Znaleziono 88 wyników
Wyszukiwanie zaawansowane
autor: Azugimoto
16 kwie 2024, o 10:17
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Rynek
Odpowiedzi: 492
Odsłony: 35596
Gorzki małż
Rozdział czwarty: Decyzje
Misaki - misja mafijna
Stragan Fuhu widoczny był nawet z wewnątrz lokalu - niezbyt czystego - w którym znajdowały się młode gangsterki. Widoczny był przynajmniej szyld, opatrzony dwoma symbolami, które po prostu znaczyły "Fuhu". Stał on uliczkę dalej - pomiędzy jadłodajnią w której była Misaki a celem stał jeszcze jeden stragan, zasypany wręcz przyrządami kuchennymi i narzędziami dla domu - miotłami, ścierkami, wiadrami, garnkami czy chochlami. Wyglądało to bardziej jak złomowisko, szczególnie że wiele z blaszanych naczyń było po prostu pogiętych i dość niskiej jakości. Zankoku w takiej sytuacji z pewnością skrzywiłby się z odrazą - dla kobiet teraz ważniejszy był lokal spożywczy, który stał nieco dalej. Pomiędzy oraz ponad straganami mogły dojrzeć, że był dość popularny. Kręciło się przy nim już w tym momencie kilkanaście osób i wyglądało na to, że w przeciwieństwie do odwiedzanego właśnie miejsca, ciężko było tam zdobyć miejsce siedzące - ewentualne dania czy towary wydawane były "on the go".
Nadszedł jednak czas na podjęcie decyzji - co Misaki zamierzała zrobić w sytuacji, kiedy ich cel był tak blisko, ale z drugiej strony przecież takie towary jak perły z pewnością nie były pozostawione same sobie.
autor: Azugimoto
10 kwie 2024, o 13:27
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
Zwrot akcji okazał się być istnie filmowy. Dwójka osób na które polowali wyciągnęła do nich pomocną dłoń - dłoń z jakże kuszącą propozycją zostawienia pracodawczyni za plecami i wyjścia z kasyna w czwórkę. Coś tu jednak Azugimoto nie pasowało.
- Podobno siedzieli piętro wyżej - mruknął do Zankoku, wskazując na natrętnego gościa - Z tym tutaj grałem na dole - wyjaśnił. Było po prostu możliwe, że ich pierwotna pracodawczyni po prostu się pomyliła - wydawać się jednak mogło, że osoba która robiła "research" dotyczący działania kasyna powinna zauważyć jeden z jej celów szwendający się po parterze, szczególnie że sama przebywała tam tyle co i oni. Coś tu śmierdziało martwym gangsterem na kilometr - pozostało tylko zaczekać, który z gangów będzie musiał dzisiejszego wieczora opłakiwać swoich podwładnych.
- Poza tym oskarżenie o morderstwo to dla nas raczej nie pierwszyzna... Ale jeśli chcesz z nimi zwiewać, to dla mnie nie ma problemu - dodał do Zana, robiąc lekki krok do tyłu. Do tego cały ten Ikkaku wydawał mu się podejrzany. Jak to możliwe, że miał takie wtyki w kasynie? Prawdę mówiąc, gdyby teraz zdecydował się ich sprzedać lokalnym bandziorom, to za cztery głowy dostałby o wiele więcej siana niż mogłaby sprezentować mu zapewne Midori.
W międzyczasie zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Czy ściany były wystarczające cienkie, że można by przez nie przebić się na zewnątrz? A może w okolicy było jakieś okno? Nieważne, czy mieli zamiar walczyć tutaj, czy gdzieś na zewnątrz podczas ucieczki - z "Kupieckiego Nieszczęścia" musieli się jakoś wydostać, a szczęśliwe wymaszerowanie przez drzwi frontowe raczej nie wchodziło w rachubę.
autor: Azugimoto
30 mar 2024, o 12:31
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
Akurat z gadaniem Zankoku radził sobie tysiąc razy lepiej od Azugimoto. Także więc starszy chłopak pozwolił mu mówić, zarówno z Midori, jak i jej przybocznemu. Napięcie można by powoli określać jako sięgające zenitu - Az czuł, jak każdy mięsień jego ciała powoli napinał się i rozluźniał, rozgrzewając się przed - jak przypuszczał - mordobiciem na piętrze lub gdzieś na zewnątrz, na dachach miasta. Midori wspominająca o tym, że coś mogłoby się "zjebać" i wtedy powinni improwizować, także Watanabe niezbyt się spodobało. Jeszcze parę godzin wcześniej, przed wejściem do kasyna, kobieta wydawała się być pewna swego do granic możliwości. Może dowiedziała się przy okazji, że ochrona na piętrze jest o wiele bardziej szczelna i groźna niż jej się wydawało, i teraz spodziewa się że wysyła dwójkę młodocianych mafiozo na pewną śmierć? Azugimoto wcale by się nie zdziwił takim obrotem sprawy - w odpowiedzi na swoje rozmyślania zadarł jedynie głowę do góry, przypatrując się stropowi parteru - i jednocześnie podłodze piętra. Zastanawiał się jak solidna była to konstrukcja i czy przypadkiem nie skończy się to tak, że odwiedzi on tutejsze karciane i rzutkowe rozgrywki nieco szybciej niż by chciał... i to nie za pomocą schodów.
autor: Azugimoto
18 mar 2024, o 14:58
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
Od towarzystwa amatora rzutek, kart i kobiet uratował Aza czteroręki Zankoku - choć opanował on do perfekcji sztukę ukrywania dodatkowej pary rąk pod różnymi częściami stroju. Nawet starszy Watanabe zapominał czasem, że na Zanie przeprowadzane były takie, dość ekstremalne przecież, eksperymenty.
Zanim rozpoczął upijanie złotego trunku - choć o wiele wolniej niż Zan - Az zerknął jeszcze czy jego niedawny, niechciany towarzysz zawinął się na odpowiednią odległość, oraz oczywiście czy krupier nie siedział dalej z nimi przy stoliku. Wyraźnie mieli jednak nie mieli na celu kontynuowania gry, dlatego też miał nadzieję że pracownik zrezygnował z towarzyszenia im i po prostu zajął inne miejsce gdzieś na parterze kasyna.
- Szkoda - westchnął Azugimoto z nieukrywanym żalem - A akurat zacząłem odkrywać w sobie żyłkę emerytowanego hazardzisty. Musimy załatwić sobie bierki - dodał, pijąc drobny łyk. Przed ewentualną akcją i oklepaniem komuś mordy nie chciał pić za dużo - jeszcze trafiłby nie tego urwisa co trzeba.
- Alternatywne wejście? - jęknął Watanabe, odwracając się przez ramię i wzrokiem szukając ich pracodawczyni - Brzmi jakby za ściągnięcie jej kolegów piętro niżej nas chciała sprzedać właścicielom. Ale raczej nie tutaj, wątpię że będą chcieli ryzykować zamieszanie w pobliżu klientów i pań do towarzystwa z piętra - skrzywił się. Z oczywistych względów określenie "bycie sprzedanym" dla Aza brzmiało dość nieprzyjemnie. Najchętniej sam wstałby teraz od stolika, zgarnął wygrane ryo do kieszeni i czym prędzej wyszedł z kasyna. Z drugiej jednak strony, czy robiło mu większą różnicę czy zamiast pobicia paru nieznajomych skatuje zamiast tego kilku ochroniarzy z przeciwnej rodziny?
W sumie to nie.
- Zbieramy się? - spytał, odstawiając ledwo co tknięty kufel na bok - W końcu kto nie ryzykuje, ten nie pije sake - dodał jeszcze z krzywym uśmiechem, podwijając odrobinkę rękawy swojej szaty.
autor: Azugimoto
4 mar 2024, o 14:04
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
- Większe stawki? Najpierw trzeba by coś wygrać - zachichotał uprzejmie Azugimoto, zastanawiając się, czy kwota dwóch tysięcy ryo była w "Kupieckim Nieszczęściu" odpowiednikiem wysokiej stawki. A może chodziło głównie o krojenie mężczyzn podobnych do tego nagrzanego gościa obok, takich, którzy wcisną się na piętro zamroczeni urokami tamtejszych kobiet, a następnie z łatwością zostaną skrojeni do suchej nitki. Cóż, grosz do grosza...
Propozycja "bardziej męskiej" rozrywki nieco rozbawiła Azugimoto. Podejrzenia zaczynały powoli przeradzać się w pewność, że jego nadpobudliwy sąsiad bywał w kasynie tylko po to by się wyżyć i być może zawiesić oko na jakiejś pracownicy albo co zgrabniejszym gościu - zapewne zostawiając w domu żonę. Tacy mężczyźni bywali niebezpieczni, jeśli naruszyło się ich dumę - choć w zdecydowanej większości przypadków byli niebezpieczni głównie dla siebie.
Az zaczął jednak przede wszystkim od sprawy najważniejszej w tym momencie - mamony.
- Czyżbym coś ugrał? - spytał krupiera niewinnie, wskazując na rzucone na stół przez jego sąsiada karty. Jeśli coś wcześniej postawił, a nie wytrzymał do końca rundy... no cóż, wszelkie porzucone żetony i monety Watanabe bardzo chętnie przygarnie.
- Wątpię, czy będę miłym towarzyszem męskiej zabawy - odpowiedział ostrożnie Azugimoto. Jeśli mężczyzna nagle zechce się prać po mordach na środku kasyna, to zwróci z pewnością na nich podwójną dawkę niepotrzebnej ani trochę uwagi.
autor: Azugimoto
3 lut 2024, o 13:29
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
Jak to mówią, Azowi karta "żarła". Miał to szczęście wygrać ćwierć tysiąca ryo - przyjemny dodatek do pensji - już przy paru pierwszych zagraniach. A może nie było to szczęście, a czyste umiejętności? Oczywiście, Azugimoto być może miał pewne predyspozycje do gier losowych, jednakowoż kłamstwem byłoby powiedzenie, że to co działo się przy stoliku nie było w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach zasługą czystego farta.
- Niepokoi? - odpowiedział z rozbrajającym uśmiechem shinobi - Po prostu w "Kupieckim Nieszczęściu" jestem pierwszy raz, więc zerkam co by tu jeszcze wypróbować... i może rzeczywiście nieco na ramieniu siedzi mi nazwa tego szlachetnego przybytku, więc zastanawiam się nieco kiedy to przysłowiowe "nieszczęście" dopadnie także mnie - dodał. O tym, że w kasynie był pierwszy raz - jako poważny gracz przynajmniej - nie warto było kłamać. Każdy krupier zapewne widział to na pierwszy rzut oka po nieśmiałym podchodzeniu do stolików, po sposobie trzymania kart czy właśnie ciekawym rozglądaniu się dookoła.
Wtedy do ich stolika podszedł także poprzedni rywal Azugimoto, mężczyzna najwyraźniej uwielbiający wysokie stawki i granie o wszystko - a na pewno w rzutki. Od razu też wystrzelił z grubej rury, pytając shinobi o chęć wejścia na górne piętro. Ten odpowiedział mu jednak jedynie pytającym spojrzeniem:
- Jeśli na piętrze jest bar, to bardzo chętnie się z panem przejdę - rzekł z powagą zmieszaną z nutą niegroźnego dowcipu. Kolejne pytanie skierował zarówno do swojego rywala od kart, jak i osoby, która je im rozdawała - Co jest na górze?
autor: Azugimoto
21 wrz 2023, o 14:28
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
- Podziękuję - mruknął tylko Azugimoto, rzucając rzutki gdzieś na stolik - Wolę nie kusić losu - dodał jeszcze z przepraszającym uśmiechem, przepychając się obok wyzywającego go mężczyzny. Nie chciał tracić czasu na niepotrzebne zakłady, które nawet nie były regulowane przez kasyno - a więc tym samym nie przybliżały go nawet o milimetr do wejścia na piętro. Do tego w całym budynku było zbyt duże zamieszanie by można się w nim skutecznie rozeznać, Watanabe postanowił więc przede wszystkim skupić się na zarabianiu kolejnych ryo.
Azugimoto skierował się do stołu z "oczkiem". Blackjack był grą o tyle przyjemną, że Az nie musiał podejmować zbyt wielu decyzji - wystarczyło jedynie wiedzieć ile postawić i ile punktów brakowało mu do dwudziestu jeden. Dosiadł się do jakiegoś wolnego krupiera - kolejnym plusem było to, że grał on sam przeciwko kasynu, nie musiał rywalizować z żadnymi nachalnymi rzutkarzami, którzy chcieli sobie jego kosztem umilić wieczór.
Watanabe grał dość ostrożnie - tutaj też nie chciał szastać pieniędzmi na lewo i prawo, zaczynając od niebotycznych stawek. Stale ją jednak podnosił, starając się sprawić wrażenie osoby początkującej na tym polu - co w sumie było prawdą, jednak jedynie w praktyce. W teorii naoglądał się wystarczająco dużo kupców tracących fortuny i Yachiru przegrywającej kolejne mecze z Zanem.
Przy okazji gry, Azugimoto zerkał na inne gry dookoła - takie, przy których było jak najmniej klientów. Spodziewał się, że kiedy wygra - o ile wygra! - za dużo, to krupier wprawnie zacznie tasować karty tak, żeby jego dobra passa - za to zła dla przybytku - się jak najszybciej zakończyła. Jednocześnie nie chciał zbytnio rzucać się w oczy, wybierał więc już swoją kolejną "ofiarę" wśród gier cieszących się dość małą popularnością. Zysk niewielki, ale stabilny - na to miał przede wszystkim nadzieję.
autor: Azugimoto
12 sie 2023, o 09:01
Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
Temat: Tartak rodziny Yoshimura
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1047
Gdzie drwa rąbią
Rozdział drugi: Słowa
Sōta
Sōta rozpoczął swoje zlecenie od zbierania informacji - z pewnością gdyby w okolicy był jakiś inny, doświadczony bardziej ninja, to z uznaniem skinąłby głową. Nieważne czy w misji rangi S, podczas której ważyły się losy całych krajów, czy podczas zlecenia rangi D, gdzie shinobi musiał złapać jakąś srokę - odpowiednia ilość informacji potrafiła przysłużyć się bardziej niż nawet torba pełna kunaiów.
- Młody, a daj spokój - westchnął na pytanie młodego ninja jeden z drwali, machając dłonią pokrytą bliznami - Jakby to było takie hop-siup to sami byśmy by ją już przegonili. Najgorsze jest to, że ma gniazdo w dziupli na szczycie największego dębu w okolicy, Hashito, o gdzieś tam - machnął ręką w ledwo określonym kierunku na wschód od tartaku - Drewno tak twarde, że go nie utniesz choćby nie wiem co - westchnął jeszcze drwal, po czym wrócił do heblowania świeżo wyciętych desek.
"Zeznania" innych pracowników pokrywały się mniej więcej z tym co powiedział ten pracownik. Sōta nasłuchał się jeszcze kilkunastu przekleństw, które życzyły ptakowi jak najszybszej podróży do któregoś z piekieł. Kilku mówiło, że chętnie położyłoby dłoń na sroczej dziupli - w końcu ptak musiał nazbierać tam już dość spory dobytek z błyskotek i innych drobiazgów. Ciekawą rzecz miał również do powiedzenia jeden z najstarszych pracowników tartaku, siwy mężczyzna pozbawiony dwóch palców. Według niego jeszcze kilka lat temu, kiedy sroka zaczęła przylatywać w to miejsce po raz pierwszy, miała na łapce małą, zieloną wstążkę - podobną do tych, jakie wiązało się na oswojonych zwierzątkach.
autor: Azugimoto
12 sie 2023, o 08:53
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Kasyno "Kupieckie Nieszczęście"
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 555
A więc kasynko, szulernia, zagłębie zepsucia oraz degradacji społecznej, gdzie bogaci ludzie wydawali lekko zarobione fortuny, z których nawet połowa jednej byłaby w stanie zmienić życie jakiegoś zwykłego mieszczanina na kilka pokoleń... albo naprawić dach w dotychczasowej siedzibie Watanabe, co Azu obchodziło o wiele bardziej niż charytatywne zastosowania kilku tysięcy ryo. Kiedy otrzymał swoją działkę kiwnął jedynie głową w podzięce, nie zamierzał jednak kierować się do stołu z ruletką. Przy każdej grze chciał spędzić jedynie odrobinę czasu - może do pierwszej wygranej, choć taki wyznacznik wcale nie musiał oznaczać, że przy owych zabawach siedziałby wyjątkowo krótko, no chyba że dzisiaj również szczęście miało ochotę uśmiechnąć się do Watanabe. Chciał dzięki temu, przy okazji, zapoznać się z rozkładem pomieszczeń w kasynie, przynajmniej na tym piętrze na którym byli. Którędy wchodziła obsługa, gdzie były schody na wyższe piętro - jeśli złodzieje postanowiliby uciekać przez budynek kasyna, a nie skacząc po prostu na dach obok, taka wiedza byłaby na wagę złota.
- Zacznę od rzutek - oznajmił Azugimoto, wzrokiem odnajdując wiszące gdzieś zapewne tarcze. Nie spodziewał się tam wielkich pieniędzy - chciał się jednak przynajmniej rozgrzać przy grze, w której szczęście nie było aż tak ważne jak umiejętności trafiania do celu, a jako shinobi wprawiony w ciskaniu choćby kunaiami spodziewał się, że jego były chociaż niezgorsze.
Oczywiście, nie zamierzał jednak wygrywać wszystkiego jak leci. Po pierwsze, gra zapewne skończyłaby się wtedy zbyt szybko - inni gracze zraziliby się niemożnością wygranej z oczywistym shinobi, co łączyło się z punktem drugim, a mianowicie dookoła rozeszłaby się zapewne informacja, że w środku kasyna pojawili się jacyś ninja. Co prawda grami umilali sobie czas dziesiątki użytkowników chakry, jednakże przyciąganie do siebie niepotrzebnej uwagi byłoby głupstwem. Azu zamierzał być do przodu zaledwie kilkadziesiąt - może kilkaset - ryo, wystarczająco by móc postawić nieco więcej w następnej grze.
autor: Azugimoto
9 sie 2023, o 13:36
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Ulica Osady Shigashi no Kibu
Odpowiedzi: 75
Odsłony: 1281
Atmosfera pomiędzy Zanem a ich - najwyraźniej - nową pracodawczynią podgrzewała się ze zdania na zdanie. Azu sądził, że na Zanie groźby kobiety nie zrobiły zbyt wielkiego wrażenia, w końcu "znajomi w wysoko postawionych miejscach" mogły być taką samą bajeczką jak cały ten dziadek. Skoro miała takich potężnych patronów, którym "nie spodobałyby się" pewnie rozwiązania sugerowane przez Zankoku... to czemu szukała pomocy w pierwszym lepszym miejscu, gdzie zbierały się chlejusy, a nie przedłożyła swojej prośby właśnie tymże szarym eminencjom?
- Przepraszam za brata, wrócił niedawno z dalekiej podróży na zachód - powiedział z przepraszającym uśmiechem Azugimoto. Jedno półkłamstewko w zamian za całą stertę niepewności - Watanabe uznał to za dobrą umowę.
Delikatny uśmiech Watanabe zamienił na wyraz uprzejmego, głębokiego zainteresowania kolejnymi słowami kobiety, przez jego głowę galopowały jednak kolejne nieścisłości. Jej dziadek potrzebował do swoich "wyrobów"... odważników na nogi? Jedyną profesją do jakiej takie cudo mogłoby się przydać byłby albo shinobi - wtedy jednak ów dziadek zapewne samodzielnie wolałby zająć się kłopotem - albo coś w stylu poławiacza pereł, gdzie odpowiednie obciążenie potrzebne jest, by zejść na dno w poszukiwaniu perłorodnych małży. To akurat trzymało się kupy, szczególnie biorąc pod uwagę nietani strój kobiety oraz jej beztroskę, jeśli chodzi o ewentualne wydanie masy pieniędzy.
- Jeśli w środku nie można walczyć... będziemy musieli wyciągnąć ich na zewnątrz. Albo oskubać do zera - mruknął do siebie Azugimoto, zerkając przez ramię na wyjście z "Czarnej Perły". Kobieta narobiła w środku dość sporo zamieszania - istniała szansa, że ktoś postanowił za nią wyjść - Może być panienka spokojna. Azugimoto - dodał, przy okazji się przedstawiając. Nie wiedział czy przypisałaby mu raczej miano Dobrego czy Złego Shinobi - szykowało się jednak na to, że za parę godzin zarówno on, i jak Zankoku będą "tymi złymi", przynajmniej dla dwójki złodziei.
autor: Azugimoto
7 sie 2023, o 23:11
Forum: Seiyama (Osada Rodu Kōseki)
Temat: Tartak rodziny Yoshimura
Odpowiedzi: 26
Odsłony: 1047
Gdzie drwa rąbią
Rozdział pierwszy: Kikut
Sōta
Na pierwszy rzut oka sprawa, do której Sōta został przydzielony nie była niczym szczególnym. W tartaku rodziny Yoshimura wydarzył się dość nieprzyjemny wypadek - jeden z drwali, teraz przewieziony szybko do centrum wioski, stracił kończynę podczas pracy przy zamienianiu pni drzew w deski. Co prawda iryonini zapewniali go po drodze - słyszałeś to nawet na własne uszy - że jeśli nie będzie się za bardzo rzucał to nie straci zbyt dużo krwi i nie tylko nie umrze, ale też istniała duża szansa na to, że kończynę uda się z powrotem przyszyć i doprowadzić do stanu używalności. Na cóż jednak w tym wszystkim potrzebny był shinobi, nawet tak młody? Czy jego zadaniem miało być cięcie drewna pod nieobecność jednego z pracowników? A może transport materiałów? No cóż, otóż nie.
Wśród drwali poczęła mianowicie rozchodzić się plotka, że ich kolega padł ofiarą nieznośnej, mieszkającej na tych terenach sroki - zwierzęcia na tyle bezczelnego, że było ono w stanie wyrwać nawet sakiewkę pełną błyszczących monet jakiemuś pracownikowi albo, jak w ostatnim przypadku, chcieć ściągnąć mu pierścień z palca, co tym razem przyczyniło się do tragedii. Odpowiednie osoby w tartaku oraz klanie stały się już zmęczone zachowaniem tego zwierzęcia i na podłego ptaka oraz jego gniazda wyznaczone zostało zlecenie rangi D, które przypadło właśnie Sōcie do wykonania.
autor: Azugimoto
7 sie 2023, o 22:49
Forum: Ogłoszenia i Kontakt z Administracją
Temat: Ogłoszenia parafialne + rekrutacja
Odpowiedzi: 455
Odsłony: 973521
Stanowisko: Mod techniczny
Doświadczenie: Mod na forach Naruto (zdarzyło się i tu) oraz i innych, w tym takich gdzie różne mechaniki były od zera przygotowywane przeze mnie.
Coś od siebie: Bo potrafię coś zrobić w trzy dni, nie trzy miesiące.
autor: Azugimoto
7 sie 2023, o 19:02
Forum: Misje i Fabuły
Temat: Zgłoszenia po misje
Odpowiedzi: 252
Odsłony: 53719
Sōta pisze: ↑ 7 sie 2023, o 18:10
Nazwisko i imię: Kōseki Sōta
Ranga misji: D
Czy zdajesz sobie sprawę z zagrożeń?: Yup
Link tematu: Gdziekolwiek w Daishi
Uwagi: To moja pierwsza misja, więc z góry przepraszam za możliwe błędy XD
Biorę, post postaram się wrzucić koło 22-23.
EDIT:
viewtopic.php?p=211946#p211946
autor: Azugimoto
7 sie 2023, o 14:08
Forum: Osada Shigashi no Kibu
Temat: Rynek
Odpowiedzi: 492
Odsłony: 35596
Gorzki małż
Rozdział trzeci: Kukułki
Misaki, Yachiru - misja mafijna
Mężczyzna stojący za rozklekotaną ladą zmierzył Yachiru i stojącą za nią Misaki wzrokiem. Pociągnął nosem po czym sięgnął pod ladę, skąd wyciągnął mały, zatłuszczony garnuszek i ścierkę. Zerkając jeszcze raz czy któryś klient pod jego nieobecność nie zechce zwędzić kawałka kurczaka wyszedł zza lady i ruchem głowy kazał dziewczynom iść za nim.
Kelner doprowadził je do stolika wciśniętego gdzieś między wejście do kuchni a półkę zastawioną drewnianymi pudłami, przyprawami i workami z mąką. Niesiony przez siebie garnuszek postawił na stoliku, do którego kopniakiem przysunął dwa taborety - teraz dziewczyny wyraźnie mogły zauważyć, że pokrywka do naczynia przyklejona była za pomocą papierowej pieczęci ze znakiem smoczego kła. Na szczęście była ona tylko nieco zatłuszczona, nie wyglądała jednak na naruszoną.
- Smacznego i powodzenia - mruknął mężczyzna, ostatnie słowo wypowiadając znacząco ciszej. Przetarł jeszcze stolik z kurzu oraz pierza, po czym podreptał z powrotem za ladę, bijąc w tył głowy jakąś kobietę, która wyciągała długie palce po kawałki panierki.
W środku garnuszka - jeśli dziewczyny w ogóle zdecydowały się go otworzyć - znajdował się kolejny liścik, złoty pierścień z grawerem jakiegoś drogiego sklepu jubilerskiego z centrum Shigashi oraz druga, nienaruszona pieczęć.
Do W. Y. i W. M.
Pierścień macie podrzucić sprzedawcy małży, Fuhu. Od paru tygodni w swoich skorupiakach przemyca do miasta perły dla Tygrysów.
O dwunastej przyjdzie po niego patrol straży. Pierścień podrzućcie chwilę wcześniej, by nie zorientował się że go. Następnie ostatni transport pereł z jego stoiska zabierzcie do lokalu w którym jesteście, włóżcie do garnka i go zapieczętujcie.