.

Usłyszałem wrzask Narumi i ocknąłem się z amoku, widziałem, płynniej, lepiej dokładniej, wziąłem głębszy oddech, chakra na moich rękach płynęła spokojnie, ale krew z Koneko leciała w zatrważających ilościach. Sięgnąłem do mojej torby na biodrze i wyciągnąłem z niej dwie pigułki z krwią oraz coś jeszcze , a następnie krzyczę:
-NARUMI ŁAP I PODAJ TO JEJ! - ciskam w nią dwiema pigułkami tak z uśrednioną siłą, aby trajektoria nie opadła, ale tak, żeby łatwo było jej je złapać. Następnie patrzę z powrotem na przeciwnika, widziałem go bardzo wyraźnie, coś się zmieniło, ale jeszcze nie wiedziałem co. Trzymaj się Kociaku... - westchnąłem głębiej, moja ręka, którą sięgnąłem po pigułki wyciągnąłem coś jeszcze. Była to bombka świetlna, oraz "anielskie włosie" - czyli odpowiednik żyłki, chakra na moich dłoniach przestaje płynąć, to był zły pomysł, straciłem głupio chakrę, a muszę walczyć inaczej. Korzystając z przyczajonej pozycji przeciwnika szybko przymocowuję "żyłkę" do kunaia, a następnie wyciągam trzy kolejne. Chciałem, aby dokładnie widział co robię, musiałem go złapać w pułapkę. Jeśli pozwolił mi dokończyć to ruszam w jego kierunku, biegiem, ale niezbyt szybkim i rzucam w niego tym kunaiem z przywiązaną żyłką, wycelowany jest ewidentnie w niego, na wysokości szyi, obserwuję jego ruchy i w momencie, gdy zobaczę, że on chce sparować mój atak kataną dorzucam drugim kunaiem, który ma zmienić trajektorię lotu tego pierwszego, tak aby żyłka owinęła się wokół katany przeciwnika, ale tylko raz, w międzyczasie rzucam kunai z bombką świetlną który jest wycelowany lekko powyżej jego głowy, jednak to nie wszystko. Trzeci kunai był rzucony od razu po tym z bombką i był wycelowany w kunai, który właśnie owijał się wokół jego katany, aby jeszcze raz zmienić jego trajektorię i zatrzymać jego ruch wokół ostrza i przywrócić go na tor tak, aby dalej leciał w jego szyję jednocześnie dociskając pojedynczą pentelkę, która dokręcała się wokół ostrza. W tym momencie, gdy przeciwnik najprawdopodobniej będzie próbować odbić mieczem lub zasłonić się drugą ręką aktywuję bombkę świetlną, jednocześnie mrużąc oczy, aby samemu się nie oślepić, ale aby go oślepić, ja szarpię mocno ręką drugą stronę żyłki, aby zablokować jego miecz lub spróbować go mu wyrwać z ręki, a następnie trzymając dwa trójkunaie w ręku ruszam frontalnie na niego i skracam dystans do niego, jednak jeszcze nie wyprowadzam ciosu, będę chciał kontrować.
Chakra: 53%
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona (więcej szczegółów w Notce 6)
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum A), dziedzina klanowa D, posiadanie Sharingan: Ichi Tomoe lub Sharingan: Ni Tomoe
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę B)
Nazwa
Hikō keiro
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe
Percepcja powyżej 140 | Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
Opis Zaawansowana technika shurikenjutsu polegająca na zmienieniu trajektorii lecącej broni za pomocą innej broni. Trafiając w locie kunaia za pomocą innego, możliwym jest znacząca korekta lotu tego pierwszego, nawet o 90 stopni, tym samym kierując drugi w pożądanym kierunku. Broń może niespodziewanie całkowicie skręcić, co zaskoczy przeciwnika który właśnie wykonał unik i uważał się za bezpiecznego. W przeciwieństwie do techniki Sōshuriken no Jutsu, zmianie ulega nie tylko kierunek, ale i siła. Broń uderzona inną znacząco zwiększa swoją prędkość, dodatkowo nie potrzeba żyłki. Sama technika jest jednak znacznie trudniejsza do wykonania z uwagi na ogromne wyczucie niezbędne do odpowiedniego odbicia broni.
Nazwa
Chakra no Mesu
Ranga
B
Pieczęci
Tygrys → Koń → Królik
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Statystyki
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pokrywa dłonie użytkownika cienką warstwą chakry, formując dwa ostrza długości 10cm. Główną funkcją ostrzy jest wykorzystywanie ich przy operacjach medycznych. W przeciwieństwie do zwykłych skalpeli, Skalpel Chakry może rzeczywiście zrobić cięcie w ciele, nie tworząc otwartej rany, ograniczając ryzyko zakażenia. Dzięki temu możliwe jest wykonywanie nacięć wewnątrz mięśni albo organów bez konieczności rozcinania skóry.
Chakra no Mesu może być również użyty ofensywnie, choć wymaga to dużej precyzji, aby technika była skuteczna. Ze względu na ten wymóg, użycie Skalpela Chakry ofensywnie jest bardzo nietypowe, służąc głównie do przecinania tkanek mięśniowych i ścięgien, ograniczając zakres ruchowy oponenta. Technika jest niestety całkowicie nieskuteczna przeciwko materii nieorganicznej oraz innym technikom chakrowym.
Bonus
Od rangi S Iryōjutsu nie musimy składać pieczęci

autor: Shigemi
8 sie 2025, o 02:04
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

W pierwszej chwili nie zrozumiałem, co właściwie widzę. Wszystko trwało zbyt krótko. Przemknąłem przez uliczki wioski, biegnąc, czując jeszcze adrenalinę w mięśniach po poprzedniej walce, aż w końcu... zatrzymałem się. I świat, mimo że trwał dalej, zamarł.

Zobaczyłem ją.

Zobaczyłem, jak Koneko leży na ziemi. Obok niej plamy krwi. Dwie głębokie rany, a przecież jeszcze chwilę temu była na nogach. Walczyła. Walczyła, bo musiała, a nie dlatego, że była gotowa. Bo nikt z nas tak naprawdę nie był gotowy. Jej ciało unosiło się z trudem przy każdym oddechu. Jej skóra, zwykle jasna i spokojna, teraz przypominała płótno pobrudzone czerwienią. Zobaczyłem Choushirou. Jego ciało wciąż jeszcze unosiło się chwilę w powietrzu po ciosie, zanim uderzył o ziemię z pustym dźwiękiem. Nie krzyknął. Nawet nie jęknął. Zabrakło mu tchu. Zobaczyłem myśliwego, który ledwo doczołgał się do rogu, by dmuchnąć w niego ostatnim tchem. Usłyszałem ten dźwięk. Przenikał wszystko, rozdzierał ciszę jak nóż. Nie sygnał. Wołanie o pomoc. Przerażający, jednostajny ton desperacji. Dźwięk kogoś, kto nie miał już sił, ale wciąż miał odwagę.

A potem... zobaczyłem jego.

Szermierza. Tego pieprzonego najemnika z błękitną chakrą wijącą się po ostrzu jego miecza jak wąż gotowy do ataku. Stał nad nią jak kat nad ofiarą, z miną, która nie zdradzała nic poza znudzeniem. Jakby to wszystko było niczym więcej jak nieudanym spektaklem. I coś we mnie pękło. Nie, to nawet nie było pęknięcie. To było jak rwące trzęsienie się rdzenia duszy. Jak szarpnięcie serca. Jak wybuch wewnętrznego ognia, który rozlał się po całym moim ciele. Czułem się, jakbym zawiódł wszystko. Koneko, która zaufała, że wrócę. Choushirou, który nie powinien tu być. Ludzi z Nagano. Siebie.

Zostawiłem ich.

Zostawiłem ich, bo myślałem, że dam radę być wszędzie naraz, Że to wystarczy. Że jakoś się uda. Że plan, który ułożyłem, był dobry, ale wyszło, że zamiast wszędzie to byłem nigdzie.A teraz... patrzyłem, jak ich krew wsiąka w ziemię, jak jeden z moich towarzyszy ledwo oddycha, a drugi leży na ziemi w kałuży bólu. Piekło nie zaczęło się wśród płomieni. Piekło zaczęło się we mnie. Wściekłość, która pojawiła się w moim ciele, nie miała już kształtu. Nie była racjonalna. Była czystą, dziką, niewypowiedzianą emocją, która zrywała się do walki zanim jeszcze wykonałem pierwszy krok. Sharingan błyszczał czerwienią jak ogień, który chciał wypalić całą tę scenę z powierzchni świata.

Jeśli wcześniej walczyłem, by wygrać, teraz walczyłem, bo nie mogłem pozwolić, by to dalej trwało.

Nie dla planu. Nie dla wioski. Nie dla zwycięstwa.

Dla niej.

Bo Koneko oddała z siebie wszystko.

A ja byłem zbyt daleko.
Obrazek


Szał ogarnął mnie całkowicie.
-ZDYCHAJ! JAK ŚMIAŁEŚ?! - wrzasnąłem, wyglądałem jak opętany, a może i byłem opętany? Dyszałem, trząsłem się ze wściekłości. Ruszyłem na niego, musiałem jak najszybciej odsunąć go od Koneko, więc musiałem pójść na zwarcie, nie lubiłem tego, ale nie miałem innego wyjścia, ale chciałem to zrobić na swoich zasadach. Szybka sekwencja pieczęci i pomiędzy nim, a Koneko pojawiły się dwa klony, a po jego bokach po jednym, miało to wymusić na nim wycofanie się, chociażby o kilka metrów od będącej w agonalnym stanie Koneko. Następnie wykonuję kolejną technikę Genjutsu Kyakubu Satsu, aby utrzymać go w miejscu, w którym się znajduje, nie wiedziałem na ile to podziała, ale musiałem spróbować utrzymać go z dala od Koneko, ja natomiast sięgam po pięć shurikenów i ciskam nimi w przeciwnika, dokładnie tak samo jak poprzednio, niby udając, że nie trafiam w amoku, jednak na samym końcu skręcają one, tak, aby zagrozić mu z boku (Hokahikō). Następnie obserwując co robi wyciągam mój ostatni przygotowany trójkunai z notką wybuchową oraz dwa zwykłe i ciskam jednym zwykłym trójkunaiem w mojego przeciwnika, a drugi jednocześnie (ten z notką wybuchową) znajduje się w cieniu rzuconego zwykłego kunaia bez notki wybuchowej (Kage Buki no Jutsu)m następnie korzystam z trzeciego przygotowanego kunaia, aby przewidując jego ruchy i zachowanie cisnąć nim w ten kunai ukryty w cieniu, aby zmienić jego trajektorię tak, aby ten z notką trafił go bezpośrednio, jeśli będę widzieć, że nie jest możliwe, aby kunai go trafił to aktywuję notkę wybuchową możliwie najbliżej niego (Hikō keiro). Następnie składam pieczęci i moje ręce zostają pokryte warstwą chakry i staram się skrócić dystans do przeciwnika, obserwując rozwój sytuacji (Chakra no Mesu).
Chakra: 76%-1% =75% -12% = 63% - 9% = 53% (-12% chakra no mesu, jeśli sytuacja pozwoli)
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Cel
Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań.
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
Nazwa
Kyakubu Satsu
Ranga
C
Pieczęci
Tygrys → Baran
Zasięg
20 metrów
Cel
Technika rzucana na pojedynczy cel
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Podczas wykonywania techniki: +10 Psychiki.
Opis Jutsu mające za cel ograniczenie ruchów przeciwnika. Po wykonaniu techniki i złapania w nią ofiarę, ta w trakcie trwania iluzji odnosi wrażenie utknięcia po kostki w grząskim lub płynnym podłożu. Technika wizualnie przystosowuje się do otaczającego krajobrazu i w zależności od terenu może przybrać postać na przykład ruchomych piasków, grząskiego błota, zbiornika wodnego. Dzięki temu mobilność złapanej postaci spada do minimum - możliwe jest co najwyżej bardzo powolne brodzenie, postawienie kilku pojedynczych kroków. Siła fizyczna ofiary nie jest w stanie w żaden sposób wspomóc wyrwania się z iluzji. Spętane są jedynie nogi. Ofiara pochwycona w genjutsu w biegu niemal natychmiast wytraca swój pęd i zostaje zatrzymana w miejscu.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: efekt ugrzęźnięcia jest silniejszy - ofiara w iluzji zapada się po kolana i nie jest w stanie jakkolwiek poruszyć nogami, a zatrzymanie w biegu jest natychmiastowe.
Nazwa
Hokahikō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe Do wykonania jedynie z shurikenami | Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Sprytna sztuczka możliwa do wykonania jedynie przez wprawionych w rzucaniu shurikenami. Podczas rzucania shrukenów należy odpowiednio poruszyć nadgarstkiem pod koniec rzutu, w wyniku tego bronie polecą nie prosto, a po łuku. Mniejszym bądź większym, zależnym od rzucającego. Skomplikowana trajektoria znacznie utrudnia unik, nie jest tak łatwa do odczytania przez przeciwnika. Nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, by broń zawróciła. Nie jest to też proces natychmiastowy, a rozłożony w czasie podczas całego lotu.
Nazwa
Kage Buki no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależny od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe
Dwie bronie miotane | Podczas wykonywania techniki: +10 Percepcji.
Opis Technika polegająca na wyrzuceniu jednej broni w taki sposób, by całkowicie pokrywał się z cieniem innej, wcześniej wyrzuconej. Dzięki temu przeciwnik widzi tylko jedną z nich, podczas gdy druga pozostaje w ukryciu i może wykorzystać element zaskoczenia do zadania obrażeń. Odległość pomiędzy dwiema broniami jest stosunkowo niewielka, więc przeciwnik ma mało czasu na reakcję.
Nazwa
Hikō keiro
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe
Percepcja powyżej 140 | Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
Opis Zaawansowana technika shurikenjutsu polegająca na zmienieniu trajektorii lecącej broni za pomocą innej broni. Trafiając w locie kunaia za pomocą innego, możliwym jest znacząca korekta lotu tego pierwszego, nawet o 90 stopni, tym samym kierując drugi w pożądanym kierunku. Broń może niespodziewanie całkowicie skręcić, co zaskoczy przeciwnika który właśnie wykonał unik i uważał się za bezpiecznego. W przeciwieństwie do techniki Sōshuriken no Jutsu, zmianie ulega nie tylko kierunek, ale i siła. Broń uderzona inną znacząco zwiększa swoją prędkość, dodatkowo nie potrzeba żyłki. Sama technika jest jednak znacznie trudniejsza do wykonania z uwagi na ogromne wyczucie niezbędne do odpowiedniego odbicia broni.
Nazwa
Chakra no Mesu
Ranga
B
Pieczęci
Tygrys → Koń → Królik
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Statystyki
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pokrywa dłonie użytkownika cienką warstwą chakry, formując dwa ostrza długości 10cm. Główną funkcją ostrzy jest wykorzystywanie ich przy operacjach medycznych. W przeciwieństwie do zwykłych skalpeli, Skalpel Chakry może rzeczywiście zrobić cięcie w ciele, nie tworząc otwartej rany, ograniczając ryzyko zakażenia. Dzięki temu możliwe jest wykonywanie nacięć wewnątrz mięśni albo organów bez konieczności rozcinania skóry.
Chakra no Mesu może być również użyty ofensywnie, choć wymaga to dużej precyzji, aby technika była skuteczna. Ze względu na ten wymóg, użycie Skalpela Chakry ofensywnie jest bardzo nietypowe, służąc głównie do przecinania tkanek mięśniowych i ścięgien, ograniczając zakres ruchowy oponenta. Technika jest niestety całkowicie nieskuteczna przeciwko materii nieorganicznej oraz innym technikom chakrowym.
Bonus
Od rangi S Iryōjutsu nie musimy składać pieczęci

autor: Shigemi
6 sie 2025, o 10:28
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

To nie był triumf pełen radości. To nie była duma. To nie była ulga. To było ciężkie, nieme westchnięcie, które zawisło w mojej piersi i nie chciało opaść. Powietrze wciąż było gęste, przesiąknięte adrenaliną, potem i kurzem, unoszącym się jeszcze po wybuchu. Świat nie wrócił do normalności, nie rozbrzmiała żadna chwała, nikt nie klaskał, nie wiwatował, nikt nie rzucał się w moje ramiona z wdzięcznością. Tylko cisza. I ten zapach – spalonej ziemi, rozgrzanego metalu i dymu. Czułem go w gardle, jakby chciał mi przypomnieć, że wszystko, co zrobiłem, miało swoją cenę. Oczy mojego przeciwnika straciły ten pazur. Gdzieś w tym jego wykrzywionym grymasie po eksplozji tlił się cień zaskoczenia. Może gniew. Może rozczarowanie. Ale nie było w nim już pewności. Nie było siły. Zmiotła ją moja determinacja, nie sam plan, nie techniki. Moja decyzja, by nie odpuścić. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie, ale dla mnie trwało wieczność. Widziałem to w zwolnionym tempie. Jak jego wachlarz uderza w fale powietrza. Jak moje shurikeny odbijają się od niego z metalicznym brzękiem. Jak kątem oka zauważa kunaie. Jak jego źrenice rozszerzają się w ułamku sekundy, kiedy orientuje się, że to nie były zwykłe ostrza. Jak światło wybuchowych notek zaczyna rozświetlać przestrzeń, pochłaniając wszystko na swojej drodze. Kiedy eksplozja wstrząsnęła ziemią, nie drgnąłem. Patrzyłem. Nie z satysfakcją. Z zimną koncentracją. A potem zapadł moment, w którym jego ciało uderzyło o pień, a później osunęło się na ziemię. I wtedy wszystko ucichło. Wicher zniknął. Tornada opadły. Nawet liście nie szeleściły. Nie ruszyłem się od razu. Stałem przez chwilę, nie spuszczając z niego wzroku, bo nie ufałem niczemu, co wyglądało zbyt łatwo. Dopiero gdy sharingan nie wykrył żadnej dalszej aktywności, pozwoliłem sobie na oddech. Taki pełny, ale i ciężki. Powietrze, które weszło do płuc, było gorące i lepkie od spalin. Zamknąłem oczy na ułamek sekundy i pomyślałem, że to była tylko jedna bitwa. Jedna fala. Jedna decyzja. A ja wciąż stałem. Ale czy to oznaczało zwycięstwo? Nie. To był tylko jeden krok dalej. Jeden uratowany skrawek wioski. Kilka chwil więcej życia dla tych, którzy jeszcze oddychali za moimi plecami. Otworzyłem oczy i spojrzałem na horyzont. Bo to, co miało nadejść, jeszcze się nie skończyło.
Niestety to wszystko zaszło za daleko, zważając na sytuację, nie mogłem pozwolić mu żyć, złapałem trójkunai w rękę i podszedłem do niego, szukałem jakichkolwiek sygnałów, że ktoś z jego towarzyszy lub on sam mógł mi zagrozić, jeśli się to nie stało, to po prostu podchodzę do niego i podrzynam mu gardło. To miał być manifest wobec bandytów. Po dokonaniu tego haniebnego czynu skupiam leczniczą chakrę, i podczas biegu w kierunku, z którego słyszałem największe odgłosy bitwy staram się uleczyć moje rany na tyle na ile to będzie możliwe, biegnę szybko, ale nie tak, aby dostać zadyszki czy pogorszyć mój stan. Ale też nie mogłem zwlekać, mój przeciwnik był całkiem silny, a Koneko jeszcze nie miała tyle doświadczenia, miałem nadzieję, że we trójkę dadzą radę i będą walczyć dwóch wrogów na ich trójkę, przewaga liczebna jest zawsze pożądana. Biegłem z nożem na gardle, krwią na uniformie oraz nadzieją i obawą na ramieniu. Żyjcie i bądźcie całe! Chwila, czy ja to powiedziałem w liczbie mnogiej? - zdumiałem się swoimi myślami, kiedyś nikt się nie liczył, do niedawna liczyła się tylko Koneko, a teraz ktoś jeszcze się pojawił? Czyżbym ewoluował? No nic to teraz nie było ważne, ważne było dotrzeć i pomóc walczącym. Nic ważniejszego w tym momencie nie istniało dla mnie, jeśli bandyci znowu powrócą, na to miejsce, trudno. Widziałem z kim walczyłem, a osoby, z którymi walczyły dziewczyny mogły być silniejsze i bardziej zgrane niż ten, z którym ja miałem do czynienia. To wprowadzało mnie w strach, zwykły, czysty strach, adrenalina z poprzedniej walki jeszcze mnie nie opuściła, a lecznicza chakra mocno pomagała postawić mnie do pionu.
Chakra: 89%-1% = 88%-12%=76%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Chiyute no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia.
Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego.
Technika pozwala na leczenie statusów z technik żywiołowych - notka 2 w poście wprowadzającym.
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
autor: Shigemi
4 sie 2025, o 20:53
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

To , co poczułem, nie było jedną emocją. To była pełna paleta, cała bezładna masa przeżyć wciśnięta w jedną krótką chwilę. Serce biło jak szalone, nie dlatego, że przeciwnik był groźny, choć z pewnością był. Biło tak, jakby próbowało uciec z mojej klatki piersiowej, jakby nie chciało już dłużej uczestniczyć w tym, co właśnie się działo. Bo wszystko, co zobaczyłem, było konsekwencją mojego błędu. Zostawiłem ich. Opuściłem to miejsce pełen przekonania, że zrobiłem wystarczająco dużo. Że plan był dobry. Że ludzie, którzy nigdy wcześniej nie walczyli, dadzą sobie radę, jeśli po prostu uwierzą w siebie. Jak bardzo musiałem się mylić? Jak naiwny musiałem być, że naprawdę sądziłem, że to wystarczy? Ziemia wokół mnie nosiła ślady porażki. Krzykliwe znaki tego, że byłem za późno. Rozorane pułapki. Zniszczone zasieki. A między nimi ciała, zbyt nieruchome, zbyt ciche. Ich oddechy ledwo słyszalne, a może tylko moje sumienie chciało, żebym coś jeszcze usłyszał. Niektórych znałem zaledwie z kilku spojrzeń, może paru słów, ale ich twarze już na zawsze zostaną mi w pamięci. Ich widok wbijał się we mnie ostrzej niż jakakolwiek technika. To nie była jeszcze rzeź, ale czułem, że jesteśmy o włos. O jedno uderzenie serca. O jedną złą decyzję. O jedno opóźnienie. I wtedy pojawił się on. Ten człowiek z wachlarzem. Spokojny. Metodyczny. Pewny siebie. Jakby nie przyszedł tu walczyć, ale coś udowodnić. Stał nieruchomo jak posąg, ale to właśnie ta nieruchomość była najbardziej przerażająca. Pokazywała, że wszystko ma już zaplanowane. Że jego ruchy nie będą przypadkowe, tylko perfekcyjnie skalkulowane. A potem ruszył. Tornado rozciągnęło się przede mną jak gniew niebios. Zdołałem się poruszyć, sharingan ostrzegł mnie na czas, ale nie mogłem całkiem uciec. Ból przeszył bok, gdy wiatr wbił się we mnie z siłą młota. Leżałem przez ułamek sekundy przygnieciony do ściany budynku, nie czując niczego poza ciężarem porażki. Ale nie mogłem się zatrzymać. Nie teraz. Nie tutaj. Nie kiedy jeszcze miałem cokolwiek do powiedzenia. Z kurzu, który opadł, unosiła się tylko jedna myśl. Muszę. Choćby nie wiem co, muszę go powstrzymać.
Niestety mój pomysł oraz taktyka zawiodła, byłem za daleko, byłem zbyt wolny, ale nie mogłem się poddawać, rana oczywiście utrudniała mi życie, ale przelecenie kilku metrów w tył zwiększyło mój dystans do niego. Chociaż zanim wstałem na nogi to już miałem następny problem, moje zombiaki, okazały się nic nie warte, z uwagi na dzielącą nas odległość, za to musiałem się szybko pozbierać, bo przeciwnik ewidentnie chciał mnie wykończyć, dźwignąłem się na nogi. Skupiłem chakrę w stopach, a następnie sięgnąłem do obu sakwa na moich biodrach, w jednej ręce złapałem 5 shurikenów, a w drugiej 4 kunaie. Za pomocą skupionej chakry odskakuję po przekątnej przód i w prawo w taki sposób, aby ominąć lecący we mnie strumień powietrza, oraz zbliżyć się do przeciwnika na odległość około dziesięciu metrów, podczas przemieszczania się ciskam Shurikenami, ale wygląda to tak, jakbym nie był w stanie go trafić, jakby to było kompletne pudło, jednak, po chwili za pomocą techniki: Hokahikō i nadanej ruchem ręki rotacji zakręcają w jego kierunku, wycelowane są w okolice jego prawego boku. Obserwuję jego ruchy i następnie ciskam dwoma kunaiami, które mają przywiązane do siebie notki wybuchowe, czekam na jego ruch zdradzający kierunek jego uniku, a następnie ciskam kolejnymi dwoma, już teraz bez notek, tak aby zmienić ich trajektorię lotu i wycelować w mojego przecinwnika z pomocą techniki Hikō keiro. Jeśli widzę, że notki mogą zadać mu obrażenia to je detonuję, jeśli jednak widzę, że ten atak zmodyfikowanymi trajektoriami lotu kunaiów będzie nieskuteczny, to aby nie tracić go z oczu nie detonuję ich, pozwalam im upaść i zapamiętuję ich lokalizację. Jednak to nie koniec, jeśli to możliwe i bezpieczne ruszam po łuku od jego prawej strony i w tym całym rozgardiaszu sięgam po kolejny asortyment, w tym przypadku po cztery senbony, którymi ciskam, aby trafić w jego punkty witalne w okolicy kręgosłupa szyjnego za pomocą techniki: Nise no shi. chciałem go wprowadzić w stan chwilowej śmierci klinicznej, ale jeśli to nie będzie możliwe to trafienie go w inny punkt krytyczny też będzie zadowalającym efektem.
Chakra: 89%-1% = 88%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Hokahikō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe Do wykonania jedynie z shurikenami | Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Sprytna sztuczka możliwa do wykonania jedynie przez wprawionych w rzucaniu shurikenami. Podczas rzucania shrukenów należy odpowiednio poruszyć nadgarstkiem pod koniec rzutu, w wyniku tego bronie polecą nie prosto, a po łuku. Mniejszym bądź większym, zależnym od rzucającego. Skomplikowana trajektoria znacznie utrudnia unik, nie jest tak łatwa do odczytania przez przeciwnika. Nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, by broń zawróciła. Nie jest to też proces natychmiastowy, a rozłożony w czasie podczas całego lotu.
Nazwa
Nise no shi
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg
Maksymalnie 10 metrów
Koszt
Brak
Wymagania
przynajmniej 100 Percepcji, wiedza medyczna przynajmniej na poziomie 2
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
Opis Technika polega na precyzyjnych rzutach senbonami w miejsca na ciele człowieka zwane "akupunktami". O nich można się dowiedzieć poprzez studiowanie Iryojutsu, gdyż celne trafienie w taki punkt może wywołać konkretny efekt:
  • Przy Iryojutsu C - trafienie między bicepsem a tricepsem, parę centymetrów nad łokciem - ogromny ból i paraliż kończyny.
  • Przy Iryojutsu B - trafienie w kręgosłup między szósty a siódmy krąg odcinka piersiowego - paraliż całego ciała przy zachowaniu trzeźwości umysłu. Uwaga: igła nie może się wbić zbyt głęboko. Istnieje więc możliwość, że przy upadku ciała, ta wypadnie.
  • Przy Iryojutsu A - jednoczesne trafienie w dwa punkty po bokach kręgosłupa, przy czwartym kręgu odcinka szyjnego - wywołanie "sztucznej śmierci", czyli natychmiastowa utrata przytomności, bardzo drastyczne zwolnienie tętna i oddechu. Tylko sensorzy i osoby z rozwiniętym Iryojutsu (minimum ranga B) będą w stanie odróżnić ten stan od prawdziwego zgonu.
Dany efekt trwa od momentu wbicia senbon do jego wyjęcia bądź wypadnięcia.
Uwaga Powyższe wymagania dotyczą sytuacji, gdy cel się nie porusza. Jeśli wróg pozostaje w ruchu, technika wymaga przynajmniej 180 percepcji.
Nazwa
Hikō keiro
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe
Percepcja powyżej 140 | Podczas wykonywania techniki: +30 Percepcji.
Opis Zaawansowana technika shurikenjutsu polegająca na zmienieniu trajektorii lecącej broni za pomocą innej broni. Trafiając w locie kunaia za pomocą innego, możliwym jest znacząca korekta lotu tego pierwszego, nawet o 90 stopni, tym samym kierując drugi w pożądanym kierunku. Broń może niespodziewanie całkowicie skręcić, co zaskoczy przeciwnika który właśnie wykonał unik i uważał się za bezpiecznego. W przeciwieństwie do techniki Sōshuriken no Jutsu, zmianie ulega nie tylko kierunek, ale i siła. Broń uderzona inną znacząco zwiększa swoją prędkość, dodatkowo nie potrzeba żyłki. Sama technika jest jednak znacznie trudniejsza do wykonania z uwagi na ogromne wyczucie niezbędne do odpowiedniego odbicia broni.
autor: Shigemi
3 sie 2025, o 15:16
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Już z daleka wyczułem zmianę. Powietrze drżało, jakby przeszywało je napięcie gotowe eksplodować w każdej chwili. To nie był zwykły wiatr. W jego rytmie nie było harmonii, tylko brutalna, chaotyczna siła. Kiedy opuściłem zabudowania i pojawiłem się na północnej granicy osady, natychmiast poczułem uderzenie czegoś potężniejszego niż cała dotychczasowa batalia. Aura była ciężka, niemal dusząca, a każdy krok stawiałem z narastającym przekonaniem, że zaraz coś się wydarzy. I wtedy go zobaczyłem. Stał pośród gruzów i połamanych konstrukcji, których resztki jeszcze przed chwilą były prowizorycznymi fortyfikacjami. Białe włosy sterczały w nieładzie, czarna maska zasłaniała część jego twarzy, a w oczach palił się niepokojący blask czerwieni. Było coś nieludzkiego w jego spokoju. Nie miał w sobie gniewu, nie wyglądał na szaleńca. Patrzył przed siebie z chłodną, niemal mechaniczną determinacją. Tak patrzy ktoś, kto nie traktuje tego miejsca jak osady pełnej ludzi, lecz jak przeszkodę do zburzenia. Ziemia wokół niego była rozorana. Pułapki zniszczone. Ciała nagańczyków leżały bezwładnie na ziemi. Część z nich jęczała z bólu, inni milczeli, wpatrując się w niebo z szeroko otwartymi oczami. Nie wyglądało to jednak na rzeź. To była brutalna demonstracja siły. Jakiś przekaz. Przestroga. Pokaz umiejętności.
Ciała nagańczyków rozrzucone jak lalki. W ich pozycjach nie było cienia obrony. Niektórzy leżeli na plecach, z rękami bezwładnie rozrzuconymi w bok, z oczami wpatrzonymi w niebo. Inni skuleni, jakby do końca próbowali osłonić się przed czymś, co nie zostawiło im żadnej szansy. Ich ubrania były porwane, twarze poranione, niektórzy jęczeli, szeptali coś pod nosem, może modlitwę, może imiona bliskich, może błagania. A ja? Stałem. Zamarłem. W gardle ścisnęło mnie tak mocno, że nie byłem w stanie wydobyć z siebie dźwięku. Jakby cała ta scena była zbyt ciężka, by przebić się przez filtr rzeczywistości. To nie miało prawa się wydarzyć. Nie teraz. Nie tutaj. Nie po tym wszystkim, co zaplanowałem. Po tym wszystkim, co obiecałem. Obiecałem im, że będą bezpieczni. Że mogę ich ochronić. Że zrobiłem wszystko, co trzeba. A oni mi uwierzyli. Jak mogłem być tak głupi? W myślach wybuchła burza. Wściekłość zmieszana z bezradnością uderzyła mnie falą tak intensywną, że przez moment serce zaczęło bić zbyt szybko, zbyt nierówno. Krew w żyłach zagotowała się od gniewu. Na niego. Na sytuację. Ale przede wszystkim na siebie. To ja podjąłem decyzję, żeby odejść. To ja uznałem, że zagrożenie minęło. Że mogą sobie poradzić. I teraz patrzyłem na twarze tych, którzy nie poradzili sobie wcale. Kruczoczarne włosy zasłoniły mi część pola widzenia, kiedy w podmuchu wiatru opadły na twarz. Ale nawet one nie mogły zakryć obrazu chłopaka, którego wcześniej widziałem z widłami w dłoniach. Teraz leżał w tej samej pozycji, tylko że jego narzędzie opadło, wbite w ziemię kilka kroków dalej. Twarz miał zabrudzoną, przeciętą wzdłuż policzka, z ust spływała krew. Nie ruszał się. A ja nawet nie miałem odwagi podejść, by sprawdzić, czy jeszcze oddycha. Wzrok drżał mi w oczach, ale nie przez strach przed przeciwnikiem. On też tam był, potężny, cichy, skoncentrowany. Wiedziałem, że potrafi zabić. Ale w tej chwili to ja sam byłem dla siebie najgorszym potworem. To moja decyzja sprowadziła ten dramat. A teraz miałem za niego zapłacić. Każdym uderzeniem serca. Każdym krokiem naprzód. Każdą techniką, którą zaraz wypuszczę z gniewem w dłoniach. To nie była już walka. To była osobista kara. I nie obchodziło mnie, czy przeżyję. Bo to, co widziałem wokół siebie, już teraz zostawiło rany głębsze niż jakiekolwiek cięcie.
Zimna furia rozlała się po moim ciele, widziałem nadchodzące w moją strone tornado i te jego dziwne czerwone ślepia. Odskoczyłem po przekątnej w prawo, tak aby uniknąć tornada, ale jednocześnie zbliżyć się o kilka metrów, spojrzeniem poszukiwałem już moich celów, impuls chakry popłynął do dwóch trupów, które zabiłem i były najbliżej mojego przeciwnika te miały go zaatakować bezpośrednio, kunaiem, kopniakiem, ugryzieniem, czy chociażby przytrzymaniem, cokolwiek, poszukiwałem jakiegoś elementu szoku, miał być to tylko krótki moment, który pozwoli mi go zaatakować z zaskoczenia w mojej ręcę trzymałem już kunai i szarżowałem na niego, chciałem aby trupy, go rozproszyły, najlepiej sprawiły, aby się odrócił do mnie plecami, a ja zależnie do sytuacji albo będę ciąć bezpośrednio po odsłoniętych arteriach albo będę unikać jego kontry albo atakować dystansowo, wszystko zależąło od jego reakcji na jego pół martwych towarzyszy.
Chakra: 102%-1% - 12% = 89%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Shikon no Jutsu
Ranga
B
Pieczęci
Brak | Od 3 ożywieńców podtrzymywanie Tygrysa
Zasięg
20 metrów
Koszt Samo ożywienie zwłok następuje poprzez niezauważalny impuls chakry.
Koszty kontroli: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę dla 1-3 zwłok)
B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (na turę dla 4-5 zwłok)
Dodatkowe Wymagana jest obecność świeżych zwłok w pobliżu; Wymogi minimalnej Percepcji jak w opisie
Opis Specyficzna technika, której użytkowników można nazwać "nekromantami". Wymaga ona świeżych zwłok, które pożegnały się z życiem w sposób inny niż naturalny (np. przez wykrwawienie). Jeżeli warunek ten jest spełniony, użytkownik może, poprzez dotknięcie i przesłanie chakry, ożywić truchło, które zaczyna wypełniać jego rozkazy. Technika wymaga niestety skupienia - przykładowo jeśli nie będziemy uważni, ciało może wejść niechcący w ścianę. Nie zachowuje ono także swojej pełnej sprawności. Walczy znacznie gorzej (może używać broni) i posiada 1/2 swoich statystyk "za życia". Samo skuteczne zastosowanie techniki jest tym trudniejsze im więcej takowych ciał kontrolujemy jednocześnie przez występującą podzielność uwagi - do kontrolowania dwóch ożywieńców potrzebujemy 60 percepcji, zaś każdy następny wymaga kolejnych 40 punktów w tej statystyce. Ich maksymalna ilość to 5. Dodatkowo od 3 ożywionych trupów w górę do poprawnej kontroli wymagane jest trzymanie pieczęci Tygrysa. By unieszkodliwić zombie należy je rozczłonkować, uciąć głowę lub uniemożliwić ruch w inny sposób (na przykład poprzez połamanie kończyn), zaś gdy wyjdzie ono z pola zasięgu techniki, jutsu zostaje dezaktywowane.
autor: Shigemi
1 sie 2025, o 13:35
Forum: Pomysły
Temat: Uchihy, kalejdoskopy i inne pokemony
Odpowiedzi: 47
Odsłony: 9643

Re: Uchihy, kalejdoskopy i inne pokemony

autor: Shigemi
31 lip 2025, o 12:30
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Wszystko było już prawie ustalone. Decyzja podjęta. Moje kroki prowadziły mnie w stronę południa, a rytm serca wybijał tempo coraz szybszego marszu. Czułem jak napięcie przesuwa się z barków tych z północy w stronę tych, którzy w tej chwili walczyli z napierającymi siłami przy południowej bramie. Z każdym kolejnym metrem utwierdzałem się w tym, że to właśnie tam potrzebowali mnie teraz najbardziej. Dym, sygnały, to wszystko świadczyło o kryzysie. O przełamaniu. O nieuchronnym zbliżeniu się tragedii. Właśnie wtedy świat znów postanowił wystawić mnie na próbę. Wysoko ponad koronami drzew rozbrzmiał znajomy, donośny dźwięk rogu. Jeden. Długi. Wibrujący w powietrzu jak ostrze tnące napiętą skórę świadomości. Symbol obecności shinobiego. Wroga, który nie potrzebuje liczby, by siać zniszczenie. Wroga, który mógł w pojedynkę zniszczyć wszystko, co z takim trudem budowaliśmy przez ostatnie godziny. Odruchowo przystanąłem. Mój cień zatrzymał się ze mną. Cisza między sygnałami była aż nazbyt czytelna. Z tyłu wiatr przyniósł krzyk. Krzyk niewysłowionego bólu albo strachu. Albo jednego i drugiego. Nie widziałem kto krzyczał, ale nie musiałem. Wiedziałem. Ktoś z tych, którzy zostali w lesie. Ktoś, kogo miałem chronić. Kogo zostawiłem zbyt szybko, zbyt pochopnie. Może z wiarą, że wszystko już opanowane. Może z potrzebą poczucia, że potrafię być wszędzie na raz. Ale nie mogłem. W tamtej chwili poczułem, jak moje decyzje są kruche. Jak łatwo przerwać tę cienką nić równowagi. Jak każdy wybór rodzi cień tego drugiego, którego się nie wybrało. I jak potrafi ciążyć na karku. Uderzyło mnie to z mocą nie gorzej niż technika taijutsu. I wtedy zrozumiałem, że południe poczeka. Jeszcze kilka minut, kilka oddechów. Mieli tam Koneko. Mieli tam Narumi. Tutaj z kolei… jeśli ten shinobi nie zostanie powstrzymany teraz, nie będzie już do czego wracać. Odwróciłem się bez słowa. Moje myśli wciąż kłóciły się ze sobą. Sumienie z planem. Strategia z instynktem. Ale nogi już wiedziały. Wracałem pod las. Do tego, co zostawiłem. I do tego, co właśnie zbliżało się szybciej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Biegłem, stopy uderzały o twardą ziemię w rytm, który przypominał bicie serca zbyt blisko granicy wytrzymałości. Powietrze, chłodne jeszcze o tej porze dnia, przecinało mi policzki, a oddech rwał się w piersi, chociaż ledwie chwilę temu odpoczywałem. Każdy krok dudnił w uszach mocniej niż poprzedni, a echo sygnału wciąż dźwięczało w głowie jak przeklęta mantra. Jeden długi dźwięk. Jeden błąd. Idioto. Właśnie tak się do siebie zwróciłem w myślach, bez cienia litości. Jak mogłeś zostawić ich tak szybko? Jak mogłeś choć na chwilę uwierzyć, że to już koniec? Miałeś przewagę, miałeś inicjatywę, a jednak pozwoliłeś sobie na ten jeden moment samozadowolenia. Jeden moment za dużo. Powinienem był zostać. Powinienem przewidzieć. Przecież to było oczywiste. Czysty front, nagłe wycofanie się kilku wrogów w las, powiew wiatru przed zapowiedzią burzy. Oznaki były, wszystkie tam były. A ja? Ja je zignorowałem. Wmówiłem sobie, że już po wszystkim. Że teraz jestem potrzebny gdzie indziej.
Skrajne głupstwo. Mój gniew, choć skierowany przeciwko sobie, potęgował siłę nóg. Nie zważałem na nierówności podłoża, nie patrzyłem na korzenie, które próbowały podciąć mi kostki. Biegłem, napędzany tą jedną myślą: muszę zdążyć. Niech to będzie tylko bluf. Niech jeszcze nie zdążył uderzyć. Niech nie będzie za późno. Zbliżałem się do miejsca, które dopiero co opuściłem. Pachniało tu drzewami, ziemią, potem i żelazem strachu. Las szumiał inaczej niż wcześniej. Jakby jego szelest nabrał nerwowego tonu. Już nie był to bezpieczny cień ani życzliwa osłona. Był tłem czegoś, co nadchodziło. Czegoś, co czekało, aż popełnię dokładnie ten błąd, który właśnie popełniłem.
Powietrze wydawało się gęstsze. Gdzieś z oddali znów rozległ się krzyk. Miałem nadzieję, że nie rozpoznam w nim żadnego głosu. Nie chciałem wiedzieć, kogo zostawiłem. Nie jeszcze. Nie teraz. Miałem dość wyobraźni, żeby widzieć ich wszystkich. Z widłami. Z motykami. Z przerażeniem

Chakra: 103%-1%=102%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Cel
Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań.
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
Nazwa
Dokugiri
Ranga
A
Pieczęci
Tygrys → Baran → Małpa → Szczur
Zasięg
15 metrów
Wielkość
[/tmax]
Koszt
Statystyki
Dodatkowe
Wymagana znajomość trucizn na odpowiednim poziomie i Kontrola Chakry A.
Opis Użytkownik wytwarza w swoich płucach trujący gaz. Następnie wypuszcza go na zewnątrz, a ten szybko się rozprzestrzenia pokrywając sporych rozmiarów obszar. Wystarczy sama styczność z chmurą, aby trucizna rozpoczęła swoje działanie. Sam użytkownik jest odporny na działanie swojej techniki, a chmura utrzymuje się przez okres 2 tur po wypuszczeniu (pierwsza to ta w której używamy techniki), po czym rozprasza się i jej właściwości znikają. Samo działanie trucizny "odnawia się" tak długo jak oponent przebywa w chmurze resetując licznik tur (poza śmiertelną).
Stworzonej trucizny nie można przechowywać "na później"
Możliwe jest stworzenie trucizny o jednej z następujących właściwości:
Śmiertelna Trucizna zadaje obrażenia w zależności od poziomu znajomości trucizn. Po upływie 2 tur (rozpoczynając odliczanie od kolejnej) ofiara otrzymuje obrażenia wynikające z mechaniki obrażeń. Dłuższy kontakt z chmurą zwiększa dawkę toksyn przyjętą przez organizm wzmacniając siłę trucizny o 40 za każdą kolejną turę.
Siła
Paraliżująca Nakładany jest efekt Paraliżu, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Szybkości i Percepcję
Siła efektu
Osłabiająca Nakładany jest efekt Osłabienia, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Siłę i Wytrzymałość
Siła efektu
autor: Shigemi
29 lip 2025, o 18:40
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Nie było czasu na zawahanie. Ledwo wybrzmiał sygnał rogu, a ja już czułem w sobie ten znajomy ciężar. Nie było w nim paniki, nie było lęku, była tylko chłodna gotowość. Ruszyłem przed siebie z przekonaniem, że to na moich barkach spoczywa teraz los tej osady. W głowie nie miałem nic poza jednym zadaniem. Nie pozwolić, by ci ludzie, którzy jeszcze niedawno żyli zwyczajnie, jakby świat był w porządku, musieli za to wszystko zapłacić. Na miejscu panował niepokój. Bandyci wychodzili spomiędzy drzew, ich ruchy były szybkie, agresywne, zdeterminowane. Po drugiej stronie stali wieśniacy. Ich twarze zdradzały napięcie, ale trzymali się razem. Kurczowo zaciskali dłonie na motykach, pałkach, widłach, na czymkolwiek, co można było uznać za broń. To był ten moment, w którym musiałem wziąć wszystko na siebie. Krzyknąłem, żeby się cofnęli. Nie protestowali. Zrobili to bez słowa, jakby ulżyło im, że nie muszą walczyć sami. Wtedy wziąłem głęboki oddech i skoncentrowałem chakrę. Kilkanaście klonów pojawiło się wokół mnie, poruszając się niezależnie, ale zgodnie z moim zamiarem. Bandyci zamarli. Ich pewność siebie zgasła w ułamku sekundy. Zamiast uderzyć, zaczęli się cofać, nie wiedząc, który z obrazów jest prawdziwy. I właśnie w tej chwili mogłem działać. Bez świadków, bez rozgłosu. Skupiłem się na wyczuciu rytmu przeciwnika, na przewidywaniu kolejnych kroków. Działałem szybko, bez emocji, bez nadmiaru siły. Skutecznie. Widziałem, jak niektórzy z napastników zaczęli się wycofywać w stronę lasu. Nie byli zaskoczeni siłą ataku, raczej szli przekazać informacje. To była taktyka, nie panika. Wiedzieli, że napotkali opór i chcieli się przygotować na coś większego. To oznaczało tylko jedno. To się nie skończyło. To się dopiero zaczynało. Wtedy usłyszałem kolejny sygnał. Krótki, pojedynczy dźwięk dobiegający z innego kierunku. Ze wschodu. Od strony rzeki. Gdy tylko wybrzmiał, spojrzałem w stronę, z której dobiegał. I nie tylko ja. Narumi zareagowała natychmiast. W jej oczach pojawiło się napięcie, odruchowa gotowość do działania. Widząc to, poczułem, że zaraz wszyscy zostaniemy rzuceni w różne strony tej samej burzy. Walka dopiero się rozpoczynała. A ja wiedziałem, że to była dopiero pierwsza fala.

Jeśli we wschodnim sektorze nie było oznak realnego zagrożenia, jeśli poza sygnałem panowała tam tylko napięta cisza i brakowało śladów kolejnej fali wrogów, nie mogłem pozwolić sobie na dalsze marnowanie czasu. Zatrzymałem wzrok na strażnikach tej części osady, obserwując każdy ruch, każde spojrzenie. Szukałem oznak paniki lub desperacji, ale nie widziałem niczego, co kazałoby mi tam zostać. Byli przestraszeni, to prawda, ale ich oczy nie mówiły jeszcze, że zaraz wszystko runie. Ich ręce wciąż zaciskały się na broni z wolą przetrwania. Tam mogłem zostawić za sobą względny spokój. Wtedy usłyszałem pierwszy sygnał. Jeden długi ton, przeszywający jak ostrze, rozbrzmiewający w kościach i ciele. Nim zdążyłem nabrać tchu, dołączył do niego drugi. A potem trzeci. Sygnały nie pozostawiały wątpliwości. Południe. Wróg nie tylko się zbliżał. On już się przedarł. Już był w środku. Złamana linia obrony, dym unoszący się nad domami, chaos, który z każdą chwilą musiał się nasilać. A my zareagowaliśmy zbyt późno. Zignorowaliśmy pierwszy znak. I teraz przyszła pora zapłaty.
-Utrzymujcie pozycje! Jeśli będzie ciężko dmijcie w róg! - krzyknąłem i ruszyłem na południe.
Zacisnąłem pięści. W głowie wybrzmiał cichy, racjonalny głos, pytający czy niczego nie zostawiam za plecami. Ale jego słowa zginęły w zgiełku decyzji, która już zapadła. Nie było wyboru. Mój kierunek był jeden. Ruszyłem. Milcząco, szybko, nie zatrzymując się, nie odwracając. Wschód pozostawał za mną, z lasem i spokojem, który mógł się jeszcze utrzymać. Przede mną południe, gdzie wszystko mogło się rozpaść. I jeśli nikt tam nie stanie, jeśli nie dotrę wystarczająco szybko, to może nie być już czego ratować. W drodze wyciągnąłem pigułkę żywnościową i ją przegryzłem, poprzednia walka mocno nadwyrężyła moje siły. A z pomocą pigułki mogłem sobie pomóc i się poprawić sytuację.


Chakra: 64%-1% = 63% + 40%= 103%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Cel
Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań.
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
Nazwa
Dokugiri
Ranga
A
Pieczęci
Tygrys → Baran → Małpa → Szczur
Zasięg
15 metrów
Wielkość
[/tmax]
Koszt
Statystyki
Dodatkowe
Wymagana znajomość trucizn na odpowiednim poziomie i Kontrola Chakry A.
Opis Użytkownik wytwarza w swoich płucach trujący gaz. Następnie wypuszcza go na zewnątrz, a ten szybko się rozprzestrzenia pokrywając sporych rozmiarów obszar. Wystarczy sama styczność z chmurą, aby trucizna rozpoczęła swoje działanie. Sam użytkownik jest odporny na działanie swojej techniki, a chmura utrzymuje się przez okres 2 tur po wypuszczeniu (pierwsza to ta w której używamy techniki), po czym rozprasza się i jej właściwości znikają. Samo działanie trucizny "odnawia się" tak długo jak oponent przebywa w chmurze resetując licznik tur (poza śmiertelną).
Stworzonej trucizny nie można przechowywać "na później"
Możliwe jest stworzenie trucizny o jednej z następujących właściwości:
Śmiertelna Trucizna zadaje obrażenia w zależności od poziomu znajomości trucizn. Po upływie 2 tur (rozpoczynając odliczanie od kolejnej) ofiara otrzymuje obrażenia wynikające z mechaniki obrażeń. Dłuższy kontakt z chmurą zwiększa dawkę toksyn przyjętą przez organizm wzmacniając siłę trucizny o 40 za każdą kolejną turę.
Siła
Paraliżująca Nakładany jest efekt Paraliżu, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Szybkości i Percepcję
Siła efektu
Osłabiająca Nakładany jest efekt Osłabienia, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Siłę i Wytrzymałość
Siła efektu
autor: Shigemi
24 lip 2025, o 19:45
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Stałem Widziałem to w jej oczach. Nie musiała nic mówić. Ten wzrok Narumi, kiedy tylko usłyszała pierwszy sygnał, był tak przenikliwy, że niemal czułem na sobie ciężar jej zaufania. Zaufania i strachu zarazem. To nie była już tylko troska o wioskę, to był lęk o rodzinę, o dzieci wybiegające o poranku na plac, o tych wszystkich, którzy patrzyli w moją stronę z nadzieją, jakby wiedzieli, że teraz wszystko zależy ode mnie. I może rzeczywiście zależało. Ten pierwszy dźwięk wypełnił mnie zimnem. Choć dzień był ciepły, choć w powietrzu unosił się zapach mokrego drewna i świeżo rozoranej ziemi, miałem wrażenie, że coś mnie przeszywa. Jakby ten róg wydobył na powierzchnię wszystkie moje obawy. Przez krótką chwilę coś się we mnie zatrzymało, cały świat zamarł. Dopiero kiedy spojrzałem w stronę lasu, dostrzegłem ruch. Bieg, pęd, zamieszanie. Kilkanaście sylwetek, może więcej. Zbliżali się jak fala błota, ciemna i nieregularna, rozlewająca się po zasiekach. To nie byli shinobi. To byli ludzie nauczeni walczyć nie według żadnych szkół, tylko według instynktu. Brudni, chaotyczni, nieprzewidywalni. W oczach niektórych błyskało coś więcej niż tylko żądza zysku. Błyskało przetrwanie, desperacja, może i głód. Ale pułapki działały. Przynajmniej przez moment. Zatrzymywali się, przeklinali, potykali się o wystające konary i sidła, przeskakiwali prowizoryczne doły. Widziałem, jak kilku z nich znika wśród drzew. Nie trzeba było geniusza, by domyślić się, co robią. Przekazują informacje. Ktoś w tym lesie czekał. Obserwował. I teraz wiedział więcej, niż powinien. Wtedy drugi róg. Dwa krótkie dźwięki, jasne i surowe. Nie trzeba było tłumaczyć. Sytuacja się pogarszała. Stałem już pośród walczących, ale zamiast krzyknąć, zamiast rzucić się w wir walki, obserwowałem. Nie tylko przeciwników, ale też tych, którzy walczyli u mojego boku. Mężczyźni i chłopcy, którzy jeszcze wczoraj nie potrafili patrzeć na broń bez drżenia rąk, dziś stali i trzymali się pozycji. Nie wszyscy, nie w pełni, ale starali się. Z całych sił. Ich strach był ludzki, szczery, niemal wzruszający. Ich determinacja bolała. Bo wiedziałem, że ktoś z nich może nie przetrwać. I wtedy kolejny dźwięk. Jeden. Krótki. Tym razem ze wschodu. Rzeka. Drugi front. W moim umyśle pojawiło się tylko jedno słowo. Sprawdzają nas. Szukają słabych punktów. Może atak z północy był tylko testem, czymś na pokaz, co miało odwrócić naszą uwagę. Może prawdziwe uderzenie miało dopiero nadejść. Poczułem, jak każda komórka mojego ciała się napina, jak wszystkie myśli zwężają się do jednej linii. Narumi ruszyła. Nie musiałem jej zatrzymywać. Wiedziałem, że nie mogę jej powstrzymać, że w tym spojrzeniu, które wymieniła z Koneko, było coś, co nie pozwalało jej zostać na miejscu. A ja? Ja czułem, jak grunt pod stopami przestaje być stabilny. Jak każda decyzja z minionych dni zaczyna ciążyć, przygniatać do ziemi. Nie mogłem ich wszystkich ochronić. Wiedziałem to. Ale też nie mogłem pozwolić, by którykolwiek z nich zginął przez mój błąd. Więc patrzyłem dalej. Słuchałem. I szykowałem się. Bo jeśli to był dopiero początek, to musiałem być gotowy. Na wszystko.

-WYCOFAĆ SIĘ WSZYSCY ZA MNIE! - ryknąłem i powtórzyłem, jeśli było trzeba, a następnie wykonuję sekwencję pięczęci, przy każdym z bandytów, jaki się znajdował jeszcze przed lasem zmaterializowałem jednego klona mojej osoby, miał go zatrzymać, a ja w międzyczasie wyciągam trójkunai i ruszam w kierunku najbliższego oponenta. Jestem świadomy tego co się dzieje, więc szukam, czy nie leci na mnie jakiś atak dystansowy lub coś innego, co mogłoby mi zagrozić. Biegnę na pełnej szybkości, aby dorwać najbliższego oponenta, pierwszy ruch miał za zadanie wytrącić przeciwnika z równowagi za pomocą uderzenia pięścią w okolicy mostka, czy ogólnie torsu, jednocześnie unikając jego ataku, a następnie wyprowadzam cięcie w tętnicę szyjną lub ramienną, a następnie uderzam w skroń przeciwnika ostrzem kunaia. To miała być szybka egzekucja, jeśli to było możliwe.



Chakra: 113%-1% -(3%xilość klonów, które stworzyłem)=112-x
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Cel
Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań.
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
Nazwa
Dokugiri
Ranga
A
Pieczęci
Tygrys → Baran → Małpa → Szczur
Zasięg
15 metrów
Wielkość
[/tmax]
Koszt
Statystyki
Dodatkowe
Wymagana znajomość trucizn na odpowiednim poziomie i Kontrola Chakry A.
Opis Użytkownik wytwarza w swoich płucach trujący gaz. Następnie wypuszcza go na zewnątrz, a ten szybko się rozprzestrzenia pokrywając sporych rozmiarów obszar. Wystarczy sama styczność z chmurą, aby trucizna rozpoczęła swoje działanie. Sam użytkownik jest odporny na działanie swojej techniki, a chmura utrzymuje się przez okres 2 tur po wypuszczeniu (pierwsza to ta w której używamy techniki), po czym rozprasza się i jej właściwości znikają. Samo działanie trucizny "odnawia się" tak długo jak oponent przebywa w chmurze resetując licznik tur (poza śmiertelną).
Stworzonej trucizny nie można przechowywać "na później"
Możliwe jest stworzenie trucizny o jednej z następujących właściwości:
Śmiertelna Trucizna zadaje obrażenia w zależności od poziomu znajomości trucizn. Po upływie 2 tur (rozpoczynając odliczanie od kolejnej) ofiara otrzymuje obrażenia wynikające z mechaniki obrażeń. Dłuższy kontakt z chmurą zwiększa dawkę toksyn przyjętą przez organizm wzmacniając siłę trucizny o 40 za każdą kolejną turę.
Siła
Paraliżująca Nakładany jest efekt Paraliżu, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Szybkości i Percepcję
Siła efektu
Osłabiająca Nakładany jest efekt Osłabienia, który rozpoczyna swoje działanie od następnej tury obniżając Siłę i Wytrzymałość
Siła efektu
autor: Shigemi
22 lip 2025, o 18:39
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Krótki, pojedynczy dźwięk rogu wdarł się w powietrze jak sztylet, rozcinając je z taką siłą, że przez chwilę miałem wrażenie, że wszystko inne przestało istnieć. W jednej chwili poranne gwarne życie Nagano zamarło. Cisza, która nastała po sygnale, była niemal fizyczna, gęsta jak mgła i ciężka jak kamień. Nie była to już ta sama cisza co nocą. Tamta szeptała niepewnością, ta natomiast krzyczała prawdą. Nadszedł ten moment. Z północy, od strony lasu, wróg nadchodził. Zamarłem pod dębem, a cień drzewa objął mnie jak peleryna, ukrywając przed spojrzeniami mieszkańców. Czułem, jak moje serce uderza nieco szybciej, ale nie pozwoliłem, by emocje zdominowały mój osąd. Każdy oddech był teraz ważny, każda sekunda stanowiła początek decyzji, która mogła mieć konsekwencje dla wszystkich tych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzieli, czy przeżyją ten dzień. Wzrokiem objąłem plac. Koneko była w pobliżu, Narumi również. Choć znajdowaliśmy się w zasięgu głosu, nikt z nas nie odezwał się ani słowem. Wiedzieliśmy, że ta cisza należy do mnie. Że to ja, stojąc tutaj, muszę teraz zdecydować, czy był to właściwy moment na działanie. Nikt nie rzucił się w stronę lasu, nikt nie podniósł broni w panice. Czułem, że ich wzrok jest na mnie. Nie tylko moich towarzyszy, ale też tych, którzy trzymali w rękach motyki, pochodnie i prowizoryczne włócznie z zaostrzonych kijów. Ludzie czekali. Czekali, bo im coś obiecałem. Obiecałem, że ich przygotuję, że nie zostawię ich samych, że będzie plan. Że nie zostaną pożarci przez chaos. Ten róg... miał teraz zadecydować o tym, czy moje słowa coś znaczyły. Czułem ciężar ich zaufania, ważący więcej niż jakiekolwiek uzbrojenie. W tych spojrzeniach była nie tylko nadzieja. Był też strach. Była niepewność. Było oczekiwanie.
Wziąłem głęboki oddech. Powietrze nie pachniało jeszcze ogniem ani krwią. Tylko rosą, mokrą ziemią, wilgotnym drewnem i zapachem mokrych liści, które wiatr przyniósł prosto z północnej ściany lasu. Ten las był ich drogą. Drogą, którą wybrali, by zaatakować. Nie wiedzieli jednak, że dziś napotkają opór. Być może nie spodziewali się, że ktoś ich tu wyczeka. Może byli zbyt pewni siebie. A może właśnie liczyli na to, że będziemy zdezorientowani i zlęknieni. I pewnie mieliby rację, gdyby nie ta wioska, która mimo wszystkiego zebrała się i podjęła walkę. Patrzyłem w dal, jakby chciał dostrzec przez gałęzie i mgłę sylwetki, które potwierdzą zagrożenie, ale jeszcze nie ruszyłem. To była tylko awangarda. Nie znałem ich liczby, nie znałem ich taktyki. Nie mogłem więc rzucić wszystkiego w tamtym kierunku. Nie, jeszcze nie. Nie musiałem się odzywać. Narumi spojrzała na mnie z pytaniem w oczach. Chciała wiedzieć, czy to czas, by działać. Czy mają wyjść z cienia. Czy mają się pokazać. Ale ja wiedziałem, że emocje wciąż wiszą zbyt nisko nad ziemią, że jeszcze nie nadeszła ta fala. Nie było kolejnych sygnałów. Nie było zamieszania. Wieśniacy mieli siłę, ale nie doświadczenie. Nie mogli rzucić się bez planu, bo wtedy wszystko, co zbudowaliśmy przez ostatnie dni, rozpadłoby się jak domek z kart. Nie miałem zamiaru popełnić takiego błędu. Moja rola nie kończyła się na tym, że pokazałem im jak walczyć. Musiałem również nauczyć ich, kiedy tego nie robić. Odwróciłem się tylko na moment. Spojrzałem w stronę dębu, a potem ponownie w las. W mojej głowie krążyły pytania, które powtarzałem sobie od kilku dni. Czy zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy? Czy nikt nie zostanie zapomniany? Czy ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu trzymają broń w rękach, wytrzymają? I wreszcie to najważniejsze: czy ja sam wytrzymam? Moje ciało było gotowe. Mój umysł przeanalizował każdy scenariusz. Ale serce, mimo dyscypliny i chłodnej kalkulacji, wciąż miało w sobie cień niepokoju. Ten cień, który przypominał mi, że każda decyzja pociąga za sobą czyjeś życie. Dlatego musiałem działać precyzyjnie. Dlatego nie mogłem się pomylić. Brak innych sygnałów mógł oznaczać, że grupa lub osobnik zbliżający się do posterunku jest jeden, na pewno jest w mniejszości, a skoro jest w mniejszości to albo chce przekazać wiadomość albo jest pewny siebie, musiałem to sprawdzić, nie spodziewałem się takiej wersji wydarzeń:
-Zostajecie tutaj, i poruszacie się w trójkę jako jeden zespół, jeśli coś pójdzie bardzo nie tak ze mną to wyrzucę w górę kunai z bombką wybuchową lub dymną, to jest sygnał, że potrzebuję pomocy. - powiedziałem i ruszyłem biegiem w stronę posterunku, z którego nadszedł sygnał. W oczach już jarzył się Sharingan.

115%-2%=113%
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
autor: Shigemi
20 lip 2025, o 23:24
Forum: Ryuzaku no Taki
Temat: Wioska Nagano
Odpowiedzi: 57
Odsłony: 5332

Re: Wioska Nagano


Obrazek

Nie lubię ciszy, która nie ma końca. Nie tej prawdziwej, spokojnej jak poranek nad jeziorem, ale tej ciężkiej, jakby świat zapomniał oddychać. Noc nad Nagano właśnie taka była. Cisza gęsta jak dym, klejąca się do skóry, wciskająca się w każdą szczelinę świadomości. Nawet wiatr zdawał się przystanąć. Nawet strumień nie szumiał. Nawet cykady ucichły. Tylko ciemność została i ta z kolei mówiła wiele. Tysiące niepotrzebnych słów szeptanych tuż przy uchu. Zgubne myśli, paranoiczne obrazy, wyolbrzymione zagrożenia. Ktoś tam stoi. Coś się poruszyło. Czy to tylko cień. Nie spałem zbyt dużo. Leżałem z zamkniętymi oczami, ale umysł pracował jak maszyna bez wyłącznika. Obrazy mieszkańców przewijały się raz za razem. Chłopak z widłami, które trzymał z całej siły, jakby to był jedyny sposób na pozostanie przy życiu. Myśliwy, który ściskał róg tak mocno, że aż zbielały mu knykcie. Matka z niemowlęciem, które zasnęło mimo wszystko, zupełnie nieświadome, że świat wisi na włosku. To oni byli teraz na moich barkach. Nie pytali mnie o zgodę. Ale też nie mieli nikogo innego. Plan, który im dałem, nie był już tylko strategią. Stał się ich jedynym punktem zaczepienia. Ich nadzieją. Ich parasolem w deszczu, który jeszcze nie nadszedł Prawda była jednak inna. Nie wiedziałem, czy ten plan wystarczy. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Rozstawiłem ich, podzieliłem, pouczyłem. Ale czy to było dość Byli tylko ludźmi. W większości nigdy nie stali w obliczu walki. Ich ręce znały jedynie pracę, nie broń. Ich umysły znały rytm życia, nie rytm bitwy. A jednak zaufali. Stanęli do obrony swojego domu. I teraz wszystko zależało od tego, czy moje kalkulacje okażą się czymś więcej niż tylko chłodnym rozumowaniem Nastał świt. Nie obudził nas ryk rogu. Nie było krzyków ani zgiełku. Po prostu pianie koguta. Tak zwyczajne, że aż surrealistyczne. Jakby wszystko to, co działo się wczoraj, było tylko złym snem. Ale nie było. Każdy z nas to wiedział. Mieliśmy tylko więcej czasu. Kilka chwil więcej, by się upewnić, że nie zawiedziemy. By spojrzeć ludziom w oczy i powiedzieć im, że ich wiara w nas nie pójdzie na marne. Wstałem bez słowa. Spojrzałem w stronę Narumi i Koneko. Wszyscy byli zmęczeni, ale czujni. I tak jak ja wiedzieli, że dziś może nie być tylko dniem oczekiwania. Być może dziś przyjdzie dzień próby. Skoro już postawiono mnie w roli tego, który ma stanąć między nimi a śmiercią, to stanę. I nie cofnę się nawet na krok.
Nie było zbroi do założenia, nie było ceremonialnego rytuału, żadnych fanfar. Była tylko przestrzeń. Chwila ciszy, której potrzebowałem, żeby poukładać myśli. Stanąłem kilkanaście kroków od głównego placu, tam gdzie cień wielkiego dębu stykał się ze słońcem. Zamknąłem oczy. Wziąłem powolny wdech, aż do przepony, jak uczono mnie lata temu. Przez chwilę liczyłem bicie serca. Rytm. Kontrola. Oddech. Równowaga. Gdybym tego nie zrobił, myśli rozeszłyby się jak ogień w suchym lesie. Miałem być tym, który trzyma wszystkich w pionie. Tym, który nie pęka. Ale przecież nie jestem z kamienia. Tłumiłem w sobie lęk, żeby nikt go nie zobaczył. Nie chodziło tylko o zwycięstwo. Chodziło o to, żeby ci ludzie przeżyli. Żeby dzieci się nie bały. Żeby matki nie musiały chować się ze łzami w oczach, tylko dlatego że nikt nie przyszedł im pomóc. Zrobiłem kilka płynnych ruchów ciała. Otworzyłem biodra, rozruszałem ramiona, rozciągnąłem kark. Prosty zestaw, który miał przypomnieć mojemu ciału, że nie jesteśmy tu tylko po to, by patrzeć. Że będziemy działać. Może już niedługo. Wewnętrzna gimnastyka była jednak znacznie trudniejsza. Uspokoić myśli. Oddzielić emocje. Przypomnieć sobie wszystko, co wiem. Wizualizowałem ścieżki ruchu. Pozycje przeciwnika. Pojedyncze dźwięki, które mogą coś zwiastować. Wrogie sylwetki wyłaniające się z cienia. Ustawienie obrońców. Sygnalizacje. Róg. Krzyk. Bieg. Kontakt. W myślach powtarzałem jedno: jeśli zawiodę, nie będzie odwrotu. Dlatego nie mogłem zawieść. Stałem przez chwilę w miejscu, pozwalając słońcu osuszyć chłód nocy z ramion. Gdy znów otworzyłem oczy, byłem gotowy. Nie w pełni spokojny, ale z wystarczająco mocnym sercem, żeby stawić czoła temu, co miało nadejść. No chodźcie już kurwa! - pomyślałem.


Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)

Wyszukiwanie zaawansowane